Jest taka książka, która powstała wcześniej niż została napisana.
” Przekazy duszy ” – podręcznik sztuki komunikacji z duszą.
Dusza jest niezbędnym czynnikiem do
zaistnienia życia, to ona stanowi różnicę między organizmem żywym, a
martwym. Wbrew powszechnym przekonaniom, wszystkie organizmy żywe, nawet
te najprymitywniejsze, posiadają duszę, na dodatek kontaktują się z nią
świadomie. Człowiek utracił tę zdolność. Równowaga duszy polega na
świadomym kontakcie wcielenia ze swoją duszą.
– Tym jesteśmy? – pytam – równowagą
ciała, równowagą umysłu i równowagą duszy? Kładziemy wszystkie te 3
składniki na naszej dziwnej wadze o trzech szalach i jeśli się
zrównoważą, to jesteśmy szczęśliwi?
– To dopiero połowa przekazu – odpowiada mi dusza – wyobraź sobie wagę, nie taką zwykłą, ale o trzech szalach.
– Czy ty się nie powtarzasz? – pytam poirytowana.
– Nie kwestionuj tego, co do ciebie mówię, zaraz ci wszystko wytłumaczę – zapisuję odpowiedź mojej duszy.
Na trzech szalach drugiej wagi stawimy trzy inne składniki: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
– Co takiego? – pytam zdziwiona.
Właśnie tak – odpowiada dusza –
popatrz na to drzewo za oknem. Ono istnieje w teraźniejszości, lecz jego
początek zawiera się w przeszłości. Gdyby w konkretnej chwili nie
zostało zasiane konkretne ziarno, lub gdyby dziełem przypadku zostało
wybrane inne ziarno, to drzewo nigdy nie byłoby takie samo. Przeszłość
rzutuje na teraźniejszość.
Teraz pomyśl – przychodzi ktoś z sekatorem i
obcina kilka gałęzi drzewa. Czy ten fakt w teraźniejszości nie rzutuje
na przyszłość? Jeżeli jednak przyszedłby ktoś inny poobcinać gałęzie, to
niemożliwe żeby zrobił to tak samo, jak ten pierwszy, więc
automatycznie, przyszłość znowu wyglądałaby inaczej. Popatrz teraz na
ten dom, zbudowany jest z cegieł, a one z gliny. Dom stoi w
teraźniejszości – on jest, lecz produkcja cegieł jest przeszłością dla
tego domu, a glina jest przeszłością dla cegły. Kiedyś, w przeszłości,
glina miała swoją teraźniejszość, konkretną chwilę, w której była
produkowana z niej cegła, a ta z kolei, też posiadała swoją
teraźniejszość, konkretną chwilę, w której budowany był ten budynek.
Dom, który stoi w teraźniejszości, powstał z materiałów ze swojej
przeszłości, gdy one już były, to jego jeszcze nie było, tu też
przeszłość rzutuje na teraźniejszość. W domu mieszkają ludzie, którzy
dbają o niego w konkretny sposób, sprzątają, malują, gdyby to byli inni
ludzie, robiliby to inaczej i przyszłość byłaby inna. Rozumiesz?
– Niby tak – odpowiadam – lecz jakie ma znaczenie przeszłość w teraźniejszości, a teraźniejszość w przyszłości?
– Odpowiem ci inaczej – opowiada moja dusza
– Bóg nie tworzy rzeczy zbędnych, gdyby przeszłość nie miała żadnego
znaczenia, to wszystkie istoty cierpiałyby na wieczną amnezję.
– Więc dlaczego tylu ludzi daje radę, żeby nie powracać do przeszłości?
– Wytłumaczę ci, jak uzyskać równowagę na
tej drugiej wadze o trzech szalach. Otóż zarówno dusze, jak i ludzie, a
nawet wiele spośród zwierząt, uczą się na zasadzie doświadczania.
Nie istnieją dwie istoty o identycznych
doświadczeniach, więc nie istnieją dwie istoty o tej samej wiedzy.
Począwszy od najprostszych przykładów, każde małe dziecko musi zrzucić
szklankę ze stołu, żeby doświadczyć, że ona się potłucze, musi się
przewrócić, żeby doświadczyć, że to boli. Dusze też doświadczają. W
czasach, które nazwaliście starożytnymi, albo jeszcze wcześniej, gdy
planetę Ziemię zamieszkiwały ludy pierwotne, ciebie nie było, ale my –
dusze, już istniałyśmy, byłyśmy te same, zarówno ja, jak i inne.
Miałyśmy piękne wcielenia, kiedyś miłość nie miała ograniczeń. Nie
mogłyśmy przewidzieć tego, co wymyśli ludzkie ego za 10 tys. lat, też
musiałyśmy tego doświadczyć. Dwie dusze przyrzekły sobie miłość na
zawsze, że będą razem poprzez wszystkie wcielenia. I to jest piękne.
Jednak gdy z ludzkiego ego powstały klasy społeczne, myśmy nie
wiedziały, że kiedy jedna wcieli się w księżniczkę, a druga w sługę, to
inni nie pozwolą nam się kochać. Tego też musiałyśmy się nauczyć na
zasadzie doświadczeń. Nie zdawałyśmy sobie sprawy, że z powodu miłości
nasze wcielenia zostaną zamordowane w bardzo okrutny sposób.
Umowa zawiązana w przeszłości rzutuje na teraźniejszość, a cierpienie w teraźniejszości rzutuje na przyszłość.
Rozumiesz?
– Tak, teraz rozumiem, przepraszam, że
narobiłam ci tyle kłopotu – odpowiedziałam mojej duszy – ta wiedza
przyniosła mi prawdziwe zrozumienie.
– To ja przepraszam, że cię oszukałam, ale
nie umiałam postąpić inaczej. Jeżeli wcielenia zawiązują jakąś umowę, to
tylko wcielenia mogą ją rozwiązać. Gdy wcielenie umiera bez rozwiązania
umowy, to dusza jest skazana na jej utrzymanie i tak zaczyna się kręcić
karmiczny krąg. Jeszcze gorzej, gdy wcielenia nie mają świadomego
kontaktu z duszą i ona nie może poinformować ich, w czym leży problem.
Wcielenie czegoś pragnie, a dusza związana umową lub paktem, nie może
tego spełnić, w następstwie czego kumuluje cierpienie, którego w pewnym
momencie nie może wytrzymać i ucieka.
– Gdybym wiedziała… – zasmuciłam się.
– Wiem, postępowałabyś inaczej. Uwierz mi, że ja też – gdybym wiedziała. Zauważyłaś co robimy?
– Dogadujemy się?
– W pewnym sensie, ale niedokładnie. Wiesz
dlaczego ludzie często mielą przeszłość? Ponieważ problemy z przeszłości
rzutują na ich teraźniejszość. Każdy ma oczywiście swoje problemy, inne
od cudzych, lecz kiedy słucha się ciągle jednego i tego samego, to się
nudzi i wtedy dajecie taką radę: nie miel przeszłości, zostaw to za
sobą. Jednak tej rady nie udzielacie dla czyjegoś dobra, a dla własnej
wygody, nie chce wam się słuchać o cudzych problemach, więc staracie się
czymś zbyć tę drugą osobę.
Milczenie nie rozwiązuje jej problemu.
Jeżeli nie pozwolimy komuś o nim mówić, to nie znaczy, że on o nim nie
myśli. Przed problemami nie ma ucieczki, rozwiązuje się je. Trzeba
rozwiązać problemy z przeszłości, żeby nie rzutowały na teraźniejszość, a
także na bieżąco rozwiązywać problemy teraźniejszości, aby nie
rzutowały na przyszłość.
– I wtedy już można o niej zapomnieć? – pytam.
– W żadnym wypadku – odpowiada śmiechem.
– Tak bardzo chciałam usłyszeć twój śmiech.
– Podoba mi się – odpowiada – że kiedy ja się śmieję w energii, to ty śmiejesz się w materii.
– Tak, to jest piękne i wcale nie
przejmuję się tym, co ludzie sobie pomyślą, że jakaś baba idzie ulicą i
śmieje się sama do siebie.
– Wiem, dziękuję, że stałam się dla ciebie ważniejsza od opinii ludzi. Lecz wróćmy do tematu.
Zdrowy kontakt z przeszłością polega na
tym, że rozwiązujemy popełnione w niej błędy, wyciągając przy tym
wnioski uczące nas, żeby na przyszłość już ich nie popełniać. Natomiast
zdrowy związek z teraźniejszością polega na tym, żeby rozwiązywać
problemy na bieżąco. Jest jeszcze związek z przyszłością, polegający na
tym, żeby się o nią chorobliwie nie bać.
– To znaczy?
– Można oszczędzać, ale nie do granic
wytrzymałości, tak żeby sobie wszystkiego odmawiać. Nie można również
żyć ponad stan, ponieważ zaciągając długi, kiedyś będziemy musieli je
spłacić. Żyć zdrowo, ale bez chorobliwego strachu o zdrowie. Teraz się
śmiejesz, napisz co sobie przypomniałaś.
– Wszystko, co spontaniczne, jest od duszy.
– A wracając do naszego tematu, jesteśmy dwoma wagami? – drążę temat dalej.
– O nie – odpowiada moja dusza –
teraz wyobraź sobie trzecią wagę, która ma tylko dwie szale. Na jednej z
tych szali postaw pierwszą wagę – tę, na której zrównoważyłaś ciało,
umysł i duszę, a drugiej – tę, na której zrównoważyłaś przeszłość,
teraźniejszość i przyszłość.
Osiągając równowagę na trzeciej wadze,
otrzymujesz to, kim jest, a raczej kim powinien być, szczęśliwy
zrównoważony człowiek. (…)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz