Popyt hipoteczny jest prawie połowa tego, co było rok temu, a wzrost czynszów spowalnia jako konsumenci uderzył ich punkt krytyczny.
Stopy procentowe kredytów hipotecznych są znacznie powyżej 7%, po rozpoczęciu roku na nieco ponad 3% - i właściciele zauważają również ochłodzenie na rynku wynajmu.
Aby umieścić to w perspektywie, dom o wartości 400 tys. dolarów kupiony przy stopie procentowej 3,25% na początku tego roku miałby spłatę hipoteki w wysokości około 1750 dolarów, ale ten sam dom kosztowałby prawie 2800 dolarów miesięcznie teraz przy stopie procentowej 7,5%, co oznacza wzrost o ponad 1000 dolarów.
"Wysokie stopy procentowe ciążą również na cenach domów" - donosi CNBC.
"Podczas gdy ceny są nadal wyższe niż rok temu, zyski zwalniają teraz w rekordowym tempie".
"Kupujący domy również ponownie rozważają swoje zakupy".
Stopy procentowe są tak wysokie, że jest mniej niż 150 000 kredytobiorców, którzy skorzystaliby z refinansowania, spośród milionów właścicieli domów w kraju.
Dodatkowo, wzrost czynszów zaczyna zwalniać w wielu częściach USA.
"To dramatyczne odwrócenie sytuacji sprzed zaledwie kilku miesięcy, kiedy ludzie walczyli o ograniczoną podaż mieszkań, trafiając na listy oczekujących lub płacąc wiele opłat za złożenie wniosku, aby wylądować w jednym domu" - donosi Bloomberg. "Teraz, szczególnie na pandemicznych rynkach boomu, takich jak Las Vegas i Phoenix, stosy aplikacji rozrzedziły się, a oferty utrzymują się dłużej".
Krótko mówiąc, jeśli ludzie nie mają pieniędzy, to ich nie mają, więc nie dziwi fakt, że wolne lokale siedzą dłużej na rynku.
USA wchodzi w kolejny okres "stagflacji", w którym inflacja, spowodowana nadmiernym drukowaniem pieniędzy, łączy się ze stagnacją gospodarki.
"Kiedy pieniądze są tworzone z 'cienkiego powietrza' i zatrudniane w gospodarce, uruchamia to wymianę niczego na coś. Jest to równoznaczne z przekierowaniem prawdziwego bogactwa od generatorów bogactwa do posiadaczy nowo wykreowanych pieniędzy" - pisze Instytut Misesa. "W tym procesie prawdziwi generatorzy bogactwa pozostają z mniejszą ilością zasobów do dyspozycji, co z kolei osłabia zdolność generatorów bogactwa do wzrostu gospodarki".
"Tak więc wbrew alternatywnym teoriom, pieniądz nie może rozwijać gospodarki nawet w krótkim okresie. Wręcz przeciwnie, wzrost ilości pieniądza jedynie osłabia realny wzrost gospodarczy."
**By Kit Daniels
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz