niedziela, 26 marca 2023

Dobre czasy dobrobytu gospodarczego Zachodu już się skończyły i szybko nie wrócą

 

 Wczoraj Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych postanowiła ponownie podnieść stopy procentowe o 0,25% do 5%, pomimo upadku kilku amerykańskich banków, w tym Silicon Valley Bank (SVB), a także większych kłopotów za granicą. Oczekuje się, że ten oszałamiający wzrost będzie miał negatywny wpływ na wzrost gospodarczy w USA, jeszcze bardziej obciąży banki, a co za tym idzie, będzie miał implikacje globalne. Celem podwyżki jest powstrzymanie rosnącej inflacji, która wystraszyła kraje zachodnie i zahamowała wzrost gospodarczy. Może dojść do jeszcze większych zawirowań finansowych, ponieważ Fed przewiduje kolejną podwyżkę jeszcze w tym roku.  

Ta decyzja jest znakiem czasów, w których żyjemy. W świecie zachodnim ekonomiczna „dobra passa” już się skończyła i to już od kilku lat. Seria kolejnych kryzysów, prawdopodobnie zapoczątkowanych w 2008 r., poważnie nadszarpnęła strukturę zachodnich gospodarek. Nigdy tak naprawdę nie podniosły się, ogłaszając niezwykle niepopularne reżimy oszczędnościowe, zwiększając nierówności majątkowe i zmniejszając konsumpcję. 

 Jeśli globalny kryzys finansowy z 2008 roku był jednym z punktów zwrotnych, to pandemia Covid-19 była kolejnym. Lata boomu dobiegły końca, a wraz z nowym środowiskiem geopolitycznym, jakie ukształtowały Stany Zjednoczone, wątpliwe jest, czy era stabilności, dobrobytu i pewności powróci w najbliższym czasie. Obecna światowa gospodarka jest zbudowana na neoliberalnym systemie kapitalistycznym, który został zdominowany przez USA i dolara. 

System ten, zbudowany na polityce gospodarczej Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, utrwalił swój obecny kształt w latach 60. i 80. XX wieku. Możemy to rozumieć jako „finansowo-centryczny” model otwartych rynków, który sprzeciwiał się regulacjom i promował globalizację. Wierzono, że zmiana ideologiczna może zostać utrwalona poprzez eksport kapitalizmu, który był postrzegany jako „głoszenie ewangelii” otwierającemu się komunistycznemu światu i był częścią procesu „integracji” poradzieckiej Rosji i Chin z „zachodnią ówczesny system wartości. 

 Ten model ekonomiczny spowodował w krajach zachodnich wstrząsy gospodarcze i społeczne na dużą skalę, pozbawiając je przemysłu i tworząc „pozostawione regiony”. Jednak względna stabilność polityczna tego jednobiegunowego systemu zapoczątkowała również okres nieskrępowanego wzrostu gospodarczego, który poza jedną małą recesją w latach 90. był okresem prosperity. Tak było do 2008 roku, kiedy wszystko się zepsuło. Światowy kryzys finansowy był systemowym, politycznym i gospodarczym punktem zwrotnym dla porządku neoliberalnego. Rezultat tej recesji oraz kryzysy związane z zadłużeniem i oszczędnościami, które po niej nastąpiły, sprawiły, że niektóre kraje nigdy się tak naprawdę nie podniosły – na przykład Włochy i Grecja. 

 Późniejszy wpływ recesji z 2008 r. wywołał polityczną falę uderzeniową w postaci ruchów, które po raz pierwszy zaczęły przeciwstawiać się aspektom globalizacji lub reagować negatywnie. Przede wszystkim obejmowało to Brexit w Wielkiej Brytanii i wzrost popularności Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Te wydarzenia polityczne opierały się na fakcie, że globalizacja w jej obecnej formie miała „przegranych netto” i były reakcją na zmiany społeczno-ekonomiczne i geopolityczne na całym świecie, które osłabiły istniejące tożsamości i poczucie bezpieczeństwa, takie jak wzrost znaczenia Chin i malejąca pozycja Stanów Zjednoczonych.  

Szybko do przodu do dnia dzisiejszego, a ten „neoliberalny porządek gospodarczy” jest prawdopodobnie na łożu śmierci. Lata zachodniego boomu, którym cieszył się w latach 90. i na początku 2000., nigdy nie wróciły, a jeśli ostatnie kilka lat jest jakąś wskazówką, to nieprędko. Klimat geopolityczny jest teraz w takiej pozycji, że globalizacja jest celowo cofana. System gospodarczy, który kiedyś zbudowały Stany Zjednoczone i który głosił jako cnotę mającą pokazać krajom komunistycznym światło kapitalizmu, jest obecnie demontowany, ponieważ uważa się, że nie nawrócił, ale wzmocnił „wrogie” państwa.

  Stany Zjednoczone sprzeciwiają się teraz wolnemu handlowi, integracji gospodarczej między swoimi sojusznikami oraz zarówno Chinami, jak i Rosją, i nie mają żadnych skrupułów przed wyrwaniem korzeni drzewa globalizacji. Odpowiedzią jest mniej wolnego handlu, więcej ceł, więcej sankcji, więcej kontroli eksportu, więcej zmuszania sojuszników do przestrzegania tego, czego chcą, oraz nieracjonalne inwestycje napędzane geopolityką, a nie potrzebami rynku. 

 Kolejni prezydenci USA twierdzili, że robiąc to, przywracają „stare dobre czasy” i „sprawiają, że Ameryka znów jest wspaniała”, ale obraz wygląda ponuro. Polityka gospodarcza administracji Bidena jest katastrofą właśnie dlatego, że jest mieszanką geopolitycznej asertywności, brutalnego protekcjonizmu i katastrofalnej polityki fiskalnej. 

 Decyzja Waszyngtonu inject trillions o wstrzyknięciu bilionów dolarów, aby wesprzeć amerykańską gospodarkę, przedłużyć wojnę, która powoduje trwający kryzys inflacyjny, nalegać  inflation crisis, na rosnącą wojnę gospodarczą z Chinami, a następnie być zmuszonym do wielokrotnego podnoszenia stóp procentowych, pomimo bankructw banków, to koktajl smierci. USA drastycznie się zawęziły swoich opcji i nieustannie kłamał, że poradzi sobie z konsekwencjami.  

W ten sposób skończyły się stare dobre czasy zachodniego dobrobytu. Neoliberalny, reaganowski porządek gospodarczy był kiedyś podstawą globalnego wzrostu, choć był niesprawiedliwy i nierówny. Ale można śmiało powiedzieć, że do 2023 r. warunki geopolityczne, które umożliwiły ten system, już nie istnieją. Świat się zmienił i nie ma się co dziwić. 

 Stanom Zjednoczonym tak naprawdę nie udało się powstrzymać rozwoju Chin, mimo że ze wszystkich sił próbowały go zakłócić lub zadać śmiertelny cios rosyjskiej gospodarce, którą urzędnicy z Waszyngtonu przedwcześnie ogłosili skazaną na zagładę. Wszystko to wskazuje, że amerykańskie przywództwo należy już do przeszłości, żyjąc w zaprzeczeniu i prowadząc politykę dotyczącą tego, jak zakładają, że świat „powinien być”, zamiast tego, jak faktycznie „jest”, i to zwykli ludzie płacą za to rachunek Wszystko. p

***By RT

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz