Nauczono nas sądzić, że jesteśmy zależni od okoliczności zewnętrznych. Że to Bóg, przeznaczenie lub jakaś inna tajemna siła sprawia, że wszystko się dzieje. Oddzielono nas o źródła kreacji tak dalece, że uwierzyliśmy, iż nic nie możemy. To największe kłamstwo świata. To obraza dla siły, która dała nam moc tworzenia.
Ja nazywam tę siłę Bogiem, Ty możesz ją nazywać jak chcesz. Tu nie chodzi o religię. Chodzi o nieprzerwane prawa świata, które istnieją bez względu na to, w co wierzysz. Czy jesteś chrześcijaninem, czy induistą, czy ateistą – podlegasz tym samym prawom, co każdy inny człowiek. Po prostu inaczej sobie te prawa i siły nazywamy. Ja nazywam tę siłę Bogiem i mój Bóg nie jest idiotą. Uczynił mnie na swój obraz i podobieństwo – równą sobie i z siłą podobną boskiej.
Ty też masz taką siłę. Wszyscy ją mamy, tylko wstydzimy się w to uwierzyć i do tego przyznać. Blokujemy tę siłę. Negujemy ją i utożsamiamy z przeznaczeniem. Tak cholernie boimy się przyznać, że to my jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co zdarza się w naszym życiu.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Rozmowy z Bogiem" Neala Donalda Walsha.
Nic nie jest dla ciebie niemożliwe; jest w twoim zasięgu wszystko, cokolwiek zechcesz mieć, czymkolwiek zechcesz zostać, czegokolwiek zechcesz dokonać. A co innego twoim zdaniem powinien obiecać Bóg? Uwierzyłbyś mi, gdyby moje obietnice były skromniejsze?
Wszystko, czego doświadczyłeś, sprowadziłeś sam. Szczęście i łzy. Bogactwo i biedę. Życie i śmierć. Zdrowie i chorobę. Radość i smutek. Słońce i wichury. To wszystko sprowadziłeś na siebie sam. Ty dałeś temu podwaliny. Ty to zapoczątkowałeś. Ty stworzyłeś każdy aspekt swojego życia. Świadomie lub podświadomie wybrałeś, czego chcesz doświadczać.
Bóg kryje się w śmiechu i w goryczy, w tym co gorzkie, i w tym co słodkie.
Twoje myśli, Twoje serce i Twoja dusza wybrały, czego chcą doświadczyć. Zdecydowały się cierpieć i cieszyć. Czekać i otrzymać. Postanowiły kochać i nienawidzić. Przyjmować i tracić. O wszystkim zdecydowały. Wszystkiego chciały. Każdego aspektu pragnęły doświadczyć. Inaczej nie mogą stać się sobą naprawdę. Nie mogą doświadczyć szczęścia, nie czując cierpienia. Nie mogą zaznać radości, nie płacząc. Nic nie zdarzyło Ci się bez powodu. Dusza wybrała każde doświadczenie. Niczego nie zrobił ktoś inny.
To Ty sam siebie skrzywdziłeś. Sam siebie okradłeś. Sam siebie zdradziłeś i obraziłeś. Ludzie byli tylko lustrami odbijającymi to, co wybrała Twoja dusza. Zrealizowali Twój plan rozwoju i odkrywania. Pomogli Ci. Zeszli tak nisko, żeby pomoc Ci doświadczyć każdego aspektu istnienia. Na Twoje zlecenie wbili Ci w serce nóż lub wyznali miłość. Na Twoje zlecenie zabili lub uratowali życie. Przestań wierzyć, że to wszystko sprawił ktoś inny. To Ty. Zawsze i wszędzie tylko Ty.
Jesteś twórcą twej własnej rzeczywistości, a życie nie ukaże ci się od innej strony, niż myślisz, że ci się ukaże.
Brak ci ostrości widzenia; nie wiesz, co jest prawdą w odniesieniu do ciebie. A wszechświat to tylko wielka maszyna kserograficzna. Po prostu wytwarza w ogromnych ilościach kopie twoich myśli. Jest tylko jeden sposób, aby to zmienić. Musisz zmienić swoje myślenie.
Nie płacz. Nie chodzi o to, żeby płakać. Nie ma tego złego, co nie służyłoby miłości. Doświadczenie to miłość. To największy dar od Boga, który obiecał, że da Ci wszystko, co postanowiłeś mieć. Nie osądzi Twoich wyborów i nie stanie Ci na drodze. Kocha Cię tak bardzo, że daje wolną rękę. Daje ją, bo wie, że Ty nie możesz umrzeć. Możesz zmienić postać, ale tak naprawdę nigdy nic złego Ci się nie stanie. Cokolwiek zrobisz, kiedyś wrócisz tam, skąd przyszedłeś i będziesz bezpieczny. Jakkolwiek nie zdecydujesz, nikt nie wykluczy Cię z gry, bo ta gra nigdy się nie kończy.
Życie jest wieczne. Wy jesteście nieśmiertelni. Nigdy nie umieracie, po prostu zmieniacie postać.
Ja pragnę dla ciebie, czego sam dla siebie pragniesz. Niczego więcej, niczego mniej. Ja nie siedzę i nie rozpatruję kolejnych ludzkich próśb, zastanawiając się, do której z nich się przychylić. Wszystkim rządzi prawo przyczyny i skutku, a nie moja łaska lub niełaska.
Cokolwiek zechcesz – dostaniesz. O cokolwiek poprosisz, wiedz, że już to otrzymałeś.
Jesteś dobrocią, i łaską, współczuciem i zrozumieniem. Jesteś pokojem, radością i światłem, wybaczeniem i cierpliwością, siłą i odwagą, ratującym w potrzebie, pocieszycielem w smutku, uzdrowicielem w boleści, nauczycielem w godzinie zamętu. Jesteś najgłębszą mądrością i najwyższą prawdą, niebiańskim spokojem i najcudowniejszą miłością. Jesteś tym wszystkim. W wielu momentach mego życia czułeś się tym wszystkim. I teraz postanawiam by zawsze czuć się tym wszystkim.
Wolno Ci wszystko. Jesteś częścią Boga. Częścią nieskończonej siły, która może wszystko, ale nie wie, że może. Istotą nieśmiertelną i doskonałą bez względu na fizyczną powłokę. Jesteś myślami i uczuciami, które odciskają piętno w kwantowej powłoce wszechświata. Sprawcą wszystkiego, czego chciałeś i czego się bałeś. Jesteś wszystkim, co istnieje. Kreatorem świata. Malarzem, który nie wie, że codziennie miesza farby. Artystą, który boi się przyznać, że ten oto obraz, jest jego.
… jesteś równy Bogu – oznacza to, że nie jesteś odbiorcą, lecz sprawcą wszystkiego, co ci się przytrafia. Nie ma ofiar i winowajców – pozostają tylko skutki twoich myśli o danej rzeczy.
Świat – tak jak płatek śniegu – istnieje w takiej postaci, w jakiej istnieje, z założenia. Wyście go takim stworzyli – podobnie jak nadaliście swojemu życiu jego obecny kształt.
Przyjmij, że wszystko, co zaistniało, stworzyłeś sam. Nie oceniaj, nie rozpamiętuj. Nie wiń siebie, bo tu nie chodzi o winę. Chodzi o świadomość. Skoro możesz zrobić sobie „źle”, możesz zrobić i „dobrze”. Możesz wszystko, nawet jeżeli wydaje Ci się to szalone. Nie masz czarodziejskiej różdżki, ale masz myśli i uczucia. Masz język, który mówi i mózg, który myśli. Księgę czarów masz zawsze przy sobie. Niezmiennie, od tylu lat nosisz w sobie wszystko, co potrzebne do zmiany. Musisz tylko przyjąć, wziąć tę odpowiedzialność, że wszystko pochodziło i zawsze będzie pochodzić od Ciebie. Przestać oceniać tych - którzy jak Ci się zdaje – zadecydowali o Twoim doświadczeniu. Nie zrobili tego, no chyba że pozwoliłeś, by tak było.
To Ty sprawiasz, że twoje życie "rusza z miejsca", nadając jasności swoim myślom. Myśl o tym, jaki chcesz być, co chcesz robić i mieć. Myśl tak często, aż stanie się to dla ciebie olśniewająco jasne. Następnie odrzuć wszelkie inne myśli. Nie dopuszczaj żadnych innych możliwości.
