
Ukochany, masz powiedzenie: to są czasy, które próbują dusze mężczyzn/ kobiet. Są to czasy, które tworzycie dla siebie, abyście mogli podnosić sprawy tuż przed sobą i mówić: "Co się dzieje?". Robicie wspaniałą robotę wysuwając kwestie, jak je nazywacie, wysuwając kwestie, w których widzicie brata mówiącego jedną rzecz i innego brata mówiącego inną rzecz, rzeczywistość - mała litera "r" - którą każdy z nich próbuje zrozumieć, przejść przez nią, próbując zrozumieć swoją wartość i jak poruszają się po wszystkich różnych doświadczeniach, które tworzą.
Niektórzy z was będą mieli najlepszych przyjaciół, szczególnie w tym czasie, który jest takim czasem wzrostu, którzy mają idee i prawdy - mała litera "t" - które wydają się być diametralnie różne od siebie. I każdy z was uważa te prawdy za oczywiste, przynajmniej dla siebie samego, którym jest, i posunąłby się do tego, że.... Widziałem, jak to się stało. Widziałem w sytuacji, nawet w moim życiu, gdzie ktoś jest tak pochłonięty tym, co się dzieje, że, jak to się mówi, poszedłbyś na matę w trzymaniu swojej prawdy; aż zatrzymasz się i weźmiesz głęboki oddech.
Mówisz: "Cóż, być może to jest twoja prawda i ja to szanuję, ponieważ to jest twoja prawda. Jednak...." A potem wchodzisz na swój mały piedestał i mówisz: "Ale czy rozważyłeś....". I wtedy pojawia się piękna dyskusja, w którą się angażujecie. Jest ona bardzo dobra, ponieważ to, co ona zrobi, to: w tym samym czasie, gdy wygląda na to, że zamazuje to wszystko, o czym się mówi, wysuwa na czoło tego, kto posiada tę prawdę - małą literę "t" - dlaczego uważa ją za oczywistą.
Mówisz: "Ale ja tego tak nie widzę". A oni mówią: "Cóż, musisz być ślepy". Kiedy możecie przejść przez tę dyskusję, która, miejmy nadzieję, dojdzie do skutku, i nadal być przyjaciółmi, nadal śmiać się i kochać, zdobyliście dla siebie skarb, który jest wart więcej niż złoto, skarb miłości i zasiłku.
Te czasy, które tworzycie dla siebie, to czasy próby: tak; próby doprowadzenia was do miejsca kochania poza wszystkimi szczegółami systemów wierzeń. Widziałem, jak niektórzy z was dochodzą do miejsca, w którym idą ramię w ramię z drugą osobą, a potem zaczynają się śmiać. Mówicie: "To jest szalone. To jest szalone i" - nie "ale", ale "i" - "Nadal cię kocham. Nadal chcę wiedzieć, co cię kręci. Był taki czas, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, kiedy ujęła mnie twoja energia, to, co musisz myśleć, i zapytałem cię: 'Dlaczego myślisz tak a tak', i wdaliśmy się w całkiem niezłą dyskusję tam i z powrotem. Nadal chcę wiedzieć, co sprawia, że tykasz, co sprawia, że żyjesz".
A ta druga osoba, w zależności od tego, skąd pochodzi, podzieli się z tobą albo będzie się śmiać i powie: "Nie rozumiem, jak możesz utrzymywać system przekonań, który masz. To jest totalnie oburzające. Ale ja nadal cię kocham. "
Wyciągasz rękę i bierzesz ich za rękę; czasem fizycznie, a jeśli to nie jest odpowiedni moment, bierzesz ich za rękę symbolicznie i mówisz: "Wzbogacasz moje życie. Nie sądziłem, że ktokolwiek może myśleć tak, jak ty myślisz". A potem się uśmiechasz.
To są czasy, które wystawiają na próbę dusze mężczyzn i kobiet, ich systemy wierzeń, a ty dochodzisz do miejsca, w którym mówisz: "Wiesz, to jest szalone myślenie, ale ja nadal cię kocham. Wciąż chcę być z tobą i dzielić się tobą". I jesteś bogatszy o to, ponieważ to, co zrobiłeś, to wzięcie bardzo wąskiego fragmentu tego, co rozumiałeś o tej drugiej osobie i pozwolenie na to, aby było to szersze w twoim rozumieniu, tak abyś nie skupiał się - na początku może tak - na szczegółach.
"Jak mogłeś tak pomyśleć?" A potem dochodzicie do miejsca, w którym mówicie: "Wiesz, ja po prostu naprawdę cię kocham, nawet jeśli jesteś szalony".
Obserwuję interakcje, które się teraz dzieją i to, co jest najwspanialsze do zobaczenia, to płomień, który jest wywoływany przez tarcie idei, które są dzielone, płomienie, które rosną, płomienie miłości, płomienie przydziału, które się pojawiają. Nawet kiedy myśleliście: "Nie mogę zrozumieć, jak możecie myśleć w ten sposób", wtedy bierzecie głęboki oddech i dochodzicie do miejsca, w którym mówicie: "To jest w porządku. My kochamy."
To jest właśnie sedno sprawy. To jest podstawa, aby wiedzieć, kim jesteś i kim oni są i jak zamierzasz iść naprzód. Chodzi o to, aby być w stanie pozwolić wszystkim kawałkom, które wydają się pływać wokół i wpadać na siebie. Czuje się to bardzo przerażające, a jednak potraficie spojrzeć poza to. Mówicie: "Wiesz, jesteś najbardziej interesującą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem."
Spróbuj tego z następną osobą, na którą się natkniesz, albo może z najlepszym przyjacielem, który myśli inaczej niż ty. I mówisz: "Wiesz, nie rozumiem, jak ktoś może tak myśleć. Ale ty zawsze byłeś inny".
Pamiętajcie o oddychaniu, gdy będziecie przechodzić przez te spotkania. Pamiętajcie, aby oddychać i kochać. Ponieważ to, co robicie, pozwala na rozszerzenie waszego systemu wierzeń i ich również, jeśli są na to otwarci; gdzie docieracie do miejsca zrozumienia, że najważniejsza jest miłość. Kiedy dotrzecie do tego miejsca, jest to najbardziej cudowne miejsce. Czasami odwrócicie się, spojrzycie na siebie i powiecie: "Jak to się stało, że przeszliśmy do miejsca, w którym myślałem, że jesteśmy przeciwko sobie, a teraz doszliśmy do miejsca, w którym się uśmiechamy?".
Powiecie: "To jest cud. Nigdy nie sądziłem, że możemy być pozornie tak daleko od siebie, a jednak zbliżyć się do siebie w poznaniu Jedności." Wewnątrz Jedności masz systemy wierzeń i inne systemy wierzeń i wszystko pomiędzy nimi. Jakże bogaci jesteście.
Więc pozwalacie sobie dojść do miejsca zrozumienia ogromu tego, w co możecie wierzyć, w co możecie włożyć swoją energię i jak możecie pozwolić innym, którzy idą z wami ścieżką, aby również mieli swoje systemy wierzeń. I jak już powiedziałem, po pewnym czasie dochodzicie do miejsca, w którym rzeczywistość jest bardzo zdrowym oddechem, ponieważ traktowaliście to wszystko tak poważnie. W pewnym momencie oznaczało to prawie życie i śmierć. Czasami przeżyliście takie życie, w którym oznaczało to życie i śmierć, ale teraz możecie porozmawiać, możecie ich kochać, możecie ich przytulić i możecie iść dalej.
To jest to, co robicie w uzdrawianiu rzeczywistości 3D. Ponieważ jak widzieliście w ciągu ostatnich lat - i było to prawdą przez wszystkie ludzkie życia - ludzie mogą posiadać systemy wierzeń, które są całkowicie przeciwstawne, a jednak w tym momencie inspiracji jest Jedność i miłość, która wychodzi i uzdrawia wszystkie kontrastujące systemy wierzeń.
To jest to, do czego dążysz. Tak, są chwile, kiedy macie trochę starego gruzu na drodze, a wtedy weźmiecie głęboki oddech i powiecie albo na głos, albo po cichu, albo serce w serce, "I - nie ale, ale i - wciąż cię kocham."
Bawicie się z systemami przekonań. Jeśli potraktujesz to jako zabawę, jeśli potraktujesz to tak, jak byś oglądał coś na swoim kwadratowym pudełku - a czasami oglądasz to na swoim kwadratowym pudełku - dojdziesz do miejsca, w którym będziesz tolerował i kochał różnorodność systemów wierzeń i to, jak pomysłowe mogą być niektóre z nich. Staniesz się dzięki temu mądrzejszy i bogatszy.
Teraz, często, kiedy chcesz przywołać uzdrowienie lub spotkanie, to co chcesz zrobić, to wziąć głęboki oddech. Jeśli jeden głęboki oddech nie doprowadzi was do miejsca uzdrowienia, macie czas, żeby wziąć kolejny głęboki oddech, lub kilka, jeśli trzeba. Przekonacie się, że w swoim przywiązaniu do samego siebie dajecie również innym wokół siebie przywiązanie do tego, aby byli tym, za kogo i za co się uważają.
Jeśli chcecie poczuć uzdrowienie i jeśli jest na to czas - a niekoniecznie musi to być w tym życiu, ponieważ były życia, w których współdziałaliście z tym, czy kimkolwiek innym, gdzie musieliście uśmiercić ciało, zanim doszło do rzeczywistego połączenia, więc w tym życiu podjęliście się tego, co zostawiliście - obniżcie się, aby to zrobić.
Jak już mówiliśmy wiele razy, jesteście twórcami swojej rzeczywistości. Jesteś tym, który mówi, jaka ma być twoja rzeczywistość. Jesteś tym, który może wziąć ten głęboki oddech i uzdrowić to, co nie wydaje się być całe. Wiedzcie więc, że naprawdę Chrystus nosi wiele twarzy, Chrystus posiada wiele systemów wierzeń i Chrystus jest wiecznie tłoczący Światło.
Kiedy odnajdujesz w sobie wyraz dystansu, wiedz, że to Jedność Ciebie pozwala na postrzeganie dystansu. I powiedz sobie, gdy czujesz, że być może między tobą a tym drugim jest duża przepaść, przepaść dystansu, być może, "Uśmiechnij się".
Wiedz, że to ty jesteś tym, który manifestuje to, co wydaje się być dystansem, a dystans nie jest żadną rzeczą. Jesteście Jednością, serce w serce. Możecie mieć ekspresję odczuwania, że jest duży pomiar pomiędzy wami a tą drugą osobą, a jednak doświadczyliście, gdzie ta dwójka może mówić na różnych falach, a potem nastąpiła zmiana, uzdrowienie, i spojrzeliście na tę drugą osobę i powiedzieliście: "O czym my właśnie rozmawialiśmy?". I wtedy nastąpiło uzdrowienie. To, co było wcześniej, już nie jest. To, co czuło się jako dystans, spotkało się i poczuliście: "Ważna w tym jest miłość, która jest dzielona."
Tak więc będziecie wyrażać to, co wydaje się być oddzieleniem, a potem poczujecie uzdrowienie, zejście się razem, całość uzdrowienia. O to właśnie chodzi w tych czasach. Stworzyliście dla siebie to, co wydaje się być dystansem w wyrażeniu i w zrozumieniu, ale wtedy dokonujecie cudu. Jest to droga bez dystansu, która mówi: "Hej, myślałem, że między nami jest duża różnica. Ty miałeś ten pogląd, a ja tamten i nigdy nie powinno dojść do spotkania tych dwojga."
I to się połączyło w uzdrowienie, całość, gdzie zatrzymaliście się na chwilę i powiedzieliście: "Och, oczywiście, kocham cię. Co o tym myślałeś?" A ta druga osoba powiedziała: "Nie wiem, i myślałam... zapomniałam." I w tym jest uzdrowienie.
Jesteście potężnymi istotami. Dlatego przynosicie potężne czasy, które wymagają uzdrowienia. To dlatego doświadczacie tego, co wydaje się być dystansem między wami. Pozwólcie sobie wiedzieć, że uzdrawiacie wszystkie zepsute myśli, które mieliście w wielu życiach. Wiedzcie, że naprawdę jesteście cali i święci, a także, że czujecie się zadowoleni z siebie, ponieważ jesteście cali i uzdrowieni.
Wychodzisz jako zbawiciel. Zbawiciel dla innych? Nie, nie bardzo. Nie jestem zbawicielem dla innych. W ich systemie wierzeń, być może tak, ale to nie jest prawda. Nie mogę zbawić drugiego człowieka od jego własnych myśli i doświadczeń. Ale mogę być twoim największym cheerleader-em, dopinguję cię i mówię: "Idź na całość".
Masz obraz całości ciebie, świętości ciebie. Pozwól sobie wiedzieć, że jesteś już na mecie. Już przyszedłeś, aby doświadczyć swojej świętości i wyrazić ją jako ten, który kocha. To jest wyraz świętości; nie ten, który mówi: "Jestem świętszy od ciebie, ponieważ mam te wszystkie certyfikaty po moim imieniu. Chodziłem do seminarium przez wiele, wiele lat i to uczyniło mnie świętym; świętszym od ciebie".
Nie, każdy z nas ma iskrę świętości od początku czasu. Przeżywaliście ją na różne sposoby i w różnych okresach życia, i mówiliście z waszego świętego Ja, jak to było uważane w tamtym czasie. Wtedy pojawiło się w was uczucie, święte uczucie miłości, kiedy patrzyliście na drugiego i mówiliście - czasem do siebie, a czasem na głos - "Jesteś szalonym skurczybykiem, a ja cię kocham. Nigdy nie sądziłem, że ktoś może być tak szalony, a ty jesteś. Mówisz do mnie słowa, które wydają mi się być zapisane w dramacie życia", i tak jest. "Ale potem przychodzisz i patrzysz na mnie oko w oko i widzimy Jedną Jaźń miłości, i znaczysz dla mnie wszystko".
Wtedy to, o czym mówiliście, czasami nawet nie możecie sobie przypomnieć, co to było, i to jest to natychmiastowe uzdrowienie, o które się modliliście.
Wy wszyscy, którzy zdajecie się żyć w oddzielnym życiu, pragniecie uzdrowienia. Czasami prosicie o uzdrowienie ciała. Istnieją części ciała, które zdają się mówić do was: "Hej, to boli. Nie czuję się zupełnie uzdrowiony." Albo część waszej osobowości jest zraniona, ponieważ miało miejsce jakieś działanie pozornej niesprawiedliwości, pozornego osądu. I pozwalasz temu wszystkiemu odejść, zdając sobie sprawę, że jesteś świętą Jaźnią siebie, pozornie działającą jako jednostka, pozornie posiadającą historię lub jej-historię, w której żyjesz, a wszyscy z was chcą wiedzieć to samo.
Chcecie wiedzieć: "Czy jestem re-alnie w porządku? Czy jestem naprawdę święty? Czy jest we mnie jakieś święte Ja? I gdzie ono jest, bo chcę uścisnąć mu dłoń. Chcę wziąć tę rękę i przyciągnąć ją do siebie, abym poczuł się cały i uświadomiony."
Wiedz, że naprawdę, kiedy czujesz, że chcesz, aby ktoś inny cię uratował, tym, o co wołasz, jest ponowne wybranie Jedności; Jedności z tą drugą osobą, na której się skupiasz, i Jedności ciebie, która była od początku czasu, i chcesz wiedzieć: "Jak mogę to wyrazić? Jak mogę tym żyć? Jak mogę wrócić do Domu w Miłości?"
Dzieliłem się z wami i nadal będę się dzielił, że sekret tkwi w głębokim oddechu, biorąc ten moment uzdrowienia, moment poznania całości, moment, który mówi: "Nie możesz być inny niż; jesteś Jednością, świętą Jaźnią. Wróć do domu do tej Jedności."
Wiedz, że wzywam cię do siebie. Wiedzcie, że wzywam was, abyście zademonstrowali; nie innym, nie po to, abyście trzymali świętą księgę, jakikolwiek byłby jej tytuł; nie po to, abyście mówili, że Prawda waszej istoty jest tam w książce, w nauczaniu, być może z innym przyjacielem, ale wasza święta Jaźń żyje, porusza się, ma swoje Bycie nawet wtedy, gdy jej szukacie. Wszystko, co musicie zrobić, to zatrzymać się i pozwolić jej się odnaleźć w tym momencie głębokiego oddechu, w tym momencie, który mówi: "Jestem w porządku. Hej, wiesz, to naprawdę dobre uczucie."
HEJ, JESTEM W PORZĄDKU!
Wykorzystaj to rano. Każdego ranka, kiedy wstajesz, powiedz do siebie, lub pozwól mi to powiedzieć, jeśli nie potrafisz tego do końca powiedzieć do siebie, "Jestem w porządku." Macie w swoim świecie takie powiedzenie: "Bóg nie robi śmieci". Śmiałem się, gdy usłyszałem to powiedzenie i pomyślałem: "Hej, oni to mają". Bóg nie robi śmieci. Bóg nie popełnia błędów. Jesteście świętą Jaźnią was samych, przychodzicie po raz kolejny, aby doświadczyć Światła i pozornej ciemności - pozornej. A czym jest ta ciemność? Tylko brakiem rozpoznania Światła.
Innymi słowy, Światło jest tobą przez cały czas. Gdziekolwiek pójdziesz, musisz zabrać ze sobą Światło, którym jesteś. To przyszło jako umowa. Podpisaliście tę umowę dawno temu. Powiedziałeś: "Zabiorę Światło ze sobą". Podpisaliście się swoim imieniem. Więc nie możesz być bez niego, nawet jeśli mówisz: "Nie wiem, Jeszua. Nigdy więcej nie zobaczę Światła". To jest taki skomplikowany świat. Cierpię."
I w tym samym czasie, kiedy przechodzicie przez swoje teatrzyki - a jesteście w tym bardzo dobrzy; biję wam brawo - w tym samym czasie wasze święte Ja stoi tam i mówi: "Co ona mówi? Co on odgrywa?" Jak to może być prawdą, kiedy Światło wasze świeci tak jasno?
Są chwile - widziałem was - kiedy jesteście tak pochłonięci przez Światło, którym jesteście, że w rzeczywistości schodzicie o cal lub więcej z powierzchni. Dochodzicie do miejsca, w którym "Nie mogę się doczekać. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę tego drugiego człowieka i powiem mu: 'Miałeś rację! Wiesz, myślałem, że to nie może się zdarzyć. Myślałem, że nie mogę spojrzeć w lustro i zobaczyć Światła wokół siebie. Byłam taka szczęśliwa i śmiałam się z tego dowcipu, który ktoś mi opowiedział. Ogarnęło mnie takie uczucie śmiechu, że prawie tarzałem się po podłodze. Zdarzyło mi się spojrzeć w lustro i wiesz, co zobaczyłem? Zobaczyłem Światło".
Tak, to może się zdarzyć. Możecie dojść do miejsca, w którym jesteście tak poza ciężarem samych siebie, że zaczynacie widzieć Światło. Wychodzisz i mówisz do kogoś innego lub do zwierzęcia, które masz: "Hej, wiesz, co się stało? To się po prostu wydarzyło i zobaczyłem to Światło wokół mnie, bo nie wiem, to znaczy, oni ciągle mi mówili: "Lepiej uważaj, bo z tym szalonym myśleniem, które robisz i tym, jak wierzysz w Jedność i miłość i wszystko jest dobre, pójdziesz i będziesz miał jakieś doświadczenie, i nie przychodź do mnie, żebym ci to wyjaśnił, bo to twoje doświadczenie."
Ale, i, zostaniesz podniesiony ze zwykłych recytacji wszystkich rzeczy, które są złe, do miejsca, gdzie powiesz: "Nie, czuję się naprawdę szczęśliwy. Nie wiem dlaczego czuję się szczęśliwy, ale tak jest. Po prostu głupiutki, mały ja. Tak się tym zdenerwowałem... Nawet nie pamiętam, co to było. Ale chłopcze, tak się tym zdenerwowałem. I czytałem od dachu aż po dno piekła. Przeczytałem historię każdego, kto kiedykolwiek spojrzał na mnie z boku, aż do miejsca, w którym nie mogłem sobie przypomnieć, na czym polegała krzywda."
To, czym jesteś, jest większe niż wszystkie kłopoty na świecie. Jesteś silny. Jesteś Chrystusem. Jesteś moim towarzyszem. Dzień w dzień idziemy razem. Uzdrawiamy. Kochamy. Śmiejemy się.
To, co chcesz wiedzieć, jest tym, co działasz. A kiedy macie na tyle dalekowzroczności, by stanąć z boku i spojrzeć na siebie, mówicie: "Wiesz, kiedy tak się denerwowałeś z powodu tego czy tamtego, wiesz, jak wyglądałeś? Byłeś komiczny. Gdybyś był na scenie, dali by ci wielkie brawa, bo tak dobrze zagrałeś swoją rolę."
Znacie to, o czym mówię. "Tak, cóż, Jeszua, rola tego wymagała w tym czasie", i tak było. Stanąłeś na wysokości zadania, a ja daję ci moje wielkie brawa.
Więc następnym razem, gdy poczujesz, że świat cię dołuje, powstań i śmiej się. Twoi przyjaciele będą się zastanawiać, z czego się śmiejesz. Niech tak będzie.
- Jeshua ben Joseph (Jezus)
w wyrażeniu przez Judytę
**Source
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz