Q: Czy istnieje jakaś zewnętrzna siła którą nazywamy złem zorganizowanym?
JK: Czy istnieje? Współczesnych ludzi zajmujących się interesami, nacjonalistów, wyznawców jakiejś religii - tych ludzi nazywam złem, zorganizowanym złem, które stworzyliśmy indywidualnie.
Jak powstały religie z ich władzą bezlitosnego wyzyskiwania ludzi za pomocą strachu? W jaki sposób rozwinęły się w tak straszliwe machiny? My - każdy z nas - indywidualnie, stworzył je, swoim lękiem.
JK: Czy istnieje? Współczesnych ludzi zajmujących się interesami, nacjonalistów, wyznawców jakiejś religii - tych ludzi nazywam złem, zorganizowanym złem, które stworzyliśmy indywidualnie.
Jak powstały religie z ich władzą bezlitosnego wyzyskiwania ludzi za pomocą strachu? W jaki sposób rozwinęły się w tak straszliwe machiny? My - każdy z nas - indywidualnie, stworzył je, swoim lękiem.
Dalej - istnieje zło społeczeństwa, takiego, jakim jest teraz. Jest ono
zorganizowaną maszyną ucisku, mającą na celu opanowanie ludzi. Wmawia
się nam, że gdy się ich oswobodzi, staną się niebezpieczni, będą
popełniać najróżniejsze okropności. Powiadamy zatem: "…poddajmy ich pod
kontrolę, za pomocą prawa, tradycji, opinii i ograniczeń moralnych".
To samo dzieje się ekonomicznie. I tak, stopniowo, owo zło staje się czymś uznanym, jako rzecz normalna, zdrowa. Wychowanie wyrabia w nas zdolność dopasowania się do systemu, gdzie nigdy nie bierze się w rachubę powołania danej jednostki. Urabia się nas, byśmy się dopasowali do pewnej pracy i w ten sposób stwarzamy podwójne życie - życie interesów od ósmej do szesnastej czy do którejś tam, które nie ma nic wspólnego z tym drugim - naszym prywatnym, osobistym, domowym życiem. Żyjemy więc w ciągłej sprzeczności, co pewien czas chodząc do kościoła, o ile nas kościół zajmuje, aby zachować zwyczaj, aby zachować pozory. Dopytujemy się o rzeczywistość, o Boga wtedy, gdy następują chwile zmagań, chwile ucisku, chwile załamania się. Powiadamy: "Musi istnieć jakaś rzeczywistość, po cóż żyjemy?" l tak stopniowo stwarzamy w swym życiu dualizm i dlatego stajemy się - hipokrytami.
Dla mnie zatem istnieje zło. Jest to zło chciwości, poczęte przez jednostki dzięki ich pragnieniu bezpieczeństwa, zachowania siebie za wszelką cenę, bez względu na los innych ludzkich istnień.
Nie ma w tym życzliwości ani prawdziwej miłości, lecz jedynie chęć posiadania, którą nazywamy fałszywie - miłością.
To samo dzieje się ekonomicznie. I tak, stopniowo, owo zło staje się czymś uznanym, jako rzecz normalna, zdrowa. Wychowanie wyrabia w nas zdolność dopasowania się do systemu, gdzie nigdy nie bierze się w rachubę powołania danej jednostki. Urabia się nas, byśmy się dopasowali do pewnej pracy i w ten sposób stwarzamy podwójne życie - życie interesów od ósmej do szesnastej czy do którejś tam, które nie ma nic wspólnego z tym drugim - naszym prywatnym, osobistym, domowym życiem. Żyjemy więc w ciągłej sprzeczności, co pewien czas chodząc do kościoła, o ile nas kościół zajmuje, aby zachować zwyczaj, aby zachować pozory. Dopytujemy się o rzeczywistość, o Boga wtedy, gdy następują chwile zmagań, chwile ucisku, chwile załamania się. Powiadamy: "Musi istnieć jakaś rzeczywistość, po cóż żyjemy?" l tak stopniowo stwarzamy w swym życiu dualizm i dlatego stajemy się - hipokrytami.
Dla mnie zatem istnieje zło. Jest to zło chciwości, poczęte przez jednostki dzięki ich pragnieniu bezpieczeństwa, zachowania siebie za wszelką cenę, bez względu na los innych ludzkich istnień.
Nie ma w tym życzliwości ani prawdziwej miłości, lecz jedynie chęć posiadania, którą nazywamy fałszywie - miłością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz