Czytanie dramatycznych wiadomości może być źródłem stresu równie silnego, co uczestniczenie w takich wydarzeniach. (Fot. 123RF)
Poniższy artykuł potwierdza, jak ważne jest to jakim informacjom poświęcamy nasz czas i uwagę na co dzień.To dobra wiadomość dla naszego Portalu oraz wszystkich tych, którzy żyją bardziej świadomie i karmią się tym, co inspirujące i niosące dobre samopoczucie:)
Jak zbadano, samo czytanie lub oglądanie nieprzyjemnych wiadomości powoduje stres nie mniejszy niż uczestniczenie w dramatycznych wydarzeniach.
W czasach, gdy nie było internetu, żyło się nieco spokojniej. Odkąd strumień wiadomości przeniósł się głównie do internetu, jesteśmy bezustannie bombardowani informacjami z najodleglejszych zakątków globu. Także dramatycznymi.
Jak się okazuje, samo czytanie o dramatycznych wydarzeniach powoduje nie mniejszy stres niż bycie uczestnikiem takich wydarzeń. Tak wynika z badań, które w tym tygodniu zostaną opublikowane w periodyku PNAS (Proceedings of the National Academy of Sciences of the United States of America). Naukowcy przebadali reprezentatywną próbę ponad 4,5 tysiąca osób pod kątem ich reakcji psychologicznych na doniesienia mediów o wydarzeniach, takich jak zamach na World Trade Center, uderzenie huraganu „Sandy”, zamach w Bostonie i strzelanina w szkole w Sandy Hook.
Silny stres pojawiał się już przy niecałej godzinie narażenia na takie informacje dziennie i był tym większy, im dłużej oglądano takie doniesienia. Przy większej dawce informacji poziom stresu był nawet większy niż u osób, które były bezpośrednimi świadkami zamachu. Jednym słowem oglądanie dramatycznych wydarzeń jest równie takim samym lub nawet większym stresem, jak bycie ich uczestnikiem!
Stres pobudza nasz układ limbiczny, część mózgu odpowiedzialną za emocje. Dramatyczne wydarzenia – i, jak się okazuje, także doniesienia o takich wydarzeniach – wywołują wydzielanie kortyzolu i adrenaliny. To hormony odpowiedzialne za stres. Przyspieszają pracę serca, pogłębiają i przyspieszają oddech, poprawiają refleks, jednym słowem działają jak włącznik programu „bij albo uciekaj”. Takie też jest ewolucyjne pochodzenie mechanizmu ich wydzielania, który powstał po to, aby z zagrożeniem walczyć lub przed nim uciec.
Jednak w dzisiejszych czasach nie stajemy już twarzą twarz z wrogiem, ani tym bardziej z drapieżnikiem. Jeśli nasz organizm nie spali hormonów stresu podczas walki lub ucieczki, ich działanie na organizm jest szkodliwe. W dłuższej mierze nieodreagowany stres powoduje problemy z sercem i układem krążenia, może prowadzić do chorób metabolicznych, może też mieć wpływ na powstawanie nowotworów.
Niektórzy posuwają się wręcz do stwierdzenia, że nie trzeba nawet oglądać dramatycznych wydarzeń, aby odczuwać stres. Sam fakt, że jesteśmy bezustannie bombardowani mnóstwem w zasadzie bezużytecznych informacji, też jest już dla organizmu stresem. Rolf Dobelli, autor książki „The Art of Thinking Clearly” („Sztuka jasnego myślenia”), analizuje doniesienia z dziedziny psychologii i neurologii, dochodząc do wniosku, że wiadomości są dla nas po prostu szkodliwe.
Bezustanny strumień dopływających do nas wiadomości dekoncentruje, obciąża pamięć, zabija kreatywność, sprawia, że jesteśmy odbiorcami, a nie twórcami. I – co właśnie udowodniono – pobudza odpowiedzialny za stres układ limbiczny. Ale też większość wiadomości, która do nas dociera, jest bezużyteczna. Doniesienia o masakrze ludności cywilnej w jednej z afrykańskich republik czy strzelaninie w USA nie dotykają w żaden sposób czytelnika w Polsce. Wiadomość o zatruciu tlenkiem węgla, jeśli masz centralne ogrzewanie, również cię nie dotyczy. Mimo to przeczytanie o tym wywołuje obawę lub niepokój.
Jest na to jedna rada – jak twierdzą naukowcy, trzeba omijać najbardziej dramatyczne doniesienia
Źródło: http://wyborcza.pl/1,75400,15104793,Nie_czytaj_tego__Wiadomosci_sa_szkodliwe_dla_zdrowia.html#TRrelSST#ixzz2sG8nbTVW
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz