Chciałbym
się podzielić własnymi refleksjami dotyczącymi tego, jak ważna jest
miłość do samego siebie oraz jaką kluczową rolę odgrywa ona w naszym
osobistym procesie wzniesienia świadomości, jak i również w planetarnej
transformacji, która się obecnie dokonuje. Jest to temat, który dosyć
mocno siedzi w mojej głowie w ostatnim czasie. Chciałbym Was zachęcić do
spojrzenia na to, czym jest miłość do siebie z trochej innej
perspektywy, ponieważ z tego, co obserwuję, jest to zagadnienie rzadko
poruszane przez ludzi, a także najczęściej chyba rozumiane trochę na
opak. Oczywiście jest sporo ludzi, dla których to, co napiszę, nie
będzie niczym nowym, ale pomimo tego myślę, że warto na ten temat pisać,
bo każdy stąd będzie mógł zawsze wynieść coś dla siebie.
Oczywiście,
cała esencja życia polega na tym, aby dzielić miłość z innymi ludźmi –
żyć w stanie świadomości jedności – ale moim zdaniem krokiem
umożliwiającym dokonanie tego jest uprzednie w pełni pokochanie siebie
samego. Absolutnie, nie jest to tym samym, co kojarzy się z twierdzeniem
„być w sobie zakochanym”, czyli czymś, co rozumiemy jako egoizm,
narcyzm czy poczuciem wyższość. Jest czymś zupełnie innym, co
ostatecznie może nawet zaprowadzić do „zakochania” się we wszystkim, co
jest – czyli drogą prowadzącą do bezwarunkowej miłości do całego
stworzenia, która jest niczym innym jak osiągnięciem pewnego stanu
świadomości – co będę chciał w tym poście w sposób przystępny
wytłumaczyć. Chciałbym również pokazać, jak miłość do własnej istoty ma
moc transformacji świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz