W
poprzedniej części poradnika przedstawiłam Wam kolejne sposoby
manipulacji ludzkością przez Archontów jakimi są: dualizm oraz władza
pieniądza. W tej części przejdę do bardzo istotnego zagadnienia, które
stanowi klucz do zrozumienia naszego obecnego położenia z perspektywy
duszy. Temat dotyczyć będzie twórcy matrixa oraz władcy Archontów
nazywanego przez Telestai – Yaldabaoth, natomiast w religii znanego
przede wszystkim pod imieniem Jehowa.
W tym miejscu chciałabym zaznaczyć, że wszystkie punkty poradnika odnoszące się do wyjaśnienia kim są Archonci, jakie przyświecają im cele oraz w jaki sposób nami manipulują nie mają służyć wywołaniu nienawiści ani strachu wobec nich. Wiedza ta ma na celu zwiększenie świadomości na ich temat, zrozumienie podstawowych schematów rzeczywistości w których operujemy jako ludzkość oraz końcowe rozważenie całości tego doświadczenia pod względem naszej własnej mocy i suwerenności. Uważam, że jako dusze znaleźliśmy się tutaj na swoje własne życzenie, a doświadczenia z jakimi się zmagamy stanowią dla nas cenne lekcje, dlatego nigdy nie obwiniajcie nikogo za cokolwiek, co was spotkało w sposób bezpośredni. Nie oddawajcie swojej mocy stawiając się w roli ofiary, dzięki takiemu podejściu wejdziecie ponad poziom operowania pasożytów umysłu i zrozumiecie, że serwowane przez nich nauki służyły jedynie naszemu rozwojowi.
Religie – podstawowy program Archontów
Zmierzając do tematu władcy matrixa, musimy omówić ostatni z głównych sposobów manipulacji pasożytów świadomości, a mianowicie – zjawisko religii. Zdaniem przytaczanego przeze mnie w poprzednich częściach, mitologa Johna Lasha – spośród wszystkich sposobów manipulacji ludzkością – zaszczepianie umysłom ludzkim ideologii religijnej jest najbardziej sukcesywną techniką używaną przez Archontów. W efekcie religijnego oddziaływania tworzona zostaje całkowicie obca mentalność nie mająca nic wspólnego z prawdziwą naturą ludzką. Z pism gnostyckich wynika, że wiara w judeo – chrześcijańskie zbawienie, a także to, o którym mówi islam jest podstawowym programem „podgryzaczy” – obcym i najbardziej skutecznym implantem zaaplikowanym ludzkości. Wobec tego bardzo ciężko jest się uwolnić spod jego oddziaływania. Programem tym rządzi strach przed tym, co będzie po naszej śmierci, czyli strach przed wieczną i okrutną karą ze strony boga albo pustką.
Mamy trzy główne religie na Ziemi: chrześcijaństwo, islam oraz judaizm. Dla wielu niewtajemniczonych mogłoby się wydawać, iż wszystkie te religie różnią się od siebie znacząco, jednak jest to mylne postrzeganie. Różnią się tak na prawdę mało znaczącymi szczegółami, które mają powodować w ludzkim umyśle iluzję wyboru (jaką religię decyduję się wyznawać) oraz stanowią o odrębności jednej grupy wyznaniowej od drugiej (moja religia i mój bóg różni się od twojego i to mój jest tym jedynym). Oczywiście najczęściej zdarza się tak, że o wyborze religii decydują rodzice nowo narodzonego dziecka, co jest typowym przykładem manipulacji w stronę kultywowania składania czci danej istocie z pokolenia na pokolenie. W tym przypadku małe dziecko nie posiada żadnej możliwości wyboru i poddawane jest religijnej indoktrynacji od samego początku. Innymi słowy dziecko od najmłodszych lat zostaje podłączone do sieci energetycznej swojego boga i staje się jego wyznawcą oraz czcicielem – odtąd jego energia zasila go bezpośrednio.
Strach przed odrzuceniem i potępieniem
Religie jako wyrafinowany sposób manipulowania ludzkością został sprytnie przemyślany przez pasożyty umysłu. Przynależność do danej religii nazwano tradycją z pokolenia na pokolenie, żelazną zasadą, której większość nie waży się w żaden sposób zaprzeczyć, szczególnie ortodoksyjni Żydzi i Muzułmanie. Wiązałoby się to z całkowitym potępieniem ze strony współbraci i okryciem się hańbą na całe życie, a kiedyś oznaczałoby nawet utratę życia. Nawet jeśli ktoś nie jest typowym praktykującym i w swoim codziennym życiu nie wyznaje dogmatów danej wiary, to i tak do niej przynależy poddając się w ciągu swojego życia głównym rytuałom religijnym (np. w religii katolickiej – msze z okazji świąt, komunie, chrzty, bierzmowania, małżeństwa kościelne, pogrzeby itp.). Ludzie pytani o to dlaczego nadal uczestniczą w podobnych rytuałach, najczęściej odpowiadają: „Ponieważ taka jest tradycja. Gdybym postępował inaczej niż większość, ludzie zaczęli by gadać, śmiać się, nie akceptować tego. Moja rodzina patrzyłaby na mnie dziwnie”. Podobne decyzje podyktowane są zatem strachem przed odrzuceniem przez grupę, w tym przypadku przez większość społeczeństwa oraz bardzo często bliską rodzinę. Poza tym przynależność do danej religii sprawia, że ludzie mają możliwość identyfikowania się z jakąś ponadnaturalną mocą, dzięki czemu czują się pewniej oraz bezpieczniej. Należą do ugrupowania, które jest im znane i uznawane przez większość społeczeństwa. Często bywa tak, że nie do końca zgadzają się z daną wiarą, bądź nie rozumieją wielu jej aspektów, ale mimo to pozostają w niej, gdyż tak jest im po prostu wygodniej. Wyznawanie religii związane jest również z tym, że wielu ludzi nie lubi przejmować odpowiedzialności za swoje życie, łatwiej jest im złożyć ją w ręce jakiegoś bóstwa, które w ich mniemaniu całkowicie kieruje ludzkim losem. Takie osoby preferują czuć się niczym małe nieporadne dzieci ukryte pod skrzydłami srogiego, ale za to jedynego i znanego im doskonale ojca. Aby zapewnić sobie jego przychylność należy tylko posłusznie spełniać jego wolę. Ludzkość nie lubi się zanadto zmieniać i w momencie kiedy zawładnie się jej umysłem oraz stworzy choćby namiastkę poczucia bezpieczeństwa i jedności w obrębie danej grupy – bardzo łatwo nią manipulować, nawet jeśli wiąże się to z pewnymi niedogodnościami lub częściową utratą wolności.
Krwawy i zazdrosny bóg
Wszystkie główne religie, które wymieniłam na początku łączy przede wszystkim jedna zasadnicza cecha. W każdej z nich istotą sprawującą władzę nad wszelkim stworzeniem jest męski bóg, który nie znosi sprzeciwu oraz wyznacza konkretne nie podlegające dyskusji zasady oraz przykazania – nie uznaje zadawania pytań i poddawania swoich słów w wątpliwość. Nakazuje odprawiać określone rytuały, wielbić siebie bezgranicznie w modlitwach, a także składać ofiary ku swojej czci, najczęściej wiążące się w jakiś sposób z krwią oraz śmiercią (np. spożywanie ciała i krwi Chrystusa). Jego wyznawcom przyświeca jeden cel, a mianowicie – zbawienie, czyli szczęśliwe życie wieczne po śmierci, które stanowi nagrodę za wypełnianie woli Pana. Wobec tego wierzący starają się postępować zgodnie z wytycznymi swojego boga, aby nie zostać skazanym na męki i wieczne potępienie. Rządzi nimi zatem strach – podstawowa energia, którą karmią się pasożyty umysłu oraz ich władca. W tzw. świętych księgach wszystkich głównych religii możemy odnaleźć wiele krwawych, pełnych przemocy, strachu i nienawiści historii, które ukazują z jak brutalną, przebiegłą oraz apodyktyczną istotą mamy do czynienia. Przykładowo, bóg ten często wystawia swoich wyznawców na ciężkie próby, aby sprawdzić ich lojalność wobec siebie. W tym celu igra z ludzką miłością i np. każe rodzicom poświęcać życie swoich dzieci (historia o Abrahamie i jego synu Izaaku, którego Abraham miał złożyć bogu w ofierze), niszczy rodziny, zsyła choroby, odbiera dobytek (historia o nieszczęściach jakie spadły na Hioba), a w przypadku nieposłuszeństwa nakazuje okrutne kary, których nie powstydziłby się dziś żaden z okrutnych szaleńców (np. śmierć w postaci ukamienowania za pracę w szabat). Swoich wrogów (nie-wyznawców) niszczy bez mrugnięcia okiem nie patrząc ani na ich wiek, ani na płeć (np. plaga zabijania dzieci pierworodnych w Egipcie lub przejście anioła śmierci, który mordował wszędzie tam, gdzie drzwi nie były oznaczone krwią baranka). Istota ta bez problemu posyła na śmierć także swojego jedynego syna, który umiera za domniemane grzechy ludzkości. Jest to kultywowanie energii śmierci oraz cierpienia, którą żywią się Archonci. Dlatego w religii chrześcijańskiej to krzyż – czyli narzędzie śmierci jest głównym symbolem religijnym. To tak samo jakby za główny symbol obrać umierającego człowieka znajdującego się w jakimkolwiek innym narzędziu tortur. Symbol cierpienia musi być notorycznie obecny w świadomości ludzkości, aby czuła się winna, zepsuta i grzeszna, nieustannie zobowiązana wobec swego Pana. Człowiek, tak jak ukrzyżowany Jezus powinien się podporządkować i cierpieć, aby ubłagać swego boga i zasłużyć na jego przychylność. W religii nie ma tak na prawdę miejsca na radość, miłość oraz piękno. Jest tylko pokora, uniżenie, bezwzględne posłuszeństwo oraz cierpienie stanowiące przykładną drogę do boga. Jest jeszcze masa przykładów mordowania, zazdrości, samolubstwa oraz egocentryzmu istoty, którą ludzie zwykli nazywać swoim ukochanym bogiem, ale nie starczyłoby miejsca na opisanie tego wszystkiego. Zachęcam do zbadania tego tematu na własna rękę.
Yaldabaoth – władca Archontów
Trzeba zaznaczyć, że bóg występujący pod wieloma imionami w rozmaitych religiach świata to również ta sama istota, którą czczą tajne stowarzyszenia okultystyczne, oraz satanisci (szczegóły w następnej części). W pismach gnostyckich istota ta nazywana jest fałszywym bogiem – demiurgiem o imieniu Yaldabaoth i identyfikowana jest ze staro testamentowym Jehową (Jehovah). John Lash opisuje, że w pismach gnostyckich władca Archontów nazywany jest antimimon pneuma – „fałszywy/podrobiony duch”. Na rysunkach przedstawiany jest najczęściej z cielskiem gada oraz głową lwa przypominającą słońce, występuje także pod postacią planety Saturn. Wg. Telestai kosmos, który produkuje Yaldabaoth nazywany jest z języka koptyjskiego hal, co oznacza „symulacja”.
Symulacja holograficzna wszechświata
Ogromny planetarny system jakim władają Archonci to Steroma, wirtualna projekcja rzeczywistości, oparta na symulacji wysoko wymiarowego wzoru. To oznacza, że wszechświat, który stworzył Yaldabaoth jest zaledwie holograficzną symulacją prawdziwego wszechświata, którym włada prawdziwy Kreator. To w czym się obecnie znajdujemy, to zaledwie jego sztuczna część, która nie ma nic wspólnego z prawdziwym organicznym wszechświatem, poza tym, że znajduje się w jego obrębie.
Z badań Johna Lasha nad pismami Telestai wynika, że Yaldabaoth, uważający się za wszechmocnego jedynego Boga, w rzeczywistości nie stwarza niczego. Istota ta po prostu kopiuje z archetypowych wzorów zawartych w Pleromie (rdzeń galaktyki Drogi Mlecznej). Jego wersja wszechświata jest niczym plastikowa kopia, zaakceptuje ją tylko ten, kto nie zna (nie pamięta) piękna wersji oryginalnej. Archonci przeprowadzają zatem symulację holograficzną zarówno w kosmosie, jak i w ludzkim umyśle. Zdaniem Johna stanowi to kluczową wskazówkę w zrozumieniu taktyki intruzów żerujących na naszej świadomości. Wynika z tego, że na naszą planetę, będąca żywym (organicznym) ucieleśnieniem Aeonu Sofii, nałożona została holograficzna zasłona w postaci fałszywej rzeczywistości, w wielu źródłach nazywana siatką matrixa.
Możemy na to wszystko spojrzeć z dwóch perspektyw. Z perspektywy duszy – jest to świat na którego powstanie wszyscy wyraziliśmy zgodę. To swego rodzaju „specjalne podwórko”, na którym wspólnie postanowiliśmy doświadczać lekcji fałszywej rzeczywistości. Yaldabaoth jako twórca matrixa oferuje nam szereg doświadczeń niespotykanych nigdzie indziej. To stanowiło dla naszych dusz ogromne i ciekawe wyzwanie. Druga perspektywa to spojrzenie poprzez pryzmat naszego ludzkiego wcielenia, pod tym względem zostaliśmy tutaj podstępnie uwięzieni i doświadczamy notorycznego żerowania na naszej energii obcych pasożytów, które karmią nas swoimi fałszywymi ideami uważając się za naszych panów i stwórców. Przekonanie to jest jednak kłamstwem stworzonym na potrzeby doświadczenia naszych dusz. Archonci nie mogą niczego stworzyć, mogą jedynie przekształcać to co już istnieje, i tego właśnie dokonał Jehowa.
Programy matrixa
Trzeba zaznaczyć, że Yaldabaoth jest istotą, która pociąga za sznurki wszelkich matrixowych wierzeń i religii, nie tylko tych głównych i stojących rzekomo po stronie światła. Demiurg, jako władca Archontów operuje obiema stronami dualizmu, zarówno jasną jak i ciemną stroną swojego sztucznego wszechświata. Nieważne jak je nazwiemy – religie, satanizm, tajne stowarzyszenia, new age. Wszystkie programy umysłowe, które odnoszą się do jakiegokolwiek czczenia, wielbienia jakiejś istoty (lub istot), czyli oddawania swojej mocy – posiadają wspólne źródło. To specjalnie utworzone programy, które zasilają Yaldabaotha za pomocą ludzkiej energii. Uznanie czyjeś doniosłej roli (np. Matki Ziemi) i obdarzanie jej szacunkiem oraz miłością, a darzenie jakiegoś bóstwa czcią i uwielbieniem wiążącym się ze stawianiem siebie w roli uniżonego sługi, to dwie rożne rzeczy, które należy od siebie odróżnić. Warto także zaznaczyć, że w rozmaitych religiach oraz wierzeniach na Ziemi przewodnią rolę pełnią zawsze mężczyźni (kapłani), natomiast kobiety zazwyczaj spychane są na dalszy plan – sprowadzane są do roli podrzędnej. Jest to związane z tym iż Jehowa nie znosi żeńskiej energii organicznej, która jest prawdziwym twórcą życia we wszechświecie i pragnie pokazać, że ją sobie podporządkował. Z tego powodu zniszczył równowagę i harmonię pomiędzy pierwiastkiem męskim oraz żeńskim na naszej planecie. Uwięził energię żeńską planety, nazwał siebie prawdziwym i jedynym Kreatorem całego wszechświata i nakazał wierzyć w to całej ludzkości. Oczywiście nie jest to jeszcze koniec opowieści, ponieważ jej finał rozgrywa się właśnie teraz z naszym udziałem, jednak do tego powrócę jeszcze w następnych częściach.
Obecnie obserwujemy coraz większe konflikty pomiędzy przedstawicielami głównych religii na Ziemi, maja one służyć ich unicestwieniu. Z racji coraz szybciej budzącej się świadomości ludzkości stare religie stanowią swego rodzaju przeżytek, dlatego planem demiurga jest stworzenie nowej jednej światowej religii, która dostosuje się do obecnych potrzeb ludzkiego umysłu, stanowiąc dla niego następny silnie ukorzeniony program.
Wielki Architekt
Możemy w związku z powyższym porównać Jehowę do Wielkiego Architekta z filmu pt. „Matrix”. Kreuje on nieustannie programy pod które podłączają się ludzie, nie zdający sobie sprawy, że znajdują się w holograficznej, sztucznej rzeczywistości, która ich więzi i nimi manipuluje. Cała energia, która płynie z uwielbienia ludzi w stronę jakiegokolwiek boga, bogów, czy też innych sztucznych matrixowych idei duchowych trafia wprost do niego, ponieważ takie zachowanie zaprzecza nieskończonej mocy oraz suwerenności naszego ducha. Oczywiście to samo dzieje się w przypadku energii strachu oraz nienawiści w których istota ta wprost się lubuje. Jednym słowem wszystkie działania, które nie pochodzą z serca, czyli wewnętrznej równowagi – zrozumienia i głębokiego współ-odczuwania (energia organiczna serca) – zasilają Jehowę, ponieważ rozgrywane są na poziomach matrixa, czyli w obrębie sfery jego panowania. Matrix jest ogromnym wyzwaniem dla duszy, natomiast demiurg jest istotą, która umożliwia jej najtrudniejsze testy, zapewniając tym samym wzrost duchowy. W związku z tym patrząc na wszystko z wyższej perspektywy powinnismy być mu wdzięczni za lekcje, które nam oferuje. Wdzięczność za wszystkie nasze doświadczenia uwalnia nas spod jego iluzorycznego panowania, ponieważ wiąże się z głębszym zrozumieniem tajemnicy życia. W następnej części Jehowa jako planeta Saturn
Beata “Driada” Jeleniewicz
W tym miejscu chciałabym zaznaczyć, że wszystkie punkty poradnika odnoszące się do wyjaśnienia kim są Archonci, jakie przyświecają im cele oraz w jaki sposób nami manipulują nie mają służyć wywołaniu nienawiści ani strachu wobec nich. Wiedza ta ma na celu zwiększenie świadomości na ich temat, zrozumienie podstawowych schematów rzeczywistości w których operujemy jako ludzkość oraz końcowe rozważenie całości tego doświadczenia pod względem naszej własnej mocy i suwerenności. Uważam, że jako dusze znaleźliśmy się tutaj na swoje własne życzenie, a doświadczenia z jakimi się zmagamy stanowią dla nas cenne lekcje, dlatego nigdy nie obwiniajcie nikogo za cokolwiek, co was spotkało w sposób bezpośredni. Nie oddawajcie swojej mocy stawiając się w roli ofiary, dzięki takiemu podejściu wejdziecie ponad poziom operowania pasożytów umysłu i zrozumiecie, że serwowane przez nich nauki służyły jedynie naszemu rozwojowi.
Religie – podstawowy program Archontów
Zmierzając do tematu władcy matrixa, musimy omówić ostatni z głównych sposobów manipulacji pasożytów świadomości, a mianowicie – zjawisko religii. Zdaniem przytaczanego przeze mnie w poprzednich częściach, mitologa Johna Lasha – spośród wszystkich sposobów manipulacji ludzkością – zaszczepianie umysłom ludzkim ideologii religijnej jest najbardziej sukcesywną techniką używaną przez Archontów. W efekcie religijnego oddziaływania tworzona zostaje całkowicie obca mentalność nie mająca nic wspólnego z prawdziwą naturą ludzką. Z pism gnostyckich wynika, że wiara w judeo – chrześcijańskie zbawienie, a także to, o którym mówi islam jest podstawowym programem „podgryzaczy” – obcym i najbardziej skutecznym implantem zaaplikowanym ludzkości. Wobec tego bardzo ciężko jest się uwolnić spod jego oddziaływania. Programem tym rządzi strach przed tym, co będzie po naszej śmierci, czyli strach przed wieczną i okrutną karą ze strony boga albo pustką.
Mamy trzy główne religie na Ziemi: chrześcijaństwo, islam oraz judaizm. Dla wielu niewtajemniczonych mogłoby się wydawać, iż wszystkie te religie różnią się od siebie znacząco, jednak jest to mylne postrzeganie. Różnią się tak na prawdę mało znaczącymi szczegółami, które mają powodować w ludzkim umyśle iluzję wyboru (jaką religię decyduję się wyznawać) oraz stanowią o odrębności jednej grupy wyznaniowej od drugiej (moja religia i mój bóg różni się od twojego i to mój jest tym jedynym). Oczywiście najczęściej zdarza się tak, że o wyborze religii decydują rodzice nowo narodzonego dziecka, co jest typowym przykładem manipulacji w stronę kultywowania składania czci danej istocie z pokolenia na pokolenie. W tym przypadku małe dziecko nie posiada żadnej możliwości wyboru i poddawane jest religijnej indoktrynacji od samego początku. Innymi słowy dziecko od najmłodszych lat zostaje podłączone do sieci energetycznej swojego boga i staje się jego wyznawcą oraz czcicielem – odtąd jego energia zasila go bezpośrednio.
Strach przed odrzuceniem i potępieniem
Religie jako wyrafinowany sposób manipulowania ludzkością został sprytnie przemyślany przez pasożyty umysłu. Przynależność do danej religii nazwano tradycją z pokolenia na pokolenie, żelazną zasadą, której większość nie waży się w żaden sposób zaprzeczyć, szczególnie ortodoksyjni Żydzi i Muzułmanie. Wiązałoby się to z całkowitym potępieniem ze strony współbraci i okryciem się hańbą na całe życie, a kiedyś oznaczałoby nawet utratę życia. Nawet jeśli ktoś nie jest typowym praktykującym i w swoim codziennym życiu nie wyznaje dogmatów danej wiary, to i tak do niej przynależy poddając się w ciągu swojego życia głównym rytuałom religijnym (np. w religii katolickiej – msze z okazji świąt, komunie, chrzty, bierzmowania, małżeństwa kościelne, pogrzeby itp.). Ludzie pytani o to dlaczego nadal uczestniczą w podobnych rytuałach, najczęściej odpowiadają: „Ponieważ taka jest tradycja. Gdybym postępował inaczej niż większość, ludzie zaczęli by gadać, śmiać się, nie akceptować tego. Moja rodzina patrzyłaby na mnie dziwnie”. Podobne decyzje podyktowane są zatem strachem przed odrzuceniem przez grupę, w tym przypadku przez większość społeczeństwa oraz bardzo często bliską rodzinę. Poza tym przynależność do danej religii sprawia, że ludzie mają możliwość identyfikowania się z jakąś ponadnaturalną mocą, dzięki czemu czują się pewniej oraz bezpieczniej. Należą do ugrupowania, które jest im znane i uznawane przez większość społeczeństwa. Często bywa tak, że nie do końca zgadzają się z daną wiarą, bądź nie rozumieją wielu jej aspektów, ale mimo to pozostają w niej, gdyż tak jest im po prostu wygodniej. Wyznawanie religii związane jest również z tym, że wielu ludzi nie lubi przejmować odpowiedzialności za swoje życie, łatwiej jest im złożyć ją w ręce jakiegoś bóstwa, które w ich mniemaniu całkowicie kieruje ludzkim losem. Takie osoby preferują czuć się niczym małe nieporadne dzieci ukryte pod skrzydłami srogiego, ale za to jedynego i znanego im doskonale ojca. Aby zapewnić sobie jego przychylność należy tylko posłusznie spełniać jego wolę. Ludzkość nie lubi się zanadto zmieniać i w momencie kiedy zawładnie się jej umysłem oraz stworzy choćby namiastkę poczucia bezpieczeństwa i jedności w obrębie danej grupy – bardzo łatwo nią manipulować, nawet jeśli wiąże się to z pewnymi niedogodnościami lub częściową utratą wolności.
Krwawy i zazdrosny bóg
Wszystkie główne religie, które wymieniłam na początku łączy przede wszystkim jedna zasadnicza cecha. W każdej z nich istotą sprawującą władzę nad wszelkim stworzeniem jest męski bóg, który nie znosi sprzeciwu oraz wyznacza konkretne nie podlegające dyskusji zasady oraz przykazania – nie uznaje zadawania pytań i poddawania swoich słów w wątpliwość. Nakazuje odprawiać określone rytuały, wielbić siebie bezgranicznie w modlitwach, a także składać ofiary ku swojej czci, najczęściej wiążące się w jakiś sposób z krwią oraz śmiercią (np. spożywanie ciała i krwi Chrystusa). Jego wyznawcom przyświeca jeden cel, a mianowicie – zbawienie, czyli szczęśliwe życie wieczne po śmierci, które stanowi nagrodę za wypełnianie woli Pana. Wobec tego wierzący starają się postępować zgodnie z wytycznymi swojego boga, aby nie zostać skazanym na męki i wieczne potępienie. Rządzi nimi zatem strach – podstawowa energia, którą karmią się pasożyty umysłu oraz ich władca. W tzw. świętych księgach wszystkich głównych religii możemy odnaleźć wiele krwawych, pełnych przemocy, strachu i nienawiści historii, które ukazują z jak brutalną, przebiegłą oraz apodyktyczną istotą mamy do czynienia. Przykładowo, bóg ten często wystawia swoich wyznawców na ciężkie próby, aby sprawdzić ich lojalność wobec siebie. W tym celu igra z ludzką miłością i np. każe rodzicom poświęcać życie swoich dzieci (historia o Abrahamie i jego synu Izaaku, którego Abraham miał złożyć bogu w ofierze), niszczy rodziny, zsyła choroby, odbiera dobytek (historia o nieszczęściach jakie spadły na Hioba), a w przypadku nieposłuszeństwa nakazuje okrutne kary, których nie powstydziłby się dziś żaden z okrutnych szaleńców (np. śmierć w postaci ukamienowania za pracę w szabat). Swoich wrogów (nie-wyznawców) niszczy bez mrugnięcia okiem nie patrząc ani na ich wiek, ani na płeć (np. plaga zabijania dzieci pierworodnych w Egipcie lub przejście anioła śmierci, który mordował wszędzie tam, gdzie drzwi nie były oznaczone krwią baranka). Istota ta bez problemu posyła na śmierć także swojego jedynego syna, który umiera za domniemane grzechy ludzkości. Jest to kultywowanie energii śmierci oraz cierpienia, którą żywią się Archonci. Dlatego w religii chrześcijańskiej to krzyż – czyli narzędzie śmierci jest głównym symbolem religijnym. To tak samo jakby za główny symbol obrać umierającego człowieka znajdującego się w jakimkolwiek innym narzędziu tortur. Symbol cierpienia musi być notorycznie obecny w świadomości ludzkości, aby czuła się winna, zepsuta i grzeszna, nieustannie zobowiązana wobec swego Pana. Człowiek, tak jak ukrzyżowany Jezus powinien się podporządkować i cierpieć, aby ubłagać swego boga i zasłużyć na jego przychylność. W religii nie ma tak na prawdę miejsca na radość, miłość oraz piękno. Jest tylko pokora, uniżenie, bezwzględne posłuszeństwo oraz cierpienie stanowiące przykładną drogę do boga. Jest jeszcze masa przykładów mordowania, zazdrości, samolubstwa oraz egocentryzmu istoty, którą ludzie zwykli nazywać swoim ukochanym bogiem, ale nie starczyłoby miejsca na opisanie tego wszystkiego. Zachęcam do zbadania tego tematu na własna rękę.
Yaldabaoth – władca Archontów
Trzeba zaznaczyć, że bóg występujący pod wieloma imionami w rozmaitych religiach świata to również ta sama istota, którą czczą tajne stowarzyszenia okultystyczne, oraz satanisci (szczegóły w następnej części). W pismach gnostyckich istota ta nazywana jest fałszywym bogiem – demiurgiem o imieniu Yaldabaoth i identyfikowana jest ze staro testamentowym Jehową (Jehovah). John Lash opisuje, że w pismach gnostyckich władca Archontów nazywany jest antimimon pneuma – „fałszywy/podrobiony duch”. Na rysunkach przedstawiany jest najczęściej z cielskiem gada oraz głową lwa przypominającą słońce, występuje także pod postacią planety Saturn. Wg. Telestai kosmos, który produkuje Yaldabaoth nazywany jest z języka koptyjskiego hal, co oznacza „symulacja”.
Symulacja holograficzna wszechświata
Ogromny planetarny system jakim władają Archonci to Steroma, wirtualna projekcja rzeczywistości, oparta na symulacji wysoko wymiarowego wzoru. To oznacza, że wszechświat, który stworzył Yaldabaoth jest zaledwie holograficzną symulacją prawdziwego wszechświata, którym włada prawdziwy Kreator. To w czym się obecnie znajdujemy, to zaledwie jego sztuczna część, która nie ma nic wspólnego z prawdziwym organicznym wszechświatem, poza tym, że znajduje się w jego obrębie.
Z badań Johna Lasha nad pismami Telestai wynika, że Yaldabaoth, uważający się za wszechmocnego jedynego Boga, w rzeczywistości nie stwarza niczego. Istota ta po prostu kopiuje z archetypowych wzorów zawartych w Pleromie (rdzeń galaktyki Drogi Mlecznej). Jego wersja wszechświata jest niczym plastikowa kopia, zaakceptuje ją tylko ten, kto nie zna (nie pamięta) piękna wersji oryginalnej. Archonci przeprowadzają zatem symulację holograficzną zarówno w kosmosie, jak i w ludzkim umyśle. Zdaniem Johna stanowi to kluczową wskazówkę w zrozumieniu taktyki intruzów żerujących na naszej świadomości. Wynika z tego, że na naszą planetę, będąca żywym (organicznym) ucieleśnieniem Aeonu Sofii, nałożona została holograficzna zasłona w postaci fałszywej rzeczywistości, w wielu źródłach nazywana siatką matrixa.
Możemy na to wszystko spojrzeć z dwóch perspektyw. Z perspektywy duszy – jest to świat na którego powstanie wszyscy wyraziliśmy zgodę. To swego rodzaju „specjalne podwórko”, na którym wspólnie postanowiliśmy doświadczać lekcji fałszywej rzeczywistości. Yaldabaoth jako twórca matrixa oferuje nam szereg doświadczeń niespotykanych nigdzie indziej. To stanowiło dla naszych dusz ogromne i ciekawe wyzwanie. Druga perspektywa to spojrzenie poprzez pryzmat naszego ludzkiego wcielenia, pod tym względem zostaliśmy tutaj podstępnie uwięzieni i doświadczamy notorycznego żerowania na naszej energii obcych pasożytów, które karmią nas swoimi fałszywymi ideami uważając się za naszych panów i stwórców. Przekonanie to jest jednak kłamstwem stworzonym na potrzeby doświadczenia naszych dusz. Archonci nie mogą niczego stworzyć, mogą jedynie przekształcać to co już istnieje, i tego właśnie dokonał Jehowa.
Programy matrixa
Trzeba zaznaczyć, że Yaldabaoth jest istotą, która pociąga za sznurki wszelkich matrixowych wierzeń i religii, nie tylko tych głównych i stojących rzekomo po stronie światła. Demiurg, jako władca Archontów operuje obiema stronami dualizmu, zarówno jasną jak i ciemną stroną swojego sztucznego wszechświata. Nieważne jak je nazwiemy – religie, satanizm, tajne stowarzyszenia, new age. Wszystkie programy umysłowe, które odnoszą się do jakiegokolwiek czczenia, wielbienia jakiejś istoty (lub istot), czyli oddawania swojej mocy – posiadają wspólne źródło. To specjalnie utworzone programy, które zasilają Yaldabaotha za pomocą ludzkiej energii. Uznanie czyjeś doniosłej roli (np. Matki Ziemi) i obdarzanie jej szacunkiem oraz miłością, a darzenie jakiegoś bóstwa czcią i uwielbieniem wiążącym się ze stawianiem siebie w roli uniżonego sługi, to dwie rożne rzeczy, które należy od siebie odróżnić. Warto także zaznaczyć, że w rozmaitych religiach oraz wierzeniach na Ziemi przewodnią rolę pełnią zawsze mężczyźni (kapłani), natomiast kobiety zazwyczaj spychane są na dalszy plan – sprowadzane są do roli podrzędnej. Jest to związane z tym iż Jehowa nie znosi żeńskiej energii organicznej, która jest prawdziwym twórcą życia we wszechświecie i pragnie pokazać, że ją sobie podporządkował. Z tego powodu zniszczył równowagę i harmonię pomiędzy pierwiastkiem męskim oraz żeńskim na naszej planecie. Uwięził energię żeńską planety, nazwał siebie prawdziwym i jedynym Kreatorem całego wszechświata i nakazał wierzyć w to całej ludzkości. Oczywiście nie jest to jeszcze koniec opowieści, ponieważ jej finał rozgrywa się właśnie teraz z naszym udziałem, jednak do tego powrócę jeszcze w następnych częściach.
Obecnie obserwujemy coraz większe konflikty pomiędzy przedstawicielami głównych religii na Ziemi, maja one służyć ich unicestwieniu. Z racji coraz szybciej budzącej się świadomości ludzkości stare religie stanowią swego rodzaju przeżytek, dlatego planem demiurga jest stworzenie nowej jednej światowej religii, która dostosuje się do obecnych potrzeb ludzkiego umysłu, stanowiąc dla niego następny silnie ukorzeniony program.
Wielki Architekt
Możemy w związku z powyższym porównać Jehowę do Wielkiego Architekta z filmu pt. „Matrix”. Kreuje on nieustannie programy pod które podłączają się ludzie, nie zdający sobie sprawy, że znajdują się w holograficznej, sztucznej rzeczywistości, która ich więzi i nimi manipuluje. Cała energia, która płynie z uwielbienia ludzi w stronę jakiegokolwiek boga, bogów, czy też innych sztucznych matrixowych idei duchowych trafia wprost do niego, ponieważ takie zachowanie zaprzecza nieskończonej mocy oraz suwerenności naszego ducha. Oczywiście to samo dzieje się w przypadku energii strachu oraz nienawiści w których istota ta wprost się lubuje. Jednym słowem wszystkie działania, które nie pochodzą z serca, czyli wewnętrznej równowagi – zrozumienia i głębokiego współ-odczuwania (energia organiczna serca) – zasilają Jehowę, ponieważ rozgrywane są na poziomach matrixa, czyli w obrębie sfery jego panowania. Matrix jest ogromnym wyzwaniem dla duszy, natomiast demiurg jest istotą, która umożliwia jej najtrudniejsze testy, zapewniając tym samym wzrost duchowy. W związku z tym patrząc na wszystko z wyższej perspektywy powinnismy być mu wdzięczni za lekcje, które nam oferuje. Wdzięczność za wszystkie nasze doświadczenia uwalnia nas spod jego iluzorycznego panowania, ponieważ wiąże się z głębszym zrozumieniem tajemnicy życia. W następnej części Jehowa jako planeta Saturn
Beata “Driada” Jeleniewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz