wtorek, 21 marca 2017

Wstęp do rozważań o Przestrzeni i Źródle


fractal-art-wallpaper-1

Artykuł ten ma na celu rozpoczęcie dyskursu na tematy fundamentalnych praw, idei oraz przyczynowości rzeczywistości, w której się znajdujemy. Ze względu na ulotność tych zagadnień oraz brak „twardych”, „namacalnych” punktów odniesienia starałem się nakreślić ramy pewnych wyobrażeń abstrakcyjnych, którymi z mojego punktu widzenia dobrze w tym temacie operować. Uważam, że ścisłe definicje nie są adekwatne również z powodu płynności, relatywizmu samych zagadnień, jak również charakterystyki danego modelu poznawczego, którym operuje istota badająca to zagadnienie. Ów model poznawczy nie jest czymś stałym, wręcz przeciwnie! Ciągle ewoluuje, przyjmuje nowe koncepcje, wewnętrznie się reorganizuje. W przeciwnym wypadku mamy do czynienia ze stagnacją. Zarówno w mikro perspektywie, np. człowieka, jak również w trochę większej perspektywie, np. całej cywilizacji.
Niestety, ale współczesna nam cywilizacja, dla obserwatora z zewnątrz, może wydawać się wręcz promująca stagnację, starająca się za wszelką cenę, na siłę zachować istniejące status quo. Ten tekst nie jest do końca przestawieniem mojego, konkretnego światopoglądu, chociaż jego fragmenty będą tu obecne. Jest to raczej zwrócenie uwagi na ważność tworzenia swojego obrazu rzeczywistości oraz sugestia nad jakimi pojęciem warto się dogłębnie zastanowić, wewnętrznie przeanalizować.
Rozpatrzmy na początku zagadnienie Przestrzeni. Miejsca, w którym odbywa się całe objawienie. Substancji, w której i z której wygenerowało się wszystko, co istnieje. Nie redukujmy jej do trójwymiarowej pustki, wewnątrz której istnieją atomy, protony, neutrony, elektrony, czy np. schodząc nieco „niżej” kwarki lub przyjmując młodszą teorię superstrun – drgające o różnych częstotliwościach struny, które w mikroperspektywie mają więcej wymiarów przestrzennych, niż trzy. Co też – na marginesie – pokazuje, że światopogląd dominujący w danej cywilizacji nie jest stały. Nie warto trzymać się go kurczowo, gdyż prędzej, czy później będzie on jedynie ciekawostką historyczną. Nasza Przestrzeń to substancja, która również generuje wymiary przestrzenne. Chociaż i to również może być nieprecyzyjne stwierdzenie – jeśli przyjmiemy, że wymiary przestrzenne, ich dostrzeganie, zwracanie na nie uwagi i sposób ich podziału, są interakcją modelu postrzegania istoty z Przestrzenią. Oczywiście sam model postrzegania wygenerowała również Przestrzeń. Dlatego pisana jest tu z wielkiej litery, dla podkreślenia znaczenia i nadania temu terminowi odpowiedniego kontekstu. Poza tym – zasługuje na to.
Sama Przestrzeń w tych rozważaniach to oczywiście za mało. Sugeruję, aby kolejnym wyobrażeniem abstrakcyjnym wprowadzonym na przynajmniej równorzędnych zasadach był mechanizm zarządzający Przestrzenią. Świadomość wszechświata, tożsama z terminem Absolut, Źródło. Niektóre religie określały ją mianem Boga, bogów i redukowały z różnych przyczyn do narzuconego przez siebie wyobrażenia. Z tego względu na to, by odciąć się od interpretacji religijnych będę operować terminem Źródło. Poza tym, uważam, że każda jednostka może nie tyle powinna, ponieważ ma wolność wyboru, ale bardziej rozwojowym dla jej istoty będzie, jeżeli sama zacznie tworzyć wyobrażenia, definicje, ogólniej – swój świat wewnętrzny, swoją intymną duchowość, niż tylko operować na schematach dostępnych w środowisku (niejednokrotnie narzucanych wręcz siłą przez to środowisko). Wracając do meritum, rodzą się pytania, np. „Czy Źródło stworzyło Przestrzeń, czy może Przestrzeń wygenerowała Źródło?”. Żartobliwie można powiedzieć, że powraca pytanie, co było pierwsze: jajko, czy kura? A może da się inaczej? Może sensowniejszym jest przyjęcie perspektywy, że na pewnym poziomie są to pojęcia tożsame? Może niewłaściwie podchodzimy do tematu, ponieważ nasza perspektywa jest ukształtowana przez liniowe postrzeganie czasu, a na fundamentalnym lub „wyższym” poziomie związki przyczynowo-skutkowe mają inny charakter? Na marginesie dodam, że do podobnych wniosków doszła fizyka kwantowa.
Czas jest również terminem, który uważam – należy zrewidować i pogłębić. Ale zanim poruszę tę kwestię, dokonam podziału Przestrzeni na dwie frakcje. Ze względu na rozwinięcie tego zagadnienia oraz wprowadzenie możliwości lepszego rozpracowania czasu.
Wyodrębnię przestrzeń „matrycową” i „strukturalną”. Nie jest to jednak ścisły podział, raczej propozycja podejścia. Można powiedzieć, że przestrzeń matrycowa jest nadrzędna w stosunku do strukturalnej. Są w niej mechanizmy powodujące powstanie „materii”, jak również nią sterujące. Można powiedzieć, że jest bliżej Źródła, tam zamieszkuje świadomość, jaźń. Natomiast przestrzeń strukturalna stwarza konkretne warunki „materialne”, w których świadomość może doświadczać, rozwijać się. To chwilowy stan materii, wzajemne ułożenie wszystkich struktur w danej jednostce czasu. Dlatego zasadne w tym kontekście jest stwierdzenie (mimo, że powierzchownie może wydać się to paradoksalne), że przestrzeń matrycowa jest bardziej stała i trwała niż materialna. Cała „materia” nieustannie wibruje na podstawowym poziomie i dostosowywuje się do wytycznych przestrzeni matrycowej.
Natomiast czas, jak sądzę, jego potoczne rozumienie odnosi się bardziej do frakcji strukturalnej. Umożliwia świadomości (która doświadcza struktury) przebycie drogi i zbieranie doświadczeń w poukładany, wyodrębniony sposób. Czas również w tym kontekście jest funkcją wewnętrzną Przestrzeni. Frakcja strukturalna jest „czasową” – na dane TERAZ – granulacją pewnej części frakcji matrycowej. Tak samo, jak ten tekst jest czasową granulacją mojego stanu umysłu, moich przemyśleń na ten temat w momencie pisania. Nie odzwierciedla ich w pełni, ale jest ich zrzutowaniem pod pewnym kątem na płaszczyznę ekranu. Jeżeli Przestrzeń również podlega zmianom (a sądzę, że tak), to sposób, charakter jej transformacji odbywa się w ramach inaczej wyznaczonych reguł. Czas dobrze rozpatrywać w kontekście zmian. Warto dodać, że dostrzeganie jego upływu jest funkcją modelu poznawczego istoty, która zwraca na niego swoją uwagę – ma algorytmy niezbędne do tego postrzegania. Uważam, że we wszechświecie doświadcza również świadomość, która wchodzi w strukturę niemającą możliwości postrzegania upływu czasu. Nie wspominając o tym, że istnieją rozmaite sposoby jego postrzegania, które bardzo różnią się od naszego. Wiele z nich mogłoby być dla nas wprost niewyobrażalne. Dlatego warto w rozważaniach nad naturą rzeczywistości brać pod uwagę wpływ (i upływ) czasu nieco dogłębniej.
Zdaję sobie sprawę, że taka propozycja podejścia do rozważań nad naturą rzeczywistości może na początku wywołać mętlik w głowie. Jest to jednak celowy zabieg. Zmusza do wewnętrznych, „swoich” kontemplacji, ponieważ umysł zaczyna mieć problemy z operowaniem terminami dostępnymi mu z otoczenia (nie znajduje tam adekwatnych, pasujących do tego), zaczyna odbierać treści płynące z samej istoty, ze źródła swojej świadomości. Uważam, że dzięki takiemu podejściu łatwiej żyć swoimi treściami, łatwiej je poznać i wydobywać, tworzyć i rozwijać swoją duchowość, kroczyć swoją ścieżką. Dodatkowo jest to świetny trening dla umysłu. Umożliwia doświadczanie tworzenia i operowania na abstrakcji, jak również uczy lepszej komunikacji z samym sobą, głębszego zrozumienia siebie.
Marek Strzałkowski
Grafika: www.tes.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz