środa, 1 czerwca 2022

Przywróćmy naszą Republikę

 

Były dyrektor CIA, William Gates, oświadczył niedawno, że inwazja Rosji na Ukrainę i rosnąca asertywność Chin dowodzą, że rząd Stanów Zjednoczonych musi pozostać coraz silniejszym państwem bezpieczeństwa narodowego. Deklaracja Gatesa ukazała się w artykule op-ed w wydaniu Washington Post z 3 marca 2022 roku. Jako dodatkowe zagrożenia dla amerykańskiego "bezpieczeństwa narodowego" Gates wskazał Iran i Koreę Północną.

Gates nie ma racji. Najgorszym błędem, jaki kiedykolwiek popełnił naród amerykański, było pozwolenie na przekształcenie rządu federalnego w państwo bezpieczeństwa narodowego. Błąd ten nie tylko przyczynił się do zniszczenia praw i swobód Amerykanów: Pogrążył on również nasz naród w orgii śmierci i zniszczenia w obcych krajach, a także w monetarnej i fiskalnej rozpuście tutaj, w kraju.

Dziś Amerykanie najlepiej zrobiliby, gdyby pozbyli się państwa bezpieczeństwa narodowego i przywrócili nasz założycielski system rządowy - republikę z ograniczoną władzą. Przez pierwsze 150 lat historii naszego narodu uprawnienia rządu federalnego były ograniczone do tych, które zostały wymienione w Konstytucji. W ten sposób Amerykanie żyli pod rządem, który nie miał konstytucyjnego upoważnienia do podejmowania takich mrocznych działań, jak zabójstwa, porwania, zamachy stanu, tortury, przetrzymywanie bezterminowe, masowa tajna inwigilacja, inwazje, wojny napastnicze i wojny niereklamowane.

Wszystko to zmieniło się po II wojnie światowej, kiedy to urzędnicy amerykańscy postanowili przekształcić rząd federalny w państwo bezpieczeństwa narodowego - system rządowy, w którym urzędnicy dysponują wszechmocnymi uprawnieniami ciemnej strony, takimi jak te wymienione powyżej. Dla porównania, do państw bezpieczeństwa narodowego zalicza się Koreę Północną, Chiny, Rosję, Egipt i Stany Zjednoczone po II wojnie światowej.

Należy zauważyć, że Konstytucja nie została zmieniona w celu zapewnienia monumentalnej transformacji w państwo bezpieczeństwa narodowego, ale Sąd Najwyższy, uznając przytłaczającą władzę instytucji wywiadu wojskowego, wiedział, że w praktyce nigdy nie będzie w stanie wyegzekwować konstytucyjnych ograniczeń wobec Pentagonu, CIA i NSA - trzech głównych elementów amerykańskiej instytucji bezpieczeństwa narodowego. Dlatego praktycznie od początku transformacji Sąd Najwyższy po prostu przyjął nowy porządek rzeczy i biernie zgodził się, że wszystkie te działania ciemnej strony są w pełni zgodne z Konstytucją.


Rakieta zimnej wojny

Jest pewna ważna cecha charakterystyczna każdego państwa bezpieczeństwa narodowego: Potrzebuje ono wielkich oficjalnych wrogów, aby przestraszyć obywateli, którzy poprą nie tylko istnienie
bezpieczeństwa narodowego, ale także coraz większych kwot pieniędzy podatników, które płyną do instytucji wojskowo-wywiadowczych.

W początkach amerykańskiego państwa bezpieczeństwa narodowego wielkimi oficjalnymi wrogami, których używano do straszenia ludzi, były "bezbożny komunizm" i Związek Radziecki, którego głównym członkiem była Rosja - tak, ta sama Rosja, którą były dyrektor CIA Gates wykorzystuje dziś jako uzasadnienie dalszego istnienia państwa bezpieczeństwa narodowego i coraz większego napływu pieniędzy podatników do kasy amerykańskiego przemysłu "obronnego". W późniejszym okresie straszakiem stały się również Czerwone Chiny, ale nigdy nie wydawały się one tak straszne jak Związek Radziecki.

Zimnowojenna koncepcja zakładała istnienie międzynarodowego spisku komunistycznego z siedzibą w Moskwie, którego celem było przejęcie władzy nad Stanami Zjednoczonymi i resztą świata. Biorąc pod uwagę, że w ten rzekomy spisek zaangażowane były komunistyczne państwa bezpieczeństwa narodowego, które dysponowały wszechmocnymi mocami, argumentowano, że aby pokonać spisek, Stany Zjednoczone również muszą stać się państwem bezpieczeństwa narodowego, co umożliwiłoby urzędnikom federalnym zwalczanie go za pomocą tych samych wszechmocnych mocy ciemnej strony, co komunistyczne państwa bezpieczeństwa narodowego.

W ten sposób narodziła się tak zwana zimna wojna - era coraz większej wrogości wobec Rosji i reszty Związku Radzieckiego, Chin, Korei Północnej, Wietnamu Północnego, Kuby i innych krajów komunistycznych lub socjalistycznych, w tym także krajów, które po prostu postanowiły zachować neutralność wobec zimnej wojny. Amerykańskie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo narodowe uważały, że w wojnie z "bezbożnym komunizmem" nie ma miejsca na neutralność. Każdy naród był albo z nami, albo przeciwko nam.


Niszczenie praw i swobód

 Konstytucyjne ograniczenia władzy rządu zostały wyrzucone przez okno. Chodziło o to, że Konstytucja nie jest paktem samobójczym. Jej przestrzeganie oznaczało zagładę w wyniku przejęcia Stanów Zjednoczonych przez komunistów. Dlatego Sąd Najwyższy odmówił egzekwowania zawartego w Konstytucji wymogu wypowiedzenia wojny w przypadku amerykańskich wojen w Korei i Wietnamie. Odmówił również ingerencji w inicjowanie przez instytucje bezpieczeństwa narodowego operacji zmiany reżimu na obcym terytorium, w tym poprzez zamachy.

W miarę upływu lat ilość pieniędzy finansowanych przez podatników, które wpływały do kasy instytucji bezpieczeństwa narodowego, rosła w postępie geometrycznym. Zimna wojna i rozrastające się amerykańskie państwo opiekuńcze wywoływały coraz większą orgię federalnych wydatków, długów i monetarnej rozpusty.

W tym wszystkim było coś ważnego, czego większość Amerykanów nie dostrzegała: Przekształcenie państwa w państwo bezpieczeństwa narodowego zniszczyło ich prawa i wolności jako wolnych ludzi. Biorąc pod uwagę wszechmocną władzę państwa bezpieczeństwa narodowego, w tym legalne już uprawnienia do zabójstw, tortur, przetrzymywania na czas nieokreślony i masowej inwigilacji obywateli amerykańskich, Amerykanie nie mogli w żaden sposób uważać się za wolnych ludzi. Nikt, kto żyje w państwie bezpieczeństwa narodowego, niezależnie od tego, czy jest to Rosja, Chiny, Korea Północna, Egipt, Kuba czy Stany Zjednoczone, nie może w sposób uzasadniony uważać się za wolny naród. Wolność z konieczności wymaga systemu ograniczonej władzy, systemu, na którym został oparty nasz naród i który istniał przez około 150 lat.

Zauważmy więc ironię: w czasie zimnej wojny Związek Radziecki, Chiny, Korea Północna, Wietnam Północny i Kuba nigdy nie odebrały Amerykanom żadnych praw i swobód. Amerykanie utracili swoje prawa i wolności na rzecz własnego rządu, który straszył ich na śmierć, co przejdzie do historii jako jedna z największych ustawek w historii - ustawka zimnej wojny.


Wizja JFK dla Ameryki

Na początku lat 60. nastąpił krótkotrwały okres przełomowy. Prezydent John F. Kennedy rozpoczął urzędowanie jako standardowy zimny wojownik, wierząc, że Ameryce grozi upadek z rąk czerwonego zagrożenia. W latach 1962 i 1963 Kennedy dokonał jednak monumentalnego "przełomu", który pozwolił mu uznać zimną wojnę za rakietę, którą była. Decydując się podjąć walkę z instytucją bezpieczeństwa narodowego, Kennedy skutecznie ogłosił koniec zimnowojennej szopki i ogłosił, że Ameryka będzie odtąd żyła w pokojowym i przyjaznym współistnieniu z Rosjanami, Sowietami, Chińczykami i resztą komunistycznego świata.

Nie trzeba dodawać, że nowa wizja Ameryki Kennedy'ego nie spodobała się Pentagonowi, CIA i NSA. Wiedzieli oni, że Kennedy ma niemal pewność wygrania wyborów prezydenckich w 1964 roku, co oznaczałoby, że będzie miał pięć lat na wdrożenie swojej wizji. Wiedzieli, że gdyby wizja JFK zwyciężyła, przestałoby istnieć uzasadnienie dla państwa bezpieczeństwa narodowego.

Rozpoczęła się wojna. Kennedy już wcześniej przyrzekł, że rozerwie CIA na strzępy. Do czasu zakończenia kubańskiego kryzysu rakietowego miał w pogardzie cały establishment wojskowy. Pentagon i CIA nienawidziły JFK również dlatego, że ich zdaniem wykazał się tchórzostwem podczas inwazji CIA na Kubę w Zatoce Świń, oddał Kubę na stałe Czerwonym, aby rozwiązać kubański kryzys rakietowy, a teraz popełniał kardynalny grzech, grając ładnie z Rosją i resztą Związku Radzieckiego.

Jak szczegółowo opisuję to w mojej nowej książce,
An Encounter with Evil: The Abraham Zapruder Story, wojna JFK z instytucją bezpieczeństwa narodowego zakończyła się 22 listopada 1963 r., kiedy instytucja bezpieczeństwa narodowego rozpoczęła w Dallas jedną ze swoich opatentowanych operacji zmiany reżimu, w której wykorzystała swoją ciemną stronę - zabójstwo. Ponieważ nowy prezydent, Lyndon Johnson, był po tej samej stronie zimnej wojny, co establishment bezpieczeństwa narodowego, gra toczyła się dalej, a coraz większe kwoty z kieszeni podatników zasilały kasy przemysłu obronnego, zwłaszcza w celu sfinansowania wojny LBJ-a z czerwonymi w Wietnamie.


Pozorny koniec zimnej wojny

W latach 1989-1991 wydarzyła się rzecz nieoczekiwana. Związek Radziecki jednostronnie ogłosił koniec zimnej wojny, wycofał swoje siły z Niemiec Wschodnich i Europy Wschodniej, a następnie rozebrał się. Zimnowojenna rakieta amerykańskiego establishmentu bezpieczeństwa narodowego skończyła się, a przynajmniej tak się wydawało. Rosja pragnęła jedynie nawiązać pokojowe i przyjazne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi.

Pentagon, CIA i NSA nie zamierzały jednak rezygnować ze swojej wszechwładnej pozycji w rządzie federalnym. Nie zamierzały pozwolić Amerykanom na odzyskanie ich republiki o ograniczonej władzy.

 To właśnie wtedy wyruszyli na Bliski Wschód i zaczęli nieustannie zabijać, ranić, okaleczać i niszczyć ludzi, doskonale wiedząc, że w końcu ofiary wezmą odwet w postaci aktów terroryzmu. Szał zabijania rozpoczął się od wojny w Zatoce Perskiej, kiedy to amerykańscy urzędnicy zwrócili się przeciwko swojemu dawnemu partnerowi i sojusznikowi, irackiemu dyktatorowi Saddamowi Husajnowi, i uczynili z niego oficjalnego wroga, którego wykorzystywano do straszenia Amerykanów przez następne dziesięć lat, podczas których urzędnicy amerykańscy nałożyli na naród iracki brutalny system sankcji gospodarczych, co przyczyniło się do śmierci setek tysięcy niewinnych irackich dzieci. W 1995 r. ambasador USA przy ONZ Madeleine Albright oświadczyła, że śmierć pół miliona dzieci w wyniku sankcji "była tego warta". Mówiąc "warto", miała na myśli wysiłki zmierzające do zmiany reżimu Saddama Husajna.

W tym momencie stało się jasne, że nawrócenie rządu federalnego obezwładniło sumienia Amerykanów. Przejawiało się to w powszechnej obojętności wobec zabójstw tych wszystkich niewinnych dzieci. Amerykanów po prostu to nie obchodziło. Praktycznie nie potępiono ani nawet nie poddano łagodnej krytyce niesławnej wypowiedzi Albright, która odzwierciedlała sposób myślenia całej biurokracji państwa bezpieczeństwa narodowego.

Należy jednak zaznaczyć, że to ogólnonarodowe znieczulenie sumienia nie dotknęło wszystkich. Pewien Amerykanin, Bert Sacks, postanowił świadomie naruszyć amerykańskie sankcje wobec Iraku, wywożąc lekarstwa i inne artykuły dla Irakijczyków. Urzędnicy amerykańscy ukarali go grzywną w wysokości 10 tys. dolarów i przez wiele lat ścigali go, bezskutecznie, za próby jej wyegzekwowania. Co więcej, trzej wysocy urzędnicy ONZ, dotknięci kryzysem sumienia, zrezygnowali ze swoich stanowisk w związku z tym, co nazwali ludobójstwem popełnionym przez USA na irackich dzieciach. W sposób, który można nazwać banalnością zła, amerykańscy biurokraci wyśmiali ich.


Wojna z terroryzmem

Interwencjonizm amerykański na Bliskim Wschodzie po zimnej wojnie spowodował pewien odwet terrorystów, ale nie był on wystarczający, aby głęboko przerazić Amerykanów. Na przykład w 1993 roku doszło do ataku na World Trade Center, ataku na USS Cole i ataków na ambasady amerykańskie w Afryce Wschodniej.

Ale potem nastąpił atak z 11 września, w wyniku którego Amerykanów udało się wystraszyć na śmierć. W miejsce zimnowojennej "wojny z komunizmem" pojawiła się "wojna z terroryzmem". Zapewniono dalsze istnienie państwa bezpieczeństwa narodowego, wraz z coraz większymi funduszami podatników zasilającymi przemysł "obronny". Co innego mogłoby ochronić Amerykanów przed tymi wszystkimi terrorystami (lub muzułmanami) na całym świecie, którzy po prostu nienawidzą Ameryki za jej "wolność i wartości".

Wojna z terroryzmem" została wykorzystana do usprawiedliwienia amerykańskich inwazji na Afganistan i Irak. Obie te inwazje były operacjami zmiany reżimu, w wyniku których zabito, okaleczono, zraniono, torturowano i zniszczono niezliczone rzesze ludzi, którzy nie mieli żadnego udziału w atakach z 11 września. Przez wiele lat śmiertelnego i niszczycielskiego chaosu amerykańscy etatyści nie okazywali żadnego współczucia Afgańczykom czy Irakijczykom. W rzeczywistości było wręcz przeciwnie: Całą sympatię i wsparcie okazywano najeźdźcom, okupantom i zdobywcom. Jedną z najpopularniejszych mantr wśród Amerykanów stało się hasło "Wspierajcie wojska".

Zasadne jest więc pytanie, czy obecny przypływ poparcia amerykańskich etatystów dla narodu ukraińskiego wynika z autentycznego poczucia sumienia, czy też jest bezpośrednim skutkiem indoktrynacji i propagandy ze strony amerykańskiego establishmentu bezpieczeństwa narodowego. Jeśli wynika to z prawdziwego poczucia sumienia, to dlaczego nie ma żadnego potępienia czy choćby łagodnej krytyki całej śmierci, chaosu i zniszczenia, jakie Pentagon i CIA spustoszyły - i nadal spustoszą - ludność Afganistanu i Iraku, w tym wszystkich wesel, które wojska amerykańskie zbombardowały podczas tych wojen. W końcu nikt nie zaprzeczy, że to, co Rosja robi na Ukrainie, nie różni się od tego, co Pentagon i CIA robiły w Afganistanie i Iraku.


Zimnowojenna gra toczy się dalej

Tymczasem Pentagon i CIA nie były gotowe, by odpuścić swoim oficjalnym wrogom z czasów zimnej wojny, Chinom i Rosji. Pod rządami prezydenta Trumpa rozpoczęły one bezwzględną wojnę handlową z Chinami, której celem było zubożenie narodu chińskiego. Co gorsza, wykorzystali NATO, które było niczym więcej niż dinozaurem zimnej wojny, do wchłonięcia byłych członków Układu Warszawskiego. Umożliwiło im to utworzenie amerykańskich baz wojskowych, rakiet, czołgów i innej broni coraz bliżej rosyjskiej granicy.

 Wróćmy na chwilę do kadencji prezydenta Kennedy'ego. Po katastrofalnej inwazji w Zatoce Świń Pentagon i CIA naciskały na Kennedy'ego, aby rozpoczął inwazję wojskową na Kubę na pełną skalę, w celu odsunięcia od władzy komunistycznego reżimu na Kubie i zastąpienia go inną, proamerykańską dyktaturą. Szefowie sztabów jednogłośnie zaproponowali Kennedy'emu przeprowadzenie operacji typu false-flag pod nazwą Operation Northwoods. Kennedy odmówił poddania się naciskom.

Ale Castro wiedział, co Pentagon i CIA zamierzają. Związek Radziecki zainstalował na Kubie rakiety nuklearne, aby powstrzymać inwazję lub zapewnić Kubańczykom środki obrony w razie inwazji. Pentagon i CIA były wściekłe. Gdyby Kennedy zrobił to, na co go naciskano, nie doszłoby do kryzysu. Przez cały czas trwania kryzysu naciskały one na Kennedy'ego, by zbombardował i najechał Kubę. Ich stanowisko, podzielane przez JFK, było takie, że Ameryka nie powinna być zmuszona do życia z rakietami nuklearnymi wycelowanymi w nią z odległości zaledwie 90 mil.

Kiedy Pentagon i CIA zaczęły wykorzystywać NATO do wchłonięcia reżimów wschodnioeuropejskich, Rosja wielokrotnie mówiła amerykańskim urzędnikom, że jej stanowisko jest takie samo jak stanowisko USA w sprawie Kuby: Rosja nigdy nie pozwoli na instalację amerykańskich rakiet na swoich granicach.

Pentagon i CIA po prostu się uśmiechały. Wiedziały, że jeśli nadal będą posuwać się na wschód i w końcu zagrożą wchłonięciem Ukrainy do NATO, Rosja znajdzie się w sytuacji nie do obrony i będzie musiała dokonać wyboru pomiędzy dwoma rozwiązaniami: (1) pokojowym zezwoleniem na zainstalowanie amerykańskich baz wojskowych, rakiet, czołgów i broni na granicy Rosji lub (2) inwazją na Ukrainę w ramach operacji zmiany reżimu, aby do tego nie dopuścić.

Nic dziwnego, że Rosja wybrała opcję (2). Innymi słowy, gdyby NATO zostało zlikwidowane pod koniec
zimnej wojny, lub gdyby Pentagon i CIA zagwarantowały, że Ukraina nie zostanie wchłonięta przez NATO, nigdy nie doszłoby do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wszyscy ci zabici ludzie na Ukrainie, zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy, żyliby dzisiaj, gdyby nie polityczne gierki Pentagonu i CIA.

Co więcej, nie zapominajmy o czymś ważnym: każda niespodziewana wpadka sił rosyjskich i amerykańskich w tej części świata mogłaby łatwo doprowadzić do wojny jądrowej. Pentagon i CIA były gotowe podjąć takie ryzyko.

I proszę spojrzeć, gdzie jesteśmy teraz. Jak zauważył były dyrektor CIA Gates, mamy teraz doskonałą burzę nowych i starych oficjalnych wrogów, która może utrzymać państwową machinę bezpieczeństwa narodowego w nieskończoność. Czerwone Chiny. Rosja. Terroryzm. Islam. Korea Północna. Kuba. Iran. Syria. Może nawet znowu Wietnam.

To, czego potrzebujemy dziś w Ameryce, to wielki przełom wśród narodu amerykańskiego, podobny do tego, którego doświadczył prezydent Kennedy - taki, który pociąga za sobą wielkie przebudzenie świadomości i sumienia - taki, który sprawi, że naród amerykański zażąda przywrócenia republiki o ograniczonych rządach i likwidacji państwa bezpieczeństwa narodowego. Jest to jedyny sposób, aby nasz naród powrócił na drogę prowadzącą do wolności, pokoju, dobrobytu, moralności i harmonii z ludźmi na całym świecie.

**By Jacob G. Hornberger

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz