piątek, 24 września 2021

Nad przepaścią nadziei i strachu

 

24 września 2021 r. przez Catherine Viell
23 września 2021 r.
To tak jak z wieloma innymi rzeczami w życiu
na które musisz powiedzieć "nie" lub "tak"...
I czasami czujesz, jak wiernie twoje życie
jest dostarczane, nawet jeśli nie możesz przeczytać adresu.
~Thomas R. Smith, Zaufanie

 


Co za dziwna lina, po której wszyscy chodzimy w dzisiejszych czasach.

Chyba, że to tylko ja, ale podejrzewam, że nie.

Na przykład, spędziłem ostatnie ponad pięć lat próbując znaleźć lekarstwo na mój ból biodra.

Jest lepiej niż było, ale nie tak dobrze, jakbym chciał, żeby było.



Widzicie? Oto jestem, osądzając i oceniając i znajdując sobie braki.

Bardzo ludzka rzecz do zrobienia. Ale nie coś, co "powinniśmy" robić, kiedy jesteśmy w świadomości jedności i wszystko jest dokładnie takie, jakie powinno być, bez względu na to, jak to postrzegamy.

Jestem całkowicie zniewolony przez fizyczną rzeczywistość po prostu dlatego, że tak bolesne jest bycie tutaj. Kiedy beztrosko wędrowałem jak chciałem i nigdy nie czułem bólu, znałem wolność, której teraz nawet nie pamiętam, gdzie moje procesy umysłowe nie zauważały ciągle bólu i nie próbowały go unikać.

Mam chwile równowagi, w których to, co zewnętrzne, nie ma znaczenia. Nawet wtedy, gdy uporczywy ból nie ma znaczenia (dużego).

Ale w mojej percepcji, te zrównoważone momenty stanowią niewielki procent mojego ogólnego doświadczenia życia w czasie.

Większość czasu...nie jestem bardzo szczęśliwym camperem.

*****

Ewoluowałam w dziwną mieszankę praktyczności i kapryśności. 

          

Praktyczna część zawsze skanuje moje horyzonty w poszukiwaniu sposobów na wyleczenie bólu. Na stałe, dziękuję, a nie tymczasowo. I nie operacja wymiany stawu biodrowego na to, co zachodnia medycyna nazywa artretyzmem, i nie zastrzyki z kortyzonu, i... jestem bardzo wybredna w kwestii tego, co zrobię, a czego nie zrobię, żeby się wyleczyć.

Część kapryśna zachęca mnie, żebym po prostu szła z prądem, kontynuowała pracę z Reiki i kontynuowała pracę z Kodem Emocji, żeby uwolnić uwięzione emocje, które przyczyniają się do utknięcia w bólu.

Raz na jakiś czas praktyczna część zachęca mnie do podjęcia jakiegoś działania. Przyjaciel ostatnio doświadczył zachęcających rezultatów w leczeniu nieprzejednanego bólu, używając czegoś, z czym nigdy się nie zetknęłam: Terapii PEMF (Pulsed Electromagnetic Field). (1)

O mój Boże! Pola elektromagnetyczne, które są korzystne! Kto o tym wiedział?    

Najbardziej pobieżne badania ujawniają, że nowoczesne urządzenia istnieją już od około stu lat. Maszyny zostały wykorzystane przez chiropraktyków i innych praktyków od dziesięcioleci. Istnieją wersje do użytku domowego, jak również.

No to do diabła. Dlaczego nie słyszałem o tym wcześniej? I czy przyniosłoby mi to coś dobrego? Czy jest ktoś lokalny, kto to oferuje? Praktyczna strona zaczyna działać na pełnych obrotach i w głowie zaczyna mi szumieć.

Nic nowego, już od ponad pięciu lat reaguję w podobny sposób na inne możliwości interwencji fizycznej. Terapia wodna! Myofascial release! I nie zapominajmy o starych sprawdzonych metodach, takich jak Rolfing czy akupunktura.

Tym razem nowością było to, że dosłownie zatrzymałem się i zapytałem swoje ciało: Czy to pomoże mi, pomoże nam?

I otrzymałam głośne "TAK!".

*****

To jednak nie powstrzymuje ciągłego pytania. Co jeśli to nie zadziała?

                                                                   

Odkryłem, że próba podejścia do życia z dobrze ugruntowanej duchowej podstawy ma swoje wady. Duchowa świadomość informuje mnie, że nie powinno mnie obchodzić, czy to działa, czy nie. Ból jest lekcją, zagłębiam się w to, czego mam się z niego nauczyć, uwalniam się od przywiązania do bycia wyleczonym.

Nad przepaścią nadziei i strachu kroczę po linie, trzymając się słupa światła tak delikatnie wyważonego, że jeden oddech może go zachwiać.

Rozluźniam uścisk, wbrew instynktownej reakcji, by trzymać się mocniej. Tkwiąca w moich rękach tyczka znajduje swoją najlepszą równowagę bez mojej ingerencji. Balansuje sam.

A ja idę dalej, ufając tej osobliwej kombinacji, jaką się stałem - kapryśnej i praktycznej, woo-woo i realnej, ze złośliwym uśmiechem przemykającym po mojej twarzy.

To zadziała. Albo i nie. Tak czy inaczej, będę kontynuował.   



(1) Leczenie kości jest tym co mnie najbardziej interesuje: "Magnetyczne fіеldѕ przechodzą przez ciało - nawet przez bоnеѕ-аѕ і jakby bоdу nawet tam nie było. PEMF działa w celu regeneracji tkanek, niezależnie od tego, czy są one uszkodzone w wyniku operacji, urazu, czy też choroby, i stwierdzono, że wspomagają regenerację kości [w celu naprawy zwyrodnień], np. przy chorobach układu kostnego i osteopenii, wśród innych schorzeń niszczących kości. " (https://www.swinkchiropractic.com/pemf/)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz