środa, 1 czerwca 2022

Od 3D do 4D i 5D: Nasza Monada Część 3

 

Jeśli wszyscy jesteśmy wielowymiarowymi istotami kosmicznymi, to gdzie jest nasz domowy świat, dla każdego z nas i naszych Monad?

Jak podano w Części 1 Disclosure News (patrz: Nasza Monada, DNI, 11 maja 2022), na Płaszczyźnie Subtelnej Monada wygląda jak kula, z której w przestrzeni rozpościera się wiele różnokolorowych nici. Każda nić to promień uwagi, ciało przejawione, inkarnacja w jednym z niezliczonych światów, wymiarów i linii czasowych.

Tak, jesteśmy wielowymiarowi, ale człowiek trójwymiarowy nie może pomieścić naszej kosmicznej świadomości. Dlatego my, jako Monada, dzielimy naszą świadomość na aspekty uwagi, a jednym z nich jest doświadczenie tutaj, na trójwymiarowej Ziemi.

Czy ten pierwotny "dom" w ogóle istnieje?

Nasz "świat domowy" znajduje się tam, gdzie koncentruje się uwaga naszej Monady, w tym przypadku naszej trójwymiarowej osobowości.

W miarę rozwoju świadomości tworzą się centra grawitacyjne, do których przyciągana jest uwaga zgodnie z jej wibracjami.

Innymi słowy, żyjemy tam, gdzie nam się podoba, albo po prostu postanowiliśmy zdobyć jakieś doświadczenie/wykonać zadanie naszej Monady, jednego z aspektów, którym jesteśmy. I każdy aspekt, jak każde dziecko, wybiera sobie dom i zajęcie, które mu odpowiada.

Jako ciała przejawione naszej Monady istniejemy jednocześnie we wszystkich rzeczywistościach i czasach, choć dla Monady nie ma czasu. Każda jej część może wybierać te rzeczywistości, do których jest bardziej predysponowana i przyciągana wibracyjnie.

Na przykład, możemy wcielić się w człowieka na Ziemi lub w delfina na innej planecie. Nieustannie przepływamy z jednego świata do drugiego, aby poznać siebie, swoje ograniczenia, poszerzyć horyzonty i wzbogacić nasze wyższe aspekty o doświadczenia, z którymi połączenie jest tłumione przez mentalną grawitację Ziemi, dzięki czemu otrzymujemy wyłącznie osobiste, maksymalnie czyste doświadczenia.

Zatrzymanie się w danym świecie lub wymiarze może oznaczać stagnację, a czasem degradację, dlatego przepływ Monad we Wszechświecie jest normalnym procesem.

Nie ma jednego miejsca (Super- lub Lokalnego Wszechświata, Galaktyk, Gwiazd, Planet), które w ludzkim rozumieniu można by nazwać "domem". Jest ich tak wiele, jak tylko chcemy. W wielu światach i cywilizacjach skupiliśmy więcej uwagi i zdobyliśmy więcej doświadczeń niż w innych (i tam, gdzie nam się to naprawdę podobało). Ale każda ucieleśniona część to MY.

Istniejemy jednocześnie w miliardach wariantów w światach i wszechświatach. Dokładniej mówiąc, są w nich komórki naszej świadomości, nasze równoległe jaźnie i promienie uwagi (ciała przejawienia) naszych wielowymiarowych rodziców - Monad.

I możemy swobodnie przemieszczać się pomiędzy rzeczywistościami, kiedy zdobędziemy wystarczająco dużo doświadczenia i przywrócimy świadome połączenie pomiędzy nimi. Nie jako osoba w fizycznym ciele 3D, ale jako wielowymiarowa istota.

Światy, które są najbliższe obecnemu wcieleniu, często nazywamy domem. A nasza tęsknota za domem jest raczej tęsknotą za energiami - łonem, miejscem, przestrzenią, wymiarem itp.

Na przykład na Ziemi jest teraz wielu Syriuszan, Orionów, Plejadian i przedstawicieli innych ras kosmicznych. Czy Syriusz, Orion, Plejady itd. są ich domem, czyli ojczyzną, punktem początku i końca podróży w Czasie i Przestrzeni?

To pytanie jest dla kogoś niezwykle trudne, a odpowiedź może być podyktowana czysto ludzkimi emocjami: "Jestem Syriuszaninem, mam tu dość, chcę wrócić do domu, niech ktoś, proszę, zabierze mnie z powrotem".

Ale kiedy już "wrócę do domu" i przypomnę sobie swoją wielowymiarową naturę (po opuszczeniu Ziemi lub nawet wcześniej, w zależności od przypadku), taka świadomość zaczyna rozumieć, że Syriusz jest tylko jedną ze stref buforowych, przez które promień uwagi jego Monady przywiódł ją tutaj na Ziemię.

Poza "domem", jeszcze dalej, poza horyzontem zdarzeń, form i wymiarów, znajduje się jeszcze wyższy fraktal naszego macierzystego świata, który musimy sobie przypomnieć, uświadomić i z którym, jeśli zechcemy, możemy się ponownie połączyć.

Czy żyjąc w miliardach form i wcieleń, możemy mieć nadzieję, że któraś z nich stanie się punktem wyjścia naszej istoty?

Tak, możemy. Ale dla naszej Monady Czas jest tylko jednym z wielu możliwych wcieleń jej ciał przejawionych. Może on być bardzo różny w różnych rzeczywistościach, a przyszłość może wpływać na przeszłość, ponieważ nasza Monada jest wszędzie w tym samym czasie.

Nasze pragnienie "powrotu do domu" wynika z braku zrozumienia naszej istoty i celów jako wielowymiarowej istoty istniejącej w Wieczności i podzielonej na miliardy aspektów we wszystkich możliwych i pożądanych manifestacjach.

W tym sensie nasza Monada, nosząca w sobie Iskrę Źródła, powtarza ją we wszystkim. Forma, w której stworzyła nas w 3D, jest celowo nieukończona. Powinniśmy mieć aspiracje, żeby coś zrobić, i robić to na własną rękę. Dlatego Monada wysłała nas na trójwymiarową Ziemię.

Sformułowała tylko zadanie, pewien plan, który nazywamy ewolucją, i dała nam pełną swobodę, abyśmy go pojęli i zrealizowali.

Tutaj, w 3D, nasza absolutnie doskonała forma nie interesuje Monady i nie wzbogaca jej o nic nowego. Rozwiązując postawione przez nią zadanie, my, część jej ogromnego fraktala, zaczynamy zadawać pytania, szukać odpowiedzi i, prędzej czy później, dochodzimy do właściwego kamienia milowego.

Kiedy nauczymy się już zadawać pytania, stawiać sobie zadania i je realizować, stajemy się twórcami, tak jak Monada i jej Źródło, i zaczynamy ŻYĆ, w pełnym tego słowa znaczeniu.

Głównym sensem życia na Ziemi 3D jest nie tyle poszukiwanie odpowiedzi i wykonywanie zadań otrzymywanych z zewnątrz, co nauczenie się stawiania sobie zadań i samodzielnego ich rozwiązywania.

Tak, prędzej czy później obudzimy się. Czy będzie to właśnie tutaj, w 3D, czy na jakiejś planecie lub wymiarze, zależy tylko od naszych uczuć, myśli i działań.

Nieustannie mamy prawo zmieniać zasady rządzące naszą rzeczywistością poprzez rozwój świadomości. Nasze Monady dają nam możliwość uzupełniania, dopełniania i eksplorowania istniejących światów w celu zdobycia bardziej wielowymiarowego doświadczenia, przy jednoczesnym zachowaniu naszej indywidualności, wolnej woli i swobody wyboru.

Czy warto więc szukać osobnego pokoju w wielowymiarowym domu Wszechświata, który możemy nazwać "własnym", czy też jesteśmy w domu już od dawna i zawsze będziemy w nim przebywać?

Źródło jest wszechobecne. My i nasza Monada, jako jego część, jesteśmy również twórcami rzeczywistości.

W rzeczywistości, teraz i zawsze, cały czas jesteśmy w Jednym (lub Jedno jest w nas). Ale zapominamy o tym, podobnie jak o tym, że jesteśmy małymi kopiami Źródła.

Oczy, którymi widzimy Stwórcę, są tymi samymi, którymi Stwórca widzi nas. Uważamy, że jesteśmy oddzieleni od Jego Wszechświata i zagubieni, porzuceni w nim. Ale Wszechświat myśli inaczej.

W Wielkiej Rzeczywistości wszystko istnieje w tym samym czasie. Nasza Monada jedynie porusza swoimi ciałami przejawionymi, dzieląc i przenosząc uwagę z jednej hipostazy na drugą: z Wszechświata lokalnego na gwiazdę, z gwiazdy na planetę, z planety na człowieka, z człowieka na atom, a z atomu z powrotem na Monadę, bez końca badając samą siebie.

Tradycyjny sposób działania człowieka 3D: planowanie celu, a następnie dążenie do jego osiągnięcia. Monada jest inna: ona (podobnie jak Źródło) po prostu puszcza kroplę, rozpoczyna proces i obserwuje, co z niego wyniknie, nie stawiając sobie na początku sztywnego celu.

Jest pasjonatem samego procesu, czasami wprowadza do niego pewne poprawki. Generalnie jednak nasza Monada stara się w niego nie ingerować, gdyż w przeciwnym razie nie będzie w stanie zdobyć nowych doświadczeń, a jedynie modyfikacje tego, co już posiada.

Mówiąc prymitywnie: celem naszej Monady jest bycie zaskakiwanym tym, co otrzymujemy w wyniku naszych działań. Nie poruszamy się monotonnie z punktu A do punktu B, ale ciągle szukamy odpowiedzi, wykonujemy ruch.

Ten stan świadomości jest twórczy, a nie zmechanizowany, co oznacza, że wokół niego zacznie powstawać życie, będą rodzić się nowe formy. To tak, jakby wewnątrz jednego kwiatu kwitło tysiąc kwiatów, niepodobnych do siebie, a wewnątrz każdego z tych tysięcy znajdował się kolejny tysiąc, i tak dalej w postępie geometrycznym. To jest to, co Monada (i Źródło) chce osiągnąć od nas, ludzi, a więc od siebie.

Kreatywność jest istotą działania w stanie "tu i teraz". Ostateczny cel nie ma takiego znaczenia, jakie przypisuje mu nasze Ego, o czym wielokrotnie przekonaliśmy się na podstawie doświadczeń naszego życia.

Jak to kiedyś ujął Hemingway: Daj człowiekowi to, czego potrzebuje - a będzie chciał udogodnień. Zapewnij mu udogodnienia - będzie dążył do luksusu. Obdaruj go luksusem - zacznie wzdychać do wykwintności. Pozwól mu na wykwintność - będzie pragnął szaleństwa. Daj mu wszystko, czego pragnie - będzie narzekał, że został oszukany, że nie otrzymał tego, czego pragnął.

Możemy dążyć do jakiegoś celu przez dziesiątki lat, a radość z jego osiągnięcia trwa tylko przez krótkie minuty. Rozpływa się, ponieważ nasze Ego nie potrafi i nie wie, jak być w "tu i teraz", a nie taka jest jego funkcja. Tylko nasza Dusza może być w "tu i teraz", jest to dla niej naturalne.

Dlatego naszym zadaniem na Ziemi jest kultywowanie stanu "tu i teraz" w nas samych i uczenie się życia w nim w rzeczywistości 3D, a tym samym zmienianie jej, wypełnianie Światłem i uszlachetnianie.

Właśnie wybraliśmy się na spacer z punktu A. Naszym celem nie jest dotarcie do punktu B, a jedynie czerpanie przyjemności z samego ruchu.

Idziemy, napotykamy po drodze na coś nieoczekiwanego, i ten proces sam w sobie jest sensem.

To, czy w końcu dotrzemy do punktu B, czy nie, nie ma większego znaczenia.

Dotarliśmy do niego - wspaniale, jeśli nie - jeszcze lepiej, bo po drodze zobaczyliśmy wiele nieoczekiwanych, zaskakujących, nieplanowanych rzeczy.

Na spacerze o wiele częściej jesteśmy w stanie "tu i teraz". Spacer jest o wiele bardziej twórczym procesem, zwłaszcza gdy sami go sobie twórczo urozmaicamy.

 
Spróbuj na przykład pójść na spacer z dzieckiem, podążając za nim (oczywiście nie pozwalając na wszystko) i całkowicie angażując się w jego sytuację. Albo przypomnieć sobie, jak chodziliśmy w dzieciństwie, na co zwracaliśmy uwagę itd. I wtedy zrozumiemy, dlaczego dzieciństwo jest o wiele bardziej pełne wrażeń niż dłuższe "dorosłe życie".

Najciekawsze i najbardziej zaskakujące jest to, że rezultat będzie bardzo konstruktywny, Kreatywny z dużej litery i bardzo dla nas nieoczekiwany.

I da bardzo silny impuls do dalszego rozwoju tego, stworzonego przez naszą uwagę, fraktala naszej Monady.

W tym przypadku przychodzą tu inne energie.

Niosą one nie tylko nasze osobiste wibracje, ale także bardziej wzniosłe - kosmiczne, Wyższe.

I wtedy zobaczymy, że nasze życie, nawet w 3D, zaczyna być pełne cudów, magii, a przestaje być szarą nudną codziennością.

Dom to nie miejsce, ale stan.

W tej chwili bycie gościem Gai.

Widać tu wyraźnie, że celem rozwoju jest sam proces rozwoju.

Dlatego wielu z nas nie bez powodu mówi: Ziemia jest moim Domem.

Lubię tu mieszkać. I na pewno zostanę tu w piątym wymiarze.

**By Lev

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz