piątek, 21 lipca 2023

Martin Geddes ~ … A mimo to wciąż szedłeś i wciąż tu jesteś

 

 Krótkie spojrzenie wstecz na wszystko, z czym się zmierzyliśmy i pokonaliśmy Uczestnicy tej nieliniowej wojny piątej generacji muszą radzić sobie z nowymi ranami wojennymi. Porównajmy naszą sytuację z przeszłością. Mogłeś być w Londynie podczas Blitz II wojny światowej, z spadającymi bombami, przewracającymi się budynkami, płonącymi ruinami i rozrywanymi ciałami. W każdej chwili naziści mogli dokonać inwazji, skutkując brutalną wojną lądową w naszej ojczyźnie. Jednak pomimo tego wszystkiego wszyscy wiedzieli, że jesteśmy w stanie wojny i że mamy wspólnego wroga do pokonania. Wróg był namacalny, a jako naród byliśmy w dużej mierze zjednoczeni przeciwko niemu. Dzisiejsza wojna jest zasadniczo inna.  

Zostaliśmy zinfiltrowani, nasze szanowane instytucje przejęte, a nasza populacja poddana praniu mózgów i podzielona. Rozmieszczana broń jest cicha i niewidoczna. Istotą wojny jest ciągłe zaprzeczanie jej istnieniu: kiedy masy są tego świadome, główna walka się kończy, ponieważ nie można ich już dłużej dokooptować, gdy się zjednoczymy. Głównym zagrożeniem nie jest wróg, który chce nas podbić, zalewając nasze plaże, ale nasze wewnętrzne pogrążenie się w rywalizacji i wojnie domowej. Mamy koleżeństwo wśród wojowników, ale nie zjednoczoną populację. Jeśli śmiertelnym ostrzeżeniem pierwszej wojny światowej było „gaz! gaz! gas!”, to jest „gaslight, gaslight, gaslight”. 

W tradycyjnej wojnie urazy wydają się być duże i natychmiastowe: oczywiste obrażenia ciała, przerażające pokazy śmierci lub tortur w celu zastraszenia ludności, zniszczenie mienia skutkujące bezpośrednimi trudnościami fizycznymi, cierpienie z powodu braku podstawowych udogodnień, takich jak żywność i energia, oczywiste represje ze strony władz w zakresie podstawowych praw. Konflikt jest otwarty i niezaprzeczalny. Musimy znosić przeciwieństwo: wojnę, w której wszystkiemu można wiarygodnie zaprzeczyć, prowadzona podstępem i utrzymywana jest powierzchowna wygoda, aby zachować iluzję, że nie jest się w stanie wojny.

 

Wielu z nas jest zmęczonych na głębokim poziomie duszy i doświadcza kumulatywnego efektu mikrourazów, rodzaju wszechobecnego urazu w tle, spowodowanego ciągłym kontaktem z niegodziwością. Obrażenia nadal są niepełnosprawne, tylko nieoczywiste i wewnętrzne. Zostaliśmy poddani najintensywniejszej wojnie psychologicznej i poznawczej, jaką kiedykolwiek prowadzono, w tym wykorzystywaniu sztucznej inteligencji do manipulowania umysłami i dzielenia ludzi za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na polu bitwy znajduje się neurobroń, w tym pola elektromagnetyczne, DEW, nanotechnologia, urządzenia nasenne, farmaceutyki, GMO i trucizny w naszej żywności i wodzie. Wszechobecna wojna prowadzi do nowych podstępnych szkód. 
 
 Paradoksalne metody tego rodzaju działań wojennych oznaczają, że ich maksymalne barbarzyństwo ma minimalną widoczność. Każdy jest wojownikiem, od nienarodzonych po tych na łożu śmierci, niezależnie od tego, czy o tym wiedzą, czy nie. Polem bitwy jest nasze DNA, esencja życia, której konsekwencje są widoczne wszędzie, ale mechanizmów nie widać. Tylko niektórzy z nas są świadomi, że toczymy wojnę, i dlatego są narażeni na koszmar oglądania tych, którzy zostali dokooptowani przez wroga, niszcząc siebie, swoje dzieci, swoją uczciwość zawodową, dziedzictwo kulturowe i przyszłość swojego społeczeństwa. Koszmar tkwi w świadomości, podobnie jak ohydne czyny, o których wiemy.  
 
„Przebudzeni” to ci, którzy dostrzegają zwodniczą i przebiegłą naturę szatańskiej wojny; „śpiący” to ci, którzy zaprzeczają przeciwnikowi, którego metody są wyjątkowo wyrafinowane i niewiarygodnie przebiegłe. Ci pierwsi są zmuszeni patrzeć, jak ci drudzy chętnie poświęcają siebie i swoje potomstwo pedofilskiemu kultowi seksu i śmierci. Każda więź zaufania zostaje naruszona, gdy ci, którzy padli pod urokiem, wprowadzają doktryny zniszczenia: rodzic wobec dziecka, ksiądz wobec parafianina, lekarz wobec pacjenta, nauczyciel wobec ucznia, policja wobec społeczeństwa. Okropność tego wszystkiego jest rozpaczliwa i nieubłagana.

 
Podział między tymi grupami przebiega przez każdą rodzinę, kościół, miejsce pracy, szkołę i klub. Uśpione „owce” niewolniczo uspokajają się nawzajem o swojej prawości i wyższości, jednocześnie z dumą porównując się z absurdalną głupotą i przypadkowym błędem tych „teoretyków spiskowych”, którzy odrzucają zaprogramowane przez nich argumenty. Nie ma sposobu, aby powiedzieć komuś, kto jest w sekcie, że został porwany; musi nastąpić chwila okropnego zderzenia z rzeczywistością, która pobudzi ich do zadawania pytań, a reszta z nas widzi, że nadchodzi, ale nie może temu zapobiec.  
 
„Przebudzeni” zataczają się, obserwując szkody psychiczne i fizyczne swoich bliskich, którzy pozostają nieświadomi ataku. Tymczasem przemoc umysłowa jest stale wzmacniana przez środki masowego przekazu, a także propagandę przyklejaną na naszych drogach, przystankach autobusowych, wejściach do sklepów, budynkach, ubraniach, flagach, produktach i plakatach. Ci, którzy potrafią dostrzec ukrytą intencję i rozszyfrować symbolikę, muszą obserwować, jak ludzie wokół nich ślepo podążają za jej wskazówkami. 
 
 Każda pojedyncza podróż do szerszego społeczeństwa wiąże się z pewnego rodzaju spotkaniem z wiadomościami kontroli umysłu wroga. Od tej wojny nie ma ucieczki, nie ma sposobu, aby uniknąć konfrontacji z jej szkodliwym wpływem na empatyczną duszę. Odpływ energii jest nieskończony. Musieliśmy zdać sobie sprawę z naszego cichego zniewolenia i pogodzić się z oszustwami, jakich dokonują na nas wszystkich system prawny i organy podatkowe. 
 Codzienność to ciągłe bombardowanie przypomnieniami o płatnościach, żądaniami pieniędzy, opłatami licencyjnymi, o których wiemy, że są nielegalne.  
 
To wszystko jest gigantycznym wstrząsem mafii; rakieta ochronna bez ochrony. Każdy z nas musi wybrać swoje bitwy, zdecydować, kiedy spłacić wroga, aby pozbyć się go z naszych pleców, choćby na krótko, a kiedy trzymać się naszych zasad i odmówić ich przestrzegania. Proszono nas, abyśmy zapłacili za własne zniszczenie, a w języku angielskim nie ma słowa, które odpowiednio oddawałoby związany z tym wstręt.

Wielu z nas, którzy walczyli w tej wojnie, straciło pracę, karierę, przyjaciół, dom i oszczędności. Zostaliśmy poddani społecznemu ostracyzmowi i odizolowani za opór wobec śmiercionośnej ideologii kolektywizmu. Zostaliśmy potępieni jako polityczni ekstremiści, zabójcy babć, konspiracyjni szaleńcy, członkowie kultu i potencjalne zagrożenie terrorystyczne. Znosimy masową depersonalizację i pranie mózgów ludzi wokół ciebie za pomocą masek.  
 
Zostaliśmy usunięci z platformy, pozbawiając nas naszego udziału w wirtualnym placu publicznym. Cierpieliśmy niepewność ekonomiczną i trudności finansowe. Widzieliśmy deptane podstawowe wolności podróżowania, słowa i zrzeszania się, podczas gdy celebrują je ci, którzy rzekomo popierali liberalne ideały. Walczyć w tej wojnie to widzieć wystrzelenie broni biologicznej o nieznanych skutkach i wyzwalaczach. Świadoma zgoda wyszła z mody, zbrodnie wojenne zostały znormalizowane i wychwalane.  
 
Szkoły zamieniły się w ośrodki indoktrynacji, gabinety lekarskie w apteki z truciznami, a szpitale w obozy śmierci. Musieliśmy stawić czoła naszym uzasadnionym obawom przed „apokalipsą zombie” — te nano-lipidy mogą zostać zdalnie rozerwane w dowolnym momencie, aby uwolnić dowolną liczbę koszmarnych chorób, lub aktywować nanotechnologię, aby zainicjować zdalną kontrolę nad procesami myślowymi populacji i stanem emocjonalnym. Widzieliśmy bliskich mordowanych przez medyków i pochowanych pod fałszywymi przyczynami śmierci. Patrzymy bezradnie, jak ujawniają się dowody niewypowiedzianych zbrodni wobec dzieci ~ bez możliwości działania i bezpośredniej interwencji. 
 
Zdaliśmy sobie sprawę z jeszcze gorszego losu, którego ledwo udało się uniknąć dzięki pomocy wojskowej. Wytrwaliśmy w nieustannym zapalaniu gazu przez media, aby zaprzeczyć istnieniu niekonwencjonalnej wojny i naszej niekończącej się mimowolnej ekspozycji na wiadomości propagandowe wroga. Doszliśmy do siebie po nieszczęściu spowodowanym nieuniknionymi oszustwami na osi czasu podczas wojny i siniakami po „ciosach cierpliwości”. Nauczyliśmy się ignorować i odcinać się od wyzwisk, wbijania noża w plecy i plotkowania.

Przeżyliśmy tak wiele, a jednocześnie odmówiono nam kulturowej i społecznej legitymacji bycia prawdziwymi wojownikami w prawdziwej wojnie. „Anonowie”, którzy walczą na pierwszej linii wojny informacyjnej, zostali po cichu ostrzeżeni, że skończą z zespołem stresu pourazowego, i wtedy wydawało się to trochę przesadzone. Nadal nie skończyliśmy z tym wszystkim i czuję, że mam prawdziwe problemy zdrowotne związane z długotrwałym stresem i zmartwieniami. Mam chroniczne urazy spowodowane wielokrotnym narażeniem na traumatyczne sytuacje: waśnie rodzinne, widzenie zagrożonych dzieci, zdradę zaufania i psychopatyczne spotkania ze skorumpowanymi władzami. 

 Nawet pisanie tych esejów oznaczało przerwę w połowie, ponieważ czuję narastający niepokój i nie mogę jasno myśleć. Nie funkcjonuję już w pełni: tracę koncentrację, zawieszam się, nie mogę nawet patrzeć na treści, które są przykre wizualnie i wiążą się z uszkodzeniem ciała. Dzwonią mi w uszach. Budzę się z różnymi szalonymi rzeczami krążącymi wokół mojej głowy. Przebywanie wśród „norm” bardzo szybko mnie wyczerpuje. Przebywanie na jawie wciąż wzmaga mój niepokój. Samotność jest bolesna — ale pozwala mi dostosować aktywność do mojej energii.

 

Nadchodzą koszty radzenia sobie z intensywnością totalitarnego ludobójstwa. Ostatni raz wsiadłam do samolotu, by odbyć awaryjną podróż w 2021 roku, aby odwiedzić moją młodszą córkę za granicą. Wiedziałem, że „test na Covida” może dostarczyć trujący ładunek i zebrać moje DNA, więc ryzykowałem własnym dobrem. Doświadczenie lotu było okropne i tyrańskie; jedyny raz, kiedy nosiłem kaganiec. Biurokracja i inwazja na prywatność w celu uzyskania pozwolenia na podróż była nikczemna.  
 
Poprzedniej nocy nie spałem ani sekundy i użyłem jednej z moich czarnych pigułek modafanilu, aby nie zasnąć, mimo że był to paskudny i niewygodny narkotyk. Teraz latanie kojarzy mi się z gwałtem na mojej integralności cielesnej i ogólnie z przemocą państwową. Nie chcę zbliżać się do lotnisk ani wsiadać do samolotu. Ci członkowie rodziny wciąż pod urokiem, którzy nie dostrzegli niebezpieczeństwa lub zła, nie rozumieją, dlaczego mam traumę i nie będą już podróżować samolotem w rodzinnych sprawach. Z pozoru wygląda to trochę żałośnie, bo wszystko wygląda normalnie, ale to dlatego, że cicha broń pozostawia niewidoczne rany.  
 
W tej chwili nie ufam podróżom lotniczym w erze post-Covid. Szturchani piloci, przebudzone linie lotnicze, kapryśne rządy: nie jestem pewien, czy kiedykolwiek jeszcze będę latał, i dla własnego spokoju ducha mogę pozostać na miejscu. Wojna nieliniowa powoduje niekonwencjonalne rany wojenne. Są niewytłumaczalne dla tych, którzy pozostają nieświadomi konfliktu i jego podstępnej natury. Jestem pewien, że wiele z tej historii przemówi do ciebie i że będziesz miał też swoje własne rany do opowiedzenia. A jednak ty i ja wciąż szliśmy dalej i wciąż tu jesteśmy. Coś w naszym duchu mówi, że musimy wytrwać, nie możemy dać się zdemoralizować, nie możemy angażować się w działania autodestrukcyjne.  
 
Widzieliśmy popełniane zło, którego głównym celem były dzieci, i odmówiliśmy współpracy z niegodziwością. Czujemy powołanie i wiemy, że w głębi duszy jest to święta wojna i że nie ma innego wyboru, jak tylko walczyć o ostateczne zwycięstwo lub honorową śmierć. Patriotami są ci, którzy będą walczyć i poświęcać się dla swoich bliźnich, nawet jeśli zostaną za to potępieni, ponieważ wiedzą, że są powołani do szlachetnej i słusznej sprawy.
 

Nie oczekuje się żadnych osobistych korzyści na tym świecie ani pewności uznania w tym życiu. Może nigdy nie być chwili prawdziwej windykacji i katharsis, ponieważ ci, którzy niedawno się przebudzili, częściowo zaprzeczają temu, przez co przeszła reszta z nas. Nie mogą zaakceptować w swoich umysłach pomysłów, które wiążą się z emocjonalnym zamętem ponad to, co mogą znieść. Satysfakcja ma płynąć z patrzenia w górę i z czystym sumieniem, a nie z powodu pochwał innych mężczyzn. Jest to przede wszystkim wojna duchowa, z polami bitew umysłu i ciała.  
 
Odmówiono ci uznania, że byłeś na wojnie, walczyłeś w prawdziwych bitwach, w których ponieśli ofiary, iw rezultacie odniosłeś autentyczne rany urazowe. A jednak ty (i ja) wciąż tu jesteśmy i przechodzimy… przez wszystkie powyższe. Twój duch pokonał każdą przeszkodę postawioną do tej pory na twojej drodze, bez względu na to, jak chwiejny się czułeś. Wygląda na to, że jesteś nieliniowym bohaterem wojennym. 

 Może musisz się tak pochwalić?
 
 
 
 https://truthsocial.com/@martingeddes

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz