Po niej jest po prostu inna forma życia - Pim van Lommel!
Najbardziej
rewolucyjną rzeczą, o której wiemy po rozmowach z pacjentami, jest
to, że śmierć nie jest śmiercią. Śmierć to po prostu inna
forma życia.
Kontynuacja świadomości - mówi kardiolog Pim van Lommel w wywiadzie z Anną Dudek.
Kontynuacja świadomości - mówi kardiolog Pim van Lommel w wywiadzie z Anną Dudek.
W
swojej książce "Wieczna świadomość" opisuje Pan,
bazując na fizyce kwantowej, przypadki osób, które doświadczyły
śmierci klinicznej. Wyniki Pańskich badań zostały także
opublikowane w prestiżowym piśmie naukowym "Lancet".
Czego doświadczają Pańscy pacjenci w stanie NDE (near death
experience)?
-
To doświadczenie składa się z wielu elementów. W większości
przypadków opisywane wrażenia są bardzo podobne, niezależnie od
kultury czy wyznawanej religii. Pacjenci, u których zatrzymała się
akcja serca i nie ma aktywności mózgowej, mają poczucie
opuszczenia ciała, spotkanie z ludźmi, którzy już nie żyją,
kontakt z przyszłością i przeszłością, poczucie spokoju,
miłości, zrozumienia. Mieliśmy ponad 40 pacjentów, którzy
doświadczyli zatrzymania akcji serca. Kiedy "wracali",
pierwszą rzeczą, którą dało się zauważyć i o której mówili,
było rozczarowanie - bo tam było tak piękne. My, lekarze, byliśmy
zadowoleni, że udało się ich uratować, a oni - niezadowoleni, że
musieli wrócić.
Czy
stan śmierci klinicznej to jedyny moment, kiedy można tego
doświadczyć?
-
Nie. Może się to zdarzyć w stanie zupełnego, całkowitego
relaksu, medytacji albo przeciwnie - w stanie depresji, strachu,
samotności. Dziś wiemy ponad wszelką wątpliwość, że tego typu
doświadczenia NDE nie są wynikiem niedotlenienia mózgu.
Jak
reaguje środowisko lekarskie do tej pory ignorujące zjawisko NDE?
-
Do tej pory mówiono, że to, czego doświadczają ludzie w
trakcie zatrzymania akcji serca, podczas śmierci klinicznej, to
wynik braku tlenu, leków, halucynacji... W tej chwili przestali w
ten sposób to komentować. Nasze badania pokazały, że chodzi o coś
więcej. Co ciekawe, w każdej epoce, w każdej kulturze występują
tego typu doświadczenia: pisał o tym Platon, doświadczali tego
mistycy z czasów średniowiecza - zwykle takiego stanu doświadczali
podczas wysokiej gorączki lub prawie utonięcia.
Jak
przetłumaczyć tego typu doświadczenia na współczesny język,
który rozumiemy?
-
Cóż, mówimy o doświadczeniu blisko śmierci (ang. NDE, near death
experience), w języku bardziej naukowym chodzi o wieczną,
nielokalną świadomość, która istnieje poza czasem i
przestrzenią. Wszystko jest połączone - to nie jest wymysł, tylko
prawa fizyki. Z fizyki kwantowej wiemy, że wszystko jest ze sobą
połączone. Wszystko jest więc jednym. Kiedy ludzie wracają, byli
właśnie w miejscu, gdzie mieli dostęp do tego rodzaju świadomości
- własnych wspomnień, ale też innych ludzi. Wrażenie jest takie,
jakby wspomnienia i wrażenia osób, które brały udział w danym
wydarzeniu, należały do tej osoby, która doświadcza bliskiej
śmierci. Można też zobaczyć to, co się wydarzy w przyszłości.
Jest to wymiar poza teraźniejszością, przeszłością i
przyszłością, a wszystko dzieje się w trakcie dwóch czy trzech
minut w czasie zatrzymania akcji serca. Jesteśmy rodzajem
przekaźnika, nadajnika. To jak z komputerem - w tym samym czasie
można mieć dostęp do setek tysięcy stron, ale żeby na nie wejść,
potrzebna jest maszyna - komputer. Mózg działa tak samo.
Przekazuje, ale nie tworzy świadomości, bo ta jest poza czasem i
przestrzenią. Podczas zatrzymania akcji serca ustaje wszelka
aktywność mózgu, a mimo to pacjenci w stanie NDE wiedzą, co się
dzieje w trakcie akcji reanimacyjnej, potrafią powiedzieć, gdzie
stali lekarze i pielęgniarki, co robili, co mówili... Istnieje więc
obiektywny dowód - i mówię to po zbadaniu dziesiątków przypadków
moich pacjentów kardiologicznych - że świadomość jest poza
ciałem, poza nami, nielokalna. Patrzyli na swoje ciała i potem
opowiadali, że nie czuli z nimi żadnego związku.
Jesteśmy
więc tylko naczyniem, workiem mięsa i kości?
-
Tak, jesteśmy naczyniem. Mózg to rodzaj interfejsu. Jesteśmy
jednocześnie kamerą telewizyjną i zestawem telewizyjnym - kamera
koduje obraz i dźwięk, telewizor odkodowuje ten przekaz. Trzeba
pamiętać, że kiedy wyłączasz swój telewizor, program nadal
jest, dalej leci, chociaż ty się od niego odłączyłeś - ze
świadomością jest dokładnie tak samo. Ludzie, którzy przeżyli
NDE, mieli możliwość percepcji na zupełnie innym poziomie, spoza
ciała. Ciało jest jak stara kurtka, którą się odkłada na
wieszak.
Co
dla Pana było najistotniejsze z opisywanych przez pacjentów
doświadczeń?
-
Przede wszystkim czuli, że nadal żyją, czują. Mają połączenie
z przyszłością i przeszłością, z ludźmi, którzy odeszli
wcześniej.
Pańskie
badania są rewolucyjne, zupełnie zmieniają podstawowe pojęcia -
życia i śmierci.
-
Najbardziej rewolucyjną rzeczą, o której wiemy po rozmowach z
pacjentami, jest to, że śmierć nie jest śmiercią. Śmierć to po
prostu inna forma życia. Kontynuacja świadomości. Mamy dowody -
kiedy człowiek nie oddycha, linia EKG jest płaska, brak funkcji
życiowych, odruchów, a potem ci ludzie mówią, że w tym czasie
czuli się bardziej żywi niż kiedykolwiek. Po 15 sekundach od
zatrzymania akcji serca zatrzymuje się aktywność wszystkiego. Nie
działa mózg, a ludzie doświadczają silniejszej świadomości niż
kiedykolwiek. Na to mamy naukowe dowody. Ja mogę funkcjonować bez
mojego ciała, ale moje ciało nie może funkcjonować beze mnie.
Ciało potrzebuje świadomości. Świadomość jest wieczna, nie ma
początku ani końca - jest ciągła.
To
nas stawia w pozycji platońskich jaskiniowców, którzy widzą tylko
cienie, nie mając pojęcia, co jest poza jaskinią.
-
Dokładnie. Okazuje się, że zjawiska takie jak deja vu czy
telepatia przestają być zrozumiałe tylko w kontekście science
fiction - chodzi po prostu o otrzymywanie informacji, których
źródłem nie są zmysły ani ciało. Dzieje się to przez
otrzymywanie tych przebłysków z wiecznej świadomości. Każdy
chyba doświadczył sytuacji, w której myśli o kimś intensywnie,
nagle dzwoni telefon, okazuje się, że to osoba, o której myślimy.
W tym świecie jesteśmy obok siebie, na wyższym poziomie wszystko i
wszyscy są połączeni, bez żadnych limitów w zakresie
otrzymywania informacji. Znamy to z doświadczenia, a mimo tego nie
akceptujemy takich zjawisk. Także dlatego, że od małego uczymy
się, że to niemożliwe, że pewnie nam się "wydawało".
Stan obecnej nauki nie pozwala nam zrozumieć tych zjawisk.
Potrzebujemy nowego rodzaju nauki, postmaterialistycznej. W przyszłym
roku w USA odbędzie się konferencja właśnie na ten temat, z
udziałem fizyków kwantowych, lekarzy, filozofów. Na razie z tą
nauką i terminologią, jaką dysponujemy, nie możemy wyjaśnić
istnienia świadomości. Świadomości nie można zmierzyć,
dokładnie zbadać obiektywnymi metodami, potrzebujemy więc metod
subiektywnych, na które na razie nie ma w nauce miejsca.
Źródło: polskatimes.pl, Anna J. Dudek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz