Dlaczego „chemtrails” powodują otwarcie scyzoryka w kieszeni realisty?
Pararealisty
Choć każda
dyskusja o zjawisku „chemtrails’ów” natychmiast traktowana jest jako
teoria spiskowa, nowe badania dowodzą, że jednak taki program istnieje.
Czyli, że istnieje zmowa interesów politycznych, komercyjnych i
rządowych zezwalająca na uwolnienie bardzo toksycznego materiału do
atmosfery. Rzekomo w celu „walki z globalnym ociepleniem.”
Trzeba przyznać, że gdy temat „chemtrails” pojawia się, nie tylko Sayer Ji,
ale też wielu z nas razem z nim czuje się nieswojo. A to wszystko z
tego powodu, że niektóre wątki zostały tak naszpikowane dezinformacją,
jak autyzm i szczepionki, czy zgoła ostatnio obecne/nieobecne wirusy w
kontekście witaminy C, a ta dezinformacja trwa już tyle czasu, że każde
słowo na szcze, czy chemio, albo właśnie chemtr, czy wi-fi, czy mammo wywołuje widmo kontrowersji, a nie otwartą dyskusję. Jakby nikomu nie zależało na odkryciu ewentualnej prawdy.
Oczywiście
to jest trochę trudne do zaakceptowania, że ktoś za zgodą kogoś innego
natryskuje populację chemtrailsem, jak Raid’em na kalaruchy, komary, czy
prusaki. Na drugim biegunie uplasowali się pracownicy naukowi
bezwstydnie bawiący się w Absolut, korzystający z różnych technik
geoinżynierii i szerokich wpływów na planetę pod płaszczykiem walki z
globalnym ociepleniem.
Rzadko
jednak spotykamy kogoś, kto w tych białych (niekiedy podbarwionych)
smugach ciągnących się za samolotem widziałby coś innego niż zmrożoną
parę wodną. Ci, którzy upierają się, że to smugi trucizny uważani są z
założenia za kretynów, spiskowców i wrogów życia korporacyjnego.
Jednym słowem świry
Na szczęście
dla świrów ostatnio zostało opublikowane przełomowe badanie, które
obecnie przybliża nas do prawdy bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.
Konsekwencją tego będzie, miejmy taką nadzieję, bardziej poważne
podejście do tematów oprysków mieszkańców planety Ziemia.
Nowe badania
dowodzą, że podstawowym źródłem „chemtrals’ów” jest lotny popiół
węglowy. To jest właśnie podstawowy materiał twórczy na utrzymujące się
na niebie smugi prawdopodobnie właśnie z ładunkiem „chemikaliów”
wyrzucane z samolotów, któreż to smugi, skutkują tworzeniem się
sztucznych struktur chmur i zmian pogody.
Nowe badania
opublikowane w International Journal of Environmental Research and
Public Health zatytułowane „Dowody na obecność lotnego popiołu węglowego
w atmosferze, jako wyniku toksycznej chemicznej geoinżynierii”.
Konsekwencje dla zdrowia publicznego takiego działania są bardzo
poważne. Zjawisko „chemtrails” spotykane jest już na całym świecie, a
ten materiał źródłowy do tworzenia nowej aury pogodowej wiąże się z
bardzo toksycznymi odpadami z przemysłu elektrycznego znanymi jako lotne
popioły węgla.
Pomimo tego,
że jest to akcja oficjalna, tyle, że dla bardziej wtajemniczonych,
zjawisko „chemtrals” nazywa się teorią spiskową. Owe niezidentyfikowane
aerozole dzień w dzień mają podobno za zadanie walkę z globalnym
ociepleniem, jednocześnie doprowadzając do zatrucia atmosfery, którą
oddychamy.
Nowe badania autorstwa Marvin’a Herndon’a zostały
przez niego wszczęte, gdy sam został świadkiem owego zjawiska. Nad
regionem San Diego, przez niego zamieszkałym codziennie rozpylano
niezidentyfikowane spraye.
Na wiosnę
2014 roku, autor badań dostrzegł pierwsze cysterny-dysze często
wypuszczające z siebie białe ślady na całym niebieskim bezchmurnym
niebie nad San Diego w Kalifornii. To było dla niego stosunkowo nowe
zjawisko, bowiem suche i ciepłe powietrze nad San Diego nie doprowadza
do powstawania smug odrzutowych, które są kondensatami lodu. W
listopadzie w 2014 roku tankowiec z dyszami codziennie przecinał niebo
szachownicą oprysków w regularnych smugach podniebnego graffiti.
W ciągu
kilku minut owe szlaki aerozolu po wydobyciu się z tankowca -jetsa
stawały się rozproszone, tworząc ostatecznie cirrusy, niby chmury, które
jeszcze bardziej rozproszone wkrótce tworzyły białą mgłę. Do tego
stopnia, że przysłaniały światło słoneczne, blokując go i tworząc
przydymioną szarugę. Czasami światła nawigacyjne tankowca z dyszami były
widoczne, gdy Marvin Herndon pracował w nocy, co skutkowało tym, że
rankiem zamiast czystego nieba pojawiała się mleczna mgła. Autor badania
po prostu zatroszczył się o nieświadomą niczego populację postanawiając
dowiedzieć się, co jest w tych sprayach i jaki mają wpływ na nasze
zdrowie?
Niestety
istnieje coś takiego jak tajne programy geoiżynierii, które mają za
zadanie modyfikację pogody; owe sektory nauki i wojskowości od
dziesięcioleci przeprowadzają eksperymenty na znacznie niższych
wysokościach troposfery. Owe utajnione programy nadal mają miejsce, i
nie ma co spekulować, czy to teorie spiskowe, czy też nie, bo to gołym
okiem widać na całym świecie.
Kto stoi za tymi programami? Co zawiera się w rozpylanym materiale? I na koniec, dlaczego nie ma publicznej dyskusji na temat tych programów i ich skutków dla naszego zdrowia and środowiska naturalnego?
Tymczasem lotne popioły węglowe „są bardziej toksyczne niż odpady promieniotwórcze”
Wiadomo, że
programy modyfikacji pogody dotyczyły zwiększenia opadów za pomocą jodku
srebra, jak niedawno ujawniono przez specjalistę Dave Dahla „Artificial
Clouds”, i że wynikiem owego działania są globalne zmiany we wzorcach
pogodowych.
Herndon
odkrył, że spada na populację Ziemian lotny pył węglowy, czyli popioły
węgla kamiennego. który jest bardzo toksyczny z tych trzech głównych
powodów:
Pierwszy,
że popioły są nanocząsteczkami co sprawia, że mogą wniknąć do ludzkiej
tkanki przez skórę, lub doustnie. Są bardziej toksyczne ze względu na
ich zdolność do naśladowania hormonów i / lub mogą przechodzić przez
błony komórkowe, niekorzystnie zmieniając fenotyp komórek.
Drugi,
to fakt, że owe lotne smugi zawierają szereg metali ciężkich, w tym
nieorganicznych postaci aluminium i arsenu, jak wiadomo silnie
toksycznych dla wszelkich systemów biologicznych. Zawartość rtęci może
wynosić nawet 1 część na milion.
Na koniec trzeci powód,
że zawierają w niskich dawkach izotopy promieniotwórcze, które jednak
mogą mieć głębokie, ciężkie i przewlekle niekorzystne skutki dla
zdrowia; kilka rzędów wielkości wyższe niż obecne oceny
toksykologicznego ryzyka.
Herndon stwierdza, coś bardzo niepokojącego:
-Lotne popioły węglowe są bardziej radioaktywne niż odpady radioaktywne.
Jak mówi
Herndon dalej równie niepokojąco: – Konsekwencje narażenia opryskiem z
popiołu węglowego są głęboko niebezpieczne dla zdrowia publicznego,
bowiem jest to ekspozycja na toksyczne działanie metali ciężkich,
pierwiastków promieniotwórczych, oraz poprzez inhalacje i wilgoć ciała
wprowadzanie do organizmów chemii prowadzącej również do zaburzeń
neurologicznych.
Pełne
badanie Herdnona jest długie, bardzo naukowe i pełne skomplikowanie
brzmiących wniosków, jednak ostatecznie sprowadza się do tego:
To co
wylatuje z dysz samolotów jest okropne, trujące i powoduje poważne
zagrożenie dla naszego zdrowia. Wszystko odbywa się z powodu silnie
lobbującego sektora prywatnego. Z chemtralsami jest dokładnie tak samo
jak z fluorem. Jest przemysł aluminiowy w rękach korporacji, który ma
bardzo nieprzyjemny produkt odpadowy, jakim jest fluor. Korporacja jest
wielka i wpływowa, może więc lobbować. I nagle zgodnie z prawem,
praworządnie wprowadza do środowiska i do naszych ciał coś, za pomocą
programu fluoryzacji, dajmy na to szczoteczki.
I dochodzi do nieprawdopodobnej rzeczywistości, że bardzo toksyczna substancja zostaje przemianowana na „terapeutyczną”.
W 2005 roku w
USA zrobili sobie, jako produkt uboczny 71,1 mln ton popiołu lotnego, z
czego 29,1 mln ton zostało ponownie wykorzystane. Gdyby nie ten bardzo
akuratny”recykling” przemysł pozostałby z problemem miliardów dolarów,
podobnie jak branża jądrowa ze swoimi nuklearnymi odpadami.
Co gorsza,
zamiast wypuszczać piekielny materiał lotny wysoko w stratosferze, gdzie
panuje minimalne mieszanie się cząsteczek i substancja może pozostać w
zawieszeniu przez rok lub dłużej, zdecydowali się rozpylać popiół
węglowy w dolnej części atmosfery, czyli w troposferze, która łatwo
miesza się z powietrzem wdychanym przez ludzi.
Wszystko
jest jeszcze bardziej pokopane, bo to działanie wcale nie walczy z
„globalnym ociepleniem”. W tym miejscu Herdnon opisuje, jak popiół
węglowy w troposferze zanieczyszcza siedliska i źródła żywności i nawet
jak spowoduje opady, które powstaną w wyniku łączenia się kropel na tyle
dużych, aby spaść na ziemię, to wkrótce ta sama ilość wody z powodu
chemicznych lotnych aerosoli unosi się w powietrzu w postaci drobnych
kropelek. Takie działanie może wręcz powodować suszę na niektórych
obszarach, ale też powodzie i inne negatywne skutki ekologiczne,
zwłaszcza w połączeniu z lotnym zanieczyszczeniem aluminium.
Ostateczne konsekwencje mogą mieć katastrofalne skutki nie tylko dla zdrowia ludzi, ale też zmniejszenie produkcji żywności.
Referencje
„Fly Ash in Concrete” (PDF). perkinswill.com. 2011-11-17. Retrieved 2013-11-19. Fly ash contains approximately one part per million of mercury.
EPA 2014, Final rule: disposal of coal combustion residuals from electric utilities, Environmental Protection Agency, Washington D.C.
American Coal Ash Association. „CCP Production and Use Survey” (PDF).a to Polska
Ponad pół wieku temu Rachel Carson zwracał uwagę świata, aby zwrócił świat uwagę na niezamierzone
konsekwencje herbicydów i pestycydów, powszechnie stosowanych przez
rolnictwo. Pukano się w czoło i przymykano gały. Teraz już wiadomo jak
haraczą nam zdrowie, i odbierają zdolności lecznicze pożywieniu. Prawie
nikt już nie lubi jeść herbicydu.
To samo będzie z chemtrailsami.
Dzisiaj
uważa się, że to teoria spiskowa, ale już niedługo ludzie uświadomią
sobie tak samo, że jabłko po 40 opryskach herbi to nie papierówka z sadu
pradziadka, a biały ogon ciągnący się za odrzutowcem to nie
skrystalizowana para wodna, tylko lotny pył węglowy, który odbiera nam
zdrowie i dziecinną radość życia.
Nadal ktoś sądzi, że to spiskowa teoria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz