Jeszcze inne przedsięwzięcie badawcze zdekonstruowało mit, że koronawirus Wuhan (Covid-19) pojawił się znikąd jako przypadkowy akt natury pod koniec 2019 roku.
Kohorta naukowców zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i Niemiec postanowiła przyjrzeć się bliżej SARS-CoV-2, używając innych metod niż te, które były już stosowane we wcześniejszych badaniach szukających nienaturalnego pochodzenia wirusa.
Nowa praca, która ukazała się jako pre-print w czasopiśmie bioXriv, potwierdza obecność "odcisków palców endonukleazy" - endonukleazy odnoszącej się do enzymatycznych mechanizmów działania - które w przeciwnym razie nie byłyby tam obecne, gdyby wirus był zjawiskiem naturalnym.
W artykule potwierdzono, że nie ma prawie żadnej szansy - a dokładnie jednej na 100 milionów - na to, że chiński wirus po prostu wstał i przeniósł się, pozornie jak magia, ze zwierząt - w tym przypadku nietoperzy - na ludzi. (Powiązane: Chińscy naukowcy od samego początku potwierdzili, że covid nie pochodzi od nietoperzy na mokrym targu).
"Genom SARS-COV-2 zawiera osobliwy wzór unikalnych miejsc rozpoznawania endonukleazy restrykcyjnej, umożliwiający efektywne roz- i ponowne złożenie genomu wirusowego, charakterystyczne dla wirusów syntetycznych" - wyjaśnia abstrakt badania.
Badanie potwierdza, że covid jest osiągnięciem "syntetycznego montażu genomu", a nie "naturalnej ewolucji"
Wzorce zidentyfikowane przez zespół badawczy w SARS-CoV-2 po prostu nie wystąpiłyby, gdyby wirus po prostu zmutował sam z siebie, aby nagle rozwinąć tajemniczą zdolność przenoszenia się z nietoperzy na ludzi.
Coś zostało celowo zrobione z nim, przypuszczalnie w laboratorium, aby wirus mógł zainfekować człowieka. W artykule opisano ten proces jako "syntetyczny montaż genomu", rodzaj bioinżynierii, w przeciwieństwie do "naturalnej ewolucji", jak od dawna twierdzą media.
"Mapa restrykcyjna SARS-CoV-2 jest zgodna z wieloma wcześniej zgłoszonymi syntetycznymi genomami koronawirusów, spełnia wszystkie kryteria wymagane dla wydajnego systemu genetyki odwrotnej, różni się od najbliższych krewnych znacznie wyższym wskaźnikiem mutacji synonimowych w tych syntetycznie wyglądających miejscach rozpoznań, i ma syntetyczny odcisk palca, który prawdopodobnie nie wyewoluował z jego bliskich krewnych" - czytamy dalej.
"Zgłaszamy wysokie prawdopodobieństwo, że SARS-CoV-2 mógł powstać jako zakaźny klon złożony in vitro".
Okazuje się, że nowo odkryte badania z Bostonu, które twierdzą, że zsyntetyzowały szczep wirusa o 80-procentowym współczynniku zabójczości, wykorzystały ten sam proces, który ten, kto stworzył wirusa, wykorzystał do stworzenia śmiertelnego wirusa.
"Mówiąc inaczej, laboratorium w Bostonie stworzyło COVID-19 wersję potwora Frankensteina, składając w całość różne części z różnych wariantów wirusa SARS-CoV-2" - zauważył The Epoch Times.
Wielu mówiło to od początku: że covid jest potworem stworzonym przez jakąś grupę postaci z głębokiego państwa "Frankenstein", która planowała uwolnić go jako broń biologiczną na świecie. Nowe badania dodają kolejny element do układanki w rozwiązaniu sprawy.
W przypadku SARS-CoV-2 w jego strukturze występuje około 30 000 par zasad nukleotydów RNA. Jednak wszystkie 30 000 z nich nie mogło zostać sklejone naraz, co oznacza, że przy odpowiedniej technologii możliwe jest, poprzez dokładną analizę, zorientowanie się, że został on sztucznie skonstruowany.
"Umieszczenie dzikich segmentów w wirusie (tych dłuższych niż stworzony) zawiera losową informację, która zakłóci proces infekcji" - napisał jeden z komentatorów, spekulując, co tak naprawdę się stało.
"Stąd powód, dla którego Anderson i Fauci chcieli, aby narracja o pochodzeniu utrzymywała się na pierwszej stronie serwisów medialnych, takich jak Facebook & Twitter."
**By Ethan Huff
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz