czwartek, 27 sierpnia 2015

Przypadek Omm Seti

Głowa mumii faraona Seti I. W tej właśnie postaci złożył on Omm Seti pierwszą wizytęKiedy w 1908 roku państwo Eady zabrali do British Museum swoją czteroletnią córeczkę Dorothy, nie wiedzieli, że dzień ten okaże się przełomem w jej życiu.
Obawiali się, że będą ciągnąć za sobą przez wszystkie sale znudzone i opierające się dziecko. Przez większą część zwiedzania zresztą tak właśnie to wyglądało, dopóki nie dotarli do sal egipskich, gdzie mała nagle całkowicie się zmieniła. Najpierw stanęła jak wryta, a potem rozpoczęła frenetyczny bieg po Sali. Całowała stopy posągów, aż wreszcie przycupnęła przy umieszczonej w szklanej gablocie mumii i nie dała się z tego miejsca zabrać.
Jej rodzice w dalszym ciągu zwiedzali muzeum, a kiedy po upływie pół godziny powrócili, znaleźli Dorothy w tej samej pozycji. Pani Eady pochyliła się wówczas, by wziąć ją na ręce, ale dziewczynka wczepiła się rączkami w gablotę i ochrypłym i zmienionym nie do poznania głosem krzyknęła:
Zostaw mnie tutaj, jestem wśród swoich.
Dziwne zachowanie Dorothy rozpoczęło się rok wcześniej, kiedy uległa wypadkowi, który na zawsze pozostał w jej pamięci. Ona sama tak o tym opowiada:
Kiedy miałam trzy lata, spadłam ze schodów i straciłam przytomność. Wezwany lekarz, po dokładnym zbadaniu stwierdził zgon. Gdy po godzinie wrócił  z pielęgniarką, która miała zająć się „zwłokami”, ku swemu wielkiemu zdziwieniu stwierdził, że „trup” jest całkowicie przytomny, bawi się i nie nosi na sobie śladów jakichkolwiek obrażeń.
Po tym incydencie, u Dorothy zaczął się powtarzać sen, w którym pojawiał się wielki budynek z kolumnami i olbrzymim ogrodem pełnym drzew, kwiatów i owoców. Jednocześnie wpadła w depresję: często bez powodu płakała i mówiła rodzicom, że pragnie wrócić do domu. Mimo iż zapewniano ją, że już w nim jest, zaprzeczała. Nie potrafiła też wskazać, gdzie znajduje się jej prawdziwy dom. Pierwszy błysk wskazujący na przynależność do Egiptu pojawił się dopiero podczas zwiedzania British Museum.
Obsesja Dorothy potwierdziła się, kiedy kilka miesięcy później ojciec wrócił do domu z encyklopedią dla dzieci, w której znajdowało się kilka fotografii i rysunków przedstawiających sceny ze starożytnego Egiptu. Szczególną uwagę dziewczynka poświęciła Steli z Rosetty (której tekst zapisany w trzech językach pozwolił na odczytanie hieroglifów). Siedząc z lupą w ręku przyglądała się jej godzinami. Ku zdumieniu matki oświadczyła również, że zna język, w którym sporządzono napis, tylko go zapomniała.
Kiedy Dorothy miała siedem lat, sen o budynku z kolumnami zaczął nabierać sensu. Katalizatorem stała się fotografia, pod którą widniał podpis: Świątynia Seti I w Abydos. W zetknięciu z nią dziewczynka krzyknęła z radością do ojca: To jest mój dom! To tutaj mieszkałam! – po czym z nutą smutku w głosie dorzuciła: Ale dlaczego wszystko jest w ruinie? I gdzie jest ogród?
Ojciec poprosił ją, aby nie opowiadała głupstw. Wszak Dorothy nie mogła nigdy widzieć budynku, znajdującego się tak daleko i zbudowanego tysiące lat wcześniej. Niezależnie od wszystkiego, pałace na pustyni nie posiadają ogrodów.
Czterdzieści pięć lat później Dorothy Eady, urzędniczka w departamencie starożytności egipskich, wyjechała do pracy w Abydos, gdzie wynajęła mieszkanie w domku położonym niedaleko świątyni Seti. Była wreszcie w domu, a w ukochanym Abydos pozostawała od 1956 roku, aż do dnia swej śmierci, w kwietniu 1981 roku. Wszyscy znali ją jako Omm Seti, czyli matkę Setiego – od imienia swego syna, w połowie Egipcjanina. Jeśli zaś chodzi o ogród, będący jej obsesją, został on w końcu odkryty przez archeologów, właśnie w punkcie, w którym Dorothy twierdziła, że się znajduje (od południowej strony świątyni).
Dorothy Eady jest z pewnością jedną z najbardziej niezwykłych kobiet dwudziestego wieku. Kto ją znał, nie mógł pozostać obojętny na wpływ osobowości tej kobiety. Była kreatywna, dynamiczna, zabawna, odważna, zdeterminowana i ekscentryczna. Pomijając jej twierdzenia odnoszące się do faktu, iż jest reinkarnacją kobiety ze starożytnego Egiptu życie Dorothy było bardzo ruchliwe i romantyczne.
Już jako młoda dziewczyna rozpoczęła poważne studia nad egiptologią. Sir Ernest Wallis Budge, kurator starożytności egipskich w British Museum, uważany za pioniera w dziedzinie egiptologii, wziął ją pod swe opiekuńcze skrzydła i w czasie godzin urwanych w szkole udzielał prywatnych lekcji hieroglifów. W międzyczasie Dorothy w dalszym ciągu miała dziwne sny oraz przypadki sonnambulizmu.
Ostatnie dziewczęce lata i pierwszy okres dojrzałości spędziła wraz z rodzicami w Plymuth, mieście leżącym na południowym wybrzeżu Anglii, gdzie jej ojciec otworzył kino. Chciwie pochłaniała książki na temat Egiptu, uczyła się rysunku w miejscowej szkole sztuk pięknych, a także uczęszczała do ezoterycznego koła interesującego się reinkarnacją. Stworzyło to po raz pierwszy możliwość otwartego głoszenia przez nią przekonania, że kiedyś była Egipcjanką. Same zebrania koła były jednak dla niej mało przekonujące. Kiedy jeden z jego członków stwierdził, że mogła wcielać się w różne osoby i być np. Joanną d’Arc, wybuchła: Dlaczego do diabła miałabym nią być?
Weszła w kontakt z grupą miejscowych spirytystów, którzy doszli do wniosku, że Dorothy nie jest reinkarnacją Egipcjanki. Natomiast podczas upadku ze schodów, ich zdaniem, prawdopodobnie padła ofiarą jakiegoś starożytnego, pozbawionego ciała ducha, który wszedł w jej ciało. Nie przyjęła tego wyjaśnienia, upierając się przy swoim.
Pierwszy krok w kierunku własnej rzeczywistości Dorothy uczyniła mając dwadzieścia siedem lat. Wówczas, wbrew woli rodziców, udała się do Londynu i zaczęła pracować dla egipskiego pisma. Wykonywała w nim rysunki polityczne i pisała artykuły na rzecz wyzwolenia Egiptu spod panowania Wielkiej Brytanii.
W Izbie Gmin spotkała pięknego młodego Egipcjanina, Imama Abdela Maguida i zakochała się w nim. Dwa lata później przyjęła jego oświadczyny, a niedługo potem, w 1933 roku spakowała walizki i ku wielkiej konsternacji rodziców ruszyła do Egiptu. Prawie natychmiast po przyjeździe stała się panią Abdelową Maguidową.
Imam wiele czasu poświęcał pracom nad modernizację Egiptu (pracował w szkolnictwie), podczas gdy Dorothy interesowała wyłącznie przeszłość tego kraju. Nie mogli dojść też do porozumienia co do miejsca zamieszkania. Mąż chciał, by osiedlili się w nowoczesnym centrum Kairu, podczas gdy jej podobały się obrzeża miasta, skąd miała widok na piramidy.
Mimo tych wszystkich problemów państwo Maguid wkrótce doczekali się syna, którego Dorothy, wbrew woli męża, nazwała imieniem Seti, od słynnego faraona-wojownika, rządzącego Egiptem w początkach XIX dynastii (ogólnie akceptowana data jego rządów, to okres około 1300 lat przed Chrystusem). Po narodzinach syna stała się Omm Seti (matką Seti), czyniąc w ten sposób zadość miejscowemu obyczajowi nie pozwalającemu zwracać się do kobiet ich własnym imieniem.
Przyjście na świat małego Seti nie polepszyło stosunków pomiędzy małżonkami. Dorothy zajmowała się bowiem sprawami daleko odbiegającymi od rodziny. W drugim roku małżeństwa, Imam często budził się w nocy, gdyż żona wstawała i przy świetle księżyca zapisywała całe stronice hieroglifami.
W późniejszym okresie Omm Seti opisała stan, w jakim wówczas się znajdowała jako podświadomy. Zanotowała: Jakbym była pod wpływem dziwnego zaklęcia, ni we śnie, ni na jawie. Stwierdziła również, że jakiś wewnętrzny, mentalny głos, powoli dyktował jej egipskie słowa. Fenomen ten, osobom o zdolnościach mediumicznych znany jest jako tzw. pismo automatyczne.
To nocne zapisywanie trwało prawie cały rok, w trakcie którego kobieta zapełniła hieroglifami około siedemdziesięciu stron. Ich treść dyktował duch o imieniu Hor-Ra i stanowiły one opis jej poprzedniego życia w Egipcie.
 
Tajemniczy zapis, który Omm Seti uznała  w oparciu o swe wspomnienia za odpowiadający prawdzie, mówił o tym, że była dziewczyną o imieniu Bentreshyt. Urodzona w biednej rodzinie, została oddana przez rodziców do świątyni w Kom El Sultan (trochę na północ w stosunku do świątyni Seti, wówczas dopiero budowanej), gdzie miała zostać wychowana na kapłankę. Kiedy osiągnęła dwanaście lat, najwyższy kapłan Antef zapytał ją, czy pragnie poznać świat i wyjść za mąż, czy też woli pozostać w świątyni. Nieświadoma zewnętrznego świata Bentreshyt wybrała pozostanie w świątyni, składając ślub czystości.
Sukcesywnie musiała nauczyć się skomplikowanych reguł pozwalających na uczestniczenie w świątynnych rytuałach związanych ze śmiercią i zmartwychwstaniem wielkiego Ozyrysa. Przez wiele lat Omm Seti utrzymywała w tajemnicy (zwłaszcza przed mężem) epilog historii, w której Bentreshyt spotyka faraona Seti w ogrodzie jego nowej świątyni. Nie wyjawiła mu również niczego odnośnie hieroglifów, których nocne zapisywanie tak mu przeszkadzało.
Dolina Królów. Nisza w grobowcu Seti I w sali sarkofagów z malowidłem przedstawiającym Ozyrysa (XIX dynastia, 1306-1290 r. przed Chrystusem). Grobowiec ten został odkryty przez G. B. Belzoniego w 1817 rokuTymczasem ich związek nadal podminowywały dziwne wydarzenia. Mieszkający z nimi ojciec Imama, pewnej nocy wybiegł z domu na ulicę, krzycząc, że widział faraona siedzącego na łóżku Omm Seti.
Po trzech latach małżeństwa Imam przyjął posadę nauczyciela w Iraku. Po jego wyjeździe Omm Seti przeniosła się z synem w pobliże piramid w Gizie (najpierw zamieszkała w namiocie). Jako pierwsza i jedyna wówczas kobieta zaczęła pracować jako rysownik w departamencie egipskich starożytności.
W ciągu następnych dwudziestu lat była asystentką dwóch słynnych egiptologów: Selima Hassana i Ahmeda Fakhry pomagając im w prowadzeniu prac wykopaliskowych i katalogowaniu znalezisk na płaskowyżu Gizy i w Daszhur.
Ukończywszy szkołę sztuk pięknych, Omm Seti doskonale rysowała. Okazało się również, że była nieoceniona w roli asystentki wydawnictwa, wykonując m.in. korektę artykułów Hassana i Fakhry, a także ich relacji odnoszących się do wykopalisk. Jej udział w egiptologii ówczesnych lat okazał się bardzo znaczący, tak jak i sporządzane przez Dorothy ekspertyzy. Doktor William Kelly Simpson, docent egiptologii z Uniwersytetu w Yale był olśniony jej wiedzą: Pewne osoby znają doskonale język egipski, ale nie posiadają wyczucia egipskiej sztuki; inne znają sztukę, lecz nie znają języka. Dorothy Eady znała i jedno i drugie.
Mimo iż wreszcie znalazła się na ziemi, którą kochała, fakt że przez dziewiętnaście lat nie pojechała do Abydos, wydaje się co najmniej zaskakujący. Miałam tylko jeden cel w życiu – twierdzi po latach – pojechać do Abydos, żyć w Abydos i być pochowaną w Abydos. Jednak, coś niezależnego i silniejszego od mojej woli nie pozwalało mi na „zwiedzenie” tego miejsca.
Kiedy wreszcie pojechała tam na krótką wycieczkę w 1952 roku, zostawiła walizkę w mieszkaniu należącym do departamentu starożytności i poszła prosto do świątyni Seti, gdzie paląc przez całą noc kadzidło, modliła się do bogów. W 1954 roku powróciła ponownie na dwa tygodnie do miejsca zamieszkania, a później miesiącami zaczęła zabiegać u przełożonych o znalezienie jej zajęcia w Abydos.
Zrazu byli temu bardzo niechętni: Abydos było w owym czasie leżącą na uboczu wsią zabudowaną domami z cegieł z wypalanego błota, bez instalacji wodno-kanalizacyjnych i elektryczności, gdzie nikt nie znał ani jednego słowa w języku angielskim. Nic więc dziwnego, że departament starożytności nie uważał tego miejsca za odpowiednie do wysłania tam samotnej kobiety, do tego cudzoziemki.
W 1956 roku, kiedy projekt Fakhry się zakończył, departament zlecił wreszcie Dorothy pracę w Abydos. Chodziło o sporządzenie wymiarów świątyni. Płaca wynosiła dwa dolary dziennie. Ponieważ młody Seti przeniósł się do ojca do Kuwejtu, Om Setti mogła odtąd dowolnie rozporządzać swoim życiem i poza krótkimi wizytami w położonych w okolicy miejscowościach, resztę życia spędzała już w Abydos.
Krótko po swoim przybyciu na miejsce została wciągnięta w wir prac wykopaliskowych, które przyniosły wydobycie na światło dzienne resztek ogrodu świątyni Seti.
Ogrodu, który przez całe życie widywała w snach.
Zamieszkała w małym wiejskim domku ze zwierzętami: kotami, gąską, mułem zwanym Idi Amin, i... wężami. Regularnie modliła się w świątyni, ku zaskoczeniu mieszkańców i zwiedzających, otwarcie adorując starożytne egipskie bóstwa. Początkowo mieszkańcy traktowali ją z wielką ostrożnością, jakby była czarownicą. Gdy jednak spostrzegli, że nic nie było w stanie zmienić jej postanowień, ich uczucia zmieniły się najpierw w podziw, a później w przyjaźń.
Wejście do grobowca Seti I w Tebach. (XIX dynastia)Jako ekspert w sprawach starożytnego Abydos Omm Seti stała się prawdziwą atrakcją turystyczną. Ktokolwiek udawał się do tej miejscowości, robił wszystko, aby móc ją spotkać i zamienić z nią choć parę zdań, a jeśli miał szczęście (lub wykazywał szczere zainteresowanie), mogło się zdarzyć, że został oprowadzony po świątyni, zaś opowieść, jaką usłyszał, była okraszana niecodziennymi szczegółami i niebanalnym humorem.
Omm Seti nigdy nie starała się stworzyć wokół siebie grupy wyznawców starożytnej egipskiej religii, ani zmuszać nikogo do akceptowania własnych wizji. Doktor Harry James – były kurator egipskich starożytności w British Museum stwierdził, że: W swojej religijności wydawała się praktyczna i zupełnie pozbawiona okultystycznego irracjonalizmu. Do pewnego stopnia było to prawdą, jako że wiara starożytnych Egipcjan, tak jak większość wszystkich religii, daleka jest od racjonalności w nowoczesnym pojęciu zachodniej nauki. W rzeczywistości Omm Seti głęboko wierzyła w skuteczność starożytnej egipskiej magii. Miała też wspaniały dar obcowania ze zwierzętami; czuła, że może się z nimi porozumiewać. Wspominała, że potrafi zaklinać węże, w tym również i kobry... w każdym razie nigdy nie została przez nie ukąszona. Wierzyła ponadto, że moc egipskich bóstw nadal jeszcze działa w niektórych świętych miejscach, zauważając z dumą, iż miejscowe Egipcjanki, oficjalnie muzułmanki, jeśli miały obawy, co do swej płodności, dotykały stóp bogini Izydy, której posąg znajdował się w świątyni.
Nie otaczała nimbem tajemnicy przekonania, stanowiącego siłę napędową jej życia. Omm Seti bez cienia wątpliwości wierzyła, iż jest reinkarnacją ubogiej dziewczyny, która żyła i pracowała w świątyni w Abydos w okresie panowania faraona Seti.
Nikt z jej znajomych nie wątpił ani przez chwilę w szczerość i głębokość jej przekonań. Dorothy była znana egiptologom, a z niektórymi, uważanymi za najlepszych w swej dziedzinie, ściśle współpracowała. Nikt też nigdy nie wydał o niej negatywnej opinii, nikt nie stwierdził, że mówi nieprawdę. Egiptologia jest od zawsze, elitarną dziedziną wiedzy, a Omm Seti była i akceptowana na tym polu jak ekspert, mimo iż uchodziła za osobę bardzo ekscentryczną.
W sekrecie zachowała jedynie pewne najbardziej śmiałe swoje twierdzenia, związane ze sferą ściśle osobistą. Te tajemnice powierzyła tylko własnemu dziennikowi, a szczegółowo opowiedziała o nich przyjacielowi i zaufanemu koledze, doktorowi Hanny El Zeini-emu.
El Zeini, chemik, przemysłowiec i egiptolog-amator, spotkał Omm Seti w świątyni w Abydos dziewięć miesięcy po jej przyjeździe do tej miejscowości. Szybko stali się bliskimi przyjaciółmi. Spędzili razem dwanaście lat, wspólnie prowadząc badania i publikując m.in. Abydos Holy City of Ancien Egypt, do której El Zeini wykonał fotografie.
W początkach ich znajomości, El Zeini postanowił zweryfikować twierdzenie Omm Seti dotyczące ogrodu przy świątyni Seti. W tym celu rozmawiał z kierującym wykopaliskami, który pokazał mu miejsce, gdzie odkryto ogród. Były tam jeszcze widoczne kanały irygacyjne, natomiast pnie drzew z korzeniami zostały ponownie zasypane piaskiem. Kierownik kazał odkopać dwa z nich, aby El Zeini mógł je zobaczyć. Kilka miesięcy później Hanny El Zeini spotkał inspektora do spraw starożytności odpowiedzialnego za świątynię Seti i poprosił go, aby opisał rolę odegraną przez Omm Seti przy odkryciu ogrodu. Inspektor stwierdził:
- To ona odkryła korzenie drzewa i okazała się bardzo przydatna przy odnalezieniu tunelu przebiegającego pod północną częścią świątyni… Jest nie tylko doskonałym rysownikiem, ale wydaje się również, że posiada tajemniczy zmysł wyczucia terenu, po którym chodzi. Zdumiewa mnie jej głęboka znajomość zarówno świątyni, jak i okolic... Ośmielam się stwierdzić, że jej obecność byłaby niezbędna przy jakiejkolwiek poważnej misji archeologicznej w okolicach Abydos.

Od tej chwili El Zeini przestał powątpiewać w wiedzę Omm Seti, a obopólne zaufanie, sprawiło, że kobieta wyjawiła najbardziej niewiarygodną część swojej historii.
Według Dorothy, faraon Seti zakochał się w Bentreshyt, kiedy spotkał ją w ogrodach świątyni. Miała wówczas czternaście lat. Ich związek był niebezpieczny, ponieważ prawa świątyni wymagały, aby dziewczyna pozostała dziewicą. Niestety, Bentreshyt zaszła w ciążę i władze świątyni zmusiły ją do wyznania, że miała kochanka. Zagroziły też, że za swoje wykroczenie zostanie ukarana śmiercią. Obawiając się, że w razie procesu tożsamość Seti wyjdzie na jaw, dziewczyna zabiła się. Kiedy kochanek powrócił, by się z nią spotkać, z bólu doznał szoku i poprzysiągł, że nigdy jej nie zapomni.
Od tego momentu, cała ta historia staje się naprawdę niewiarygodna. Omm Seti twierdzi, że kiedy miała czternaście lat, Seti dotrzymał słowa i powrócił, by złożyć jej wizytę. Jak wyjaśniła El Zeuniemu, blisko pięćdziesiąt lat później pewnej nocy po obudzeniu miała wrażenie, że jakiś ciężar przyciska jej piersi. Kiedy otworzyła oczy, ujrzała patrzącą na nią zmumifikowaną twarz faraona. Byłam oszołomiona, zaszokowana, a mimo to oszalała ze szczęścia... To tak, jakby coś, na co od dawna czekałam, wreszcie nadeszło... A później rozdarł na mnie nocną koszulę od szyi aż do samego dołu.
Dwa przykłady fresków dekorujących ściany i sufity grobowca Seti I. Pierwszy ilustruje teorię geniuszy pogrzebowych, drugi przedstawia pewne konstelacje z egipskiego nieba (całkowicie różne od obecnych i trudne do zidentyfikowania)Następna wizyta miała miejsce, kiedy Omm Seti przeniosła się do Kairu. Seti pojawił się znowu, tym razem już nie jako mumia, lecz przystojny mężczyzna koło sześćdziesiątki. Wizyty trwały nadal i Omm Seti i jej astralny kochanek spędzali razem noc po nocy. Jakby dotychczasowe opowieści nie były już same przez się dostatecznie szalone, kobieta wyjaśniła, że czas i okres trwania wizyt regulował surowy kodeks moralny. Seti mógł ją odwiedzać jedynie dlatego, że otrzymał na to specjalne zezwolenie od rady w Amentet (egipskich zaświatach). Pod jej nadzorem kochankowie musieli trzymać się surowych reguł. Dlatego, kiedy Seti składał wizyty Dorothy w okresie trwania jej małżeństwa, spotkania miały charakter ściśle platoniczny. Dopiero po rozwodzie rygory te zostały zniesione, a Seti oświadczył, że po przybyciu kobiety do Amentet zamierza się z nią ożenić.
Związek z faraonem-duchem był prawdziwym powodem jej opóźnienia w powrocie do Abydos. W tym miejscu powinna była ponownie podjąć rolę kapłanki i pozostać dziewicą. Tym razem Omm Seti postanowiła trzymać się obowiązującego ją prawa. Dzięki temu – jak tłumaczyła – po jej śmierci, poprzednia zbrodnia zostałaby wybaczona, a ona oraz Seti mogliby zostać połączeni na wieki.
W ostatnich latach swego życia nadal prowadziła tajemny dziennik swych romantycznych spotkań z faraonem, rozpoczęty na prośbę El Zeiniego.
Opowieści Omm Seti jakkolwiek romantyczne i chwytające za serce, a przy tym pikantne, wydają się tak nieprawdopodobne, że aż śmieszne. Na refleksję zasługuje jednak sama ich śmiałość. Czy kobieta o wielkiej inteligencji i nieposzlakowanej reputacji mogłaby wymyślić tak skomplikowaną bajdę pełną szczegółów i odnoszącą się do całego swojego życia? Omm Seti wydaje się być osobą całkowicie wiarygodną, której nikt nigdy nie oskarżył o kłamstwo. Byłaby więc może wariatką? Sama Omm Seti brała to pod uwagę, przyznając, że upadek ze schodów, mógł pozbawić ją jakiejś klepki. Na co dzień sprawiała jednak wrażenie osoby całkowicie zrównoważonej.
G. B. Belzoni (1772-1823). Był jednym z pierwszych Europejczyków, którzy odkryli dla nauki Egipt. Przebywał tam w latach 1816-1819Dziennikarz Jonathan Cott, jedyny, który napisał biografię Dorothy, omawiał jej stan umysłowy z wieloma ekspertami. Pewien psychiatra, specjalista od patologii młodzieńczego wieku, zasugerował, że jeśli na skutek upadku zostałaby uszkodzona pewna część mózgu, spowodowałoby to stan długoterminowego pomieszania umysłowego. Innymi słowy pozostawiłby on w psychice kobiety stałe wrażenie dysharmonii z własnym środowiskiem. Obsesja na punkcie Egiptu stanowiłaby w tym kontekście efekt wtórny.
Ale uszkodzenie mózgu nie wyjaśnia historii Omm Seti. Kobieta nie uważała, że ma jakieś problemy i nawet obsesyjne pragnienie życia w Egipcie, które popchnęło ją do podjęcia kariery egiptologa, nie stanowiło dla niej problemu, była cudzoziemką, która rozpoczęła pracę w muzułmańskim kraju. Słynny psycholog z Nowego Jorku, dr Michael Gruber, którego Cott poprosił o wyrażenie opinii o historii Seti, stwierdził, że mimo iż Dorothy żyła we własnej rzeczywistości równoległej, nie przeszkadzało jej to zupełnie w wykonywaniu codziennych obowiązków. Wręcz przeciwnie, wzbogacało normalne życie.
Nie potrzebowała żadnej terapii ani pomocy psychiatrycznej.
Być może to nasze własne kulturowe uprzedzenia sprawiają, że historia Omm Seti wydaje nam się całkowicie absurdalna. A przecież jej przypadek odpowiada innym, dobrze udokumentowanym casusom dzieci, posiadającym wspomnienia, które nie mogą być ich własnymi. Dorothy Eady miała trzy lata, kiedy przydarzył się jej wypadek, który stał się początkiem późniejszego doświadczenia. Jeśli nie była to reinkarnacja, może Omm Seti uzyskiwała informacje o przeszłości z innych źródeł? Najbardziej niewiarygodna część jej doświadczeń – miłosna relacja z Seti – mogła być owocem snów na jawie, przepełnionych informacjami, których nie była w stanie zinterpretować. Jak jednak wyjaśnić znajomość faktów, odnoszących się do starożytnego Egiptu?
Jej najbardziej znane twierdzenie dotyczące istnienia ogrodu przy świątyni w Abydos, traci na wartości, jeśli weźmie się pod uwagę, że prawie wszystkie egipskie świątynie posiadały ogrody. Wszelako w 1908 roku, kiedy archeologia była jeszcze w powijakach, czteroletnie dziecko nie mogło o tym wiedzieć. Mimo to wskazała nie tylko dokładną lokalizację ogrodu, ale poprowadziła archeologów do podziemnego tunelu w północnej części świątyni. Omm Seti często twierdziła, że pod świątynią, w ukrytej komorze, znajdują się dokumenty o treści historycznej i religijnej. Jeśli zostałyby odkryte, byłoby to znalezisko odsuwające w cień znalezienie grobu Tutenhamona. Na nieszczęście, jak dotąd, nikt nie poszedł za jej wskazówkami.
W odróżnieniu od lokalizacji ogrodu i tunelu (pochodzących ze wspomnień), wydaje się, że informacje odnoszące się do ukrytej biblioteki otrzymała Dorothy podczas rozmów z faraonem Seti. Niektóre z tych rozmów zapisane w tajnym dzienniku, zostały podane przez Cotta w jej biografii. Niezależnie od tego czy obcujemy tu z fantazją, czy nie, są one fascynujące. Zostajemy bowiem wprowadzeni w wizje Seti, odnoszące się do najróżniejszych spraw: od moralności seksualnej aż po możliwości lotów kosmicznych (które Seti uznaje za negatywne). Ironiczny zbieg okoliczności sprawia, że naukowe programy badań życia w Kosmosie firmuje organizacja o nazwie SETI.
To, co odnosi się do archeologii, a zostało przekazane Dorothy przez Seti, potwierdza, że nie mógłby on zbudować Osyrionu w Abydos, o wiele starszego od jego ery. Faraon twierdził poza tym, że Sfinks został wzniesiony dla uczczenia boga Horusa i był o wiele starszy od królestwa faraona Chefrena (2350 r. przed Chrystusem), uważanego za jego twórcę. Niektórzy z pierwszych egiptologów podzielali tę opinię, powielaną w licznych nieakademickich tekstach. Wielu współczesnych naukowców godzi się z faktem, że Sfinks nie jest portretem Chefrena (jak kiedyś wierzono), woląc opisywać go jako posąg Horusa w swej roli słonecznego bóstwa. Fakt, że posąg ten, mógł zostać wykonany przed okresem rządów Chefrena, jest do dziś przedmiotem zażartych polemik. Dlatego wiele twierdzeń Omm Seti odnoszących się do historii Egiptu, mimo iż wydają się fascynujące, pozostaje nie potwierdzonych, a dopóki nie zostaną opublikowane w całości tajne, prywatne dzienniki Dorothy, nie będzie możliwe określenie, które z nich są prawdziwe, a które nie... Ich kompletna analiza mogłaby stanowić interesujący obiekt studiów dla osób robiących dyplom z psychologii lub historii, a nam dostarczyć lepszy obraz idei Omm Seti.
Element płaskorzeźby w sali z kolumnami w Karnaku Faraon. Seti I (XIX dynastia) jest tu wprowadzany przez boginię Mut do świątyni AmmonaWielką stratą jest, że osobowość tak interesująca, jak Omm Seti nigdy nie została poddana poważnym studiom parapsychologów.
Wielu ludzi dzięki snom, albo świadomym wspomnieniom , np. w trakcie regresji hipnotycznych, odkryło, że żyło w poprzednim życiu w Egipcie. Nikt jednak nie przedstawił tak przekonującego materiału faktograficznego, jak Omm Seti, której siła twierdzeń tkwiła w niewątpliwej i mocnej wierze, w głęboko ugruntowanym przekonaniu przynależenia do Egiptu, w dziwnych wydarzeniach z dzieciństwa oraz wielu zdumiewających przypadkach z dorosłego życia.
Omm Seti udało się przekazać wiele wiadomości z życia w starożytnym Egipcie. Znaczyła ona także własny udział w literaturze i w archeologii. Istnieje wiele sposobów poznania przeszłości, ale żaden człowiek, ani z Zachodu, ani z Egiptu, nie wylegitymował się taką znajomością starożytnego Abydos jak Omm Seti.
Docent egiptologii z Uniwersytetu w Liverpoolu, a jednocześnie ekspert w zakresie XIX dynastii (do której należał faraon Seti), Kenneth Kitchen, mimo iż podziwiał Dorothy, zwrócił uwagę na oczywisty fakt: Omm Seti doszła do sensownych wniosków odnośnie świątyni Seti, gdyż spędziła tam o wiele więcej czasu, niż my wszyscy. Dlatego miała możliwość przeprowadzenia wielu różnych obserwacji. Nie ma to nic wspólnego z poprzednim życiem... Obecne jest aż nadto wystarczające!
Dr James P. Allen, były szef amerykańskiego Centrum Badań w Egipcie, wspomina:
- Absolutnie nie była szarlatanką... Omm Seti rzeczywiście wierzyła ślepo we wszystkie te szaleństwa; była o tym tak przekonana, że sprawiała, iż stawały się one w pewnym stopniu „widmowe”. Doprowadzała cię wręcz do tego, że powątpiewałeś we własne odczucie rzeczywistości.
Być może pewnego dnia odkrycia archeologiczne dostarczą dowodu na zapiski Omm Seti. Jeśli kiedykolwiek zostanie odkryta wspaniała biblioteka zawierająca dokumenty i znajdująca się pod świątynią Seti, umożliwi to ocenę jej przypadku w zupełnie innym świetle. Ale nawet, wówczas nie będzie nam znane źródło pochodzenia tajemniczych wiadomości. Czy opierały się one na głębokiej znajomości Abydos, czy też pochodziły z paranormalnych źródeł? Czy Dorothy jest przypadkiem reinkarnacji, jak sama w to wierzyła, czy wrażenia z przeszłości odbierała za pomocą narzędzi, których nie mogła zrozumieć i dlatego tłumaczyła je w ten sposób? Niestety, możliwość udzielenia odpowiedzi na te pytania definitywnie zniknęła wraz ze śmiercią Dorothy Eady, a przypadek Omm Seti na zawsze pozostanie zagadką.
Na podstawie Księgi antycznych tajemnic P. Jamesa N. Thorpe’a tłumaczyła i opracowała Joanna Burakowska
Zdjęcia: archiwum

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz