"16 powodów, dla których powinniśmy stanowczo zabronić uchodźcom osiedlenia się w Polsce
Poniższy tekst powstał jako wyraz mego głębokiego zmartwienia reakcją co poniektórych tzw. „intelektualistów” na komentarze prawdziwych, polskich patriotów dotyczące niewpuszczania uchodźców do naszego pięknego kraju. Postanowiłem więc, w swoim stylu, opisać główne argumenty w tej jakże oczywistej sprawie. Ponieważ poniższy tekst wymaga szczególnego wysiłku intelektualnego, musi być czytany ze zrozumieniem - co na pewno nie będzie problemem dla Polaków, którzy w ciągu kilku lat staną się posiadaczami jednej z największych na świecie ilości tytułów magistra, a więc są ludźmi światłymi i prezentują adekwatny poziom intelektualny. Oto 16 powodów, dla których powinniśmy stanowczo zabronić uchodźcom osiedlenia się w Polsce.
1. Uchodźcy nie są katolikami
Wśród Polaków jest ponad 90% katolików. Najważniejszymi dla nich zasadami są m.in.: miłość do Boga i do bliźniego, działanie we wspólnocie, czynienie innym tego, co chcemy, aby czyniono nam, traktowanie bliźniego swego jak siebie samego, bycie dobrym. Uchodźcy nie są katolikami, a więc nie rozumieją naszych zasad. W imię tego właśnie dobra nie powinni być wpuszczeni do Polski.
2. Uchodźcy się w Polsce nie zasymilują
Długie lata budowaliśmy naszą demokrację i polskość. Te 2000 osób, które do nas miałoby przyjechać, nigdy się nie zasymiluje. Kobiety będą chodziły w chustach na głowie, a nasze chodzą bez chust. Mężczyźni będą odwiedzali meczety, a nie kościoły. Co więcej, prawdopodobnie będą gardzić schabowym i piwem, bo nie jedzą wieprzowiny i nie piją alkoholu, a więc nie zaakceptują polskiej kuchni. Prawdziwa asymilacja jest wtedy, gdy wszyscy są tacy sami!
3. Uchodźcy są terrorystami
Na świecie jest ponad miliard muzułmanów, a przecież wszyscy muzułmanie to potencjalni terroryści. Wśród tych 2000 osób, które rzekomo uciekają z objętych wojną terytoriów, na pewno są tacy, co specjalnie rzucają wszystko w swych krajach i ryzykują życie, podróżując wraz z małymi dziećmi na niebezpiecznych na łodziach, by zniszczyć Pałac Kultury, nasze dobro narodowe. Wysadzą się w powietrze, bo przecież właśnie z tego powodu wyjechali z Syrii czy objętej wojną części Afryki, aby tutaj zabijać ludzi!
4. Unia Europejska powinna się nimi zająć
Polska nie jest najbogatszym krajem Unii Europejskiej, więc to Niemcy, Austria lub Francja powinny przyjąć uchodźców. Nas na to nie stać, my sami potrzebujemy pomocy. Dlatego bardzo chętnie korzystamy z nowych autostrad budowanych dzięki pieniądzom z Zachodu, bierzemy udział w darmowych szkoleniach i chodzimy do fundowanych przez nich szpitali. Ważne jest, by to zrozumieć - Polakom się należy! Z problemami Unii nie chcemy za to mieć nic wspólnego.
5. Uchodźcy odbiorą nam nasze miejsca pracy
Jak my jeździmy w ilościach setek tysięcy do Anglii, Niemiec i Irlandii, to wspieramy lokalny rynek będąc dobrymi pracownikami. Nie odbieramy miejscowym pracy, my tylko uzupełniamy to, czego im tam brakuje. Za to uchodźcy, którzy tu przyjadą, na pewno będą pracowali „za grosze”, przez co Polacy stracą pracę. To wcale nie jest związane z gospodarką wolnorynkową, z tym, że pracodawca wybiera lepszego pracownika, z tym, że część naszych jest zbyt leniwa, żeby podnieść swoje kwalifikacje, ale z faktem, iż Polacy powinni dbać o Polaków.
6. Uchodźcy nas zmienią
Przecież Polacy są wspaniałą nacją! Komunikują się w pozytywny sposób, a te historie o najgorszym na świecie hejcie głoszą jacyś niedorozwinięci debile. Słyniemy z tolerancji, poza oczywiście takimi zboczeniami jak małżeństwa „hetero - inaczej”, które wprowadzili niesłusznie w większości państw Unii. Jesteśmy otwarci na dialog i rozmowę z idiotami, którzy mają odmienne zdanie niż my, jesteśmy wierzący i wykształceni, dzięki czemu wiemy, że jeśli ktoś jest zwolennikiem in vitro, to się w piekle będzie smażył. Po co zmieniać coś, co już jest dobre?
7. Pamiętamy, jak to było przez ostatnie 200 lat z nami
W ciągu ostatnich 200 lat miliony Polaków uciekały z kraju do innych państw w poszukiwaniu lepszego życia. Wjeżdżali na nieznane ziemie z całymi rodzinami, bo nie chcieli ryzykować życia swych rodzin i nie mogli znieść obecności niechcianego okupanta. W ciągu ostatnich lat wyemigrowały do Anglii setki tysięcy Polaków, którzy zostali tam przyjęci. Ale te 2000 emigrantów… to jest inna sytuacja.
8. Mamy inne od nich wartości
Nasze dzieci chodzą do szkół, a ich dzieci pracują od wczesnych lat. My oglądamy w telewizji dobre seriale i konkursy, a oni nie mają telewizji. My w internecie możemy oglądać całymi nocami ściągane za darmo filmy (tylko idiota by płacił), a oni nie mają internetu. My chcemy się bogacić, a oni nie mają w ogóle pracy. I jak tu ich wpuścić, skoro są tak inni?
9. Ich obecność będzie miała wiele negatywnych skutków
To aż 2000 osób, więc biorąc pod uwagę, że powierzchnia Polski to 312.000 km2, to aż 1 uchodźca przypada na 156 km2. Warszawa ma 517 km2, tak więc w samej stolicy byłoby ich aż 3! Trzech uchodźców! Szansa na spotkanie któregoś z nich jest więc praktycznie żadna, ale kiedy się go spotka, to przecież może od razu zgwałcić, poderżnąć gardło albo się wysadzić w powietrze.
10. Obrazki martwych dzieci to manipulowanie uczuciami
Jeśli widzisz martwego 3-latka i odczuwasz ból, zostałeś zmanipulowany. To granie na prymitywnych emocjach odwołujących się do miłości rodzicielskiej i rzekomej bezbronności tego chłopca. Pamiętaj więc, że jeśli jesteś rodzicem i szkoda Ci małego, niewinnego dziecka, które umarło uciekając z kraju, w którym mogło stać się niewolnikiem albo nastoletniej dziewczyny, która mogłaby być zgwałcona i sprzedana za równowartość 100 zł, to absolutnie nie daj się wkręcić w tandetną wrażliwość. Pozostań obojętny i jeśli jest Ci przykro i chciałbyś im pomóc jak człowiek człowiekowi, to nie ulegaj tej manipulacji.
11. Należy być sobą
Europa Zachodnia dała się wkręcić i już nazywa Polskę krajem ksenofobów i wypomina, jak rzekomo to my uciekaliśmy przez lata do niej, a teraz odgradzamy się murem. Oni są naiwni, a my umiemy być sobą. I co z tego, że piszą o nas w negatywnym świetle? Że do niemieckiej opinii o byciu złodziejami samochodów, brytyjskiej o wykorzystywaniu socjalu, holenderskiej o imprezowaniu i odbieraniu miejsc pracy, bądź francuskiej o byciu tanimi, wąsatymi robotnikami pijącymi dużo wódki, właśnie dodaliśmy nową o byciu nietolerancyjnymi i niewdzięcznymi ksenofobami? W ogóle nie powinniśmy się przejmować, że świat widzi w nas zaściankowy egoizm, że istnieje przepaść kulturowa i intelektualna między Starą a Nową Europą, że zaskarbiamy sobie w ich oczach markę prymitywnej nacji. Najważniejsze jest przecież to, co myślimy o nas samych.
12. Uchodźcy tak naprawdę nie są uchodźcami
Te 49% uchodźców pochodzących z Syrii to przesadzona cyfra. Wszyscy wiedzieli na YouTube, że większość z nich stanowią młodzi mężczyźni, którzy tak naprawdę jadą po lepszą pracę i tylko ciągną za sobą kobiety z małymi dziećmi. A oni nie powinni tu przyjeżdżać, powinni zostać tam, gdzie byli i patriotycznie wypełniać swój obowiązek, tak jak na przykład Polacy w Anglii czy Holandii.
13. Uchodźców powinno się zamknąć w obozach
Gdyby już doszło do tej strasznej tragedii, jaką byłoby przyjęcie tych wszystkich ludzi, wówczas należy ich zamknąć w obozach. W nich mogą pozostać tacy, jacy są, bez ingerencji w naszą kulturę. Nie ma wtedy żadnego ryzyka, że poznamy ich zwyczaje. Że dowiemy się od nich czegoś innego. Że zarażą nas swoimi poglądami na świat i opowiedzą historie, które nas i tak nie interesują, bo mamy własne problemy na głowie. W Europie było wiele obozów, mamy duże doświadczenie i nie będzie problemów z ich zbudowaniem.
14. Uchodźcy wezmą wszystko, co nasze
Całe szczęście że Polacy mają swój rozum i nie robią takich głupot jak np. premier Finlandii Juha Sipila, który odda im swój własny dom. Mądrze napisała jedna patriotka, że pewnie jeszcze odda im swoje córki, bo przecież oczywiste jest, że kobiety można oddawać będąc mężczyzną, a wszyscy muzułmańscy mężczyźni chcą te kobiety brać. Zaczną od domów, potem będzie praca, kobiety i dzieci, a na końcu nas nie będzie! Polska powinna być tylko dla Polaków!
15. Mamy własne problemy
Nie potrzebujemy nowych problemów, bo mamy własne. Mnie, na przykład, zepsuł się samochód, a mam się niby przejmować tym, że z Budapesztu do Austrii uchodźcy szli na pieszo? Moje dziecko poszło niedawno do szkoły i grypę już przyniosło, a ja mam jakimiś martwymi ciałami nieznanych mi ludzi, o innym kolorze skóry, głowę sobie zawracać? Polska ma własne problemy, które na szczęście zostaną rozwiązane po nowych wyborach parlamentarnych.
16. Media pokazują prawdę
Po co miałbyś słuchać sumienia i zastanawiać się, co Ty zrobiłbyś w tej sytuacji? Jaki jest sens posiadania własnego zdania, skoro w telewizji pokazali starcia emigrantów między sobą? Dowód słuszności już jest - są przecież opinie jednostek, które można uznać za swoje, a czytając fora internetowe znajdziemy wiele komentarzy, jak zawsze w Polsce konkretnych i nazywających rzeczy po imieniu, co jest lepsze niż zbędna logiczna argumentacja, udawana życzliwość, oszołomowa otwartość na inne zdanie. Wyłącz sumienie, po co mieć swoje zdanie, skoro inni już wszystko powiedzieli na ten temat i sprawa jest zamknięta.
Chętnie kontynuowałbym artykuł, ale akurat dają dobry serial w telewizji, więc szkoda czasu na przejmowanie się jakimiś tam uchodźcami.
Cieszę się, że Polacy mają rozum i wygrywa głos rozsądku, a nie multi-kulti oszołomów myślących, że życie w świecie wypełnionym różnorodnością i innością ma największą wartość, bo dopiero wtedy można się zmieniać.
Jestem tak bardzo dumny z naszych rodaków!"
Powyższy artykuł jako post na facebooku zmusił autora do odpowiedzi i o to ona:
Wśród Polaków jest ponad 90% katolików. Najważniejszymi dla nich zasadami są m.in.: miłość do Boga i do bliźniego, działanie we wspólnocie, czynienie innym tego, co chcemy, aby czyniono nam, traktowanie bliźniego swego jak siebie samego, bycie dobrym. Uchodźcy nie są katolikami, a więc nie rozumieją naszych zasad. W imię tego właśnie dobra nie powinni być wpuszczeni do Polski.
2. Uchodźcy się w Polsce nie zasymilują
Długie lata budowaliśmy naszą demokrację i polskość. Te 2000 osób, które do nas miałoby przyjechać, nigdy się nie zasymiluje. Kobiety będą chodziły w chustach na głowie, a nasze chodzą bez chust. Mężczyźni będą odwiedzali meczety, a nie kościoły. Co więcej, prawdopodobnie będą gardzić schabowym i piwem, bo nie jedzą wieprzowiny i nie piją alkoholu, a więc nie zaakceptują polskiej kuchni. Prawdziwa asymilacja jest wtedy, gdy wszyscy są tacy sami!
3. Uchodźcy są terrorystami
Na świecie jest ponad miliard muzułmanów, a przecież wszyscy muzułmanie to potencjalni terroryści. Wśród tych 2000 osób, które rzekomo uciekają z objętych wojną terytoriów, na pewno są tacy, co specjalnie rzucają wszystko w swych krajach i ryzykują życie, podróżując wraz z małymi dziećmi na niebezpiecznych na łodziach, by zniszczyć Pałac Kultury, nasze dobro narodowe. Wysadzą się w powietrze, bo przecież właśnie z tego powodu wyjechali z Syrii czy objętej wojną części Afryki, aby tutaj zabijać ludzi!
4. Unia Europejska powinna się nimi zająć
Polska nie jest najbogatszym krajem Unii Europejskiej, więc to Niemcy, Austria lub Francja powinny przyjąć uchodźców. Nas na to nie stać, my sami potrzebujemy pomocy. Dlatego bardzo chętnie korzystamy z nowych autostrad budowanych dzięki pieniądzom z Zachodu, bierzemy udział w darmowych szkoleniach i chodzimy do fundowanych przez nich szpitali. Ważne jest, by to zrozumieć - Polakom się należy! Z problemami Unii nie chcemy za to mieć nic wspólnego.
5. Uchodźcy odbiorą nam nasze miejsca pracy
Jak my jeździmy w ilościach setek tysięcy do Anglii, Niemiec i Irlandii, to wspieramy lokalny rynek będąc dobrymi pracownikami. Nie odbieramy miejscowym pracy, my tylko uzupełniamy to, czego im tam brakuje. Za to uchodźcy, którzy tu przyjadą, na pewno będą pracowali „za grosze”, przez co Polacy stracą pracę. To wcale nie jest związane z gospodarką wolnorynkową, z tym, że pracodawca wybiera lepszego pracownika, z tym, że część naszych jest zbyt leniwa, żeby podnieść swoje kwalifikacje, ale z faktem, iż Polacy powinni dbać o Polaków.
6. Uchodźcy nas zmienią
Przecież Polacy są wspaniałą nacją! Komunikują się w pozytywny sposób, a te historie o najgorszym na świecie hejcie głoszą jacyś niedorozwinięci debile. Słyniemy z tolerancji, poza oczywiście takimi zboczeniami jak małżeństwa „hetero - inaczej”, które wprowadzili niesłusznie w większości państw Unii. Jesteśmy otwarci na dialog i rozmowę z idiotami, którzy mają odmienne zdanie niż my, jesteśmy wierzący i wykształceni, dzięki czemu wiemy, że jeśli ktoś jest zwolennikiem in vitro, to się w piekle będzie smażył. Po co zmieniać coś, co już jest dobre?
7. Pamiętamy, jak to było przez ostatnie 200 lat z nami
W ciągu ostatnich 200 lat miliony Polaków uciekały z kraju do innych państw w poszukiwaniu lepszego życia. Wjeżdżali na nieznane ziemie z całymi rodzinami, bo nie chcieli ryzykować życia swych rodzin i nie mogli znieść obecności niechcianego okupanta. W ciągu ostatnich lat wyemigrowały do Anglii setki tysięcy Polaków, którzy zostali tam przyjęci. Ale te 2000 emigrantów… to jest inna sytuacja.
8. Mamy inne od nich wartości
Nasze dzieci chodzą do szkół, a ich dzieci pracują od wczesnych lat. My oglądamy w telewizji dobre seriale i konkursy, a oni nie mają telewizji. My w internecie możemy oglądać całymi nocami ściągane za darmo filmy (tylko idiota by płacił), a oni nie mają internetu. My chcemy się bogacić, a oni nie mają w ogóle pracy. I jak tu ich wpuścić, skoro są tak inni?
9. Ich obecność będzie miała wiele negatywnych skutków
To aż 2000 osób, więc biorąc pod uwagę, że powierzchnia Polski to 312.000 km2, to aż 1 uchodźca przypada na 156 km2. Warszawa ma 517 km2, tak więc w samej stolicy byłoby ich aż 3! Trzech uchodźców! Szansa na spotkanie któregoś z nich jest więc praktycznie żadna, ale kiedy się go spotka, to przecież może od razu zgwałcić, poderżnąć gardło albo się wysadzić w powietrze.
10. Obrazki martwych dzieci to manipulowanie uczuciami
Jeśli widzisz martwego 3-latka i odczuwasz ból, zostałeś zmanipulowany. To granie na prymitywnych emocjach odwołujących się do miłości rodzicielskiej i rzekomej bezbronności tego chłopca. Pamiętaj więc, że jeśli jesteś rodzicem i szkoda Ci małego, niewinnego dziecka, które umarło uciekając z kraju, w którym mogło stać się niewolnikiem albo nastoletniej dziewczyny, która mogłaby być zgwałcona i sprzedana za równowartość 100 zł, to absolutnie nie daj się wkręcić w tandetną wrażliwość. Pozostań obojętny i jeśli jest Ci przykro i chciałbyś im pomóc jak człowiek człowiekowi, to nie ulegaj tej manipulacji.
11. Należy być sobą
Europa Zachodnia dała się wkręcić i już nazywa Polskę krajem ksenofobów i wypomina, jak rzekomo to my uciekaliśmy przez lata do niej, a teraz odgradzamy się murem. Oni są naiwni, a my umiemy być sobą. I co z tego, że piszą o nas w negatywnym świetle? Że do niemieckiej opinii o byciu złodziejami samochodów, brytyjskiej o wykorzystywaniu socjalu, holenderskiej o imprezowaniu i odbieraniu miejsc pracy, bądź francuskiej o byciu tanimi, wąsatymi robotnikami pijącymi dużo wódki, właśnie dodaliśmy nową o byciu nietolerancyjnymi i niewdzięcznymi ksenofobami? W ogóle nie powinniśmy się przejmować, że świat widzi w nas zaściankowy egoizm, że istnieje przepaść kulturowa i intelektualna między Starą a Nową Europą, że zaskarbiamy sobie w ich oczach markę prymitywnej nacji. Najważniejsze jest przecież to, co myślimy o nas samych.
12. Uchodźcy tak naprawdę nie są uchodźcami
Te 49% uchodźców pochodzących z Syrii to przesadzona cyfra. Wszyscy wiedzieli na YouTube, że większość z nich stanowią młodzi mężczyźni, którzy tak naprawdę jadą po lepszą pracę i tylko ciągną za sobą kobiety z małymi dziećmi. A oni nie powinni tu przyjeżdżać, powinni zostać tam, gdzie byli i patriotycznie wypełniać swój obowiązek, tak jak na przykład Polacy w Anglii czy Holandii.
13. Uchodźców powinno się zamknąć w obozach
Gdyby już doszło do tej strasznej tragedii, jaką byłoby przyjęcie tych wszystkich ludzi, wówczas należy ich zamknąć w obozach. W nich mogą pozostać tacy, jacy są, bez ingerencji w naszą kulturę. Nie ma wtedy żadnego ryzyka, że poznamy ich zwyczaje. Że dowiemy się od nich czegoś innego. Że zarażą nas swoimi poglądami na świat i opowiedzą historie, które nas i tak nie interesują, bo mamy własne problemy na głowie. W Europie było wiele obozów, mamy duże doświadczenie i nie będzie problemów z ich zbudowaniem.
14. Uchodźcy wezmą wszystko, co nasze
Całe szczęście że Polacy mają swój rozum i nie robią takich głupot jak np. premier Finlandii Juha Sipila, który odda im swój własny dom. Mądrze napisała jedna patriotka, że pewnie jeszcze odda im swoje córki, bo przecież oczywiste jest, że kobiety można oddawać będąc mężczyzną, a wszyscy muzułmańscy mężczyźni chcą te kobiety brać. Zaczną od domów, potem będzie praca, kobiety i dzieci, a na końcu nas nie będzie! Polska powinna być tylko dla Polaków!
15. Mamy własne problemy
Nie potrzebujemy nowych problemów, bo mamy własne. Mnie, na przykład, zepsuł się samochód, a mam się niby przejmować tym, że z Budapesztu do Austrii uchodźcy szli na pieszo? Moje dziecko poszło niedawno do szkoły i grypę już przyniosło, a ja mam jakimiś martwymi ciałami nieznanych mi ludzi, o innym kolorze skóry, głowę sobie zawracać? Polska ma własne problemy, które na szczęście zostaną rozwiązane po nowych wyborach parlamentarnych.
16. Media pokazują prawdę
Po co miałbyś słuchać sumienia i zastanawiać się, co Ty zrobiłbyś w tej sytuacji? Jaki jest sens posiadania własnego zdania, skoro w telewizji pokazali starcia emigrantów między sobą? Dowód słuszności już jest - są przecież opinie jednostek, które można uznać za swoje, a czytając fora internetowe znajdziemy wiele komentarzy, jak zawsze w Polsce konkretnych i nazywających rzeczy po imieniu, co jest lepsze niż zbędna logiczna argumentacja, udawana życzliwość, oszołomowa otwartość na inne zdanie. Wyłącz sumienie, po co mieć swoje zdanie, skoro inni już wszystko powiedzieli na ten temat i sprawa jest zamknięta.
Chętnie kontynuowałbym artykuł, ale akurat dają dobry serial w telewizji, więc szkoda czasu na przejmowanie się jakimiś tam uchodźcami.
Cieszę się, że Polacy mają rozum i wygrywa głos rozsądku, a nie multi-kulti oszołomów myślących, że życie w świecie wypełnionym różnorodnością i innością ma największą wartość, bo dopiero wtedy można się zmieniać.
Jestem tak bardzo dumny z naszych rodaków!"
Powyższy artykuł jako post na facebooku zmusił autora do odpowiedzi i o to ona:
16 pkt napisał Mateusz Grzesiak na FB, o to ciąg dalszy historii :-) jego autorstwa
‚Analiza komentarzy do artykułu „16 powodów, dla których powinniśmy stanowczo zabronić uchodźcom osiedlenia się w Polsce”.
Artykuł, który dziś rano umieściłem na swoim profilu i blogu został w ciągu 10 godzin wyświetlony ponad 1.000.000 razy – to znaczy, że na godzinę wyświetlano go 100.000 razy. Polubiono go w sumie ponad 10.000 razy, był ponad 2000 razy udostępniony. Ponieważ spełnił swoje zadanie, kolejnym krokiem jest wyjaśnienie po co został stworzony. Dodatkową wartością może być dla Was psychologiczna analiza na bazie umieszczonych pod nim komentarzy.
1. Ten artykuł był ironiczny
Od samego początku zamysłem artykułu była ironia – sposób wypowiedzi, oparty na celowej niezgodności dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego, np. zdanie: „Polacy komunikują się w pozytywny sposób, a te historie o najgorszym na świecie hejcie głoszą jacyś niedorozwinięci debile” jest przykładem takiego podwójnego dna, w którym z jednej strony piszę o pozytywnej komunikacji Polaków i jednocześnie o tym, że nazywają innych debilami, zaprzeczając więc samemu sobie.
Po cóż miałbym to zrobić? Po pierwsze po to, by pokazać, że większość ludzi nie rozumie problemu uchodźców, bo nie rozumie przekazów płynących z mediów. Nie umie oddzielić faktów od opinii, ironii od powagi, manipulacji ekstremistów od głosu rozsądku. I mam na to potwierdzenie w badaniach: 42% Polaków nie rozumie niemal nic z tego, co czyta, a 35% rozumie niewiele. Tabloidyzacja umysłów łatwostrawną emocjonalną papką, fakt, iż 60% Polaków nie przeczytało w zeszłym roku ani jednej książki, a 10 milionów nie ma ani jednej w domu, doprowadziła do ogromnego zaniżenia intelektualnych lotów. To społeczeństwo jest na innym poziomie, niż było kilkanaście lat temu, a dzisiejszy magister nie może równać się z tym sprzed kilkunastu lat, bo to inna liga. Okazało się, że ironii nie zauważyło wiele osób, w tym osoby, które mnie znają od wielu lat i nigdy nie słyszały (bo tego nie robię) bym wypowiadał się w ekstremistyczny sposób bez opierania się na konkretnej merytoryce lub badaniach. Nabrali się nawet dziennikarze. A jeśli ktoś nie rozumie tego, co czyta, a mimo to się na ten temat wypowiada, to w jaki sposób może zająć stanowisko w tak ważnej sprawie?
Po drugie, będąc ekstremalnym, sam stałbym się stronniczy – wszak problem pojawia się wtedy, gdy myśli się „ja” zamiast „my”. Zrobiłem więc przewrotny zabieg – opowiedziałem się w treści przeciw uchodźcom, ale argumenty, z których korzystałem zaprzeczały same sobie. Efekt? Niektórzy zwolennicy przyjęcia uchodźców nie mogli się ze mną zgodzić, bo sądzili, że jestem przeciw nim. Część zwolenników niewpuszczania uchodźców też nie mogła się ze mną zgodzić, bo wyczuwali oni ironię. Dzięki temu sprowokowałem obie strony, co zmusiło wszystkich do zajęcia stanowiska. To kluczowe, bo w tej sprawie nie ma czarno-białych rozwiązań i jedynie wysłuchanie dwóch stron doprowadzi do adekwatnych rezultatów.
2. Ten artykuł miał pokazać, że ISIS jest o wiele bliżej, niż myślimy – w nas samych
I to się udało.
Zacznijmy od pierwszej prowokacji. Zostałem w tekstach obrażony czy wyzwany kilkaset razy. Okazałem się być „debilem”, „opłacanym przez telewizję i UE”, „prymitywnym manipulantem”, ludzie za mną podążający to „barany i owce”, stwierdzono, że należy mnie „zamknąć w obozie uchodźców i wysterylizować”, nazwano mnie „wytworem neoliberalnego kapitalizmu w wyglancowanych pantofelkach”, mam też rzekomo „zjebany łeb”, jestem „wypizdrzonym palantem”, a nawet okazało się, że „przeszedłem na islam”. Odkryto me niecne zamiary chęci „kołczowania Arabów”, a to dlatego że „kasa mi się skończyła”, a także zaproponowano „wyjazd z kraju” i „przyjęcie 2 tysięcy terrorystów do siebie” i straszono, że Arabowie przyjdą po moje kobiety i je zgwałcą.
Czyż nie jest dla Was fascynujące – bo dla mnie ogromnie – że uważamy, że ISIS jest ekstremalne i prymitywne, brzydzimy się tym, jak traktują kobiety i że dekapitują gejów, a gdy jesteśmy postawieni przed murem poglądów innym niż nasze własne, to zachowujemy się dokładnie tak samo, jak oni w kalifacie? Czyż nie jest niebywałe, że potrafimy w komentarzach na Facebooku chcieć „zajebać pedałów”, a osobę, której nie znamy i jej intencji nie rozumiemy, „chcieć wysterylizować”, czyli zrobić dokładnie to samo, co ekstremiści, których tak się boimy?
Celem prowokacji było pokazanie, że nie ma się co martwić o radykalne poglądy ekstremistów. Oni już tu są. Nazywają się Kowalski i Nowak, są Polakami z krwi i kości i żyją między nami. I gdyby nie było praw, które nie pozwalają im ścinać głów innych (bić, ranić, zabijać), to jak sądzicie, ilu z nich „zajebałoby”, „wysłało na Księżyc” tych, którzy się z nimi nie zgadzają? Kiedyś zapytano grupę mężczyzn o to czy zdradziliby partnerki, gdyby te nigdy się nie dowiedziały. Ponad 70% powiedziało, że tak.
I tak, jakaś część z nas jest przerażająco ekstremalna i nie różni się poglądami od tych, których się tak boi. A dlaczego? Bo widzi w nich samych siebie. W psychologii nazywa się to projekcją.
3. Ten artykuł miał pokazać, że bazujemy na stereotypach i zniekształconych generalizacjach
Drugą prowokacją była chęć wywołania do tablicy stereotypowych poglądów. Ujrzycie je w komentarzach dotyczących muzułmanów: „kozojebcy”, „dewianci”, „dziadostwo”, „żebraki i złodzieje”, którzy „mają po kilka nałożnic i co 9 miesięcy się podwajają i tak w nieskończoność”, „skurwiele”.
Muzułmanów jest na świecie ponad miliard, stanowią więc 15% populacji świata. Co Polacy wiedzą o nich naprawdę? Jeden z komentujących napisał: „Muzułmanie to naród bardzo stroniący od pracy i rozwoju” – ten człowiek nie ma elementarnej wiedzy i nie odróżnia wyznania od narodu. Takich jest znacznie więcej – nie wiedzą, że nie wszyscy muzułmanie są Arabami (np. Malezyjczycy), że poligamia spotykana jest u nich bardzo sporadycznie, że ilość ekstremistów wśród wszystkich razem jest znikoma. Nie boimy się muzułmanów, ale ekstremistów i dopóki nie nauczymy się odróżniać dewiantów od normalnych ludzi, będziemy nakładać łatki i na podstawie takich zniekształceń oceniać. W psychologii komunikacji nazywa się to zniekształceniem poznawczym i generalizacją.
Co więc wykazały komentarze? Polacy nie mają elementarnej wiedzy dotyczącej muzułmanów. Co należałoby z tym zrobić? Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja – oni nas o sobie, a my ich o nas. Boimy się tego, czego nie znamy, a ze względu na negatywne strategie monolitu społecznego, komunizm skutecznie wyrugował międzynarodowość polską, z której słynęliśmy jeszcze przed wojną.
4. Ten artykuł miał zmotywować do racjonalnej dyskusji
Wierzyłem, że między oczywistymi głosami oburzenia i hejtu, pojawią się też głosy rozsądku. I udało się! Kilkanaście komentarzy z tych 2000 opierało się o zdroworozsądkowe podejście i słusznie zauważało kilka ważnych faktów, czyli:
– Polacy potrafią żyć za pan brat z muzułmanami (Podlasie)
– Europa zachodnia ma problem z nieasymilującymi się muzułmanami (np. Szwecja)
– uchodźców należy zintegrować poprzez edukację języka i naukę zawodu
– niektórzy uchodźcy wykorzystują szczodry socjal rządów europejskich na swoją korzyść
– ta fala uchodźców nie jest ostatnią i będą kolejne
– za problem na Bliskim Wschodzie są w dużej mierze odpowiedzialne są światowe mocarstwa
– nie mamy dalekosiężnej strategii jak sobie z tym problemem poradzić
– podejście mężczyzn z tamtych rejonów do kobiet jest w tej kulturze nieakceptowalne lub niezgodne z prawem
Każdy z tych argumentów ma znaczenie i jeśli jest racjonalny, oparty na faktach i przedstawiony w celu znalezienia konstruktywnego rozwiązania. Wówczas zbiera się je wszystkie razem, sadza przy jednym stole przeciwników i zwolenników i szuka najlepszych możliwości. To jest mądre, zgodne, ma przyszłość i nie umniejsza nikomu.
Kwestia uchodźców jest złożona i wymaga działań na wielu poziomach. Potrzebujemy przeciwników i zwolenników współpracujących ze sobą. Tych głosów rozsądku było jednak bardzo mało. Dlaczego? Bo większość ludzi nie rozumie problemu uchodźców, kieruje się emocjonalnością, a nie zdrowym rozsądkiem, nie ma własnego zdania. Propozycje: „Weź wszystkich pod swój dach” albo pokazywanie zdjęć osób ścinających głowę jako argumentu o tym, „jak źli są ci ludzie” są nieracjonalne.
I jak to tradycyjnie już w kontrowersyjnych tematach bywa, tworzą się dwa obozy. Czyż nie przypomina to starej, jak świat, dysputy między PIS-em a PO? Katotalibami i lemingami? Czyż nie jest to kolejny przejaw wojny polsko – polskiej, czyli naszej narodowej cechy, w której nie umiemy ze sobą rozmawiać, stawiać wyżej „my” niż „ja” i „ty”? Przekonania, że „jeśli się ze mną nie zgadzasz, to się mylisz”? Spośród tej nienawistnej chmury lęku przed nieznanym należy wyłonić te głosy rozsądku i na nich budować rozwiązania. Być za, być przeciw, być w polskich realiach, być w europejskich i światowych realiach, korzystać z dobrych i złych doświadczeń Europy zachodniej.
5. Jesteśmy hipokrytami
Bierzemy ogromną ilość pieniędzy z Unii Europejskiej, ale nie chcemy partycypować w kosztach. Nazywamy muzułmanów „kozojebcami”, ale tureckiego kebaba u Ahmeda chętnie zjemy. Boimy się gwałcenia przez nich naszych kobiet, ale do Egiptu na wakacje pojedziemy z całą rodziną. Uważamy, że są ekstremistami, ale potrafimy tworzyć profile o popełniającym samobójstwo chłopcu z komentarzami „dobrze, że zdechł”. Twierdzimy, że to złodzieje, a według Euler Hermes 80% polskich pracowników okrada firmy, dla których pracuje. Obawiamy się multi-kulti, ale mamy w domu japoński telewizor, w garażu niemiecki samochód, w szafce chińską herbatę, a w kieszeni amerykański telefon. Jeździmy masowo do pracy zagranicę w setkach tysięcy, a nie chcemy tutaj kilku tysięcy. W ciągu ostatnich 200 lat byliśmy uchodźcami w bardzo wielu miejscach na świecie, a dziś o tym nie chcemy pamiętać.
Jesteśmy hipokrytami.
6. Nie rozumiemy, że multi-kulti jest nieuchronne
Świat przyszłości nie będzie znał granic ani narodów, bo się w pełni zjednoczy. Pokolenia polskich dzieci urodzonych w UK to bardziej Brylacy (British + Polak) niż Polacy, w niektórych miastach mieszka więcej obcokrajowców niż Anglików, a Latynosi z amerykańskim podejściem do życia zdominowali południe Stanów Zjednoczonych. Ta synergia związana jest ze wzrostem poziomu świadomości ludzi na świecie, internetem nieznającym granic, łatwością podróżowania, coraz szerzej otwieranymi granicami, wzrastającą anglicyzacją języków narodowych. Proces powstawania Obywatela Świata jest nie do uniknięcia. I jest potrzebny – Polakom również. Dopóki nie zobaczymy i nie nauczymy się latynoskiej życzliwości, niemieckiej precyzyjności, angielskiego dżentelmeństwa, amerykańskiego optymizmu, to nasze cienie narodowe – zawiść, lęk przed nieznanym, nieufność, kombinatorstwo, hejting, będą dalej sterowały naszym życiem.
A ja, moi mili, tym właśnie się zajmuję – znajduję cień całej kultury i mu się przeciwstawiam. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy odeszli z mego profilu, pisząc: „Słucham Cię od wielu lat, ale jednak jesteś debilem”, bo nasze drogi się rozeszły, a prowokacja okazała skuteczną, by wykazać kruchość Facebook`owej znajomości. Dziękuję tysiącowi, który dziś polubił mój profil, bo nasze drogi się łączą. Dziękuję za ogromną ilość prywatnych wiadomości i gratulacji odwagi, choć nie widzę niczego odważnego w tym, co zrobiłem – wszak umówiłem się, że będę zmieniał mentalność Polaków, więc to robię. Dziękuję tysiącom hejtów, wyzwisk i prymitywnych komentarzy, bo dzięki nim mam pracę i mogę pokazać, jak wiele jeszcze Polska musi się nauczyć.
Mam nadzieję, że tym wpisem nikogo nie obraziłem. Ale jeśli tak się stało, to pomogą dwie rzeczy: pierwsza to stwierdzić, że jestem debilem i odlajkować profil (ucieczka od problemu, bo bez zmiany przekonania mózg będzie reagował tak samo na kolejnych Grzesiaków), a druga, to zadać sobie pytanie: „Co odnalazłem tu na swój temat, co sprawiło, że jego komentarz mnie sprowokował?” i znaleźć przekonanie, by już nigdy nikomu się nie udało.
Serdeczności!
PS. Zdjęcie, które widzicie, zostało zrobione w Sao Paulo w Brazylii – największym tyglu kulturowym na świecie. Ten człowiek obok mnie to Andrzej Bukowiński, jeden z najlepszych twórców reklamy na świecie. W 1946 roku uciekł z rodziną z Warszawy do Anglii, potem do Argentyny, a dziś mieszka w Brazylii i działa na całym świecie. Rozmawiałem z nim po polsku, angielsku, hiszpańsku i portugalsku. Jego żona jest Brazylijką, moja Meksykanką. Obaj spędziliśmy dużo życia w różnych krajach i pracujemy międzynarodowo. Obaj potrafimy być Polakami, Latynosami, Amerykanami. Moja 4-letnia córka mówi 3 językami, była w ponad 30 krajach, świat uważa za swój dom.
Wielokulturowość jest najpełniejszą możliwością poznania człowieczeństwa. I jest tak samo potrzebna, jak ochrona swojej rodziny i swego domu. Można połączyć jedno z drugim. Mam nadzieję, że problem uchodźców zostanie jak najszybciej rozwiązany w taki sposób, by wszyscy byli szczęśliwi.”
‚Analiza komentarzy do artykułu „16 powodów, dla których powinniśmy stanowczo zabronić uchodźcom osiedlenia się w Polsce”.
Artykuł, który dziś rano umieściłem na swoim profilu i blogu został w ciągu 10 godzin wyświetlony ponad 1.000.000 razy – to znaczy, że na godzinę wyświetlano go 100.000 razy. Polubiono go w sumie ponad 10.000 razy, był ponad 2000 razy udostępniony. Ponieważ spełnił swoje zadanie, kolejnym krokiem jest wyjaśnienie po co został stworzony. Dodatkową wartością może być dla Was psychologiczna analiza na bazie umieszczonych pod nim komentarzy.
1. Ten artykuł był ironiczny
Od samego początku zamysłem artykułu była ironia – sposób wypowiedzi, oparty na celowej niezgodności dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego, np. zdanie: „Polacy komunikują się w pozytywny sposób, a te historie o najgorszym na świecie hejcie głoszą jacyś niedorozwinięci debile” jest przykładem takiego podwójnego dna, w którym z jednej strony piszę o pozytywnej komunikacji Polaków i jednocześnie o tym, że nazywają innych debilami, zaprzeczając więc samemu sobie.
Po cóż miałbym to zrobić? Po pierwsze po to, by pokazać, że większość ludzi nie rozumie problemu uchodźców, bo nie rozumie przekazów płynących z mediów. Nie umie oddzielić faktów od opinii, ironii od powagi, manipulacji ekstremistów od głosu rozsądku. I mam na to potwierdzenie w badaniach: 42% Polaków nie rozumie niemal nic z tego, co czyta, a 35% rozumie niewiele. Tabloidyzacja umysłów łatwostrawną emocjonalną papką, fakt, iż 60% Polaków nie przeczytało w zeszłym roku ani jednej książki, a 10 milionów nie ma ani jednej w domu, doprowadziła do ogromnego zaniżenia intelektualnych lotów. To społeczeństwo jest na innym poziomie, niż było kilkanaście lat temu, a dzisiejszy magister nie może równać się z tym sprzed kilkunastu lat, bo to inna liga. Okazało się, że ironii nie zauważyło wiele osób, w tym osoby, które mnie znają od wielu lat i nigdy nie słyszały (bo tego nie robię) bym wypowiadał się w ekstremistyczny sposób bez opierania się na konkretnej merytoryce lub badaniach. Nabrali się nawet dziennikarze. A jeśli ktoś nie rozumie tego, co czyta, a mimo to się na ten temat wypowiada, to w jaki sposób może zająć stanowisko w tak ważnej sprawie?
Po drugie, będąc ekstremalnym, sam stałbym się stronniczy – wszak problem pojawia się wtedy, gdy myśli się „ja” zamiast „my”. Zrobiłem więc przewrotny zabieg – opowiedziałem się w treści przeciw uchodźcom, ale argumenty, z których korzystałem zaprzeczały same sobie. Efekt? Niektórzy zwolennicy przyjęcia uchodźców nie mogli się ze mną zgodzić, bo sądzili, że jestem przeciw nim. Część zwolenników niewpuszczania uchodźców też nie mogła się ze mną zgodzić, bo wyczuwali oni ironię. Dzięki temu sprowokowałem obie strony, co zmusiło wszystkich do zajęcia stanowiska. To kluczowe, bo w tej sprawie nie ma czarno-białych rozwiązań i jedynie wysłuchanie dwóch stron doprowadzi do adekwatnych rezultatów.
2. Ten artykuł miał pokazać, że ISIS jest o wiele bliżej, niż myślimy – w nas samych
I to się udało.
Zacznijmy od pierwszej prowokacji. Zostałem w tekstach obrażony czy wyzwany kilkaset razy. Okazałem się być „debilem”, „opłacanym przez telewizję i UE”, „prymitywnym manipulantem”, ludzie za mną podążający to „barany i owce”, stwierdzono, że należy mnie „zamknąć w obozie uchodźców i wysterylizować”, nazwano mnie „wytworem neoliberalnego kapitalizmu w wyglancowanych pantofelkach”, mam też rzekomo „zjebany łeb”, jestem „wypizdrzonym palantem”, a nawet okazało się, że „przeszedłem na islam”. Odkryto me niecne zamiary chęci „kołczowania Arabów”, a to dlatego że „kasa mi się skończyła”, a także zaproponowano „wyjazd z kraju” i „przyjęcie 2 tysięcy terrorystów do siebie” i straszono, że Arabowie przyjdą po moje kobiety i je zgwałcą.
Czyż nie jest dla Was fascynujące – bo dla mnie ogromnie – że uważamy, że ISIS jest ekstremalne i prymitywne, brzydzimy się tym, jak traktują kobiety i że dekapitują gejów, a gdy jesteśmy postawieni przed murem poglądów innym niż nasze własne, to zachowujemy się dokładnie tak samo, jak oni w kalifacie? Czyż nie jest niebywałe, że potrafimy w komentarzach na Facebooku chcieć „zajebać pedałów”, a osobę, której nie znamy i jej intencji nie rozumiemy, „chcieć wysterylizować”, czyli zrobić dokładnie to samo, co ekstremiści, których tak się boimy?
Celem prowokacji było pokazanie, że nie ma się co martwić o radykalne poglądy ekstremistów. Oni już tu są. Nazywają się Kowalski i Nowak, są Polakami z krwi i kości i żyją między nami. I gdyby nie było praw, które nie pozwalają im ścinać głów innych (bić, ranić, zabijać), to jak sądzicie, ilu z nich „zajebałoby”, „wysłało na Księżyc” tych, którzy się z nimi nie zgadzają? Kiedyś zapytano grupę mężczyzn o to czy zdradziliby partnerki, gdyby te nigdy się nie dowiedziały. Ponad 70% powiedziało, że tak.
I tak, jakaś część z nas jest przerażająco ekstremalna i nie różni się poglądami od tych, których się tak boi. A dlaczego? Bo widzi w nich samych siebie. W psychologii nazywa się to projekcją.
3. Ten artykuł miał pokazać, że bazujemy na stereotypach i zniekształconych generalizacjach
Drugą prowokacją była chęć wywołania do tablicy stereotypowych poglądów. Ujrzycie je w komentarzach dotyczących muzułmanów: „kozojebcy”, „dewianci”, „dziadostwo”, „żebraki i złodzieje”, którzy „mają po kilka nałożnic i co 9 miesięcy się podwajają i tak w nieskończoność”, „skurwiele”.
Muzułmanów jest na świecie ponad miliard, stanowią więc 15% populacji świata. Co Polacy wiedzą o nich naprawdę? Jeden z komentujących napisał: „Muzułmanie to naród bardzo stroniący od pracy i rozwoju” – ten człowiek nie ma elementarnej wiedzy i nie odróżnia wyznania od narodu. Takich jest znacznie więcej – nie wiedzą, że nie wszyscy muzułmanie są Arabami (np. Malezyjczycy), że poligamia spotykana jest u nich bardzo sporadycznie, że ilość ekstremistów wśród wszystkich razem jest znikoma. Nie boimy się muzułmanów, ale ekstremistów i dopóki nie nauczymy się odróżniać dewiantów od normalnych ludzi, będziemy nakładać łatki i na podstawie takich zniekształceń oceniać. W psychologii komunikacji nazywa się to zniekształceniem poznawczym i generalizacją.
Co więc wykazały komentarze? Polacy nie mają elementarnej wiedzy dotyczącej muzułmanów. Co należałoby z tym zrobić? Edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja – oni nas o sobie, a my ich o nas. Boimy się tego, czego nie znamy, a ze względu na negatywne strategie monolitu społecznego, komunizm skutecznie wyrugował międzynarodowość polską, z której słynęliśmy jeszcze przed wojną.
4. Ten artykuł miał zmotywować do racjonalnej dyskusji
Wierzyłem, że między oczywistymi głosami oburzenia i hejtu, pojawią się też głosy rozsądku. I udało się! Kilkanaście komentarzy z tych 2000 opierało się o zdroworozsądkowe podejście i słusznie zauważało kilka ważnych faktów, czyli:
– Polacy potrafią żyć za pan brat z muzułmanami (Podlasie)
– Europa zachodnia ma problem z nieasymilującymi się muzułmanami (np. Szwecja)
– uchodźców należy zintegrować poprzez edukację języka i naukę zawodu
– niektórzy uchodźcy wykorzystują szczodry socjal rządów europejskich na swoją korzyść
– ta fala uchodźców nie jest ostatnią i będą kolejne
– za problem na Bliskim Wschodzie są w dużej mierze odpowiedzialne są światowe mocarstwa
– nie mamy dalekosiężnej strategii jak sobie z tym problemem poradzić
– podejście mężczyzn z tamtych rejonów do kobiet jest w tej kulturze nieakceptowalne lub niezgodne z prawem
Każdy z tych argumentów ma znaczenie i jeśli jest racjonalny, oparty na faktach i przedstawiony w celu znalezienia konstruktywnego rozwiązania. Wówczas zbiera się je wszystkie razem, sadza przy jednym stole przeciwników i zwolenników i szuka najlepszych możliwości. To jest mądre, zgodne, ma przyszłość i nie umniejsza nikomu.
Kwestia uchodźców jest złożona i wymaga działań na wielu poziomach. Potrzebujemy przeciwników i zwolenników współpracujących ze sobą. Tych głosów rozsądku było jednak bardzo mało. Dlaczego? Bo większość ludzi nie rozumie problemu uchodźców, kieruje się emocjonalnością, a nie zdrowym rozsądkiem, nie ma własnego zdania. Propozycje: „Weź wszystkich pod swój dach” albo pokazywanie zdjęć osób ścinających głowę jako argumentu o tym, „jak źli są ci ludzie” są nieracjonalne.
I jak to tradycyjnie już w kontrowersyjnych tematach bywa, tworzą się dwa obozy. Czyż nie przypomina to starej, jak świat, dysputy między PIS-em a PO? Katotalibami i lemingami? Czyż nie jest to kolejny przejaw wojny polsko – polskiej, czyli naszej narodowej cechy, w której nie umiemy ze sobą rozmawiać, stawiać wyżej „my” niż „ja” i „ty”? Przekonania, że „jeśli się ze mną nie zgadzasz, to się mylisz”? Spośród tej nienawistnej chmury lęku przed nieznanym należy wyłonić te głosy rozsądku i na nich budować rozwiązania. Być za, być przeciw, być w polskich realiach, być w europejskich i światowych realiach, korzystać z dobrych i złych doświadczeń Europy zachodniej.
5. Jesteśmy hipokrytami
Bierzemy ogromną ilość pieniędzy z Unii Europejskiej, ale nie chcemy partycypować w kosztach. Nazywamy muzułmanów „kozojebcami”, ale tureckiego kebaba u Ahmeda chętnie zjemy. Boimy się gwałcenia przez nich naszych kobiet, ale do Egiptu na wakacje pojedziemy z całą rodziną. Uważamy, że są ekstremistami, ale potrafimy tworzyć profile o popełniającym samobójstwo chłopcu z komentarzami „dobrze, że zdechł”. Twierdzimy, że to złodzieje, a według Euler Hermes 80% polskich pracowników okrada firmy, dla których pracuje. Obawiamy się multi-kulti, ale mamy w domu japoński telewizor, w garażu niemiecki samochód, w szafce chińską herbatę, a w kieszeni amerykański telefon. Jeździmy masowo do pracy zagranicę w setkach tysięcy, a nie chcemy tutaj kilku tysięcy. W ciągu ostatnich 200 lat byliśmy uchodźcami w bardzo wielu miejscach na świecie, a dziś o tym nie chcemy pamiętać.
Jesteśmy hipokrytami.
6. Nie rozumiemy, że multi-kulti jest nieuchronne
Świat przyszłości nie będzie znał granic ani narodów, bo się w pełni zjednoczy. Pokolenia polskich dzieci urodzonych w UK to bardziej Brylacy (British + Polak) niż Polacy, w niektórych miastach mieszka więcej obcokrajowców niż Anglików, a Latynosi z amerykańskim podejściem do życia zdominowali południe Stanów Zjednoczonych. Ta synergia związana jest ze wzrostem poziomu świadomości ludzi na świecie, internetem nieznającym granic, łatwością podróżowania, coraz szerzej otwieranymi granicami, wzrastającą anglicyzacją języków narodowych. Proces powstawania Obywatela Świata jest nie do uniknięcia. I jest potrzebny – Polakom również. Dopóki nie zobaczymy i nie nauczymy się latynoskiej życzliwości, niemieckiej precyzyjności, angielskiego dżentelmeństwa, amerykańskiego optymizmu, to nasze cienie narodowe – zawiść, lęk przed nieznanym, nieufność, kombinatorstwo, hejting, będą dalej sterowały naszym życiem.
A ja, moi mili, tym właśnie się zajmuję – znajduję cień całej kultury i mu się przeciwstawiam. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy odeszli z mego profilu, pisząc: „Słucham Cię od wielu lat, ale jednak jesteś debilem”, bo nasze drogi się rozeszły, a prowokacja okazała skuteczną, by wykazać kruchość Facebook`owej znajomości. Dziękuję tysiącowi, który dziś polubił mój profil, bo nasze drogi się łączą. Dziękuję za ogromną ilość prywatnych wiadomości i gratulacji odwagi, choć nie widzę niczego odważnego w tym, co zrobiłem – wszak umówiłem się, że będę zmieniał mentalność Polaków, więc to robię. Dziękuję tysiącom hejtów, wyzwisk i prymitywnych komentarzy, bo dzięki nim mam pracę i mogę pokazać, jak wiele jeszcze Polska musi się nauczyć.
Mam nadzieję, że tym wpisem nikogo nie obraziłem. Ale jeśli tak się stało, to pomogą dwie rzeczy: pierwsza to stwierdzić, że jestem debilem i odlajkować profil (ucieczka od problemu, bo bez zmiany przekonania mózg będzie reagował tak samo na kolejnych Grzesiaków), a druga, to zadać sobie pytanie: „Co odnalazłem tu na swój temat, co sprawiło, że jego komentarz mnie sprowokował?” i znaleźć przekonanie, by już nigdy nikomu się nie udało.
Serdeczności!
PS. Zdjęcie, które widzicie, zostało zrobione w Sao Paulo w Brazylii – największym tyglu kulturowym na świecie. Ten człowiek obok mnie to Andrzej Bukowiński, jeden z najlepszych twórców reklamy na świecie. W 1946 roku uciekł z rodziną z Warszawy do Anglii, potem do Argentyny, a dziś mieszka w Brazylii i działa na całym świecie. Rozmawiałem z nim po polsku, angielsku, hiszpańsku i portugalsku. Jego żona jest Brazylijką, moja Meksykanką. Obaj spędziliśmy dużo życia w różnych krajach i pracujemy międzynarodowo. Obaj potrafimy być Polakami, Latynosami, Amerykanami. Moja 4-letnia córka mówi 3 językami, była w ponad 30 krajach, świat uważa za swój dom.
Wielokulturowość jest najpełniejszą możliwością poznania człowieczeństwa. I jest tak samo potrzebna, jak ochrona swojej rodziny i swego domu. Można połączyć jedno z drugim. Mam nadzieję, że problem uchodźców zostanie jak najszybciej rozwiązany w taki sposób, by wszyscy byli szczęśliwi.”
Wybaczcie jeśli dotykam czyjeś uczucie i czytelnika,
Ale właśnie tu widać jakie ten temat wzbija emocje,
Jest jak wiemy bardzo aktualny i nawet sam Papież,
Wypowiedział się w tej kwestii i to jednoznacznie...
autor blogu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz