czwartek, 30 czerwca 2016

Odkryto w Hondurasie legendarne „Białe miasto”



glowa-czlowieka-jaguara-honduras
Kamienna głowa „człowieka-jaguara” znaleziona w 2015 roku, fot. Dave Yoder/National Geographic

Archeolodzy w dżungli Hondurasu w rejonie Mosquitia rozpoczęli badania tajemniczych ruin starożytnego miasta. Badaczom udało się znaleźć liczne artefakty, które sugerują odkrycie legendarnego miasta La Ciudad Blanca czyli „Białego Miasta” .
Wykopaliska znajdują się w dżungli w rejonie Mosquitia, około 322 km od stolicy kraju Tegucigalpa. Już w 2012 r. ten teren został przebadany z powietrza za pomocą urządzenia zwanego LiDAR (Light Detection and Ranging), połączenia lasera i teleskopu zamontowanego na samolocie Cessna, działającego na podobnej zasadzie jak radar. LiDAR pozwala „zajrzeć” pod warstwę gęstego listowia i uzyskać trójwymiarowe plany naziemnych struktur. Okazało się, że na przestrzeni prawie 2 km znajdują się drogi, budowle, zbiorniki wodne, a także groby.
Zachęceni wynikami prac powietrznych badacze postanowili zweryfikować je w terenie i już w  marcu 2015 roku odnaleźli pozostałości 52 starożytnych struktur: ziemnych piramid, placów oraz sztucznych wzniesień oraz kilka dobrze zachowanych przedmiotów. Jednym z nich była głowa tajemniczej istoty pół człowieka pół jaguara. Do tej pory cały obszar pozostaje pod ochroną wojska, aby uniknąć grabieży.
W tym roku archeolodzy ponownie udali się w rejon wykopalisk, aby potwierdzić istnienie legendarnego „Białego miasta”. W ciągu kilku dnia na początku stycznia wynik prac były obfite.

Prezydent Hondurasu Juan Orlando Hernandez rozmawia z archeologami, fot. Dave Yoder/National Geographic
Prezydent Juan Orlando Hernandez odwiedził to miejsce i długo rozmawiał z badaczami z Honduraskiego Instytutu Archeologii i Historii oraz amerykańskich archeologów pod przewodnictwem Chrisa Fishera, którzy pracowali pod ścisłym nadzorem wojska, aby uniknąć grabieży.

Prezydent Hernandez wraz z badaczami w miejscu wykopalisk. fot. La Tribuna
Badacze znaleźli niezwykły okazał się schowek, w którym mieściło się 50 rzeźb, m.in. ceremonialne siedziska zwane „metates”, kamienne naczynia dekorowane przedstawieniami węży oraz figurki zwierząt. Znaleziska pochodzą prawdopodobnie z lat 1000–1400. Ich twórcy należeli zapewne do zaginionej kultury archeologicznej.

Fot. Tiempo.nh
W artykule National Geographic napisano: „Jednym z pierwszych płaskich lekko wydrążonych kamieni, na których mieliło się zboża lub kakao wydaje się podobny do tych znalezionych wśród miast Majów nazywanych „niebiańskie pasmo” – taki abstrakcyjne przedstawienie nocnego nieba. Jest to znaczące znalezisko które pomoże zrozumieć związek między nieznaną kulturą Mosquito i ich potężnymi sąsiadami cywilizacją Majów.”

Fot. Tiempo nh
Odkrycia w okolicy Mosquitia nie są kompletnym zaskoczeniem. Mieszkańcy regionu od pokoleń powtarzają historie o „białym pałacu” i „miejscu kakao”, gdzie Indianie znaleźli schronienie przed konkwistadorami.

Quetzalcoatla – pierzasty bóg-wąż Azteków, źródło: wikimedia commons
Według legend „Białe Miasto” miało być miejscem narodzin Quetzalcoatla – Pierzastego Węża, boga Azteków. W lokalnych opowieściach pojawia się też określenie „Miasto Małpiego Boga”. Nazwa pochodzi od podania, według którego istoty podobne do małp porwały z oko-licznych wsi kobiety i spłodziły z nimi potomstwo.


Rysunek Virgila Finlaya, przedstawiający świątynie 

„Miasta Małpiego Boga”, źródło: wikimedia
Liczne ekspedycje poszukiwały „Białego Miasta” od czasów konkwisty. O niezwykłych bogactwach regionu Mosquitia donosił już Hernán Cortéz w listach do króla Hiszpanii Karola V. Konkwistador twierdził, że miejsce to oddalone jest o „50 do 60 lig” (ok. 210–250 km) od Trujillo, nigdy jednak „Białego Miasta” nie odnalazł.
W 1927 r. lotnik Charles Lindbergh, przelatując nad wschodnim terytorium Hondurasu, podobno widział białe ruiny w dżungli. Dużą część życia na poszukiwanie „Białego Miasta” poświęcił podróżnik i dziennikarz Theodore More. Amerykanin dzięki relacjom mieszkańców Mosquitia podczas ekspedycji w latach 1939–1940 znalazł w dżungli tysiące artefaktów, które przewiózł do USA. Dziś stanowią część kolekcji National Museum of the American Indian w Waszyngtonie. More nigdy nie ujawnił jego lokalizacji, ponieważ obawiał się, że zostanie splądrowane i zniszczone.
Zdaniem archeologów, którzy wzięli udział w ekspedycji w dżungli Hondurasu, uważają, że odkryli nie „Białe Miasto”, ale „białe miasta” – cały zespół osad. Niewykluczone, że przestały istnieć na skutek chorób, przywleczonych do Ameryki przez Europejczyków i dziesiątkujących ludność. Być może w upadku tej nieznanej z nazwy cywilizacji miały też udział zmieniający się klimat i wewnętrzne konflikty


Zabezpieczone artefakty w asyście wojska, fot. La Tribuna
Znalezione artefakty są zabezpieczone, a badania archeologiczne będą wciąż kontynuowane.
Na podstawie National GeographicLa TribunaHonduras.com

Fragment z mojej książki " Metatron - Jam Jest Twórcą Życia"

 

"Szedłeś tak miliony lat, poznając nie tylko świat ludzi, lecz całość istnienia. Jak wiatr niesie liść, czy zapach, tak Ty niosłeś siebie zawsze i we wszystkim.
A teraz cisza niby, a właściwie chaos. Pchasz się mistrzu mój w zatracenie, zapomniany przez siebie samego pchasz w życie, które nie życiem jest, lecz jego namiastką. Przepychasz, walczysz, lub zapadasz w niemocy, a przecież nie po to zszedłeś tutaj.
Pamiętasz, co rzekłeś:
- Poznać chcę wszech-możliwości przestrzeni tej i czasu. Ile ich jest? Ogrom możliwości i wiem, że nowe pojawiać się będą, bo dam sobie tę szansę, aby do końca nie określać zasad poznania. Im dalej iść będę tym pokus więcej i trudności z dokonaniem wyboru, abym mógł wiedzę zdobyć, przeżyć, zabawić się, ale i inteligencję swą rozwijać w człowieku, a to być może tylko wówczas, gdy przestrzeń sobie stworzę możliwości nie do końca poznanych. Ciekawe to i ekscytujące, nie mogę wprost doczekać się tej zabawy.
Ciekawe, gdy zszedłeś mina Ci zrzedła, lecz przecież wiedziałeś, że trud i zagmatwanie. Ale pamiętasz, ekscytowało Cię właśnie to.
Dlatego teraz ja, Metatron, przebudza-cz Serca Twego wołam, czas na pobudkę, aby zamknąć już poznania czas.
Nie chcesz? Nie pora? Ależ tak, gwarantuję, że tego chciałeś, właśnie dziś, teraz zamknąć trzeba czas świata trudnego. Nie twierdzę, że zbudzisz się całkowicie, lecz na poziom Cię wzniosę przypomnieniem moim taki, abyś mógł dalej kontynuować poznanie, lecz już z innej bajki ono będzie.
Złościsz się, jaka bajka pytasz?
O panie mój, ciepło w sercu poczuj i posłuchaj.
Czas przebudzenia jest, lecz jeszcze nie czas na powrót do domu, z którego wyszedłeś, gdyż przed nami etap następny podróży, a choć i tam dalej pójdziemy razem, to i tam czas przyjdzie, abym zadzwonił przebudzenie i trzy razy jeszcze to się stanie nim rozpuści się istnienie w Istnieniu i czas zakreśli koło.
Tam skąd ja i skąd Ty, każdy jeden, powrócimy i zniknie tożsamość rozdzielona, staniemy się jednym, ja w Tobie, Ty we mnie, lecz jeszcze nie czas.
To mówiąc Metatron przytulił serce niewieście.
Czyje? Człowieka, gdyż każde serce niewieście jest.
A gdy je przytulił, objawiła się moc w nim nieziemska, choć przecież na tej planecie było.
JAM JEST PRZYTULACZ SERC – dało się słyszeć, a głos choć cichy był to i dosadny, mocny, potężny.
To jakby serce centrum wszechświata się stawało i tak było, tak właśnie było, gdyż Metatron rzekł:
- Serce jedno jest, ono rytm życiu nadaje, przez ciało całe przepływa krew, którą to ono ożywia, pompuje, to ono życia rytm tworzy, i życie.
Zasłuchał się człowiek w opowieść Metatrona, a on dalej opowieść swą ciągnie.
-Tak jak serce nadaje ożywienie ciału, uruchamiając jego fizyczny instrument, tak serce wszechświata, swoisty rytm wymierza wszech-życiu. To ono rytmem wdech i wydech ustala i przepływ czasu.
Choć dziwnymi się jego słowa zdają, człowiek zasłuchany, uważny, scentralizowany, aby pojąć i przypomnieć sobie Siebie.
- Jeśli serce nadaje impuls życiu wszechświata, kim jestem w tym wszystkim ja?
O, to dłuższa już historia i jeszcze dziś nie jesteś na nią gotowy panie mój, lecz dalej opowiem.
Idziesz sobie, wydaje się, że wciąż pod górę zmierza twa droga, lecz nie jest tak. To, co najtrudniejsze zostawiasz powoli za sobą. Ten trud, to nic innego jak zapomnienie siebie. Teraz, gdy czas przyszedł przypomnienia, zdaj się na mnie, a ja dalej ku światłu Twej duszy, ku prawdzie, cię zaprowadzę, takie słowo kiedyś dałem i chcę dotrzymać.
- Nie jest łatwo cierpliwym być - odpowiedział człowiek. – Tak, długo w śnie byłem, lecz teraz, gdy przebudzenie nastaje, chciałbym, abyś jak najwięcej przypomniał mi i tak szybko jak tylko zdołasz.
Uśmiechnął się Metatron.
- Nie taka była umowa panie mój, miałem, gdy czas właściwy nastanie, krok za krokiem iść z tobą, przy tobie i tylko tyle rzec ile będziesz w stanie przyjąć w zrozumieniu. Nie ma to być zaskoczeniem, lecz naturalnym etapem twej otwartości i gotowości. Pozwól więc, że pójdziemy dalej razem i troszcząc się o wspólną umowę, ciąg dalszy opowiem.
Życie płynęło powoli, bo i rytm serca wszechświata inny był. Im szybciej jednak życie nastaje znak to, że i rytm serca przyspiesza, a to oznacza, że wracasz do Siebie....."
Elen Elijah Niosąca Wiatr
www.epokaserca.pl

środa, 29 czerwca 2016

Prawda.


Chcąc poznać świat i siebie, tworzymy myśli mające określić co jest czym.
Jednak te myśli to tylko nasze opinie na temat rzeczywistości. A opinie nie są prawdą – są tylko subiektywną oceną.
Niestety często wydaje się nam, że nasze zdanie na jakiś temat jest prawdą absolutną.

Umysł tworząc myśli nie jest w stanie poznać prawdy. Tworzy jedynie własną wersję „prawdy”.


Żeby poznać prawdę, trzeba przestawić się z tworzenia myśli na bycie świadomym.
Przełączyć umysł z funkcji nadajnika (tworzenie myśli), na funkcję odbiornika (bycie świadomym).


Gdy nauczysz się wyciszać myśli - nie tworzyć swoich ocen i opinii, możesz zacząć odbierać rzeczywistość bez żadnych przekłamań.

Spokój i cisza pozwolą ci uświadamiać sobie wszystko co jest, takim jakie to jest.
A im głębszy spokój w emocjach i cisza w umyśle, tym wyraźniej dostrzegasz prawdę.


Z czasem zaczynasz obejmować swoją świadomością nowe energie i wymiary, których rozgadany umysł nie był w stanie odebrać.

Prawda sama się objawia, gdy tylko przestaniesz o niej myśleć, a nauczysz się obserwować ją w ciszy.


Autor: 

PRZEKLINANIE SIEBIE


PRZEKLINANIE SIEBIE
Przesłanie z dnia 24 czerwca 2016r.

      Ukochani! Miłość nie boli, nie choruje i nie daje przykrych doznań Tobie. To Ty sam dajesz sobie to wszystko, co tworzysz nieświadomie.

Słowo to Bóg, Bogiem jest Słowo. Jest to potężna wibracja uczyniona dźwiękiem, którą tworzysz swoją rzeczywistość. Takiego świata doświadczasz, jaki powstaje w przestrzeni Twego serca, które pozwoliłeś zawładnąć Demonomczarnego świata, w którym masz szansę się budzić i na jego tle odnaleźć swoją świetlistość.

Jesteś Bogiem Miłości, lecz niweczysz dar czarnego świata, kiedy nie zauważasz darów nauki, a swoją twórczą przestrzeń, dźwięk, który jest membraną tworzenia, podstawą materializacji życia, oddałeś czarnym mocom, które głęboko Cię opętały. Mówisz co drugie słowo „kurwa”, bo czujesz się w głębi duszy nieświadomie sprzedajną prostytutką, dlatego tym słowem opluwasz wszystkich, zaśmiecasz przestrzeń, a naprawdę plugawisz coraz bardziej siebie. Zawsze to, co wyrażasz o innych, naprawdę mówisz o sobie.

Nie zauważasz tego, że Twoje życie staje się takie, że rozpoczynasz rozdawać siebie za nędzną jałmużnę, pozorne profity. Może pracujesz dla innych i czujesz dyskomfort, że się sprzedajesz i dlatego tą klątwą próbujesz obarczyć wszystkich innych, a wszyscy inni to Ty. Może do tego słowa dodajesz swoją matkę, ale nie zauważasz, że pogardzasz w ten sposób swoimi narodzinami, Darem Życia, którego to cudu przybyłeś doświadczyć w tym cudownym świecie. Nie zauważasz tego, że Tworzysz sobie bolesne nauki, w tej i następnych inkarnacjach, zdziwisz się, dlaczego takiego wcielenia sprzedajnej prostytutki potem boleśnie doświadczasz.

Naprawdę jednak przeniknąłeś się energiami czarnych światów, którymi pomagasz tworzyć, czarną zawiesinę zniewalającą Ziemię. Swoimi nisko-wibracyjnymi słowami zapełniasz przestrzeń planety i nie zauważasz, że sam sobie tworzysz smoliste bagno, w które wpadasz, które Cię wciąga i innych. Nie zauważasz zamkniętym sercem, że wszystko, co wypowiesz na zawsze istnieje w przestrzeni i spada potem na Ciebie cały kał, który tworzysz. Nie zauważasz jak piękny jest świat i że to Ty jesteś jego Stwórcą, Bogiem, a to, co dajesz innym, po prostu do Ciebie powraca.

Pokochaj prawdę i sam odczuj słowa i prawdę o sobie, jakim barwom oddajesz swoją stwórczą moc? One kształtują Twoją rzeczywistość, a wyrażone z nienawiścią słowa, stają się światem splugawionego więzienia, który tworzysz nie tylko dla siebie, ale dla innych, taki właśnie dajesz świat, tworzysz go też dla swoich dzieci, a mówisz im, że je kochasz.

Jesteś Boginią/Bogiem tych przestrzeni i masz niespotykane twórcze serce. Kiedy przenikasz je takimi energiami, zamykasz je dla siebie, a otwierasz dla istot Świata Śmierci rządzącego Ziemią, dla istot świata religii, kultywujących śmierć zamiast życia. Przeklinasz ten świat, a nie zauważasz, że w ten sposób tworzysz to wszystko, co w swojej boskiej przestrzeni stwórczej, właśnie klnąc – stwarzasz złowieszczą magię.

Nauki czarnych światów, perfekcyjnych Gadzich nauczycieli, miały za zadanie wprowadzić nas w lekcje, w których to my sami mieliśmy odnaleźć miłość, którą jesteśmy, a ich zadaniem, abyśmy temu zaprzeczyli i wyrazili jako istoty miłości pogardę do wszystkich i wszystkiego. W swoich pismach podali nam prawdę, że Słowo jest Bogiem, że dźwiękiem materializujesz i uzdrawiasz swoją rzeczywistość.

Przyjmując demokrację, podsuwano nam w ten sposób czarny świat, abyśmy sami wybrali, w myśl przyjętej zasady na Ziemi, że większość decyduje. Dlatego zdobywały te światy tylu zwolenników swojej nowej religii polegającej na pogardzie do wszystkiego, polegającej na podeptaniu nauki na Matce Ziemi, aby mieli upoważnienie, że i tym razem te światy mogą ją zniszczyć, bo tak chcą swą wolą wyboruludzie.

Ukochany Bracie, ukochana Siostro! Przeniknij siebie swoją świetlistością poprzez miłość serca, a tak odnajdujesz prawdę jaki świat naprawdę tworzysz. Może mienisz się duchowością, może ego mówi Ci, że masz ziemskie wyższe studia, ale szargając swoją świetlistość, swoje piękno, pokazujesz prawdę czarnego świata w Tobie, smolistych energii, którymi zarzucasz przestrzeń najświętszej Matki Ziemi.

Kochając siebie, nie splugawisz świata, najczystszej miłości łona Matki Ziemi, a tak dajesz to, co masz w środku. Twoje przekleństwa są pogardą dla najświętszego gniazda, które daje Ci dar niezwykłego piękna życia w jej boskiej naturze. Podnosząc świadomość, zrozumiesz, a bardziej uprzytomnisz sobie, dlaczego aż tak wiele Dzieci Ziemi chce odejść, ale oni sami tak wybierają, a Ty teraz słyszysz pogardę do życia, którą wyrażają wulgarnymi słowami, bo zapomnieli, że są Bogami.

Może i Tobie w Twojej rodzinie nie dane było poznać przestrzeni miłości, smaku miłości, może nie dała Ci jej matka, ani ojciec zajęci pracą, a kiedy wrócili oglądali telewizor programujący Twoją świadomość na ten kiepski świat i tak zgubiłeś miłość. Może przeklinasz, dlatego teraz ten świat, wyrażając pogardę wokół i nawet sam tego nie słyszysz. Twoje ego może mówi Ci, że to tylko moda, że to tylko niewinny styl młodzieżowy, ale jednak życie, w którym jesteś, zwraca Ci wszystko i wpadasz w pułapkę, bo Ty decydujesz o wyborze świata dla siebie. Zanieczyszczasz siebie, dlatego nie dziw się, że Matka Ziemia otrząśnie tych wszystkich, co będą chcieli wejść do Nowego Królestwaprzepełnieni klątwami, którymi się obarczyli i przestrzenie czystości Matki Ziemi.

Ukochani! Plugawienie ludzkiego języka stało się nową religią, amokiem choroby, w którą wprowadzani jesteśmy ponownie na zasadzie owczego pędu. Światy naszych „panów” naigrywały się z Boskich Dzieci, że są jak baranki i chwytają wszystko, co im się w programach podaje, poprzez pojmowanie ludzkiego umysłu, który przyjęli ludzie jako swoje centrum.

Ja jednak mówię Wam, że jest jeden język, to język serca – oczyszczonego miłością. Tym językiem możesz porozmawiać dosłownie z każdym, niezależnie od tego czy jest to roślina, zwierzę, ptak, czy kosmita. Zaciemnienie, jakie Wam dawano, powodowało obniżenie wibracji świadomości zbiorowej, aby można było nami dalej manipulować, abyśmy nie zauważyli, że sami jesteśmy Bogiem, jakim jest miłość w naszych sercach, stwórcza moc i abyśmy tą moc świadomie oddawali dla stworzenia czarnego świata, który sami stworzyliśmy i który teraz przejął nasze zdolności twórcze, wykorzystując nas, dlatego, że przestaliśmy się kochać.

Popatrz na siebie. Jesteś czystą nieskazitelną miłością i taki narodziłeś się z łona Twojej Matki, jej miłości i Twego Ojca. Dali Ci wszystko, co potrafili, co też sami dostali oraz to, co potrzebowałeś dla swoich lekcji. Teraz możesz świadomie to pokochać i przyjąć jako miłość, bo Ty decydujesz tylko o sobie. Może słyszysz jeszcze przeklinanie świata Twoich braci i sióstr, ale to staje się tylko prawdą zobaczenia ich wyboru, bo następują wielkie rozstania światów.

Teraz już pojmujesz, dlaczego tylu ludzi odchodzi z Ziemi, dlaczego tyle dusz odeszło, a ich ciała zasiedliły wulgarne Demony pogardzające człowiekiem i Miłością. Uświadamiasz sobie, że Matka Ziemia wybrała przebudzenie w Miłości Serca. Jednak to Ty sam dokonać możesz swego wyboru.

Kocham Cię – Grzegorz

http://prawdaserca.pl/

wtorek, 28 czerwca 2016

BŁĘDY W MATRIXIE





CZY CHCESZ BYĆ ZNOWU WOLNY,
O CZŁOWIECZE? 
- UWOLNIJ SIĘ OD WSZYSTKIEGO W CO WIERZYSZ ŻE JUŻ WIESZ;
OD LUDZKICH POJĘĆ, DOGMATÓW, -IZMÓW - ZOFII I -LOGII...
JEDYNE DO CZEGO WARTO DĄŻYĆ W ŻYCIU, TO DO ODZYSKANIA TEGO STANU ŚWIADOMOŚCI, KTÓRY BYŁ NAM DANY W CHWILI STWORZENIA PRZEZ STWÓRCĘ NA JEGO OBRAZ I PODOBIEŃSTWO.
WOLNY DUCH I JEGO WOLNE KOSMICZNE DZIECI.
TO BYŁ I JEST POCZĄTEK NATURALNEGO TRYBU ŻYCIA.

* * * * * * *


- Czujesz się w tej chwili pewny siebie, jak Alicja w Krainie Czarów, gdy stanęła przed króliczą jamą - powiedział Morfeusz do Neo, gdy już usiedli przed kominkiem.


- Tak. Mniej więcej. Tak.
- Mogę to wyczytać w twoich oczach. Wyglądasz jak człowiek, który przyjmuje to, co widzi, licząc na to, że zaraz się zbudzi. To śmieszne, ale faktycznie jest to bliskie prawdy. Czy wierzysz
w przeznaczenie, Neo?

...w roli Thomasa Andersona vel Neo

- Nie.
- Dlaczego nie?
- Nie podoba mi się to, że nie kontroluję własnego życia.
- Wiem dokładnie  c o  masz na myśli... Jesteś tutaj, ponieważ coś wiesz,coś, czego nie potrafisz wyjaśnić. A jednak czujesz to. Czujesz to przez całe twoje życie. Czujesz, że coś z tym światem jest nie tak... Coś tu nie gra... To właśnie uczucie przywiodło cię do mnie. Czy wiesz o czym mówię?
- O Matriksie? [O Matrycy]?
- Czy chcesz wiedzieć, czym dokładnie jest Matrix?

Neo skinął głową.

- Matrix jest wszechobecny. Otacza nas. Znajduje się wszędzie, nawet w tym pokoju. Widzisz go, gdy wyglądasz przez okno, albo gdy włączasz telewizor. Wyczuwasz go idąc do pracy, siedząc na ławce w kościele, albo gdy płacisz podatki. To świat iluzji w którym żyjesz, świat złudzeń, który odwraca twoją uwagę od prawdy.
- ... od jakiej prawdy? - pyta Neo.
- Od tej prawdy, która uzmysławia ci, że jesteś niewolnikiem, Neo - odpowiada Morfeusz. - Tak jak wszyscy narodziłeś się w niewoli i żyjesz
w więzieniu, którego ani nie możesz dotknąć, ani powąchać. To jest więzienie twojego umysłu. Niestety trudno jest wyjaśnić komuś, czym jest Matrix. Każdy musi sam  d o z n a ć  czym jest Matrix w rzeczywistości.


 Morfeusz wyciąga z pudełka dwie kapsułki – jedną niebieskiego i drugą czerwonego koloru
i proponuje Neo, aby ten wybrał jedną z nich:

- To jest twoja ostatnia szansa. Potem już nie ma odwrotu. Jeśli połkniesz tę niebieską kapsułkę – to koniec. Zbudzisz się w swoim świecie wierząc w to, w co chcesz wierzyć. Jeśli połkniesz czerwoną kapsułkę, pozostaniesz w Krainie Czarów, a ja poprowadzę cię poprzez najgłębiej położone otchłanie króliczej jamy.

Neo waha się przez moment, po czym sięga po czerwoną kapsułkę.

- Pamiętaj – mówi Morfeusz – wszystko co ci proponuję, to - prawda. Nic więcej.

Neo wkłada w usta czerwoną kapsułkę i połyka ją. Morfeusz wstaje z miejsca i mówi: „Chodź ze mną”.
*  *  *  

Każdemu z nas życie oferuje dzień w dzień kromkę chleba powszedniego. Z każdą chwilą życie oferuje nam dwie kapsułki - czerwoną
i niebieską. Z każdą chwilą zmuszeni jesteśmy (tak zmuszeni; tu złudzenie wolnej woli nie ma racji bytu) zażyć jedną z nich i wziąć na siebie konsekwencje podjętej decyzji. Oczywiście można odwrócić się i odejść (dokąd?!) rezygnując
z zażycia jednej z kapsułek, jednak to też jest podjęta decyzja która jako przyczyna wiedzie do skutku. Tego właśnie będą uczyć przedszkolanki dzieci w przedszkolach w niedalekiej już przyszłości - odpowiedzialności za podejmowane decyzje.

Wracając do trylogii Wachowskich: młody haker znany jako Neo zostaje doprowadzony do rozbudzonego już Morfeusza, który pomaga i jemu się zbudzić, konfrontując go z szokującą prawdą. Świat który otacza jego mieszkańców nie jest częścią rzeczywistości. To rodzaj holograficznej iluzji, złudzenie stworzone sprytnie przez kontrolowany przez twórcę wszechobecnego systemu - „Matrix”. Tylko niewielu rozbudzonych ludzi rozpoznało tę prawdę i zamiast służyć demonicznemu twórcy tej matrycy, zdecydowało się wycofać się z tego iluzorycznego świata.

To stanowi przekaz tego filmu, który uważnemu człowiekowi pomaga pojąć, że w świecie w który się wrodził coś nie gra, że nie jest tak, jak czuje
w swojej głębi, że być powinno...

W świecie, w którym żyjemy od tysięcy lat
z jakiejś niezrozumiałej przyczyny istnieje masa nierozwiązanych problemów, a to dlatego, bo gdy tylko ktoś składa propozycję rozwiązania ich
w konstrukcyjny sposób, zaraz zostaje ukamienowany albo ukrzyżowany. Mamy natomiast wierzyć, że nikt nie potrafi zaproponować odpowiednich rozwiązań, a już
z całą pewnością nie my.

A więc... O co tu chodzi?
Chodzi tu o duchową dojrzałość, o zdolność zrozumienia, że świat (rzekomo nasz), taki, jakim go znamy... nie jest rzeczywisty. To świat iluzoryczny, stworzony przez rząd liczb - przez tak zwany Matrix.


Jeżeli ta myśl wydaje się komuś absurdalna - nie ma sprawy! Decyzja i sięgasz po niebieską kapsułkę. Przecież wierzyszże masz prawo tak żyć, jak do tej pory.

Jeśli jesteś ciekawy, inteligentny, możesz zadać sobie kilka pytań. Między innymi:
-  k t o  stworzył Matrix projektujący tę marną namiastkę rzeczywistości,
- kto nas ukradł i w niej zniewolił i
- jak to jest w ogóle możliwe? ...
- ale najważniejszym jest świadome doznanie na własnej skórze systemu Matrix, żeby wiedzieć (nie wierzyć) że on w tym materialnym świecie faktycznie istnieje.
- Czyż nie w tym celu niejeden
z nas wcielił się w ten świat właśnie w tę epokę,
w ziemski XXI wiek?
- Czy nie z tej przyczyny inkarnują się teraz/tutaj dzieci zwane indygoalbo kryształowymi - dusze, które kierując się różnymi pobudkami będą starać się zdeprogramować Matrix?

Wystarczy wejść na takie choćby forum jak Face Book, żeby stwierdzić jak wielu ludzi po obejrzeniu filmu pt. MATRIX używa tego pojęcia, chociaż właściwie mało kto wie tak naprawdę,  c o ono oznacza. [Nawet Izraelczycy (nie mylić ze starożytnymi Izraelitami) nie zdają sobie sprawy
z faktu, że hebrajskie słowo kabala (pol. kabała) odnosi się do rachunku, czyli do zestawu liczb, dziś nazywanego matrixem].

Matematycy rozumieją pod tym pojęciem jakiś schemat matematyczny, z pomocą którego opisany jest proces transformacji, proces rzutowania.


Oto jak tłumaczy Matrix para astrofizyków
z Berlina - Grażyna Fosar i Frans Bludorf, których książkę pt.CZARODZIEJSKI ŚPIEW miałem zaszczyt przetłumaczyć na język polski*.

   - Gdy chcecie przeczytać tekst pisany zbyt drobnym drukiem, posługujecie się wówczas lupą, poprzez którą staracie się otrzymać powiększony obraz tekstu.

Taki proces można matematycznie opisać i na przykład z pomocą programu komputerowego można go sztucznie odtworzyć – właśnie z pomocą programu o nazwie Matrix.

Weźcie też, proszę, pod uwagę, iż tak długo, jak długo patrzycie przez lupę, tak długo nie widzicie rzeczywistego tekstu, a tylko jego wizerunek. Ta „kopia” wygląda nie tylko na większą niż jest
w rzeczywistości, lecz z chwilą, gdy zbliżacie wasze oczy do brzegu lupy, obraz staje się niewyraźny.

... I wtedy spostrzegamy, że matrix zawiera błędy. Nie dlatego, że producent niedbale wyprodukował tę lupę. To wręcz nieuniknione, że w trakcie procesu rzutowania, zawsze dojdzie do wykrzywień  i zafałszowania projektowanego obrazu. A więc, każda „odbitka”, każdy klon rzeczywistości niesie w sobie błędy, a dlatego nie jest realny w tej samej mierze co oryginał. Ten niezwykle ważny fakt powinniśmy zdeponować
w naszej podświadomości, albowiem szczegół ten pozwoli nam zdemaskować Matrix, który tworzy naszą tak zwaną „rzeczywistość”.

   W przypadku lupy, nie ma z tym problemu. Wiemy w końcu, że przez nią patrzymy oraz że tekst, który czytamy, w rzeczywistości jest o wiele mniejszy. Wiemy także, że to, co nas interesuje – treść tekstu – nie zostaje zafałszowana w trakcie procesu rzutowania.

Skąd wiemy jednak o tym wszystkim? Ponieważ jesteśmy w stanie tę kartkę papieru, na której wydrukowano drobnym drukiem ów tekst zobaczyć także i bez lupy.

W przypadku rzeczywistości przeżywanej przez nas na co dzień, sprawa nie jest już taka prosta.

Dziś wydaje się nam, że nie znamy „Morfeusza”, który by wyprowadził nas z ram szatańskiego systemu Matrix i wyprowadził nas z tej niewoli.
Dokąd?
Z powrotem w „prawdziwą” rzeczywistość zwaną przez mistyków od tysiącleci niebiem, stanem świadomości a zarazem miejscem w którym zostaliśmy stworzeni jako wolne Boskie, kosmiczne duchy; przestrzeń z której byliśmy
w stanie z lotu ptaka, z poza ram tego, co dotąd uznawaliśmy zarzeczywiste i „realne”... i do tego stanu świadomości właśnie powoli wracamy
w odróżnieniu od tych, którzy zamroczeni wciąż jeszcze się przed tym procesem bronią, wciąż jeszcze szukają możliwości znalezienia błędu
w Boskim Stworzeniu i wykorzystania go w celu narzucenia swojej woli reszcie istot żywych - nie tylko na Ziemi, lecz w całym podbijanym przez nich wszechświecie.

Ponieważ wszyscy inkarnowaliśmy się w ten świat, nie mamy już wyboru. Skoczyliśmy z trampoliny i wpadliśmy do innego wymiaru, do wody.
Dlaczego tak postąpiliśmy?
Ponieważ chcieliśmy rozpracować Matrix, a tego można dokonać tylko od wewnątrz, czyli od strony rzekomej rzeczywistości... i dlatego jest nam tak trudno się zbudzić. No i nie zapominajmy. Każdy z nas przybył do tej szkoły życia w stanie amnezji, bo w ten sposób może skoncentrować się na TERAZ/TUTAJ.
Czyż nie jest to frapujące?!

F&B: Jasnym jest, że Matrix zniewalający nas
pseudo-rzeczywistości jest o wiele bardziej złożony i bardziej skomplikowany. Matrix lupy jest i pozostaje statyczny. Nie ważne jak często będziemy patrzeć przez tę samą lupę na tę samą kartkę papieru, zawsze będziemy mogli rozpoznawać to samo. Natomiast Matrix naszej rzeczywistości jest dynamiczny. Nasz świat, świat który przeżywamy nie jest statyczny, lecz nieustannie się zmienia.

Także i to jest lakonicznym stwierdzeniem, które jest jasne dla każdego z nas. To naturalne, że nasz świat zmienia się dzień w dzień choćby tylko z tego powodu, że Serce Kosmosu transmituje coraz intensywniej fale pozytywnej energii, coraz więcej Ziemian budzi się ze snu (jak pocałowana przez rycerza Śpiąca Królewna), zmienia się model myślenia, a co za tym idzie sposób postępowania jego mieszkańców. Ci rozbudzeni tworzą mentalnie i budują już nadchodzący nowy, niematerialistyczny świat; pozostali nadal niszczą samych siebie (żyjący w hipnozie samobójcy)
i innych. To pokarm kontrolowanych środków masowego przekazu w tym świecie.

Upadłe duchowo istoty, demoniczni twórcy
i nadzorcy Matrixa oraz służące im tajne bractwa, czarna szlachta i zakony na planecie – są bezduszni i kierują się zimnym intelektem. To magowie, którzy potrafili dotąd utrzymać naszych biologicznych przodków w przekonaniu, że świat który nam wyczarowali jest światem realnym, rzeczywistym. [Po drugiej wojnie światowej sfrustrowanym ludziom wierzącym, że są "żydami" wmówiono, że powinni wrócić do swoich semickich korzeni, że powinni mieć swój kraj; ideał, za który warto poświęcić własne życie i życie następnym pokoleń. Do czego to doprowadziło wszyscy wiemy. Konflikt na Bliskim Wschodzie. Setki tysięcy inwalidów wojennych po obu zawziętych, nieustępliwych stronach. Dziś z tego samego źródła płyną namowy do odrodzenia imperium pansłowiańskiego...].

Ale uwaga: Te zmiany, które są nam wszystkim znane (nawet jeśli nie zawsze przyjmujemy je z radością), przebiegają niezmiennie. Zmiany te są wyrazem pewnej logiki (jedno wydarzenie powoduje następne – dzisiaj nastąpiło po wczoraj), która  została nam wszczepiona. To odpowiada naszemu odziedziczonemu sposobowi myślenia, co w gruncie rzeczy tworzy normalny przebieg wydarzeń w Matrixie.

Parapsychologia i ufologia udowadniają, że nie zawsze tak się dzieje. Boskie Stworzenie nie niesie w sobie błędów. Ten wszechobecny Matrix, a więc ten rachunek - ponieważ nie jest Boskim tworem - zawiera błędy. 

* * * * * * *

Trinity - imię bohaterki trylogii i partnerki Neo;
Trinity to po ang. Trójca; jest koncepcją systemu religijnego, według której wyznawcy
powinni wierzyć, że Bóg-Stwórca składa się z trzech podmiotów: Ojca, Syna i Ducha Świętego
[a także kryptonim pierwszej na świecie próby nuklearnej, przeprowadzonej przez St. Zjedn. w 1945 roku w stanie Nowy Meksyk
Neo - imię bohatera trylogii sugeruje proces regeneracji człowieka nowej ery, który wyzwala się spod wpływu złowrogich istot {a także jest to skrót, jakim posługuje się NASA
opisując obiekty bliskie Ziemi (Near-Earth Objects) 
Morfeusz - w mitologii greckiej to zmiennokształtna postać o wielkiej mądrości;
jego ojcem był Hypnos (od którego imienia pochodzi stan znany jako hipnoza)
Neo jest z Morfeuszem. Trinity oraz kilku innych towarzyszy podróżują
w Matriksie, a więc w rzekomej rzeczywistości. W drodze powrotnej do ich własnego świata, wchodzą na klatkę schodową i przechodzą obok otwartych na oścież drzwi. Neo zauważa przebiegającego czarnego kota. W sekundę później wydarzenie to powtarza się. Neo jest zdziwiony i woła: Dèjà-vu!

Wszyscy stają jak wryci.
-    Co powiedziałeś? - zapytała Trinity.
-    Nic. Przeżyłem tylko małe dèjà-vu - odpowiada Neo.
-    Co widziałeś?
-    Przebiegł tu czarny kot, a zaraz potem jeszcze jeden -  taki sam.
-    Taki sam? Czy to był ten sam kot?
-    Możliwe. Ale nie jestem pewien. O co chodzi?
-    Zjawiska zwane 'dèjà-vu' to błędy występujące w Matriksie.
     Dzieje się tak wtedy, gdy  o n i  [istoty nadzorujące system] coś zmieniają.

A więc to „błędy w matriksie” pozwalają nam rozpoznać czym jest Matrix, mimo to, iż się w nim  znajdujemy.
- Czy to „oni” lub niektórzy z nich rozmyślnie powodują występowanie tych błędów (kimkolwiek „oni” są), czy też błędy te powstają po prostu dlatego, że ich dzieło - Matrix - nie jest doskonałe; nie może być doskonałe, bowiem doskonałe jest tylko UNIWESUM - łac. Wszechświat stworzony przez Boskiego Stwórcę). Człowiekowi trudno rozpoznać różnicę pomiędzy tym, co rzeczywiste
a tym co rzeczywistość przypomina. Najpierw trzeba nad sobą popracować. Samemu stać się świadomym mikrouniwersum. [Chrystus: Wy jesteście żywą świątynią świętego ducha (świętej świadomości)]. Antychryst tworzy symulację rzeczywistości - system - liczbowo generowaną, równoległą pseudorzeczywistość do tej prawdziwej. W tym celu jego rzeczywistość musi być ładniejsza niż ta Boska. Jak tego można dokonać? Każda kobieta zna odpowiedź: make up. 

Wszyscy przyszliśmy na ten świat w stanie amnezji. Zastaliśmy ten świat takim, w jakim żyją nasi ziemscy rodzice przekonani, że tak wygląda rzeczywistość.
Dla wielu, dla bardzo wielu to wygodny obraz, wygodny model egzystencji,
w którym można zrobić karierę, stać się  k i m ś, nie zadawać zbędnych pytań
i nauczyć tego samego podejścia do systemu Matrix swoje dzieci i wnuki, które też - o ile nie zaczną stawiać znaku zapytania za każdym ziemskim aksjomatem i dogmatem - przyzwyczają się uznawać system w który wrośli za realność.

Nasza dzisiejsza nauka już zdaje sobie sprawę z faktu, iż trzeba zaakceptować istnienie wszechobejmującej rzeczywistości znajdującej się poza naszą codzienną, zniewalającą, narzuconą nam rzeczywistością. Burkhard Heim się kłania, kwanty, superstruny... cdn.

TERAZ / TUTAJ należy podjąć decyzję. Życie w niewoli - choć też do czasu..., czy wyjście ze stanu niewiedzy; świadome zrezygnowanie z odgrywania roli Trumana w programie The Truman Show*? Twój wybór, Twoje konsekwencje. Łykasz niebieską kapsułkę i śnisz dalej z ręką w przysłowiowym nocniku pełnym brudów tego świata.

Chcesz nadal trwać  i gapić się w ekran, czy chcesz odwrócić się i wejść w siebie, w świątynię świętego ducha, od której niegdyś z różnych względów oddaliłeś/łaś się na tyle, że zapomniałeś/łaś drogę powrotną jak zagubiona pszczoła do ula.


Morfeusz:
Ja mogę tylko wskazać ci drzwi. Przejść przez drzwi musisz już sami.



*) https://pl.wikipedia.org/wiki/Truman_Show

W organizmach ludzkich i zwierzęcych tuż po śmierci aktywuje się setki genów



Źródło: Dreamstime.com
Najnowsze szokujące odkrycie pokazuje jak mało jeszcze wiemy o tym co dzieje się z organizmami po ich śmierci. Naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie udowodnili, że konkretne geny w zwłokach zwierząt i ludzi pozostają hiperaktywne przez pewien czas po śmierci. Można wyjaśnić to w ten sposób, że organizm próbuje po prostu walczyć ze śmiercią
Śmierć postrzegana jest raczej jako koniec życia, lecz paradoksalnie jak stwierdził mikrobiolog oraz główny autor badania Peter Noble, dzięki niej możemy jeszcze więcej dowiedzieć się o życiu. Badając aktywność genów u martwych myszy i rybek zebrafish (tzw. danio pręgowane) odkryto kilkaset genów które w przypadku gryzoni były nad-aktywne przez 24 godziny od śmierci, a w przypadku rybek nawet przez 4 całe dni.

Wcześniej naukowcy zaobserwowali, że nawet geny w ludzkim organizmie stają się nad-aktywne przez co najmniej 12 godzin od momentu zgonu. Co ciekawe, chodzi tu ogeny odpowiedzialne za system odpornościowy i zwalczanie stresu, które aktywują się w sytuacjach awaryjnych. Mowa jest również o genach które są aktywne w stadium rozwoju zarodka po czym przechodzą w stan uśpienia - i jak się okazuje, stają się znów aktywne dopiero po śmierci aby przywrócić ciało do życia, oczywiście bezskutecznie.

Odkryto również, że ponowna aktywacja uśpionych genów jest powiązana z formowanie się komórek nowotworowych, co wyjaśnia dlaczego biorcy narządów od zmarłych dawców mają większą zachorowalność na raka. Jak wyjaśnił Peter Noble, odkrycie może się zatem okazać przydatne nie tylko w transplantologii przy ustalaniu "jakości" narządów do przeszczepu, ale także pozwoli ustalić kiedy dokładnie doszło do zgonu człowieka.


poniedziałek, 27 czerwca 2016

Wielkie zamieszanie


Wielkie zamieszanie
czyli ogólnospołeczny tygiel wokół 2012 roku
Aktualnie na Ziemi mają miejsce zmiany w materii, energii i świadomości. One dotyczą nas wszystkich i każdego z osobna w całym Układzie Słonecznym, nie tylko na Ziemi. Mamy też do czynienia z międzyplanetarną zmianą klimatu, którą obserwujemy również na Ziemi.
Te zmiany są całkiem naturalne i nieodwracalne.
Strach jednego Iksińskiego lub nawet wielu takich nie jest w stanie odwrócić tego procesu. Warto o tym wiedzieć by nie dać się schwytać w paranoję strachu. Tak czy inaczej dojdziemy do Nowego Świata.
W obliczu tych zmian widać, że jako ludzkość jesteśmy na krawędzi ludzkiego zrozumienia. Świetnie stan obecnie przeważającej świadomości określił Michael Ellner :
„ Tylko na nas spójrzcie. Wszystko jest na wspak, wszystko jest do góry nogami.
Lekarze niszczą zdrowie, prawnicy niszczą sprawiedliwość. Uniwersytety niszczą wiedzę, rządy niszczą wolność. Główne media niszczą informację a religie niszczą duchowość”

Prawda, że trafny opis naszego dziś?
Tak więc żyjemy w odwróconej i zniekształconej krainie. Mamy dwa jakby światy.
Jeden to film – jest tworzony przez główny nurt władzy – tłumaczący wydarzenia w określony sposób, by ukryć i zaciemnić, namówić miliardy ludzi by nieświadomie nosili różne maski.
Możesz zamknąć się w tym filmie i patrzyć jak jest rozgrywany i … żyć własnym życiem.
Możesz też zauważyć prawdziwy fundament rozgrywanego filmu. Wtedy możesz zobaczyć to, czym naprawdę jesteś Ty, Ja i cała reszta Istnień.
Nasze prawdziwe istnienie to ŚWIADOMOŚĆ, nieskończona świadomość połączona z innymi świadomościami w bezczasowym oceanie nieskończoności.
Zauważ, że społeczeństwo, przy naszym osobistym udziale, jest kształtowane tak byśmy nieustannie byli zajęci ….ojej czy jutro będę mieć pracę? Ojej czy przyjdą terroryści? Ojej co powiedzą o mnie inni? I innymi sprawami nieprzydatnymi. Tak między palcami ucieka nam życie i jesteśmy nieustannie marionetkami w obcym filmie. Jest tylko garstka ludzi w ponad sześciomiliardowej masie, która powiedziała STOP manipulacji. Którzy się odwrócili i żyją, i wiedzą kim są.
To jacy jesteśmy decyduje o tym jak dekodujemy naszą rzeczywistość.
H. M. Tomiluson stwierdził :
„ Postrzegamy rzeczy nie takie jakimi one są, ale takimi jak my jesteśmy”
Tak więc mili Państwo, wszyscy „prorocy”, zarówno wieszczący koniec świata, jaki i zapowiadający złoty wiek, mają rację. To nie pomyłka, każdy z tych proroków ogłasza nam swój własny świat.
Gdyby świat miał ulec zagładzie, to dobrym momentem byłoby zaniknięcie heliosy wokół Słońca. To elektromagnetyczne pole, które jakby płaszczem okrywa planety układu słonecznego, między innymi i Ziemi już zanikło na początku 2008 roku. I co się dzieje dalej ? Jak widzicie nadal doświadczamy życia i tylko istnieje jakby wewnętrzny imperatyw by odkryć swoją własną prawdę.
Jakoś niewiele się o tym mówi. A zanik heliosy oznacza, że już jesteśmy od ponad roku bombardowani cząsteczkami, które nigdy wcześniej nie docierały do Ziemi, a przynajmniej od czasu znanej nam astronomii.
Po raz pierwszy w znanej nam historii nie mamy powłoki ochronnej dookoła nas. To niesamowity czas. Wszystkie rodzaje wiedzy, informacji, promieniowania, których ludzkość nie umie mierzyć, ponieważ nigdy jeszcze się to nie przydarzyło, wszystko to do nas napływa. Nasi naukowcy nawet nie wiedzą jakie urządzenia powinni zbudować żeby móc to badać, ponieważ nigdy jeszcze się to nie działo. Prace J. Jenkinsa wykazują, że te dziwne zjawiska związane ze Słońcem i jego zanikiem aktywności powoduje mutacje genetyczne.
Zobaczcie, „ jak na górze tak i na dole, jak na dole tak i na górze”. Na górze helisa zaniknęła. Tutaj na Ziemi załamują się światowe rynki i mamy kryzys największy w naszej historii, który rozwija się na naszych oczach.
Przetrzyj oczy i zobacz, że Ty z własnej woli zdecydowałeś się inkarnować na Ziemi właśnie w tym wyjątkowym czasie. Przypomnij sobie, po co tu jesteś ?
Masz prawo myśleć inaczej, masz prawo nie zgadzać się z moim widzeniem świata, to twój wybór a ja go szanuję. Jednak pomyśl, wejdź w serce i znajdź odpowiedzi i … przestań się bać być pełnym Człowiekiem.
W Miłości mego serca
Hania

Izabela Margańska ,,Przekazy duszy”.

Zdjęcie użytkownika Marek Kaszuba.

Izabela Margańska ,,Przekazy duszy”.
To jest książka niezwykła.
Świat, w którym żyjemy, zmienia się na naszych oczach, globalnie i całkiem blisko nas. Przestają działać sprawdzone sposoby na partnerstwo, rodzinę, wychowanie dzieci, naukę, politykę, zdrowie. Jesteśmy coraz bardziej zagubieni, przestraszeni i zestresowani, autorytety padają jeden po drugim, a najwspanialsze idee kłócą się ze sobą, przestając już pasować do naszej rzeczywistości.
“Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć we Wszechświecie” – uczył Dalajlama. Ale jak to zrobić? Jak pozostać dobrym wobec zła? Jak być pięknym wobec brzydoty? Gdzie szukać miłości, w świecie przepełnionym nienawiścią?
“Przekazy duszy” to książka podyktowana przez duszę i zapisana przez człowieka. Jest elementarzem, najprostszym podręcznikiem do wprowadzania zmian. Odpowiada na postawione wyżej pytania i jeszcze na wiele innych. Pełno w niej zaskakujących dialogów, przykładów i trafnych porównań. Kim, albo czym jest owa dusza, która dyktuje słowa? Sama wyjaśnia to w tekście, mówi o powodach swojego działania, daje w końcu konkretne wskazówki. Krok po kroku uczy nas, jak znaleźć drogę do wewnątrz – do siebie.
Już starożytni mędrcy mówili – “Poznaj siebie, a poznasz świat.” Nareszcie mamy praktyczny przewodnik po naszym wewnętrznym i zewnętrznym świecie.
Książka składa się z trzech części. Pierwsza z nich jest wstępem, wyjaśnieniem skąd wziął się człowiek i jego dusza. Wyjaśnia, dlaczego tak bardzo ważna jest teraz ta wiedza. Druga część mówi o współpracy człowieka i jego duszy. W sposób prosty i piękny opisuje wzajemne zależności i korzyści, wynikające z tej współpracy. W końcu trzecia część, praktyczne ćwiczenia do codziennego powtarzania, praktykowania uwagi i rozwijania własnej wrażliwości.
Od “Przekazów duszy” trudno się oderwać, to jest lektura do przeczytania jednym tchem. Po raz pierwszy. Później może być drugi, trzeci i dziesiąty – po kolei i na wyrywki.
Książka może wywoływać emocje, od zachwytu, po sprzeciw – jest tak bardzo różna od tego, co już słyszeliśmy, a jednocześnie tak bardzo prosta w swoim przekazie.
Jest inna niż wszystkie książki z dziedziny duchowości, które do tej pory mogliśmy przeczytać. Jej niezwykłość polega na tym, że dotyka w nas czegoś, czego dotąd nie można było dotknąć inaczej, niż za pomocą muzyki, poezji, sztuki. Porusza nasze najbardziej wrażliwe struny – samej duszy. Pozostawia trwały ślad w postaci wiedzy, do której zawsze można wrócić, powtórzyć, przeczytać jeszcze raz, żeby zrozumieć.
Z jednej strony zrozumieć, o czym mówili wielcy mistrzowie na przestrzeni wieków, a z drugiej – zrozumieć współczesne zmiany zachodzące na świecie i swoje miejsce w nim.
Książkę można by podsumować w taki sposób: Masz wszystkie narzędzia do tego, żeby żyć szczęśliwie, zapomniałeś tylko, co to za narzędzia i jak ich użyć. Przypomnisz sobie – jeśli tylko zechcesz.
(Joanna Malinowska)
Wydawnictwo New Communication 2016

niedziela, 26 czerwca 2016

Synchronia lub synchroniczność


Synchronia lub synchroniczność to termin pochodzący od Junga i definiowany obecnie na wiele sposobów. Dla mnie najprostszą definicją jest przyjęcie, że zbiegi okoliczności nie istnieją, a wszystko jest po coś.

Czy kiedy przez pół dnia myślę o książce Mateusza Grzesiaka 100 happy days, która zainspirowała mnie do istotnych decyzji w sprawie książki, którą sama piszę, a wieczorem tego samego dnia mój mąż, wracając z meczu, spotyka Mateusza Grzesiaka na Placu Zbawiciela, i wysyła mi swoje zdjęcie z nim, to zbieg okoliczności?

Czy kiedy dojrzewam do prawdziwego celu, jakiemu ma służyć moja książka, czyli pomaganiu ludziom, a pytając koleżanki, w jakiej restauracji zarezerwowały stolik, dowiaduję się, że w restauracji Adler, a Adler to pierwotne imię, które nadałam jakiś czas temu jednemu z głównych bohaterów mojej książki, to zbieg okoliczności?

Czy kiedy piszę do kogoś szybkiego maila, zainspirowana jakimś zdarzeniem lub myślą, a ta osoba zmienia całe moje życie (to mi się zdarzyło dwukrotnie), to zbieg okoliczności?

Czy kiedy marzę o wyjeździe na Hawaje, by wziąć udział w kursie dla pisarzy organizowanym przez wydawnictwo Hay House, ale w pewnym momencie z kilku przyczyn rezygnuję z tego wyjazdu, a wydawnictwo Hay House wprowadza pierwszą edycję tego samego kursu online, to zbieg okoliczności?

Powyższe to tylko drobne przykłady. Im dalej idę ścieżką rozwoju i duchowości, tym dalej w przeszłość wybiegają moje spostrzeżenia dotyczące synchronii w moim życiu. Kumulacja zdarzeń synchronicznych w moim życiu nastąpiła od momentu rozpoczęcia pisania bloga, a właściwie od decyzji o jego założeniu, ale potem pewne zdarzenia i przemyślenia naprowadziły mnie na interpretację jeszcze wcześniejszych zdarzeń od momentu narodzin mojej córki, a kolejne zdarzenia i przemyślenia ciągle naprowadzają mnie na interpretację różnych zdarzeń z wcześniejszych etapów mojego życia, włącznie z moim dzieciństwem, w zgodzie z ideą synchronii.

Przyjęcie, że zbiegi okoliczności nie istnieją, a wszystko jest po coś:

– daje dużo radości, bo dostrzegając synchronię, czujesz się jakbyś dostawał/a drobne prezenty od Wszechświata, a czasem gdy złożoność powiązań pozornie niepowiązanych zdarzeń jest zbyt skomplikowana dla innych osób, by móc się tym podzielić, czujesz się jakbyś miał/a taki „private joke” ze Wszechświatem – taki, który tylko wy rozumiecie

– umacnia wiarę w Boga, bo wiesz, że Twoje życie ma sens, że masz coś w nim zrobić i nie zostajesz pozostawiony/a bez środków do realizacji tego celu

– pozwala dostrzec piękno Wszechświata, bo widzisz jak wszystko jest misternie zaprojektowane

– zmienia sposób życia, bo kiedy np. przychodzisz na spotkanie pół godziny wcześniej, gdyż myli Ci się godzina, nie masz do siebie pretensji, ale zaczynasz się zastanawiać, po co to było i np. dochodzisz do wniosku, że było to po to, żeby wejść do księgarni i kupić książkę, która tam na ciebie czekała

– daje ukojenie, bo zaczynasz rozumieć, że skoro nie ma rzeczy, zdarzeń, ludzi przypadkowych i niepotrzebnych, a wszystko jest po coś, to nie ma sensu aż tak się bać

– pomaga podwyższyć poczucie własnej wartości, bo zaczynasz rozumieć, że jesteś ważny/-a, że ktoś o Ciebie dba i prowadzi Cię, dając Ci wskazówki

– pomaga zwiększyć własną proaktywność, kiedy zaczniesz rozumieć, że przyciągasz do siebie zdarzenia, ludzi i rzeczy, współtworzysz własną rzeczywistość i masz na nią realny wpływ

To jest właśnie kolejnym etapem, po dostrzeżeniu synchronii: uzmysłowienie sobie, w jak dużym stopniu sam/a generujesz synchronię w swoim życiu – tym bardziej, im bardziej żyjesz w zgodzie ze sobą i swoim otoczeniem, rozwijasz się i, jak mówi moja mentorka Johanna Kern (link), podnosisz własne wibracje. Stajesz się magnesem dla rzeczy, osób i zdarzeń będących w zgodzie z Tobą i Twoją wizją. Kiedy nie podnosisz własnych wibracji, a wręcz je obniżasz, to nie znaczy, że przestajesz być magnesem – nadal nim jesteś, tylko przyciągasz rzeczy, które z Tobą rezonują, czyli niekoniecznie te, których świadomie chcesz. Więcej na ten temat możesz przeczytać we wpisie Johanny Kern: link
Nie twierdzę, że mamy wpływ na WSZYSTKO w naszym życiu – nie, pewne rzeczy są nam dane i dopiero po czasie możemy przekonać się o ich znaczeniu, a możemy się też nigdy o nim nie przekonać (przynajmniej w tym życiu), co nie będzie wcale oznaczało, że nie miały one żadnego znaczenia. Czasem również decyzje o tym, co chcemy przyciągać, podejmujemy samodzielnie, ale nie na poziomie świadomości, lecz na poziomie podświadomości lub nadświadomości. Tak czy inaczej ciągle pozostaje naprawdę duże pole manewru, gdzie mamy ŚWIADOMY wpływ na nasze życie i to, co chcę Ci głównie uzmysłowić to to, że mamy również wpływ na rzeczy, na które, stosując zwykłą logikę i związek przyczynowo-skutkowy, wydawałoby się, że nie możemy mieć wpływu.

Synchronia nie dzieje się poza Tobą – to Ty jesteś jej katalizatorem, obserwatorem i analitykiem – Ty możesz ją wywołać, Ty możesz ją dostrzec lub nie, Ty możesz ją przeanalizować i wyciągnąć wnioski lub nie. Synchronia Cię naprowadza, wskazuje Ci drogę, ale od Ciebie zależy czy ją wykorzystasz, czy wyciągniesz wnioski, a przede wszystkim w dużej mierze od Ciebie też zależy czy ją do siebie przyciągniesz, lub raczej czy przyciągniesz ją w pożądanej formie.

Odkąd zaczęłam interesować się rozwojem i duchowością, najbardziej zadziwia mnie jedna rzecz – że tak wiele ludzi mówi podobne rzeczy, że tak wiele ludzi jest oddanych idei poszerzania świadomości innych, a ich idee gdzieś w głębi sprowadzają się do kilku podstawowych pryncypiów:

– Wszechświat to jedność, a Ty jesteś częścią tej jedności

– wszystko jest ze sobą powiązane ponad zdolności pojmowania ludzkiego umysłu

– realnie współtworzysz swoją rzeczywistość, czy jesteś tego świadomy/a czy nie

– wszystko ma znaczenie – wszystko, co robisz, mówisz, myślisz, a przede wszystkim to, kim jesteś, oraz wszystkie zewnętrzne okoliczności, nawet te pozornie z Tobą niepowiązane

– Bóg, Wszechświat, Absolut (użyj dowolnego określenia) kocha cię i jesteś dla niego cenny/a i ważny/a

To smutne, że w Polsce wciąż wiele osób jest zdania, że książki z zakresu rozwoju osobistego sprowadzają się do porad typu: jak zdobyć i utrzymać mężczyznę, jak zarobić milion w miesiąc itp. Rozumiem to, bo zanim zaczęłam się na poważnie interesować tym tematem, też miałam podobne podejście – wydawało mi się, że nie potrzebuję durnych porad wszechwiedzących mądrali co do tego, co mam zrobić z własnym życiem. Oj, pomyliłam się i to bardzo. Książki z zakresu rozwoju osobistego (tak, te pogardzane poradniki) często (choć oczywiście nie wszystkie) przedstawiają filozofię i interpretację naszej rzeczywistości, która może diametralnie zmienić całe życie człowieka. Skąd masz wiedzieć którą książkę wybrać? No, tu też pomocna jest synchronia. W moim przypadku wszyscy autorzy, którymi się zachwycałam i którzy wywarli wpływ na moje życie, pojawili się w nim w drodze synchronii – usłyszałam na konferencji, ktoś mi powiedział, natknęłam się „przypadkiem” w internecie. Na początek wyrzuć z siebie niechęć do książek tego typu, bo mądrość jaką one niosą, często przewyższa ponad miarę wszystko, czego nauczono cię w szkole, pracy, domu, a potem zaufaj sobie i synchronii. Wyraź jasno chęć rozwoju, poszerzania świadomości, wyślij odpowiednią intencję (do Boga/Wszechświata lub samego siebie) i czekaj na synchronię – ale czekaj aktywnie i nie lekceważ jej przejawów. 

Synchronia najczęściej jest bardzo subtelna. I zawsze pozostawia Ci wybór.

W kolejnych wpisach przedstawię Ci różne ciekawe cytaty dotyczące synchronii oraz wymienię kilka konferencji, książek, stron internetowych i filmów, które były ważne w mojej synchronicznej przygodzie.

BLOG