Wątpiąc w swoją siłę, odsuwamy się od źródła, które nam ją dało. Negujemy je. Nie dowierzamy mu. Jaką naiwnością jest wierzyć, że pochodzimy od Boga, którego nie stać było na coś lepszego, tylko bezwolny lud bez prawa głosu. Jakim egoistą musiałby być Bóg, gdyby nie uczynił nas pięknymi i potężnymi.
Wymyśliliście nawet religie, które uczą was, że rodzicie się w grzechu – że jesteście grzesznikami już od chwili narodzin – aby utwierdzić się w przekonaniu o własnej niegodziwości. Jednak gdybym Ja oświadczył wam, że pochodzicie od Boga – że rodzicie się jako Bogowie i Boginie – jako doskonała miłość – nie dalibyście mi wiary.
Powiedzieć „to ich wina”, jest bardzo łatwo. Zrzucić odpowiedzialność na męża, dzieci, rząd, kościół, wrogów i sąsiadów. Bardzo łatwo jest umyć rączki i powiedzieć „to nie ja, to samo się zrobiło”. Tylko że to nie rozwiązuje sprawy. W co wierzysz, to jest. Jeżeli wierzysz, że nic nie możesz, to nic nie możesz. Jeśli zaczynasz wierzyć, że pochodzisz od Boga, który nie żałował Ci mocy, to masz tę moc. To kwestia postanowienia. Kwestia przyjęcia pewnego założenia.
Ta choroba nie przyszła znikąd. Pewna część Ciebie chciała dzięki niej coś przeżyć. Piszę Ci to – spuchnięta i zszyta po operacji, ale szczęśliwa, dzięki doświadczeniu czegoś, czego jeszcze nie znałam. Kiedyś w tej sytuacji usiadłabym i płakała. Dzisiaj siedzę sobie i chwalę siłę, która pozwoliła mi wybierać z tej nieskończonej palety doznań. To, co teraz czuję, wybrałam sobie sama. Jakaś część mnie chciała doświadczyć zimna ostrza skalpela. Chciała poczuć ból leczenia i radość gojenia. Chciała coś przezwyciężyć i coś zrozumieć.
Nie oceniaj. Przyjmuj. I nie bądź jak ta wybredna przekupka, która weźmie tylko to, co jej się podoba. To, co nie jest fajne, też przyszło na Twoje zlecenie. Tylko po prostu nie pamiętasz, kiedy i jak je wypisałeś.
“Dam” wam, cokolwiek przywołacie, niezależnie od tego, czy jest dla was “dobre” czy “złe”.
Ja stwarzam to, co ty przywołujesz! Ty przywołujesz to, co myślisz, czujesz i mówisz. Nic prostszego.
Zmiana będzie łatwiejsza, jeżeli przyjmiesz, że wszystko, co się w życiu działo, pochodziło od Ciebie. Że ktokolwiek nie dostarczał Ci doświadczeń, to tak naprawdę zawsze to byłeś Ty. Kogo nie spotkasz – jest Tobą. Jest tym, co w sobie lubisz i czego nienawidzisz. Cokolwiek nie czujesz, jest tym, co chciałeś czuć i czego się tak bardzo bałeś, że zdominowało Twoje myśli i uczucia.
Jesteś kreatorem swojego świata. Tą niewidzialną ręką, która dyryguje orkiestrą złożoną z ludzi i zdarzeń. Przełknij to jakoś, bo inaczej nie zrozumiesz jak to wszystko działa. Przyjmij swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jako sumę Ciebie samego. Ale nie świadomym umysłem, który ocenia, tylko umysłem Boga, który rozumie, pozwala i wszystkiemu błogosławi. Nic nie przyszło z zewnątrz. Wszystko wyszło z Ciebie.
Błogosław swojej duszy za odwagę doświadczenia wszystkiego, czego doświadcza. Jeżeli zmierza w straszne zakamarki życia, jest piękna i odważna. Jest silna, bo wie, że nie może przegrać.
Wedle prawa, w przypadku publikowania w całości treści innego twórcy, konieczne jest jasne oznaczenie, kto jest ich autorem. Wybacz, ale nie jestem "tagiem", a żywą osobą i jednocześnie autorką tego tekstu.
OdpowiedzUsuńSorry, ale słowo 'bezczelna' nie chciało mi przejść przez gardło, czy źródło będzie odpowiednio stosowne?
OdpowiedzUsuń