Wiele osób rozumie, że kończy
się stary ziemski cykl, ale nie pojmuje, że nowy Złoty Wiek
stoi już za progiem… ale będziemy mogli tam przeniknąć
dopiero wówczas, kiedy rozwiążemy nasze wszystkie ziemskie
problemy i przebudzimy nową świadomość na wyższym już
poziomie.
I mamy teraz ten czas i ten wielki napór wydarzeń… struktury
starego świata rozlatują się, znajdujemy się w sferze innej
świadomości. Ani to do końca świat fizyczny, jaki do tej
pory nam towarzyszył, ani duchowy… dzieje się coś ponad
nasze umysły z czym nie umiemy sobie poradzić.
A to tylko nasz nowy czas narodzin a raczej przejściowy
okres, niczym ciąża… a w konsekwencji narodzi się nowa
świadomość, już na zupełnie innym poziomie, która będzie
tworzyć nasze nowe świetliste komórki. I każdy z nas ma tu
zagadkę, co się wydarzy nawet za parę minut… tak jak w
ciąży… kobiety do końca nie wiedzą, jak przebiegnie
rozwiązanie, chociaż wszystko jest dokładnie zaplanowane i
pod kontrolą.
W tym czasie fizyczna materia człowieka, który zostaje
dotknięty procesem budzenia się, zostaje przekształcona w
lżejszą substancję i powoli odsłania prawdziwą duszę
człowieka, która w nim mieszka. A to jest dopiero pierwszy
etap tej naszej duchowej podróży, jeszcze wiele musi się
wydarzyć w naszym życiu, aby nasze osłony zostały
rozpuszczone… i to nie na jednym polu, nie tylko duchowym.
To wszystko wymaga czasu, zrozumienia i pozamykania
wszystkich swoich ziemskich spraw, które ciągną się za nami
jak kula u nogi. A wiemy, wielu ludziom będzie ciężko
zostawić za sobą dotychczasowe życie. I tu rozegra się
jeszcze nie jeden dramat.
W roku 2000 nagle wyrwało moją duszę z ciała i pogoniłam w
przestrzeń, porwał mnie promień słońca i ciągnął za sobą…
tak to doświadczyłam… nie była to moja inicjatywa. Tam
gdzieś miałam pokazane eteryczne miasto, na pierwszym planie
widziałam szmaragdowy przepiękny zamek, swoim wyglądem
przypominał mi ten z Disneyland z ogromną ilością wieżyczek.
I ten zamek pozostał w mojej pamięci, miasto zostało mi
wymazane, kiedy wróciłam do swojego ciała. Pamiętałam go jak
przez sen, wiem, że było kryształowe i miało nieziemski
wymiar. I co było dla mnie ciekawym doświadczeniem, kiedy po
raz pierwszy pojechałam do USA, właśnie tam zderzyłam się w
Los Angeles z zamkiem w Disneyland, który zrobił na mnie
wrażenie. Ten w Los Angeles miał turkusowo-zielone dachy i
ozdoby. Ten eteryczny, który ujrzałam wiele lat później był
cały ze szmaragdu. Wyglądał jakby ze szkła. Nie miałam w
tamtym czasie pojęcia, co to za zamek, miasto, w dodatku
takie nieziemsko piękne. Musiałam odczekać kupę lat zanim mi
odsłonięto następny kawałek tajemnicy tego pięknego
miasta... i dalej nie znam jego nazwy… było to 4 kwietnia
2020, gdzie znowu mnie przeniesiono do tego miasta, poznałam
go od razu. Dopiero za drugim razem ukazano mi wielkie
Uniwersytety Ducha, wielkie Świątynie Światła i domy podobne
do naszych ziemskich, tylko bardziej nieskazitelne. Te
eteryczne miasta służą nam jako nasze pozaziemskie miejsca
zamieszkania w przerwach między naszymi wcieleniami. Nasze
dusze żyją w takich miastach światła, tam się uczą i
doskonalą do nowych wcieleń… stamtąd niosą swoją wiedzę,
rzemiosło, wszystko to, co im potrzebne jest tutaj na Ziemi
w nowym wcieleniu. Ale czy wszystkie dusze osiągają
eteryczny wymiar, gdzie wszystko jest już światłem… czy
docierają także do innych miast na poziomie astralnym i żyją
podobnie, jak w miastach fizycznych na planie ziemskim? Nie
towarzyszą im wyższe wizje, nie mają specjalnych ambicji, i
tym samym krążą jak bumerang między planem ziemskim i
astralnym.
Inne są te miasta na poziomie fizycznym, astralnym i
eterycznym, w zależności jak wypracujemy swoją karmę, jak
spłacimy swoje długi i jakie szkolenie otrzymaliśmy schodząc
na Ziemię… czy jesteśmy przygotowani, jako nauczyciele dla
młodszych dusz, ich przewodnicy... czy przychodzimy z
niższego bieguna, z płaszczyzny astralnej, często
zaprogramowani przez tych, co nas wykorzystują do własnych
celów. Jesteśmy ich niewolnikami… i tylko zakłócamy boski
porządek świata?
Wiele z tych dusz nie weszło w poprzednich wcieleniach na
Ziemi do eterycznych miast, zostały one wycofane na
płaszczyzny astralu. Muszą czekać na sprzyjające im
okoliczności, aby mieć szanse przejść pewne poziomy duchowe,
pomimo, że w swoim czasie byli już nawet mocno zaawansowani.
Nie tylko nie rozszerzyli swojej ścieżki serca… ale jeszcze
bardziej zatwardzili własne duchowe serca i objawili większe
przejawy zła; zbyt mocno wpisali w ich eteryczne ciała
zapisy śmierci i zablokowali swój Potrójny Płomień.
W tym czasie, w jakim obecnie jesteśmy, wielu z nich będzie
już gotowa do obmycia swoich win, pomoże im w tym Boska
Matka. Dlatego przyszła teraz na Ziemie taka wielka rzesza
dusz, każdy chce skorzystać z tej szansy, jaką dostaje.
Pozostali, którzy nie mogą się wznieść z różnych przyczyn,
albo w ogóle nie rozumieją, o co tu chodzi, zakłócają nam
wszystkim ten proces, wśród nich są i ci, którzy chcą za
wszelką cenę zrzucić z tronu Boga. Chcą udowodnić, że są
ponad Nim.
I obserwujemy obecnie, co się tutaj na Ziemi wyprawia, kto
walczy na śmierć i życie o władzę, w dodatku bezprawnie
stosuje wszystkie brudne chwyty w białych rękawiczkach po
pachy. Kto tym ludziom pomaga i jakie wydaje to wszystko
owoce i komu to naprawdę służy? Mamy na Ziemi wielkie żniwo,
które się okrutnie niszczy. I tu ponownie kłania się mój sen
z roku 2001 (26 czerwca). Bóg wyprowadził mnie w potężny łan
pszenicy z dojrzałym dorodnym ziarnem… które było bardzo
zniszczone, fruwały nad tym polem okropne straszydła i dalej
dewastowały pszenicę. Krzyczałam – kto się ośmielił
zniszczyć tak ten piękny łan pszenicy. Straszydła robiły
wszystko aby mnie z tej pszenicy przegonić… ale ja parłam do
przodu… chciałam dotrzeć do Nieba, który miał być za tym polem...a kłosy śpiewały aby je zabrać do spichlerza. To był
już któryś z kolei mój proroczy sen…. w towarzystwie samego
Boga. Po takich snach rano przecierałam oczy i dumałam, co
ja tu na tym świecie robię? O co tu chodzi? W dodatku ktoś i
w moim życiu mocno się nade mną znęcał… i też nie umiałam
sobie na tym polu radzić.
U wielu ludzi, nasz wewnętrzny płomień ciągle jest gaszony i
trzeba go nieustannie wskrzeszać. Kto szybko zrozumie, o co
tu chodzi, idzie w stronę fontanny miłości, wiary i nadziei,
a wszystkie te energie emitują w jego kierunku tęczowe iskry
światła, które zapalają w nas boskie fajerwerki. I stajemy
się odbiornikami wyższych częstotliwości światła. Od tej
pory Bóg porozumiewa się z nami za pomocą dźwięku i światła.
I mnie zapewne dały siłę te iskierki światła, bo w tamtym
czasie nieustannie wlewałam w siebie energie miłości, wiary
i nadziei… codziennie powtarzałam… będzie wszystko dobrze.
Teraz mamy prawie wszyscy położone nasze oczy na mieście
Washington, DC. Tyle się tam dzieje, że znalazło się w
centrum wielkiego zainteresowania reszty całego świata. Lecz
bardzo mało osób o tym wie, że architektura tego miasta jest
bardzo specyficzna… przypomina wyglądem eteryczne miasta...
ale jednak coś tam jest nie w tą stronę?
Prawdziwe eteryczne miasta, w których znajdują się eteryczne
strumienie życia, mają być dla nas otwarte w Złotym Wieku,
jako wielkie Świątynie Światła, jak to bywało już w
poprzednich złotych epokach na Ziemi. Zostały stworzone z
pułapu eterycznego, z których pójdą impulsy światła o
wysokich częstotliwościach w odpowiednie miejsca na Ziemi i
kiedy osiągną odpowiednią oktawę światła, zakotwiczą swój
statek, i rozpocznie się nowe życie na tym kawałku ziemi.
Istnieje 7 głównych eterycznych miast, które będą budzić
Złoty Wiek na Ziemi. I w swoim czasie te piękne eteryczne
miasta zostaną odtworzone w naszej ziemskiej rzeczywistości,
ale będą już znacznie się różnić od tych obecnych, pełnych
wielkiego kontrastu, dobrobytu i slamsów, etc… wiele tych
ziemskich ulegnie zagładzie, bo zagnieździło się w nich
wielkie zło… jak onego czasu w Sodomie i Gomorze.
Na kontynent amerykański parę wieków wcześniej także
przypłynął statek, który zakotwiczył na tym lądzie. Jak
wiemy, nie była to pokojowa misja.
Miasto Washington zostało zbudowane na 7 wzgórzach, podobnie
jak Rzym. W proroctwie biblijnym jest napisane, „że miasto 7
wzgórz zostanie zniszczone”. Wszyscy spoglądają na Watykan,
ale póki co, Rzym ma się dobrze. Zobaczymy, co się wydarzy w
czasie? Natomiast miasto Washington wygląda obecnie trochę
dziwnie?
Zacznijmy od tego, co oznacza słowo - washing-ton. To
połączenie 2 słów, „washing” i „ton”. Washing... lub wessing,
to stare anglosaskie słowo „namaczanie, pranie”, (niemieckie
słowo, wasser-woda). Woda, mycie po angielsku washing… a
miasto Washington jest tym miejscem, które jest otoczone
wieloma rzekami: Potomac, Chesapeake, Anacostia, kanał Ohio,
Rock Creek. Te miejsca to były również bagna, które trzeba
było osuszać.
Słowo „ton” pochodzi od staroanglosaskiego słowa „torr” i
oznacza - wybitne wzgórze. Słowo tur natomiast oznacza
okrągłą wieżę, zwaną także celą Culdees. I rzeczywiście
słowa: Tor, Toir, Tore, Tura, Tur, w języku celtyckim
oznacza wieżę, a każde okrągłe miejsce, wzgórze otoczone
bywa wodą. Takie miejsca były tworzone dla bogini Venus i
miało wielkie znaczenie dla Druidów.
A teraz obejrzyjmy budynek Pentagonu, skąd to miejsce
zostało przeniesione na tereny amerykańskie. Czy w swoim
wyglądzie nie przypomina Stonehenge? I jeszcze jako
ciekawostkę dodam, że jeden z 5 kopców w Londynie nosił
nazwę Pen-ton, co oznaczało, święte wzgórze. Kiedy połączymy
słowa Washing-ton, otrzymamy - święte wzgórze. Ale mamy
jeszcze jedną ciekawostkę, prezydent G. Washington, który
zajął te tereny był masonem, to on położył w tym miejscu
kamień węgielny pod budowę nowego miasta. I tu, kto
zainteresowany tematem powinien przestudiować historię
masonów, wówczas przekona się, jaki mają silny związek z
Druidami i Kuldami i jakie znaczenie ma dla nich Venus.
I wszystko wskazuje na to, że Masoni są obecnymi Druidami.
Przybyli w to miejsce z ważnych powodów i stworzyli to
miasto do własnych celów. I teraz walczą o to miasto za
wszelką cenę… również o władzę nad tymi terenami. Lecz
niestety, proroctwo biblijne mówi... „Miasto na 7 wzgórzach
zostanie zniszczone”… kiedyś tak Jezus mówił o świątyni w
Jeruzalem. I próbowali ją odbudować, ale jak do tej pory nic
z tego nie wyszło… czyżby... a może my czegoś nie wiemy?
Ale kto go zniszczy? Kto będzie na tyle odważny, silny?
Jak niosą inne proroctwa… dumny, nieustraszony,
samowystarczalny i arogancki prezydent, który zasiądzie na
jego tronie i odkryje jego sekrety. Przez Żydów i
Chrześcijan zwany jako Cyrus, który jako młot boży bije złe
narody, aby świat mógł się zbliżyć do Boga. Pasożytnicza
natura ludzi będzie zniszczona, nie może szkodzić ludziom o
wyższych zdolnościach umysłowych i duchowych. Z miastem
Washington ściśle połączone są inne: Londyn i Rzym… i ich
wspaniała fortuna dobiega końca.
To, co widzimy, to jest potężna historyczna i religijna
szachownica, a ty człowieku musisz ją rozwikłać, to tobie
Bóg włożył w ręce kielnię murarza… i jeszcze tu zapodam inną
zagadkę do otrzymania wyniku.
To Manhattan był pierwszą stolicą Ameryki, to tam G.
Washington został zaprzysiężony, w małym kościółku na rogu
Strefy Zero, który przetrwał 11 września. Upadło tylko 1
drzewo… i powiedziane tam zostały słowa… sykomory upadły,
ale zastąpimy je cedrami… i w miejsce tego drzewa zostało
zasadzone drzewo cedrowe.
Manhatta, oznacza w języku Lempa – „kraj pagórków”. Kraj
Lempa obejmował: Filadelfię, Pensylwanię, New Jersey,
Delawere i Manhattan. Wyspa Elis była wyspą Delawerów.
Jak widzimy, te boskie sprawy są czasami bardziej
skomplikowane niż nam się to wydaje na pierwszy rzut oka.
Ale, to kto tak naprawdę rządzi miastem Washington? W Biblii
jest napisane, że królowie ubrani są w purpurę i szkarłat w
złocie. Wygląda na to, że USA ma inne zadanie, to policja
świata, którą używają inni królowie? Kolory na fladze USA to
czerwony i niebieski… a te 2 tworzą fiolet... republikanie i
demokraci… i kto słyszał o Purpurowym Rządzie… o handlarzach
fioletem i spadkobiercach królestwa kapłaństwa?
Ale to są tylko moje refleksje, nie każdy musi w to wierzyć…
to Ameryka ma zostać ustanowiona przez NWO jako nowa
Atlantyda. Ten projekt powstał już w roku 1791. Od początku
USA, miała być Nowym Królestwem Atlantydy a stolicą
Washington… i wszystko tu zostało tak zaplanowane jak na
starym lądzie: budynki, symbole... a te święte symbole
dawały ludziom w starożytności wielką moc, ale w umysłach
złych ludzi, którzy je użyli do niecnych celów, te symbole
żyją innym życiem. A Biały Dom tak został zaplanowany, że
może być tylko kontrolowany przez Lucyfera, tak bynajmniej
twierdzą biegli okultyści. W mieście Washington także jest
północnoamerykańska siedziba masonerii, przy 16 Street.
Liczba 16 znaczy wiele, nie tylko dla masonów, wszystkie
cyfry, liczby, symbole są dwubiegunowe i zależy w czyich
rękach się znajdą i jak się ta szalka przeważy. Liczba 16,
dokładnie oznacza iluminację, szczęście, dobrobyt. U dzieci
światła daje naturalne moce, które przekładają się na
Energię Kundalini, a osobom oświeconym tą drogą: szczęście,
miłość, dobrobyt, naturalną mądrość… a dzieci szatana, które
drogą czarnej magii pragną zdobyć to wszystko i ciągle się
stymulują, w tym niszczą także inne życia, mogą mieć tylko
chwilowe błogostany i ciągle są rządni coraz więcej i
więcej… w swoim Budynku Ducha, świątyni na 16 Street czynią
swoje satanistyczne rytuały, wszystkie te budynki są ściśle
z sobą połączone podziemnymi tunelami.… i czy to wszystko,
co tam zostało zaplanowane to tylko zwykły przypadek?
Dlatego dla nich jest bardzo ważne, kto kontroluje Biały
Dom… a szczególnie teraz kiedy nadciąga do nas energia
Wniebowstąpienia a oni całą swoją mocą tworzą NWO, które
było od dawna zaplanowane. Od początku powstania Dystryktu
Kolumbia prowadzony był handel niewolnikami, przeważnie
czarnoskórymi. Większość tego obszaru pokrywały mokradła, w
dodatku nie jest tam dobry dla ludzi klimat, jednym słowem
nie jest to zdrowe miejsce… i dlaczego tam zaplanowano
stolicę?
To Stara Atlantyda zniszczyła Złotą Lemurię, która
fragmentarycznie ocalała na kontynencie amerykańskim… a
teraz kiedy ponownie ożywają jej złote korzenie… negatywne
energie, które ciągle czynią sabotaż dzieciom światła,
przejęły ten kontynent w celu zniszczenia światła, jakie tu
nadciąga, w tym zablokowały Mt. Shasta w Kalifornii, Stan
Washington nad Pacyfikiem i wiele innych. Ale tym razem im
się to nie uda. Wyższe Istoty Światła już zadbały o to…
Vancouver
16 Feb. 2021
WIESŁAWA
https://www.vismaya-maitreya.pl/nowa_era_miasta_swiatla.html
Tak samo opisywał miasta uniwersytety ks. fizyk Sedlak w przekazach stamtąd,
Odbierała je po latach moja znajoma Maria Brachacka w formie jej przekazów:
https://tamar102.blogspot.com/p/listy-stamtad.html
Ja osobiście miałem wizję kryształowej sali ze stołem pośrodku,
Obudziłem się świeży i jakby odmieniony po zabiegach na nim.
autor blogu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz