Negowanie świata śmierci, chorób, nędzy, wojen
jest negowaniem świata iluzji, snu, który i tak jest
"stworzony" przez tzw. Boga. Iluzja jest iluzją dla
przebudzonych z iluzji, ale dla zaśnionych jest rzeczywistością. Tym jest
iluzja. I jest emanacją Boga.
Podobnie jak tak zwany Lucyfer czy Szatan, którego Bóg też
"stworzył" i dał mu "wolną rękę". Bóg powierzył mu takie,
a nie inne zadanie" we śnie. Wierzysz, że to Lucyfer stworzył
człowieka, a Bóg "nie maczał w tym swojego boskiego Palucha" i
Lucyfer pracuje nad udoskonalaniem różnych struktur wbrew woli Boga? I to niby ma być
złe? Toć wszystko jest takie, jakie Jest. I z Boga pochodzi.
No dobra, tak zwany Lucyfer to
coś jak... umysł (ja-ego) goniący za "swoim ogonkiem" albo wpatrzony
we "własny czubek nosa", odkrywający i zachwycający się "swoimi
sztuczkami", skupiony (sfokusowany) na drobiazgach, szczegółach,
konceptach, strukturach... To także ten walczący sam ze sobą na argumenty,
czasem do krwi albo i na śmierć... A przecież nic nie jest "jego, swoje
ani własne".
Miłość to w zasadzie
Świadomość - przestrzenność, dzięki której Umysł widzi Siebie z szerszej
perspektywy. Im więcej Miłości, tym szersza/głębsza perspektywa widzenia
Siebie. Z tej szerszej/głębszej perspektywy Umysł widzi te wszystkie
działania jako Zabawę, w której "racja, słuszność, dobro i zło, sprawiedliwość"
itd. oraz "moje, swoje, własne" są iluzją. Wskazują na względność
oceny, osądu czy ogólnie postrzegania z pozycji "lokalnej" czyli z
perspektywy ograniczonej percepcji umysłu zawartego w formach. Taki umysł jest
tylko maleńką cząstką Umysłu. Tak jak tzw. Lucyfer jest częścią Boga. Lucyfer
bez "przy-z-wolenia" Boga nie istniałby. Postrzeganie tej cząstki
Umysłu wynika z "oprogramowania" czyli struktury ujętej w daną formę
oddzielającą ją od innych form. Czy to jest złe?
Świadomość to... "esencja, istota, przestrzeń, cisza", a Miłość to
czucie - odczuwanie zjawisk kreowanych przez Umysł w tej
przestrzenności, odczuwanych tą przestrzennością, która (czule ;-))
scala, integruje wszystkie iluzorycznie pooddzielane od siebie cząstki
Umysłu ze sobą... Odczucie Miłość to odczucie i jednocześnie
działanie-w-niedziałaniu scalające, integrujące Całość Istoty ludzkiej.
Czemu wspominasz o "śmierci ego"? Toć "śmierć ego to też iluzja. Ponieważ to ograniczone ja-ego oddzielone
od innych ja-ego iluzją przywiązania do formy, może dzięki świadomości -
miłości ekspandować... To iluzoryczne ego - ja ekspanduje - transformuje się do
"wyższego JA" albo JA JESTEM lub jak w zen do "Wielkiego
JA". Bo... iluzja oddzielności się rozwiewa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz