niedziela, 13 września 2015

Shaumbra

O Kompasji

O
d lat obserwujemy przemianę naszego ojczystego języka polskiego. Pojawia się wiele nowych słów, rodowodem z innych języków. Wiele z nich opartych jest o nowe technologie i zabawne by było tworzenie polskich odpowiedników. To naturalny proces przemieszania kulturowego. Czystość języka polskiego nie zależy bowiem od sztucznego chronienia go od potrzeb ludzkiego rozwoju.

A jak ma się to do Shaumbry?

Wraz z Karmazynowym Kręgiem poznaliśmy zupełnie nieznane słowa i określenia, które towarzyszą nam w osobistym rozwoju w Nowym Świecie.
Słowa te brzmią w unikalny sposób, fascynują składnią i nośnością energii.
Jak wymówimy kilkukrotnie: Sha-dhar (szadar z akcentem na aaar), czyż nie czuje się wspaniałego ożywienia?
Albo: Ahmyo (amjo z akcentem na aaamjo), czyż nie jest miłe w swoim brzmieniu?
Słowa-pojęcia Shaumbry są wielką inspiracją dla twórców, świetnym impulsem do komponowania muzyki, doskonałym elementem ilustrującym malarstwo i poezję.

W Słowniku Pojęć Shaumbry nie ma słowa Compassion (Kompasja). A przecież często używamy go do opisu naturalnej postawy człowieka w Nowych Energiach. Słowo to jest spolszczonym wyrazem zaczerpniętym z dwóch języków: francuskiego i angielskiego, gdzie jest powszechnie rozumiane jako współczucie. Słownik języka polskiego tłumaczy kompasję jako współczucie lub litość. Co ciekawe, słowo kompasja zaczyna pomału zastępować dotychczasowe znaczenie i w swoisty sposób rozszerza się.

We mnie słowo kompasja nie brzmi zbytnio klarownie, kojarzy mi się najbardziej z dosyć powszechną potrzebą „ litowania się nad” lub „współczucia w”.
Z poziomu rozszerzenia świadomości, choć to trudne, bardziej odpowiada mi bycie towarzyszem niż doradcą. To swoista służba, oparta o własne doświadczenia i przemyślenia. To inne, niż kiedykolwiek – bycie nauczycielem, także dla siebie. To wreszcie skuteczna pomoc, w szacunku do innych, doświadczających.
Proces odrywania „nie mojego” nie potrzebuje powszechnie rozumianego współczucia lub litości. To tylko odbiera moc temu, kto ma trudne chwile.
Rozszerzanie świadomości to bardzo trudny proces...

Szczególnie teraz, w „roku trudnej miłości” zastanawiałem się jak kompasja może być przekierowana na jednostkę, na mnie, na moje Ja.
Jest to czas znaczących przesunięć energetycznych na wielu poziomach, nie tylko osobistych.
Czy mam się więc litować nad sobą w trudnych sytuacjach, czy mam współczuć sobie, gdy coś się „zawaliło”?
Co jest właściwe, naturalne dla mojego oświecenia ?
Jak współczuć po nowemu?
Czym tak naprawdę jest kompasja?

Czy chodzi o to, aby pielęgnować w sobie uczucie doznanych krzywd i niesprawiedliwości i „opłakiwać” je ze współczuciem do siebie samego?
Coś głębokiego w tym jest, choć „przeciąganie struny” przynieść może więcej szkód niż pożytku.
I nagle dotarło do mnie, czym jest samo słowo kompasja.

To połączenie słów Kompas i Ja.

Jak wspaniałe jest to odkrycie i tak spójne z tym, co od lat Adamus Saint Germain próbuje nam uświadomić.

Kompas - Ja to wybór Siebie !
To przekierowanie się na nas samych, uszyte na miarę.
To wiedzenie, którego uwolnienie daje niesamowicie korzystne rezultaty.
To magnetyzm igły kompasu, która wskazuje najodpowiedniejszy kierunek.
To koniec udawania nie-siebie, to finał poszukiwań ścieżek, to ulga w po odrzuceniu nie swoich aspektów.
To radość w przyjęciu Siebie z całym dobrodziejstwem światła i cienia.

To święty, duchowy drogowskaz – Ja Jestem.
Włodek Salwa
Artykuł Geoffreya Hoppe w majowym numerze Shaumbra Magazine


http://tamar102.bloog.pl/kat,41959036,index.html

1 komentarz:

  1. Kolejna piramida poziomu projektu shaumbry. Dużo pięknych słów, a za pomoc trzeba płacić. Za godzinę miłości jedna z tak zwanych mistrzyń każe sobie płacić 110$. Byłem w tej grupie przez ponad 8 lat. Dziś się obudziłem i uważam to za stratę czasu. Grupa obłudników i hipokrytów, kolejna tworząca się religia, albo biznesowa piramida.

    OdpowiedzUsuń