sobota, 29 sierpnia 2015

THE AHMYO LIFE



Artykuł Geoffreya Hoppe w czerwcowym numerze Shaumbra Magazine
Piszę ten artykuł w samolocie gdzieś pomiędzy Amsterdamem a New Jersey. Pod spodem jest ocean nie kończącej się niebieskiej wody. To jest doskonałe miejsce na refleksje z minionych 24 dni w Europie z grupami niewiarygodnych Mistrzów, którzy nazywają się Shaumbra. Myślę, że jestem ponad tymi zdarzeniami nawet bardziej, niż podróżując na wysokości 35,000 stóp w tym odrzutowcu. Zanim powiem więcej o ostatnich wydarzeniach we Włoszech i Słowenii chciałbym cofnąć się w czasie do kwietnia 2013, około roku temu. Przygotowywaliśmy się do pierwszego warsztatu Kwantowego Pozwalania w Kauai, na Hawajach. Paliłem spokojnie papierosa rankiem na plaży, obserwowałem wschodzące słońce, podczas gdy wieloryby baraszkowały w oddali. Adamus wpadł – używam terminu "wpadł" ponieważ to jest tak, kiedy jestem pogrążony w swoich sprawach i nagle mogę poczuć jego obecność. "Wskoczył" On nie robi tego bardzo często jeżeli nie ma czegoś ważnego do powiedzenia.
Poprzez moje oczy, Adamus popatrzył przez chwilę na figle wielorybów. Istoty robią tak czasami ponieważ to oferuje im bardziej ludzką perspektywę raczej niż tylko widzenie energii w ich anielski sposób. Wtedy on powiedział, “Kwantowe Pozwalanie będzie jednym z wielu nowych warsztatowych doświadczeń dla Shaumbra. Szkarłatny Krąg przesuwa się teraz w nowy kierunek, 21 grudzień 2012 jest za nami. Będziesz potrzebować pozostać bardzo otwartym; jako mój posłaniec będę cię prosić o więcej klarowności, niż kiedykolwiek.” On powiedział to bardzo czule, tak, ze jeszcze mogłem poczuć głębsze znaczenie jego oświadczenia. To był czas by pójść do następnego poziomu. Teraz, 14 miesięcy później były ogromne zmiany wewnątrz Karmazynowego Kręgu. Zmiany były możliwe ponieważ Shaumbra się zmieniła. Dorośliśmy pod wieloma względami. Dojrzeliśmy poza dramatem, usprawiedliwieniami, przetwarzaniem i całym tym makyo. Idziemy poza moc i do wolności. Adamus trafił w sedno w majowym Shoudzie 2014, kiedy powiedział, że jesteśmy znudzeni. Znudzeni zarówno starymi ludzkimi wzorami, jak i codzienną harówką. Znudzeni “w sam raz. ” Znudzeni miernością i próbowaniem się dopasować. Przyszliśmy tutaj, na tą planetę w tym życiu, by doświadczyć swojej boskości i by żyć świadome, obfite życie, nie, aby studiować duchowość jako hobby albo dystrakcję. Chcemy tego i chcemy tego teraz. Od pierwszego warsztatu Kwantowego Pozwalania na Kauai w ubiegłym roku i słów Adamusa do mnie na plaży, ukazała się cała nowa seria kursów dla zaawansowanych. Kwantowe Pozwalanie jest o przekształcaniu naszych umysłowych percepcji i opartych na mocy, po to, by pozwolić (działać) naszej Esencji Ja Jestem w tej rzeczywistości, bez tradycyjnych barier. Progiem jest bardzo intensywne doświadczenie konfrontowania naszego prawdziwego pragnienia oświecenia, wraz z obawami i wątpliwościami związanymi z robieniem świadomego wyboru, by podjąć krok do wcielonego wzniesienia. Pierwszy Próg został osiągnięty w lutym w Cancun, w Meksyku. Będziemy mieć więcej z takich spotkań w przyszłości.
Dwie ostatnie kreacje, to Ahmyo Retreat i Świadomość, Rozpędzona. Obie zostały zrobione po raz pierwszy w Europie podczas naszego ostatniego objazdu. Obie wyszły poza to, co mogłem sobie wyobrazić i rzeczywiste uznanie płynie do uczestników Shaumbra , którzy pomogli się temu urodzić.
Ahmyo powstało we Włoszech, w regionie Toskanii. Jeśli pamiętasz z przekazów Ahmyo oznacza bycie w stanie łaski i pozwalania, żeby energia służyła tobie. Prawie wszystko o zebraniu było Ahmyo. Łucja Ligi znalazła doskonały kurort dla nas nazywający się Borgo San Luigiego. Położony na wsi, z falistymi wzgórzami i bujnymi winnicami, Borgo urzeka, jest zakrzewiony i jest prawie w swoim własnym wymiarze. Grunty są zielone i zadbane, personel jest przyjazny i pomocny. Nawet właściciel osobiście opiekował się naszą grupą, coś, co jest niezwykłe, ponieważ rzadko spotykamy dyrektorów naczelnych, a już dużo mniej właścicieli, którzy tak robią.
Energie były nieco gęste i twarde w pierwszy dzień. Myślę , że to było tak z powodu dużych oczekiwań i nawet trochę z niepokojów z uczestnikami. Nigdy się nie wie jak oni przejdą przez wydarzenia takie, jak to i jakie zmiany wystąpią w ich życiach. W drugim dniu energie się przełamały i one nadal rozszerzały się i by zatańczyć przez całą resztę. Radość była prawie nieopisana. Podczas tych cennych dni, które mieliśmy razem, “Ahmyo” przeszło od bycia słowem i pojęciem, do rzeczywistości. Myślę , że każdy miał osobiste odczucie i doświadczenie z Ahmyo i zaczął wcielanie Ahmyo Życia.
Ahmyo Życia jest wdzięczne. Synchroniczności to norma raczej niż wyjątek. Obfitość jest zawsze obecna. Nasza biologia odmładza się naturalnie i zgodnie z naszym pragnieniem życia. Odpowiedzi przychodzą, zanim zostaną zadane pytania. Nie musimy polegać na innych ludziach dla pozwolenia, szczęścia albo uznania. Jesteśmy samo świadomi i świadomi, szczególnie artystycznego piękna życia, natury i siebie. Podczas Ahmyo Retreat przebiliśmy się przez stare paradygmaty i siły dwoistości, do swojego marzenia wypełnionego radością, wdzięcznością życia.
Nie chodzi o to, że każdy wrócił do domu, do życia doskonałego, ale faktem jest to, że przebiliśmy się przez gęstą, starą energię, która trzymała nas przez niezliczone życia. Mieliśmy przedsmak Ahmyo Życia w Toskanii i to nadal będzie kwitnąć wewnątrz każdego kto, był częścią tego świętego wydarzenia. Czuję, że to był też przełom dla całej Shaumbra. Nawet Adamus uronił kilka łez radości podczas naszej końcowej sesji. “Zrobiłeś to,” usłyszałem, jak on mówił,“ przebiłeś się. Teraz tylko pozwól, żeby to zakwitło.”

Po Toskanii, którą zażegnaliśmy do Bled Lake, przybyliśmy do Słowenii z Yoham, którego muzyka dostarczyła znaczną część Ahmyo Retreat. Podczas tygodnia Linda prowadziła kształcenie nauczycieli z 30 nowymi nauczycielami DreamWalker Życia. To było jedno z największych treningów dla nauczycieli, jakie zrobiliśmy od lat i doskonały, ponieważ temat oświeconego życia wydaje się być pragnieniem z głębi serca Shaumbry wszędzie. Linda była w jej pasji i radości pracując z tą niewiarygodną grupą Zaawansowanych Studiów dla nauczycieli. Jeździłem do Lublany każdego dnia z Yoham, by zarejestrować nowe merabhy w Davor Božič studio. Kuthumi przybył z dwoma nowymi muzycznymi historiami i merabh i Adamus zrobił trzy merabhy. Pierwsza sesja zaczęła się z trochę szorstko, wtedy wyrzuciliśmy wszystkie nasze notatki i pozwoliliśmy temu popłynąć. To było…. Ahmyo! Reszta sesji była zrobiona bez jakiejkolwiek próby, czy planu i zrobiliśmy wszystko za pierwszym podejściem. To, co kochałem, to było to, że pozwalaliśmy na Ahmyo i wyniki były piękne. Żadnej walki. Żadnego tarcia. Tylko łaska. (Nowe historie i merabhs będą dostępne około 14 czerwca po tym, jak Davor robi końcowe opracowanie.)
Ostatnią częścią naszej podróży była Świadomość, warsztat spuszczony ze smyczy. Bycie w Bled Lake jest jak życie wewnątrz widokówki. Pogoda była doskonała podczas naszej całej podróży i nadal była słoneczna i łagodna w Bled.
Nie miałem żadnego pojęcia, co Adamus miał robić na warsztacie. To jest trochę wytrącające z równowagi kiedy musisz być przed widownią przez dwa dni. Ale wziąłem głęboki oddech i, dobrze, dostałem się do Ahmyo. Pierwsza sesja, w pierwszym dniu była dosyć szorstka i nieco się ciągnęła. Energie odczuwało się, jako ciężką umysłową mgłę osiadającą w pokoju bez jakichkolwiek nadziei na wyklarowanie. Zaczynałem uczyć się, że gęste, wetknięte energie wydają się powiększać na początku wydarzenia tak abyśmy naprawdę mieli ocenę, przez co przechodzimy. Drugi dzień był… Ahmyo! Nie jestem pewny jak albo dlaczego, ale poprzedniego wieczora gęste energie się wyklarowały. Każdy to poczuł. Drugi dzień był jak rock and roll! Był wypełniony śmiechem, łzami, głębokimi wglądami i kilkoma z najlepszych wiadomości, które miałem przyjemność chanelować od długiego czasu. Wyszliśmy poza umysł do nowego terytorium gnosta, wiedzenia i świadomości “Ja Jestem”.
Ta podróż była jedyną z najlepszych, kiedykolwiek. Razem tworzymy nowe spotkania przeznaczone dla oświeconego życia. Nie mówimy o oświeconym życiu, przebijamy się przez to. Droga Shaumbra, Ahmyo Życie jest tutaj. Bóg tylko wie, że JESTEŚMY gotowi do tego. Tak, tam nadal będą codzienne wyzwania i złe wiadomości w nagłówkach, tak długo jak będziemy jeszcze tutaj na starej Ziemi. Ahmyo nie oznacza, że nie będzie korków na ulicach. To tylko znaczy, że nie będziesz jednym z nimi. To nie znaczy, że nagle będziesz wiedzieć wszystko. To tylko znaczy, że będziesz wiedzieć dokładnie to, co wiedzieć powinieneś w tej właściwej chwili. Ahmyo Życie nie znaczy, że wygrasz jutro na loterii. To znaczy, że nie potrzebujesz wygrać loterii, ponieważ twoje życie jest już obfite.
W Świadomości, Rozpędzonej, Adamus powiedział, że Shaumbra nie pasuje do New Age, ani nie jest to nawet duchowa grupa. To jest sposób oświeconego życia… Ahmyo Życia

By Geoffrey Hoppe
Oryginał: SHAUMBRA MAGAZINE JUNE 2014

Tłumaczenie: Grażyna Czajka-Bartosik
Dlaczego tak jest, że wszystkie opowiastki dla dzieci kończą się słowami “…i żyli zawsze długo szczęśliwie?” Przyznaję się, że spędzałam jakiś czas szukając prawdziwej miłości, bratniej duszy, z którą mogłabym żyć bezproblemowo i szczęśliwie na zawsze. Stopniowo moje sny przesunęły się i zaczęłam szukanie mojej (bratniej) duszy (w związku, bądź bez związku małżeńskiego), by uczynić moje życie doskonałym. Jednak tutaj jestem mistrzem na mojej drodze do wzniesienia i moje życie jest jeszcze pełne problemów. W czasie ostatniego Keahak Adamus stwierdził, że, “oświecenie to nie rozwiązanie.” Zatem, czym jest oświecenie, jeśli nie jest to rozwiązanie? Jeśli to nie znaczy szczęśliwego szybowania do naszego (chyba życia) pokrytego złotem kiedykolwiek potem, cały czas będąc w doskonałej wersji siebie, to co to znaczy?
Nic przeciw zen-strefie, ale śmiem zasugerować , że wcielone wzniesienie nie ma nic wspólnego z niezachwianym stanem emocjonalnej, fizycznej, umysłowej i duchowej równowagi. To byłoby, jak by to nazwać, doskonałym oświeceniem. Obstaję przy tym, że my jak oświeceni, fizyczni mistrzowie nadal będziemy potykać się i upadać, jak czyniliśmy to wiele razy przedtem. Różnicą jest to , że tym razem mamy bezwarunkowe zaufanie do siebie, że odnajdziemy równowagę (balans), nieważne jak. Wiemy, że nieważne kiedy, gdzie albo jak głęboko upadniemy, znajdziemy naszą drogę powrotną (nawet jeśli stracimy nasze umysły po drodze). Mimo to, zrobiliśmy to tysiąckrotnie przedtem. Jak wiele razy umarłeś ludzką śmiercią? Wiele – i ciągle tu jesteś, czytając ten artykuł, oddychając i będąc świadomym swojej świadomości. Dajmy sobie trochę kredytu!
Kiedy jesteśmy oświeceni – i uczyńmy to klarownym, moglibyśmy równie dobrze zacząć dzisiaj – doświadczymy dni, kiedy zbudzimy się i motyle zaśpiewają (albo Maserati zamruczy w garażu) i inne dni kiedy, będziemy walczyć, by osiągnąć stabilność. Być może to jest konflikt z ukochaną osobą, wbrew całej naszej wiedzy o wirusie energii seksualnej i wysiłkowi świadomemu by osiągnąć suwerenność. Być może to jest projekt albo tworzenie, które nie otrzymuje uznania (rozpoznawania) od innych. W dynamicznych i zmieniających się czasach jak te, jakakolwiek zmiana w naszym otoczeniu może być odczuwana, jako jeszcze jedna przeszkoda na drodze, dodając chaos do naszych już nieprzewidywalnych żyć. Więc nie jest to dziwne, że wypadamy z centrum czasami.
Oświecenie, więcej niż miłość (którą znalazłam i która na pewno nie rozwiązuje wszystkich moich problemów), nie ma nic wspólnego z sukcesem. Prawdziwe mistrzostwo i prawdziwa miłość – czy to jest prawdziwa miłość do siebie lub dzielona z kimś innym – zawierają wiele jakości: oba doświadczenia są głębokie, uzdrawiające, piękne, proste poza rozumieniem i oparte o zaufanie i pozwalanie. I żadne nie jest miejscem , gdzie możemy przybyć albo stwierdzić , że je możemy osiągnąć. Mistrzostwo, tak jak miłość, po prostu jest.
Tak więc, tutaj gdzie jesteśmy, silni piękni mistrzowie, dzicy piraci nowej energii, budzący się z bólem głowy, depresją i pomieszaniem. Czy to oznacza, że nie jesteśmy oświeceni? Nie! To jest tylko energia przechodząca przez nas. To jest doskonała chwila by pokręcić naszymi oczyma (wokół siebie) i powiedzieć: “Och, widzę, to jest jeden z tych dni. Nie ma sprawy. Właśnie (tylko) przechodzę przez te wszystkie osądzające myśli i ciemne emocje, prędzej czy później znajdę moją drogę powrotną do poczucia się dobrze.”
Wszyscy wiemy, że mistrz pozwala na wdzięk (łaskę). Jednak to jest o pozwalaniu na wdzięk nawet w chwilach porażki, rozczarowania, albo smutku. Spróbuj pozwolić na wdzięk (łaskę) dokładnie w chwili utraty równowagi. Powiedz: “Tak, jestem zbyt wrażliwy dla tego świata; tak, zrobiłem ten dziwny wybór, którego nie lubię i wszystko jest w porządku. Zamierzam być wdzięczny, w każdym razie – w jakikolwiek sposób, na jakiejkolwiek drodze.
Ponieważ mimo to, po co ten pośpiech? Właśnie, tylko przechadzam się poprzez to doświadczenie. Nie uciekając od naszych błędów albo od naszej doskonałości. Nie, szybko lecąc, by dostać się gdziekolwiek, nawet nie do domu. Jesteśmy na swojej drodze, dla bycia na swojej drodze. By wyobrazić sobie, czym “moja droga” jest. I jeśli oświecenie nie jest celem, do którego możemy przybyć, ale raczej sposobem, w jaki idziemy, moglibyśmy równie dobrze być na niej – właśnie tutaj i teraz.
Tak więc, pisząc zakończenie do mojej historii przebudzenia (faktycznie, dlaczego nie zakończyć wszystkich historii, które mój umysł opowiada, podczas gdy jestem w tym), zakończę to tym: I żyłam długo i szczęśliwie kiedykolwiek potem – albo nie – i jednak kochałam to, mimo wszystko.

Kim Seppälä jest pisarką nowej energii, obecnie mieszkającą na Malcie.
By skontaktować się z nią wyślij email do:

kim.seppala@gmx.com
Link do oryginału : http://blog.crimsoncircle.com/2014/05/1370/

Tłumaczenie: Grażyna Czajka - Bartosik

Z sieci Internetu:


Bierzmowanie.Rozpoznana tożsamość. Kim jestem?
Nie jest mi łatwo napisać tego posta. Głównie dlatego, że stoi on w sprzeczności z moimi głęboko wpojonymi przekonaniami na temat chwalenia się, po drugie stoi on w sprzeczności z moją głęboką potrzebą, żeby ukrywać się w tym, kim jestem, dla przetrwania i bezpieczeństwa. Zazwyczaj brakowało mi bazowej niewinności istnienia, które pozwala po prostu być tym, kim się jest. Odzyskuję ją. Z każdym dniem. Między innymi dzięki byciu zobaczonym. Odzwierciedlonym. Oczywiście z całą świadomością ryzyka narcystycznego upojenia obrazem, ważne jest głębokie spojrzenie, które dostrzega we mnie aspekt nie w pełni jeszcze obejmowany do tej pory. To widzenie powołuje do życia proces dojrzewania i wyrażenia czegoś rdzeniowego. Duchowej tożsamości. Takie spojrzenie jest potrzebne. Taka inicjacja jest głęboką potrzebą istnienia w pełnym wymiarze.
Chowanie się dotyczyło praktycznie każdej sfery mojego życia. I choć regularnie dzielę się tutaj swoją działalnością i szczegółami z życia, to jednak jadę na włączonym hamulcu ręcznym. Jakby ostateczne dookreślenie miało mnie skazać na coś strasznego. Na ekspozycję i ocenę. A czym to chciałem się podzielić? Czymś ważnym i znaczącym. Szanuję to. Jest dobre i piękne. Czas zwolnić hamulec ręczny.
Spędziłem część urlopu na warsztacie szamańskim i męskim kręgu. Bycie z 22 mężczyznami od 32 do 75 lat i budowaniu więzi braterskich, mentorskich i męskich było ważne i jest ważne. To dopiero początek. Kocham mężczyzn w takim właśnie kontekście. Mi, jako mężczyźnie, są potrzebni mężczyźni. Czujący, kochający, prawi, mądrzy i gotowi stanąć w zaangażowaniu. Myślę, że tacy jesteśmy potrzebni w świecie. Wojownicy z Sercem. Takich mężczyzn spotkałem. Mam duży szacunek do Was. Bracia. Tak właśnie.
Wspaniałe wrażenie zrobiło na mnie połączenie z kobietami. I to jak wzajemnie się uszanowaliśmy. To dopiero początek takiego świata. Potrzebuję takiego świata. Dla tego jestem przekonany, że należy go budować i budować (do czego zaliczam również dekonsturowanie) siebie.
Zawsze tego chciałem. Zawsze wiedziałem, że to jest możliwe. Spotkanie w przestrzeni uszanowania. Zawsze mi tego brakowało. I choć życie niesie swoje wyzwania codzienne. I choć nie codziennie sprostam. To, kiedy raz doświadczymy takiego spotkania, coś w nas zostaje. Zostaje powołana nowa tożsamość. Nowy Świat.
Przed wyjazdem na warsztat wysłałem do Was, moi stali uczestnicy, zaproszenie. Napisałem, że STOJĘ teraz w pracy z oddechem bardziej zdecydowanie niż kiedykolwiek, i JESTEM GOTÓW STANĄĆ PRZY KAŻDYM, KTO ZDECYDUJE SIĘ na wysiłek i piękno tej ścieżki. Tak to ująłem. Po raz pierwszy nazwałem warsztat UZDROWIENIEM W ODDECHU. Nie „Weź to wyoddychaj” NIe "wyoddychaj swoje modlitwy” „Grupowa sesja oddechu” "Uwolnij Oddech". Bo tym praca z oddechem w swojej istocie jest. Uzdrowieniem. Próbuję ją nazwać jakoś przystępniej dla jej wprowadzenia do środowisk rozmaitych i tak będę robił, acz rozpoczyna się czas większej prawdy i pełniejszej otwartości i czas Uzdrowienia w Oddechu.
Podczas warsztatu poprosiłem David Thomson o imię duchowe. Tak właśnie dzieje się w tradycjach indiańskich. W chrześcijaństwie odpowiednikiem tego jest bierzmowanie, a później kapłaństwo - kiedy przybieramy imię, pod którym służymy. Wiele drzwi jest otwartych do duchowości. Nie czas na licytowanie się, które są najlepsze. Czas na obejmowanie wszelkiego dobra, które oferują i dzielenia się. Bóg jest hojny w swojej różnorodności.
Chcę przedstawić się swoim nowym imieniem w naszej społeczności. To jest społeczność wirtualna, acz całkiem rzeczywista i kształtująca nasze wspólne bytowanie. Czyż nie? Dużo mi ona wnosi obok moich codziennych relacji. Dziękuję.
Ps. Dziękuję Ewa Foley za nagranie filmu.

https://www.facebook.com/video.php?v=1143941208967497
A zatem:
Jestem Michał.
Stands Tall in the Medicine.
Stoi Silnie w Mocy Uzdrowienia.
Dziękuję Mężczyźni. Kobiety. Z tego czasu. Z dziś. I z jutra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz