niedziela, 5 lipca 2020

Przekaz o uzdrawianiu i leczeniu – cz. II

Brak dostępnego opisu zdjęcia.


 
Przekaz o uzdrawianiu i leczeniu – cz. II
 
[Głos Marilyn Harper] Ach, ponownie dzień dobry wszystkim. Jak dobrze widzieć wasze jasne światło, waszą radość i promienność. Ach, kochane istoty światła, jesteśmy wdzięczni dr. Amber za jej Krąg Sióstr Lemuryjskich i przekaz od Gwiezdnych Matek, gdyż jak wam wiadomo, na tym polega rozwój w nowych czasach, opartych na prastarych naukach, przekazanych przez nie. Och! Przekaz Gwiezdnych Matek jest pełen mocy. Wiedzcie, że w nowej energii wasze własne oczekiwania odnośnie tego, co będzie dalej, w zakresie tego co nowe, a co stare, mogą wcale nie być tym, o co wam chodzi. Gdy się wkłada starą energię do częstotliwości tu i teraz, to wszystkie one łączą się na nowe sposoby, przemieniają, przeskakują i wtedy nic nie jest takie samo jak wcześniej. Wciąż jednak trzymacie się przekonania, że tak jak wam się wydaje, tak powinno być i w tym tkwi cały kłopot! Napotykacie przeszkody, potykacie się o własne nogi, gdyż to, czego oczekiwaliście, już nie istnieje, gdyż starej „normalności” już nie ma. Ach, ukochane istoty światła, nic na świecie nie dzieje się „normalnie.” Ha! Nic.
Niezależnie od tego, przez co w tej chwili przechodzicie, pewne rzeczy traktujecie jako coś stałego, na czym zwykle można polegać. Jeśli bierzecie oddech, to w normalnych warunkach wydychacie. Ale nawet w tym przypadku dzieje się coś więcej, rzeczy się układają od nowa. Jak o tym mówiła Michele Karen, czas zaćmienia księżyca w Stanach Zjednoczonych przypada na okres celebracji. Energia zaćmienia łączy się z energią celebracji Święta Niepodległości, [4 lipca] - energią celebracji cudowności każdego z was. Ponownie więc przed wami wybór, gdyż energia zaćmienia wprowadza nowości w częstotliwość całej ludzkości.
Nagrywamy naszą audycję w studio Randy’ego Luna, który określa siebie jako samozwańczego eksperta od pogody - wy macie swoich speców, my w Missouri mamy swoich! – kiedy w przerwie Marilyn wyszła na zewnątrz, przywitała ją masa wilgotnego powietrza o niecodziennej energii. Po powrocie do studio Randy zapytał, czy zauważyła efekt obecności w atmosferze pyłu znad Sahary? Innymi słowy, pył Sahary dotarł aż do stanu Missouri. Randy zapewniał, że dzieje się tak od czasu do czasu. Lecz tegoroczny jęzor pyłu jest największy. Dlaczego? Pył przestawia oczekiwania nawet meteorologów. Jęzor kładzie nowe fundamenty pyłu pod całą planetę; zatem wszędzie, gdzie by się nie skierować wszystko jest inne. Energia tej nowości jest pełna mocy, niesie ze sobą pełne mocy informacje.
Oczekujecie, że kładąc jedną stopę przed drugą, trafiacie na ten sam grunt, a to nie tak. Tutaj chodzi o wkraczającą na Ziemię nową energię. Tak, w dalszym ciągu biorąc wdech, możecie następnie wydychać. Jednakże już teraz istnieją nowe sposoby nawet na oddychanie i chodzenie! Zachęcamy was, abyście tego wszystkiego po-doświadczali i z tym eksperymentowali. Kilka tygodni temu wspominaliśmy o „sześciennym oddychaniu.” Odliczając do czterech bierzecie oddech. Zatrzymujecie go odliczając do czterech, wydychacie licząc do czterech, licząc do czterech powstrzymujecie oddech i znów, licząc do czterech bierzecie kolejny wdech... taki rodzaj oddychania przemienia wasze oczekiwania, powstrzymuje was od nich, że Ziemia jest ta sama wszędzie, gdzie by nie stąpnąć.
Mamy dla was jeszcze inną metodę oddychania. Bierzecie głęboki wdech i kiedy wydychacie, zatrzymajcie się w jednej trzeciej drogi, zróbcie pauzę i skończcie wydychać. Następnie znów weźcie oddech i wydychając zatrzymajcie się w jednej trzeciej drogi. W ten sposób także dajecie ciału znać, że na świecie dzieje się coś nowego, choć na razie poprzez pył i wszystko inne można tego nie zauważyć. Zmieniając rytm oddechu dajecie ciału do zrozumienia, że zbliża się coś nowego, jakaś nowa częstotliwość. Na planecie doprawdy dzieje się coś nowego i jest to wydarzenie o pełnej mocy częstotliwości, gdyż jest to nowa energia miłości. Jest to nowa energia łączności, jest to nowa energia każdego z was, polegająca na tym, że tym razem, kiedy stawiacie jedna stopa za drugą, nie oczekujecie już, iż ta trafi na ten sam grunt, czy obierze ten sam kierunek. Uniesiona stopa kładzie podwaliny pod nową, być może nawet niewidzialną, warstewkę ruchomego piasku, pochodzącego z drugiej strony globu.
Już wiele lat temu wystarczyło wziąć głęboki oddech i czuło się w płucach energię Indii, a teraz patrząc w niebo widać słońce z drugiego końca globu. Nie mówimy wam tego w formie przestrogi, abyście się bali tego, co się obecnie dzieje, jest to energia kroczenia szlakiem jęzora pyłu, szlakiem nurtu strumienia energii niosącej nowość was samych. Zatem, ukochane istoty światła, na czym polega nowość każdego z was? Co to może być? Wysłuchaliście nauk dnia dzisiejszego, jutro wysłuchacie kolejnych. Nawet jeśli jutro nie będziecie brać udziału w naszej audycji, to czemu nie? Jeśli zrezygnowaliście z poniedziałku, to dlaczego? [każde dwudniowe spotkanie z Kryonem ma opcję poniedziałkowego spotkania i nauk z samą Adironndą, lub innym członkiem ekipy Kryona – przyp. Tłum.] Obecne czasy przecież należą do was, aby przyjąć je do wiadomości na poziomie komórkowym własnego pola, aby przyjąć do wiadomości nowość nowego wymiaru. Aby przyjąć do wiadomości częstotliwość dopasowanych do siebie par węzłów i oczek siatki krystalicznej, energii okalającej całą planetę.
Wiele lat temu nauczyciel Simon Peter rozrysował nowe linie ley. Kiedy on to rozrysowywał, linie ley należały do fikcji, stanowiły tematykę science fiction. Obecnie pojęcie ich istnienia wchodzi w główny nurt. Pamiętajcie, że większość filmów i powieści science fiction rozgrywa się w obecnych czasach! Nie zapominajcie, że sami zgłosiliście się na ochotnika żyć w tych czasach. Wyciągając ręce wołaliście: ja, ja, wybierz mnie, chcę żyć na Ziemi, aby widzieć zmiany i jak się je wprowadza. Poznać jak częstotliwość zmartwień transformuje się w częstotliwość dobrodziejstw. Tak, natchnijcie to własnym oddechem. Weźcie głęboki wdech i wypuście tylko jedną trzecią wydechu i się zatrzymajcie. Wypuście kolejną jedną trzecią oddechu i się znów zatrzymajcie, po czym wypuście resztę. Teraz oddychajcie normalnie.
Jak wam się wydaje, co się dzieje w momencie zatrzymania oddechu? Co na to mózg, umysł, wasza energia i częstotliwość? Czy ciało panikuje mówiąc: o rety, czy nie będziemy już oddychać? Nie. Wy tylko bierzecie przerwę na odczucie własnej Obecności. Aaa! Spodobało się, nieprawdaż? Przerwa na odczucie Obecności, a za każdą taką pauzą komórki ciała i pola stają się coraz bardziej obecne. (Jeśli jeszcze nie oglądaliście filmu „The Field” to go obejrzyjcie.)
Przyglądając się trasie jęzora pyłu Sharay, przyglądacie się przepływowi piasków czasu, niby w klepsydrze, gdyż właśnie coś podobnego zachodzi teraz na Ziemi. Jest to zmiana nurtu czasu. Obecnie dzieją się rzeczy, których nigdy w przeciągu tysięcy lat waszej historii jeszcze się nie doświadczało. Jesteście tutaj po to, aby to wszystko widzieć, słyszeć i postrzegać, wszystkimi możliwymi zmysłami, aby to wszystko poznać.
Zatem czy doświadczacie niepokoju? [Marilyn bierze głęboki wdech] Oddychajcie wtedy głęboko, jak to widzieliście przed chwilą, gdyż wtedy niepokój maleje. Czy oglądając telewizję, doświadczacie traumy, gdyż podawane tam wiadomości z wami nie rezonują? [Marilyn bierze kolejny głęboki wdech] Zaczynacie uczyć się widzieć i odczuwać w zupełnie inny sposób. Uczycie się pozbywania oczekiwań pod względem tego, jak wam się wydaje, że rzeczy powinny się dziać, gdyż obecnie nie ma żadnego „powinno.” Zamiast tego, istnieje jedynie tu i teraz. Istnieje inna „powinność”; powinność jęzora energii, naturalnie przemieszczającego się w ziemskiej atmosferze w celu jej oczyszczenia i uzdrowienia, abyście mogli dokonać przeskoku w dziedzinie własnych oczekiwań.
Wiecie, to tak jak na plaży, kiedy stoicie na brzegu i czujecie jak z każdą rozbijającą się o brzeg falą, przemieszcza się także piach. Oto, co się teraz dzieje. Energia jest rzeczywiście pełna mocy. To dlatego tyle istot przemawia do was poprzez przekaz natchniony. Czas się tym wszystkim dzielić, gdyż przyszła pora, aby każdy z was otrzymał potrzebne informacje, które wytyczą dalszy szlak ewolucji tej planety.
Weźcie więc głęboki wdech i wypuśćcie z płuc jedną trzecią wydechu, zróbcie przerwę i wypuśćcie kolejną jedną trzecią, zróbcie przerwę i wypuśćcie resztę powietrza. I potem oddychajcie normalnie. Taki oddech przestawia wam w mózgu, nieprawdaż? Zmienia energię własną. Jesteście uaktywnieni. Otwieramy wasze serca i uaktywniamy tkwiące w nich uczucie bezwarunkowej miłości. Weźcie następny głęboki wdech i wydychajcie normalnie. Oto, jak to się robi. Weźcie jeszcze jeden głęboki wdech i wydychajcie normalnie.
Widzicie, nawet jęzor pyłu to żaden przypadek. Nawet zaćmienie księżyca w wieczór amerykańskiego Święta Niepodległości to żaden przypadek. Każdy z was naprawdę stanowi część zakrojonego na ogromną skalę planu, który płynie i porusza się w rytmie przemieszczających się piasków Wszechświata [aluzja do pyłu gwiezdnego, wszędobylskiego budulca całego Wszechświata-przyp. tłum.] Czyż nie jest to podniecające? Zobaczymy się jutro i pojutrze, gdyż wielce was kochamy. Zaglądamy wam w serca, zaglądamy wam w duszę; widzimy was, patrzymy na was oczami miłości bożej, czujemy się zaszczyceni waszą odwagą, z którą wybraliście żyć tu i teraz. Głęboko was kochamy i żegnając się mówimy Namaste! Namaste!
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Oto drugi przekaz z czterech, z serii o uzdrawianiu i leczeniu. Seria rozpoczęła się dzisiejszego ranka, kiedy zidentyfikowałem cztery główne aspekty leczenia i uzdrawiania ludzkiego ciała. Informacje na temat uzdrawiania, zebrane w ten sposób, przekazuję wam po raz pierwszy. Dla przypomnienia, pierwszym aspektem jest chemia i biochemia organizmu, stanowiąca bardzo trójwymiarowy silnik uzdrawiania. Drugim aspektem branym pod uwagę przy leczeniu i uzdrawianiu jest dziedziczność po fizyczynych rodzicach i przodkach. Tak rozumiana dziedziczność jest także trójwymiarowa. Trzecim aspektem jest wzorzec Akaszy, o czym bliżej będzie mowa jutro. Czwartym aspektem jest sama świadomość. Więcej na jej temat także powiemy jutro.
Tym, którzy być może dopiero teraz natknęli się na ten przekaz przypominamy, że cała seria znajduje się w jednym miejscu, więc wszystkiego możecie wysłuchać w odpowiedniej kolejności, czyli na internetowej stronie Kryona. Pragnę teraz, aby mój partner zwolnił tempo, abyście w pełni mogli zrozumieć wszystkie poruszane pojęcia, wszystkie informacje, abyście mogli doświadczyć przekazywanych wam uczuć i energii związanych z tym, co za chwilę wam powiemy.
Nie da się dyskutować o wyżej wymienionych aspektach uzdrawiania od razu, nie sprowadzając całej dyskusji na grunt metafizyki, używając jej pojęć. Ani jednego z czterech wymienionych aspektów uzdrawiania nie da się omówić z pominięciem metafizyki. Jest to prawda zasadnicza, zasadności której nie zdołała jak na razie potwierdzić wasza nauka, choć sama się z tą prawdą już niejednokrotnie zetknęła. Jest to zatem prawda, którą w przyszłości odkryjecie i która wtedy odmieni wszystko.
Oto ona: wasza cała biologia (fizjologia) wszystkie cztery wyżej wymienione przymioty leczenia/uzdrawiania znajdują się w polu. Nie jest to pole stwarzane podczas przekazu natchnionego, czy poprzez obecnych wraz ze mną uzdrowicieli. Tutaj chodzi o swoiste pole, w którym istnieje całe ciało. O istnieniu tego pola wspominaliśmy wam już niejednokrotnie i na wiele spsobów. Zapytam ponownie: Jak wam się wydaje, czy jesteście boskim stworzeniem Stwórcy, czy nie? Jeśli nie podoba się wam słowo Bóg, zamieńcie je pojęciem Źródło Stwórcze. Zatem czy jesteście spowinowaceni z boskością Wszechświata, czy nie?
Większość odpowie mi: „Dobrze, mam duszę więc chyba jestem z Wszechświatem jakoś spowinowacony?” I macie rację. Jak była o tym mowa wcześniej, większość ludzi na planecie wierzy w życie wieczne. Znaczy to, iż taka wiara opiera się na silnym przekonaniu, pochodzącym z wrodzonej mądrości ciała, które dyktuje wam wiarę w to, że po śmierci po zniknięciu ciała, coś po was jednak pozostaje. Nazwijcie to „coś” jak tylko chcecie, niech to będzie dusza. W tym „czymś” pod wieloma względami wciąż można rozpoznać was samych, można rozpoznać tę część waszej świadomości, która nie wchodzi w skład ciała fizycznego. Większość planety tworzy więc wyraźny, spójny i długotrwały myślokształt wiary w istnienie duszy. Ponad 80% całej populacji Ziemi wierzy w istnienie życia w zaświatach, co oznacza, że większość z was wierzy, że posiadacie duszę.
Co to tak naprawdę znaczy w życiu każdego z was? Gdyby cofnąć się wstecz do nauk i eksperymentów pozostawionych wam przez starożytnych, to według tego dusza mniej więcej mieści się w wehikule zwanym merkabą. Jest to słowo pochodzenia hebrajskiego, oznaczające w wolnym tłumaczeniu „powozić”. Dusza ludzka więc „jeździ” w przypominającym bańkę polu energii zwanym merkabą, która rozciąga się wokół każdego człowieka w przybliżeniu na osiem metrów. To co mówię, to bardzo stara informacja, znana wam od dawien dawna na określenie pola, w którym przebywa każdy z was.
A teraz: Czy pole to jest trójwymiarowe? Czy sama dusza jest linowa? Odpowiecie: „Och, nie. Dusza musi być wielowymiarowa!” I tak faktycznie jest. Niektórzy nawet mogą twierdzić, że dusza jest kwantowa. Kochani, podążajcie za mą logiką, gdyż jest to absolutnie podstawa wszystkiego, o czym będę was nauczać w niniejszej serii czterech przekazów-lekcji na temat uzdrawiania.
Powtarzam więc: Ciało wasze przebywa w polu jedności, co oznacza, że jedna rzecz wpływa na inną i jeszcze inną i jeszcze inną. Czy więc to możliwe, że nawet chemia i biochemia, przymiot numer jeden, posiada aspekty wielowymiarowości? Dowodów na potwierdzenie prawdziwości tego stwierdzenia istnieje bardzo wiele. Otrzymuje je każdy, kto takie pytanie zadaje i następnie sprowadza otrzymane odpowiedzi. Jednym z pierwszych takich ludzi był Vladimir Poponin, rosyjski naukowiec, który już niemal 20 lat temu dokonał eksperymentu z fotonami i ludzkim DNA. Obserwując fotony w DNA, widział jak zachowywały się w sposób, w który nawet nie przypuszczano, że mogą się zachowywać. Dr. Poponin zauważył że światło, które samo w sobie jest wielowymiarowe, czyli istnieje w dwóch miejscach jednocześnie, współdziała z ludzką biologią, jakby ona także była wielowymiarowa! On to sam zauważył! Widzieli to także inni, a my tego nauczamy. Zatem pierwszym założeniem całej naszej nauki jest to, że wasza biologia, najprostsze zachodzące w niej reakcje chemiczne, samo DNA, posiada przymioty i aspekty wielowymiarowe. Jeśli więc to prawda, znaczy to, iż nawet warstwa chemii i biochemii, czyli warstwa numer jeden, którą manipulują lekarze alopatyczni poprzez nowoczesne leki i medykamenty- nawet ta warstwa jest wielowymiarowa.
Pozwólcie, że się was zapytam: czy w manipulacji tą warstwą używa się jakichś wielowymiarowych narzędzi? Alopatyczna medycyna tego nie robi. Ona używa tylko narzędzi trójwymiarowych w sterowaniu czymś, co z natury pochodzi z wielowymiarowości. Stąd, jak już była mowa dzisiaj rano, każda taka próba spotyka się z efektem ubocznym. Niezależnie co się podaje jako lek, wszystkie one posiadają skutki uboczne. Z jednym, jedynym wyjątkiem.
Parę setek lat temu odkryliście coś jeszcze, co wpływa na chemię i biochemię organizmu bez działań ubocznych. Ta metoda leczenia jednakże nigdy nie została ogólnie przyjęta. A przecież dzięki niej odkryliście, że można ciału przekazywać nalewki czy globulki zawierające polecenia zaadresowane do warstwy numer jeden, bez wywoływania żadnych działań ubocznych. Polecenia te posiadają tak mikroskopijną ilość substancji chemicznej, że choć działają na chemię i biochemię ciała, to nie wchodzą z nią w żadną reakcję, dostarczają tylko instrukcji co robić i ciało te instrukcje widzi i się do nich stosuje. Czyli wy ciału coś nakazujecie i ono tego słucha. Boli was głowa, bierzecie krople nalewki homeopatycznej i głowa was przestaje boleć. Ciało substancji w nalewce nie postrzega jako dawki leku lecz jako instrukcje, do których się dostosowuje. Rozumiecie? To, co się podaje w leku homeopatycznym nie jest rozpoznawane przez ciało jako lek w sensie alopatycznym. Zamiast tego, ciało postrzega taki „lek” jako instrukcje.
W strukturze komórkowej ciała fizycznego istnieje coś, co się nazywa wrodzoną inteligencją komórkową. Inteligencja ta stanowi część pierwszej, chemicznej warstwy ciała. Nazywa się to inteligencją, gdyż tak to nazwali lekarze, którzy niejednokrotnie z tej inteligencji korzystają, gdyż i oni przecież stosują kinezjologię, dzięki niej dowiadując się rzeczy, których o własnym ciele nie wiedzą nawet jego posiadacze. Wrodzona inteligencja ciała poprzez napięcie mięśni przekazuje wam informacje, które inaczej byłyby wam w ogóle niedostępne. Raptem więc otwieracie drzwi do warstwy numer jeden, poza którymi wszystko świadczy o tym, że trójwymiarowy charakter tej warstwy wcale nie jest taki 3D! Musi ona być wielowymiarowa, gdyż wydawać by się mogło, że potrafi reagować na przekazywane sygnały w sposób niealopatyczny.
Co sądzicie o całej idei wrodzonej inteligencji komórkowej? Kochani, ona istnieje między innym dlatego, abyście mogli się jej pytać o pewne rzeczy. Ona wie więcej od was samych. Kinezjologia to tylko niewielka cząstka wiedzy tkwiącej w tej inteligencji, to jakby muśnięcie samej powierzchni. Zatem nawet pierwsza warstwa przymiotów odpowiedzialnych za uzdrawianie i leczenie jest o wiele bardziej wspaniała i posiada o wiele większe znaczenie niż cokolwiek, co dotychczas na jej temat zaledwie sobie wyobrażaliście. I tak musi być, gdyż ta pierwsza warstwa zwana chemią i biochemią stanowi cały silnik ciała. Od pracy silnika przecież zależy wszystko inne! Ten silnik więc albo sprawia, że jedziecie dalej, albo że stoicie. On albo działa, albo nie działa. Nie ma możliwości, żeby silnik chodził tylko trochę, gdyż to i tak prowadzi do awarii. Wasz silnik się wciąż odmładza, z jednej dekady na drugą i trzecią i kolejną. Silnik ten jest zatem także inteligentny; jest on bardziej inteligentny, niż to się wam wydaje. Na pracy silnika więc skupia się wszystko, zatem warstwa chemii i biochemii jest warstwą krytyczną.
Dopiero teraz zaczynacie się pytać, jak przekazać silnikowi komplet instrukcji, który wpłynąłby na jego pracę? Pytanie do homeopatów: kiedy podajecie komuś roztwór homeopatyczny, czy efekt działania takiego roztworu jest widoczny w biochemii i chemii ciała? Czy pod mikroskopem widać uzdrowienie? Odpowiedź: TAK! W rzeczy samej, to widać fizycznie. Silnik to silnik, chemia i biochemia ciała musi pokazać zmianę jeśli lek homeopatyczny faktycznie na nią działa! Zatem, jeśli w celu wzmocnienia systemu odpornościowego podajecie komuś roztwór homeopatyczny, czyli staracie się w ten sposób zmniejszyć czyjąś podatność na choroby, to czy pod mikroskopem da się zauważyć wzrost liczby leukocytów? Odpowiedź: TAK!
Widzicie, homeopatia naprawdę jest skuteczna. Na przekór wszelkim oczekiwaniom, homeopatia odmienia procesy chemiczne w ciele, stanowi klucz do zrozumienia na czym polega efektywność wydawania ciału kompletów instrukcji, tak aby rzeczywiście odmieniało swe procesy chemiczne. Zatem wszystko o czym będziemy rozmawiać na temat leczenia i uzdrawiania musi się sprowadzać do zagadnienia zmian procesów chemicznych i biochemicznych zachodzących w ciele, gdyż jest to cały silnik, którego kondycja wpływa na stan zdrowia całego ciała.
Czy znacie ludzi, których wyleczono z jakiejś choroby? Czy znacie kogoś kto doświadczył remisji do tego stopnia, że już nie jest chory? Czy macie znajomych, którzy się cudownie uzdrowili? Jeśli znacie takich cudownie wyleczonych ludzi, to czy efekty takiego uzdrowienia widać pod mikroskopem? Odpowiedź: Tak! Cudowne uzdrowienie odmienia kondycję silnika! Zatem warstwa numer jeden zawsze zmienia się zgodnie z przekazywanym jej kompletem instrukcji. Kochani, dotychczas takim kompletem instrukcji były jedynie pigułki. Tak naprawdę, pigułki to żadne instrukcje, gdyż wchodzą w reakcję z ciałem. Jedna substancja chemiczna wywiera na innej substancji chemicznej pewien chemiczny wpływ, który pociąga za sobą inną reakcję chemiczną, która z kolei wywołuje wpływ na wiele innych zachodzących w tym samym czasie reakcji, gdyż, jak wam wiadomo, ciało istnieje w polu jedności, gdzie wszystko jest ze sobą ściśle powiązane. Kiedy więc zmienia się jedną rzecz, tym samym zmienia się wiele innych rzeczy.
W medycynie alopatycznej taki stan rzeczy wcale nie jest za dobry. Ale, ho, ho, zaraz wam coś powiem. Jeśli dacie ciału odpowiedni komplet instrukcji, który nie ingerując w zachodzące w ciele reakcje chemiczne i biochemiczne, potrafi je odmienić, to wtedy nie ma żadnych działań ubocznych! W ten sposób otrzymuje się UZDRAWIANIE KASKADOWE! Zapamiętajcie to określenie: uzdrawianie kaskadowe. Jest to określenie opisujące jak przekazując ciału instrukcje wzmocnienia pod jednym względem, ono się wzmacnia pod wszystkimi względami! Dzieje się tak, gdyż jest to prawdziwy sposób jego pracy. To zupełnie jak z samochodem. Jeśli się odpowiednio dba o silnik, daje się mu właściwy olej, odpowiednią benzynę, to wtedy chodzi lepiej i cały samochód też jakoś lepiej chodzi i dłużej wam służy. I nie wiąże się to z żadnymi działaniami ubocznymi. Co wam zatem przez to pragnę powiedzieć to to, że stworzycie takie komplety instrukcji dla ciała, dzięki którym będziecie się leczyć kaskadowo. Nie będzie to oparte na zasadach leków alopatycznych, działanie których polega na wymuszaniu w ciele pewnych chemicznych i biochemicznych procesów poprzez przyjmowanie dużych dawek innych związków chemicznych, czyli na działaniu chemią na chemię, co wywołuje masę działań ubocznych. W leczeniu kaskadowym chodzi o wywołanie takiej reakcji w ciele, że zachodzące w nim procesy chemiczne i biochemiczne zmieniają się samoistnie.
- „Kryonie, o czym w tej chwili mówisz?” Zapytajcie o to kogoś, kto doświadczył spontanicznej remisji raka. Jakie taki człowiek ma wyniki? Wyniki badań takiego człowieka wskażą, że raka nie ma! On sam wam powtórzy to, co mu powiedział lekarz: „raka nie widać.” To nie tak, że na raku siedzi jakiś aniołek i go hamuje. Nie, gdyby tak było, to już by było po tym człowieku. Pragnę abyście dobrze zrozumieli o co mi w tym wszystkim chodzi. Tutaj chodzi o wywarcie takiego wpływu na chemię i biochemię ciała, aby sama z siebie się zmieniła!
I tutaj pora zwrócić uwagę na warstwę numer dwa: dziedziczność fizyczną. Jeśli należycie do istot myślących liniowo i nie macie ochoty słuchać tego, co wam teraz przekazuję, odpowiecie mi: „Geny to geny, nie da się ich zmienić. Jeśli moja siostra, matka, czy ojciec na coś chorowali, to mogę też na to zachorować i nic tego nie może zmienić, przecież na tym polega pojęcie skłonności dziedzicznych! Wcześniej czy później dziedziczność skłoni chemię do wywołania tej samej choroby.” W tak samo trójwymiarowy i liniowy sposób zapatruje się na dziedziczność większość świata medycyny alopatycznej. Tam bierze się pod uwagę pewne dziedziczne skłonności do chorób, w oczekiwaniu, że one się wcześniej czy później pokażą.
A co wam na ten temat mówiłem dzisiaj rano? Mówiłem, że egzystujecie w polu, w którym wszystko wchodzi w reakcję ze wszystkim. Już wcześniej odkryliście, że homeopatia działa jak komplet instrukcji i nie jest to działanie czysto liniowe, nieprawdaż? Dzieje się tak, gdyż używając środków homeopatycznych nie staracie się związkami chemicznymi wpływać na przebieg procesów chemicznych w ciele. Homeopatia dotyczy roztworów jednej części związku chemicznego na miliony cząstek substancji obojętnych chemicznie, zatem nie ma mowy, aby tak rozcieńczone substancje wywoływały jakiś wymierny wpływ na procesy zachodzące w ciele. Na to istnieją nawet dowody. Dlaczego więc homeopatia w ogóle działa? Homeopatia działa, bo ciało traktuje jej roztwory jako komplet instrukcji pochodzących ze źródła, które dopiero sami musicie odkryć i docenić jego prawdziwą wagę.
Kochani, co wy na to, że istnieją komplety instrukcji zdolnych rozmawiać z dziedzicznością tak, że wcale nie wpływają na odpowiedzialne za nią geny? Ci, którzy się na tych sprawach znają i umieją te geny policzyć, cała nauka znająca funkcje wszystkich genów wie, że ich ilość się nigdy nie zmienia. Dawka leku w roztworze więc nie wpływa na istnienie danego genu, ale zmienna reakcję ciała na jego obecność! Zatem poprzez roztwór homeopatyczny przeredagowujecie cały program! Czy istnieje możliwość przeredagowania jakiegoś programu w ciele odpowiedzialnego za predyspozycje do pewnych chorób? Gdybyście tylko mogli zobaczyć jak naprawdę działa wasze zdumiewające ciało, to byście zauważyli, że ono jest zaprogramowane. Całe ciało jest zaprogramowane! Tak działa, jak jest zaprogramowane. Sposób, w jaki działa jest zapisany jako część całego genotypu. Zatem używając roztworu homeopatycznego przeprogramowujecie ten program. To wcale nie jest aż tak niesamowite, jak wam się może na pierwszy rzut okiem wydawać. To żadne czary-mary, kochani! Wy po prostu zmieniacie wzorzec programu, który już w was jest! – „Kryonie, ani słowa nie rozumiem z tego, co mówisz! Czy starasz mi się powiedzieć, że jeśli posiadam gen odpowiedzialny za jakąś chorobę, to mogę go po prostu w całości zredagować i wtedy nie zachoruję na daną chorobę?” TAK, dobrze do zrozumiałeś/zrozumiałaś! TAK!! Dokładnie o to chodzi! Cuda więc kryją się nawet jeśli do uzdrawiania/leczenia używać tylko pierwszych dwóch warstw! Na razie nie zdążyłem opowiedzieć wam jeszcze o czarach-marach! O tym będzie mowa jutro, przy okazji opisu warstw numer trzy i cztery! Cuda więc kryją się już w pierwszych dwóch warstwach! Tylko w pierwszych dwóch warstwach na wasze odkrycie czekają cuda. Tak, dziedziczność można zmienić!
Jak można ją przeprogramować? Kryonie, powiedz mi jak ten proces wygląda? Co on ze sobą niesie? Odpowiedzi na te pytania przekazuję już wam od 31 lat. Książka za książką, przekaz za przekazem, odpowiedziałem wam na wszystkie tego typu pytania. Wszystko zaczyna się od waszych przekonań, od tego jak dane rzeczy uzmysławiacie w swym mózgu. Wszystko to staje się waszą rzeczywistością. Adironnda przed chwilą mówiła wam to samo. To, co potraficie sobie wyobrazić, potraficie także stworzyć. Sposób myślenia wpływa na zmianę pewnych rezultatów. Jak już często wam powtarzaliśmy, a co obecnie zaczyna już nawet potwierdzać wasza nauka, że ci, którzy zawsze wyobrażają siebie jako chorych- chorują. Ci zaś, którzy wyobrażają siebie jako zdrowych, nigdy nie zapadają na żadne choroby!
Nauka komentuje to tak: „Jak z tego wynika, świadomość musi odgrywać jakąś rolę na stan zdrowia.” Nareszcie doszło do nich! Och, świadomość wcale nie odgrywa tutaj „jakiejś roli”, ona odgrywa rolę pierwszorzędną! Ale do tego jeszcze nie doszliśmy, o tym będzie mowa jutro! Najpierw musicie być przekonani, że wszystko to da się zrobić. Nic się nie stanie u tych, którzy będą mówili: „Spróbuję, czy to zadziała?” Tego się nie próbuje, to się robi. Kiedy wam mówię, że skacząc z brzegu rzeki do wody przejmuje wpływ nad wami grawitacja, to co? Odpowiecie mi: „Czyżby? Może więc tego spróbuję?” Tego się nie próbuje, tutaj się po prostu wskakuje do wody.
Wszystko to trzeba sobie uzmysłowić, czyli przyjąć za pewnik. W tym celu należy nad sobą popracować, aby wyrobić w sobie tak silne przekonanie, że z całą pewnością możecie powiedzieć: Jestem stworzeniem kwantowym, moja dusza posiada zdolność bycia w polu i wpływania na moje własne procesy chemiczne i biochemiczne.” Kochani, afirmacje są tutaj ważne. Wasze własne, wyrażane własnymi słowami afirmacje powtarzane raz po raz tak długo, aż zawarta w nich prawda staje się rzeczywista. Jestem silny! Jestem zdrowy! Jestem wolny od wszelkich chorób! Czy zdajecie sobie sprawę z mocy takich afirmacji? O tym wszystkim jutro.
I tak dobrze wiecie, dokąd to wszytko zmierza. Silnik waszego ciała, cała trójwymiarowa chemia i biochemia się odmienią i wyniki badań laboratoryjnych tę zmianę potwierdzą! Będą się was pytać drogi panie, droga pani, jak to jest, że pańskie wyniki są lepsze od ostatnich? Co wy takiego robicie? Jakie pigułki zażywacie? Proszę nam powiedzieć, my musimy to wiedzieć! Co, jeśli powiecie im, że jest to pigułka przekonań, ha, ha ha! że jest to pigułka podjęcia kontroli nad własnym ciałem? Wszytko to kryje się w warstwach jeden i dwa w myśleniu kategoriami 3D, o zawartych tam energiach kwantowych, których w pełni nie rozumiecie. Uzdrawianie jest o wiele łatwiejsze, niż się wam wydaje. Tutaj nie ma żadnej tajemnicy. Jednakże, jeśli wciąż będziecie dawać wiary temu, czego was wcześniej nauczono na temat tego co człowiek potrafi, a czego nie, to nic się nie stanie. Dziedziczność to jak program, który będzie działał tak, jak został zaprogramowany, zgodnie ze swym przeznaczeniem. Chyba, że go zmienicie. Chyba, że go zmienicie! Jesteście w polu możliwości, w polu zdolności, o istnieniu którego nikt wam nie mówił, a dzięki któremu będziecie mogli uzdrowić ciało sami, albo z czyjąś pomocą, ale zwłaszcza wtedy, gdy znajdziecie uzdrowiciela, który pomoże wam przedrzeć się przez gąszcz niektórych trudności. Niektórzy z nich siedząc i słuchając tego, co mówię potakują: Tak, tak, dobrze mówisz Kryonie! Dawaj, dawaj, mów dalej! Wezmą was za rękę i pokażą, jak to się robi, gdyż po to się tutaj urodzili. Oni dlatego biorą udział w naszej audycji. A tak wielu z was nie rozumie, co to znaczy w coś wierzyć. Co robić w sytuacji, kiedy całe życie uczy się was jednego, a tu nagle okazuje się, że sprawy mają się zupełnie inaczej, że to wszystko nieprawda, może częściowo prawda, albo że istnieje jeszcze inna droga? Jakie jest wasze pierwsze wrażenie? Macie ochotę pójść w odwrotnym kierunku, nieprawdaż? A może i to się także odmieni? Kochani, na planecie jest mnóstwo nowych energii, ale mój czas na dzisiaj dobiega końca. Jutro odsłonię przed wami warstwy trzy i cztery. Będę wam opowiadał coraz więcej na temat prawdziwej mocy zawartej w waszej zdolności odmiany procesów chemicznych i biochemicznych własnego ciała. Co będzie tematem mego czwartego przekazu? Cóż, zobaczymy... wskażemy Lee nowy kierunek związany z uzdrawianiem.
Jam Jest zakochany w ludzkości Kryon i posiadam ku temu ważne powody. Dzięki tej miłości mogę wam przekazać wiele informacji. Dzięki tej miłości...
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Zdj. Internet


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz