Sir Julian Rose: Naprzód Polsko! Przestań kulić się w cieniu fałszywego protektora
Jedną
z rzeczy, które niemal przyprawiały mnie o depresję w ciągu ostatniej
dekady, był widok polskich premierów i prezydentów udających się w
rytualne podróże do Ameryki Północnej i pozujących do zdjęć, na których z
podziwem wpatrują się w oczy prezydenta USA.
Dlaczego było to dla mnie takie przygnębiające? Ponieważ romanse z międzynarodowymi przestępcami nigdy nie kończą się dobrze.
Być
może coś mi umyka, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego tak wielu rzekomo
„wykształconych” Polaków kurczowo trzyma się przekonania, że Stany
Zjednoczone są wybawcą ich kraju? I nie uważam wcale, że Wielka
Brytania, Francja, Niemcy, czy nawet NATO pełnią taką rolę – nie ufam
żadnemu z nich. Ich programy zwyczajnie służą wyłącznie ich własnym
interesom, a nie interesom innych krajów.
Chcę
powiedzieć po prostu, że Polska jest swoim własnym wybawcą, a
wymyślając sobie fałszywych wybawców, przesuwa w czasie zdobycie
samoświadomości, które powinno nastąpić już dawno temu.
Często
byłem świadkiem, jak zmieniany był kierunek rozmowy, gdy tylko padała
sugestia, że Polska mogłaby podźwignąć się z kolan i zacząć pracować nad
uzyskaniem prawdziwej niezależności od fałszywych wybawców; stawić
zdrowy opór dla obcej interwencji. Polska jest przecież jednym z
największych krajów w Europie i posiada bogactwa naturalne. Dlaczego
miałaby zachowywać się jak słaby kraj, który czeka tylko aż pożre go
jakiś mściwy gigant?
To
nazywa się „syndromem ofiary”. W ten sposób władze utrzymują kontrolę
nad ludźmi. Jest to stosowane na szeroką skalę narzędzie „prześladowania
poprzez strach”, które wykorzystują różne despotyczne reżimy, a także
instytucje religijne. Zwłaszcza wyznania, których dogmat zakłada
posłuszeństwo osobom postawionym wyżej w hierarchii, jak ksiądz, papież,
a także posłuszeństwo biblijnej interpretacji „prawa” bożego. Poczucie
winy, strach przed potępieniem, gdyby ktoś przekroczył wyznaczone
granice, mogą być potężnym źródłem represji, zwłaszcza w połączeniu z
poczuciem niższości lub poczuciem, że jest się kimś „gorszym”.
Czy
taki czynnik, na który składa się strach oraz poczucie niższości, może
przyczyniać się do niechęci Polaków do tego, by powstać i zacząć się
liczyć?
Strach
jest złym punktem wyjścia dla czegokolwiek oraz dla wszystkiego.
Historia Polski nie jest pisana strachem. Wprost przeciwnie – Polaków
wyróżniają cichy heroizm oraz żelazna determinacja, którą naród
wielokrotnie pokazywał światu, zwłaszcza gdy został przyparty do muru.
Taką sytuację mamy również teraz, ale tym razem mur nie jest tak
solidny, jak te z przeszłości. Teraz jest to bardziej zapora mentalna
niż fizyczna ściana. A ta jest być może jeszcze bardziej niebezpieczna…
Co
tak właściwie się dzisiaj dzieje? Dlaczego tak wielu ludzi (wszędzie)
tchórzy? W Polsce, za ów fałszywy, oparty na syndromie ofiary mariaż ze
Stanami Zjednoczonymi płaci się bardzo wysoką cenę. Tą ceną jest
niewolnictwo. Edward Bernays, ojciec współczesnego PR-u, coś o tym
wiedział. Przymilał się wszystkim prezydentom USA począwszy od lat 40.
dwudziestego wieku, a skończywszy na 90., dzieląc się z nimi swoimi
sekretami na temat tego, jak można zoptymalizować techniki masowej
kontroli umysłów, by sprawować kontrolę nad stadem – świecka wersja
represji religijnych.
Mieszkańcy
Ameryki są otwartą księgą takich „wirtualnych rzeczywistości”, a
najbardziej znaną z nich jest „amerykański sen”. Oznacza on zdobywanie
niekończącego się bogactwa – za wszelką cenę, uwzględniając również
niszczenie wszystkiego, co stoi na drodze do „realizacji tego snu”.
Stany Zjednoczone, będące domem zaledwie niewielkiego ułamka populacji
światowej, zużywają jedną trzecią produkowanej na świecie energii, by
zaspokoić swoje niepowstrzymane pragnienia. A to prowadzi do chorób i
otyłości. Ponadto by utrzymać swoje psychotyczne zależności w ciągu
ostatnich 60 lat prowadzą działania wojenne z ponad 20 krajami.
Czy ta rzekoma wspaniałomyślność i hojność to naprawdę model, który Polacy powinni darzyć takim uznaniem?
Pytam
więc ponownie – dlaczego Polacy pozostają tak zaślepieni krajem,
którego dobre imię coraz bardziej okrywa się złą sławą i coraz ściślej
łączy się z pozycją światowego sprawcy międzynarodowego terroryzmu?
Dlatego, że myślicie, że Stany Zjednoczone i NATO ocalą Was przed
Putinem? Czy w historii Rosji znaleźć można zapisy przejawów globalnego,
hegemonicznego imperializmu, które choć trochę zbliżone są do
współczesnych poczynań Stanów Zjednoczonych? Jeśli nie znacie
odpowiedzi, sięgnijcie do źródeł. Czy Polacy ciągle żyją fantastycznymi
opowieściami o rzekomym wyzwoleniu przez Stany Zjednoczone na
zakończenie drugiej wojny światowej? Albo czy może w tajemnicy
pielęgnują swoje dążenia materialistyczne i postrzegają amerykańską
machinę chciwości jako model, który pragną osiągnąć?
Cokolwiek
za tym stoi, czas położyć temu kres. Polska już jest postrzegana jako
„scena wojenna” dla konfrontacji w stylu trzeciej wojny światowej
pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i sojusznikami NATO a Chinami/Rosją i ich
sojusznikami. Rakiety Patriot już od jakiegoś czasu znajdują się w
okolicach Warszawy, a oddziały NATO rozlokowywane są pośpiesznie na
wschodniej granicy Polski. Rośnie baza NATO w Szczecinie, a w planie
jest tworzenie kolejnych baz dla pocisków, które mają kosztować 26,6
miliardów złotych według dziennika Rzeczpospolita.
Poprzedni
rząd zaprosił NATO i amerykańskie rakiety do swojego kraju. Jeśli
Kaczyński i PiS będą kontynuować swój romans ze Stanami Zjednoczonymi
tak, jak kiedyś, Polska będzie wkrótce najeżona aktywnymi pociskami –
skierowanymi w Moskwę, rzecz jasna.
Zasady
wojenne cechuje jednak brutalna prostota – kto grozi, sam jest
zagrożony. Gdyby scenariusz wojenny miał się kiedykolwiek rozegrać
naprawdę, Polska przestanie istnieć.
Nie
możemy pozwolić sobie na to, by siedzieć bezczynnie, cynicznie
kontemplując horrory masowej destrukcji. Możemy podjąć kroki, by ich
uniknąć.
Mam
na myśli kroki, które każdy z nas może podjąć, by doprowadzić do
zmiany. Kroki, które rozpoczynają się od świadomego „wycofania się” z
opartego na wdzięczności niewolnictwa wobec innych narodów i ich
ukrytych ambicji. Ambicji, które są bezwstydne. Ambicji, które nie
uwzględniają ani odrobiny współczucia czy troski dla tych, którzy są
wystarczająco bezmyślni, by kupić tak dobrze zawoalowane kłamstwa.
Kłamstwa, które zbyt łatwo przełykane są przez tych, którzy myślą, że są
„chronieni”, podczas gdy tak naprawdę są przejmowani. Kiedy obce bazy
wojskowe zostaną ustanowione na polskiej ziemi, władze Polski będą miały
mały wpływ lub wcale go nie będą miały nad tym, kto wciśnie guzik, czy
pociągnie za spust, gdyby zbliżał się kryzys militarny.
Tak
więc nie pierwszy już raz i mając świadomość, że może to brzmieć
melodramatycznie, zwracam się do dobrych mieszkańców Polski, by
przejrzeli na oczy i obudzili się. Zbudźcie się teraz i przejmijcie
kontrolę nad Waszym przeznaczeniem! Przestańcie umniejszać siebie i
pompować cudze ego.
Niech
łagodna moc ducha, która tli się wewnątrz, zapłonie teraz jasnym
światłem wolna i nieskrępowana; wolna od wszelkich wątpliwości i
strachu, który ją tłumi. To nie są Wasze wątpliwości. To nie jest Wasz
strach. To wątpliwości i strach narzucone Wam poprzez masową
indoktrynację i siły, które chcą zamienić Was w niewolników, a Wasz
piękny kraj w swój wysterylizowany, szatański plac zabaw.
Powstańcie
dobrzy mieszkańcy Polski. Odrzućcie wszystko, co powstrzymuje Was i nie
pozwala iść do przodu; niech moje serce również zapłonie w tej wspólnej
walce o prawdziwą niezależność i trwałą wolność.
Sir Julian Rose – rolnik, aktywista, pisarz, prezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi – ICPPC
34-146 Stryszów 156, tel./fax +48 33 8797114 biuro@icppc.pl
www.icppc.pl www.gmo.icppc.pl www.eko-cel.plICPPC(*)
34-146 Stryszów 156, tel./fax +48 33 8797114 biuro@icppc.pl
www.icppc.pl www.gmo.icppc.pl www.eko-cel.plICPPC(*)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz