http://innemedium.pl/wiadomosc/slowianska-sila-najwiekszy-skarb-rasy-aryjskiej
Ogólnie
przyjęty punkt widzenia na to jak powstawały dolmeny nie daje
odpowiedzi na ważne szczegóły z zakresu budownictwa ich w epoce
wczesnego brązu. Jak i gdzie budowniczowie zdobywali ogromne bloki
piaskowca, transportowali je, obrabiali i jak robili na nich reliefy?
Prawie
wszyscy badacze określali dolmeny jako miejsca pochówku. W licznych
dolmenach znaleziono prochy ludzi i zwierząt z atrybutami rytualnych
pochówków. Prawdą jest, że rzeczy znajdowane w dolmenach odnoszą się do
różnych epok historycznych. Od kamiennych skrobaków z epoki neolitu i
ceramiki do helleńskich monet i średniowiecznej broni. Tak więc
zagadnienie wieku dolmenów wciąż pozostaje otwarte. Mniej więcej 1,5
tysiąca lat p.n.e. kultura dolmenów wygasła. Nie budowano już więcej
dolmenów. Co się stało z narodem budowniczych dolmenów nie wiadomo.
Przedstawiciele innych kultur i narodów w ciągu tysiącleci wykorzystywali dolmeny jako konstrukcje kultowe i miejsca pogrzebowe. Tzn., mówiąc językiem prawniczym, wszystkie oznaki według, których dokonywano przypuszczeń co do wieku dolmenów i ich przeznaczania są pośrednie.
Skąpe i niejednoznaczne rzeczy znalezione w samych dolmenach i obok nich dają nam nader przybliżone, a czasem i sporne, pojęcie o kulturze dolmenów. Bardzo dziwne jest, że posiadając tak doskonałą technologię budownictwa urządzeń kultowych nie stosowano podobnej technologii w budownictwie wojennym i mieszkaniowym. Był to zupełnie nam nieznany fundament kulturalnego etosu, który zrodził dolmeny, i to na nim "wzniesiono" te struktury.
W 1971 r. W. I. Markowin rozpoczął wykopaliska osadnictwa Deguawsko-Dachowskiego, w którym, jak przypuszczał, żyli budowniczowie dolmenów. Ludzie ci byli bardzo słabo wyposażeni technicznie. Nie znali żelaza, koła garncarskiego, spulchniali ziemię motykami, nie wiedząc o pługu wynalezionym już w tym czasie na Wschodzie. Budowniczowie dolmenów zamieszkiwali, jak świadczą materiały z wykopalisk, w żałosnych glinianych chałupach. Niemniej jednak stworzyli oni budowle które zastanawiają i nas, współczesnych ludzi. Jak zaznaczył profesor N. B. Anfimow w słowie wstępnym do książki W. I. Markowina "Dolmeny Zachodniego Kaukazu" "… na razie powinniśmy ograniczać się jedynie do hipotez ponieważ bezspornych dowodów na użytek tej czy innej teorii o pochodzeniu dolmenów na naszym terytorium nie ma".
S. W. Wałganow w swojej książce "Dolmeny Kaukazu - rekonstrukcja kultu" zaznacza, że przy wykopaliskach dolmenów nie znaleziono ani narzędzi ani urządzeń technicznych z pomocą których wznoszono te megalityczne konstrukcje. Dlatego aż tak nas rażą te tajemnicze megalityczne konstrukcje dające duże pole do popisu dla różnych paranaukowych fantazji, szczególnie burzliwie rozkwitłych na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia na tle ogólnej fascynacji wszystkim co tajemnicze i ezoteryczne.
Pojawiła się masa hipotez tłumaczących pochodzenie dolmenów, od kosmicznych aż po magiczne. Ale jeśli nie weźmiemy pod uwagę baśniowych i ezoterycznych przypuszczeń i oprzemy się jedynie na naukowych faktach to dolmeny (jako zjawisko) powodują cały szereg pytań na które, na dzień dzisiejszy, nie posiadamy odpowiedzi.
Ogólnie przyjęty punkt widzenia na to jak powstawały dolmeny brzmi przykładowo tak: Starożytni budowniczowie wyłamywali płyty kamienne, przewozili je na przyszły plac budowy, obrabiali je, nadając im formę przyszłych elementów konstrukcyjnych dolmenu i składali go idealnie przykładając do siebie płyty. Ale to właśnie ten ogólnie przyjęty punkt widzenia o tym jak powstawały dolmeny nie daje nam żadnej odpowiedzi na ważne szczegóły budownictwa dolmenów w epoce wczesnego brązu.
Przedstawiciele innych kultur i narodów w ciągu tysiącleci wykorzystywali dolmeny jako konstrukcje kultowe i miejsca pogrzebowe. Tzn., mówiąc językiem prawniczym, wszystkie oznaki według, których dokonywano przypuszczeń co do wieku dolmenów i ich przeznaczania są pośrednie.
Skąpe i niejednoznaczne rzeczy znalezione w samych dolmenach i obok nich dają nam nader przybliżone, a czasem i sporne, pojęcie o kulturze dolmenów. Bardzo dziwne jest, że posiadając tak doskonałą technologię budownictwa urządzeń kultowych nie stosowano podobnej technologii w budownictwie wojennym i mieszkaniowym. Był to zupełnie nam nieznany fundament kulturalnego etosu, który zrodził dolmeny, i to na nim "wzniesiono" te struktury.
W 1971 r. W. I. Markowin rozpoczął wykopaliska osadnictwa Deguawsko-Dachowskiego, w którym, jak przypuszczał, żyli budowniczowie dolmenów. Ludzie ci byli bardzo słabo wyposażeni technicznie. Nie znali żelaza, koła garncarskiego, spulchniali ziemię motykami, nie wiedząc o pługu wynalezionym już w tym czasie na Wschodzie. Budowniczowie dolmenów zamieszkiwali, jak świadczą materiały z wykopalisk, w żałosnych glinianych chałupach. Niemniej jednak stworzyli oni budowle które zastanawiają i nas, współczesnych ludzi. Jak zaznaczył profesor N. B. Anfimow w słowie wstępnym do książki W. I. Markowina "Dolmeny Zachodniego Kaukazu" "… na razie powinniśmy ograniczać się jedynie do hipotez ponieważ bezspornych dowodów na użytek tej czy innej teorii o pochodzeniu dolmenów na naszym terytorium nie ma".
S. W. Wałganow w swojej książce "Dolmeny Kaukazu - rekonstrukcja kultu" zaznacza, że przy wykopaliskach dolmenów nie znaleziono ani narzędzi ani urządzeń technicznych z pomocą których wznoszono te megalityczne konstrukcje. Dlatego aż tak nas rażą te tajemnicze megalityczne konstrukcje dające duże pole do popisu dla różnych paranaukowych fantazji, szczególnie burzliwie rozkwitłych na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia na tle ogólnej fascynacji wszystkim co tajemnicze i ezoteryczne.
Pojawiła się masa hipotez tłumaczących pochodzenie dolmenów, od kosmicznych aż po magiczne. Ale jeśli nie weźmiemy pod uwagę baśniowych i ezoterycznych przypuszczeń i oprzemy się jedynie na naukowych faktach to dolmeny (jako zjawisko) powodują cały szereg pytań na które, na dzień dzisiejszy, nie posiadamy odpowiedzi.
Ogólnie przyjęty punkt widzenia na to jak powstawały dolmeny brzmi przykładowo tak: Starożytni budowniczowie wyłamywali płyty kamienne, przewozili je na przyszły plac budowy, obrabiali je, nadając im formę przyszłych elementów konstrukcyjnych dolmenu i składali go idealnie przykładając do siebie płyty. Ale to właśnie ten ogólnie przyjęty punkt widzenia o tym jak powstawały dolmeny nie daje nam żadnej odpowiedzi na ważne szczegóły budownictwa dolmenów w epoce wczesnego brązu.
1. Jak i gdzie budowniczowie zdobywali ogromne bloki piaskowca niezbędnych rozmiarów?
W
literaturze u wielu autorów spotyka się wzmianki o starych
kamieniołomach w których wyrąbywano elementy budowlane przyszłych
dolmenów. Oto jak zgodnie z przewidywaniami J. N. Woronowa odbywało się
to rąbanie kamienia.
“Wyłomu płyty dokonywano prawdopodobnie za pomocą drewnianych kołków chowanych w dołki, wydłubane wg. naniesionych wcześniej na powierzchnię skały zarysów konturu. Kołki polewano wodą: pęczniejąc odłamywały one niezbędnego rozmiaru płyty" (Woronow, 1979, s. 51.).
“Wyłomu płyty dokonywano prawdopodobnie za pomocą drewnianych kołków chowanych w dołki, wydłubane wg. naniesionych wcześniej na powierzchnię skały zarysów konturu. Kołki polewano wodą: pęczniejąc odłamywały one niezbędnego rozmiaru płyty" (Woronow, 1979, s. 51.).
Informacja technologiczna: by rozłupać kamień w żądanym kierunku trzeba wpierw prześwidrować szpury (otwory) w kamieniu i to nie mniej niż na 75% jego grubości i w odległości 20-30 cm od siebie nawzajem po linii odłupania. Na odłupanym kamieniu powinny być widoczne ślady po prześwidrowanych szpurach (otworach w które wbija się drewniane lub metalowe kliny).
Cytuj:
Na zdjęciu widoczne fragmenty skały wyrąbanej w drodze wiercenia szpur (otworów).
Niektóre dolmeny można też zobaczyć na mapach ogólnych
Badaliśmy
kilka miejsc wskazanych przez krajoznawców jako "starożytne
kamieniołomy" na obszarze osiedla Pszada rejonu Gelendżyckiego, osiedla
Kamienna Kopalnia rejonu Tuapsińskiego, stanicy Erywańskiej rejonu
Abińskiego i innych. Nie znaleźliśmy tam żadnych śladów kamieniołomów. W
rzeczywistości były to naturalne wyjścia piaskowca. Prawdą jest, że
były one niezwykłe. Oto w czym leży ich niezwykłość.
Piaskowiec
to gatunek skał osadowych tworzących się w warstwie dennej dynamicznych
wód górskich i w zbiornikach wodnych. Charakterystycznym znakiem skał
osadowych jest ich słojowatość, tzn. ich właściwość odkładania się
warstwami równoległymi albo prawie równoległymi co jest bezpośrednim
następstwem ich pochodzenia i wykształcania.
Cytuj:
Na zdjęciu skały osadowe nad brzegiem Morza Czarnego.
Całkiem
inaczej układają się gatunki skał magmowych. Na przykład lawy. Skały
magmowe (możemy zobaczyć zwykle jako (po mojemu tak będzie lepiej ale
sam wybierz))przedstawiają się nam w charakterze masywów, łakkolitow,
potoków, pokryć, kopuł.
Cytuj:
Na zdjęciu zastygłe potoki lawy na Elbrusie (poniżej stacji Mir).
Tak
oto wyrzuty piaskowców, które wskazywali nam miejscowi krajoznawcy jako
stare kamieniołomy nie posiadały struktury warstwowej
charakterystycznej dla gatunków osadowych a stanowiły oryginalne masywy
ze śladami potoków i zalewów. Tak jak gdyby ta “piaszczysta lawa”
została wyrzucona i zastygła. Pokażemy to bardziej szczegółowo nieco
później. A teraz wróćmy do naszych “starych kamieniołomów”.
W
ani jednym z miejsc wskazanych nam jako "stare kamieniołomy" nie
znaleziono śladów po przewidywanej technologii wyrębu kamienia. Tzn.
“starych kamieniołomów” we wskazanych miejscach nie było. Ustaliliśmy
jednak pewną zależność: koło każdego dolmena lub skupiska dolmenów
znajduje się miejsce wyjścia oryginalnego piaskowca tak jak gdyby był on
zastygłą lawą.
Cytuj:
Na zdjęciu skalne wyjście piaskowca na obszarze osiedla Pszada.
Sugerowano,
że ślady łupania kamienia z czasem mogły się zatrzeć (erodować). Ale
przecież wypukłe rysunki na portalach dolmenów (petroglify) posiadają
wysokość zaledwie kilku milimetrów. I nie zależnie od tego upływ tysięcy
lat nie starł ich z kamienia. Ślady wyrębu kamienia byłyby o wiele
wyraźniejsze, ale ich nie ma.
Niektórzy badacze dolmenów sugerowali, że niezbędne płyty do budowy dolmenów budowniczowie znajdowali już gotowe i, że potem musieli już tylko dostarczyć je na miejsce budowy i obrobić "na miejscu".
Na samej powierzchni, pośród warstw margla spotyka się warstwy piaskowca o odpowiedniej grubości. Ale, po pierwsze, warstwy odpowiednich rozmiarów (przykładowo 2 do 3 metrów) spotyka się niezmiernie rzadko. Po drugie, wciąż pozostaje nam nie mniej złożony niż rąbanie kamienia problem transportu płyt kamiennych po górach i wąwozach przy pełnej nieobecności dróg na większych odległościach. Obróbka tych płyt do potrzebnych rozmiarów i ich dopasowywanie do siebie wciąż pozostają niewyjaśnione.
Do dziś na terytoriach Zachodniego Kaukazu opisano około 2300 dolmenów. Według ocen niektórych badaczy w rzeczywistości mogło ich być przykładowo 30 000. Średnio waga składanego dolmenu (dolmen składa się z 6 płyt - 4 bocznych, kamień fundamentowy i płyta górna) wynosi 15-30 ton. Chociaż są też dolmeny w których jedna tylko płyta pokrywająca waży około 20 ton. Ilość wydobytego piaskowca, niezbędnego do zbudowania jednego tylko dolmenu, z uwzględnieniem strat produkcyjnych i transportowych, powinna przykładowo wynosić 40-60 ton. A więc, na terytoriach Zachodniego Kaukazu powinny też być kamieniołomy, tak stare jak dolmeny, kamieniołomy o sumarycznej wydajnością 1 200 000 - 1 800 000 ton. Z grubsza licząc. Ale przecież jest to cała dziedzina w epoce wczesnego brązu i wciąż nie ma żadnych śladów po takiej produkcji.
Pytanie skąd starożytni budowniczowie mogli brać tak ogromne kamienne bloki pozostaje bez odpowiedzi.
Niektórzy badacze dolmenów sugerowali, że niezbędne płyty do budowy dolmenów budowniczowie znajdowali już gotowe i, że potem musieli już tylko dostarczyć je na miejsce budowy i obrobić "na miejscu".
Na samej powierzchni, pośród warstw margla spotyka się warstwy piaskowca o odpowiedniej grubości. Ale, po pierwsze, warstwy odpowiednich rozmiarów (przykładowo 2 do 3 metrów) spotyka się niezmiernie rzadko. Po drugie, wciąż pozostaje nam nie mniej złożony niż rąbanie kamienia problem transportu płyt kamiennych po górach i wąwozach przy pełnej nieobecności dróg na większych odległościach. Obróbka tych płyt do potrzebnych rozmiarów i ich dopasowywanie do siebie wciąż pozostają niewyjaśnione.
Do dziś na terytoriach Zachodniego Kaukazu opisano około 2300 dolmenów. Według ocen niektórych badaczy w rzeczywistości mogło ich być przykładowo 30 000. Średnio waga składanego dolmenu (dolmen składa się z 6 płyt - 4 bocznych, kamień fundamentowy i płyta górna) wynosi 15-30 ton. Chociaż są też dolmeny w których jedna tylko płyta pokrywająca waży około 20 ton. Ilość wydobytego piaskowca, niezbędnego do zbudowania jednego tylko dolmenu, z uwzględnieniem strat produkcyjnych i transportowych, powinna przykładowo wynosić 40-60 ton. A więc, na terytoriach Zachodniego Kaukazu powinny też być kamieniołomy, tak stare jak dolmeny, kamieniołomy o sumarycznej wydajnością 1 200 000 - 1 800 000 ton. Z grubsza licząc. Ale przecież jest to cała dziedzina w epoce wczesnego brązu i wciąż nie ma żadnych śladów po takiej produkcji.
Pytanie skąd starożytni budowniczowie mogli brać tak ogromne kamienne bloki pozostaje bez odpowiedzi.
2. Jak transportowano wielotonowe bloki na miejsce budowy dolmenu przy pełnej nieobecności dróg w górskich lokalizacjach?
Przed
budowniczymi dolmenów stał złożony i bynajmniej nie trywialny problem
transportowy. Jak dostarczyć wielotonowe kamienne bloki na miejscu
budowy dolmenu w górskich warunkach i przy pełnej nieobecności dróg? W.
I. Markowin przypuszcza, że było tak: "… mamy oto wycięte płyty o
nieobrobionym wyglądzie. I trzeba je dostarczyć na miejsce. Więc, za
pomocą wałków (równo przyciętych kłód), sznurów, ludzkiej i zwierzęcej
siły ciągnięto materiał do upatrzonego sobie miejsca gdzie zostanie
wzniesiony dolmen. To bardzo stary sposób" (Markowin, 1985, z. 61.)
Przy
całej prostocie opisanego wyżej sposobu wcale nie jest on taki prosty.
Do transportu wielotonowego kamiennego bloku potrzebna jest jeszcze
droga. Droga jako konstrukcja inżynieryjna, tworząca w górskim
ukształtowaniu terenu płaszczyznę po której możliwe jest przemieszczenie
wielkogabarytowych, wielotonowych bloków bez groźby bocznego
ześlizgiwania się ładunku i bez nadmiernie stromego kąta wznoszenia.
Dolmeny na górze Neksis mieszczą się na wysokości jakichś 340 m (zdjęcie 10). Ale spotyka się też dolmeny i na wysokości 900 m. Górska droga jest w ujęciu inżynieryjnym i technicznym konstrukcją o wiele trudniejszą od drogi równinnej. Przy budowie górskiej drogi trzeba wgryzać się w skalne zbocze góry i ukształtować znaczny nasyp, w szczelinach zaś organizować upusty wody pod drogą (mosty), zaś przy stromym wznoszeniu się droga musi iść serpentyną.
Dolmeny na górze Neksis mieszczą się na wysokości jakichś 340 m (zdjęcie 10). Ale spotyka się też dolmeny i na wysokości 900 m. Górska droga jest w ujęciu inżynieryjnym i technicznym konstrukcją o wiele trudniejszą od drogi równinnej. Przy budowie górskiej drogi trzeba wgryzać się w skalne zbocze góry i ukształtować znaczny nasyp, w szczelinach zaś organizować upusty wody pod drogą (mosty), zaś przy stromym wznoszeniu się droga musi iść serpentyną.
Cytuj:
Na
zdjęciu góra Neksis. Wysokość lewego wierzchołka (g. Neksis) 398, 1 m.
Wysokość prawego wierzchołka (g. Dolmen) 386, 2 m. Między wierzchołkami
na wysokości około 340 m rozmieszczone są dwa dolmeny. Dla wniesienia na
taką wysokość wielotonowych płyt potrzebne byłoby wybudowanie w skalnym
gruncie długiej drogi idącej serpentyną wzdłuż zbocza.
Markowin w swojej książce “ Ispun. Notatki o dolmenach Zachodniego Kaukazu " pisze:
“ możemy określić tylko jeden punkt auł Ulaj, gdzie do budowy dolmenu kamienne płyty wieziono z daleka, nie mniej niż z 40-50 km od skalnych kamieniołomów. Zazwyczaj miejsca wydobywania materiału budowlanego znajdują się w pobliżu, nie dalej niż 10-15 km. ".
“ możemy określić tylko jeden punkt auł Ulaj, gdzie do budowy dolmenu kamienne płyty wieziono z daleka, nie mniej niż z 40-50 km od skalnych kamieniołomów. Zazwyczaj miejsca wydobywania materiału budowlanego znajdują się w pobliżu, nie dalej niż 10-15 km. ".
Spójrzcie
na górską drogę do transportu drewna. Przy jej budowie trzeba było
wydobyć około 1,5 metra sześciennego skalnego gruntu na każdy metr
drogi. tj., przy stworzeniu 1 km takiej drogi trzeba przenieść 1500
metrów sześciennych gruntu. 10 km drogi to już 15 000 metrów
sześciennych gruntu. Budowa tak licznych w górach przepustów wodnych i
mostów to jeszcze bardziej złożone zadanie. A przecież trzeba jeszcze
wyciąć i wykarczować las. Samo stworzenie drogi w górach to zadanie o
wiele bardziej złożone od samego budowania dolmenów.
Cytuj:
Na
zdjęciu powierzchnia wybranego trójkąta pokazuje przykładowe 1,5 m 2.
Oznacza to, że dla ułożenia 1 metra górskiej drogi trzeba wydobyć 1,5
metra sześciennego gruntu. Często są to też po prostu skały.
Oprócz
tego, powierzchnia takiej drogi powinna być wystarczająco trwała i
równa by mogły się po niej toczyć wałki (o średnicy około 20 cm), na
których położono wielotonowe bloki. Ziemna lub gliniasta powierzchnia po
prostu nie przejdzie. Lodowisko z kłód będzie się po prostu wgniatać w
grunt pod ciężarem wielotonowych bloków. (dochodzi jeszcze problem
hamowania i przesuwania bloków w górę i dół drogi – przypis tłumacza.)
Przykładowo,
w starożytnym Egipcie i Grecji przy transportowaniu tym sposobem
kamiennych bloków drogę brukowano kamiennymi płytami. W otoczeniu
większości dolmenów nie ma śladów dróg które są bardzo kosztowne w tak
trudno dostępnych miejscach. Jak więc dostarczano wtedy te wielotonowe
płyty na dystansie dziesiątek kilometrów?
3. Jak i jakimi narzędziami obrabiano kamienne bloki?
Ogólnie
przyjęto, że kamienne bloki wycinano z kamiennego masywu. Następnie
nadawano im niezbędny kształt posiadający wszystkie obliczone proporcje i
rozmiary, określane przez ogólny rozmiar całego dolmenu a w
szczególności przez rozmiary stykających się płyt (płyta boczna,
pokrycia, wejściowa, tylna). Dlaczego więc na powierzchniach
zewnętrznych kamiennych bloków i na ich przekrojach poprzecznych nie
widać śladów ciosania kamienia i jego obróbki?
W
książce Markowina “ Dolmeny Zachodniego Kaukazu " na stanowisko
kamiennej płyty przygotowanej dla rozłupywania przyprowadzono fotografa
(zdjęcie 1.). Na zdjęciu dobrze widać, że otwory nie są prześwidrowane
(nie są okrągłe). Markowin przewiduje, że wydłubywano je brązowymi albo
nawet kamiennymi narzędziami. Rozmiary tych nacięć Markowin podaje jako
9-10 cm długości, 2-3 cm szerokość i 6-7 cm głębokość (zdjęcie 2.).
Dalej Markowin przytacza opisy i szkice kilku takich znalezionych przez
niego klinowatych narzędzi. Szerokość ostrza narzędzia to około 5 cm,
grubość 1,5 -2 cm. (zdjęcie 3).
Cytuj:
Zdjęcie i rysunki z książki Markowina (wraz z tekstem).
1. Płyta dolmenu z nacięciami stanowisko Dachowskaja.
2. Rysunek płyty z nacięciami w skali.
3. Kamienne klinowate narzędzia którymi, z pewnym prawdopodobieństwem, tych nacięć dokonywano.
Rozmiary
nacięć i narzędzi są zbliżone ale wydłubać nacięć głębokości 6-7 cm w
kamieniu takim narzędziem już nie można. Z kolei wyłupanie albo
odciśnięcie takich “nacięć” w miękkiej glinie (lub masie cementowej o
czym dalej – przypis tłumacza) kamiennymi albo nawet drewnianymi
narzędziami było już bardzo łatwe.
Ale co najciekawsze, podobnych śladów ciosania płyt nigdzie więcej się nie spotyka. Płyty, z których zbudowane są dolmeny nie noszą śladów rozłupywania podobną metodą. Powierzchnia zewnętrzna płyt, ich przekroje poprzeczne, kąty, posiadają wygląd kamienia szlachetnego albo wylanego betonu (o tym nieco później).
Ale co najciekawsze, podobnych śladów ciosania płyt nigdzie więcej się nie spotyka. Płyty, z których zbudowane są dolmeny nie noszą śladów rozłupywania podobną metodą. Powierzchnia zewnętrzna płyt, ich przekroje poprzeczne, kąty, posiadają wygląd kamienia szlachetnego albo wylanego betonu (o tym nieco później).
Wszyscy
badacze dolmenów podkreślają tę właściwość: kamienne bloki z których
zbudowano dolmeny są na zewnątrz nieobrobione i posiadają wygląd
naturalnego, dzikiego kamienia. Wewnętrzna powierzchnia komory oraz
portal wprost przeciwnie, jest dokładnie obrobiona. Szczególnie zwraca
na siebie uwagę staranne dopasowanie płyt do siebie nawzajem. Na
wewnętrznej powierzchni komory i portalu często można dostrzec ślady
obróbki kamienia w charakterze zaciosów lub po prostu gładką
powierzchnię.
Cytuj:
Na zdjęciu sufit w centralnym dolmenie nad rzeką Żaną.
Oto jak ten proces opisano u W. I. Markowina "...
do pracy wchodziły klinowate narzędzia kamienne i z brązu. Były one
dobrze wypolerowane i przypominały noże naszych hebli. Ślady ich pracy
są widoczne na ścianach korytarzy wielu dolmenów. Ich ostrze posiadało
szerokość 3-4 cm. Pracę kończyły szlifierskie kuranty: kamienie okrągłej
formy, z szerszą od roboczej częścią (podstawą). Nimi doprowadzano
płyty do potrzebnej czystości i tafli" (Markowin, 1985, z. 61.).
Na
wewnętrznych powierzchniach komory i na zewnątrz portalu w pewnych
dolmenach wyraźnie widoczne są ślady obróbki kamienia w charakterze
zaciosów wyprodukowane przez narzędzie z szerokością ostrza 3-4 cm.
Dokładnie takie jak opisane wyżej u W. I. Markowina. Długość zaciosu
wynosi od 4 do 10 cm i nie są to odłupania kamienia które zdarzają się
przy obróbce kamienia metodą ścinania dłutem. Większe to również ślady
pracy szpachli po nie do końca zastygłym roztworze. A opisane przez W.
I. Markowina narzędzia z brązu, które "… przypominają noże naszych
hebli", również są bardziej podobne do szpachli niż przecinaków. Takimi
cienkimi narzędziami z brązu nie da się kuć kamienia.
Cytuj:
Na zdjęciu ślady zaciosów na płycie wejściowej dolmenu (rzeka Żane).
Jak
widzimy nawet ten jeden przykład nie daje nam odpowiedzi na pytanie
“jak obrabiano kamienne bloki, jakimi narzędziami?". Technologie obróbki
kamienia stawały się dostępne dla ludzi tylko po osiągnięciu przez nich
określonego poziomu organizacji społeczeństwa - państwa. Plemię nie
może tego zrobić. Takie są warunki technologicznego procesu obróbki
kamienia.
4. Jak osiągano wysoką precyzję dopasowania wielotonowych bloków na połączeniach krzywoliniowych?
Przednia i tylna płyta dolmenu flizowego
(płytowego) jest jakby ściśnięta w specjalnych wpustach między płytami
bocznymi. Takie same wpusty sporządzone w kamiennej pięcie i na płycie
dachowej. Dopasowanie szczytowych powierzchni płyt i wpustów jest
idealne i wcale nie jest proste w wykonaniu. Szczególnie zaskakuje
stopień dopasowania w dobrze zachowanych składanych dolmenach (na
przykład dolmen na górze Neksis i nad rzeką Żane i Gelendżykiem (patrz
zdjęcie). Nie da się wyjaśnić ciągłym podnoszeniem i szlifowaniem
wielotonowych bloków by tak je dopasować, do tego bloki wciąż
nieuchronnie przesuwałyby się w stosunku do siebie nawzajem i linia
dopasowania nie mogłaby przyjąć tak idealnej formy.
Cytuj:
Tylna
i boczne ścianki składanego dolmenu na górze Neksis. Boczne bloki mają
zakrzywioną formę i przechodzą od bocznych ścian na tylną. Na tylnej
ścianie bloki łączą się w liniach krzywych. Płyta pokrycia łączy się bez
szczelin z blokami ścian.
Dolmen nad rzeką Żane. Łączenie płyty dachu z płytą wejściową. Płyta jest dosłownie przylepiona. Szew daje się tylko wyczuć.
Za
przykład tego, że dopasowanie bloków z taką dokładnością jest sprawą
złożoną i często niewykonalną może służyć próba przewiezienia doskonale
zachowanego dolmenu w Eszeri opisana w książce "Zabytki pierwotnej
sztuki" A. Formozowa "w 1960 roku postanowiono przewieźć z Eszeri w
Suchumi jakiś dolmen - na podwórze Muzeum Abchaskiego. Wybrano
najmniejszy i sprowadzono do niego dźwig. Po przymocowaniu pętli
stalowej liny do płyty pokrycia nie posuwała się ona z miejsca.
Przywołano drugi dźwig. Dwa dźwigi zdjęły wielotonowy monolit ale
przeniesienie go do ciężarówki okazało się być ponad ich siły. Równo rok
dach dolmenu czekał w Eszeri kiedy do Suchumi przybędzie mocniejszy
sprzęt. W 1961 roku z pomocą tego (mocniejszego) sprzętu wszystkie
kamienie przeniesiono na samochody. Przede wszystkim obowiązywał
pośpiech: dolmen złożono od nowa. Przebudowę urzeczywistniono tylko
częściowo. Dach narzucono na cztery ściany ale nie byli w stanie ustawić
go tak żeby ich brzegi weszły we wpusty na wewnętrznej powierzchni
dachu. W starożytności płyty zostały dopasowane do siebie na tyle, że
nie przecisnęłaby się między nimi klinga noża. Teraz została tu duża
szczelina ".
Nie
całkiem pomyślna okazała się również próba przebudowy okrągłego dolmenu
nad rzeką Żane. Mimo niejednokrotnych prób archeologów by utworzyć
gotowe bloki dla rozsypanego składanego dolmenu one także nie zostały
uwiecznione sukcesem. Między blokami pozostały szczeliny w granicach
kilku centymetrów.
A oto
całkiem świeży przykład. W 2007 roku w Gelendżyku, w parku rozrywki na
wierzchołku wzgórza w celu przyciągnięcia turystów postanowiono zbudować
dolmen. Do tego celu wzięto nieco płyt z rzeczywistych ale dawno
zburzonych dolmenów. Przywieziono też brakujące płyty z piaskowca i
zaproszono doświadczonego archeologa z Noworosyjska A.W. Dmitrijewa. W
2000 roku pod jego kierownictwem przeprowadzano przebudowę grupy
dolmenów na obszarze osiedla Wasiljewka w Noworosyjsku.
Płyty
obrabiali i podcinali specjaliści z wykorzystaniem współczesnego
budowlanego urządzenia elektrycznego. Przy załadunku, transporcie i
montażu wykorzystywano dźwig o wielkiej mocy i ciężarówkę do transportu
drewna która zabrała płyty na wierzchołek grzbietu (około 700 m). Przy
tych wszystkich zasadach i z zachowaniem proporcji wytwarzano, oznaczano
i dopasowywano płyty, przyszłe wpusty i płaszczyzny styku. Na płytach
widoczne są ślady dopasowywania przy wpustach. Ale niezależnie od tego w
tym nowo zbudowanym dolmenie nie ma nawet aluzji do takiego spasowania
płyt które widzimy w starych dolmenach. Szczeliny pomiędzy płytami mają
po kilka centymetrów.
Cytuj:
Dolmen
z 2007 roku. Rejon Gelendżyku. Grubo ciosany górny prawy róg płyty
wejściowej, pokrywy i płyty bocznej. Na zdjęciu widać jak bardzo nie
zgadza się wpust w płycie pokrywy z przekrojem poprzecznym, bocznym i
płytą wejściową. I takie niedopasowanie jest na wszystkich stykach.
Porównajcie
analogiczny fragment dolmenu na górze Neksis (zdjęcie poniżej). Na
zdjęciu przedstawiono te same elementy konstrukcyjne - węzeł sprzężenia
płyty pokrywy z płytą wejściową i prawą ścianą boczną, dopasowanie jest
po prostu idealne a przecież minęło nie mniej niż 3-4 tys lat (a może i
więcej) od chwili zbudowania tego dolmenu.
Cytuj:
Flizowy
dolmen na górze Neksis. Jego wiek z pewnym prawdopodobieństwem ocenia
się na 3-4 tys. lat a może mieć o wiele więcej. Na zdjęciu przedstawiono
górny prawy róg płyty wejściowej, płyty pokrywy i bocznej. Na
fotografii widać jak idealnie zgadzają się płyty w których szczeliny nie
można wstawić nawet kartki papieru.
Na
zewnątrz “ Dolmen- 2007 "wygląda właśnie jak typowy Kaukaski dolmen.
Ale technologia jego wykonania jest całkowicie inna. Te dwa dolmeny nie
są pokrewne. Możliwie też, że nic nie wiąże ze sobą także i innych
dolmenów Europy, Indii, Afryki, Izraela, Korei. A może jest wręcz
przeciwnie i wszystkie to dalecy “krewni".
Cytuj:
Dolmen- 2007 Zrobiony pod kierunkiem archeologa z Noworosyjska A. W. Dmitrijewa ustawiony w Gelendżyku w "parku safari".
Flizowy dolmen na górze Neksis. Wiek ok. 3-4 tysięcy lat. (Różnica w jakości i precyzji oryginału jest niezaprzeczalna.)
Jak,
mając przed oczyma obraz z początku epoki brązu, przy nieobecności
specjalnej techniki budowlanej (chociaż jak widzimy na przykładzie
Eszeri i Gelendżyku nie wszystko ona rozwiązuje) starożytni
budowniczowie uzyskiwali takie ponad ścisłe dopasowanie wielotonowych
bloków? Jest to pytanie na który do dziś naukowcy i badający dolmeny
specjaliści nie mają odpowiedzi.
5. Jak wykonywano znaki (reliefy) na niektórych płytach?
Na
płytach wejściowych pewnych dolmenów jest rysunek reliefowy. By
otrzymać takie płaskorzeźby budowniczowie musieliby zeszlifowywać
warstwę kamienia z całej płaszczyzny frontalnej płyty. Przy tym sama
płaskorzeźba jest wykonana bardzo dokładnie. Powierzchnia kamienia jest
gładka i nie nosi śladów obróbki. Przy tym w dolnej części płyty
wejściowej jest widoczny fragment który jawnie nosi ślady obróbki.
Cytuj:
Na zdjęciu dolmen we wsi Posiołkie Rozległa Kotlina (Gelendżyk).
Zakres
pracy przy tworzeniu takiej płaskorzeźby jest ogromny i wymaga
posiadania złożonej technologii obróbki kamienia i określonego
wyposażenia technicznego. Ilość pracy do stworzenia takiej płaskorzeźby
jest ogromna i wymaga posiadanie złożonej technologii obróbki kamienia i
określonego wyposażenia technicznego. A mamy początek epoki brązu,
stosunki rodowo-plemienne, liczebność plemienia 40-60 ludzi. Według
obliczeń radzieckiego archeologa W. P. Paczulija jeden dolmen powinno
budować do 150 ludzi w ciągu 1-2 lat (Paczulija, 15961, s. 61).
Cytuj:
Fałszywoportalny
półmonolityczny dolmen na obszarze osiedla Kamienna Kopalnia w rejonie
Tuapsinczkiego. Ze skały wytoczono występy po bokach i występ w centrum
imitujący korek. Zakres prac jest po prostu kolosalny.
150
silnych mężczyzn, specjalistów w budownictwie dróg, wydobywaniu
kamienia w kamieniołomach, budowniczych-kamieniarzy. Ile mężczyzn i
kobiet powinno zajmować się rolą, hodowlą bydła, obroną i podtrzymaniem
całej infrastruktury gospodarczej do zaopatrzenia budowniczych we
wszystko co niezbędne? Jest to możliwe tylko w społeczeństwie mającym
już struktury państwowe.
Liczni badacze wspominają o narzędziach z brązu które, z pewnym prawdopodobieństwem, były wykorzystywane przy obróbce kamienia (Woronow, Markowin). Ale nie da się kuć kamienia narzędziem z brązu, nawet przepisowym dłutem (przecinakiem do rąbania kamienia) albo „nożem hebla” jak chce Markowin. Brąz jest zbyt miękki do tego celu. A wykorzystanie narzędzia z brązu do zeszlifowywania kamienia jest ekonomicznie niewygodne. Po pierwsze brąz był w tych czasach rzadki i dosyć drogi. Po drugie, uwzględniając właściwości ścierne piaskowca (często do dziś używanego przecież do ostrzenia dużo twardszej od brązu stali – przyp. tłum.), brązowe narzędzia bardzo szybko by się ścierały i na wytaczanie jednego dolmenu szłoby dziesiątki kilogramów drogich i rzadkich w tych czasach narzędzi z brązu. Na kamiennych blokach dolmenów, wewnątrz dolmenów, między idealnie dopasowanymi płytami widzielibyśmy zielone ślady tlenku miedzi (wraz z cyną składowej brązu – przyp. tłum.). Ale ich tam nie widzimy.
Przy wykopaliskach dolmenów nie znaleziono ani narzędzi ani odpowiednich narzędzi technicznych za pomocą których wznoszono te urządzenia megalityczne. Nie widzimy śladów przewidywanej technologii budownictwa dolmenów. Nie wiemy jak starożytni ludzie budowali dolmeny.
Liczni badacze wspominają o narzędziach z brązu które, z pewnym prawdopodobieństwem, były wykorzystywane przy obróbce kamienia (Woronow, Markowin). Ale nie da się kuć kamienia narzędziem z brązu, nawet przepisowym dłutem (przecinakiem do rąbania kamienia) albo „nożem hebla” jak chce Markowin. Brąz jest zbyt miękki do tego celu. A wykorzystanie narzędzia z brązu do zeszlifowywania kamienia jest ekonomicznie niewygodne. Po pierwsze brąz był w tych czasach rzadki i dosyć drogi. Po drugie, uwzględniając właściwości ścierne piaskowca (często do dziś używanego przecież do ostrzenia dużo twardszej od brązu stali – przyp. tłum.), brązowe narzędzia bardzo szybko by się ścierały i na wytaczanie jednego dolmenu szłoby dziesiątki kilogramów drogich i rzadkich w tych czasach narzędzi z brązu. Na kamiennych blokach dolmenów, wewnątrz dolmenów, między idealnie dopasowanymi płytami widzielibyśmy zielone ślady tlenku miedzi (wraz z cyną składowej brązu – przyp. tłum.). Ale ich tam nie widzimy.
Przy wykopaliskach dolmenów nie znaleziono ani narzędzi ani odpowiednich narzędzi technicznych za pomocą których wznoszono te urządzenia megalityczne. Nie widzimy śladów przewidywanej technologii budownictwa dolmenów. Nie wiemy jak starożytni ludzie budowali dolmeny.
6.
Jak powstała i dlaczego, po upływie prawie półtora tysiąca lat,
zniknęła ta wspaniała kultura zostawiając nam jako swe dziedzictwo
tysiące dolmenów na ogromnym terytorium Zachodniego Kaukazu?
Jeszcze
na początku XIX wieku naukowcy snuli przypuszczenia co do tego czy to
nie Kaukaz (Czerkiessja) stał się tą częścią świata za pośrednictwem
której dolmeny z Indii (a są one i tam), rozeszły się dwiema drogami,
Morzem Śródziemnym i przez Europę Północną. Istnieje hipoteza, że
budowniczowie dolmenów należeli do jednolitego ludu morskich żeglarzy.
Według naszego spojrzenia podobne przypuszczenia są spekulatywne i nie bazują na faktach. Naukowcy, wypowiadając dane przypuszczenie, łączą pokrewieństwem wszystkie megality nie uwzględniając ważnych szczegółów. Przypomnijmy sobie, że jak pisał profesor N. W. Anfimow w słowie wstępnym do książki W. I. Markowina "Dolmeny Zachodniego Kaukazu" "… na razie powinniśmy ograniczyć się do hipotez, ponieważ bezspornych dowodów na pożytek tej czy innej teorii o pochodzeniu dolmenów na naszym terytorium nie ma".
Rozprzestrzenianie dolmenów to nie tylko rozprzestrzenianie ideologii albo koncepcji religijnej. Jest to również rozpowszechnianie technologii budownictwa dolmenów, tzn. jej eksportem powinien zajmować się jakiś cech inżynierów górników, architektów, kamieniarzy, inżynierów-budowniczych i nosicieli ideologii - duchownych. Do eksportu tak złożonej infrastruktury niezbędny jest określony poziom organizacji społeczeństwa - państwo.
Do tego zaś dolmeny Indii i dolmeny Europy oraz dolmeny Afryki są całkiem inne i nie można ich porównywać z dolmenami Kaukazu. Najczęściej - to megality cechujące się menhirami, kromlechami i komorami pogrzebowymi. I jedyne co je zbliża - to elementy konstrukcyjne - ogromne kamienne bryły ustalone określonym (podyktowanym jakimś rytuałem) sposobem. Kaukaskie dolmeny – także są zorganizowane według obrazu rytualnego, ale prześledzić genezy technologicznej pomiędzy nimi a północnymi megalitami, menhirami i indyjskimi konstrukcjami kultowymi mimo wszystko nie można. Cztery typy dolmenów, przytoczone na początku artykułu są różne w wykonaniu konstrukcyjnym ale ich pokrewieństwo ideologiczne jest widoczne. Portal z nisko położonym wejściem, występy wejściowe, zwisająca płyta zadaszenia i ponad ścisłe dopasowanie płyt.
Według naszego spojrzenia podobne przypuszczenia są spekulatywne i nie bazują na faktach. Naukowcy, wypowiadając dane przypuszczenie, łączą pokrewieństwem wszystkie megality nie uwzględniając ważnych szczegółów. Przypomnijmy sobie, że jak pisał profesor N. W. Anfimow w słowie wstępnym do książki W. I. Markowina "Dolmeny Zachodniego Kaukazu" "… na razie powinniśmy ograniczyć się do hipotez, ponieważ bezspornych dowodów na pożytek tej czy innej teorii o pochodzeniu dolmenów na naszym terytorium nie ma".
Rozprzestrzenianie dolmenów to nie tylko rozprzestrzenianie ideologii albo koncepcji religijnej. Jest to również rozpowszechnianie technologii budownictwa dolmenów, tzn. jej eksportem powinien zajmować się jakiś cech inżynierów górników, architektów, kamieniarzy, inżynierów-budowniczych i nosicieli ideologii - duchownych. Do eksportu tak złożonej infrastruktury niezbędny jest określony poziom organizacji społeczeństwa - państwo.
Do tego zaś dolmeny Indii i dolmeny Europy oraz dolmeny Afryki są całkiem inne i nie można ich porównywać z dolmenami Kaukazu. Najczęściej - to megality cechujące się menhirami, kromlechami i komorami pogrzebowymi. I jedyne co je zbliża - to elementy konstrukcyjne - ogromne kamienne bryły ustalone określonym (podyktowanym jakimś rytuałem) sposobem. Kaukaskie dolmeny – także są zorganizowane według obrazu rytualnego, ale prześledzić genezy technologicznej pomiędzy nimi a północnymi megalitami, menhirami i indyjskimi konstrukcjami kultowymi mimo wszystko nie można. Cztery typy dolmenów, przytoczone na początku artykułu są różne w wykonaniu konstrukcyjnym ale ich pokrewieństwo ideologiczne jest widoczne. Portal z nisko położonym wejściem, występy wejściowe, zwisająca płyta zadaszenia i ponad ścisłe dopasowanie płyt.
Cytuj:
Dolmen w osiedlu Dżugba. Wysokość płyty wejściowej 2 metry. Z przodu dolmenu zbudowano podwóreczko z ogromnych kamiennych bloków. Właśnie na tym dolmenie znaleziono jedyne petroglify przedstawiające zwierzęta i człowieka.
E. Tylor w swojej książce "Pierwotna kultura" podkreśla, że "...
potrzeba człowieka by powiększać swą wiedzę jest w nim obecna od
urodzenia i wyraża się w próbach badania i zinterpretować tego co on
pojmuje. Jeżeli tej wiedzy brakuje wykorzystuje on zwykłe obrazy i
związki dla wyjaśnienia nieznanego. Wykorzystuje także wiedzę o
określonych prawach, przy czym prawa te są jednakowe u ludzi każdej rasy
i w każdym miejscu. Dlatego, u całkowicie nie kontaktujących się ze
sobą nawzajem ludzi, powstają jedne i te same przedstawienia, które
przyberają formę podobnych rytuałów i mitów. Daje to pole dla wszelkich
paraleli, całkowicie nie powiązanych z rzeczywistym rozwojem wydarzeń ".
Ale
kaukaskie dolmeny różnią się od dolmenów w innych miejscach właśnie
swym ponad ścisłym dopasowaniem kamiennych płyt. Tzn. odróżniają się i
są charakterystyczne tylko dla dolmenów Zachodniego Kaukazu właśnie
dzięki technologii ich budowy. Złożona technologia przewiduje u
budowniczych pewnej wiedzy naukowej, narzędzi, mechanizmów dotychczas
nie znalezionych podczas wykopalisk. Technologia jest bardzo niezwykła i
nie podobna do innych.
Cytuj:
Ścianka podwóreczka dolmenu w osiedlu Dżugba. Ogromne kamienne bloki są połączone szwem krzywoliniowym.
Jeszcze
bardziej niezrozumiałe jest dlaczego tak doskonała technologia,
istniejąca i rozwijająca się na przestrzeni półtora tysiąca lat,
zniknęła nagle bez śladu nie zmaterializowawszy się przedtem w budowlach
mieszkalnych i wojennych? Dlaczego budowniczowie dolmenów, posiadając
taką technologię obróbki kamienia, praktycznie ich nie ozdabiali za
wyjątkiem paru nader rzadko spotykanych zygzakowatych deseni i
trójkątnego ornamentu w jeszcze rzadszych petroglifach?
Przy badaniu dolmenów najbardziej nas poraziła ich konstrukcyjno-ideologiczna sprzeczność, z jednej strony sama konstrukcja dolmenu i jego estetyczna koncepcja bardzo przypomina dziecięce piaskowe lub plastelinowe urządzenia, naiwne i nieskomplikowane, samowystarczalne samym faktem swego powstania. Z drugiej strony razi fakt, że wielotonowe płyty z których zbudowano dolmeny dopasowano do siebie nawzajem z tak niespotykaną dokładnością. Przy tak jubilerskiej obróbce styków same płyty, szczególnie ich powierzchnie zewnętrzne i nieprzylegające przekroje poprzeczne są obrobione raczej z grubsza a w większości wcale nie są.
Do tego na elementach konstrukcyjnych dolmenów spotyka się czasem nader ciekawe elementy technologiczne których powstania nie można wytłumaczyć procesem obróbki i dopasowywania kamienia. Poniżej widzimy fotografie często spotykanych elementów konstrukcyjnych dolmenów.
Płyta pokrywająca dolmen posiada wygląd kamienia szlachetnego z fakturą zastygłego roztworu z pochyłymi ścianami i kątami. Na dolnej ścianie płyty pokrywy często można zaobserwować wyraźną granicę utworzoną na zasadzie zaciekania masy plastycznej po twardej poziomej powierzchni. Przekrój poprzeczny płyty posiada okrągłą formę i nie nosi śladów ciosania lub obróbki kamienia.
Przy badaniu dolmenów najbardziej nas poraziła ich konstrukcyjno-ideologiczna sprzeczność, z jednej strony sama konstrukcja dolmenu i jego estetyczna koncepcja bardzo przypomina dziecięce piaskowe lub plastelinowe urządzenia, naiwne i nieskomplikowane, samowystarczalne samym faktem swego powstania. Z drugiej strony razi fakt, że wielotonowe płyty z których zbudowano dolmeny dopasowano do siebie nawzajem z tak niespotykaną dokładnością. Przy tak jubilerskiej obróbce styków same płyty, szczególnie ich powierzchnie zewnętrzne i nieprzylegające przekroje poprzeczne są obrobione raczej z grubsza a w większości wcale nie są.
Do tego na elementach konstrukcyjnych dolmenów spotyka się czasem nader ciekawe elementy technologiczne których powstania nie można wytłumaczyć procesem obróbki i dopasowywania kamienia. Poniżej widzimy fotografie często spotykanych elementów konstrukcyjnych dolmenów.
Płyta pokrywająca dolmen posiada wygląd kamienia szlachetnego z fakturą zastygłego roztworu z pochyłymi ścianami i kątami. Na dolnej ścianie płyty pokrywy często można zaobserwować wyraźną granicę utworzoną na zasadzie zaciekania masy plastycznej po twardej poziomej powierzchni. Przekrój poprzeczny płyty posiada okrągłą formę i nie nosi śladów ciosania lub obróbki kamienia.
Cytuj:
Dolmen
w gospodarstwie rolnym nad rzeką Doguab. Na dolnej ścianie płyty
pokrywy (z tyłu) widać wyraźną granicę, utworzoną na zasadzie
rozcierania masy plastycznej po twardej poziomej powierzchni. Przekrój
poprzeczny płyty posiada okrągłą formę i nie nosi śladów rąbania lub
obróbki kamienia.
Przy
większych od pokrywy płytach na bocznych ścianach można często
zaobserwować wyraźną płaszczyznę, mającą wyraźną granicę z płaszczyzną
graniczącą. Górna powierzchnia płyty (nie mająca śladów obróbki)
zaokrągla się i gwałtownie przechodzi w boczną płaszczyznę. Tak jak
gdyby zalewano otwór lub kładziono szalunek (na przykład ziemny).
Cytuj:
Osiem dolmenów (osiedle Pszada). Boczna ściana płyty pokrywy.
Przy
uważnym oglądaniu płyt dolmenu można zobaczyć najrozmaitsze ślady
deformacji plastycznych i rozciekania roztworu. Na dolnej części płyty
pokrywy w większości dolmenów widać ślady nacieków (z wyjątkiem tych
dolmenów, gdzie sufit w komorze jest ściosany) i ślady ścierania
dokładnie odpowiadające ścianom górnych przekrojów płyt poprzecznych.
Cytuj:
Na
dolnej części płyty pokrywy w większości dolmenów widoczne są ślady
nacieków (z wyjątkiem tych dolmenów gdzie ściosano sufit w komorze) i
ślady wybierania dokładnie odpowiadają ścianom górnych przekrojów
poprzecznych płyt. Zwróćcie uwagę na zapiaszczenie płyt bocznych i
pokrywy.
Boczne
płyty dolmenów flizowych (92% wszystkich dolmenów jest flizowe) mają w
przekroju charakterystyczną zakrzywioną formę z wypukłością na zewnątrz.
Wewnętrzna powierzchnia płyty jest absolutnie równa. Przekroje
poprzeczne płyt które powinny być wycinane, obrabiane i kształtowane
posiadają wygląd całkiem dzikiego kamienia szlachetnego.
Cytuj:
Dolmen na górze Cygankowa (Pszada). Boczne płyty mają charakterystyczną zakrzywioną formę z wypukłością na zewnątrz.
Jakość
połączenia wielotonowych kamiennych bloków w dolmenach poraża
wyobraźnię. Szczególnie namacalnie jest to widoczne w konstrukcji
składanego dolmenu na górze Neksis. Styki szwów wśród bloków są
krzywoliniowe ale bloki są zrównane absolutnie dokładnie. Boczne bloki
są zakrzywione, zaginają się i przechodzą od bocznych ścian na tylną
ściankę, i nigdzie nie ma w nich nawet najmniejszej szczeliny.
Pokazane właściwości nie są jedynie jednostkowymi artefaktami. Można je zaobserwować na każdym dolmenie z różnym stopniem wyrazistości.
Powstanie podobnych elementów konstrukcyjno-technologicznych można z łatwością wytłumaczyć, przewidziawszy, że elementy dolmenów przygotowywano nie w drodze rąbania i obciosywania kamienia lecz drogą kształtowania ich z masy plastycznej. Nasuwa się więc pytanie o istnienie takiej plastycznej masy w epoce wczesnego brązu.
Nie udało się znaleźć dowodów na możliwości stworzenia wyciosanego kamienia w epoce wczesnego brązu. Ale poszukiwanie takiego zjawiska w naturze okazało się pomyślniejsze i jak się nam zdaje pozwala to przewidzieć realność istnienia takiego geologicznego zjawiska w przeszłości.
Pokazane właściwości nie są jedynie jednostkowymi artefaktami. Można je zaobserwować na każdym dolmenie z różnym stopniem wyrazistości.
Powstanie podobnych elementów konstrukcyjno-technologicznych można z łatwością wytłumaczyć, przewidziawszy, że elementy dolmenów przygotowywano nie w drodze rąbania i obciosywania kamienia lecz drogą kształtowania ich z masy plastycznej. Nasuwa się więc pytanie o istnienie takiej plastycznej masy w epoce wczesnego brązu.
Nie udało się znaleźć dowodów na możliwości stworzenia wyciosanego kamienia w epoce wczesnego brązu. Ale poszukiwanie takiego zjawiska w naturze okazało się pomyślniejsze i jak się nam zdaje pozwala to przewidzieć realność istnienia takiego geologicznego zjawiska w przeszłości.
Niektóre odpowiedzi…
Cytuj:
Badając
przypuszczalne miejsca wydobycia piaskowca znajdowaliśmy tam miejsca
wyjścia piaskowca struktury niewarstwowej. Oryginalne formy
piaszczystych brył ze śladami deformacji plastycznych
charakterystycznych dla gatunków wyrzutowych, w odróżnieniu od osadowych
z dobrze rozróżnialnymi słojami, naprowadziły nas na myśl o tym, że być
może kiedyś ten piaskowiec wypływał na naszą powierzchnię w płynnym lub
plastycznym stanie poprzez analogię z borowinowymi wulkanami półwyspu
Tamańskiego. I istnieją wszelkie podstawy do takich przypuszczeń.
Ostatnimi
czasy uwagę uczonych przyciągnęły gatunki skał utworzone w drodze
współdziałania głębinowych fluidów hydrotermalnych z płytkimi albo
blisko powierzchniowymi strumieniami górskimi. Potoki fluidów przebijają
się i podnoszą do powierzchni i przenikając masy osadów nierzadko
zbierając je i tworząc na powierzchni ich mieszaninę, gdzie w rezultacie
gazowania, dehydratacji i zastygania roztworów w ścinającym się
fluidzie odbywa się ich cementacja. Gatunki skał utworzone w ten sposób
nazywają fluidolitami albo wypływami fluidoeksplozywnymi (FEO),
(tuffizyty, fluidozyty, gruzobrekcja). Fluidolity w okresie swego
kształtowania się (przemieszczenia, współdziałanie z masami osadowymi)
stanowią plastyczne a nawet płynne masy, które łatwo przesuwają się po
załamaniach przenikają porowate warstwy piaskowca i wybuchają na
powierzchnię.
Niektórzy
naukowcy proponują wyodrębnić fluidolity w oddzielną systematykę
wysokiej rangi - specjalnej klasy gatunków górskich skał. (witryna "Fluidolity")
Cytuj:
Wybuchy
masy fluidogennej mają miejsce również w naszych czasach. Na przykład w
prowincji borowinowych wulkanów daleko na północnym-wschodzie Boj-Dag
(Zachodnia Turkmenia) (zdjęcie 29). Miejscowa ludność nazywa te zastygłe
bryły piaskowca "Sadami szatana".
Borowinowy
wulkan Kobek położony o 1.5 km na północny-wschód od Boj-Dag (Zachodnia
Turkmenia). Właściwościami swej budowy niecka wulkanu Kobiek nie różni
się zbytnio od tzw. « szatańskich ogrodów ». Zazwyczaj są to okrągłe w
przekroju odcinki rozmiaru 5, 10 albo 25 do 30 m, w ramach których
skoncentrowana jest duża ilość pionowych rur zbudowanych z węglowego
piaskowca. Osiągają one długość 1.5-2.0 m, ich średnica waha się od 1.0
do 25-30 cm; często zlewają się one ze sobą tworząc podobne struktury do
muzycznych organów, nierzadko są od siebie odizolowane i wtedy stają
się podobne do ostańców pni drzew w wyciętym zagajniku. Wysokość całej
niecki osiąga 5-12 m.
Nieckę
borowinowego (błotnego) wulkanu Karaburun (« Czarny nos »), stanowi
kamienisty obcięty stożek z prawie pionowymi ścianami; jego wysokość
wynosi 30-40 m lecz średnica podstawy 20-30 m. Jest to stołowe
wzniesienie złożone z brył i odłamków szarych i rdzawo-szarych
piaskowców i wtopionymi fragmentami otworów z węglowego piaskowca. Ich
rozmiary wahają się od 0.5 do 3 m średnicy. Cała masa odłamków jest
scementowaną glinianą i mulisto-piaskowo-gruzobłotną masą.
Podobne
wybuchy fluidolitow miały też miejsce wcześniej, ponad tysiąc lat temu
na Kaukazie. Ślady podobnych zjawisk geologicznych są widoczne na
Kaukazie w charakterze bezkształtnych brył piaskowca i wapienia w wielu
miejscach.
Na przykład
skalny masyw Szare Klasztory. Znajduje się w obszarze wioski Nowosadowy
na północnym zboczu głównego Kaukaskiego grzbietu. Masyw rozciąga się na
3,5 km przy wysokości tej ściany piaskowca wynoszącej do 50 metrów.
Maksymalna szerokość tej ściany to około 8 metrów. Wspomniana ściana
skalna znajduje się u schyłku grzbietu złożonego z warstw szmergla i
piaskowca grubości 15-30 cm. Kierunek warstw szmergla nie układa się
zgodnie z kierunkiem rozciągania skalnego masywu Szare Klasztory.
Cytuj:
Prawdopodobnie,
na współczesnym wyjściu skalnego masywu Szare Klasztory wiele tysięcy
lat temu miało miejsce przebicie. Wraz z przebiciem z głębi na
powierzchnię podniosła się masa fluidalna, która scementowała się z
piaszczystym masywem. Z czasem skała macierzysta rozpadł się i erodowała
a ściana wyszła na powierzchnię. Takie geologiczne wykształcenie nosi
nazwę wynurzenia piaskowcowego.
Cytuj:
Archeolog
N. W. Kondriakow wraz z ojcem W. M. Kondriakowem przeprowadził w 1995
r. ciekawe badanie. Szukając odpowiedzi na pytanie "… dlaczego od
osiedla Dagomys do abchaskiej rzeki Chaszupsa nie ma dolmenów w jej
przybrzeżnej części chociaż materiału budowlanego całkowicie starcza".
Nanieśli oni znane dolmeny na mapę topograficzną w skali 1:100000, na
tą samą mapę przenieśli informację z mapy neotektonicznej sporządzonej w
SKTGU w 1976 r. i z geologicznej mapy ZSRR, mianowicie wydarzenia
geologiczne przedstawione z uskokami, przesunięciami, osunięciami itd..
Ze zdziwieniem odkryli, że wszystkie dolmeny naniesione przez nich i
przez M. D. Tieszewa leżą przy liniach frontalnych części dużych uskoków
i odchodzących od nich pęknięć (N. W. Kondriakow "Tajemnice dolmenów
Soczi" 2002 r.).
Obecność
geologicznych uskoków tworzyła warunki dla wyjścia fluidolitow na
powierzchnię. Właśnie w tych miejscach tworzyły się na powierzchni
skalne wyjścia piaskowca (uroczysko Szare Klasztory na obszarze wioski
Nowosadowy, rejonu Gelendżyk, uroczysko Nowe Klasztory na obszarze
osiedla rejonu Nowo Abińskiego, rejon osiedla Pszada, Szapsugsko, nad
rzeką Godlik owieś Wołkonka itd.). Ujawniono jeszcze jedna ciekawa
prawidłowość. Koło każdego dolmenu albo ich zbiorowiska zawsze
znajdowano wyjścia bezkształtnych brył piaskowca. Mówiąc
«bezkształtnych» mamy na myśli nie posiadających struktury warstwowej
charakterystycznej dla gatunków osadowych. Mają one za to masywną
teksturę i noszą ślady odkształceń plastycznych.
Grunt koło dolmenów i rzecz najważniejsza, koło brył piaskowcowych, zawsze był piaszczysto-gliniasty. Bryły piaskowcowe utworzone z fluidolitu i gruntu piaszczysto-gliniastego wokół są „genetycznie spokrewnione” ze sobą. Są to ślady "zimnych" erupcji tyle, że z różnym składem chemicznym cementu.
Te bryły piaskowca leżą najczęściej bezpośrednio koło dolmenów. Na przykład nad rzeką Żane, rejon Kamiennej kopalni (rejon Tuapsinski), dolmeny osiedla Pszada, nad rzeką Godlik, osiedle Nowy, pos. Wasilewka, pos. Erywański itd., itd. To osobliwa zależność. Koło dolmenu musi być wyjście gruntowe (fluidogennego) piaskowca.
Dolmen koło osiedla Szapsugskij leży na grzbiecie ale niedaleko od niego, dosłownie w odległości 300 metrów, leży skalny ostaniec (piaskowiec) „Diabelski palec” i dalej skalna grań nazywana uroczyskiem Szambala. Właśnie tam, w uroczysku Szambala w skale znajdują się (trzy) niedokończone dolmeny.
Dolmeny na górze Neksis leżą na grzbiecie góry i w ich kręgu nie ma kamiennych brył. Ale od strony północnej góry Neksis leży taki obszar zwany «Parkiem kamieni » składający się akurat z tego właśnie fluidogennego piaskowca.
Grunt koło dolmenów i rzecz najważniejsza, koło brył piaskowcowych, zawsze był piaszczysto-gliniasty. Bryły piaskowcowe utworzone z fluidolitu i gruntu piaszczysto-gliniastego wokół są „genetycznie spokrewnione” ze sobą. Są to ślady "zimnych" erupcji tyle, że z różnym składem chemicznym cementu.
Te bryły piaskowca leżą najczęściej bezpośrednio koło dolmenów. Na przykład nad rzeką Żane, rejon Kamiennej kopalni (rejon Tuapsinski), dolmeny osiedla Pszada, nad rzeką Godlik, osiedle Nowy, pos. Wasilewka, pos. Erywański itd., itd. To osobliwa zależność. Koło dolmenu musi być wyjście gruntowe (fluidogennego) piaskowca.
Dolmen koło osiedla Szapsugskij leży na grzbiecie ale niedaleko od niego, dosłownie w odległości 300 metrów, leży skalny ostaniec (piaskowiec) „Diabelski palec” i dalej skalna grań nazywana uroczyskiem Szambala. Właśnie tam, w uroczysku Szambala w skale znajdują się (trzy) niedokończone dolmeny.
Dolmeny na górze Neksis leżą na grzbiecie góry i w ich kręgu nie ma kamiennych brył. Ale od strony północnej góry Neksis leży taki obszar zwany «Parkiem kamieni » składający się akurat z tego właśnie fluidogennego piaskowca.
*** *** ***
Technologie budownictwa
Przy
studiowaniu technologii budownictwa dolmenów, miejsc rozmieszczenia
grup dolmenów i właściwości wyjść piaskowców sformułowaliśmy inną,
znacznie lepszą od ogólnoprzyjętej, teorię budownictwa dolmenów.
Proponowana teoria daje nam całkowicie logiczne odpowiedzi na wszystkie
sprzeczności opartego o kamieniołomy punktu widzenia. Dolmeny (oddzielne
elementy konstrukcyjne) przybierały swą formę z plastycznej masy
fluidogennej, masy która wydostawała się z głębin ziemi na powierzchnię w
miejscach (szczelin) uskoków geologicznych.
1. Z tego punktu widzenia budowniczowie dolmenów nie musieli wydobywać w dalekich kamieniołomach ogromnych, wielotonowych bloków piaskowca. Wydobycie piaskowca w kopalniach i jego bez żelaznych narzędzi są niemożliwe. Budowa dolmenów miała miejsce w bezpośredniej bliskości od powstających pęknięć i miejsc wypływania fluidolitów na powierzchnię.
2. Fluidolity przenoszono z miejsca ich wypływu bezpośrednio na miejsce budowy dolmenu w noszonych przez jednego lub dwóch ludzi prostych koszach. Dla takiego trybu transportu drogi nie były potrzebne. I dlatego też nie ma ich koło dolmenów.
3. W celu ukształtowania elementów budowlanych przyszłego dolmenu wylewano fluidolit w szalunku ziemnym lub powoli kształtowano (lepiono) przyszły element. Trudna obróbka kamiennych brył była bardzo droga i niezbyt trwałe do takiej pracy narzędzia z brązu nie były tu potrzebne. Wystarczały do tego kamienne a nawet drewniane skrobaki.
4. Ślady zaciosów widoczne na wewnętrznej powierzchni dolmenów i na wejściu mogły pozostawić kamienne, brązowe a nawet drewniane skrobaki-szpachle. Do pracy w plastycznej i nie do końca scementowanej masie fluidogennej narzędzia takie byłoby całkowicie wystarczające.
5. Tak wszystkich zdumiewające ponad ścisłe dopasowanie wielotonowych bloków po styku krzywoliniowym staje się naturalną właściwością technologii lepienia lub odlewania.
6. Umieszczenie na powierzchni płyt wypukłych znaków i petroglifow także staje się naturalną właściwością technologii lepienia lub odlewania. Z kolei wykonanie takiego rysunku w klasycznej technologii kamieniarskiej byłoby nadzwyczajnie pracochłonne.
7. Kultura dolmenów powstała wtedy gdy danych terytoriach odbywały się aktywne procesy geologiczne (obecnie już wygasłe), rozrzedzone piaskowce z mas osadowych z wielokilometrowych źródeł wypływały szczelinami na powierzchnię. Z czasem aktywność geologiczna w regionie zgasła, wynurzenia fluidolitu ustały i kultura dolmenów wygasła straciwszy swój podstawowy materiału budowlany — fluidolit. Następnie jej ślady zniknęły w wirze wielkich migracji narodów.
1. Z tego punktu widzenia budowniczowie dolmenów nie musieli wydobywać w dalekich kamieniołomach ogromnych, wielotonowych bloków piaskowca. Wydobycie piaskowca w kopalniach i jego bez żelaznych narzędzi są niemożliwe. Budowa dolmenów miała miejsce w bezpośredniej bliskości od powstających pęknięć i miejsc wypływania fluidolitów na powierzchnię.
2. Fluidolity przenoszono z miejsca ich wypływu bezpośrednio na miejsce budowy dolmenu w noszonych przez jednego lub dwóch ludzi prostych koszach. Dla takiego trybu transportu drogi nie były potrzebne. I dlatego też nie ma ich koło dolmenów.
3. W celu ukształtowania elementów budowlanych przyszłego dolmenu wylewano fluidolit w szalunku ziemnym lub powoli kształtowano (lepiono) przyszły element. Trudna obróbka kamiennych brył była bardzo droga i niezbyt trwałe do takiej pracy narzędzia z brązu nie były tu potrzebne. Wystarczały do tego kamienne a nawet drewniane skrobaki.
4. Ślady zaciosów widoczne na wewnętrznej powierzchni dolmenów i na wejściu mogły pozostawić kamienne, brązowe a nawet drewniane skrobaki-szpachle. Do pracy w plastycznej i nie do końca scementowanej masie fluidogennej narzędzia takie byłoby całkowicie wystarczające.
5. Tak wszystkich zdumiewające ponad ścisłe dopasowanie wielotonowych bloków po styku krzywoliniowym staje się naturalną właściwością technologii lepienia lub odlewania.
6. Umieszczenie na powierzchni płyt wypukłych znaków i petroglifow także staje się naturalną właściwością technologii lepienia lub odlewania. Z kolei wykonanie takiego rysunku w klasycznej technologii kamieniarskiej byłoby nadzwyczajnie pracochłonne.
7. Kultura dolmenów powstała wtedy gdy danych terytoriach odbywały się aktywne procesy geologiczne (obecnie już wygasłe), rozrzedzone piaskowce z mas osadowych z wielokilometrowych źródeł wypływały szczelinami na powierzchnię. Z czasem aktywność geologiczna w regionie zgasła, wynurzenia fluidolitu ustały i kultura dolmenów wygasła straciwszy swój podstawowy materiału budowlany — fluidolit. Następnie jej ślady zniknęły w wirze wielkich migracji narodów.
A więc, spróbujmy opisać technologię budowy najbardziej rozpowszechnionego dolmenu flizowego...
Cytuj:
W
miejscu budowy dolmenu robiono w ziemi wykop a do niego wylewano masę
fluidogenną. Tak powstawał fundament pod przyszłą budowę, tzw. kamień
fundamentowy. Przyszłe procesy wiązania mogły prowadzić do pękania
kamienia fundamentowego na kilka fragmentów. Łatanie pęknięć mogło
odbywać się w ciągu kilku miesięcy, do tego czasu przyszły kamień z
łatwością mógł poddać się obróbce mechanicznej. W razie potrzeby można
było wykroić też w nim żłobki i burty styczne.
Następnie na zastygły kamień fundamentowy sypano warstwę ziemi (z pewną poprawką), w której ukrywano kłody-dźwignie z pomocą których można było potem ustawić do pionu stwardniałą już, gotową płytę boczną którą stawiano na poprzecznym przekroju fundamentu. Na kolejną przygotowaną w ten sposób płaszczyznę znów kładziono masę fluidogenną i formowano kolejną ścianę boczną. Po tym jak roztwór nabierał niezbędnej wytrzymałości konstrukcyjnej nową płytę znów stawiano do pionu z pomocą dźwigni na «przekrój poprzeczny» fundamentu. W tej włąsnie technologii przygotowywa płyty przeciwległych ścian i stawiano je na «przekroju poprzecznym». Jakość mas fluidogennych była bardzo rozmaita i dlatego w pewnych dolmenach na płytach bocznych wyraźnie widać ich „słoistość”.
Boczne ścianki opierały się zawaleniu pochylając się naprzeciwko siebie pod niedużym kątem. Na zewnątrz ścianki boczne podpierano nieobrobionymi skalnymi odłamkami - kontrwagami.
Wykorzystując nasypy ziemne kształtowano szalunek dla ścianki frontowej i tylnej. Przy czym nie musiano od razu zasypywać ich na całej wysokości, ale stopniowo, w miarę ich zalewania. Jeżeli przerwy między warstwami masy fluidogennej były znaczne gdyż zmieniał się skład fluidolitu, to na płycie formowała się pewna liczba rozróżnialnych warstw. Zrozumiale jest, że sprzężenie z bocznymi płytami, pod warunkiem posiadania wpustów, było absolutne. Otwór wejściowy w płycie frontalnej wykonywano prawdopodobnie w drodze wstawienia w szalunek czopu (np. z wiązek trawy). Dlatego też otwory bywają nie tylko okrągłe ale też elipsoidalne, półokrągłe a nawet kwadratowe. Po zakończeniu robienia ściany frontalnej i tylnej cały dolmen znajdował się w pogrzebanym pod ziemią kopcu-szalunku. Wierzchołek kopca-szalunku wyrównywano. Wyrównywano albo raczej równano pod jednolitą płaszczyznę i przekroje poprzeczne ścian i na otrzymaną w ten sposób płaszczyznę kładziono masę fluidogenną, kształtując płytę dachową. Dolna powierzchnia płyty dachowej jest płaska, idealnie równa ze stykającymi się z nią płytami ścian.
Jeżeli masa fluidogenna była wystarczająco plastyczna to dla ograniczenia jaj wyciekania na ziemię budowano wokół niej burty. Tzn. znowu tworzono szalunek ziemny. Ślady tych burt ograniczających są widoczne do dziś na dachach licznych dolmenów.
Następnie na zastygły kamień fundamentowy sypano warstwę ziemi (z pewną poprawką), w której ukrywano kłody-dźwignie z pomocą których można było potem ustawić do pionu stwardniałą już, gotową płytę boczną którą stawiano na poprzecznym przekroju fundamentu. Na kolejną przygotowaną w ten sposób płaszczyznę znów kładziono masę fluidogenną i formowano kolejną ścianę boczną. Po tym jak roztwór nabierał niezbędnej wytrzymałości konstrukcyjnej nową płytę znów stawiano do pionu z pomocą dźwigni na «przekrój poprzeczny» fundamentu. W tej włąsnie technologii przygotowywa płyty przeciwległych ścian i stawiano je na «przekroju poprzecznym». Jakość mas fluidogennych była bardzo rozmaita i dlatego w pewnych dolmenach na płytach bocznych wyraźnie widać ich „słoistość”.
Boczne ścianki opierały się zawaleniu pochylając się naprzeciwko siebie pod niedużym kątem. Na zewnątrz ścianki boczne podpierano nieobrobionymi skalnymi odłamkami - kontrwagami.
Wykorzystując nasypy ziemne kształtowano szalunek dla ścianki frontowej i tylnej. Przy czym nie musiano od razu zasypywać ich na całej wysokości, ale stopniowo, w miarę ich zalewania. Jeżeli przerwy między warstwami masy fluidogennej były znaczne gdyż zmieniał się skład fluidolitu, to na płycie formowała się pewna liczba rozróżnialnych warstw. Zrozumiale jest, że sprzężenie z bocznymi płytami, pod warunkiem posiadania wpustów, było absolutne. Otwór wejściowy w płycie frontalnej wykonywano prawdopodobnie w drodze wstawienia w szalunek czopu (np. z wiązek trawy). Dlatego też otwory bywają nie tylko okrągłe ale też elipsoidalne, półokrągłe a nawet kwadratowe. Po zakończeniu robienia ściany frontalnej i tylnej cały dolmen znajdował się w pogrzebanym pod ziemią kopcu-szalunku. Wierzchołek kopca-szalunku wyrównywano. Wyrównywano albo raczej równano pod jednolitą płaszczyznę i przekroje poprzeczne ścian i na otrzymaną w ten sposób płaszczyznę kładziono masę fluidogenną, kształtując płytę dachową. Dolna powierzchnia płyty dachowej jest płaska, idealnie równa ze stykającymi się z nią płytami ścian.
Jeżeli masa fluidogenna była wystarczająco plastyczna to dla ograniczenia jaj wyciekania na ziemię budowano wokół niej burty. Tzn. znowu tworzono szalunek ziemny. Ślady tych burt ograniczających są widoczne do dziś na dachach licznych dolmenów.
Cytuj:
Pszada. Wos'midolmenje. Przekrój poprzeczny płyty pokrywowej dolmenu.
Z
góry płytę zasypywano ziemią. Być może, dolmen stał w formie zasypanej w
ten sposób bryły przez kilka miesięcy lub lat. W niektórych przypadkach
kopiec ziemny przekształcał się w kromlech, dodawano do niego portal i
korytarz w tej samej technologii. Roztwór nabierał mocy. Następnie
kontynuowano odkopywanie portalu. Nie zastygły jeszcze do końca
fluidolit nie stawiał większego oporu. Przez otwór wyciągano z dolmenu
ziemię (przez tak nisko umieszczony otwór wygodnie było wybiera ziemię) i
wsio, dolmen był już gotowy. Najprawdopodobniej, dolmen pozostawał
potem we wnętrzu kopca. Korek wejściowy dorabiano do dolmenu później, po
paru miesiącach, z tej samej masy fluidogennej.
Spójrzmy na to jak odlewano płaskorzeźby. Grunt który stosowano do dobrej jakości szalunku był gliniasty. Tę część powierzchni szalunku która kształtowała powierzchnię zewnętrzną wejścia do dolmenu tynkowano najpierw gliną a następnie «wyklejano» lub odciskano na niej kontur przyszłej płaskorzeźby lub, mówiąc poprawniej, kontrrielef. Dalej wszystko szło jak zwykłe. Uformowaną w ten sposób wewnętrzną część szalunku zalewano masą fluidogenną. Po scementowaniu wejście odkopywano i płaskorzeźba była gotowa.
Warto się zwłaszcza przyjrzeć wejściom mającym rysunek «choinki». Portale z takim rysunkiem spotyka się rzadko. Ale częściej występują dolmeny z płaskorzeźbą.
Spójrzmy na to jak odlewano płaskorzeźby. Grunt który stosowano do dobrej jakości szalunku był gliniasty. Tę część powierzchni szalunku która kształtowała powierzchnię zewnętrzną wejścia do dolmenu tynkowano najpierw gliną a następnie «wyklejano» lub odciskano na niej kontur przyszłej płaskorzeźby lub, mówiąc poprawniej, kontrrielef. Dalej wszystko szło jak zwykłe. Uformowaną w ten sposób wewnętrzną część szalunku zalewano masą fluidogenną. Po scementowaniu wejście odkopywano i płaskorzeźba była gotowa.
Warto się zwłaszcza przyjrzeć wejściom mającym rysunek «choinki». Portale z takim rysunkiem spotyka się rzadko. Ale częściej występują dolmeny z płaskorzeźbą.
Cytuj:
Miasto dolmenów w dolinie rzeki Abin.Płyta wejściowa z rysunkiem typu "jodełki."
Rysunek typu "jodełki”, makrofotografia.
W rejonie st. Erywańskiej, w miejscu wpadania strumienia w odnogę rzeki Abin, znajduje się «Miasto Dolmenów». Powierzchnia zewnętrzna płyty wejściowej ma oprawę w charakterze ornamentu «choinki». W dolnej części płyty, pod jej wejściem, rysunek zachował się szczególnie dobrze. Przy starannym spojrzeniu widać, że «choinkę» na kamieniu nie została naniesiona narzędziem tnącym ale jest jakby odciśnięta lub odlana. Są wszelkie podstawy by przewidywać, że rysunek «choinki» - to ślad gruboplecionej kory lub tkaniny z trawy w typie rogoży. (Rogoża – grubopleciona tkanina gospodarcza. Pierwotnie wytwarzało się ją z włókien rośliny rogoz (stąd jej nazwa), a później i z łyka (kory lipy). Z tkaniny takiej przygotowywano kosze, worki, maty podłogowe itd.).
Tkaniną
tą wyściełano zewnętrzną ściankę szalunku i zalewano ją fluidogenem. I
właśnie dlatego wciąż obserwujemy ślad tej "rogoży" na płytach
wejściowych dolmenów.
Niestety objętość tego artykułu nie pozwala pokazać i opisać wszystkich kamiennych artefaktów. Są one rozliczne i przy uważnym spojrzeniu spotyka się je w każdym dolmenie. Prawda jest jednak, że procesy erozyjne, przepływające niezmiernie nierównomiernie, często bardzo mocno zmieniają stan początkowy kamiennych bloków.
Teraz opiszemy pokrótce technologię budowania dolmenów złożonych. Ich budowa przebiegała podobnie jak w przypadku dolmenów prostych. Przy budowie dolmenów złożonych robiono kamień fundamentowy, następnie sypano nań szalunek ziemny i wlewano weń masę fluidogenną. Rozmiar zalewanych bloków był, najwyraźniej, kształtowany ilością zdobywanego roztworu lub jego wydobycia (czasem łapania), a także czasem jego dostarczania od źródła do placu budowy. Szwy stykowe wychodziły idealnie a forma bloków mogła być jak najbardziej intuicyjna. Spójrzmy na wygięte pod kątem prostym bloki narożne dolmenu złożonego na górze Neksis, blok przechodzi z ścianki bocznej w tylną. Między sobą bloki łączą się po szwie krzywoliniowym ale bardzo szczelnie, bez żadnej szczeliny.
Niestety objętość tego artykułu nie pozwala pokazać i opisać wszystkich kamiennych artefaktów. Są one rozliczne i przy uważnym spojrzeniu spotyka się je w każdym dolmenie. Prawda jest jednak, że procesy erozyjne, przepływające niezmiernie nierównomiernie, często bardzo mocno zmieniają stan początkowy kamiennych bloków.
Teraz opiszemy pokrótce technologię budowania dolmenów złożonych. Ich budowa przebiegała podobnie jak w przypadku dolmenów prostych. Przy budowie dolmenów złożonych robiono kamień fundamentowy, następnie sypano nań szalunek ziemny i wlewano weń masę fluidogenną. Rozmiar zalewanych bloków był, najwyraźniej, kształtowany ilością zdobywanego roztworu lub jego wydobycia (czasem łapania), a także czasem jego dostarczania od źródła do placu budowy. Szwy stykowe wychodziły idealnie a forma bloków mogła być jak najbardziej intuicyjna. Spójrzmy na wygięte pod kątem prostym bloki narożne dolmenu złożonego na górze Neksis, blok przechodzi z ścianki bocznej w tylną. Między sobą bloki łączą się po szwie krzywoliniowym ale bardzo szczelnie, bez żadnej szczeliny.
Cytuj:
Tylna i boczne ścianki dolmenu złożonego na górze Neksis.
Spójrzmy
na wygięte bloki narożne dolmenu złożonego na górze Neksis, blok
przechodzi ze ścianki bocznej w tylną. Między sobą bloki łączą się po
szwie krzywoliniowym szwom ale do tego bardzo szczelnie, bez szczelin. W
kompleksie dolmenów nad rzeką Żane (trzy dolmeny na polanie za pasieką)
dwa znajdujące się z brzegu dolmeny posiadają formę okrągłą. Lewy
dolmen, bez dachu, jest idealnie okrągły. Bloki, posiadające różną
grubość, są absolutnie dopasowane, połączone ze sobą bez najmniejszych
szczelin. Wewnętrzna część komory oszlifowano już po montażu.
Cytuj:
Rzeka Żane. Okrągły dolmen bez dachu (lewy).
Rzeka Żane. Okrągły dolmen (prawy).
Prawy
dolmen jest praktycznie cały, ale po jego przebudowie między blokami
pozostały duże szczeliny. W latach 1960-tych dolmen uległ rozpadowi. W
2001 r. ekspedycja Instytutu historii kultury materialnej Rosyjskiej
Akademii Nauk (z Sankt Petersburga) pod kierunkiem Wiktora Anatoliewicza
Trifonowa przeprowadziła przebudowę tych dolmenó. Konkretnie prawy
dolmen złożno ponownie, ale nie byli zadowoleni z montażu, tj. nie mogli
przywrócić mu jego początkowego sprzężenia bloków.
Jak widzicie, historia z Eszeri powtórzyła się też nad rzeką Żane. Okazało się, że nie da się stworzyć gotowych, dopasowanych bloków bez szczelin pomimo tego, że przebudową zajmowali się uzbrojeni we współczesną technikę specjaliści.
Dolmeny półmonolityczne (korytowe) występują w dwóch rodzajach. Jedne dolmeny są stosunkowo niewielkiego rozmiaru, występują oddzielnie. Inne dolmeny półmonolityczne występują bezpośrednio w skałach piaskowca albo w ogromnych piaskowcowych bryłach. Stąd widać, że istniały dwa różne podejścia do technologii budowy dolmenów półmonolitycznych.
Jak widzicie, historia z Eszeri powtórzyła się też nad rzeką Żane. Okazało się, że nie da się stworzyć gotowych, dopasowanych bloków bez szczelin pomimo tego, że przebudową zajmowali się uzbrojeni we współczesną technikę specjaliści.
Dolmeny półmonolityczne (korytowe) występują w dwóch rodzajach. Jedne dolmeny są stosunkowo niewielkiego rozmiaru, występują oddzielnie. Inne dolmeny półmonolityczne występują bezpośrednio w skałach piaskowca albo w ogromnych piaskowcowych bryłach. Stąd widać, że istniały dwa różne podejścia do technologii budowy dolmenów półmonolitycznych.
Cytuj:
Półmonolityczny dolmen na krańcu osiedla Pszada.
Półmonolityczny dolmen (piramida) w Mamiedowoj szpary.
Pół-monolityczne
dolmeny stosunkowo niewielkich rozmiarów i wolnostojące budowano
prawdopodobnie w następujący sposób. Usypywano kopiec. W kopcu
wykopywano odpowiednio głęboki dla przyszłego dolmenu dół. Zalewano dno -
podstawę. Na podstawie kształtowano z ziemi przyszły wewnętrzny obszar
dolmenu i kontynuowano zalewanie ścian i kształtowanie występów
wejściowych i otwóru wejściowego. Z góry zalewano dach. Po scementowaniu
masy fluidogennej odkopywano wejście, wyjmowano czop z wejścia i
wybierano ziemię z wnętrza dolmenu.
Dolmeny pół-monolityczne w skałach i ogromnych bryłach budowano inaczej. W miejscach wybuchu mas fluidogennych tworzyły się ogromne niezastygłe masy. W niezastygłym, piaszczysto-glinianym masywie wygarniano (“wyskrobywano") komorę przyszłego dolmenu, wejście i portal. Następnie, po cementacji i zrobieniu zapasów fluidogenu zasypywano komorę ziemią i z góry zalewano pokrywę. Dalej wszystko szło jak zwykłe. Ziemię wybierano przez wejście i dolmen był gotowy.
Trzeba zaznaczyć, że dolmeny monolityczne budowano w tej samej metodyce. Tj. w plastycznej skale piaskowcowej wycinano portal, w portalu wejście i przez wejście to usuwano niezastygły jeszcze wewnątrz fluidogen kształtując komorę dolmenu.
Ciekawe jest rozpatrzenie etapów i technologii budowy dolmenów monolitycznych na przykładzie niedokończonego dolmenu koło stanicy Szapsugskoj (rejon Abiński), niedawno otwartego dolmenu monolitycznego koło stanicy Erywańskiej (rejon Abiński) i dolmenu monolitycznego na rzece Godlik (rejon Łazariewski).
Niedokończony dolmen koło stanicy Szawsugskoj leży na grzbiecie górskim powyżej dolmenu Szapsugskogo. Skała została obrobiona pod portal z dwóch stron. Z południowej i wschodniej (na zdjęciu południowe wejście z lewej strony, wschodnie z prawej strony).
Dolmeny pół-monolityczne w skałach i ogromnych bryłach budowano inaczej. W miejscach wybuchu mas fluidogennych tworzyły się ogromne niezastygłe masy. W niezastygłym, piaszczysto-glinianym masywie wygarniano (“wyskrobywano") komorę przyszłego dolmenu, wejście i portal. Następnie, po cementacji i zrobieniu zapasów fluidogenu zasypywano komorę ziemią i z góry zalewano pokrywę. Dalej wszystko szło jak zwykłe. Ziemię wybierano przez wejście i dolmen był gotowy.
Trzeba zaznaczyć, że dolmeny monolityczne budowano w tej samej metodyce. Tj. w plastycznej skale piaskowcowej wycinano portal, w portalu wejście i przez wejście to usuwano niezastygły jeszcze wewnątrz fluidogen kształtując komorę dolmenu.
Ciekawe jest rozpatrzenie etapów i technologii budowy dolmenów monolitycznych na przykładzie niedokończonego dolmenu koło stanicy Szapsugskoj (rejon Abiński), niedawno otwartego dolmenu monolitycznego koło stanicy Erywańskiej (rejon Abiński) i dolmenu monolitycznego na rzece Godlik (rejon Łazariewski).
Niedokończony dolmen koło stanicy Szawsugskoj leży na grzbiecie górskim powyżej dolmenu Szapsugskogo. Skała została obrobiona pod portal z dwóch stron. Z południowej i wschodniej (na zdjęciu południowe wejście z lewej strony, wschodnie z prawej strony).
Cytuj:
Niedokończony dolmen monolityczny na obszarze st. szapsugskoj.
Południowy portal z lewej strony. Wschodni portal z prawej strony.
Cytuj:
Południowy
portal (zdjęcie a.) średnica 38 cm. głębokość 47 cm. Równoległe ścianki
wejścia kończą się półokrągłym wgłębieniem. Na dnie tego wgłębienia
widać nieduże ślady (nie większe niż 5 mm) od instrumentu albo ślady
erozji, ale ogólnie rzecz biorąc jego powierzchnia zaokrągla się
równomiernie.Śladów pracy narzędzia kamiennego takich jak na nowo
zrobionym Gelendżyckim “ Dolmenie 2007 "nie widać.
Ciekawy
portal od wschodniej strony. Lewy występ portalowy jest zburzony. Prawy
występ portalowy jest dobrze zachowany. Ale jego wejście jest po prostu
unikatowe. Wejście stanowi lejek (zdjęcie b.). Średnicy 30 cm i
głębokości 55 cm. Bardzo możliwe, że próbowano stworzyć w nim wejście
poprzez wetknięcie kija w zastygającą masę plastyczną masę i kręcono nim
poszerzając otwór. Wyszedłby wtedy taki oto lejek.
Najprawdopodobniej
parę tysięcy lat temu doszło w tym miejscu do przełamania rdzennych
warstw osadowych pruty (góry zbudowanej z mergla i argilitu). Na
powierzchnię wylał fluidolit. Miejscowi mieszkańcy postanowili więc
zrobić sobie monolityczny dolmen, wytoczyli jeden portal i zaczęli robić
wejście ale masa fluidolitu zastygała szybciej niż przewidywali więc
byli zmuszani do odstąpienia od pomysłu. Ale j?k już wspominaliśmy
wcześniej, fluidolit nie był całkiem jednorodny w składzie i z drugiej
strony bryły piaskowcowej masa zastygała wolniej więc postanowili
spróbować zrobić dolmen od tej właśnie strony. Znów wytyczyli portal i
nakreślili przyszłe wejście. Posiadając negatywne doświadczenie z budową
poprzedniego wejścia, postanowili sprawdzić podatność materiału w głębi
kijem (dla romantyków różdżką). Na głębokości 55 cm kij natrafił na
twardy już piaskowiec w głęboki bryły i niedoszła budowa została
wstrzymana.
Jeżeli spojrzymy na zdjęcie 50 to z prawej strony i nieco poniżej jest widoczny jeszcze jeden przygotowany portal ale bez wejścia. Widocznie jeszcze jedna próba zrobienia monolitycznego dolmenu zakończyła się niepowodzeniem. Przyczyna – fluidolit za szybko się scementował.
Ta skalna grzęda jest jeszcze ciekawa w tym, że jej przejście w poprzek grzbietu kończy się skalnym ostańncem “ Diabelski palec "(piaskowiec) za którym równolegle rozciągają się dwa wulkany borowinowe.
Jeżeli spojrzymy na zdjęcie 50 to z prawej strony i nieco poniżej jest widoczny jeszcze jeden przygotowany portal ale bez wejścia. Widocznie jeszcze jedna próba zrobienia monolitycznego dolmenu zakończyła się niepowodzeniem. Przyczyna – fluidolit za szybko się scementował.
Ta skalna grzęda jest jeszcze ciekawa w tym, że jej przejście w poprzek grzbietu kończy się skalnym ostańncem “ Diabelski palec "(piaskowiec) za którym równolegle rozciągają się dwa wulkany borowinowe.
Cytuj:
Ostaniec skalny "Czarci palec"
Borowinowy wulkan koło "Diabelskiego palca"
Teraz
spójrzmy na monolityczny dolmen na obszarze stanicy Erywańskiej.
Widocznie w czasie jego budowy z góry zeszło gliniaste osypisko i
zasypało cały portal przyszłego dolmenu. Znaleziony go 14 kwietnia 2007
r. Jego komora jest bardzo mała, ale to właśnie komora. Na zdjęciu
możecie zobaczyć pierwsze zdjęcie komory tego dolmenu. Na ściankach nie
ma śladów od przecinaków i zieleni tlenków z wchodzącej w skład brązu
miedzi. Wyraźnie widzimy ślady plastycznych i objętościowych wybierań
masy piaskowcowej. Idą one po łuku tj. po promieniu komory. Ślady są
takie jak same jak przy kopaniu w mokrym piasku.
Cytuj:
Dolmen monolityczny dolmen (st. Erywańska)
Komora dolmenu monolitycznego
Co prawda już rok temu ktoś próbował pogłębiać ścianki komory i zostawił na nich świeże zadrapania i odłupania.
Słynny monolityczny dolmen nad rzeką Godlik. Właściwością tego dolmenu (poza tym, że jest on monolityczny) jest niezgodność rozmiarów portalu (wysokość 1,9, szerokość 5,1 m) i rozmiarów komory (zdjęcie przekroju z lewej). Komora jest nieduża (szerokość-160, długość-190, wysokość-94 cm) i posiada okrągłe zarysy takie jak dolmen przy stanicy Erywańskiej. Widocznie i tu czas wiązania masy fluidolitu był wystarczająco szybki w porównaniu z szybkością prowadzenia robotów budowlanych. Chociaż, z pewnym prawdopodobieństwem możemy je szacować na tygodnie.
Słynny monolityczny dolmen nad rzeką Godlik. Właściwością tego dolmenu (poza tym, że jest on monolityczny) jest niezgodność rozmiarów portalu (wysokość 1,9, szerokość 5,1 m) i rozmiarów komory (zdjęcie przekroju z lewej). Komora jest nieduża (szerokość-160, długość-190, wysokość-94 cm) i posiada okrągłe zarysy takie jak dolmen przy stanicy Erywańskiej. Widocznie i tu czas wiązania masy fluidolitu był wystarczająco szybki w porównaniu z szybkością prowadzenia robotów budowlanych. Chociaż, z pewnym prawdopodobieństwem możemy je szacować na tygodnie.
Cytuj:
Monolityczny dolmen nad rzeką Godlik.
Przekrój dolmenu nad rzeką Godlik.
Linki
• kroniki przeszłości
• artefakty
• dolmeny
• starożytne cywilizacje
• megality
• słowiańskie artefakty
źródło: http://www.kramola.info/vesti/letopisi-proshlogo/dolmeny-kavkaza-tehnologii-stroitelstva
05/03/2014
Tłumaczył: Redimix dla ©davidicke.pl
http://davidicke.pl/forum/komu-tak-przeszkadzaja-piramidy-rosji-t14507.html#p188311
http://davidicke.pl/forum/yeti-wielka-stopa-starozytne-zapomniane-gatunki-czesc-1-t11877.html
http://davidicke.pl/forum/zakazana-archeologia-duze-czaszki-z-malty-t12198.html#p167306
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz