Ruta stepowa (poganek)
Peganum harmala (Esphand; Haoma; Ruta stepowa)ver.1.0.0
Owoc to 3-komórkowa mała kapsułka, na początku zielona, kiedy dojrzeje zmienia kolor na brązowy. Nasion w owocu jest wiele, są ciemnobrązowe o wymiarach 3-4x2mm. Roślina występuje w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie aż po Indie oraz na terenach śródziemnomorskich (Włochy, Hiszpania, Grecja). Naturalizowana także w południowo-zachodnich Stanach oraz w Australii.
Historia
W krajach gdzie rośnie naturalnie, nasiona były używane jako przyprawa, kadzidło, abortyfikant, afrodyzjak, stymulant, emetyk lub jako środek nasenny. W Afryce i Indiach roślina jest wykorzystywana jako lek przeciw gorączce, histerii, malarii, parkinsonizmowi, reumatyźmie czy astmie.
Niektórzy uważają, że nasiona Ruty były używane w miksturze Haoma (odpowiednik indyjskiej Somy), opisanej w Aveście, świętej księdze Zoroastrian. [patrz] Na Bliskim Wschodzie z nasion wytwarza się farby „turkish red„, które są używane w produkcji perskich dywanów. Roślina ta jest legalna na całym świecie, jedynie wyizolowany alkaloid – harmalina jest nielegalny w Kanadzie.
Skład chemiczny
Nasiona oraz korzeń zawierają beta-karboliny: Harmalina, Harmina, Harmalol, Harman, a także Isopeganina, Dipegen, Vasicinon, Deoxyvasicinon (Duke, 1992) oraz śladowe ilości Tetra-hydro-harmaliny (Holmstedt, 1982). W przeciwieństwie do Banisteriopsis Caapi (liany używanej w Ayahuasca), której głównym psychoaktywnym składnikiem jest Tetrahydroharmina, za działanie Ruty odpowiada głównie Harmalina, której zawartość w nasionach wynosi 3-6%.
Duch Ruty stepowej jest postacią męską, „nauczycielem”, bardzo przyjaznym, humorystycznym gawędziarzem.
Przybiera postać Mongolskiego wojownika w złotej zbroi.
Jego sojusznicy:
– Magiczne grzybki
– Rośliny zawierające LSA
– Rośliny zawierające DMT
– Konopie
Jego wrogowie:
– Rośliny atropinowe (bieluń, lulek, pokrzyk…)
Oryginał: http://herbarium.0-700.pl/
ŹRóDŁO w obecnej, nowszej wersji strony rozdzielone, polecam gorąco tę stronę – http://ayahuasca.net.pl
– http://ayahuasca.net.pl/o-ayi/duchy-ro%C5%9Blin.html
– http://ayahuasca.net.pl/o-ayi/ro%C5%9Bliny-mocy.html
Poganek rutowaty (paganum harmala)
nazywany także rutą stepową lub rutą syryjską – gatunek sukulentu z rodziny parolistowatych (Zygophyllaceae). Roślina występuje w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie, aż po Indie oraz na terenach śródziemnomorskich (Włochy, Hiszpania, Grecja)[2]. Naturalizowana także w południowo-zachodnich Stanach oraz w Australii.
Od 8 maja 2009 roku zaliczona do środków odurzających[3].
Morfologia
Łodyga
Dorasta do 0,5 metra wysokości. Wygina się zygzakowato, drewnieje, rozszczepia się na wiele gałęzi[4].
Liście
Jasnozielone, sukulentyczne, osiągają 2,5-5 cm długości.
Kwiaty
Białe, 5-płatkowe, zazwyczaj 2,5-3 cm średnicy.
Owoce
3-komórkowa mała torebka, na początku zielona, kiedy dojrzeje, zmienia kolor na brązowy. Nasion w owocu jest wiele, są ciemnobrązowe o wymiarach 3-4 × 2 mm[4].
Duch RUTY STEPOWEJ jest wielkim guru (nauczycielem) – gawędziarzem, bardzo ciepłym, przyjaznym, kochającym i obdarzonym niezwykłym, surrealistycznym poczuciem humoru.
Czasem przybiera postać mongolskiego wojownika w złotej zbroi.
On też prawdopodobnie postrzegany był jako Asklepios – nauczyciel i wielki lekarz, który ostatecznie przeistoczył się w węża Eskulapa.
Moje pierwsze, osobiste spotkanie z Eskulapem było jednym z najcudowniejszych doświadczeń, jakie przytrafiły mi się pod wpływem ayahuaski.
Sojusznicy ruty to grzyby halucynogenne, rośliny zawierające LSA i DMT oraz marihuana. Do wrogów zalicza bieluń, lulek, pokrzyk…
RUTA STEPOWA rzeczywiście rosła na pustyniach i zboczach góry Synaj. Występuje po dziś dzień w płn. Afryce, w Azji oraz na terenach sródziemnomorskich aż po Węgry.
Od niepamiętnych czasów stosowano ją we wschodniej medycynie, w ayurwedzie oraz w rytualnych obrzędach magicznych.
Obrzędy te nieprzerwanie po dziś dzień praktykuje owiany tajemnicą lud Berberów.
Berberowie – podobnie jak Indianie w Amazonii – skazani są wyłącznie na umiejętność dostosowywania się do trudnych warunków w górach Maroka czy na Saharze. Nigdy nie zostali całkowicie podbici i określają siebie mianem LUDZI WOLNYCH. Nie płacą podatków i nie oczekują żadnych dotacji ze strony państw, w których żyją.
Cały świat Orientu używał nasion ruty do barwienia dywanów (czerwień turecka).
Nic więc dziwnego, że na perskich dywanach odnajdujemy harmonię, bogactwo wzorów i barwy, jakie ukazuje nam ayahuaska. Stąd na pewno pochodzi też mit o „latającym dywanie” oraz baśnie z tysiąca i jednej nocy.
JUREMA
Drugą z roślin, którą według Shanona mogli stosować Izraelici, jest często wspominana w Biblii AKACJA – budulec Arki Przymierza.
Przypuszczalnie dziś już nie istnieje, jednak podobne drzewo do ”akacji” występuje obecnie w Brazylii pod nazwą Jurema (Mimosa hostilis). Jej kora zawiera niezbędny w napoju bogów składnik – DMT.
NAPÓJ BOGÓW Z RUTY I JUREMY
stanowi dziś najpopularniejszą AYAHUASCĘ na Zachodzie i nawet ayahuaskowe kościoły, które przywędrowały z Ameryki Płd., zaczęły używać naszej ruty w miejsce rodzimego pnącza duchów.
Również współczesna WIKIPEDIA pod hasłem AYAHUASCA opisuje napój na pierwszym miejscu z ruty stepowej i juremy, dopiero na drugim wspomina o amazońskim pnączu.
Prof. Benny Shanon na podstawie własnych doświadczeń z rutą jak również z amazońskim pnączem doszedł do wniosku, że wszystkie bliskowschodnie religie mają korzenie w doświadczeniach pod wpływem środków psychoaktywnych.
Prof. nauk przyrodniczych i kierownik Muzeum Botanicznego na Harvardzie, Dr R. E. Schultes, zasugerował nawet wniosek, że rośliny psychoaktywne mogą być współodpowiedzialne za powstanie pojęcia „BÓG”.
SOMA
(imię wedyjskiego króla roślin)
Opisywana w irańskim piśmie świętym (Aveście) HAOMA, sprowadzona do Indi jako SOMA to roślina, która wywarła ogromny wpływ na kształtowanie się hinduizmu. Sporządzano z niej święty napój bogów i braminów. Jego celem było pojednanie z bóstwami niebios.
W Wedach można przeczytać:
Wypiliśmy somę, staliśmy się nieśmiertelni, weszliśmy w światło, poznaliśmy bogów. –
Rygweda wychwala, że dzięki SOMIE wyznawcy
„w połowie znajdowali się na ziemi, a w połowie w niebiosach, poddani ekstatycznym uniesieniom.
Ciała ich były wzmocnione, serca przepełnione męstwem, radością i entuzjazmem, umysły były jasne, a oni pewni swojej nieśmiertelności.”
Naukowcy długo spierali się, czym naprawdę była haoma lub soma, gdyż oba pisma wspominają o niej dość enigmatycznie. W trakcie poszukiwań kolejno wykluczano grzyby, napoje alkoholowe…, wreszcie D. Stophlet Flattery i M. Schwartz odkryli, że chodzi o tę samą RUTĘ STEPOWĄ (Peganum harmala), jakiej używać mieli Izraelici. Ruta bowiem pospolicie występowała na terenach pierwotnie zamieszkałych przez Indoirańczyków.
Teksty z czasów islamskich opisują bardzo podobne właściwości haomy do ruty, jak
– nadanie jej działania duchowego przez Najwyższą Istotę,
– odstraszanie złych duchów,
– wzbudzanie męstwa i odwagi.
– Identycznie też dawała uczucie oddzielenia duszy od ciała, pozwalając wkroczyć w światy duchów.
Nieznanym przypadkiem (jeśli coś takiego istnieje) Indianie Guarani określają peruwiańskie pnącze duchów mianem „jauma” (czyt. haoma).
– źródło: Maciej Lorenz, Ayahuasca-pnącze duszy. Taraka
I tak powoli jasne się staje, jakiego TO kwiatu paproci szukali,
błądzący po lasach i mokradłach druidzi oraz jaką to ambrozję spożywali
bogowie Olimpu…„W Grecji i w Rzymie, praktycznie w całym świecie antycznym, w kultowych miejscach mocy budowano świątynne DOMY SNU, gdzie poddawano chorych najróżniejszym zabiegom jak kąpiele, posty, medytacje… a na koniec SEN, podczas którego przeprowadzano rozmowę z bóstwem.
Chory, będący w transie, sam wystawiał sobie receptę na swoje bolączki i odchodził albo kompletnie uzdrowiony albo z konkretnym sposobem na uleczenie. „
Syberyjscy szamani oraz Indianie północnoamerykańscy z terenów Wielkich Jezior, a także Skandynawowie pozyskiwali „ayahuascę” z MUCHOMORA CZERWONEGO (Amanita muscaria).
Haitańczycy zażywali DMT zawarte w nasionach rośliny Piptadenia Peregrina (yopo), aby się oczyszczać, uzdrawiać i komunikować się z bogami.
W południowym Pacyfiku z kolei pływa „ryba snów” (Kyphosus fuscus), zsyłająca tubylcom na wyspie Norfolk potężne wizje. Potwierdził to Joe Roberts, fotograf „National Geographic Magazine”, który w 1960 roku zjadł ją w formie upieczonej i doświadczył silnych wizji.
Tajemniczy napój w każdym przypadku zapewniał zdrowie i…. nieśmiertelność, która niekoniecznie oznacza niezniszczalność biologicznej powłoki. Chodzi raczej o ŚWIADOMOŚĆ własnej duchowości, obecnej w wielu czasach i ciałach.
Aby dodatkowo wzmocnić kontakt ze światem duchowym Egipcjanie, Majowie, Inkowie… i wiele innych ludów specjalnie formowali dzieciom jeszcze plastycznie miękkie główki – w kształt przypominający stożek.
Wieszając przy nosie zabawkę, a w Egipcie wiążąc mocno włosy z tyłu głowy, wywoływali u nich zeza.
Badacze sądzili, że przepadali za zezem, tymczasem chodziło o fiksację na trzecie oko w celu jeszcze silniejszego rozwinięcia zdolności pozazmysłowych.
WIEDZĘ tę jednak trzymano w ścisłej tajemnicy i wydłużona czaszka była symbolem przynależności do wyższych klas społecznych, do rodziny faraonów, szamanów i kapłanów.
Wydłużone ludzkie czaszki znaleziono także na Syberii. Takie samo zniekształcenia odnajduje się już w szczątkach Hunów (rasy tureckiej z domieszką mongolskiej), tam poddawano takiemu zabiegowi zwłaszcza dziewczęta. Potem przejęli to Goci np. Ostrogoci… i wiele innych nacji. („Przypadkowo” z taką właśnie zdeformowaną czaszką urodził się Albert Einstein.)
ŹRóDŁO w obecnej, nowszej wersji strony rozdzielone, polecam gorąco tę stronę:
http://ayahuasca.net.pl
– http://ayahuasca.net.pl/o-ayi/duchy-ro%C5%9Blin.html
– http://ayahuasca.net.pl/o-ayi/ro%C5%9Bliny-mocy.html
A ja autor blogu polecam:
http://tamar102.blogspot.com/p/ayahuasca.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz