czwartek, 23 lipca 2015

Helena Bławatska, zakazana historia i tajne zakony

Rosyjska podróżniczka i okultystka twierdziła, że poznała sekrety zaginionych cywilizacji oraz tajnych stowarzyszeń. Helena Pietrowna Bławatska była jedną z najbardziej tajemniczych postaci XIX w., a jej poglądy na temat istot kierujących losem Ziemi, zapomnianej historii oraz błędów wiary w Boga budzą kontrowersje po dziś dzień.



Helena Bławatska Foto: East News

Wielu ludzi podziela poglądy głoszone przez madame Bławatską nawet o tym nie wiedząc. Ta rosyjska okultystka, pisarka, myślicielka, twórczyni ruchu teozoficznego (i tu można jeszcze długo wymieniać) była jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci drugiej połowy XIX stulecia. Urodzona w bogatej rodzinie o tradycjach ezoterycznych, od dziecka miała kontakt z wiedzą tajemną, a nawet posiadała wrodzone zdolności parapsychiczne. Po ucieczce od dużo starszego męża, zjeździła świat, próbując zgłębić sekrety zaginionych cywilizacji i tajnych zakonów. Poznawszy je, dzieliła się nimi z każdym, kto chciał je poznać, wyjaśniając, że wiedza ta pochodziła od wielkich mistrzów sterujących rozwojem ludzkości. Dla jednych guru, dla innych szarlatanka, stała się ikoną i legendą. Kim była naprawdę?

Kto kieruje losami Ziemi?

Opisanie jej życiorysu w skrócie można porównać do próby streszczenia "Wojny i pokoju" w kilku akapitach. Urodziła się w 1831 r. w arystokratycznej rodzinie. Jej matka, Helena Andriejewna Fadiejewa, była córką księżnej Heleny P. Dołgorukowej. Miejscem narodzin madame Bławatskiej był Dniepropietrowsk (wtedy Jekaterynosław), gdzie stacjonowała jednostka jej ojca, kpt. Piotra Aleksiejewicza von Hahna pochodzącego ze zrusyfikowanej rodziny niemieckiej. Hahna nie było przy narodzinach Heleny, bo wysłano go wtedy do Polski, do tłumienia powstania listopadowego (potem z rodziną krótko mieszkał on nawet nad Wisłą).
Matka Bławatskiej, znana swego czasu literatka i tłumaczka, zmarła na gruźlicę w wieku zaledwie 28 lat. Opiekę nad Heleną i jej rodzeństwem przejęli Fadiejewowie mieszkający w Saratowie, gdzie jej dziadek pełnił funkcję gubernatora. Jako dziecko Helena miała być rozpieszczona i nieposłuszna. Lubiła też czytać i zmyślać. Podobnie jak matka i babka odebrała dobre wykształcenie domowe. Jej pęd do studiowania nauk tajemnych i filozofii Wschodu miał kilka źródeł. Jednym była biblioteka z księgozbiorem ezoterycznym należącym do jej pradziadka - wysokiego stopnia masona. Do dalszych duchowych poszukiwań zachęcił ją, jak podawał prof. Nicholas Goodrick-Clarke - autor biografii Bławatskiej, Aleksander Golicyn - przyjaciel jej domu i członek wpływowego książęcego rodu.
Początkiem zmian w życiu Heleny von Hahn był nieudany związek ze starszym o 22 lata Nikiforem W. Bławatskim - wicegubernatorem Erewania w 1849 r. Młoda żona uciekła i rozpoczęła podróż, która wypełniła dalszą część jej życia. Opisanie jej wojaży zajęłoby zbyt wiele miejsca, jednak warto podkreślić, że ich celem było zgłębianie wiedzy tajemnej u źródła, w tym studiowanie starożytnych tekstów czy kabały. Początkowo skupiała się ona na Zachodniej Europie i Bliskim Wschodzie, podróżując zwykle w towarzystwie (np. domniemanych kochanków). Jak mówi jedna z opowieści, w Egipcie miała ona poznać pewnego Kopta, który opowiedział jej o strzeżonych księgach przechowywanych w Tybecie i poradził, jak poszerzać swą wiedzę i umiejętności. Jeszcze większe znaczenie miało spotkanie w Londynie, gdzie Bławatska poznała hindusa - mahatmę (mistrza duchowego) o imieniu Morya, który powiedział, że ma ona do wypełnienia arcyważną misję…
Morya, jak później pisała, miał być człowiekiem, którego w dzieciństwie widywała w snach. Rezydował on w klasztorze Taszilunpo koło Xigazê (Tybet), gdzie prowadził szkołę dla adeptów razem z drugim mistrzem o imieniu Koot Humi. Obaj pochodzili z Zachodnich Indii i podróżowali po Europie. Nie byli to jednak zwykli mnisi, ale "bardziej świadome jednostki" - przedstawiciele wyższej klasy ludzi zwanej "Wielkim Białym Bractwem", która kieruje rozwojem ludzkości. Bławatska została wytypowana przez owych mistrzów starożytnej wiedzy do przekazania ludziom Zachodu pewnych transcendentalnych prawd.
Po kilku kolejnych podróżach, m.in. do Indii i USA, ok. 1868 r. Rosjanka miała trafić na dwa lata do Tybetu, a najprawdopodobniej została tam przeszmuglowana, gdyż kraj był praktycznie niedostępny dla białych przybyszów. Gary Lachman - jej kolejny biograf, twierdzi, że to osiągnięcie czyni z niej jednego z największych podróżników XIX w., choć nie dałby sobie uciąć ręki, że rzeczywiście odwiedziła Himalaje. Możliwe jednak, że trafiła tam w przebraniu - jako kupiec lub pielgrzym. Warto dodać, że nie byłby to pierwszy taki przypadek w jej życiu, gdyż Bławatska twierdziła, że nieco wcześniej walczyła w stroju mężczyzny jako żołnierz Garibaldiego.
To, co działo się w Tybecie to legenda, którą być może stworzyła sama Bławatska. Oprócz studiów nad buddyzmem, który stał się zalążkiem jej filozofii, miała poznawać tam starożytne tajemnice oraz ćwiczyć zdolności parapsychiczne pod okiem wspomnianych mistrzów. Obejmowało to "kurs" telepatii, jasnowidzenia, a nawet materializacji przedmiotów. W późniejszym życiu Rosjanka dawała pokazy tych zdolności, ale opinie co do jej mocy były rozbieżne. Wynalazca, prekursor polskiej psychologii i badacz mediumizmu, dr Julian Ochorowicz, widział jej wyczyny. Jak pisał, był to rodzaj "przekazu energii", którą Bławatska uwalniała z dłoni, a ta z hukiem uderzała o ścianę (dodawał jednak, że w innych próbach "wspomagała się kuglarstwem").
W Himalajach Bławatska miała też nauczyć się języka senzar, który - jak pisała - "nie jest znany filologii" i stanowi mowę wszystkich "wysokich adeptów". Mistyczka nie skonkretyzowała, o jaki język chodzi, choć istnieją przypuszczenia, że mógł to być sanskryt. Był on jej potrzebny do zgłębienia "Księgi Dzyan", której treść miała być pilnie strzeżona. Składała się ona z wierszowanych zwrotek, a jej pochodzenie było "odrzucone przez naukę". Komentarze do księgi Bławatska spisała w swym magnum opus pt. "Doktryna tajemna" (wyd. pol. jako "Nauka tajemna", 1888). Z kolei opublikowana rok wcześniej "Isis odsłonięta", uznawana za jedno z kluczowych dzieł zachodniej ezoteryki, posiłkując się opiniami naukowców i filozofów, prezentowała poglądy autorki na wiele kontrowersyjnych kwestii - od natury świadomości, myśli i rzeczywistości (którą miała za iluzję) po opis tajnych stowarzyszeń i inteligentnych ras, jakie dawniej zamieszkiwały naszą planetę.

Zapomniane rasy i zły Bóg

Poglądy Bławatskiej podobnie jak jej życie są trudne do streszczenia (dwie wspomniane księgi stanowiące ich podsumowanie liczą ok. 2000 stron). Osią jej koncepcji było przekonanie o istnieniu uniwersalnych zasad, które były podstawą światowych religii. Te konkurują ze sobą, są więc złe, jednak wszystkie wyrastają z jednego pnia. Była nim uniwersalna filozofia wspólna dla Platona i hinduskich mędrców - wyjaśniał Goodrick-Clarke. Ostatecznie jednak wszystkie wielkie wyznania upadną i nastąpi powrót do pierwotnej prawdy. Tej najbliższy jest hermetyzm - starożytna religia opierająca się na naukach Hermesa Trismegistosa, która dała teoretyczną bazę dla filozofii magów i okultystów.
- Bławatska mówiła o braterstwie wszystkich ludzi, bez względu na kolor skóry, rasę czy wyznanie. Uzasadniała ten postulat stwierdzeniem, że wszyscy nosimy w sobie ten sam "rdzeń boskości" i jesteśmy ze sobą połączeni - mówi pisarz i dziennikarz Wojciech Chudziński, autor książek na temat parapsychologii i ezoteryki, dodając, że jednym z charakterystycznych elementów wierzeń Bławatskiej była "Kronika Akaszy" - niefizyczny zbiór wszystkich informacji w kosmosie, do którego dostęp może zyskać wysoko uduchowiony człowiek.
W jej systemie wszystko we wszechświecie ewoluuje w cyklach - jak uczy "Księga Dzyan". Jeśli coś było kamieniem, w którymś kolejnym cyklu stanie się człowiekiem. Celem inkarnacji jest doskonalenie się. Z czasem dusza zaczyna rozumieć zasady rządzące wszechświatem i staje się istotą podobną aniołom, które bytują w zupełnie innym wymiarze. Zdaniem Bławatskiej istnieje aż siedem stopni egzystencji - od najniższego fizycznego po abstrakcyjną atmę. Co ciekawe, uznawała ona, że po osiągnięciu pewnego stadium samoświadomości człowiek może odblokować u siebie pamięć poprzednich wcieleń.

#

Zaczytywałem się jej książkami i o powstałym Towarzystwie Teozoficznym,
Rudolfem Stainerem i wielu książkom Bractwa wydania tajemniczego Babilon.

Podobnie Agni Jogi Rerichów, 
Jest to wspaniała synteza wiedzy,
Wiedzy tajemnej wschodu i zachodu.

autor blogu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz