środa, 23 grudnia 2015

Ślęża

Dolny Śląsk jest pełen niezwykłych tajemnic, sięgających nawet czasów prehistorycznych. Obowiązkowym punktem na mapie południowo – zachodniej Polski dla sympatyków zagadek ezoterycznych i pradawnych miejsc kultu jest masyw góry Ślęży, Podążając śladami legendarnych słowiańskich kast kapłańskich, można tutaj odkryć miejsca pradawnych mocy i poczuć się bliżej natury.

Nie bez kozery Ślężę nazywa się miejscem magicznym. Ten masyw górski jest szalenie interesujący pod wieloma względami. Legenda głosi, że na górze znajdowało się niegdyś przejście do czeluści piekieł. W wyniku rozegranej wojny pomiędzy hufcem aniołów a siłami diabelskimi piekielne wrota zostały zasypane rzucanymi wielkimi głazami. W miejscu wielkiej jamy została usypana równie imponująca rozmiarem góra. Przez wieki uchodziła za miejsce intrygujące i tajemnicze. Swoje moce, zdaniem dawnych plemion zamieszkujących te tereny, czerpała bezpośrednio z wnętrza ziemi.  
Ślęża – mimo nie pozornych rozmiarów; 718 m.n.p.m. – wyróżnia się w całej okolicy, górując nad pobliską miejscowością Sobótka. Jest najwyższym szczytem Przedgórza Sudeckiego. W średniowieczu była omijana przez okolicznych mieszkańców szerokim łukiem ze względu na opowieści o grasujących w tych lasach demonach i przybywających na sabat czarownic. Dziś – podobnie jak w epoce kamienia – przyciąga niczym magnes swoją magią i urokiem.  Zainteresowania tym miejscem bezwzględnie wiążą się z historią tej części Dolnego Śląska. Historią bogatą, bo sięgającej aż do czasów epok prehistorii, gdy bieg życia codziennego wyznaczały prawa natury i w między czasie rodziły się pierwsze fundamenty ludzkiej kultury.
Kamienie prehistorii
Antropologicznych pozostałości aktywności dawnych plemion na Ślęży – jak okiem sięgnąć - jest wiele i dla nie jednego archeologa góra ta skrywa wiele nie do końca poznanych tajemnic.  Partie szczytowe masywu przecina szereg kamiennych obiektów. W epoce brązu aż do wczesnych okresów chrześcijaństwa prężnie rozwijał się tu pogański kult słońca. Kurhany, kamienne kręgi i rzeźby zwierząt – zdaniem uczonych – zostały postawione przez lud słowiański. Wśród niektórych historyków panuje jednak pogląd, że te prehistoryczne artefakty są o wiele starsze. Słowianie przejęli je po zamieszkujących te obszary plemionach germańskich i celtyckich i na swój własny sposób kontynuowali pogańskie kulty słońca i planet do końca naszej ery. Kamienne posągi zostały porozrzucane po górze z astronomiczną precyzją. Jak się za chwilę przekonamy, ich lokalizacja ma swoje ukryte znaczenie. Ale po kolei…

Jeden z wielu kamiennych kręgów, na jakie można natknąć się na Ślęży

Wycieczkę po tych starodawnych miejscach warto rozpocząć od Domu Turysty pod Wieżycą. Z tego miejsca rozpoczyna swój bieg żółty szlak, który prowadzi nas stromymi wzniesieniami wprost na górę Wieżycę i dalej na Ślężę. Droga z pozoru łatwa, bywa momentami zdradliwa za sprawą wielu, czasami ostro wystającymi spod ziemi, kamieni. Kilkanaście minut wspinaczki i oczom ukaże się mierzące 415 m. n.p.m. wzniesienie zwane Wieżycą.  Znajduje się tutaj postawiona na początku XX wieku wieża. Jest świetnym punktem widokowym na górę Ślęży i jej okolice. Majestatycznie rysujący się na tle nieba masyw górski ze szczytu wieży wywołuje skojarzenia z grecką górą Olimp. Analogie są dość spore. Wszak i ślężańskie wzniesienie ochrzczono mianem góry bogów. Zgodnie z wierzeniami ludowymi,  szczyt zamieszkiwały przeróżne bóstwa związane z przyrodą ziemi i nieba. Starodawni druidzi na szczycie góry oddawali im cześć, dziękując za urodzaj ziemi i dobrą pogodę. Spostrzegawcze oko już tutaj dostrzeże wczesne ślady osadnictwa prehistorycznego. Wokół wierzy na tle leśnego runa rysują się w słońcu fragmenty prehistorycznych wałów kamiennych. Tworzą je kamienie układane pionowo bez zaprawy a wnętrze muru wypełniają drobne kamyczki, piasek i żwir. Mur ten niegdyś szczelnie otaczał całą górę Ślęży i chronił znajdujące się na jej terenie obiekty sakralne przed niechcianymi gośćmi.
Ukryta energia w rzeźbach
Dalsza część wspinaczki górskiej to już mierzenie swoich sił ze szczytem Ślęży. Po drodze można natknąć się na wiele punktów sakralnych. Najsłynniejsza z nich to postać Panny z Rybą i Niedźwiedzia. Kamienna rzeźba pozbawiona głowy i nóg przedstawia człowieka odzianego w długą szatę, w ręku trzyma wielką rybę. Obok towarzyszy jej niedźwiedź. Archeolodzy datują powyższe kamienne obiekty kultu na 1300 r p.n.e. Zdaniem polskiego radiestety, Leszka Mateli, w miejscu tym kumulują się różne energię. Jest to miejsce aktywności energii geomantycznej, która przecina Masyw Ślęży w wielu punktach, ale to właśnie lokalizacje kamiennych posągów cechuje wyjątkowo wzmożona aktywność energetyczna. W myśl powszechnie znanej wiedzy radiestezyjnej, energia geomantyczna potrafi oddziaływać na ludzką psychikę i świadomość. W takich miejscach można poczuć się bliżej boga i natury. Organizowane tu przed wiekami inicjacje duchowe w utworzonych kręgach kamiennych stwarzały możliwość swoistej transcedentalnej komunikacji ludzkiej świadomości z kosmosem. Właściwe wtajemniczenie, intuicja, wnikliwa obserwacja zjawisk przyrody oraz inne doświadczenie duchowe odgrywały przy tym decydującą rolę. Sposób, w jaki świątynie stymulowały energię przyrody, gwarantował wpływ na ludzkie stany świadomości. Czy prehistoryczni kapłani zdawali sobie sprawę z właściwości energetycznych tego miejsca, gdy stawiali swoje kamienne rzeźby ? Być może istniejące tu niegdyś kamienne kompleksy świątyń były potrzebne do podwyższenia świadomości, koniecznej by zrozumieć zjawiska zachodzące na świecie.


Zdaniem polskich radiestetów przecinające Ślęże linie energetyczne krzyżują się w wielu mijanych po drodze źródełkach. Wypływająca z nich woda ma dużo właściwości bioenergetycznych. Na tym tle szczególnie intersującym miejscem jest mało znane turystom źródło Jakuba i jego otoczenie. Wrocławski geomanta, Wojciech Furmańczyk, odkrył w tym miejscu nieznany dotychczas rytualny ,,hotspot’ - czworokątny ołtarz totemowy  Przeprowadzone w tym miejscu pomiary radiestezyjne wykazały, że powszechnie występujące promieniowanie w postaci tzw. siatki szwajcarskiej tutaj po prostu zanika. Być może niegdyś pod szczeliną skalną odbywały się rytuały wtajemniczenia z wiedzą duchową. Przybywający na górę pielgrzymi dokonywali w takich źródłach na sobie ablucji, czyli symbolicznego obmycia ciała, co było wyrazem oczyszczenia ciała i duszy.
Dziś dalsza droga wiedzie stąd już delikatnie w górę. Po ponad godzinnym marszu sięgamy szczytu. Znajduje się tutaj popadający w ruinę Kościół pod wezwaniem NMP z XIX w. Został on postawiony na miejscu ruin średniowiecznego zamku. W tym miejscu też możemy znaleźć ślady starożytnej aktywności. Pamiątką po tamtych odległych czasach jest rzeźba kultowa niedźwiedzia, nazywana też misiem Ślężańskim. Na brzuchu tego zwierzęcia widać wykuty znak krzyża. Symbol ten pojawia się także na znajdujących się rzeźbach u podnóża góry w Sobótce i kilku innych porozrzucanych po całym masywie.
Ludzka świadomość koresponduje z mocami
Historycy są zdania, że jest to prehistoryczny znak solarny. Wszak na górze Ślęży czczono Słońce. Nieco inną opinię w tej historycznej zagadce mają znawcy ezoteryki. Symbol krzyża w pradawnych wiekach oznaczał miejsce mocy. Starożytni duchowni doskonale zdawali sobie sprawę z istnienia przecinających się w wielu miejscach góry Ślęży linii geomantycznych. Tutaj – za sprawą emanującej energii - mogą dziać się rzeczy dziwne i niewytłumaczalne. Zaskakujące, że próba uwiecznienia rzeźby niedźwiedzia zakończyła się prześwietleniem zdjęcia. Czy to przypadek ? Interesujące jest również to, że rejon Ślęży słynie z obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających.  Mając na uwadze inne znane masywy górskie na świecie, wydaje się to być dość charakterystyczne, że UFO ,,lubi” pojawiać się w takich miejscach.
Co roku przybywający tu sympatycy ,,tajemnych mocy” oddają się medytacji. Naukowcy zgłębiający tajniki energii geomantycznej są zdania, że miejsca przecięć linii geomantycznych mogą powodować zaburzenia emocjonalne. W takich punktach na mapie odczuwa się jasność myśli, błogi stan, potrzebę wolności osobistej, chęć zamanifestowania indywidualności i zmian wewnętrznych. Ludzki umysł więc świetnie koresponduje z takimi ,,hotspotami” i  łatwo doznaje zmienionych stanów świadomości po przez medytację i modlitwę. W nawiązaniu do magicznego uroku Ślęży warto nadmienić, że niegdyś na górze znajdował się sakralny kamienny krąg, który służył medytacjom i modlitwom do planetarnych bóstw. Analogiczne miejsca kultu odnajdujemy dziś w Stonehenge i wielu innych miejscach na świecie. Dziś po prehistorycznych pamiątkach została tylko moc śląskiego Olimpu i przepiękna panorama na Nizinę Śląską oraz Sudety – widok godny uwiecznienia na niejednym zdjęciu.
Opuszczając Ślężę po kilku godzinach spędzonych na wspinaczkach, nie odczuwa się zmęczenia, tylko nie opisaną satysfakcję. Czy to kolejny efekt mocy tego miejsca ? Nie wiadomo. Sprawę zostawiam do rozstrzygnięcia wszystkim planującym odwiedzenie Masywu Ślęży podczas wakacyjnych wypadów. Naprawdę warto.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz