Nie zostawiaj życia na później! Zmarnowałam tak wiele okazji, bo się bałam” (Adele). Anna Pawluk, listopad 2015.
To, co ostatnio mnie poruszyło, to kilka słów osobistego wyznania Adele:
„I feel like I’ve spent my whole
life so far wishing it away. Always wishing I was older, wishing I was
somewhere else, wishing I could remember and wishing I could forget too.
Wishing I hadn’t ruined so many good things because I was scared or
bored. Wishing I wasn’t so matter of fact all the time.(…) I miss
everything about my past, the good and the bad, but only because it
won’t come back. When I was in it I wanted out! So typical”
„Czuję, że spędziłam całe dotychczasowe
życie na snuciu życzeń. Zawsze życzyłam sobie, by być starszą, by być
gdzieś indziej, by móc pamiętać i marzyłam, by móc zapomnieć. Teraz
życzyłabym sobie, by nie zmarnować tych wszystkich rzeczy, bo byłam
wystraszona lub znudzona. Życzyłabym sobie, by nie stąpać cały czas tak
twardo po ziemi. (…) Tęsknię za wszystkim z mojej przeszłości, za dobrym
i złym, ale tylko dlatego, że to nie wróci. Kiedy to trwałam, chciałam,
by się skończyło. To takie typowe.”
Brzmi znajomo?
Jak często na coś czekamy? Czekamy, aż
zmienią się niesprzyjające warunki, aż będzie lepiej, aż się poprawi
albo aż coś minie… Czekamy, bo kiedyś spełnią się marzenia….
Ale im dłużej czekamy na przyszłość, tym
krótsza ona będzie… Chyba zbyt często traktujemy teraźniejszość jako
poczekalnię do Lepszego Jutra. A to nasze mityczne niemalże Lepsze Jutro
najprawdopodobniej nigdy nie nadejdzie, jeśli będziemy tak na nie
biernie czekać. Tylko zmarnujemy cenny czas.
Trzy rzeczy przemijają bezpowrotnie: słowa, czas i szanse.
Jeśli cały czas czekasz na coś, masz
nadzieję, że jutro będzie lepsze…. marnujesz czas, który masz tu i
teraz. Nie wiesz, czy jutro będzie lepsze. Nie wiesz nawet, czy w ogóle
nadejdzie. Być może dla Ciebie jutra już nie ma… Nie wiesz tego. Nikt
tego nie wie. Mamy tylko TERAZ.
To, co zawsze w listopadzie przewija mi
się przez głowę, to moja babcia – moja babcia, która w wielu wymiarach
była dla mnie wzorem do naśladowania. Babcia nauczyła mnie miliona
ważnych rzeczy, jak np. sposobu parzenia kawy i nawyku podawania jej w
filiżankach. Moja babcia przekazała mi również całkiem sporą wiedzę o
rzeczach kompletnie nieprzydatnych, jak chociażby rozróżnianie karmazynu
od karminu i burgundu.
Moja babcia przeżyła wojnę. Kiedy
Warszawa była okupowana, mojej babci zapewne wypadały wtedy mleczaki.
Nie raz opowiadała mi o hitlerowcach, strzelających do ludzi w bramach
żoliborskich kamienic. Słuchałam jej opowiadań nie raz. Nie sądzę, żebym
kiedykolwiek w swoich wyobrażeniach o tych okrucieństwach choćby
zbliżyła się to tego, jak potworne w rzeczywistości były. Myślę, że
tylko ktoś, kto tego doświadczył, jest w stanie to zrobić…
Ale nie na wojnie chciałam się tu
skupić, ale na osobach starszych, a właściwie na tym, co mają do
powiedzenia i na tym, co tracimy, nie słuchając ich. A dlaczego nie
słuchamy? Bo oni przecież żyli w zupełnie innych czasach, nie wisiało
nad ich głowami codziennie widmo utraty pracy, nie wiedzieli, co to
„śmieciówki”, szef nie miał możliwości zaciągnąć ich do pracy w
niedziele, bo nie było komórek, itd. Wszystko kiedyś było inne…
Czy aby na pewno?
Owszem – postęp technologiczny jest
jakimś argumentem. Ale co poza tym? Przecież oni też byli kobietami i
mężczyznami, matkami i ojcami, pracownikami, pracodawcami. Każdy z nich
miał problemy mniejsze i większe, rozterki, dylematy, lęki, pragnienia,
marzenia…
Doświadczenia ludzi starszych są czymś w
rodzaju fundamentu ewolucji. Gromadzimy wiedzę jako gatunek i
przekazujemy ją sobie z pokolenia na pokolenie. Czemu teraz tak to
zaniedbujemy? Przecież starsze pokolenie ma nam tyle do zaoferowania. To
właśnie staruszkowie najlepiej chyba wiedzą, jak dbać o związek, jak
wychowywać gromadkę dzieci, jak doceniać wolność, którą się wywalczyło,
jak dbać o własne zdrowie bez faszerowania się toną bezużytecznych w
gruncie rzeczy suplementów. To przecież ich pokolenie potrafi wytrzymać z
jednym człowiekiem 60 lat, to ich pokolenie wie, co to głód, wojna,
brak leków i lekarzy, co to bieda, zniewolenie, cenzura, determinacja,
niezłomność…
Zbyt wiele tracimy przez swoją własną
ignorancję, arogancję, nieuwagę, pośpiech. Żyjemy za szybko, ze zbyt
silnym przeświadczeniem, że jesteśmy niezniszczalni, że absolutnie
panujemy nad wszystkim, a zwłaszcza nad własnym życiem. Drobne, ale
bezcenne przyjemności, uroki dnia codziennego doceniamy zbyt późno albo
nawet nie jest nam dane ich zauważyć.
Wiele rzeczy można odłożyć na później….
Ale życie pełną piersią i docenianie zwykłych, małych rzeczy powinno być
na końcu tej listy.
Anna Pawluk
Zastępca Redaktora Naczelnego ds
Personalnych, Szef Działu Kultura
Psycholog i seksuolog. Nagminnie obserwuje ludzi, amatorsko filozofuje i
uwielbia kulinarne eksperymenty. Wielbicielka neurotycznego Allena i
obcesowego Bourdaina.
anna.pawluk@magazyntuiteraz.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz