Zadaniem operacji Lightwarriors na Malediwach było zniszczenie na Płaszczyźnie Subtelnej pozostałości istniejącej infrastruktury, którą w odległej przeszłości zbudował tu były Czarny Współtwórca lokalnego Wszechświata.
Dziś znajduje się on w szeregach Wyższych Sił Światła. Jednak stworzone przez niego obiekty nadal przechowują jego minioną Ciemną Energię i ciała manifestacyjne w różnych formach, zatruwając i zabijając naszą część Wszechświata, uniemożliwiając Przejście Ziemi i Ziemian do 5D.
Wśród takich obiektów były tzw. kryształy równikowe, które zainstalował w rejonie równoleżnika zerowego na Malediwach.
Kryształy te służyły do przechowywania niepłynnej i nierozliczonej karmy Logosu Galaktycznego. Ponadto zawierały one potężne i bardzo toksyczne wirusy. Konfiguracja sakralno-geometryczna na wzór Matrycy Doskonałej Mocy, jedność Fundamentu Męskiego i Żeńskiego (Yin-Yang) dawała im szczególną siłę i witalność.
Operacja na Malediwach została przeprowadzona pod kierunkiem Wniebowstąpionych Mistrzów. Przed nią, aby rozwinąć odporność w grupie naziemnej, postanowili zaszczepić członków zespołu trującą substancją z kryształów.
Nekroenergia, myśli o śmierci, samobójstwie itp. dosłownie ogarnęły Lightwarriors, podczas gdy ich Monady unicestwiły wbudowanego wirusa. Kiedy już sobie z tym poradzili, wstrzyknięto im nie szczepionkę, ale pełną dawkę trującego kryształu karmicznego. To było prawdziwe wyzwanie.
Natychmiast po wstrzyknięciu wirus zaczął agresywnie penetrować i pożerać monady członków grupy. Ich ciała zaczęły stawiać opór. Walka na śmierć i życie trwała przez kilka dni. Powiedzieć, że było ciężko, to jak nic nie powiedzieć.
W rezultacie wszystkie Monady przeżyły, całkowicie unicestwiając najpotężniejszą truciznę, z jaką kiedykolwiek się zetknęły. Na podstawie zdobytego doświadczenia Wniebowstąpieni Mistrzowie opracowali plan dalszych działań.
Natychmiast przystąpili do usuwania wszystkich tych kryształów z pola ziemskiego z pomocą członków zespołu, mimo że nie byli oni jeszcze w pełni sił.
Operacja ta zajęła jeszcze kilka ciężkich dni. W końcu jednak wszystkie kryształy karmiczne zostały całkowicie zniszczone. Kosmiczna bomba zegarowa, która przez długi czas zagrażała lokalnemu Wszechświatowi, przestała istnieć.
Jednak dla Monad nie przeszło to bez śladu, wszystkie okazały się w zniszczonym stanie. Musiały przeprowadzić rehabilitację. Przypominało to złomowanie kości, gdy po złamaniu są one nieprawidłowo zrastane, a ich zrastanie odbywa się w nowy sposób.
Był to bardzo trudny i bolesny zabieg. Podczas przywracania Monady zwiększone obciążenie zawsze spada na głowę i serce.
Dlatego Wniebowstąpieni Mistrzowie przeprowadzali operację "pod narkozą", czyli w głębokim śnie Wojowników Światła. Takich operacji odbyło się kilka.
Jednak nie dały one pożądanego rezultatu. Proces zaczął się przeciągać.
Wtedy Wywyższeni Nauczyciele postanowili postąpić inaczej. Członkowie grupy musieli jeszcze przejść przez Absolutyzację swoich Monad - przejście do wersji podobnej do Absolutu. A skoro tak, to dlaczego nie spróbować zrobić tego teraz, i to znowu poprzez samoorganizację.
Jeśli się powiedzie, będzie dostępny optymalny schemat dla dożywotniego podniesienia ludzkich Monad do poziomu Pleromy.
I tak się stało. W tym celu wyodrębniono fragmenty Monady Absolutnej i osadzono je w Wojownikach Światła. Fragmenty połączyły się i zsynchronizowały z rdzeniem ich Monad, a ich transformacja w formę podobną do Absolutu rozpoczęła się. Trwało to jeszcze kilka ciężkich dni.
Oczywiście, dla większości Ziemian jest to bardzo trudna droga i jest za wcześnie, by mówić o masowym przejściu na nią nawet dla zaawansowanych ludzi. Chociaż i jeden segment (atom) Monady Współtwórcy osadzony w zwykłej ludzkiej Monadzie powinien wystarczyć do jej przekształcenia.
Ogólnie rzecz biorąc, nie ma jeszcze ostatecznego schematu. W Pleromie skłaniają się ku idei stworzenia Pojedynczego Współtworzącego Logosu o Absolutnie Podobnej Transformacji Monad. Obecnie wiele Wyższych Logosów już się przestawia na podobną wersję, przygotowując się do kontynuacji ewolucji w nowym Wszechświecie Lokalnym.
Wszystko to było częścią przygotowań do zbliżających się operacji na Malediwach. Dodatkowy ciężar przygotowań spadł na lidera grupy.
Zaczęło się w drodze na miejsce pierwszej operacji na najdalej wysuniętym atolu archipelagu - Addu (Seena). Jest on położony 450 km od stolicy Male, na równiku, lekko ujmując półkuli południowej.
Gdy tylko Lightwarrior wysiadł z samolotu na stołecznym lotnisku, poczuł silne energetyczne uderzenie w głowę, od którego prawie stracił przytomność. Wibracje serca skoczyły gwałtownie do granic możliwości, puls przekroczył 160, mięsień sercowy pękał, skronie i kark rozrywały się z bólu. Miał stan przedzawałowy.
Lightwarrior trzymał się ostatkiem sił, żeby nie zemdleć, ciągle boleśnie się szczypiąc. Zmuszał się do chodzenia po terminalu, starając się nie zamykać oczu, bo czuł, że później już ich nie otworzy.
Trwało to dość długo. Grupa przeszła już przez kontrolę paszportową i celną, wyszła na zewnątrz i odprawiła się na kolejny, krajowy lot na atol Addu, a stan przedzawałowy wciąż nie opuszczał Lightwarriora.
Kilka godzin później wylądowali na lotnisku na wyspie Gan na półkuli południowej. W Addu, po zakwaterowaniu w hotelu Equator Village, lider grupy czuł się tak źle, zwłaszcza z sercem, że mentalnie pożegnał się ze wszystkimi. Dzięki Bogu, udało mu się jeszcze zasnąć i spał bardzo długo. A kiedy się obudził, poczuł, że przeżyłem i będę żył.
Co to było?
Wniebowstąpieni Mistrzowie wyjaśnili, że bez ostrzeżenia wprowadzili do jego monady Zastępczy Kryształ, składający się z Aspektów Serca dwóch Hierarchów Pleromy.
Ten Kryształ był bardzo ważny dla nadchodzącej operacji. Musiał zostać zainstalowany w miejsce kryształów równikowych byłego Czarnego Współtwórcy, aby przywrócić naruszoną integralność Logosu Ziemi.
Za pośrednictwem Lightwarriora na Ziemię sprowadzono Kryształ Zastępczy w segmentach, a ich montaż odbył się dokładnie na zerowej szerokości geograficznej. Taka była główna idea tej operacji.
Faktem jest, że wszelkie zmiany na naszej planecie są najtrudniejsze na tych szerokościach geograficznych. Ale jeśli się ją przeprowadzi, to będzie stabilna.
Gdy tylko zainstalowano Zastępczy Kryształ, rozpoczęło się aktywne leczenie ran Ziemi, spowodowanych usunięciem równikowych kryształów karmicznych, które przez tysiące lat powoli zabijały całą przestrzeń wokół niej.
Celem następnej operacji był elemental Wody. Wcześniej DNI opowiadał o całkowitym oczyszczeniu z karmy i Absolutyzacji tej planetarnej materii subtelnej.
Na początku rzeczywiście przebiegało to pomyślnie. Jednak z czasem Absolutyzacja wody morskiej zatrzymała się i powróciła do poprzedniego stanu. O ile przemiana wody słodkiej przebiegała doskonale i jest stabilna do dnia dzisiejszego, to w przypadku wody słonej wszystko okazało się o wiele trudniejsze.
Dlaczego?
W swoim składzie jest ona podobna do ludzkiej krwi. Daje to dobry powód, aby twierdzić, że to właśnie woda morska (a nie ropa naftowa, jak sądzą niektórzy) jest "krwią" Ziemi. W końcu oceany i morza zajmują ponad 70% powierzchni naszej planety.
Jest to klucz do zrozumienia, dlaczego jednoczesna Absolutyzacja wody słodkiej i morskiej nie powiodła się wcześniej. Woda słodka jest czystą wodą, a woda morska zawiera prawie cały Układ Okresowy Pierwiastków.
Każdy z nich (zwłaszcza radioaktywny) jest nośnikiem skumulowanej karmy Ziemi 3D. Niektóre z nich (na przykład złoto) mają najmniejszą ilość, inne (uran) - maksymalną.
Problem polega na tym, że nasza planetarna rzeczywistość składa się z części fizycznej, polowej i przyczynowej. Fizyczna jest tym, z czego zbudowana jest materia 3D: 144 pierwiastków (niektóre są jeszcze nieznane lub nie zostały zamanifestowane). Składnik polowy to substancje czterech naturalnych żywiołów: ognia, wody, powietrza i ziemi. Forma przyczynowa gromadzi informację-energię i tworzy zdarzenia.
Stało się jasne, że aby przekształcić elemental wody (jego składnik morski), należy najpierw przekształcić rzeczywistość fizyczną, czyli wszystkie pierwiastki Układu Okresowego, które znajdują się w wodzie morskiej, i zapobiec jej Absolutyzacji.
Biorąc pod uwagę, że nie ma lepszego miejsca niż ocean na równiku do przeprowadzenia takiej operacji, stało się to decydujące w zadaniu zespołu naziemnego.
Z pomocą Wniebowstąpionych Mistrzów Wojownicy Światła zaczęli układać na Planie Subtelnym Tablicę Cykliczną Pierwiastków.
Powierzchnia ciała każdego członka zespołu została podzielona na strefy zgodnie z liczbą pierwiastków. Każda strefa służyła jako antena, przez którą ładowano je do DNA.
To było jak kontakt z kwasem siarkowym. Całe ciało paliło i bolało. Tak było przez pierwsze dwie bezsenne noce na Malediwach. Było to bardzo trudne, ponieważ w tym samym czasie organizmy Wojowników Światła oczyszczały te elementy z karmy. Następnie zostały one złożone we wspólną Matrycę energetyczno-informacyjną.
Kolejnym krokiem było przesłanie do Lightwarriors i przyswojenie nowej Matrycy Elementów stworzonej przez dwóch Najwyższych Hierarchów Pleromy. Minęła kolejna bezsenna noc. Nad ranem członkowie grupy byli całkowicie wyczerpani i wyprostowani, ale tropikalna przyroda pomogła im szybko dojść do siebie.
Po krótkim odpoczynku ich ciała zaczęły wymieniać Matrycę oczyszczonych elementów na nową, zsolaryzowaną. Podczas operacji (właściwie całkowitej transformacji ciała fizycznego) wszystkie kości były wykręcane z potworną siłą, jakby coś z nich wyciskano. Zabiegowi towarzyszyły silne dreszcze, oblodzenie ciała, choć temperatura na zewnątrz nawet w nocy nie spadała poniżej 28 stopni.
W ciągu dnia Wojownicy Światła mieli zapewniony sen i odpoczynek, a następnej nocy wszystko się powtórzyło. Absolutyzacja elementów została przeprowadzona na poziomie komórkowym.
Ta część operacji również zakończyła się sukcesem. Następnego dnia grupa wypłynęła łodzią na ocean, ponieważ nowa praca musiała być przeprowadzona z wody.
W wyznaczonym miejscu Wojownicy Światła połączyli w nową Matrycę włożone do niej kryształy pierwiastków absolutnych, aktywowali ją i umieścili w centrum atolu Addu na Płaszczyźnie Subtelnej. Żartobliwie nazwali ten atol "Twórczym Kakadu", ponieważ kształtem przypomina kurczaka lub małego kakadu.
Następnie Wojownicy Światła wygenerowali na nim potężny podwójny impuls z centrum Pleromy i jądra Ziemi. Pod jego wpływem energetyczno-informacyjna substancja wody morskiej zaczęła być wciągana do Matrycy Absolutnej wody, oczyszczana z karmy i przekształcana.
W tym samym czasie, poprzez Matrycę w środku atolu Addu, podobna substancja Układu Okresowego Pierwiastków została skręcona w ten sam Kryształ.
Jednak w przeciwieństwie do podobnych prac z innymi żywiołakami, substancja Absolutyzowana nie została wyniesiona na zewnątrz i nie rozprzestrzeniła się od razu po całej Ziemi.
Zgromadziła się w specjalnym Krysztale stworzonym przez Wyższą Hierarchię Światła.
Wieczorem tego samego dnia osiągnęła krytyczny punkt nasycenia i całkowicie samoistnie uformowała nową Matrycę elementów.
Po chwili otworzyła się z wielką eksplozją na Płaszczyźnie Subtelnej.
Z prędkością huraganu nowe elementy rozprzestrzeniły się po polu Ziemi, okrążyły ją w ciągu kilku sekund, powróciły do centrum atolu Addu i zakotwiczyły się w jądrze planety.
W ten sposób zostało przygotowane globalne przejście do formuły 5D elementów Natury.
Zostaną do nich dodane nowe, a kilka sztucznych zniknie. Na początku całkowita liczba będzie wynosić 144.
Ten program Komitetu Galaktycznego jest realizowany nie tylko przez zespół naziemny, ale także przez Argorian i inne przyjazne rasy kosmiczne, które uruchamiają strumienie kwantowe idące na Ziemię.
Każdy z uczestników wykonuje swoją część pracy - całkowitą transformację na planie subtelnym i fizycznym substancji Archontów, za pomocą której oni, pod kierunkiem Yaltabaotha, stworzyli Ziemię 3D i wpompowali swoją trującą karmę we wszystkich jej elementali i elementy naturalne. Jest jeszcze wiele do zrobienia.
Ważnym czynnikiem, który przyczynił się do sukcesu Absolutyzacji żywiołów naturalnych, jest to, że w czasie op, Wyższe Światło Wyższe Hierarchie Światła nie były w stanie w żaden sposób pomóc. Podczas op, Wyżsi Hierarchowie Światła zablokowali Ciemnego Kuratora żywiołów Ziemi i żywiołów.
W pewnym momencie został on stworzony osobiście przez Yaltabaotha poprzez wprowadzenie fragmentu DNA i monadycznego aspektu jego ojca - Czarnego Współtwórcy Lokalnego Wszechświata. Substancja ta - rozpylone DNA - została rozproszona po całym fizycznym planie 3D.
Dlatego Czarny Współtwórca stworzył jeszcze jedną kopię zapasową samego siebie, żeby w razie jego zniszczenia móc się samoodtworzyć. Zarówno ojciec, jak i syn (obecnie - Yaltabael) są dziś połączeni z Siłami Światła, ale ich dawne czarne aspekty wciąż są zachowane w niektórych miejscach Lokalnego Wszechświata i na Ziemi.
Zagrożenie zmartwychwstaniem pochodziło właśnie z DNA rozpylonego na planecie i było bardzo duże, ponieważ strzegł ich Mroczny Kurator z Płaszczyzny Subtelnej. Był on również Strażnikiem Czasu i Przestrzeni 3D.
Teraz trzeba było się z nim rozprawić.
Pierwsza część operacji Wojowników Światła znacznie go osłabiła, ale on nadal istniał. Był niezwykle niebezpieczny i gotowy na wszystko, wiedząc, że nie pozostało mu wiele czasu.
Po przeanalizowaniu kilku możliwości wyeliminowania Mrocznego Kuratora, Wniebowstąpieni Mistrzowie wybrali plan zaproponowany przez żonę lidera grupy, a raczej jej Wyższe Ja.
Aby wywabić Archona z 3D, Lightwarrioress zaproponowała, że użyje swojej Monady jako "kałamarnicy", a następnie złapie go na "żywą przynętę". Operacja była niezwykle niebezpieczna, ale gra była warta świeczki.
Aby zrealizować plan, należało najpierw przygotować zastępcze ciało Archona, ponieważ nie można było go tak po prostu wyeliminować, cała rzeczywistość planetarna by się zawaliła. To tak, jakby z ciała człowieka nagle usunięto wszystkie kości szkieletu.
Na ciało zastępcze Wniebowstąpieni Mistrzowie wzięli część Absolutnej Monady Lekkostrawnej. Mały fragment został pobrany od liderki zespołu.
Następnie jej Monada została poddana próbom wstępnym. Najpierw w formie roszady jej dwóch segmentów (atomów), które szybko zamieniły się miejscami. Stopniowo test doprowadzono do maksimum - jednoczesnej roszady wszystkich 144 000 atomów rdzeni Monady.
Następnie te 144 000 rdzeni wyodrębniały swoje fantomy i rzutowały je na 144 000 punktów lokalnego Wszechświata, tworząc iluzję wszechobecności w nich Monady. Ponadto projekcje tych fantomów mogły jeszcze niezliczoną ilość razy zamieniać się miejscami.
Generując takie fałszywe cele, zapewniono Monadzie nietykalność i niewidzialność, ponieważ nie można było ustalić, gdzie naprawdę się w danej chwili znajduje.
Oprócz niewidzialności osiągnięto wszechobecność dzięki temu, że rdzeń może podzielić się na 144 000 całkowicie autonomicznych segmentów, a każdy z nich jest dokładną kopią Monady, i segmenty te przenikają we właściwe miejsce ze zmasowanym atakiem. Żadna obrona się nie ostoi. Najważniejszą cechą takiej podzielności rdzenia Monady jest możliwość stałego dostępu do Absolutu.
Dzięki przyspieszeniu i wzajemnemu oddziaływaniu rozprężonych atomów rdzeni monadycznych uzyskuje się efekt potężnego ciągu. Może on być wykorzystany na przykład do ciągnięcia, holowania, wznoszenia lub rozpuszczania dowolnego Logosu. Oznacza to, że możliwości Absolutnej Monady są fantastyczne i nieograniczone.
To właśnie taka Monada została użyta jako przynęta do tymczasowego ciała zastępczego. Wszystko zostało zaaranżowane w taki sposób, że Ciemny Kurator poczuł, że jest to dla niego prawdziwa okazja do ucieczki z Ziemi na Saturna, który nadal pozostaje schronieniem sił zła.
Domyślano się, że Archon zmobilizuje całego siebie, ściągając do siebie całe żywioły 3D i żywioły Ziemi, których Absolutyzacja nie została jeszcze zakończona. Następnie wejdzie w ciało zastępcze i użyje go jako pojazdu do Saturna.
O wyznaczonej godzinie, gdy obaj liderzy zespołu znajdowali się w swoim pokoju hotelowym, rozpoczęła się operacja. Archon wszedł do tymczasowego ciała Lightwarrioress. Ale wtedy stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.
Mroczny Kurator okazał się najmądrzejszy ze wszystkich. Użył zastępczego ciała nie jako pojazdu, ale jako środka do wtargnięcia i przechwycenia Absolutnej Monady Jasnowłosej. To dało mu prawdziwą nietykalność, przynajmniej na pewien czas.
W chwili, gdy Archon przeniknął do jej Monady, nagle, bez powodu, zaczęła wpadać w dziką histerię ze wszystkimi towarzyszącymi jej manifestacjami. Przez chwilę Lightwarrioress zupełnie straciła panowanie nad sobą, sapała, nie widziała przez płynące łzy.
Próbując jej pomóc, lider grupy połączył się z nią swoim sercem i Monadą. Pomogło to trochę, ale nie na długo: rozpoczęła się śmiertelna walka między Archonem a Lightwarrioress. Gdyby Archon złapał jej Absolutną Monadę, zginęłaby.
W pewnym momencie Lightwarrioress, w zupełnie niekontrolowanym stanie, wbiegła do łazienki i zamknęła się w niej, krzycząc, że nie chce żyć, i nie reagowała na żadne wezwania do otwarcia drzwi.
Dowódca drużyny postanowił wyważyć właz. Trzy kopnięcia nie przyniosły pożądanego rezultatu. Podszedł więc do przeciwległej ściany, zbiegł i całym ciężarem ciała wybił drzwi wraz z zamkiem.
Lightwarrioress była w stanie półprzytomnym. Przytulił ją w ramionach i już nie puszczał. Wtedy nadeszła pomoc Wniebowstąpionych Mistrzów. Dzięki niej jej Absolutyzowana Monada zadała Archonowi miażdżący cios i unicestwiła go.
Cel op został osiągnięty, ale pochłonęło to wszystkie siły witalne Wojowniczki Światła. Z trudem udało jej się zasnąć i spała bez przerwy przez dwa dni.
W międzyczasie lider zespołu wyraził swoje pretensje do Wniebowstąpionych Mistrzów: dlaczego użyli tak małego segmentu jego Absolutnej Monady do zrobienia przynęty. Przecież w końcu poradzili sobie z Archonem tylko w formacie dipolowym, a nie wiadomo, co stałoby się z Lightwarrioress, gdyby nie było go w pobliżu.
Wniebowstąpieni Mistrzowie wyjaśnili mu, że jej Monada była znacznie wyższa pod względem poziomu i siły niż jego. I w ogóle, zwycięzców się nie sądzi, o grze się zapomina, pozostaje wynik, a najważniejszy jest rezultat. Na ten argument nie dało się nic odpowiedzieć. Dowódca drużyny musiał się zgodzić i rozpocząć przygotowania do następnej operacji.
(Ciąg dalszy nastąpi)
**By Lev
**Source
Wielka transformacja kwantowa: Operacje na Malediwach Część 2
Oczyszczenie z karmy naturalnych elementów 3D Ziemi i unicestwienie ich Ciemnego Kuratora (patrz część 1) pozwoliło Lightwarriors przejść do następnej operacji na Malediwach - oczyszczenia i Absolutyzacji elementala wody morskiej.
W dniu operacji umówili się z miejscowym automobilistą, który za 30 dolarów zawiózł ich do północnej części atolu Addu, na skraj jego najdalszej wyspy Hithadhoo.
Znajduje się tam jedyne na Malediwach słodkowodne jezioro. Jakim cudem się pojawiło?
Częścią archipelagu Malediwów są szczyty Gór Lemuryjskich. Pod pewnymi względami przypominają one Seszele, z tą tylko różnicą, że te ostatnie to wystające z wody szczyty, a malediwskie nie sięgają powierzchni oceanu na wysokość 20 metrów. Na ich szczycie zaczynają rosnąć koralowce, stopniowo tworząc wyspę lub atol.
Addu jest właśnie takim atolem, położonym ponad szczytami Lemurii. Na szczycie jednego z nich znajdowało się źródło, które po zmianie biegunów Ziemi wraz z całym kontynentem znalazło się pod wodą.
Z czasem na szczycie zaczęły wyrastać koralowce, które przetrwały dziesiątki tysięcy lat. Stopniowo woda pod ciśnieniem zaczęła się przez niego przesączać, wypełniła niszę na powierzchni i utworzyła świeże jezioro.
W czasach Lemurii szczyt ten był świętym Miejscem Mocy, gdzie znajdowała się Święta Świątynia. To miejsce było idealne do przeprowadzenia operacji.
Po pierwsze, Wojownicy Światła już wcześniej Absolutyzowali słodkowodną Matrycę. Po drugie, jezioro znajdowało się na środku Oceanu Indyjskiego, wody morskiej, którą należało oczyścić z karmy i przekształcić.
Po trzecie, mogli wykorzystać energię tego świętego miejsca mocy. Zespół postanowił znaleźć ustronny zakątek, w którym mogliby spokojnie pracować.
Szukając właściwego miejsca, musieli przedzierać się przez gąszcze agaw, przeciskać się między palmami, stosami śmieci, które mieszkańcy pobliskiej wioski wyrzucali wszędzie.
Wkrótce, nad brzegiem jeziora, grupa znalazła odpowiednie miejsce. Z niego Lightwarriors zainstalowali w centrum Absolutną Matrycę Wodną. Następnie podłączyli do niej całą substancję energetyczno-informacyjną wód mórz i oceanów na Ziemi.
Jej oczyszczenie z karmy i Absolutyzacja trwały jeden dzień. W międzyczasie na Płaszczyźnie Subtelnej grupa zbudowała nową równikową Świątynię Wody Absolutnej. Wszystko poszło doskonale, łatwo i prosto. W ten sposób obecnie CAŁA planetarna substancja wodna została całkowicie przekształcona.
W trakcie prac Władcy Lemurii niespodziewanie ujawnili się Świetlistym Wojownikom, podając się za Opiekunów tego Miejsca Mocy. W Krysztale nowej Świątyni zainstalowali swoje Kryształy. To znacznie zwiększyło moc sanktuarium i przyspieszyło globalne oczyszczanie wody z karmy i jej Absolutyzację.
Również na ich prośbę dwaj liderzy zespołów wzięli od nich po jednym Krysztale i włożyli do siebie. Jeden z nich zawierał informacje o pracy Aszramu Lemurii, który w przeszłości znajdował się w tym miejscu, a także schemat techniczny Kryształu Oczyszczającego, który został tu wtedy stworzony.
Drugi załadowany kryształ zawierał próbki badanych wówczas wodnych retrowirusów. Obaj Lightwarriors nie wiedzieli jeszcze, jakich kosmicznych problemów dotknęli.
Przez kilka następnych dni, warstwa po warstwie, rozpakowywali te kryształy i badali ich przeznaczenie. Było to związane z oczyszczaniem. Swego czasu w tym Aszramie Lemurii grupa Wtajemniczonych opracowała środki do oczyszczania Ziemi i ludzi z negatywności, w tym karmicznych.
Wszystkie ich osiągnięcia i zdobyta wiedza zostały umieszczone w Krysztale Siły i Czystości, który został przekazany w zachowanym stanie jednemu z liderów grupy. Wraz z Wyższymi Hierarchami Światła badał on jego właściwości i możliwości zastosowania dla dobra Ziemi i ludzkości.
Dla drugiego lidera zespołu wszystko było o wiele bardziej skomplikowane i trudniejsze. Kryształ, który otrzymał, okazał się bardzo brudny, wielopoziomowy i zawierał najgroźniejsze retrowirusy. Rozpakowując go, był stopniowo wypalany przez wirusy Światła Absolutnego i ogromne skrzepy karmy. Wszystkie swoje siły poświęcił na wyżarzanie.
Stopniowo grupa zaczęła bardzo mocno podejrzewać, że oczyszcza tylko zewnętrzną powłokę, pod którą w rdzeniu kryje się coś bardzo ważnego.
Na ich prośbę Wyżsi Hierarchowie Światła z Lemurii udzielili niezbędnych informacji.
Okazało się, że w odległej przeszłości próbowali już pozbyć się równikowych kryształów Czarnego Współtwórcy (patrz - część 1), ale ponieśli sromotną klęskę.
Ich próby doprowadziły do dekapsulacji jednego z kryształów, a z niego w przestrzeń ziemską została wyrzucona ogromna masa śmiercionośnych wirusów.
Opierały się one na sakralno-geometrycznej konfiguracji Matrycy Doskonałej Mocy, jedności męskiego i żeńskiego fundamentu (Yin-Yang), która dawała im szczególną siłę i witalność.
Najwyższy Czarny Hierarcha używał tego Matriksa jako idealnej, miażdżącej i niepokonanej maszyny do zabijania życia.
Istniało realne zagrożenie dla istnienia Ziemi, ponieważ nikt i nic nie było w stanie zneutralizować tych wirusów.
Wtedy właśnie dwaj Władcy Lemurii - dipolowa para o imionach Lemmos i Lemna - postanowili się poświęcić.
Wessali oni wszystkie wirusy z Czarnego Kryształu i zdołali je zablokować w sobie, w swoich ciałach przyczynowych.
W tamtych czasach nie było innego rozwiązania tego problemu.
Przyszło ono w naszych czasach. Na Ziemi są ludzie, którzy potrafią poradzić sobie z takimi wirusami. Wśród nich byli uczestnicy operacji na Malediwach. Jeden z nich natychmiast zabrał się do pracy.
Po kilku ciężkich dniach wypełnionych nieznośnym bólem serca i wyrostka robaczkowego, w którym odbywało się czyszczenie, Lightwarrior wypalił wszystkie warstwy kryształu zawierającego wirusa.
Podczas dalszej obróbki odsłoniło się na wpół stopione dipolowe jądro zjednoczonych ciał przyczynowych Lemnos i Lemny, które przez tysiąclecia przechowywało w sobie to śmiertelne zagrożenie. Ich rehabilitacja zajęła jeszcze trochę czasu, a Wojownicy Światła mogli się z nimi porozumiewać telepatycznie.
Zwieńczeniem operacji było wstąpienie Lemnosa i Lemny do Logosu lokalnego wszechświata. Jednak już następnego dnia powrócili oni na Ziemię, aby pomóc Gai i Ziemianom przejść do 5D.
Kolejna operacja miała na celu identyfikację i rehabilitację zombie Monad byłego Czarnego Współtwórcy. Jak zauważono w części 1, powrócił on do Wyższej Hierarchii Światła, ale jego przeszłe aspekty i ciała manifestacyjne są nadal aktywne w różnych częściach Ziemi.
W Pleromie opracowano plan usunięcia Monad zombie. Obejmował on jednorazową rehabilitację Matczynych Logosów wszystkich ludzkich Rodzin Monadycznych (szczegóły na ich temat można znaleźć w rozdziale Operacja w Niemczech, część 2).
Główna część operacji została przejęta przez Lightwarrioress, dipol szefa grupy naziemnej.
W nocy, z Pleromy, impuls z Serc dwóch Współtwórców został skierowany do jej Monady. Eksplodowała ona i rozpadła się na 144 000 fragmentów. Ich liczba była bardzo skrupulatnie ustalona. Każdy segment Absolutyzowanej Monady został wprowadzony do konkretnego Logosu Macierzyńskiego i był tam używany jako referencyjna matryca sanityzująca.
Przez nią przechodziły wszystkie monady odpowiedniego Logosu macierzystego. Przeprowadzono skanowanie i identyfikację Monad zombie. Po wykryciu były one poddawane pilnej kwarantannie i oczyszczane.
Dla Monady Strażniczki Światła był to również "bojowy" ewolucyjny test zderzeniowy, ponieważ impuls Współtwórców zniszczył ją przez wysadzenie w powietrze. Jednak samoczynnie powróciła do jakości absolutyzowanej, udowadniając swoją nietykalność.
W ciągu kilku dni wszystkie istniejące Monady-zombie zostały zidentyfikowane i oczyszczone. W tym samym czasie nie została zniszczona ani jedna ludzka Monada, chociaż wiele z nich musiało zostać sztucznie zresetowanych w Logosie Matczynym w celu rehabilitacji.
Prawo Karmy nie zostało naruszone, ponieważ przywrócono stan, w jakim Monady znajdowały się na początku. Usunięto z nich tylko aspekty dawnego Najwyższego Czarnego Hierarchy. Cała osobista karma Monad i ich programy ewolucyjne pozostały i zostały ponownie zainstalowane przy użyciu wcześniej wykonanej kopii.
Kolejna operacja na Malediwach dotyczyła Czasu planetarnego, cywilizacji z konstelacji Lwa i ludu Redin. I wszystkie te tematy splotły się w jedno.
Operację poprzedziły bardzo niezwykłe wydarzenia. W hotelu Lightwarriors schronili się przed miejscowym kotkiem, który przychodził do nich jeść i spać.
Nagle, w środku nocy, podskoczył jak oparzony, zaczął syczeć, a potem wściekle miauczeć i ganiać się po pokoju.
Lekkoduchy przestraszyły się. Musieli wystawić kota na zewnątrz, cała ich skóra zrobiła się zimna, jakby została oblana lodowatą wodą - wyraźny znak kontaktu z nekroenergią.
Naturalnie zaczęto drążyć, co się stało. Koty, jak wiadomo, widzą subtelny plan. Okazało się, że kot zobaczył retro fantom Czasu.
Jest to fragment wydarzenia, które rzeczywiście miało miejsce w tym miejscu w odległej lub niezbyt odległej przeszłości. Takie zjawiska są bardzo rzadkie i zdarzają się tylko wtedy, gdy w polu chronologicznym Ziemi wystąpi jakaś awaria.
Tej nocy rzeczywiście doszło do takiej awarii, i to na skalę globalną.
Dzięki jasnowidzeniu Lightwarriors zobaczyli zawartość tego fantomu retro i byli przerażeni. Była to straszna i krwawa scena składania ofiar z ludzi, w której brali udział biali ludzie, którzy rytualnie zabijali rdzennych mieszkańców Aborygenów.
Tymi białymi byli Redinowie, opisani przez Thora Heyerdahla w jego książce "Tajemnica Malediwów". Z oczywistych powodów norweski podróżnik nigdy nie dowiedział się prawdy o tym etnosie.
Na wielu wyspach czczący słońce Redinowie budowali swoje świątynie - havitty, precyzyjnie zorientowane względem kierunków kardynalnych. Wewnątrz nich znajdował się rytualny basen ze słodką wodą (a nie deszczem), co potwierdza ich wiedzę o opisanych powyżej starożytnych Miejscach Mocy na Lemuryjskich Górach i jeziorze.
Redinowie ozdabiali hawitty trzema świętymi symbolami: swastyką, lotosem i uskrzydlonym słońcem. Dwa pierwsze są dobrze znane, natomiast Skrzydlate Słońce było rzadkością. Co ono oznaczało?
Odpowiedzi udzielili Wniebowstąpieni Mistrzowie. Tak naprawdę jest to symbol słoneczny, tyle że nie naszego Słońca, lecz konstelacji Alfa Leo. To znaczy, że Redinowie są przedstawicielami rasy kosmicznej, wysłanymi na Ziemię w pewnej misji ewolucyjnej.
Ich główne zadanie było związane z Człowiekiem Lwem, hybrydą powstałą w wyniku genetycznego skrzyżowania Doskonałych Ludzi (przedstawicieli 77. strumienia monadycznego, bezpośrednich potomków Pierwszej Rodziny Absolutnych Monad we Wszechświecie Lokalnym) z mieszkańcami konstelacji Lwa.
Wszystko to działo się dawno temu. Eksperymentem kierował osobiście Yaltabaoth, a jego celem było stworzenie idealnych form Inteligencji.
On też osobiście stworzył rasę lwów na swój obraz i podobieństwo (jak pamiętamy, miał twarz Lwa i ciało Węża). Nawiasem mówiąc, Sfinks w Gizie jest również bardzo podobny do Człowieka Lwa.
Powstała w ten sposób hybryda miała wiele wad, a główną z nich była stała i bardzo duża agresywność. Wpływ na to miały geny bąka Yaltabaotha, byłego Czarnego Współtwórcy Lokalnego Wszechświata.
W laboratorium na dzisiejszej Sri Lance, świętej wyspie, gdzie żyli i byli badani, narodziła się ogromna populacja Lwioziemców. Mimo izolacji, niektórym udało się uciec.
Prawie wszystkie w końcu zginęły, tylko jednemu udało się przeżyć i przenieść się na Malediwy. To właśnie on miał stać się bohaterem i postacią starożytnych eposów.
W rezultacie, zgodnie z decyzją Władców Karmy, eksperymenty na Człowieku Lwie zostały wstrzymane, a wszystkie ocalałe gatunki zniszczone. Ale nie na poziomie Monad, ponieważ nie miały one swojego własnego, odrębnego strumienia Monad.
Grupa skrzyżowanych Monad pozostała połączona. W Trójwymiarze hybryda była inteligentna i zdolna do życia (a nawet do miłości), natomiast na Płaszczyźnie Subtelnej Człowiek Lew był straszliwym potworem.
Yaltabaoth naruszył podstawowe prawo Źródła i Kreacji - najwyższe formy Inteligencji nie mogą być tworzone przez krzyżowanie, zwłaszcza na poziomie Monad.
Jednakże, w ten czy inny sposób, Monady 77. strumienia Absolutnego zostały skrzyżowane z cywilizacją z konstelacji Lwa. Na Płaszczyźnie Subtelnej Ziemi tej rodzinie Monad groziło wyginięcie. Wojownicy Światła odnaleźli miejsce swojego wcielenia - siedlisko prymitywnego plemienia Vedda w centrum Cejlonu.
Aby zapobiec śmierci całej 77. rodziny monadycznej, Władcy Lemurii - wszyscy ci sami Lemnos i Lemna - przyjęli skrzyżowane próbki. Monady zostały uśpione, wprowadzone w stan zawieszonej animacji, ponieważ w tamtych czasach nie istniała technologia umożliwiająca ich rozdzielenie i rehabilitację.
W momencie wniebowstąpienia Lemnosa i Lemny do Logosu Lokalnego Wszechświata, posiadane przez nich skrzyżowane Monady zostały wycofane i przeniesione do Monady Strażniczki Światła. Zostało to zatwierdzone przez jej Wyższe Ja i Władców Karmy.
Musiała ona rozdzielić, przywrócić i wznieść wszystkie Monady. Procedura była bardzo trudna i bolesna, z bólem serca i wysokim ciśnieniem krwi. Przez kilka dni Lightwarrioress nie mogła wstać z łóżka z powodu silnych zawrotów głowy, ponieważ rozdzielanie Monad odbywało się poprzez ich maksymalne obroty, które tworzyły efekt rozszczepienia jak w wirówce.
Kiedy Monady zostały ostatecznie rozdzielone, Lightwarrioress w pełni przywróciła je w swojej Monadzie energią Miłości i Światła, dając im wszystko, co miała.
Monady podobne do Lwa zostały następnie przetransportowane do ich rodzimej rzeczywistości inkarnacyjnej w konstelacji Lwa.
Z Monadami z 77 strumienia wszystko okazało się o wiele bardziej skomplikowane.
Po zakończeniu rehabilitacji Współtwórcy postanowili natychmiast, w trybie testowym, ulepszyć je do bardziej doskonałego formatu, aby w przyszłości je Absolutyzować. Proces ten nadal trwa.
A co z Redinami? Dlaczego nie wypełnili swojej misji? Wszystko było banalnie proste: Mroczna Hierarchia, która rządzi Ziemią, użyła przeciwko nim psychotronicznej broni przeciwko zombie. Była ona oparta na jednym z wirusów kryształów równikowych Czarnego Współtwórcy.
Wirus ten zawierał energię krzyku śmierci delfinów i innych gatunków morskich, przekazywaną na częstotliwości poddźwiękowej. Podobne schematy są wykorzystywane w niektórych współczesnych rodzajach broni psychicznej.
Redinowie zostali poddani dokładnie takiemu oddziaływaniu, które zamieniło ich w krwiożercze zombie. Podczas ich szalonych tańców Archonci zasadzali w nich opętańców, zmuszając do składania najdzikszych ofiar z ludzi.
Najpierw wycinano serce żywej osoby i krojono je na małe kawałki, a następnie rozczłonkowywano ciało. Był to tak krwawy rytuał, że Lightwarriors widzieli w retro widmo Czasu. Odpowiedzi na wszystkie pytania kryją się w nazwie ich tańca, która oznacza "Diabeł".
O jakiej wyższej misji można by mówić po czymś takim? Oczywiście Redinowie zostali wkrótce usunięci z planety, aby położyć kres tym okrucieństwom. A Lightwarriors byli niezwykle dumni, że mogli przyczynić się do tak ważnego dla Współtwórców dzieła. W ten sposób zakończyły się ich działania na Malediwach.
**By Lev
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz