Nikt zdrowy na umyśle nie powinien pozwolić, żeby światem rządziła małpa z brzytwą. Stany Zjednoczone nie zaatakują Korei Północnej. Ryzyko jakie niesie taka operacja mocno przewyższa ewentualne korzyści a USA nie mają żadnego zamiaru wchodzić w konflikt, który nie przyniesie im większych korzyści geopolitycznych.
Groźby kierowane pod adresem reżimu
północnokoreańskiego mają na celu odwrócenie uwagi od sytuacji w Syrii.
USA, razem z Jordanią zbierają na granicy z Syrią poważne siły w celu
inwazji na ten kraj. Bluff z Koreą służy jedynie do odwrócenia uwagi od
prawdziwych planów. Nakręcanie rzekomego konfliktu na półwyspie
koreańskim ma służyć przede wszystkim jako pretekst do zamontowania tam
systemu THAAD, który tak naprawdę jest wymierzony w Chiny i Rosję a
Trumpowi potrzebny jest jakiś ważny pretekst. Stąd takie protesty ze
strony tych dwu państw.
Rzekome niebezpieczeństwo ze strony
„nieodpowiedzialnego reżimu” jest właśnie takim pretekstem. Korea
Północna nie buduje swojego potencjału atomowego w celu napadania
kogokolwiek, to działania stricte defensywne i USA doskonale o tym
wiedzą. Celem USA, czego tylko ślepy nie widzi, jest okrążenie Rosji i
Chin łańcuszkiem baz wojskowych z zaawansowanymi systemami rakietowymi.
Baza w Redzikowie ma spełniać dokładnie taką samą rolę jak zainstalowany
system w Korei Południowej.
Jakby przyjrzeć się mapie baz wojskowych
na świecie to można dojść do wniosku, że „pokojowy i defensywny” pakt
NATO stoi w miejscu a Rosja i Chiny niebezpiecznie zbliżają się do NATO.
Tak oczywiście twierdzą syjonistyczne media, których jedynym zadaniem
jest robienie ludziom sieczki z mózgu. Te wszystkie posunięcia mają
jeden, jedyny cel – upadające imperium anglosaskie musi stosować metodę
ucieczki do przodu, żeby zachować panowanie nad światem.
Jeśli podliczyć ilość zabitych cywili,
kobiet i dzieci przez ostatnie 16 lat, wysłanych do lepszego świata
przez bohaterskich, amerykańskich chłopców i ich wasali to dreszcz
przechodzi po plecach. Zgoda na rządy neokonserwatystów (syjonistów od
bolszewika Trockiego) to najkrótsza droga do zniszczenia życia na Ziemi.
Nikt zdrowy na umyśle nie powinien pozwolić, żeby światem rządziła
małpa z brzytwą.
W każdym razie polityka USA wobec Korei
Północnej jest niezmienna od lat a obecny, rzekomy, kryzys ma także na
celu usprawiedliwienie przed amerykańskim wyborcą wzrostu wydatków na
zbrojenia a nic tak nie pomaga jak dobry, kontrolowany „kryzys”.
Prawdziwym jednak celem jest Bliski
Wschód a przede wszystkim Syria, stojąca w poprzek planom Wielkiego
Izraela od Nilu do Eufratu i katarskim planom rurociągu gazowego. Tak
więc Syria, ostatnie suwerenne państwo na Bliskim Wschodzie stała się
obiektem zmasowanego ataku wahabickich najemników (ISIS) sponsorowanych i
zbrojonych przez USA, Arabię Saudyjską, Katar i od czasu do czasu przez
Turcję. Teraz ci mordercy podpierający się Koranem a w rzeczywistości
sekta wahabickich dewiatów religijnych są pretekstem do ataku na Syrię.
Jak zachowa się koalicja, która
rzeczywiście walczy z wahabickim terroryzmem (Syria, Rosja, Iran i po
cichu Chiny) nie wiadomo. Wiadomo jednak z pewnością, że jeśli dojdzie
do konfrontacji na terenie południowej Syrii to konsekwencje mogą być
straszliwe dla całego świata. Jak uczy nas historia, żadne upadające
imperium nie poddaje się bez walki i zawsze dąży do wyciągnięcia jeszcze
raz szabelki. To, że te imperia i tak padły nie zmienia postaci rzeczy –
każdy upadek okupiony jest niepotrzebnymi ofiarami. Tak może być
(będzie?) także w tym przypadku.
Autorstwo: Jarek Ruszkiewicz SL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz