środa, 25 maja 2022

Podły cykl napędzany przez toksyczny kult przemocy w Ameryce



"Masowe strzelaniny stały się w Stanach Zjednoczonych rutyną i świadczą o społeczeństwie, które polega na przemocy, aby zasilić kasę handlarzy śmiercią. Biorąc pod uwagę zyski producentów broni, przemysłu obronnego, handlarzy bronią i lobbystów, którzy reprezentują ich w Kongresie, nie dziwi fakt, że kultury przemocy nie da się oddzielić ani od kultury biznesu, ani od korupcji w polityce."-profesor Henry A. Giroux

Nasza długotrwała ekspozycja na toksyczną kulturę amerykańskiego państwa policyjnego jest śmiertelnie niebezpieczna.

Znaleźliśmy się w błędnym kole.

Z niepokojącą regularnością naród jest poddawany przejmującej fali przemocy, która terroryzuje ludność, rozbija społeczności i daje rządowi większe uzasadnienie, by bez większego sprzeciwu ze strony obywateli rozprawiać się z ludźmi, zamykać ich i wprowadzać jeszcze bardziej autorytarną politykę dla tak zwanego dobra bezpieczeństwa narodowego.

Masowe strzelaniny miały miejsce w szkołach, na kampusach uniwersyteckich, w kinach, klubach nocnych, sklepach spożywczych, na koncertach, w barach, w miejscach pracy, w kościołach, w bazach wojskowych i urzędach państwowych. W prawie każdym przypadku strzelcy byli ubrani w stroje wojskowe i uzbrojeni w broń wojskową.

Weźmy na przykład ostatnią strzelaninę, która miała miejsce w Uvalde w Teksasie, kiedy to 18-letni Salvador Ramos, ubrany w kamizelkę kuloodporną i z karabinem, wszedł do szkoły podstawowej Robb i otworzył ogień, zabijając co najmniej 19 dzieci i dwóch nauczycieli.

Strzelanina w Uvalde miała miejsce dziesięć dni po tym, jak inny 18-letni mężczyzna, silnie uzbrojony i noszący sprzęt taktyczny (w tym hełm taktyczny i pancerz galwaniczny), otworzył ogień w sklepie spożywczym w Buffalo w stanie Nowy Jork, zabijając 10 osób.

W 2018 r. 19-letni były student uzbrojony w maskę gazową, granaty dymne, magazynki z amunicją i karabin półautomatyczny AR-15 otworzył ogień do uczniów i nauczycieli w szkole średniej Marjory Stoneman Douglas High School w Parkland w stanie Floryda, zabijając 17 osób.

Dziesięć lat temu 20-letni Adam Lanza - ubrany w kamizelkę kuloodporną i czarną odzież oraz uzbrojony w broń w stylu wojskowym - otworzył ogień do uczniów i nauczycieli w szkole podstawowej Sandy Hook w Newtown w stanie Conn, zabijając 26 osób. Przed strzelaniną Lanza podobno spędzał całe dnie "grając w brutalne gry wideo wśród plakatów przedstawiających sprzęt wojskowy".

Według raportu FBI wydanego dzień przed strzelaniną w Uvalde, liczba tego rodzaju "ataków z udziałem aktywnego strzelca" podwoiła się w ostatnich latach.

Jak można się spodziewać, po takich tragediach podniosły się głosy domagające się wprowadzenia bardziej rygorystycznych środków kontroli broni, zwiększenia liczby kontroli zdrowia psychicznego i zaostrzenia środków bezpieczeństwa.

Jednak z pewnością za tymi strzelaninami stoi coś więcej niż tylko łatwy dostęp do broni i choroby psychiczne.

Zadaj sobie pytanie: Dlaczego wciąż dochodzi do tych masowych strzelanin? Na kim wzorują się ci strzelcy? Skąd czerpią inspirację dla swojej broni i taktyki? Czyją postawę i techniki naśladują?

Kiedy zaczynamy łączyć kropki, okazuje się, że prowadzą one prosto do amerykańskiego państwa policyjnego i przesiąkniętego wojną, przepełnionego przemocą, nastawionego na zysk kompleksu militarno-przemysłowego, które nadal dominują, dyktują i kształtują niemal każdy aspekt naszego życia.

Stany Zjednoczone są największym na świecie konsumentem, eksporterem i sprawcą przemocy i brutalnej broni.

Przemoc stała się wizytówką Ameryki.

Jesteśmy kulturą militarną, zaangażowaną w ciągłe działania wojenne.

Przez większość naszego istnienia byliśmy narodem w stanie wojny.

Jesteśmy narodem, który utrzymuje się z zabijania poprzez kontrakty obronne, produkcję broni i niekończące się wojny.

Jesteśmy karmieni stałą dawką przemocy poprzez rozrywkę, wiadomości, sport i politykę.

Cały sprzęt wojskowy pojawiający się w przebojowych filmach jest dostarczany - na koszt podatników - w zamian za starannie rozmieszczone spoty promocyjne, których celem jest zwiększenie dumy obywatelskiej z wojska, rekrutacja do wojska i tworzenie propagandy nastawionej na zysk dla kompleksu wojskowo-przemysłowego. Nawet telewizyjne programy typu reality show włączyły się w ten proceder.

Szacuje się, że amerykańskie wojskowe agencje wywiadowcze (w tym NSA) wywarły wpływ na ponad 1800 filmów i programów telewizyjnych.

Do tego dochodzi rosnąca liczba brutalnych gier wideo, z których wiele zostało zaprojektowanych przez wojsko lub stworzonych na jego potrzeby jako narzędzia rekrutacyjne, które przyzwyczaiły graczy do interaktywnej gry wojennej poprzez symulacje wojskowe i scenariusze strzelanin pierwszoosobowych. Jak pisze Esther J. Cepeda w The Washington Post: "Same brutalne gry wideo nie powodują, że ludzie wpadają w szał, uzbrajają się i otwierają ogień do niewinnych ludzi w miejscach publicznych. Ale nie ma też wątpliwości, że coś jest nie tak z wielomiliardowym przemysłem gier wideo, który sprzedaje młodym mężczyznom możliwość wirtualnego zabicia przeciwnika jako ucieczkę od prawdziwego życia."

 

Media, chcąc zwiększyć oglądalność, w równym stopniu przyczyniły się do tego, że (prawdziwa) wojna stała się bardziej przystępna dla widzów, ponieważ opakowano ją w sposób przyjazny dla telewizji. Wojsko jest również mocno zakorzenione w narodowych widowiskach sportowych - przejęło piłkę nożną, koszykówkę, a nawet NASCAR, "wiążąc symbole sportowe z symbolami wojny".

W ten sposób przyzwyczaja się ludność do wojny.

W ten sposób kultywuje się lojalność wobec machiny wojennej.

W ten sposób, zapożyczając słowa z podtytułu filmu Dr Strangelove z 1964 roku, uczy się naród, aby "przestał się martwić i pokochał bombę".

W ten sposób podtrzymuje się apetyt narodu na wojnę.

Jak pisze dziennikarz David Sirota w "Salonie", dla tych, którzy czerpią zyski z wojny, jest ona "produktem", który można sprzedawać za pośrednictwem produktów popkultury, które sanują wojnę, a tym samym zwiększają liczbę rekrutów".

Nic dziwnego, że przemoc w rozrywce jest najlepiej sprzedającym się biletem w kasie. Jak zauważa profesor Henry Giroux, "kultura popularna nie tylko handluje przemocą jako rozrywką, ale także dostarcza przemocy społeczeństwu uzależnionemu od zasady przyjemności przesiąkniętej graficznymi i ekstremalnymi obrazami ludzkiego cierpienia, okrucieństwa i tortur".

Nic dziwnego, że rząd nadal zaostrza apetyt narodu na przemoc i wojnę poprzez płatne programy propagandowe (rozsiewane w rozrywce sportowej, hollywoodzkich filmach kinowych i grach wideo) - co profesor Roger Stahl określa mianem "militainment" - które gloryfikują wojsko i służą jako narzędzia rekrutacyjne dla rozrastającego się imperium militarnego Ameryki.

Nic dziwnego, że Amerykanie od najmłodszych lat są przygotowywani do zaciągania się jako żołnierze - nawet wirtualni - do Armii Ameryki (przypadkowo jest to także nazwa gry wideo typu first-person shooter, która została wyprodukowana przez wojsko i była wykorzystywana jako kluczowe narzędzie rekrutacyjne przez 20 lat).

Na przykład harcerze-odkrywcy są jednym z najpopularniejszych narzędzi rekrutacyjnych dla wojska i jego cywilnych odpowiedników (służby porządkowe, Straż Graniczna i FBI). Pisząc dla The Atlantic, były zwiadowca Explorer opisał kulminacyjny punkt programu: comiesięczne weekendowe manewry z Gwardią Narodową, podczas których zwiadowcy "mieli okazję strzelać ostrymi nabojami z M16, karabinów maszynowych M60 i granatników M203... prowadziliśmy miejskie walki ogniowe (oczywiście strzelając ślepakami) w Combat Town, miasteczku złożonym z betonowych budynków zaprojektowanych właśnie w tym celu. Ćwiczenie zawsze przeradzało się w wolną strzelaninę, podczas której my, weekendowi wojownicy, opróżnialiśmy magazynek ze ślepymi nabojami tak długo, aż nie widzieliśmy poza końcem naszych karabinów całego dymu unoszącego się w powietrzu".

Nic dziwnego, że Ameryka wydaje na wojnę więcej pieniędzy niż łączne budżety wojskowe Chin, Rosji, Wielkiej Brytanii, Japonii, Francji, Arabii Saudyjskiej, Indii, Niemiec, Włoch i Brazylii. Ameryka kontroluje cały świat, posiadając 800 baz wojskowych i stacjonując w 160 krajach. Ponadto jastrzębie wojenne przekształciły amerykańską ojczyznę w swoiste pole bitwy, wyposażone w sprzęt wojskowy, broń i taktykę. Z kolei krajowe siły policyjne stały się wędrownym przedłużeniem wojska - stałą armią.

Chcesz powstrzymać przemoc z użyciem broni?

Skończcie z kultem przemocy, który przenika naszą kulturę.

Przestańcie traktować broń i wojnę jako rozrywkę w filmach, muzyce, grach wideo, zabawkach, parkach rozrywki, reality TV, sporcie i innych.

Przestańmy rozprowadzać broń wojenną (broń, która nie powinna znajdować się nigdzie indziej niż na polu bitwy) wśród lokalnej policji i przekształcać policję w przedłużenie wojska.

Przestać narażać młodych ludzi na działanie propagandy kompleksu wojskowo-przemysłowego.

Przestać dawać się nabierać na psychologiczne gry wojenne kompleksu wojskowo-przemysłowego.

Salvador Ramos mógł pociągnąć za spust, który spowodował zamieszki w Uvalde w Teksasie, ale coś innego napędza to szaleństwo.

Musimy zrobić coś więcej niż tylko reagować odruchowo.

Ci, którzy chcą bezpieczeństwa za wszelką cenę, będą domagać się większej kontroli broni, powszechnych badań zdrowia psychicznego ogółu społeczeństwa i większej kontroli weteranów wojskowych, większej liczby ocen zagrożenia i ostrzeżeń behawioralnych, większej liczby kamer CCTV z możliwością rozpoznawania twarzy, większej liczby programów "Zobacz coś, powiedz coś", których celem jest przekształcenie Amerykanów w donosicieli i szpiegów, więcej wykrywaczy metalu i urządzeń do obrazowania całego ciała, więcej wędrujących oddziałów zmilitaryzowanej policji uprawnionej do losowego przeszukiwania toreb, więcej centrów łączności, które centralizują i rozpowszechniają informacje wśród organów ścigania, oraz więcej nadzoru nad tym, co Amerykanie mówią i robią, gdzie chodzą, co kupują i jak spędzają czas.

Jednak, jak podkreślam w mojej książce Battlefield America: The War on the American People oraz w jej fikcyjnym odpowiedniku The Erik Blair Diaries, wszystkie te działania są na rękę rządowi, który zamyka naród, nie robiąc nic, by zaradzić podstawowym przyczynom tego szaleństwa.

Potrzebujemy przemyślanej, wyważonej, apolitycznej reakcji na te strzelaniny, która będzie wymierzona w przemoc nękającą nasz naród poprzez obniżenie poziomu przemocy tu i za granicą, niezależnie od tego, czy jest to przemoc, którą eksportujemy do innych krajów, czy przemoc, którą gloryfikujemy w rozrywce, czy też przemoc, którą zachwycamy się, gdy jest skierowana przeciwko naszym tak zwanym wrogom, politycznym lub innym.

Nasza długotrwała ekspozycja na toksyczną kulturę amerykańskiego państwa policyjnego jest śmiertelnie niebezpieczna.

**By John W. Whitehead

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz