Załóżmy, że znasz swoją Ścieżkę Duszy – od dzieciństwa ciągnęło Cię w tę stronę, biegnąc tam, czułeś skrzydła u ramion. Nie ważne, czy tym zajęciem było nauczanie ludzi, podróżowanie po dzikich lądach czy naprawa auta. Jeśli wykonując je, odczuwałeś, jakbyś był u siebie, w domu, skrzyły Ci się oczy, a serce rozświetlało uczucie spełnienia, zapewne dla tego właśnie kierunku życia przybyłeś na Ziemię.
Czy jednak to możliwe, że gdy chciałeś swe marzenia realizować, pojawiły się przeszkody? A może nawet zmuszony byłeś zrezygnować ze swej pasji na wiele lat?
Mówisz: „Może tak miało być… Może nie jestem wcale tak dobry w tym fachu… Jeśli chcę coś robić, lecz pojawia się zbyt wiele przeszkód, chyba nie jest to zajęcie dla mnie…”?
Zapewne z prawa przyciągania znasz zasadę, w myśl której przeszkody pojawiają się, kiedy weszliśmy nie na swoją drogę – kiedy dana praca, mieszkanie czy osoba nie są dla nas.
Jednak bywa i tak, że stojąc na Swojej Drodze, również przyciągasz trudności.
Kiedy tak się dzieje?
Gdy masz w sobie obawę, że droga, którą obrałeś, nie jest słuszna. Jeśli taka obawa w Tobie drzemie, to świat odzwierciedli ją poprzez trudności. Świat przyciągnie do Ciebie burze i zacznie rzucać kłody pod nogi, jakby chciał Ci powiedzieć: „To trudne zadanie. Chyba nie chcesz się go podejmować? A jeśli Ci nie wyjdzie? Jeśli miałoby Ci nie wyjść, szkoda marnować czas, lepiej od razu się zniechęcić”. I zniechęca Cię na różne sposoby.
Tak naprawdę Ty sam to sobie czynisz, a ściślej Twój aspekt osobowości pełen niewiary w Twoją pracowitość i sukces.
W rzeczy samej! Nawet jeśli znajdujesz się na SWOJEJ DRODZE, wymaga ona od Ciebie pewnych działań, szlifowania umiejętności, nakładu czasu, uwagi… Lecz ponieważ jest to TWOJA ŚCIEŻKA, pracę nad nią odczujesz jako czystą przyjemność.
O ile siebie nie zniechęcisz…
Czy słyszałeś o tym, że nasz umysł potrafi wszystko? Nawet zniechęcić siebie do czegoś, co jeszcze niedawno sprawiało, że nasze serce dostawało skrzydeł u ramion.
Zniechęcić się możemy również poprzez często powtarzane słowa innych, zwłaszcza bliskich osób.
Na pewno spotkałeś czy spotkałaś ładną kobietę odnoszącą sukcesy we własnym biznesie, która jednak zaczyna wątpić w siebie z powodu codziennie słyszanych od męża czy partnera sugestii jaka to jest beznadziejna i brzydka?
W efekcie działań systematycznie podkopujących naszą pewność siebie i wiarę we własne szczęście możemy z radosnego zajęcia uczynić ciężki obowiązek.
Skoro ścieżka Twojej Duszy może zostać umazana czarną farbą albo przedstawiona jako coś tak odległego od Twych możliwości, jak wobec tego miałbyś ją rozpoznać?
Otóż myśląc o danym zajęciu, zapytaj siebie:
„Czy gdybym był dzieckiem i mógł bawić się, że wykonuję to zajęcie/jestem tym, to czy nie sprawiałoby mi ono frajdy?” …”
Czy gdybym nie musiał się tym zajmować, ale zajmowałoby się tym moje dziecko, czy miałbym ochotę w wolnej chwili dołączyć do jego zabawy?” …
„Czy gdyby nie zniechęcono mnie do tego zajęcia i miał wszelkie umiejętności, aby je wykonywać, czy sprawiałoby mi ono przyjemność?” …
Czasem abyś mógł ze swobodą cieszyć się tym, co kochasz, konieczne jest najpierw skruszenie kajdan:
* zrezygnowanie z drogi, która Ci ciąży, a którą inni wybrali za Ciebie,
* cofnięcie się o kilka kroków wstecz, aby wziąć rozbieg i chwycić to, czego naprawdę pragniesz, np. zrezygnować ze związku, który nie opierał się na czystej miłości, ale zapewniał Ci byt materialny.
Takie posunięcie może wyglądać jak regres, jak wybór czegoś gorszego, co wywołuje uczucie samotności, braków, cierpienie. Jeśli zmuszony byłeś zrobić wiele kroków wstecz, aby uwolnić się z dotychczasowych ograniczeń, fałszu i nieswoich ścieżek, możesz niechcący utknąć w tym ciemnym miejscu z powodu zwątpienia.
Może pomyślałeś: „Boże, dlaczego zostawiłem tę pracę za 1300zł i próbuję sił we własnym biznesie. A jeśli mi się nie uda?” albo: „Zrezygnuję z tych studiów, bo mąż mnie o to prosi, a one wcale nie idą mi najlepiej”.
Jeśli masz w sobie obawę, iż droga, którą obrałeś, nie jest słuszna, to świat tę obawę odzwierciedli i na przykład po rezygnacji z pracy w korporacji na rzecz własnej działalności spadnie ilość Twoich klientów, albo nie zdasz jakiegoś egzaminu.
Im mocniej się wahasz, tym trudniej.
Kiedy zrezygnowałeś z tego, co Cię obciążało, pozornie chroniło i otępiało, możesz chcieć do tego wrócić. Chwila ta kojarzy mi się ze sceną z baśni Andersena „Królowa śniegu”, kiedy to Gerda w poszukiwaniu swego brata Kaja zostaje przygarnięta przez kobietę, która raczy ją dobrą strawą i podaje napoje, po których Gerda zapomina o celu swej wędrówki.
Zatem w chwili gdy opuściłeś przytulne, ale nie swoje gniazdko, w którym raczono Cię miłym słowem i skromną zapłatą, bylebyś tylko usługiwał komuś, nagle wokół zrobiło się ciemno, zimno, a Twoja zdolność podążania Drogą Duszy wydaje Ci się teraz nierealna.
Na tym etapie pojawia się zwątpienie i myśl, czy przypadkiem nie wrócić na „stare śmiecie”.
Bez swego pracodawcy, bez tej czy tamtej osoby czujesz się w pustce. Wokół jeszcze nie zakwitły i nie wydały owocu drzewa dzieł Twoich rąk, serca i umysłu. Ba! Nie widać nawet kiełków takich drzew. Czyżbyś popełnił błąd? Zrezygnowałeś z czegoś dobrego dla całkowitej porażki?
Twój umysł zaczyna Ci podsuwać takie pełne zwątpienia myśli. Istotnie, możesz jeszcze nie widzieć przed sobą DROGI TWOJEJ DUSZY, bo przecież zrezygnowałeś z niej dla… swego pracodawcy, niekochającego Cię partnera, dziewczyny. A świat nie zawsze stwarza wszystko w dwie chwile. Dlatego pozostajesz teraz pogrążony w „ciemnej nocy zmysłów”.
Jeśli znalazłeś się na tym etapie, musisz sobie wszystko od nowa wypracować. I wcale nie mówię, że będzie łatwo. Jednak pamiętaj: jeśli wierzysz we wsparcie, dostaniesz wsparcie.
Teraz musisz podjąć decyzję i wybrać tylko jedną drogę: albo tę, która nie dawała Ci satysfakcji, albo ŚCIEŻKĘ WŁASNEJ DUSZY.
Jeśli wybrałeś to drugie, gratuluję! Jednak na tym etapie przyda Ci się zaufanie swej mądrej i widzącej więcej części Ja zwanej Nadświadomością.
Przyda Ci się również konsekwencja – zdolność trwania przy tej decyzji.
Dopóki nie nie utrzymasz jej steru w tej samej pozycji, Twoje myśli będą Tobą chwiały niczym zmienny wiatr rzuca małym statkiem po morzu. Decyzja jest niezbędna, w dodatku silnie zakotwiczona w obecnej w Twym sercu Boskiej Harmonii (Nadświadomości).
Powiedz sobie stanowczo: „Nie obejrzę się już za siebie, nawet na chwilę. Nawet gdyby wydawało mi się, że daleko pobłądziłem. Na pewno wiem, czego nie chcę: fałszu, obcych dróg, oddawania swego czasu tym, którzy mają wobec mnie tylko zamiar wykorzystywania. Od tej pory uczynię wszystko, aby dać sobie to, czego pragnę, a co mnie naprawdę uskrzydla, co czyni mnie istotą wolną, godną i naturalną – taką, jaką naprawdę jestem. Wszystko, cokolwiek do tej pory nie licząc się ze mną zabierało mi energię i czas, odrzucam. Wybieram już tylko ŚCIEŻKĘ SWEGO SERCA”.
Kiedy poczynisz jednoznaczne postanowienie i wytrwasz przy nim, wtedy Twoja energia z wielu sprzecznych ze sobą myśli i wątpliwości zogniskuje się na jednej drodze. Wówczas siły podświadomości i Nadświadomości zaczną pracować nad utorowaniem drogi, która jest tylko Twoja, na której będziesz mógł realizować siebie i marzenia, z jakimi przyszedłeś tu na ziemię.
Nie obawiaj się, że staniesz się egoistą. Marzenia Duszy biorą pod uwagę dobro Całości. Jeśli nie niszczysz innych istot ani ich praw, tylko realizujesz swoje cele z niewinnością bawiącego się dziecka, wtedy Wszechświat zazębi Twoje pragnienia z ich potrzebami, nastąpi harmonijna wymiana.
No i przede wszystkim zacznie być łatwiej. Krajobraz nocy zastąpiony zostanie obrazami żyznych łąk w pogodny dzień. Czy już czujesz, jak bosymi stopami stąpasz po swojej drodze?
Dbaj o nią, szanuj innych, a świat Wasze cele ze sobą ułoży.
źródło: http://jednoistnienie.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz