środa, 31 maja 2017

Wezwanie ku Budzącym się Rycerzom Światła



 :Zdjęcie użytkownika Swietłana Bogdanienko.

Nie miejcie wątpliwości, że będziecie wezwani do tej służby.....***

Wszystko jedno ile macie lat, jaki jest wasz zawód i wasze obecne okoliczności życia... nie miejcie wątpliwości, że zostaniecie wezwani do tej służby.
Dzięki swojej trosce będziecie uzdrawiać.
Poprzez swoje słowa będziecie szerzyć wiedzę.
Wasza obecność posłuży przebudzeniu zagubionych i poszukujących.
W trakcie swej pracy będziecie tymi, którzy, wkraczając do ciemnego pokoju, jak latarnie zaleją go światłem.
Przez sam fakt swojej obecności przynosicie nadzieję, pokój i spokojną obietnicę bardziej przyjaznego i współczującego świata.
W nadchodzących dniach ludzie będą was szukać, ci o łagodnych duszach.
Bądźcie dla nich gwiazdami, które rozświetlą ich pociemniałe niebo; bądźcie jak słońca, wznoszące się by rozjaśniać ścieżkę, jaką kroczą, i oświetlać ich drogę.
Wasza obecność tutaj jest żywym, oddychającym znakiem świtu nowej ery, i w odpowiednim czasie dojrzeją oni do rozpoznania tego.
Te czasy pełne są obietnicy. Wszystko jaśnieje od możliwości.

Jesteście tymi, którzy utrzymują energie i wskazują drogę.
Jest to wasza odpowiedzialność, by prowadzić i nauczać poprzez swój przykład.
Dobierajcie słów z wielką starannością, gdyż słowo mówione ma moc zarówno wznoszenia, jak i burzenia.
Bądźcie rozważni.
Pomyślcie, zanim powiecie czy zadziałacie, abyście nie zranili brata czy siostry swojej, rozmyślnie czy też niechcący.
Ćwiczcie współczucie, rozróżnianie i dobroć.
Decydujcie tylko swoim sercem.

Nie martwcie się, że moglibyście nie usłyszeć wezwania, kiedy ono nadejdzie, i że stracicie swoją złotą sposobność bycia użytecznymi.
Nie martwcie się, gdyż taka rzecz jest niemożliwa.
Czas waszej aktywacji to Boski czas, i został on ustalony przed waszym urodzeniem. Można by powiedzieć, że jesteście w ten sposób zaprogramowani, by to wezwanie otrzymać.
Nie istnieje nic, co powinniście w tym celu zrobić, żadne specjalne szkolenie nie jest wam potrzebne.
Ono już miało miejsce. Urodziliście się gotowi.
Pozbądźcie się wszelkich obaw, jakie moglibyście mieć o tym, że być może nie staniecie na wysokości zadania.
To mówi wasze ego, wiec uciszcie je miłością i życzliwością, i odeślijcie je by zostało uzdrowione.
Róbcie to co zwykle, bądźcie tym, kim jesteście, i zmierzajcie tam, dokąd pragniecie.
Wezwanie nadejdzie niezależnie od tego wszystkiego.
Nie róbcie nic innego poza utrzymywaniem otwartego serca i umysłu, i ucha dostrojonego do waszego wewnętrznego głosu. I w ten sposób oczekujcie na wasze wezwanie...
, 9 grudnia 2012
Przełumaczyła wika

Zdjęcie użytkownika Swietłana Bogdanienko.

wtorek, 30 maja 2017

ZWIERCIADŁO KOZYRIEWA – ZAGINANIE CZASOPRZESTRZENI


Zwierciadło Kozyriewa otworzyło przed nami nowy sposób patrzenia, na samo pojęcie czasu i przestrzeni. Badania przeprowadzone na ten temat wykazały, że sam czas, jest subtelnym rodzajem, nieznanej nam dotąd energii. Idąc dalej, jak każdą energią i tutaj możemy formować i modulować ją w dowolny sposób, otrzymując dzięki temu zaskakujące rezultaty. Jakie? Zapraszam do zapoznania się z odkryciem genialnego rosyjskiego astrofizyka.

CZAS JAKO ENERGIA

Mikołaj Aleksandrowicz Kozyriew był geniuszem swoich czasów.
Od samego początku interesowały go prace min. Einsteina, głównie, jeżeli chodzi o pojęcie czasu.
Naukowiec postanowił sprawdzić, czy z pozoru niefizyczny czas, można przekształcić w zagęszczoną energie, a następnie nadawać jej kierunek i odpowiednie działania do wykonania.
Zbudował w tym celu słynne już Zwierciadła, a wyniki, jakie uzyskał przerosły najśmielsze oczekiwania.

ZWIERCIADŁA

Wbrew pozorom zwierciadła nie były, zaawansowaną, bardzo rozbudowaną machiną.
Konstrukcja składała się z aluminiowych płaszczyzn.
Płaszczyzny te, na kształt cylindrycznej spirali miały w środku umieszczony laser.
Konstrukcja dosłownie kondensowała i zaginała czasoprzestrzeń.


zwierciadło-kozyriewa-czasoprzestrzeń.jpg
fot.123rf.com

Nie tyle, ile zamieniała, a modulowała czas w postaci energii, którą następnie można było wysłać lub przekazać w formie wiadomości.
Kozyriew wykonał udany eksperyment potwierdzający zjawisko.
Ze swojego laboratorium w Nowosybirsku, 18 grudnia 1991 wysłał on wiadomość w postaci danych czasoprzestrzennych, do Europy i Azji, gdzie znajdowały się takie same zwierciadła, a ich konfiguracje, były ustawione na odbieranie energii. Eksperyment powiódł się.

POLE INFORMACYJNE ZIEMI

Wyniki eksperymentu były jednoznaczne.
Ziemia jest otoczona polem informacyjnym, gdzie każde zdarzenie, począwszy od spadającej kropli rosy, podtarcia nosa przez londyńskiego taksówkarza a na wybuchu wulkanu w Azji kończąc, jest zapisywane.
Każda, najmniejsza, wydawać by się mogło, nic nieznacząca chwila, zostaje stale zapisana do nieskończenie wielkiej biblioteki, jaką jest czasoprzestrzeń.
Jednak ów biblioteka, nie kończy się tylko na Ziemi.
Pole informacyjne otacza wszystkie planety naszego układu słonecznego, łączy się z samym słońcem, galaktyką i całym kosmosem.


zwierciadło-kozyriewa-pole-informacyjne.jpg
Pole informacyjne fot.depositphotos.com

Tak więc wszystko, co się dzieje, wszędzie, nie przepada z biegiem czasu, a zostaje zapisane na wieczność.
Co ciekawe, nie jest to nowa wiedza.
Ludzkości od wieków znane jest pojęcie takie jak Kroniki Akaszy, które mówi dokładnie o tym samym, lecz w bardziej duchowym wymiarze.
Również sam Tesla twierdził, że każdy jest otoczony uniwersalnym rdzeniem wiedzy, do którego w każdej chwili możemy się podpiąć i korzystać.
To samo twierdził Kozyriew, nic więc dziwnego, że następnym etapem jego badań, była integracja ludzi z tym polem.

BADANIA Z LUDŹMI

Naukowiec postanowił sprawdzić, jak ludzie będą reagowali na Zwierciadło.
Rozbudowując odpowiednio urządzenie, zaczął manipulować energią czasu.
Ludzie podczas eksperymentów doznawali najprzeróżniejszych wrażeń.
Niektórzy mówili o stanie boskiej błogości, gdzie uczucie miłości opiewało ich ciało i umysł.
Inni doznawali zjawiska OOBE, wychodząc świadomością z ciała fizycznego.
Zaobserwowano przypadki telepatii, telekinezy, przebłysków przyszłości lub przeszłości.


zwierciadło-kozyriewa-telepatia.jpg
Telepatia fot.depositphotos.com

Niektórzy doznali też samo uzdrowienia.
Kozyriew zafascynowany wynikami zaczął manipulować konfiguracją urządzenia.
Postanowił sprawdzić, jak zachowają się badani, kiedy z ustawień na energię pozytywną, zmienia na negatywną.
Wyniki nie były zaskoczeniem.
Badani dostawali ataku paniki, niezrozumiałego lęku i strachu.
Działo się tak, ponieważ lustra były skonfigurowane w odpowiedni sposób, tak aby wewnętrzny strach badanego, kondensował się na granicy zwierciadła, ukazując ciemną stronę naszego jestestwa.
Kozyriew zrozumiał, że ludzie doznają swoistej transformacji, gdzie czasoprzestrzeń zostaje przekształcona indywidualnie, do każdej osoby.
Zwierciadła do dzisiaj są używane przy pracy z ludźmi z zaburzeniami psychosomatycznymi.
Dzięki zobrazowaniu strachu pacjenci mogą lepiej zrozumieć ich wewnętrzne problemy.

PODPIĘCIE DO POLA INFORMACYJNEGO

Eksperyment wykazał, że każdy z nas może w każdej chwili, podpiąć się do uniwersalnego źródła nieskończonej wiedzy i korzystać z jej zasobów.
Co za tym idzie, stosując odpowiednie metody, ludzkość może skorzystać już dziś, z wiedzy samego wszechświata, jednak niestety, dzisiejsze społeczeństwo zmanipulowane przez niewolniczy system, nie zwraca uwagę na możliwości Zwierciadłem Kozyriewa, a przynajmniej nie wszyscy.
Jednak z dnia na dzień, coraz więcej wybudza się ze snu.
Każdego dnia świadomość populacji rośnie i to tylko kwestia czasu, jak korzystanie z Kronik Akaszy, będzie na porządku dziennym.
Nie będę nawet próbował opisać tego, co ów uniwersalna biblioteka może skrywać.

poniedziałek, 29 maja 2017

Patent, który mógłby zlikwidować Monsanto i zmienić świat…

Grzyb


W 2006 roku przyznano patent człowiekowi, nazywającemu się Paul Stamets. I chociaż Paul znajduje się w światowej czołówce mykologów (mykologia – dział biologii zajmujący się badaniem grzybów), to jego patent nie spotkał się z dużą uwagą i nagłośnieniem.
Co jest tego powodem?
Kierownictwo w przemyśle pestycydów stwierdziło, że patent ten stanowi „najbardziej destrukcyjną technologię z jaką kiedykolwiek mieli styczność”. Słowo „destrukcyjny” znaczy w tym wypadku efekt, jaki patent mógłby wywołać w przemyśle chemicznych pestycydów.
Co takiego odkrył Paul?
Między innymi odkrył, jak powstrzymać  szkodliwe owady od niszczenia upraw, korzystając tylko z zasobów natury.
Odkrył tzw. inteligentne pestycydy (ang. SMART pesticides). Zapewniają one bezpieczną i niemal trwałą kontrolę nad ponad 200 000 gatunków owadów. Wszystko to dzięki właściwościom grzybów.
Metoda Paula polega na użyciu specjalnego rodzaju grzybów owadobójczych i takiej ich przemianie, aby nie wytwarzały zarodników. W takiej postaci grzyby przyciągają owady, które po zjedzeniu ich, same przekształcają się w grzyby. Proces zachodzi od wewnątrz!
Mówimy tu o owadach szkodnikach, które na przykład zaatakowały uprawy.
Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie świat bez pszczół?
Odpowiedzialność za masowe wymieranie pszczół jest przypisywana opryskom pól uprawnych, wykonywanym przy użyciu chemicznych mikstur Monsanto.
Chociaż rośnie liczba krajów zakazujących używania produktów Monsanto, to są one wciąż używane przez narody, które powinny być świadome zagrożeń, jakie to ze sobą niesie.
Monsanto generuje obecnie sumę 16 bilionów dolarów rocznie (według raportu z 2014 r.).
Taki przychód daje koncernowi niemal nieskończone zasoby i możliwości hamowania przepływu informacji, która mogłaby zaszkodzić jego reputacji.
Jednak dzięki zdobywaniu wiedzy na temat korzyści ze zrównoważonej, ekologicznej oraz bio-dynamicznej uprawy żywności, dzięki udostępnianiu artykułów takich jak ten, dzięki bojkotowi GMO i upraw opryskiwanych herbicydami, ten korporacyjny demon może wkrótce zrozumieć kierowany do niego przekaz.
Proszę oglądnąć wideo, zobaczyć, jak potężny wynalazek odkrył Paul Stamets.
Aż dziwne, że w Polsce nie słychać o próbie wdrożenia tych technologii.
Uwaga. Włącz w filmie napisy.

 https://www.youtube.com/watch?v=XI5frPV58tY
Źródło ang: ecosnippets.com 
fragmenty ze źródła polskiego: dobrewiadomosci.net.pl
Tłumaczenie: Beata Miernik
Redakcja: Joanna Gołubowska

niedziela, 28 maja 2017

MODLITWA NA DOBRĄ STAROŚĆ

Zdjęcie użytkownika Rafaela Matusiak.


Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.

Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.

Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, czynnym, lecz nie narzucającym się.

Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty, Panie, wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.

Wyzwól mój umysł od nieskończonego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień, w miarę jak ich przybywa, a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza.

Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich.

Nie śmiem prosić Cię o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.
Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić.

Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.

Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach.
Daj mi, Panie, łaskę mówienia im o tym.

św.Tomasz z Akwinu

Choć anim święty, anim z Akwinu,
Ale stary już wystarczająco jestem.
i też o to samo proszę ....

autor blogu

Molekuła duszy

Mistyczne uniesienia, podróże poza ciało, doświadczenia śmierci, obserwacje UFO, uprowadzenia przez obcych – czy za wszystko to odpowiada pewna substancja produkowana przez ludzki mózg? Wieloletnie badania dr Ricka Strassmana nad dimetylotryptaminą (DMT) wskazują na to, że tak właśnie jest. Czy DMT jest zatem odpowiedzią na zagadkę ludzkiej duchowości?
____________________

Czym jest DMT?

Pomiędzy 1990 a 1995 rokiem dr Rick Strassman przeprowadził zatwierdzone przez DEA badania kliniczne na Uniwersytecie Nowego Meksyku, podczas których sześćdziesięciu ochotników otrzymało DMT - jeden z najpotężniejszych znanych nam psychodelików. Książka pt. „DMT Molekuła duszy” (wyd. Illuminatio, Warszawa 2011)stanowi niezwykle szczegółowy opis owych sesji, stawiając przy tym pytania dotyczące natury ludzkiego umysłu oraz terapeutycznego potencjału psychodelików. DMT jest substancją występującą głównie w roślinach, ale produkuje ją także ludzki mózg. Wywołała ona u badanych szereg doświadczeń z pogranicza śmierci oraz przeżyć mistycznych. Wielu ochotników opisało niezwykle realistyczne spotkania z inteligentnymi istotami, przy czym na szczególną uwagę zasługują przypadki nawiązania kontaktu z „obcymi”. Niemal wszyscy uznali, że udział w badaniach był jednym z najważniejszych doświadczeń ich życia.

Strassman łączy DMT z szyszynką, a więc miejscem, w którym, według Hindusów, znajduje się siódma czakra i które Kartezjusz nazywał „siedliskiem duszy”. W
DMT: Molekuła duszy" stawia on śmiałą tezę, w myśl której naturalnie uwalniane przez szyszynkę DMT umożliwia duszy wniknięcie do ciała oraz jego opuszczenie, towarzysząc także doświadczeniom narodzin i śmierci, osiąganiu najwyższych stanów medytacyjnych, a nawet seksualnej transcendencji. Strassman uważa także, że przypadkowe uwalnianie DMT może prowadzić do doświadczeń uprowadzenia przez obcych. Substancja ta, używana z rozwagą, może w znaczącym stopniu przyczynić się do dokładniejszego zbadania najbardziej mistycznych obszarów ludzkiego umysłu i ludzkiej duszy.

Niewidzialne światy
R.Strassman,  „DMT: Molekuła duszy", (Illuminatio, 2011) fragm.
Rick Strassman (ur. 1952 w Los Angeles) - amerykański psychiatra, który przez kilka lat wykładał na Uniwersytecie Nowego Meksyku prowadząc badania nad melatoniną - hormonem produkowanym przez szyszynkę oraz substancjami psychodelicznymi, które to przedsięwzięcie finansował rząd USA. Pracował także jako doradca dla amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków, Narodowego Instytutu ds. Narkomanii i inn. 

W niniejszym rozdziale zaczniemy podążać za molekułą duszy w kierunku bardziej niesamowitych terytoriów. Nie są one zbyt łatwe do dostrzeżenia ani zrozumienia, ponieważ związane z nimi doświadczenia w mniej bezpośredni sposób dotyczą myśli, odczuć i ciał uczestników naszych badań. Wskazują one raczej na niezależne poziomy egzystencji, z których istnienia zdajemy sobie zazwyczaj sprawę w bardzo niewielkim stopniu. Doniesienia te mogą stanowić wyzwanie dla naszego sposobu postrzegania świata, zmuszając nas do poszukiwania odpowiedzi na pytania: „Czy to jest sen? Halucynacja? A może rzeczywistość?”, „Gdzie znajdują się te miejsca? W naszym wnętrzu czy na zewnątrz nas?”.

Tego rodzaju doświadczenia zdążyły się już pojawić w przytaczanych przeze mnie relacjach badanych osób. Marsha odbyła podróż do „Taj Mahal”, Cassandra natomiast została wciągnięta w „obłąkane przedstawienie cyrkowe”, w którym uczestniczyli klowni i inne istoty. W niniejszym rozdziale skoncentruję się na tym, dokąd zabiera nas DMT. Jest to niezbędne do opisywania przestrzeni otwieranych przez molekułę duszy.

Interesującym aspektem tych doniesień jest fakt, że bardzo rzadko były one motywem dominującym – stanowiły one zazwyczaj niewielki fragment całości sesji. Przestrzenie, do których trafiali ochotnicy, z pewnością były niezwykłe, ale znacznie ważniejszą kwestią były związane z nimi odczucia i przypisywane im przez ochotników znaczenie. Oczywiście, kiedy zaczynały pojawiać się w nich obce „formy życia”, niemal niemożliwe było odwrócenie od nich swojej uwagi, dlatego też istoty te stanowią przedmiot mojego zainteresowania w osobnych rozdziałach.

Pomimo swojej nietypowej natury fragmenty te stanowią pewnego rodzaju przygotowanie gruntu dla kolejnej płaszczyzny istnienia, do której może nas zaprowadzić molekuła duszy. „Gdzie” stanowi zaledwie tło, scenerię; sednem sprawy jest natomiast „kto”. W pierwszej kolejności przyjrzyjmy się jednak owym niesamowitym krajobrazom.

Na najbardziej podstawowym poziomie biologicznym mieliśmy do czynienia z postrzeganiem DNA oraz innych organicznych związków chemicznych.

Karl był pierwszym uczestnikiem naszych badań dawka-reakcja: DMT-1. Zaczął mówić po dwóch minutach od podania mu pierwszej niskiej dawki:

Widziałem spirale wyglądające jak DNA, były czerwone i zielone.

Dobrze znany model podwójnej helisy ujrzał także Philip, którego straszne doświadczenia wywołane dawką 0,6 mg/kg zostały już opisane wcześniej. Miało to miejsce podczas jego podwójnie ślepej sesji z dawką 0,4 mg/kg.

Efekty wizualne układały się w żelatynowe rurki, które przypominały pierwotniaki lub wnętrze komórek. Widziałem zachodzące w nich procesy i obracające się DNA. Wyglądało to tak, jakbym obserwował je pod mikroskopem.  

Cleo, której doświadczenia opiszę dokładniej w dalszej części książki, również zetknęła się z wizjami DNA:

Widziałam konstrukcję o spiralnym kształcie, która przypominała DNA. Była zbudowana z niesamowicie jasnych sześcianów. „Odczułam” te kostki w tym samym momencie, w którym zmieniła się moja świadomość.  

W jednym z następnych rozdziałów zaprezentuję także bardziej obszernie przypadek Sary, która doświadczyła kontaktu z obcymi istotami. Warto w tym miejscu przytoczyć jej przeżycia związane z DNA:

Poczułam, że DMT wyzwala energię mojej duszy i przepuszcza ją przez DNA. Stało się to w momencie, w którym straciłam swoje ciało. Ujrzałam spirale przypominające mi to, co widziałam w Chaco Canyon. Mogło to być DNA. Być może nasi przodkowie o tym wiedzieli. DNA jest sprzężone ze wszechświatem w podobny sposób jak podróże kosmiczne. Trzeba je odbywać poza swoim ciałem. Niedorzeczne jest wyobrażanie sobie przemierzania kosmosu w małych statkach.

Niektórzy badani doświadczali przedstawień informacji o mniej biologicznym charakterze.

Vladan, czterdziestodwuletni filmowiec z Europy Wschodniej, był jednym z najbardziej zaangażowanych w nasze badania ochotników; zgłosił się do wielu pilotażowych badań, mających na celu sprawdzenie różnych kombinacji leków, które można by stosować z DMT. Był on także osobą, która otrzymała największą ilość psylocybiny podczas naszych wstępnych badań dotyczących ustalenia najwłaściwszych dawek.

Po przyjęciu stosunkowo niskiej dawki 0,1 mg/kg podczas badań nad pindololem Vladan ujrzał bogate w znaczenia symbole:

Okładka książki „DMT: Molekuła duszy" (Illuminatio, Warszawa 2011), z której pochodzi niniejszy fragment. Książka do nabycia m.in. w księgarnii internetowej Czary-Mary.
Podczas szczytu działania pojawiły się geometryczne efekty wizualne – trójwymiarowe cieniowane okręgi i stożki. Były one bardzo ruchliwe. Przypominało to obserwowanie jakiegoś alfabetu, ale na pewno nie angielskiego. Były to baśniowe litery, coś pomiędzy runami a cyrylicą lub pismem arabskim. Miałem poczucie, że zawierają one jakąś informację – nie było w nich przypadkowości.

Biorąc udział w późniejszych badaniach nad cyproheptadyną, Vladan otrzymał 0,2 mg/kg DMT i ponownie ujrzał przypominające alfabet znaki:

Widziałem tablice z jakimiś hieroglifami o zaokrąglonych krawędziach. Nie były namalowane. Wyglądały bardziej jak wycinanki z papieru, przez które mogłem zobaczyć kolory.

Kolejny uderzający przykład wizualnej transformacji języka i liczb stanowią doświadczenia Heather. Miała dwadzieścia siedem lat i należała do najbardziej doświadczonych osób, które zgłosiły się do naszych badań. Heather przyjmowała psychodeliki ponad dwieście razy, z czego kilkunastokrotnie paliła DMT, była także dość dobrze zaznajomiona z działaniem marihuany, stymulantów i MDMA. Ponadto dziesięć razy piła zawierający DMT wywar o nazwie ayahuasca.

Powracając do siebie po przyjęciu pierwszej wysokiej dawki DMT powiedziała:

Przez całą podróż towarzyszyła mi kobieta mówiąca po hiszpańsku. Miała dość niezwykły akcent. Być może to nie był hiszpański, ale bardzo go przypominał. W pewnym momencie powiedziała „Regular” i zasłoniła wszystko białym kocem, po czym na zmianę go opuszczała i podnosiła. To było naprawdę dziwaczne. Ujrzałam liczby. To było jak taniec numerologii i języka. Przed oczyma przewijały mi się różne barwy i cyfry rzymskie, które układały się w słowa. Skąd pochodzą słowa? Kobieta przesłoniła wszystko trzymanym przez siebie kocem.

Zaczęło się typowo dla DMT, ale potem zawędrowałam znacznie dalej niż kiedykolwiek wcześniej. W uszach słyszałam głośne dzwonienie. W pewnym momencie znalazłam się przed czymś, co przypominało język lub liczbę. To było zupełnie nieprawdopodobne. Być może to coś chciało mnie czegoś nauczyć. Jako pierwsza pojawiła się przede mną cyfra „2”, ale kiedy się rozejrzałam, zobaczyłam wokół siebie masę innych cyfr pozamykanych w osobnych pudełkach. W pewnym momencie pudełka zaczęły się rozpuszczać, a cyfry układały się w coraz dłuższe liczby.


Zobacz także
:
Skomentuj na INFRA FORUM
Kup książkę DMT: Molekuła duszy
Jej słodki szept - czyli o dźwiękach nie z tego świata
_____________________
Opracowanie: INFRA
Autor: R. Strassman
Źródło: DMT: Molekuła duszy, Illuminatio, Warszawa 2011, s. 189-191.
Opublikowano za zgodą Wydawnictwa Illuminatio

sobota, 27 maja 2017

tajemnica chemtrails wyjaśniona !



I kto, KTO tego dokonał???
Przez zupełny przypadek skacząc sobie po kanałach trafiłam na jeden z odcinków ojca Mateusza. Wcale bym się nie zatrzymała bo to nie mój target ale coś mą uwagę zwróciło, że oglądałam dalej.
Otóż starsza pani, która mieszka u niego na plebanii razem z gospodynią Kingą Preis, kimkolwiek by nie była, wyczytała w necie o trujących smugach chematrails i opowiadała o tym gosposi właśnie, a ta też zaczęła czytać podobne tematy np. o chupakabrze i sobie cały odcinek rozprawiały. Najwięcej przeżywały właśnie smugi co usłyszał padre Mateo i …. OMG wtrącił się do rozmowy.
Otóż usiadł na krześle, podrapał się w głowę z niedowierzaniem, że jego panie śledzą takie bzdury i…
wyjaśnił tajemnicę smug chemicznych!!!

znawca tematów wszelakich
Naprawdę, rzeczowo wytłumaczył, że powstają one, czyli chmury rozszerzające się ze smug pod wpływem… skraplania i zamarzania w atmosferze jako spaliny po prostu zwyczajne. Teraz się śmieję hahaha ale powiem szczerze, wkurwiłam się. Jak można tak okłamywać społeczeństwo, ciemnotę babciom i dziadkom wciskać (bo kto ten serial ogląda?) i wodę z mózgu społeczeństwu robić? System widzę przenika głęboko, a manipulacja ludem trwa na wszystkich poziomach.
Do jasnej cholerki toż wojskowi w USA życiem przepłacali żeby udostępniać zdjęcia montowanych dodatkowych zbiorników na pokładzie, nawet Polski pojebany kraj przyznał się do praktyk, świat wszem i wobec wygłosił, że smugi robione są celem ochrony obywateli przez szkodliwym promieniowaniem słonecznym, nie będę wszystkiego wrzucała tutaj ale każdy może sobie znaleźć rzeczowe informacje na ten temat.
Od 13 lat prowadzę swoje własne obserwacje zjawiska i robią to wszystkie samoloty, nie tylko wojskowe, co gołym okiem widać i wystarczy samemu zadrzeć głowę. Że jak dni są słoneczne to zaraz wytwarzają sztuczne chmury, że sterują pogodą dążąc do ocieplenia klimatu żeby dobrać się do ropy znajdującej się pod lodowcami, a Rosja od lat ma program HAARP manipulujący pogodą i potrafią od dawna tworzyć lub rozpraszać chmury właśnie. Chiny podobnie. Więc o co kaman, co się dzieje z Tobą Polsko? Dlaczego cofamy się, a nie idziemy do przodu?



Ostatnio szumnie w internecie pojawiają się zwolennicy nie wpuszczania dzieci do przedszkoli bez szczepień. Porównują się przy tym do Francji i innych rozwiniętych krajów. Jak te owce bez zastanowienie, bez sprawdzenia faktów, że
w takiej Francji wypłacane są milionowe odszkodowania za powikłania po szczepieniach,
że szczepionki są najnowocześniejsze, a nie od Ruskich i takie, co np. Niemcy 30 lat temu wycofali z obiegu. Bezmyślność ludzi jest przerażająca.
Dlaczego nie walczymy o to co ważne?
Dlaczego fascynaci szczepień nie stoją razem murem z rodzicami, którzy przez te same szczepienia stracili dzieci?
Państwo-system strasznie i przerażająco manipuluje głupim za przeproszeniem tłumem, bo to już innego słowa użyć nie mogę.
Jeżeli są przymusowe szczepienia MUSZĄ być odszkodowania
za te co się nie udały!!!! Niemcy, USA, Włochy, one płacą rodzicom za leczenie! MILIONY!  A Ty Polaku zostaniesz sam! System zaszczepi Twoje dzieci ale gwarancji nie da, że wszystko będzie ok. A jak nie będzie i nie jesteś dziany to zdychaj na chodniku bo nikt Ci nie pomoże.
Co to, że świadomość rośnie to ją zabić i zniszczyć, a rodzicom dzieci odbierać?
Dzieci są własnością państwa polskiego? Normalnie jak przeczytałam
ostatnio coś takiego to dobrze, że leżałam bo chyba zaprawdę bym padła. Przepraszam, a co to państwo daje? Zniżki na bilety od 4 roku życia? Że na wyjście do ZOO 3 osobową rodziną trzeba mieć w portfelu minimum 100 zł – na same bilety? Małe podatki? Aaa 500 plus, może to o to chodzi?
Strach w tym kraju mieć dziecko
i tak naprawdę dużą odwagą wykazują się ci, którzy je na świat wydają. To nie Skandynawia czy Szwecja, to Polska. Jak wierzysz w system to znaczy, że jesteś wyprany z własnej ideologii (jeżeli ją w ogóle posiadałeś) albo leniem totalnym któremu nie chce się zgłębiać wiedzy.
Jak chcecie fani szczepionek żeby nieszczepione dzieci do szkół nie wchodziły to przyłączcie się do walki o odszkodowania!!!
Tym bardziej, że nigdy nie wiecie czy to nie dotknie waszej pociechy. Żaden lekarz ochoczo kłujący Twoje dziecko nie da Ci gwarancji. A szczepiają nawet przeziębione. I to rodzic musi mieć siłę do walki o swoje prawa i o swoje dziecko. O jego zdrowie. Weźcie się zastanówcie, skoro szczepiacie to chyba nieszczepione dzieci nie mogą stanowić zagrożenia. Po co to robicie? Zaszczepiacie i nadal boicie się choroby? PA RA NO JA (ale nie będę się aż tak powtarzać, odsyłam tutaj).
Przypomnę też
o za szybkim odcinaniu pępowiny
co udowodniono, że również jest przyczyną m.in. autyzmu wśród dzieci gdyż krew z łożyska nie zdąży przepłynąć do wszystkich komórek powodując niedotlenienie. Zwłaszcza u chłopców potrzeba więcej czasu, żeby dopłynęła wszędzie. Dżisas, nie do wiary, ja też ten temat przeoczyłam. A
łożysko jest własnością matki
i to ona decyduje kiedy ma być noworodek od niego odczepiony. Pępowinka musi przestać tętnić, a w Polsce prawie w żadnym szpitalu tego nie przestrzegają. Piszę „prawie” bo wszędzie zdarzają się dobrzy ludzie i łut szczęścia. Musi upłynąć kilka minut, a najlepiej poczekajmy aż sama zakończy bicie i przekazywanie krwi dziecku. Dlatego podaje się od razu po urodzeniu wit K. Bo po takim szybkim odcięciu jest ryzyko krwotoku. Gdyby tętnić przestała w sposób naturalny nie byłoby takiej potrzeby. Bo wszystko musi zapierdalać wbrew prawom natury. Taśmowo, raz dwa, szczepienie, wit K, a resztę martw się człowieku sam. A jak masz problem i nie masz kasy to wypierdalaj bo depopulacja zakłada odpadanie najsłabszych z łańcucha.
Jeszcze tylko na sekundę wrócę do chemtrails -ów, otóż będąc alergiczką na własnej skórze widzę/czuję, że jak są smugi to już od rana nasilają się moje objawy. I jest to prawidłowość od wielu lat istniejąca.W USA tyle tego robią, że ludzie zbadali na drzewach i roślinach ogromne ilości metali ciężkich opadające i siejące spustoszenie.
Nie wiem do czego ten świat zmierza. Staram się nie czytać, pomijać wzrokiem i uchem to co się dzieje ale będąc matką do końca nie jestem w stanie. Bo dopada mnie przerażenie i wpadam w lęki o synka i o to czy dam radę walczyć o swoje. A później przychodzi refleksja, że jak będzie trzeba znajdę siłę, choćby z samego Kosmosu,
bo matka potrafi zamienić się w lwa kiedy trzeba,
nawet jak ma 160 cm w kapeluszu  PEACE&LOVE
Ps. Niby według sondaży tylko 30% społeczeństwa ufa mediom. Oby tym razem naprawdę tak było. Niech Moc będzie z nami http://www.beataherbata.pl/tajemnica-chemtrails-wyjasniona/

Dr David R. Hawkins „Siła czy moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania”

siła czy moc
Po tylu książkach związanych z dbaniem o kondycję cielesną (dieta itp.) czas polecić lekturę, która traktuje o… zdrowej duszy.
Możemy bowiem jeść najzdrowsze jedzenie i najdroższe nawet (markowe, „naturalne” itd.) suplementy, ale na wiele się to nie zda, jeśli nasza dusza jest zatruta, nasze serca wypełnione negatywnymi uczuciami, a nasze myśli obracają się tylko wokół tego, co jest w nas samych i w całym świecie „złe”.
Wystarczy na chwilę włączyć telewizor by poczuć się wyraźnie osłabionym na duchu: z urządzenia płyną zazwyczaj tylko złe wieści (walka o władzę i pieniądze, wojny, przestępstwa, polityczne utarczki, nowe wirusy dziwnych chorób, zatrucie środowiska itd.).
Zamiast karmić swój umysł tego typu informacjami, lepiej sięgnąć po wartościową książkę, która wniesie do naszego życia coś pozytywnego: podniesie na duchu, otworzy nam umysł na rzeczy dotychczas niezauważone, zmusi do spojrzenia prawdzie w oczy, do pozostawania w uczciwości względem samego siebie oraz wzmocni w nas chęć rozpoczęcia (lub kontynuacji) pracy wewnętrznej nad sobą.
Taką książką jest właśnie „Siła czy moc”, autorstwa dra Davida Hawkinsa.
Jest to jedna z tych książek, które są w stanie odmienić całe życie człowieka.
siła czy moc
Pisałam już co nieco o tej książce wcześniej tutaj [klik].
Gdyby każdy człowiek na świecie tę pracę nad sobą i swoją świadomością wykonał, to nie byłoby już przestępstw, zachłanności, brudnej polityki ani zatrutego środowiska. Zamiast konkurencji i walki panowałaby współpraca i jedność. A gdyby nawet ogłoszono kolejną wojnę, to… zwyczajnie nikt by się na nią nie stawił. Nie byłoby też takiego nasilenia chorób (psychicznych lub fizycznych) w takim kształcie jak je znamy: np. na niekorzystne warunki środowiskowe (stres fizyczny, chemiczny lub emocjonalny) stajemy się wraz z przekraczaniem kolejnych stopni na Skali Świadomości coraz bardziej odporni – o tym jednak traktuje inna książka autora („Przywracanie zdrowia” – o niej innym razem: polecam zacząć lekturę książek doktora Hawkinsa od podstaw czyli od książki „Siła czy moc”).
A oto słowo od wydawcy książki „Siła czy moc”.
Po raz pierwszy rozwój świadomości pokazany jest tak jasno i przejrzyście przez naukowca – psychiatrę z ogromnym doświadczeniem klinicznym, który sam wielokrotnie wchodził w wysokie stany świadomości. Efektem jego badań jest zaprezentowana tu Mapa Poziomów Świadomości – nieoceniona pomoc dla wszystkich, którzy chcą rozwijać swoją świadomość i wyjść poza ograniczenia zwykłej percepcji.
David R. Hawkins – światowej sławy psychiatra – przedstawia efekty 20 lat pracy badawczej poświęconej analizowaniu poziomów ludzkiej świadomości. Rezultatem jego wyczerpujących badań jest logarytmiczna skala świadomości, na której umieszczony jest stopień mocy wszystkich możliwych poziomów ludzkiej uważności.
Opisany w książce rozkład poziomów mocy w relacjach ludzkich odsłania niezwykłe rozróżnienie pomiędzy Mocą a Siłą oraz ich odpowiednimi jakościami.
Autor zwraca uwagę na połączenie umysłu z ciałem, a także na to, że ciało – poza naszą świadomą kontrolą – potrafi odróżnić to, co wspiera życie, od tego, co jest mu przeciwne. Hawkins jest także autorem MAPY ŚWIADOMOŚCI, która pokazuje, w jaki sposób poziom świadomości człowieka wpływa na jego postrzeganie świata, zachowanie i życiowe wybory.
Lektura „Siły czy mocy” pomaga nam więc zrozumieć, dlaczego w konkretnej sytuacji zachowujemy się w ten, a nie inny sposób. Znajdując się w trudnych okolicznościach możemy postrzegać świat jako nieprzyjazny, nieprzychylny, narzekać na nasz „pech”, złościć się i próbować „siłowych” rozwiązań.
Możemy jednak zrozumieć, że możliwość przekroczenia wszystkich ograniczeń tkwi w nas samych. Książka pokazuje, w jaki sposób przekroczyć nasze ograniczenia i w każdej dziedzinie życia zacząć kierować się tkwiącą w nas MOCĄ, poszukiwać twórczych rozwiązań problemów, nie zrzucać winy za nasze niepowodzenia na okoliczności zewnętrzne i odnaleźć w sobie źródło bezwarunkowego szczęścia.
„Moją nadzieją jako autora jest, aby ta książka zdołała zlikwidować źródła bólu, cierpienia i porażki oraz wesprzeć ewolucję ludzkiej świadomości w każdym z nas tak, abyśmy mogli wznieść się na poziom radości, który powinien być esencją ludzkiego doświadczenia.”

‚Doniosły wkład przyczyniający się do zrozumienia i radzenia sobie z problemami dzisiejszych czasów’ (Lee Iacocca);

„Przepiękna książka. Rozdajesz innym radość, miłość i współczucie dzięki swoim słowom. Owocem powyższych jest pokój.” (Matka Teresa).

O AUTORZE
David R. Hawkins (1927-2012) – dr nauk medycznych, znany psychiatra, lekarz, nauczyciel duchowy i wykładowca. Był dożywotnim członkiem American Psychiatric Association (Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego), a swoją karierę w psychiatrii zaczął w 1952 roku. Od czasu kiedy zaniechał swojej intensywnej praktyki w Nowym Jorku, aby wieść życie naukowca, nadal zajmował się pacjentami o specjalnych potrzebach.
W 1973 roku wraz z noblistą Linusem Paulingiem, napisał nowatorską książkę Orthomolecular Psychiatry. Jego wybitne dokonania jako terapeuty i nauczyciela zostały odnotowane w biograficznej publikacji Who’s who in America. Był dyrektorem The Institute for Advanced Theoretical Research (Instytutu Zaawansowanych Badań Teoretycznych). Jego prace jako badacza, który opracował Mapę Poziomów Świadomości oraz lekarza były pionierskie, a jego praktyka kliniczna była w latach 1968-1979 największą w USA.
Opublikował setki artykułów i wykładów oraz kilkadziesiąt książek. Wykładał na największych uniwersytetach (Harvard, Oxford i inne), a także dla międzynarodowej dyplomacji. Swoje życie poświęcił podniesieniu ludzkiej świadomości.
Książkę „Siła czy moc” możecie nabyć tutaj: [klik].

piątek, 26 maja 2017

Świadomi rodzice




Dotychczas świadomi rodzice dbający o bezpieczeństwo własnych dzieci byli karani wysokimi grzywnami. Niestety sądy planują pójść o krok dalej i odbierać prawa rodzicielskie tym, którzy unikają szczepień.
3 czerwca 2017 o 12 przeciwnicy przymusowych szczepień spotkają się przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia przy ul. Miodowej 15, skąd w marszu przejdą ulicami stolicy na plac Zamkowy.
„STOP NOP” od lat z desperacją walczy o prawo do zdrowia dzieci oraz respektowania podstawowych praw człowieka i pacjenta. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nielegalna, agresywna presja na obywateli w sprawie szczepień, to problem globalny. Dlatego przyszedł czas, aby solidarnie powiedzieć DOŚĆ! Po raz pierwszy mamy szansę zrobić to w jednym czasie w wielu państwach. Razem! 3 czerwca 2017 roku! – czytamy na oficjalnej stronie marszu.
Organizatorzy zapowiadają obecność przedstawicieli wielu państw:
Udział potwierdziła Słowenia, Serbia, Węgry, Czechy i Wielka Brytania. Chorwacja, Austria i Włochy protestowały już w kwietniu i maju.
Poparcie dla marszu zadeklarował m.in. podróżnik i dziennikarz Wojciech Cejrowski.

Źródło: Parezjaalexjones.pl

W Anglii pojawiły się nowe, tajemnicze piktogramy

http://www.geekweek.pl/aktualnosci/30288/w-anglii-pojawily-sie-nowe-tajemnicze-piktogramy
 
W Anglii pojawiły się nowe, tajemnicze piktogramy

Na dwóch polach w angielskim hrabstwie Wiltshire pojawiły się 4 maja i w ubiegłą niedzielę nowe, tajemnicze piktogramy. Okolica ta od kilku lat jest światową mekką kręgów w zbożu. Nowe piktogramy nie przestają zadziwiać wszystkich entuzjastów manifestacji obcych cywilizacji.

7rerre7_1rer_obl-coombefmr

Doszukują się oni w nich jakiegoś przesłania lub nawiązania do ważnych wydarzeń. Niestety, podobnie jak w przypadku poprzednich fascynujących dzieł sztuki, nikt nie wie, co tak naprawdę przedstawiają. Co ciekawe, pojawiają się one w Willtshire co rok na wiosnę i w lecie.

djieee_0022bbbesee

Mieszkańcy okolicy uważają, że tworzą je jacyś żartownisie, którzy dla zabawy niszczą ich zboża, ale do tej pory nie udało się nikogo przyłapać na gorącym uczynku.
Źródło: EarthChronicles / Fot. CCC

czwartek, 25 maja 2017

Mówienie „nie” innym, oznacza „tak” dla samego siebie


12, Maj 2017 w Psychologia 
Mówienie „nie„, „dość” lub „nie mam na to ochoty” może nas uwolnić, pocieszyć oraz sprawić, że poczujemy się lepiej sami z sobą. Kiedy ostatni raz powiedziałeś to, naprawdę mając na to ochotę?
Czy jesteś zmęczony dyplomatycznym i pojednawczym zachowaniem? Czy zawsze stawiasz potrzeby i priorytety innych ponad swoje własne? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad faktem, że gdybyś szczerze i bezpośrednio wyrażał się o swoich uczuciach, bez powodu podnoszenia głosu i gniewania się, a Ty czułbyś się o wiele lepiej?
Czy męczy Cię już naprawianie komputera sąsiadów, bycie jedyną osobą, u której zostawia się siostrzeńców, lub która chodzi z ciotką do lekarza? Czy czujesz się przeładowany zobowiązaniami i wizytami innych osób, nawet jeśli w ogóle nie masz na nie ochoty oraz zaniedbujesz swoje własne potrzeby?
Czy masz już dość do tańczenia w rytm muzyki wygrywanej przez innych?

tabliczki tak i nie

Zacznij odmawiać

To dlatego, kiedy zaczynamy reagować inaczej, odmawiać, stosować subtelne gesty, by wyrazić naszą irytację, ludzie komentują to w ten sposób „kiedyś taki nie byłeś” lub „ależ się zmieniłeś!”. Powinieneś odpowiedzieć: „Tak, zmieniłem się i jestem z tego powodu szczęśliwy„.
Te zmiany z pewnością wprowadzą różnicę w tym jak się czujesz sam ze sobą. Będziesz czuł się bardziej szanowany i pewny siebie oraz nauczysz się dogadywać z innym w sposób bardziej szczery i pozytywny. Jeżeli ktoś się od Ciebie odwróci, oznacza to, że nigdy tak naprawdę przy Tobie nie był.
Musimy żądać szacunku wobec innych, ale również dla samego siebie, a tego nie da się załatwić poprzez podniesienie głosu czy zrobienie awantury. Każdy zauważy zmianę w Twoim nastawieniu, kiedy zaczniesz być bezpośredni i szczery wobec osób, które Cię otaczają.
Ciągłe wycofywanie się, unikanie mówienia „nie”, nie zapewnia Ci większej miłości, jaką otrzymujesz. W rzeczywistości, jeśli Twoja mentalność rozwinęła się w takim kierunku, zwykle za tym zjawiskiem kryje się niska samoocena.

Jak możemy nauczyć się mówić „nie”?

1. Zacznij od małych rzeczy. Nie dawaj głupich wymówek, ludzie to zauważą. Aby wyrazić swoje „nie”, po prostu powiedz, że nie masz na to ochoty, że jesteś zmęczony, że rozumiesz problem, lecz nie możesz tego zrobić, bo masz własne obowiązki.
2. Jeżeli odczuwasz niepewność, co do tego, jak to zamierzasz zrobić, pomyśl i przygotuj się zawczasu. Stań przed lustrem oraz przy odmawianiu zwróć uwagę zarówno na Twój język werbalny, jak i na swoją mowę ciała. Upewnij się, że posiadasz rozsądne i przekonywające argumenty.
3. Zrób to bez obaw. To normalne czuć dyskomfort i lęk kiedy przychodzi nam odmówić, lecz mówi się, że „dobroczynność zaczyna się od nas samych”.

kobieta i łąka

4. Porzuć strach przed opinią innych ludzi. Najważniejszą aprobatę możesz otrzymać od siebie samego.
5. Zrób to bez wdawania się w szczegóły i plątania w wyjaśnianiu sytuacji. Daje to wrażenie niepewności swoich racji.
6. Naucz się, że jeśli dana osoba prawdziwie Cię kocha i docenia, nadal będzie to robić chociaż powiesz „nie” dla jakiejś rzeczy. Masz prawo do odpoczynku i zadbania o siebie w pierwszej kolejności. Bądź świadomy swojej wartości.
7. Pozbądź się uczucia winy odmawiając. To Twój wewnętrzny obowiązek, który powinieneś wypełniać krok po kroku. https://pieknoumyslu.com/

środa, 24 maja 2017

Zatopione lądy – fakt czy fikcja?

Obok Atlantydy legendy wymieniają kilka innych lądów zamieszkanych przez rozwinięte cywilizacje, które zostały całkowicie unicestwione przez naturę. Czy to tylko bajki czy raczej wspomnienie o pracywilizacjach, jakie istniały kilka tysięcy lat przed pojawieniem się Sumeru i Egiptu?

Lemuria/Mauritia



Foto: Shutterstock
Choć teoria o Lemurii kojarzy się z kręgiem miłośników ezoteryki i historii alternatywnej, w rzeczywistości została ona stworzona przez zoologa. W 1864 r. Philip Sclater zauważył, że znajdowane w Indiach szczątki kopalnych małpiatek podobne do tych, jakie obecnie występują jedynie na Madagaskarze mogą świadczyć o tym, że kiedyś istniał potężny most lądowy łączący oba te obszary. Sclater nazwał go Lemurią (na cześć lemurów), uznając za jego pozostałość nie tylko Madagaskar, ale również archipelag Maskarenów. Środowisku uczonych teoria ta nie przypadła do gustu i szybko o niej zapomniano. Lemuria powróciła jednak niebawem w dziełach Heleny Pietrownej Bławatskiej (zm. 1891) – rosyjsko-niemieckiej mistyczki, okultystki i pisarki, twórczyni ruchu filozoficzno-ezoterycznego zwanego teozofią, który opierał się na naukach, jakie miała ona otrzymać od tajnego zakonu zwanego Wielkim Białym Bractwem. Wśród wielu różnych elementów doktryna Bławatskiej obejmowała także zagadnienia związane z historią cywilizacji. Według niej przed ludźmi istniało na Ziemi kilka innych "rdzennych ras". Jedną z nich mieli być krzywonodzy, jajorodni i owłosieni Lemurianie zamieszkujący kontynent, który zatonął w wyniku serii erupcji wulkanicznych (ich potomkowie, włochate małpoludy w typie Yetiego mają nadal błąkać się po świecie). Teoria o Lemurii jest więc dziwaczną mieszaniną ezoteryki i… nauki. W 2013 r. geolodzy poinformowali bowiem, że materiał geologiczny znaleziony na Mauritiusie wskazuje, że ląd na podobieństwo Lemurii (nazwany przez nich Mauritią) mógł istnieć w rzeczywistości, tyle że w bardzo odległych czasach, znikając pod wodą jakieś 60-80 mln lat temu. Na zdjęciu: Mauritius - pozostałość po Lemurii?

Kumari Kandam



Foto: Shutterstock
Potęgę królestwa tamilskich Pandjów zajmującego południowy kraniec Indii (dzisiejsze stany Tamilnadu i Kerala) oraz część Sri Lanki podziwiał już grecki podróżnik Megastenes (IV-III w. p.n.e.), a Marco Polo (XIII-XIV w.) nazwał ten kraj "najbogatszym i najcudowniejszym na świecie". Oprócz tego królestwo Pandjów szczyciło się historią sięgającą wielu tysiącleci wstecz. Miało to nawet odbijać się w nazwie dynastii, gdyż Pandja pochodzi od słowa "pandu" oznaczającego coś starożytnego. Niestety, pamięć o najstarszych dziejach Tamilów uległa zatarciu. Pozostały jedynie legendy opowiadające o sangamach – gromadzących wiedzę akademiach literackich, które zostały "zabrane przez morze". Dzieło "Iraiyanar Akkaporul" (ok. V-VIII w. n.e.) podaje, że dwa pierwsze sangamy w Maduraj i Kapatapuram funkcjonowały wiele tysięcy lat temu, po czym zostały zatopione (inne źródła dodają, że oprócz nich pod wodą znalazło się wówczas kilkadziesiąt regionów królestwa). Tamilscy pisarze z przełomu XIX i XX stulecia, zainspirowani opowieściami o wspaniałej przeszłości oraz o Lemurii, chcąc pokrzepić ducha rodaków, stworzyli legendę o Kumari Kandam – lądzie, jaki stanowił przedłużenie Półwyspu Indyjskiego, rozciągając się daleko na południe i zachód od dzisiejszej Sri Lanki. Dla wielu Tamilów Kumari Kandam (utożsamiany niekiedy z Lemurią) jest legendarną praojczyzną przodków, która zniknęła pod wodą, a jej ocaleli mieszkańcy mieli dać początek Drawidom i twórcom cywilizacji doliny Indusu. Na zdjęciu: Świątynia w Maduraj - mieście, gdzie według tradycji miała istnieć akademia "sangam" zalana przez powódź, która pochłonęła także znaczną część dawnego królestwa Pandjów.

Mu



Foto: Shutterstock
Legendarny kontynent Mu – "Atlantyda Pacyfiku", miał rozciągać się mniej więcej od Hawajów i Wyspy Wielkanocnej na wschodzie po Fidżi na zachodzie, a jego pozostałość mają stanowić rozliczne wysepki Oceanii. Koncepcję tę spopularyzował James Churchward (zm. 1936) – brytyjski pisarz, podróżnik i oficer, o którego życiu wiadomo bardzo niewiele. Churchward zasłynął twierdzeniami o odkryciu tekstów opowiadających o zniszczonym przed tysiącami lat kontynencie. Przebywając w latach 60-tych XIX stulecia w Indiach miał on zaprzyjaźnić się z kapłanem, który pokazał mu prastare tabliczki z inskrypcjami w mało komu znanym języku naga-maya. Zawierały one fantastyczną historię ludu Naacal, jaki przez 50 tys. lat zamieszkiwał kontynent Mu na Pacyfiku. Naacal byli dużo bardziej rozwinięci od ludzi i posiadali kolonie na innych kontynentach. 12 tys. lat temu Mu został w ciągu jednej nocy rozerwany przez wulkany i trzęsienia Ziemi. Zamieszkiwały go wtedy 64 mln ludzi. Uciekinierzy z kontynentu i mieszkańcy kolonii stali się kontynuatorami "muańskiej" tradycji, która stanowiła wspólny mianownik dla późniejszych wielkich starożytnych cywilizacji. Choć książki Churchwarda uważane są przez większość za kiczowaty mit skopiowany z Bławatskiej, o Mu w nieco innym kontekście wspominał też wcześniej francuski archeolog-amator Augustus le Plongeon (zm. 1908), który ogłosił, że potwierdzenie istnienia "pacyficznej Atlantydy" znalazł w inskrypcjach w ruinach budowli Majów na Jukatanie. Na zdjęciu: Zdaniem niektórych, mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej są potomkami ludu zamieszkującego Mu

Doggerland



Foto: Shutterstock
Doggerland nie jest zaginionym kontynentem per se i w przeciwieństwie do Mu czy Lemurii nie budzi on wątpliwości naukowców. Nazwą tą określa się zatopioną część Europy, która, gdyby istniała, łączyłaby Dolną Saksonię i kraje Beneluksu z Wielką Brytanią. Doggerland spoczywa dziś na dnie Morza Północnego, a o jego istnieniu i tym, że był zamieszkany świadczą wyławiane regularnie przez rybaków kości zwierząt oraz prymitywne narzędzia (najsłynniejszym znaleziskiem, które rozpoczęło naukową dysputę o zaginionym europejskim lądzie był harpun z poroża wyciągnięty z dna w 1931 r.). Przez większość swojego istnienia Doggerland pozostawał skuty lodem, jednak wraz z ocieplającym się klimatem ta równinna kraina zaczęła przekształcać się w doskonały azyl dla ludzi i zwierząt. Niestety topnienie lodowców podnosiło poziom mórz, przez co powierzchnia lądu stale się kurczyła, aż wreszcie zostało z niego tylko kilka wysp, z których największą była dzisiejsza ławica Dogger Bank. Ostatecznie i je ok. 6100 p.n.e. pochłonęło tsunami wywołane najprawdopodobniej przez gigantyczne osuwisko Storegga u wybrzeży Norwegii. Na zdjęciu: Gdyby Doggerland istniał dziś, łączyłby Wielką Brytanię z wybrzeżem Belgii, Holandii oraz Niemiec.

Atlantyda



Foto: Shutterstock
Historia o Atlantydzie pochodzi z dialogów Platona, gdzie wspominał on, że Solon – legendarny prawodawca ateński z VI w. p.n.e., odwiedzając świątynię w Sais w Delcie Nilu – mieście, którego mieszkańcy z bliżej nieznanych przyczyn uznawali się za pobratymców Ateńczyków, dowiedział się od kapłana Sonchisa o istnieniu Atlantydy – wyspiarskiego państwa (właściwie konfederacji królestw), które miało zostać zniszczone przez kataklizm jakieś 9 tys. lat wcześniej. Sonchis – strażnik tajemnic przeszłości twierdził nawet, że Ateńczycy wojowali z Atlantami, których ojczyzna leżała na zachód od Słupów Heraklesa (tj. Cieśniny Gibraltarskiej). Oni sami uznawali się za potomków Posejdona i zamieszkiwali urodzajną równinę chronioną od północnych wiatrów przez góry. Budynki na Atlantydzie miały być bogato zdobione cennymi metalami, w tym zagadkowym orichalcum – "górską miedzią" oraz kością słoniową. Po latach rządów sprawiedliwych władców w serca Atlantów wdarła się niegodziwość i chęć ekspansji, a Zeus za karę zesłał na nich straszliwy kataklizm, w wyniku którego ich wyspa pogrążyła się w oceanie w ciągu jednego dnia i nocy. Wśród historyków przeważa pogląd, że legenda Atlantydy opierała się na przekazywanych z pokolenia na pokolenie relacjach o gigantycznych kataklizmach, jakie nawiedzały basen Morza Śródziemnego. Jednym z nich był wybuch wulkanu na Santorynie (Therze) w połowie II tysiąclecia p.n.e., który wywołał tsunami będące początkiem końca cywilizacji minojskiej z Krety. Zwolennicy teorii alternatywnej uznają z kolei, że historię o Atlantydzie należy rozpatrywać w szerszym kontekście jako opowieść o "matce kultur" – zaginionej i zapomnianej pracywilizacji, na której gruzach wyrosły potem wszystkie wielkie ośrodki starożytności. Na zdjęciu: Tzw. Droga Bimini - skalna formacja w pobliżu Bahamów, uznawana przez niektóych za możliwą pozostałość po Atlantydzie.

wtorek, 23 maja 2017

O CO CHODZI W SPRAWIE ŚMIERCI MAGDALENY ŻUK?

 Zdjęcie użytkownika Ryszard Kakowski.
O CO CHODZI W SPRAWIE ŚMIERCI MAGDALENY ŻUK?
trwa WRZAWA MEDIALNA w sprawie śmierci MAGDALENY ŻUK.
PROWADZĄ JĄ PROPAGANDYŚCI PiS
dlaczego ? po co?
przecież wielu polskich turystów zmarło poza granicami polski podczas wyjazdu na wczasy czy na wycieczce a media o tym nie informowały.
ta wrzawa medialna jest dlatego, ponieważ …...
EGIPT JEST KRAJEM SZCZEGÓLNYM W HISTORII LUDZKOŚCI
I TERAZ JEST SZCZEGÓLNY OKRES W HISTORII LUDZKOŚCI NA PLANECIE ZIEMIA.
ta sprawa ma kilka wątków: religijny, ekonomiczny, polityczny, historyczno – duchowy.
zacznę od wątku religijnego.
WĄTEK RELIGIJNYCH
większość polaków to katolicy. większość Egipcjan to muzułmanie, czyli islamiści (w Egipcie islamiści stanowią 90% ludności kraju – podobnie jak w Polsce jest około 90% katolików).
księżom katolickim nie podoba się to, że polscy katolicy latają samolotami do ,,kraju muzułmańskiego”.
po pierwsze. a nuż polscy turyści zmienią wyznanie z katolicyzmu na islam. a wtedy polscy księża katoliccy będą mieli mniej wiernych, mniej władzy i mniej pieniędzy od wiernych.
po drugie. jeżeli Polacy przebywają w Egipcie, to nie zostawiają pieniędzy w polskich katolickich kościołach lecz zostawiają je największej konkurencji religijnej dla kościoła katolickiego, czyli kościołowi islamskiemu.
ZATEM TA WRZAWA MEDIALNA TO ELEMENT KATOLICKIEJ PROPAGANDY ANTY – ISLAMSKIEJ.
KSIĘŻOM KATOLICKIM CHODZI I TO ABY POLACY NIE WYJEŻDŻALI DO EGIPTU.
WĄTEK EKONOMICZNY
turystyka to dochodowy biznes.
właścicielami większości firm obsługujących turystów w Egipcie są Egipcjanie.
właścicielami większości firm obsługujących turystów w Polsce są Polacy.
jeżeli Polacy przebywają w Egipcie, to nie zostawiają pieniędzy właścicielom polskich firm branży turystycznej lecz zostawiają pieniądze właścicielom egipskich firm branży turystycznej. wtedy zyski właścicieli polskich firm branży turystycznej są mniejsze.
ZATEM TA WRZAWA MEDIALNA TO ELEMENT ANTY – REKLAMY EGIPTU PROWADZONEJ PRZEZ POLSKICH WŁAŚCICIELI FIRM BRANŻY TURYSTYCZNEJ.
WŁAŚCICIELOM POLSKICH FIRM BRANŻY TURYSTYCZNEJ CHODZI I TO ABY POLACY NIE WYJEŻDŻALI DO EGIPTU.
WĄTEK POLITYCZNYCH
w tę sprawę włączyło się wielu polityków. głównie POLITYCY PIS.
i co mówią ci politycy pis?
nie dysponując żadnymi faktami, dowodami wymyślają kolejne spiskowe teorie przyczyny śmierci Magdaleny Żuk (choroba psychiczna, pigułka gwałtu, narkotyki, handel ludźmi, itd.).
to są ci sami ludzie, którzy wymyślali też teorie spiskowe po katastrofie smoleńskiej.
dlaczego oni to robią?
po pierwsze. występują w mediach, czyli jest to dla nich element reklamy, propagandy politycznej. wtedy są bardziej znani i liczą na większą ilość oddanych na nich głosów podczas wyborów.
po drugie. udają, że troszczą się o obywateli polskich przebywających za granicą i chronią obywateli polskich za granicą (że dbają o bezpieczeństwo polaków za granicą).
gdyby rzeczywiście tak było, to Magdalena Żuk dzisiaj by żyła.
A TAK NAPRAWDĘ POLITYKOM PIS CHODZI I TO ABY POLACY WYSTRASZYLI SIĘ WYJAZDÓW DO EGIPTU, ABY NIE WYJEŻDŻALI DO EGIPTU. ABY POZOSTALI W KRAJU.
Dlaczego?
po pierwsze. politycy pis to polityczna reprezentacja religijnych interesów księży polskiego kościoła katolickiego.
po drugie. politycy pis to polityczna reprezentacja ekonomicznych interesów właścicieli polskich firm branży turystycznej.
po trzecie. im więcej polaków jest wystraszonych, tym większa władza polityków pis.
bo tylko wtedy gdy ludzie boją się to ochoczo podporządkowują się władzy. to wtedy nie zabiegają o wolność, czyli niezależność od władzy.
DLATEGO POLITYKOM PIS CHODZI I TO ABY POLACY NIE WYJEŻDŻALI DO EGIPTU.
WTEDY POLITYCY PIS MAJĄ WIĘCEJ WŁADZY
WĄTEK HISTORYCZNO - DUCHOWY
kto jeździ do Egiptu i dlaczego?
jeżdżą tam ludzie (dusze), które w swoich poprzednich wcieleniach WSPÓŁTWORZYLI CYWILIZACJĘ EGIPSKĄ.
jadą tam z sentymentu. aby sobie przypomnieć, to co zapomnieli. poszukują wiedzy i aby szybciej rozwijać się duchowo. piramidy w Egipcie to obszar intensywnego przepływu energii przyspieszającej rozwój duchowy, czyli rozwój emocjonalny.
ALE TA WRZAWA MEDIALNA W POLSCE JEST PO TO, ABY POLACY WYSTRASZYLI SIĘ I ABY NIE POJECHALI DO EGIPTU I NIE DOWIEDZIELI SIĘ TEGO, CO NAPRAWDĘ DZIAŁO SIĘ W STAROŻYTNYM EGIPCIE.
ABY POLACY NIE DOWIEDZIELI SIĘ TEGO, CO TERAZ MOŻESZ PRZECZYTAĆ PONIŻEJ.
starożytną wysoko rozwiniętą cywilizację w EGIPCIE założyli potomkowie cywilizacji ATLANTYDA, którzy przed zatonięciem ATLANTYDY osiedlili się w EGIPCIE.
BIBLIJNA ARKA NOEGO TO BAJKA
https://www.facebook.com/groups/1620907848151409/permalink/1827135990861926/
STAROŻYTNY EGIPT
wprowadzenie
Kilka lat temu czytałem książkę Phyllis V. Schlemmer ,,JEDYNĄ PLANETĄ ZIEMIA. Najważniejsze nauki z głębi wszechświata", wydaną w Polsce przez wydawnictwo Limbus w roku 1998. Jest to książka tzw. ,,wywiad rzeka" (ma ponad 500 stron).
Grupa naukowców z rożnych dziedzin nauki oraz Gene Roddenberry, czyli autor scenariusza do filmu ,,Star Trek" przez kilka lat rozmawiali z Tomem rzecznikiem Rady Dziewięciu. Ta książka jest zapisem tych rozmów prowadzonych za pośrednictwem amerykanki, medium channelingowego Phyllis V. Schlemmer.
Ale kim jest Tom?
Oto co Tom powiedział sam o sobie i o Radzie Dziewięciu, która przebywa w centrum wszechświata.
(...) Ta pierwsza wymiana zdań, która miała miejsce w roku 1975, dotyczyła Gene'a Roddenberry (sławnego dzięki Star Trek). Gene odbył kilka bardzo długich sesji z Tomem. W dalszej części znajduje się ich więcej.
GENE: Z kim rozmawiam? Czy masz jakieś imię?
TOM: Jestem Tom. Jestem rzecznikiem Rady Dziewięciu. Naprawdę nazywam się Tehuti. Tak. Jestem też Hemarkos, jestem też Herenkar, jestem też znany jako Thomas i jestem też znany jako Atum.
GENE: Jesteś jednym z Dziewiątki, czy jesteś oddzielną istotą?
TOM: Zasiadam w Radzie Dziewięciu, tak. Jestem tym, który posiada mądrość, która do was przemawia. Lecz Rada powiedziała, że w przekazach czasami nie mówię mądrze! Tak.(...)
(...)ANDREW: Jak to się stało, że Egipcjanie zbudowali i nazwali Sfinksa twoim imieniem?
TOM: Doszukałeś się tajemnicy, prawdziwa wiedza na ten temat zostanie podana innym razem. Lecz po raz pierwszy byłem na planecie Ziemia albo identyfikowano mnie z waszą planetą, 34 tysiące waszych lat temu. (...) Jesteśmy tym, co identyfikowane jest (w tradycji hebrajskiej) jako Elohim(...).
(...)TOM: Nie mamy ciała fizycznego. Choć możemy przybrać fizyczne kształty, jeśli jest to konieczne. Byłoby nam trudno opisać wam dokładnie jak wyglądamy. Przybieramy wiele form, jeśli jest to konieczne. A w waszym procesie myślowym możemy pojawić się w postaci ludzkiej albo jako kula energii, albo jako bardzo jasne światło.(...)
(...)TOM: Jesteśmy duszą.(...)
Zatem Tom jest jednym z założycieli cywilizacji na planecie Ziemia.
poniżej link do rozdziału STAROŻYTNY EGIPT książki PHYLLIS V. SCHLEMMER ,,JEDYNA PLANETA ZIEMIA”. NAJWAŻNIEJSZE NAUKI Z GŁĘBI WSZECHŚWIATA.
http://rs.maszyna.pl/…/Kipp…/151-Jedyna%20planeta/151-12.htm
PIRAMIDY W EGIPCIE
piramidy nie były grobowcami, czyli miejscami pochówku ciał.
piramidy, to były ,,urządzenia'' wykorzystywane do transformacji świadomości.
specjalna konstrukcja piramid pozwalała na gromadzenie energii, koncentrowanie energii i do kierowania przepływającej energii w pożądany sposób aby dokonywać inicjacji duchowych adeptów szkoły rozwoju duchowego.
w wyniku długotrwałego procesu wielu inicjacji adepci szkoły rozwoju duchowego podnosili swoją wibrację do poziomu świadomości chrystusowej, czyli stawali się mistrzami duchowymi.
osiągali przebudzenie, nirwanę, samorealizację, zbawienie, oświecenie, czyli przechodzili na szósty poziom gęstości.
w wyniku długotrwałego procesu wielu inicjacji adepci szkoły rozwoju duchowego doświadczali jedności ze wszystkim co istnieje, czyli doświadczali jedności z bogiem. stawali się miłością.
podczas tych inicjacji dusze adeptów wędrowały bez ciała na bardzo wysokie poziomy świadomości. większość tych dusz powracała po takiej podróży do swojego ciała i pomagała innym w osiągnięciu mistrzostwa duchowego. niektóre dusze nie wracały. pozostawały w jedności z bogiem bez ciała.
więcej wiedzy o starożytnym Egipcie znajdziesz w książce
DRUNVALO MELCHIZEDEKA - ,,PRADAWNA TAJEMNICA KWIATU ŻYCIA TOM 1”
http://www.czarymary.pl/p_840766_pradawna_tajemnica_kwiatu_…
myślę i czuję, a więc istnieję
radek