Kim
jestem w Grze? Pionkiem? Figurą? A może planszą? Mogę być jeszcze
graczem, a może nawet i dwoma graczami jednocześnie. Mogę być twórcą
Gry. Mogę być twórcą graczy... A czy mogę być planszą, pionkami,
figurami, graczami, twórcą Gry i twórcą graczy JEDNOCZEŚNIE? Na pewnym
poziomie zapewne mogę. Uwalniając w sobie przywiązanie do przekonań i
tożsamości z danym zakresem - poziomem gry, punktem postrzegania mojego
ja czy swoim wyobrażeniem: kim lub czym w niej JESTEM.
Kiedyś
zastanawiałam się, dlaczego niektórzy nauczyciele, guru i mistrzowie
nie działają zgodnie z wiedzą, której nauczają? Wiem. To zwykli ludzie,
tacy jak my wszyscy. ;-) Ale oni myślą, że są inni, lepsi od swoich
uczniów – bo mają wiedzę. Widzę, że tacy nauczyciele posiadają wiedzę,
ale nie są oni świadomi. Czego? Nie są świadomi tej wiedzy. Nie są
świadomi tej wiedzy, którą „posiadają”. Ten rodzaj nauczycieli tworzy
struktury, które uniemożliwiają im dzielenie się tą wiedzą w otwartości,
ponieważ muszą oni dbać o swój wizerunek, o swoje ego, które jest stale
zasilane przez ich uczniów. Ego takiego nauczyciela i ego każdego jego
ucznia „współpracują” ze sobą i rezonują, chociaż z punktu widzenia
możliwości rozwoju i ewolucji pokazują im „miejsca” wymagające
uzdrowienia.
Szerszy
zakres świadomości zależy od tego, w jaki sposób wiedza nam dostępna
jest stosowana w praktyce. Nie każda wiedza jest nam potrzebna. Istnieje
wiedza, która jest zafałszowana, bo niepełna. I jeśli ktoś chce poznać
prawdę, sam musi do niej docierać. Wtedy taka wiedza staje się
mądrością.
Nauczyciel,
który dzieli się swoją wiedzą, lecz nie działa zgodnie z nią, jest
niewiarygodny. Ale jednak uczniowie podążają za nim. Dlaczego? Ponieważ
tak zostali zaprogramowani, potrzebują takich autorytetów. To także jest
doskonałe - jak Wszystko, CO Jest… Każdy z nas otrzymuje to, czego
potrzebuje.
Dlatego, gdy uświadomimy sobie, że wszyscy jesteśmy nauczycielami i uczniami w tym samym czasie i przestrzeni, jesteśmy lustrami dla siebie wzajemnie, łatwiej będzie nam zaakceptować fakt oczywisty, że wszyscy jesteśmy w głębokim procesie uzdrawiania, oczyszczania, uwalniania starych wzorców, przekonań itp.. Wszyscy uczestniczymy w głębokiej transformacji. Czy tego chcemy, czy nie chcemy z poziomu naszych ego.
Dlatego, gdy uświadomimy sobie, że wszyscy jesteśmy nauczycielami i uczniami w tym samym czasie i przestrzeni, jesteśmy lustrami dla siebie wzajemnie, łatwiej będzie nam zaakceptować fakt oczywisty, że wszyscy jesteśmy w głębokim procesie uzdrawiania, oczyszczania, uwalniania starych wzorców, przekonań itp.. Wszyscy uczestniczymy w głębokiej transformacji. Czy tego chcemy, czy nie chcemy z poziomu naszych ego.
Walka czy pokój? Wolny (?)... wybór.
Ten
świat opiera się na walce. Tkwimy rozdarci w dualizmie, w którym dwie
siły, chociaż są podstawowymi siłami kreacji, ruchu, wszelkich twórczych
działań i całego istnienia, traktujemy jako siły przeciwne,
przeciwstawne. Walczymy o: życie, o utrzymanie, o zdrowie, o miłość, o
sukces, o pieniądze, o szacunek, o wolność, o braterstwo, o
równouprawnienie, o niezawisłość, o idee, o religie, o wiarę, o
przekonania, o racje… w zasadzie jako ludzkość walczymy o wszystko. Albo
walczymyza: ojczyznę, rodzinę, ojca, matkę, córkę, brata,… też jako
ludzkość walczymy za wszystko. Walczymy też z: i tu każdy może sobie
dopowiedzieć, z czym sam walczy.
A
ci, którzy chcą zniszczyć siły zła, wpadają w pułapki zła utrzymując
stan walki - dobra i zła. Z pewnego punktu widzenia to jest dobre, tak
samo, jak dobre jest zło, które musi istnieć dla dobrego człowieka, aby
miał on jakiegoś przeciwnika - złego, by mógł uważać się za dobrego. I
by móc udowadniać innym i sobie, że jest dobrym. Musi udowadniać?
Dlaczego? Bo to mu pozwala na kontynuację walki na – jeśli nie
fizycznym, to psychicznym i mentalnym planie. Więc kontynuuje tę walkę
dobra ze złem. Że nieświadomie? Ale to działa! Dobry człowiek prowadzi
walkę ze złym i staje się… kim? Również złym ... wpada w pułapkę i staje
się złym nieświadomie.
Cierpią
zarówno dobrzy i źli, choć próbują konsekwentnie zaprzeczać, że nie
cierpią, wypierają to cierpienie do podświadomości. Zaczynają używać
coraz bardziej inteligentnych form manipulacji i za pomocą swojej
umownie wolnej woli próbują swoje własne przekonania narzucać innym -
swoim wrogom. Dlaczego? Po co? Ano, aby oni także mogli stać się takimi
samymi „dobrymi” ludźmi, jak oni.
Dopiero
zrozumienie tego mechanizmu pozwala nam zakończyć walkę, zakończyć Grę,
w której zawsze musi być zwycięzca i pokonany, kat i ofiara, ten dobry i
ten zły...
Kiedy
podejmujemy decyzję o rezygnacji z tego schematu działania, przestajemy
być ofiarą, i wychodzimy z tej roli. Nie stajemy się ponownie katem
(nie wywala nas na drugi biegun), ale także wychodzimy z roli kata.
Jesteśmy wszyscy istotami podwójnymi w tym świecie, wszystko jest
"dualne", więc gdy wydaje nam się, gdy utożsamiamy się z rolą ofiary, to
i tak nieświadomie gramy rolę kata.
Dlaczego w każdej relacji, gdy jedna strona uważa siebie za pokrzywdzoną ofiarę, druga strona także uważa siebie w pewnych obszarach za ofiarę tej innej strony? To odwieczna podstawa wszelkich konfliktów i wojen na tym świecie.
Tylko wtedy, gdy przytomni uścisku i uwolnieni z tych wzorców dobrego i złego, kata i ofiary, przekształcamy energię tych wzorców, możemy zacząć działać w czystej miłości. Nie znaczy to, że przyjmę wtedy każdy policzek, bo już nie jestem ofiarą i mogę wyznaczyć wewnętrzne granice, które będą się przejawiały na zewnątrz. Ale mogę zaprzestać zasilać swojąenergią ofiary świat kata i swoją energią kata mogę przestać zasilać świat ofiary. Mogę zakończyć odwieczny konflikt zwycięzcy i pokonanego, dobrego i złego. Taki wybór należy do każdego indywidualnie; każdy indywidualnie dokonuje tego wyboru. Jednakże jeśli nie dokonamy tych zmian, to będziemy kontynuować „współpracę” tworzenia tego świata pełnego cierpienia, bólu i łez, przemocy i nienawiści, zazdrości i pożądliwości, świata opartego na wszelkich możliwych formach walki. A przecież mamy możliwość dokonania zmian. Dopiero wtedy otwiera się przed nami szansa na współtworzenie innego ("nowego") świata.
Dlaczego w każdej relacji, gdy jedna strona uważa siebie za pokrzywdzoną ofiarę, druga strona także uważa siebie w pewnych obszarach za ofiarę tej innej strony? To odwieczna podstawa wszelkich konfliktów i wojen na tym świecie.
Tylko wtedy, gdy przytomni uścisku i uwolnieni z tych wzorców dobrego i złego, kata i ofiary, przekształcamy energię tych wzorców, możemy zacząć działać w czystej miłości. Nie znaczy to, że przyjmę wtedy każdy policzek, bo już nie jestem ofiarą i mogę wyznaczyć wewnętrzne granice, które będą się przejawiały na zewnątrz. Ale mogę zaprzestać zasilać swojąenergią ofiary świat kata i swoją energią kata mogę przestać zasilać świat ofiary. Mogę zakończyć odwieczny konflikt zwycięzcy i pokonanego, dobrego i złego. Taki wybór należy do każdego indywidualnie; każdy indywidualnie dokonuje tego wyboru. Jednakże jeśli nie dokonamy tych zmian, to będziemy kontynuować „współpracę” tworzenia tego świata pełnego cierpienia, bólu i łez, przemocy i nienawiści, zazdrości i pożądliwości, świata opartego na wszelkich możliwych formach walki. A przecież mamy możliwość dokonania zmian. Dopiero wtedy otwiera się przed nami szansa na współtworzenie innego ("nowego") świata.
Podobnie
jest z technikami manipulacyjnymi, naszymi oczekiwaniami i ocenami. One
utrzymują nas w tym świecie walki. Dlatego podjęcie decyzji o
rezygnacji ze starych wzorców i rezygnacji z nich umożliwia nam wyjście z „Matrixa”.
Widzę i wiem, że wciąż zbyt dużą wagę przywiązujemy do naszych wierzeń, przekonań i praktyk pochodzących ze "starego świata", w którym utknęło nasze ego. Ten świat na jednym z poziomów zbliża się do końca dla ludzi, którzy będą na to przygotowani. Jest sposób na wyjście z "Matrixa". Bardzo prosty. Ale to wymaga od nas całkowitego "oczyszczenia karmy". Na pewnym poziomie "karma" przestaje działać, można powiedzieć nawet, że przestaje istnieć…
Zawsze mamy wybór: możemy kontynuować "karmiczne gry" lub wydostać się z tego "błędnego koła".
Widzę i wiem, że wciąż zbyt dużą wagę przywiązujemy do naszych wierzeń, przekonań i praktyk pochodzących ze "starego świata", w którym utknęło nasze ego. Ten świat na jednym z poziomów zbliża się do końca dla ludzi, którzy będą na to przygotowani. Jest sposób na wyjście z "Matrixa". Bardzo prosty. Ale to wymaga od nas całkowitego "oczyszczenia karmy". Na pewnym poziomie "karma" przestaje działać, można powiedzieć nawet, że przestaje istnieć…
Zawsze mamy wybór: możemy kontynuować "karmiczne gry" lub wydostać się z tego "błędnego koła".
Widzę,
jak wiele zależy od naszych chęci zmiany, od odwagi w podejmowaniu
decyzji, od czystości i precyzji naszych intencji. Widzę i czuję, jak
nasza zbiorowa świadomość powoli zaczyna wzrastać. Widzę jednak też, jak
dużo energii jeszcze zużywamy na utrzymanie wszystkich tych starych wzorców
i przekonań, na utrzymanie wizerunków siebie (utrzymywanie ego) i
na projektowanie naszego ego na innych. Ale wszyscy możemy puścić,
uzdrowić, uwolnić i przekształcić te wszystkie starewzorce.
Dopiero wtedy możemy zacząć korzystać z odzyskanej energii świadomie, w
sposób twórczy i radosny. Możemy użyć tej energii w celu stworzenia nowych relacji i świata bez bólu, cierpienia, nienawiści, zazdrości, walki… Możemy zostawić tenstary świat, którego konstrukcja oparta jest na nieustającej walce. Możemy energię tych starych wzorców przekształcić, a wtedy ten stary świat zacznie
się rozpadać. Najpierw w nas, a potem wokół. Tak, wiem, do tego
potrzebna jest odwaga i uczciwość wobec siebie albo czysta miłość (a nie
jej iluzje) albo determinacja. A może wszystkie naraz?
Autor: JESTEM + JA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz