sobota, 28 lipca 2018

Motyl



Stan paraliżu życiowego przypomina proces przemiany poczwarki w motyla. Poczwarka nie ma pojęcia, że ma w sobie motyla, tak i my nie wiemy, że posiadamy iskrę boską, duszę. Tkwiąc cały czas w stanie bezruchu, „śmierci”, czujemy pogorszenie nastroju, smutek i pustkę bo jak motyl ma latać, gdy nie ma przestrzeni? Pustka, którą czujemy jest zobrazowaniem stanu własnej niewiedzy o sobie, brakiem, którego jeszcze nie umiemy nazwać, bo jesteśmy pogrążeni w ciemności. Nie widzimy więc, co jest dalej, poza „ja”, którego znamy, nie wiemy nawet, czym jest świt i narodziny. Wbrew swej niewiedzy, lękom i oporom, jedynym tu wyjściem jest zniszczyć swój kokon, i odkryć swoje poszerzenie – świat. Tylko dzięki niemu poznamy swe powołanie i szlifujemy pełnię możliwości.

Zamiast więc pochylać się nad swoimi słabościami i złą karmą, pytać co źle zrobiłam/zrobiłem, koncentrować się w nieskończoność na błędach z przeszłości, dokonajmy przełomu – zwróćmy się ku przyszłości, ku nieznanemu. Nigdy nie będziemy go kontrolować, dlatego tak mocno się go boimy. Wolimy analizować przeszłość, ponieważ to daje poczucie bezpieczeństwa i iluzję kontroli swego życia. Tymczasem przychodzi w końcu moment nieuchronny – wyjście ze sfery komfortu i wdrożenie w życie tego wszystkiego, czego już się dowiedzieliśmy. To jedyna droga do pełnego przebudzenia – nie lękać się „boga” w sobie i mieć odwagę ponieść go dalej w świat, ku większemu Bogu, odkrywając w istocie Jedność.

Wszyscy jesteśmy Jego unikalnymi cząstkami, ale możemy to poznać wchodząc w interakcję z przestrzenią wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Jakże często duchowość służy do ucieczki od materii, zamiast do pełnego wcielenia się w nią. Człowiek przebudzony nie ma potrzeby szukać wyższego sensu. Życie staje się urzeczywistnieniem duszy, oddechem Boga – zanurzeniem w Tajemnicy (w pustce) jak i odczytywaniem Prawdy o sobie i naturze Jaźni, którą następnie materializujemy pod postacią kreacji (pełnia).

Farida Sorana Saffarini

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz