czwartek, 1 czerwca 2017

No już dajcie spokój temu biednemu EGO


Obserwując piękno w najróżniejszych odsłonach musimy przyznać, że wszystko jest kwestią perspektywy…


Paganini – gwiazda rocka sprzed 200 lat Ognista, pełna pasji muzyka – raj dla takiego zapaleńca, jak ja. Zachwycona, oglądając film o nim dałam myślom popłynąć…  
I CÓŻ ICH EFEKTEM?
<dla wszystkich miłośników klasyki: wrzucam utwór dobry jako tło do czytania>
Całe szczęście, że nie było wtedy jeszcze tych bzdurnych konceptów o pozbyciu się ego, bo inaczej każdy byłby nudnym mnichem ZEN… Całe piękno, różnorodność zamknęłaby się w tym, że mantra OM byłaby śpiewana innymi głosami. Nie byłoby wspaniałości klasyków muzyki, wspaniałych dzieł literackich, arcydzieł malarstwa…
Wszyscy by siedzieli i… obserwowali….??
Cóż – pozostało czekać aż bieżąco wyznawcy mody bez – ego zrozumieją, że jest ona wytworem samego ego, pewnym rodzajem pozy, maski „oświeconego”, gdyż przecież będąc osobą, istotą nie możemy tego ego się pozbyć… Nawet nasze mantry OM czy też mądrzenie się o braku ego jest praktykowane z określonej perspektywy – EGO – jednym słowem.
Sądzę, że wszystko to, to uwielbienie dla tego prądu (bez-egowości) jest wynikiem równoważenia czasów zabiegnia, pośpiechu, stawiania ego na piedestale, braku szacunku dla innych, niezrozumienia pojęcia połączenia między ludźmi, materializmu…
To takie swoiste PRZYWRÓCENIE RÓWNOWAGI pójściem w drugą skrajność, nic więcej.
Nie jakaś Salomonowa mądrość…
Tępienie osób z tzw. „przerostem ego”, które swoją drogą wcale na takowy nie cierpią poprzez osoby zanurzone w skrajności „rozpłyniętego ZEN” (no z ich skrajnej perspektywy ktoś zrównoważony już ma przerost ego) jest ostatnio istnym cyrkiem.
Sama, pomimo jako-takiej świadomości siebie, NAS – jedności między wszystkimi istotami na poziomie świadomości… sporo razy „oberwałam” z tego stwierdzenia, choćby dlatego, że wszystkiego nie akceptuję (tzn. akceptuję, że JEST, ale nie siedzę zawsze pasywnie)… oraz, że piszę z miłością i uwielbieniem o „JA” jako o czymś najpiękniejszym.
Bez JA nie ma obserwacji.
Bez JA nie ma żadnego postrzegania.
Bez JA nie można się niczym zachwycić (jak w moim przypadku Paganinim)
Bez JA nie ma miłości, wszystko jest rozpłynięte, neutralne, bez jakiegokolwiek znaczenia, sensu.
Bez perspektywy JA nie odczuwamy.
I co zabawne:
dlaczego ci, którzy tak trąbią o akceptacji, pozbyciu ego itp. nie potrafią ZAAKCEPTOWAĆ tego, że JA-EGO jest częścią istnienia. Nieodłączną częścią Wszechrzeczy…
Czy to hipokryzja?
dlaczego ci, którzy mówią o bezimienności, rozpłynięciu nie widzą, że wszystko, co mówią to ich JEDNOSTKOWA PERSPEKTYWA – ego, które w swojej wiecznej podróży eksploracji wszystkiego po prostu potrzebuje teraz takiego doznawania siebie…
…a nie jest to „szczyt oświecenia”, najlepsze rozwiązanie dla każdego?
Najlepsze jest życie w równowadze – i na płaszczyźnie jednostki i społeczeństwa.
A to oznacza doznawanie w odpowiednich dozach wszystkich „stopni” BYCIA.
NAWET tych skrajnych: głębokiego zakotwiczenia w JA oraz rozpłynięcia we „wszystkości”… Nie neguję żadnej, ani niczego, co pomiędzy, a piszę to TYLKO dlatego, by może dać komuś (choćby jednej osobie), komukolwiek do zastanowienia nad sensownością skrajności oraz iluzorycznością prawdziwości dowolnego prądu duchowo – filozoficznego….
JAK we WSZECHświecie może być PRAWIDŁOWY PRĄD?!
Wszystko jest potrzebne do eksploracji. Nie ma sensu iść w skrajności:
– ze skupieniem na JA ani z bez-egowością
– z akceptacją wszystkiego (to też niezdrowe) czy z wieczną walką z wiatrakami (nieumiejętnością zaakceptowania czegokolwiek).
Bądźmy ludźmi – PROSZĘ.
Wtedy będzie i miejsce na wspaniałą głębię niezmierzonej CISZY i na ekscytujący ogień PASJI – wszystko możliwe w obrębie jednej osoby.
Bo czy tak nie powinno być? „Co na górze to na dole” – w kosmosie mamy wszystko (góra), więc i w nas, istotach wszystko może i jest słuszne by wystąpiło (dół).
Wiem, że trochę nie w klimacie „miłość, serduszka, kocham wszystkich”, ale nie zawsze ta sama konwencja dobra.
Co nie zmienia faktu, że MIŁOŚĆ jest wszystkim <3 i kocham (w pewnym sensie, jednak mnogości sposobów i znaczeń) wszystkich
Mam nadzieję, że dobrze będą moje intencje odebrane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz