niedziela, 29 sierpnia 2021

Wszechwidzące "i": Apple właśnie wypowiedziało wojnę Twojej prywatności

 


moving forward with the truth eraoflightdotcom 

Do tej pory prawdopodobnie słyszeliście, że Apple planuje popchnąć nowy i wyjątkowo inwazyjny system nadzoru do wielu z ponad miliarda iPhone'ów sprzedał, które wszystkie uruchomić behemoth własnościowego, take-it-or-leave-it oprogramowania. Ta nowa ofensywa jest wstępnie zaplanowane, aby rozpocząć się wraz z uruchomieniem iOS 15 - prawie na pewno w połowie września - z urządzeń z jego US user-base wyznaczone jako początkowe cele. Powiedziano nam, że inne kraje zostaną oszczędzone, ale nie na długo.

Być może zauważyłeś, że nie wspomniałem, który problem jest to, że Apple jest rzekomo do rozwiązania. Dlaczego? Bo to nie ma znaczenia.

Po przeczytaniu tysięcy na tysiące uwag na temat tego rosnącego skandalu, stało się dla mnie jasne, że wielu rozumie, że to nie ma znaczenia, ale niewielu, jeśli w ogóle były skłonne faktycznie to powiedzieć. Mówiąc szczerze, jeśli to jeszcze jest dozwolone, zawsze tak się dzieje, gdy ktoś o znaczeniu instytucjonalnym rozpoczyna kampanię w obronie nie dającej się obronić ingerencji w nasze prywatne przestrzenie. Robią szaleńczy skok na rzekomą wyżynę, z której przemawiają niskimi, uroczystymi tonami o swojej moralnej misji, zanim żarliwie przywołają straszne widmo Czterech Jeźdźców Info-apokalipsy, ostrzegając, że tylko wątpliwy amulet - lub podejrzana aktualizacja oprogramowania - może nas uratować przed najgroźniejszymi przedstawicielami naszego gatunku. Four Horsemen of the Infopocalypse,

Nagle każdy, kto ma jakieś zasady, jest zmuszony do poprzedzenia swoich obaw przepraszającym gardłowym chrząknięciem i wykazaniem się nieposzlakowaną opinią: Straciłem przyjaciela, gdy runęły wieże, jednak... Jako rodzic rozumiem, że to prawdziwy problem, ale...

Jako rodzic chcę Ci powiedzieć, że czasami nie ma znaczenia, dlaczego mężczyzna w przystojnym garniturze coś robi. Ważne są konsekwencje.

Nowy system Apple, niezależnie od tego, jak ktoś próbuje go usprawiedliwić, będzie trwale przedefiniować, co należy do Ciebie, a co do nich.

Jak?

Zadanie, które Apple zamierza wykonać za pomocą swojego nowego systemu nadzoru - zapobieganie wykorzystywaniu ich systemów chmurowych do przechowywania cyfrowej kontrabandy, w tym przypadku nielegalnych zdjęć przesłanych przez klientów - jest tradycyjnie wykonywane poprzez przeszukiwanie ich systemów. Chociaż nadal jest problematyczne dla każdego, aby przeszukać prywatne pliki miliarda ludzi, fakt, że mogą zobaczyć tylko pliki, które dałeś im jest istotnym ograniczeniem.

Teraz jednak, to wszystko ma się zmienić. Zgodnie z nowym projektem, Twój telefon będzie teraz wykonywać te wyszukiwania w imieniu Apple, zanim zdjęcia nawet dotarły do ich serwerów iCloud, i - yada, yada, yada - jeśli wystarczająco dużo "niedozwolonych treści" zostanie odkryta, organy ścigania zostaną powiadomione.
I celowo machać z dala techniczne i proceduralne szczegóły systemu Apple tutaj, z których niektóre są dość sprytne, bo oni, jak nasz człowiek w przystojny garnitur, tylko odwrócić uwagę od najbardziej pilnego faktu - fakt, że w ciągu zaledwie kilku tygodni, Apple planuje wymazać granicę dzielącą, które urządzenia pracują dla Ciebie, a które urządzenia pracują dla nich.

Dlaczego jest to tak ważne? Po precedens został ustawiony, że jest to odpowiednie i właściwe dla nawet "pro-prywatności" firmy, takie jak Apple, aby produkty, które zdradzają ich użytkowników i właścicieli, Apple sam straci wszelką kontrolę nad tym, jak ten precedens jest stosowany. Jak tylko opinia publiczna po raz pierwszy dowiedziała się o planie "spyPhone", compelling evidence eksperci zaczęli badać jego techniczne słabości, a wiele sposobów może być nadużywane, głównie w ramach parametrów projektu Apple. Chociaż te dzielne wysiłki w zakresie badania podatności przyniosły przekonujące dowody na to, że system jest poważnie wadliwy, również poważnie tracą sens: Apple dostaje do decydowania, czy ich telefony będą monitorować ich właścicieli wykroczeń dla rządu, ale to rząd, który dostaje do decydowania, co stanowi wykroczenie ... i jak sobie z nim poradzić.
Ze swojej strony, Apple mówi, że ich system, w jego początkowej, v1.0 projekt, ma wąski zakres: on tylko kontroluje zdjęcia przeznaczone do przesłania do iCloud (choć dla 85% swoich klientów, to oznacza KAŻDE zdjęcie), i nie analizuje ich poza prostym porównaniu z bazą danych konkretnych przykładów wcześniej zidentyfikowanych materiałów seksualnego wykorzystywania dzieci (CSAM).

Jeśli jesteś przedsiębiorczy pedofil z piwnicy pełnej CSAM-skażonych iPhone'ów, Apple wita Cię całkowicie zwolnić się z tych skanów po prostu przerzucając "Disable iCloud Photos" przełącznik, obejście, które ujawnia, że ten system nigdy nie został zaprojektowany, aby chronić dzieci, jak chcieliby, aby uwierzyć, ale raczej do ochrony ich marki. Tak długo, jak trzymać ten materiał z dala od ich serwerów, a więc utrzymać Apple z nagłówków gazet, Apple nie obchodzi.

Więc co się stanie, gdy, w ciągu kilku lat najpóźniej, polityk wskazuje, że out, i - w celu ochrony dzieci - ustawy są uchwalane w legislaturze, aby zakazać tego "Wyłącz" obejścia, skutecznie zmuszając Apple do skanowania zdjęć, które nie są zarchiwizowane w iCloud? Co się stanie, gdy partia w Indiach zażąda, by zaczęto skanować memy związane z ruchem separatystycznym? Co się stanie, gdy Wielka Brytania zażąda skanowania w poszukiwaniu biblioteki zdjęć terrorystów? Ile czasu nam zostało, zanim iPhone w kieszeni zacznie po cichu składać raporty o natrafieniu na "ekstremistyczne" materiały polityczne, albo o obecności podczas "zamieszek społecznych"? Albo po prostu o posiadaniu przez Waszego iPhone'a klipu wideo, który zawiera, a może i nie zawiera, rozmazany obraz przechodnia przypominającego, według algorytmu, "osobę budzącą zainteresowanie"?
Jeśli Apple wykaże zdolność i chęć do ciągłego, zdalnego przeszukiwania każdego telefonu w poszukiwaniu dowodów jednego konkretnego rodzaju przestępstwa, to są to pytania, na które nie będą mieli odpowiedzi. A jednak odpowiedź nadejdzie - i będzie pochodzić od najgorszych prawodawców najgorszych rządów.

To nie jest śliski stok. To jest klif.
Jedną ze szczególnych frustracji jest dla mnie to, że znam niektórych ludzi w Apple, a nawet lubię niektórych ludzi w Apple - błyskotliwych, kierujących się zasadami, którzy powinni wiedzieć lepiej. Właściwie, to wiedzą lepiej. Każdy ekspert ds. bezpieczeństwa na świecie krzyczy teraz na cały głos, błagając Apple, by przestało, nawet ci eksperci, którzy w bardziej normalnych okolicznościach niezawodnie opowiadają się za cenzurą. Nawet niektórzy ocaleni z wykorzystywania dzieci są przeciwko temu. A jednak, jak powiedział kiedyś projektant OG Galileo,some survivors of child exploitation are against to się rusza.

W obliczu pęcherzy torrent globalnego potępienia, Apple odpowiedział nie przez odniesienie się do wszelkich obaw lub dokonywania zmian, lub, bardziej rozsądnie, po prostu złomowanie planu w ogóle, ale przez rozmieszczenie ich człowiek w przystojny garnitur szef oprogramowania, który przypomina dobrze nawilżona złoczyńca z filmu o Wall Street, aby dać cytaty do, tak, Wall Street Journal Wall Street Journal o tym, jak firma jest przykro z powodu "zamieszania" to spowodowało, ale jak społeczeństwo nie powinno się martwić: Apple "czuje[s] bardzo dobrze o tym, co robią. "
Powiedziałbym, że jestem wobec niego niesprawiedliwy, ale to nie ja odrzuciłem powszechny sprzeciw opinii publicznej wobec nowej i intensywnie osobistej formy masowej inwigilacji jako "zamieszanie".

Ani wiadomość, ani posłaniec nie były błędem. Apple wysłał swojego SVP dla oprogramowania Ken doll do rozmowy z Journal nie w celu ochrony użytkowników firmy, ale aby uspokoić inwestorów firmy. Jego rolą było stworzenie fałszywego wrażenia, że to nie jest coś, że ty, lub ktokolwiek, powinien być zdenerwowany o. I, collaterally, jego rola była zapewnienie tego nowego "polityka" będzie kojarzony z twarzą Apple wykonawczej innej niż CEO Tim Cook, tak na wszelki wypadek, roll-out, lub fall-out, powoduje w korporacji ścięcie głowy.

Dlaczego? Dlaczego Apple ryzykuje tak wiele dla systemu wykrywania CSAM, który został potępiony jako "niebezpieczny" i "łatwy do ponownego wykorzystania do inwigilacji i cenzury" przez samych informatyków, którzy już poddali go próbie? Co może być warte zdecydowanego rozbicia fundamentalnej idei Apple, że iPhone należy do osoby, która go nosi, a nie do firmy, która go stworzyła?

Apple: "Zaprojektowany w Kalifornii, zmontowany w Chinach, zakupiony przez Ciebie, jest naszą własnością".

Jedna odpowiedź na te pytania, że optymiści wciąż wraca do jest prawdopodobieństwo, że Apple robi to jako preludium do wreszcie przełącza się na "end-to-end" szyfrowania dla wszystkiego, co jego klienci przechowują na iCloud-Coś Apple miał wcześniej zamiar zrobić przed wycofaniem się, w rozczarowującym pokaz tchórzostwa, po FBI potajemnie narzekał.

Dla nieobeznanych, co opisuję tutaj jako end-to-end szyfrowania jest nieco skomplikowana koncepcja, ale krótko, oznacza to, że tylko dwa punkty końcowe dzielące plik - powiedzmy, dwa telefony po przeciwnych stronach Internetu - są w stanie go odszyfrować. Nawet gdyby plik był przechowywany i obsługiwany z serwera iCloud w Cupertino, tak daleko jak Apple (lub jakikolwiek inny pośrednik w garniturze) jest zaniepokojony, ten plik jest po prostu nie do rozszyfrowania kleksem losowych śmieci: plik staje się tylko wiadomością tekstową, wideo, zdjęciem, lub czymkolwiek innym, kiedy jest sparowany z kluczem, który jest posiadany tylko przez Ciebie i przez tych, z którymi zdecydujesz się go udostępnić.
Taki jest cel szyfrowania typu end-to-end: narysowanie nowej i nieusuwalnej linii na cyfrowym piasku oddzielającej dane użytkownika od jego danych. Pozwala ono zaufać usługodawcy w kwestii przechowywania danych, nie dając mu żadnej możliwości ich zrozumienia. Oznaczałoby to, że nawet od samego Apple nie można już oczekiwać, że będzie grzebać w koncie iCloud swoimi łapczywymi, małymi, szopskimi łapkami - i dlatego nie można oczekiwać, że przekaże je jakiemukolwiek rządowi, który potrafi podstemplować kartkę papieru, co jest właśnie powodem, dla którego FBI (znowu: potajemnie) złożyło skargę.

Dla Apple, aby zrealizować tę oryginalną wizję stanowiłoby ogromną poprawę w prywatności naszych urządzeń, skutecznie dostarczając ostatnie słowo w trzydzieści lat debaty na temat ustanowienia nowego standardu przemysłu - i, poprzez rozszerzenie, nowe globalne oczekiwanie, że strony szukające dostępu do danych z urządzenia musi uzyskać go z tego urządzenia, a nie zamieniając Internet i jego ekosystem w maszynie szpiegowskiej.

Niestety, jestem tutaj, aby zgłosić, że po raz kolejny, optymiści są w błędzie: Propozycja Apple, aby ich telefony informowały i zdradzały swoich właścicieli, oznacza świt mrocznej przyszłości, takiej, która zostanie zapisana krwią opozycji politycznej w stu krajach, które wykorzystają ten system do maksimum. Widzicie, dzień po tym, jak ten system wejdzie na rynek, nie będzie już miało znaczenia, czy Apple kiedykolwiek umożliwi szyfrowanie end-to-end, czy nie, ponieważ nasze iPhone'y będą informować o swojej zawartości, zanim nasze klucze zostaną nawet użyte.

Nie potrafię sobie wyobrazić żadnej innej firmy, która z taką dumą i tak publicznie rozpowszechniała oprogramowanie szpiegowskie na swoich własnych urządzeniach - i nie potrafię sobie wyobrazić zagrożenia bardziej niebezpiecznego dla bezpieczeństwa produktu niż złośliwość jego własnego twórcy. Nie ma fundamentalnej technologicznej granicy, jak daleko precedens Apple może być popchnięty, co oznacza, że jedynym ograniczeniem jest zbyt elastyczna polityka firmy Apple, coś, co rządy rozumieją aż za dobrze.

Powiedziałbym, że powinno być prawo, ale obawiam się, że to tylko pogorszy sprawę.
Jesteśmy świadkami budowy wszechwidzącego - Oka Niedopatrzenie - pod którego egidą każdy iPhone będzie szukał tego, co Apple chce, lub tego, co Apple jest kierowane, aby chcieć. Wymyślają świat, w którym każdy produkt, który kupujesz, zawdzięcza swoją najwyższą lojalność komuś innemu niż jego właściciel.

Mówiąc wprost, to nie jest innowacja, ale tragedia, katastrofa w tworzeniu.

A może się mylę - a może po prostu myślę inaczej.

**Przez Edwarda Snowdena

**Source

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz