sobota, 5 czerwca 2021

Poszukiwacze: Powiązania CIA do dzieci Sex Cult Obscured jak okładki idzie od sensacji do ciszy milczenia




W zeszłym roku zgłosiłem na pracy zmarłego Ted Gunderson, były dyrektor FBI, który zbadał i odkrył wiele o globalnej sieci handlu dziećmi seks prowadzony przez grupy satanistyczne, z powiązaniami z grupy "The Finders", że Gunderson twierdził, że był prowadzony przez CIA.

Wiele z tej podziemnej sieci zostało ujawnione w 2016 roku wraz z wyciekiem dokumentów Podesty, chociaż korporacyjne media zepchnęły to na bok jako "teorię spiskową" zwaną "PizzaGate", a zamiast tego skupiły się na próbach powiązania Donalda Trumpa z rosyjską ingerencją w wybory, podczas gdy na "prawicy" uruchomiono psyop znany jako "Q", aby chronić Trumpa przed pojawieniem się jakichkolwiek podejrzeń o jego zaangażowanie w Jeffreya Epsteina i tę podziemną sieć.

Niedawno opublikowaliśmy również 5-godzinne wideo od masońskiego insidera i whistleblowera Altiyana Childsa, który nazywa masonerię przede wszystkim "kultem seksualnym" i najstarszą religią na świecie, która obejmuje większość globalistów, którzy rządzą światem.

To niesamowite wideo jest OBOWIĄZKOWE do obejrzenia dla każdego, kto jeszcze go nie oglądał, aby lepiej zrozumieć czasy, w których obecnie żyjemy i jak się tu znaleźliśmy.

Zwróćcie uwagę na masoński/satanistyczny symbol użyty przez Gundersona na okładce jego raportu o "The Finders".

Elizabeth Vos rozpoczęła nową serię o Poszukiwaczach, a jej pierwszy artykuł został właśnie opublikowany na Mint Press News.


The Finders: Powiązania CIA z dziecięcymi kultami seksualnymi zatarte, gdy okładka przechodzi od sensacji do ciszy

Ślad The Finders ostatecznie doprowadził do oskarżeń o kult zaangażowany w rytualne wykorzystywanie dzieci, międzynarodowy handel dziećmi, dowody na wykorzystywanie dzieci potwierdzone i później zaprzeczone oraz powiązania z CIA, która rzekomo ingerowała w sprawę.

WASHINGTON - W lutym 1987 roku, anonimowy telefon z informacją, że sześcioro dzieci było brudnych, głodnych i zachowywało się jak zwierzęta pod opieką dwóch dobrze ubranych mężczyzn w parku w Tallahassee na Florydzie, wpłynął do departamentu policji w Tallahassee. Ten telefon zapoczątkował skandal Finders: serię wydarzeń i wielokrotnych dochodzeń jeszcze bardziej dziwacznych niż początkowe zgłoszenie.

Ślad ostatecznie doprowadził do oskarżeń o sektę zaangażowaną w nadużycia rytualne, międzynarodowy handel dziećmi, dowody na wykorzystywanie dzieci potwierdzone i później zaprzeczone oraz powiązania z CIA, która rzekomo ingerowała w sprawę. Nikt nigdy nie został oskarżony w następstwie pierwszego śledztwa z 1987 roku ani śledztwa z 1993 roku w sprawie zarzutów o zaangażowanie CIA: oficjalnie zaprzeczono, a władze stwierdziły, że nigdy nie znaleziono dowodów na działalność przestępczą. Jednak dokumenty, które pojawiły się z czasem, rodzą poważne pytania co do słuszności oficjalnej narracji.

W przeciwieństwie do innych historycznych siatek handlu ludźmi, o których pisała prasa niezależna, w tym tych, które wcześniej omawiałem, afera Finders jawi się jako coś w rodzaju fantomu. Wynika to z braku dorosłych ofiar, które się zgłosiły, braku twardych dowodów, które mogłyby być publicznie dostępne, i braku rozległych procesów sądowych czy wyroków skazujących. Dodatkowym utrudnieniem dla większości dziennikarzy, którzy chcieliby zająć się tą historią, były twierdzenia o rytualnych nadużyciach, które w czasie incydentu były wyolbrzymiane przez media korporacyjne, a także zarzuty o tuszowanie sprawy przez CIA, które w mniejszym stopniu były dostrzegane przez starą prasę.

Historię dodatkowo komplikuje fakt, że rozgrywa się ona w trzech podstawowych etapach: początkowe śledztwo z 1987 r., które objęło wiele stanów i organów ścigania; późniejsze dochodzenie z 1993 r. w sprawie zarzutów o tuszowanie sprawy przez CIA i ingerencję w śledztwo z 1987 r.; oraz pojawienie się dokumentów Służby Celnej wyszczególniających nowe aspekty początkowych przeszukań nieruchomości Finderów, po których nastąpiła publikacja setek dokumentów z obu dochodzeń w skarbcu FBI w 2019 r.

Początkowo sensacjonalizując sprawę poprzez ujęcie Finderów w ramy kultu satanistycznego, media skorzystały z natychmiastowej wartości szokującej, pozwalając jednocześnie, by ta sensacja stała się przesłanką do odrzucenia innych aspektów tej historii, a powiązania Finderów z CIA pozostały niezbadane.


Śledztwo w 1987 r.

4 lutego 1987 r. dwóch mężczyzn ubranych w garnitury i krawaty w towarzystwie sześciorga pogryzionych przez robaki, brudnych, głodnych dzieci zostało aresztowanych w Tallahassee na Florydzie pod zarzutem znęcania się nad dziećmi, po tym jak zaniepokojony obywatel zadzwonił na lokalną policję. Początkowo policja w Tallahassee obawiała się, że dzieci mogły zostać porwane i były przemycane przez granice stanu. Amerykańska Służba Celna, policja miejska w Waszyngtonie i FBI zaangażowały się w próbę zidentyfikowania obu mężczyzn na podstawie podejrzeń o działalność przestępczą na skalę międzystanową, w tym możliwość posiadania pornografii dziecięcej.

 Historia wybuchła na skalę krajową po tym, jak śledczy powiązali parę, zidentyfikowaną jako Douglas Ammerman i Michael Houlihan (określany również jako Michael Holwell), z grupą z siedzibą w Waszyngtonie, znaną jako Finders, którą władze publicznie określiły mianem "sekty". Początkowo policja w Tallahassee poinformowała, że co najmniej dwoje z dzieci wykazywało oznaki wykorzystywania seksualnego.

Houlihan i Ammerman najpierw powiedzieli policji, że przewożą dzieci do szkoły dla genialnych dzieci w Meksyku. Jednak to wyjaśnienie co do celu podróży dzieci znacznie się zmieniło, członkowie Finders później stwierdzili, że grupa była na przygodzie na Florydzie. Ustalono, że grupa Finders posiada wiele nieruchomości w Waszyngtonie i farmę na wsi w Madison County, Virginia. Stało się również jasne, że Findersi byli wysoce uzdolnieni we wczesnej technologii komputerowej, co stało się głównym aspektem sprawy w miarę jej rozwoju.

Doug Ammerman i Michael Holwell siedzą w sądzie hrabstwa Leon podczas przesłuchania w sprawie kaucji w związku z oskarżeniami o molestowanie dzieci. Credit | Tallahassee Democrat

Doniesienia prasowe w całym kraju podkreślały oskarżenia o rytualne wykorzystywanie dzieci przez około sześć dni po pierwszych aresztowaniach, zanim 10 lutego nastąpiła zmiana w mediach i władzach. New York Times donosił tego dnia:

    Lokalni funkcjonariusze policji ogłosili tu dzisiaj, że sześcioro dzieci znalezionych w zeszłym tygodniu na Florydzie najwyraźniej nie zostało porwanych i że nie ma dowodów na to, że tajna grupa, która je wychowuje, jest kultem zaangażowanym w wykorzystywanie dzieci. Oświadczenie Metropolitan Police Department było sprzeczne z relacjami policji w Tallahassee, Fla., gdzie dzieci zostały znalezione, nieumyte i głodne, w zeszłym tygodniu. Tamtejsi urzędnicy powiedzieli dziś rano, że co najmniej dwoje z dzieci nosiło ślady wykorzystywania seksualnego.

Jak opisują Times i Chicago Tribune, dzieci zostały umieszczone w policyjnym areszcie ochronnym po tym, jak otrzymały pogróżki w schroniskach, w których pierwotnie przebywały. Ostatecznie okazało się, że matki dzieci były członkami Finders, a dzieci były podobno przewożone przez Houlihan i Ammermana za pełną zgodą ich rodziców. Stąd podejrzenia o porwanie i handel szybko straciły wiarygodność, choć kwestie nadużyć pozostały. Pierwotne mocne oskarżenia o wykorzystywanie seksualne co najmniej dwojga z sześciorga dzieci zostały ostatecznie zaprzeczone przez władze Florydy.

W marcu 1987 roku, Houlihan i Ammerman zostali zwolnieni z zarzutów z powodu braku dowodów, a wszystkie dzieci zostały ostatecznie zwrócone matkom. Oficjalnie i w mediach panował konsensus, że cała sprawa była nieporozumieniem rozdmuchanym do granic możliwości, i że Findersi byli po prostu "społecznością alternatywnego stylu życia" z lat 60-tych z nietypowymi metodami wychowawczymi.
Śledztwo w sprawie tuszowania przez Wspólnotę Wywiadowczą w 1993 r.

Specjalny agent celny USA Ramon J. Martinez twierdził w memorandum, że podczas udziału w przeszukaniu dwóch posiadłości Finderów w Waszyngtonie był świadkiem dowodów na to, że Finderzy zamierzali handlować dziećmi i dokonywać innych potencjalnie przestępczych czynów. Martinez napisał, że nie był w stanie przejrzeć dowodów zebranych w tych miejscach po wielokrotnych próbach, i że w końcu został poinformowany przez osobę trzecią z komisariatu MPD, że grupa Poszukiwaczy znalazła się pod ochroną CIA, która ingerowała w śledztwo uznając sprawę za "sprawę wewnętrzną" i oznaczyła akta sprawy jako "tajne", bez możliwości podjęcia dalszych działań lub udostępnienia dowodów do przejrzenia. Wyraźnie widać, że relacja Martineza, opisująca to, czego był świadkiem, stanowi silną kontrnarrację w stosunku do oficjalnej historii.

Człowiek o nazwisku Skip Clements rzekomo przekazał dokumenty Urzędu Celnego USA i inne zapisy ówczesnemu Reprezentantowi Florydy Tomowi Lewisowi (R) i Reprezentantowi Północnej Karoliny Charliemu Rose (D). Częściowo z powodu ich protestów, a także perspektywy wyprodukowania przez CBS 48 Hours segmentu o historii Findersa (który nigdy nie został wyemitowany), Departament Sprawiedliwości ogłosił, że zbada zarzuty o ingerencję CIA w śledztwo z 1987 roku pod koniec 1993 roku. Wcześniej wymienieni kongresmeni twierdzili publicznie, że Poszukiwacze mogli korzystać z ochrony amerykańskich agencji rządowych, a U.S.News & World Report napisał w grudniu 1993 roku, (kiedy śledztwo DOJ było w toku), że Lewis zapytał:

    Czy nasz własny rząd mógł mieć coś wspólnego z tą organizacją Finders i [odwrócić się] plecami do tych dzieci? Na to właśnie wskazują dowody.... Mogę wam powiedzieć, że mamy wielu ludzi, którzy są w rozsypce, a to by się nie działo, gdyby nic tu nie było".
Dochodzenie DOJ zakończyło się werdyktem o braku dowodów na ingerencję CIA i braku dowodów na działalność przestępczą ze strony Finderów, i stanowiło oficjalny i prawny koniec historii.


Publikacja dokumentów FBI Vault w 2019 r.

Ostatecznie dokumenty celne, w tym notatka Ramona Martineza, przedostały się do internetu. Dokładna metoda, za pomocą której to się stało, pozostaje niejasna, przy czym najlepsza kopia dokumentów znajdowała się na stronie nieżyjącego już Teda Gundersona, który służył jako agent specjalny FBI i szef FBI w Los Angeles.

Skontaktowałem się z Martinezem w 2017 roku i potwierdziłem, że to on jest autorem dokumentu i że jest on autentyczny, ale do tej pory odmówił on udzielenia mi komentarza w tej sprawie. Martinez miał ograniczoną komunikację z niektórymi innymi niezależnymi dziennikarzami, w tym z Derrickiem Broze z Conscious Resistance, który wyprodukował film dokumentalny o sprawie Finderów w 2019 roku. Opisałem również aspekty notatki Martineza i sprawy Finders w ramach raportu na temat domniemanych skandali związanych z wykorzystywaniem dzieci przez wywiad, napisanego piórem w sierpniu 2019 r. w następstwie śmierci Jeffreya Epsteina i ponownego zainteresowania opinii publicznej ogólną tematyką.

Zaledwie kilka miesięcy po śmierci Epsteina, w październiku 2019 r., FBI zaczęło uwalniać setki dokumentów śledztwa Finders do swojego skarbca. Publikacja wywołała burzę uwagi, ale praktycznie nie było w niej żadnej prasy korporacyjnej, oprócz kawałka Vice, który ujął wszelkie zainteresowanie tematem jako teorię spiskową.

Na pierwszy rzut oka, zawartość dokumentów Skarbca FBI wydaje się zaprzeczać zarzutom byłego agenta specjalnego Martineza: zawierają one oświadczenia wielu oficerów zaangażowanych w śledztwo z różnych agencji, że nie doświadczyli oni żadnej jawnej ingerencji CIA w ich pracę. Jednak, gdy przyjrzeć się bliżej, dokumenty te potwierdzają również istotne aspekty zarzutów Martineza i uzasadniają pytania dotyczące powiązań Finderów z wywiadem.

Jest tam przyznanie, że Isabelle Pettie, żona przywódcy Finders Mariona Pettie, pracowała dla CIA w czasach zimnej wojny (Pettie przyznał też, że jego syn pracował dla powiązanej z CIA irańskiej firmy Air America), i że to jej wizy do Korei Północnej, Wietnamu Północnego, Rosji i innych miejsc były zatwierdzane przez Departament Stanu. Kluczowe dokumenty z dochodzenia MPD są oznaczone jako tajne, tak jak twierdził Martinez, co jest dziwaczne samo w sobie, jeśli mamy wierzyć, że Findersi byli po prostu dziwną komuną "alternatywnego życia".

Te i inne potwierdzające szczegóły dodają wiarygodności twierdzeniom Martineza o tym, że był świadkiem innych dokumentów, które wskazywały na międzynarodowy handel dziećmi, jak również jego twierdzeniu, że powiedziano mu, iż sprawa została uznana za "wewnętrzną sprawę CIA".

Publikacja FBI w Skarbcu zawiera zapisy ze wstępnego dochodzenia departamentu policji w Tallahassee, dochodzenia MPD, mocno zredagowane zapisy z amerykańskiej służby celnej, dokumenty z Washington Metro Field Office (WMFO) FBI i innych agencji, jak również korespondencję i dokumentację śledztwa z 1993 roku, głównie z WMFO do centrali FBI. Dokumenty są rozrzucone w trzech opublikowanych częściach bez spójnej kolejności i są przeplatane wiadomościami z tamtego okresu, począwszy od początkowych aresztowań i kwestii opieki nad dziećmi, aż do śledztwa z 1993 roku w sprawie powiązań CIA z grupą i jej ochrony.

Dziwnym trafem w publikacji znalazła się również mapa dotycząca skandalu z przedszkolem McMartin, bez znanego powodu, gdyż w chwili obecnej sprawy te są zupełnie niepowiązane, poza tym, że obie zawierały zarzuty o satanistyczne wykorzystywanie. Niezależnie od intencji stojących za umieszczeniem tego dokumentu, służy on dalszemu kojarzeniu Poszukiwaczy z tzw. skandalami "paniki moralnej" z epoki, co, jak sądzę, odwraca uwagę od kwestii powiązań wywiadowczych ze sprawą.

Świeże spojrzenie

Zanim przejdziemy do dalszej analizy dostępnych dowodów, warto zwrócić uwagę na kilka problemów, z jakimi borykamy się w zrozumieniu informacji opublikowanych w Vault FBI. Po pierwsze, dokumenty są nękane mnóstwem dużych, często krytycznie rozmieszczonych redakcji, z których najważniejsze nie są oznaczone wyłączeniami prywatności, ale zamiast tego są oznaczone literą "S", co przypuszczalnie oznacza, że informacje są sklasyfikowane jako tajne.

Innym problemem jest fakt, że informacje, o które prosiły niektóre agencje - zwłaszcza podczas wstępnego dochodzenia w sprawie tuszowania sprawy przez CIA w 1993 roku - nie zostały przekazane odpowiednim agencjom śledczym. Istnieje również zjawisko całkowitego znikania informacji, w tym znikania dowodów i przypadków nieprowadzenia dokumentacji, co prowadzi do sprzecznych relacji na temat istnienia kluczowych dowodów.

Seria ta rzuci wyzwanie zarówno sensacji, jak i milczeniu mediów establishmentowych wokół narracji Finders, analizując zarzuty zawarte w dokumentach U.S. Customs w świetle nowszych publikacji FBI Vault, które rzucają świeże światło na powiązania Finders z amerykańskim aparatem wywiadowczym.

**By Elizabeth Vos
**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz