Artykuł jest w całości pana Mariusza Agnosiewicza z Racjonalista.pl. ja
takiej wiedzy na temat żydowskich wierzeń i Jahwe nie mam, i podziwiam
intelekt i wiedzę autora, oryginalnie u pana Agnosiewicza jest Jehowa
ale zmieniłem na Jahwe bo moim zdaniem ta nazwa jest popularniejsza i
lepiej trafi do odbiorcy. Jehowe mogą ludzie skojarzyć ze Świadkami
Jehowy, a naciskając na przypis jest przekierowanie na artykuł źródłowy
do którego link jest też podany na dole.
Mitologia ugarycka a Biblia
Wiele na ten temat powiedziało nam odkrycie z lat 1929-1931 tekstów
w starożytnym Ugarit (dziś Ras Szamra), które ok. XII w. p.n.e. uległo
najazdowi. Tekst tablic powstał ok. 1375 r. p.n.e., lecz swymi
początkami jest jeszcze starszy. Na podstawie badań wynika, iż zwycięski
lud, który tam przybył w znacznej mierze przejął bardzo wiele elementów
kultury i wierzeń podbitych ludów, czego ślady znajdujemy m.in.
w Pięcioksiągu. [ 10 ] Odkrycia w Ugarit zapoczątkowały nowy okres w badaniach i koncepcjach nt. religii starożytnych Izraelitów.
Plemiona hebrajskie przybyły do Kanaanu [ 11 ] z pustyni,
stopniowo wypierając i niszcząc rdzennych jej mieszkańców. Ułożyli
sobie mit (Rdz 9,18-27), w którym „uzasadnili", dlaczego Kanaanejczycy
powinni być ich niewolnikami. Choć plemiona hebrajskie były bardziej
waleczne i zaborcze, co pozwoliło im opanować tę krainę, jednak pod
względem kultury stały niżej niż rodzimy lud Kanaanu. Nastąpił więc
analogiczny proces jak z podbojem Grecji przez Rzym, kiedy najeźdźcy
wzięli sobie mity i wiele innych elementów kultury podbitych ludów.
Izraelici przejęli kulturę kanaanejską, jej święta, zwyczaje, wierzenia,
system ofiarny i kulty, uzupełniając to nieco elementami, które
przynieśli z pustyni. Hermann Vorländer, niemiecki biblista, twierdzi,
że w okresie przed Wygnaniem nie było istotnych różnic między religią
Izraelitów i Kanaanejczyków. Religia starożytnego Izraela to de facto religia kanaanejska, fenicka, rozwinięta następnie w judaizm.
System ofiarny Izraelitów jest w większości pochodzenia
kanaanejskiego. Dopiero wówczas Izraelici dokonują ofiary całopalenia
(olah), które są przez nich interpretowane jako ofiary dla Jahwe. Wedle
kanaanejskich wzorców budują swoje sanktuaria, które tworzą: stele
(massebah), aszery, wazy do libacji. Rytualne przedmioty, które również
przejęli od autochtonów, to m.in. terafim (posążki bóstw), efody
(pierwotnie szaty liturgiczne, później także przedmiot kultu. Personel
świątyni tworzą kapłani i lewici, którzy "składają ofiary i dowiadują
się o wolę Jahwe za pomocą zaklęć i efodów. Obok kapłanów i lewitów
spotykamy wróżbitów, czyli jasnowidzów (ro’eh), lecz niewiele wiemy
o ich funkcjach. Jasnowidze nie byli związani z sanktuarium, jak prorocy
(newiim). (...) dodajmy tylko, że ekstatyczny profetyzm izraelski ma
swoje korzenie w religii kanaanejskiej. I faktycznie kult Baala był
sprawowany przez newiim (zob. 1 Krl 18,19 ns.; 2 Krl 10,19)" (Eliade,
s.131)
Izraelici wierzyli, że w zajęciu Kanaanu dopomógł im ich bóg
plemienny — Jahwe. Lecz w procesie przejmowania wierzeń Kanaanu ich bóg de facto umarł,
zmienił się zasadniczo jego charakter. Jahwe po prostu zastąpił Baala
z panteonu kanaanejskiego. A jeszcze później wchłonął też inne bóstwa
(zob. niżej).
Można by się jeszcze zapytać, dlaczego bóstwa fenickie były
najgorliwiej wyklinane i zwalczane przez autorów pism biblijnych, skoro
to właśnie im najwięcej zawdzięcza bezpośrednio religia Izraelitów?
Wyjaśnienie jest bardzo proste, jak zauważa Witold Tyloch: „Religia
Fenicji i Syrii, czyli religia Kanaanu, wywarła znaczny wpływ na
ukształtowanie religii izraelskiej, na jej wierzenia, ideologię,
organizację i kult. Była ona tak silną przynętą dla Izraela, że uważano
ją w czasach późniejszych za największego wroga autentycznego
jahwizmu." [ 12 ]
Panteon ugarycki a izraelski
Gerd Theissen twierdzi, iż przed Wygnaniem Babilońskim żydzi byli
politeistami i czcili głównie El Elyon, El Shaddai, Beth-El, Baala,
Aszerę, Królową Niebios. [ 13 ] Morton
Smith do tego „zgromadzenia bogów" zaliczyłby jeszcze Gada, Anath, Am
Yam, Zedeka, Shalema, i Tsura. Kult Jahwe według pism biblijnych miał
przyjść z Seiru. Do samej Palestyny kult Jahwe miał przyjść od
Edomitów. [ 14 ]
Ściślejszych podobieństw między wierzeniami Izraelitów przed Wygnaniem a mitologią ugarycką dopatruje się Lowell Handy. [ 15 ] Według tego badacza, panteon bogów izraelskich miał analogiczną czterostopniową strukturę hierarchiczną.
Panteon z ugarycki | Panteon izraelski |
El [ 16 ] i Aszera. | Jahwe i Aszera (Anat). |
Boskie dzieci (70): m.in. Baal [ 17 ] i jego małżonka-siostra Anat, Adon, Dagon, Szapsu, Mot, Jaw [ 18 ]. | Baal, Szamasz (słońce), Jarich (księżyc), Mot, Astarte — bóstwa potępione w Psalmie 82. |
Bóstwa poszczególnych sztuk, umiejętności, jak Kothar-wa-Hasis czy Shatiqatu. | Baal-Zebub [ 19 ], Nehusztan i in. |
Bezimienne bóstwa-posłańcy (ilm). | Cała czereda Nieba, czyli bezimienne bóstwa posłańców. |
Nieco dwuznaczny jest status Baala. On raczej nie należy do boskiej
rodziny, nie jest synem El, lecz Dagona. Pomimo tego, często określano
go tytułami: „najwyższy", „król bogów". Był co najmniej „drugi po Bogu",
zastępcą Ela.
Bóg Ojca a El Elyon [Bóg Najwyższy]
Najwyższy
bóg ugarycki El nosił nazwy „stwórca stworzenia"; „król"; „byk"; „dobry
i łaskawy". To on na ludzi rozdziela królestwa. Zamieszkuje na świętej
górze, u źródła dwóch rzek. Z określenia abu-adami 'ojciec ludzi'
wynika, iż jest on także stwórcą ludzi (por. pierwszy człowiek w Biblii
— Adam). Jahwe przejął nie tylko „małżonkę" ugaryckiego El, ale
i najważniejsze przymioty. Również on był przedstawiany i czczony pod
postacią byka.
Mówienie o wpływach jest jak najbardziej zasadne, gdyż kult boga El
znajduje odzwierciedlenie w niektórych fragmentach Biblii, występował on
także w lokalnych odmianach, np. El-Roj w Beer-Lahai-Roj (Rdz 16, 13-14); El Beth-'el w
Betel (Rdz 35,7; 31, 13; 35, 1.3). Te sformułowania mówią nam o dawnych
kanaanejskich sanktuariach Ela, które następnie zostały przejęte,
„przez patriarchów" i były czczone jako „bogowie ojców". Kwestię tę
Eliade wyjaśnia następująco: „Religia patriarchów charakteryzuje się
kultem 'boga ojca'. (...) Formuły te mają odpowiedniki na starożytnym
Wschodzie. 'Bóg ojca' jest pierwotnie bogiem bezpośredniego przodka,
uznanego przez synów. Objawiając się przodkowi poświadczył rodzaj
pokrewieństwa. Jest to bóg nomadów, nie związany z sanktuarium, lecz
z grupą ludzi, którym towarzyszy i których chroni. (...) Po przybyciu do
Kanaanu patriarchowie zetknęli się z kultem boga El i utożsamili z nim
'boga ojca'. Utożsamienie to sugeruje, że istniało pewne strukturalne
podobieństwo między dwoma typami boskości. W każdym razie, po połączeniu
z Elem, 'bóg ojca' stał się bogiem o wymiarze kosmicznym, którego jako
bóstwo rodzinne i klanowe mieć nie mógł. Jest to pierwszy poświadczony
historycznie przykład syntezy wzbogacającej dziedzictwo patriarchów,
i nie będzie to przykład jedyny" (s.122). Z czasem „bóg ojców" i El
został utożsamiony z Jahwe. Pisze dalej Eliade: "Podczas gdy bóg ojca
pozostawał anonimowy, Jahwe jest imieniem własnym, podkreślającym Jego
tajemnicę i transcendencję. (...) W procesie łączenia boga ojca i Ela
Jahwe został z ni utożsamiony. Zapożyczył od Ela jego strukturę
kosmiczną i tytuł króla. 'Jahwizm przejął z religii Ela również ideę
boskiego dworu, który tworzą bene 'elohim' (R. de Vaux). Z drugiej strony, wojowniczy charakter Jahwe jest kontynuacją roli boga ojca, protektora par excellence swoich wyznawców." (str. 127).
Jednak „pogański" charakter tych bóstw czczonych jako prawowierne
przebija się dość wyraźnie, np. w Rdz 31,13 mamy takie „słowa boże": "Ja
jestem El Beth-'el [przełożone jako: „Bóg z Betel" lub "Bóg Betel"], gdzie namaściłeś stelę i gdzie złożyłeś mi ślub." Widać więc, że i „prawowierne bóstwa" były czczone przy stelach, czyli kamiennych słupach kultowych na cześć bóstw, zwanych w retoryce monoteistycznej „bałwanami".
Skromne początki Jehowy (Jahwe)
Podobnie jak Allah był początkowo jednym z bóstw przedmuzułmańskich,
którego z czasem uwolniono od jego towarzyszy, tak i Jahwe był
początkowo zwykłym „bożkiem pogańskim", jednym z wielu, bóstwem pogody,
płodności, przedstawianym z błyskawicą i włócznią. Symbolika związana
z Jahwe była najpewniej związana z przeżytkami totemicznego kultu byka.
Jahwe przedstawiany był pod postacią byka, cielca.
JEHOWA jako złoty cielec |
W tym kontekście chciałbym nawiązać do zarzutu jaki sformułował Lewandowski na ten temat: "Agnosiewiczowi
wydaje się, że złapał w tym miejscu Pana Boga za nogi, jednakże
z zacytowanego wyżej tekstu wynika, że słowo „bogowie" odnosi się do
bożka ulanego z metalu, nie zaś do Jahwe." Mógłbym oczywiście
szeroko się na ten temat rozpisywać na podstawie różnych źródeł, ale
sądzę, że w tym przypadku wystarczy po prostu przypis z katolickiej
Biblii Tysiąclecia do komentowanego fragmentu (Rdz 32,1): „Izraelici
domagają się posągu bóstwa, który by był niesiony na przedzie karawany,
jak to było w zwyczaju u Egipcjan czy Asyryjczyków. Złoty cielec nie był
posągiem jakiegoś bóstwa egipskiego, jak krowa Hator czy byk Apis, ale
samego Jahwe. Jeroboam później kazał zrobić posąg Jahwe również
w kształcie złotego cielca." W przypadku Jeroboama, nie jest tak jak
pisze Lewandowski, że chciał on zastąpić kult Jahwe. Złoty cielec [ 20 ] oznaczał
Jahwe, nawet jeśli piszący to zazdrosny kapłan tego wprost nie
przyznaje. Król chciał po prostu przełamać monopol kultowy kleru
jerozolimskiego. O co w tym biadoleniu naprawdę chodziło świadczą
dobitnie słowa, które następują zaraz po tym: "To oczywiście doprowadziło do grzechu, bo lud poszedł do jednego [cielca] do Betel i do drugiego [ 21 ] aż do Dan. Ponadto urządził przybytki na wyżynach oraz mianował spośród zwykłego ludu kapłanów, którzy nie byli lewitami" (1
Krl 12,30n). O co chodzi kapłanowi? Był grzech, bo poszli aż do Dan
[zamiast do Jerozolimy] a na dodatek obsługiwali ich kapłani „z ludu",
a nie z klanu (lewitów). Tendencje monopolistyczne i centralistyczne
kleru jerozolimskiego nie mogą być lekceważone przy analizowaniu Biblii,
wpłynęły one zapewne nie tylko na rozwój monoteizmu, ale i na wymowę
wielu fragmentów Biblii.
Z czasem kult Jahwe został spopularyzowany i jeśli czczony był już
jako bóstwo najwyższe na tych terenach, to w tym okresie nie można
jeszcze mówić, iż był bogiem jedynym. Jeśli między 1000-500 p.n.e. Żydzi
czcili także innych bogów [oczywiście nie tylko w tym okresie], a jest
to niewątpliwe, to nie z powodu jakiegoś domniemanego odstępstwa od
monoteizmu, ale z tej racji, że ciągle jeszcze byli politeistami, co
najwyżej henoteistami. Jeśli istniały ówcześnie osoby czy frakcje
głoszące, że Jahwe jest bogiem jedynym to były to mniejszościowe czy
marginalne opinie.
W dalszym procesie ewolucji, „biblijny Jahweh jest - czy raczej staje
się — nieskończony. 'Staje się' — powiadamy — gdyż nie pojawił się od
razu jako doskonały i wieczny, lecz doskonalił się i 'wieczniał' w niej
stopniowo. Wcześniejsze stadia ukazują go jako nieobliczalnego kobolda;
cechy wszechwiedzy, wszechmocy, wszechdobroci zyskuje na dobrą sprawę
dopiero u proroków." [ 22 ]
Jahwe, Baal i ich boskie małżonki
Archeologia,
w sposób zdaje się bardzo przekonujący dowodzi, iż Jahwe miał
pierwotnie "boską rodzinę". Jak podaje prof. Tyloch, w panteonie
ugaryckim bóg, „który nie miał żony jak inni bogowie", był postacią
drugorzędną, zaś Judejczycy na wyspie Elefantyn, jak dowodzą tego
odkryte tam papirusy, uczynili boginię Anat [ 23 ] towarzyszką Jahwe. [ 24 ] W panteonie
tym występuje także bogini Aszera (Oszrat). Jej kult widoczny jest
w Biblii, jej poświęcone są tzw. aszery, czyli kultowe pale, słupy
i pnie drewniane. Tłumacze katoliccy zaznaczają, iż czczona była ona
wraz z Baalem. Jest to nieco bałamutne stwierdzenie. Baal był bóstwem
pogody i występował w wielu lokalnych odmianach. Prof. Herbert Niehr,
badacz Biblii z Tybingi, pisze, że właśnie Jahwe był początkowo po
prostu lokalną odmianą Baala. Termin baal znaczy tyle co 'pan',
mógł więc być używany w odniesieniu do różnych bogów. Co ciekawe,
tłumacze BT usuwając Jahwe, zastąpili je określeniem 'Pan'. Symbolem
Baala był byk. Był on także symbolem Jahwe. W ugaryckich poematach
stałym epitetem Baala jest „Jeżdżący na chmurach". To samo określenie
pisma biblijne przyznają Jahwe: „ten, który jeździ na obłokach" (Ps
68,5). Imię Jahwe było zastrzeżone, nie mogło być pospolitowane,
podobnie imię Baala (Hadu, Hadad), znane było tylko kapłanom i nie mogło
być powszechnie używane. W Ugarit odkryto szczątki świątyni Baala.
Składała się ona z przedsionka i świątyni właściwej — dużej sali, do
której dostęp mieli jedynie kapłani boga. Najważniejszym elementem było
najświętsze miejsce — „święte świętych", gdzie miał mieszkać bóg. Tam
wstęp miał tylko arcykapłan w czasie najważniejszych uroczystości. [ 25 ]
Statuetka Baala, Syria, ok. 1300. Muzeum w Luwrze |
Baal był skłócony z bogiem Motem. Kiedy udaje mu się odzyskać władzę
i wstępuje triumfalistycznie na tron, bogowie wznoszą na jego cześć
okrzyk: „Naszym królem jest Alijan Baal, on jest naszym sędzią, i ponad
nim nie ma nikogo!". Podobne peany (król, sędzia, wyższy niż inni
bogowie) pojawiają się nierzadko pod adresem Jahwe, np.: „Któż podobny
tobie między bogami, Panie [Jahwe]? któż jako ty wielmożny
w świątobliwości, straszliwy w chwale, czyniący cuda?" (Wj 15:11);
„Teraz wyznaję, że Pan [Jahwe] jest większy niż wszyscy inni bogowie,
gdyż w ten sposób ukarał tych co się z nim pysznili" (Wj 18:11); „Bo
właśnie tam mamy Pana potężnego (...) Albowiem Pan jest naszym sędzią,
Pan jest naszym prawodawcą, Pan jest naszym królem!" (Iż 33,21-22).
Powszechna cześć religijna dla Baala w Izraelu wyraźnie przebija się
przez treść ST. Czczony był w lokalnych odmianach (Baal-Meon,
Baalat-Beer, Baal-Tamar, Baal-Berit, Baal-Peor, Baal-Zebub).
Z etymologii nazw geograficznych wynika, iż poświęcone były mu pewne
góry, np. Baal-Hermonu, Baal-Karmelu, Baal-Sefon. Z Biblii wiadomo, że
niektórzy królowie izraelscy (Achab) i judzcy (Achaz, Joram, Atalia,
Manasses) popierali z pewnością kul Baala. W obliczu powyższych dowodów,
trudno jest zaprzeczyć związkowi kultu Baala z kultem Jahwe, czy
inaczej: bliskiemu pokrewieństwu obu bóstw. Świadczą o tym również
imiona własne używane przez Izraelitów, w szczególności Baaljah (1 Krn
12,6), pochodzące od połączenia wyrazów Baal i Jahwe. Po przewrocie
monoteistycznym, kiedy wzięto się za czyszczenie dawnych ksiąg
i wszelkich innych odniesień do innych kultów, bezpardonowo zwalczano
wszystko co było związane m.in. z równoprawnym dawniej kultem Baala.
Retoryka starotestamentowa jest tutaj przepojona fanatyczną wręcz
nienawiścią. [ 26 ] Przykład
transformacji statusu kultu Baala znajdujemy także w Biblii, na
poziomie wręcz żenującym: np. ośmieszających zmian imion (w 1 Krn 8,34
syn Jonatana zwał się Meribbaal, tenże syn w 2 Sam 4,4 „nosi" już imię
Mefiboset, przy czym boszet znaczy 'hańba'). [ 27 ]
Żeński odpowiednik Baala to Baalat (podobnie El i Elat, jak czasami
zwano Aszerę), w ST występuje w nazwach miejscowości. Kult Baalat
związany był zapewne z Anat, Asztarte i Aszerą.
Odkryto
inskrypcje hebrajskie z okresu przed wygnaniem babilońskim, które
świadczą o tym, że Aszera była „towarzyszką" Jahwe. Na inskrypcjach tych
pięciokrotnie pojawia się formuła „Dla Jhwh (....) i dla Asrth" lJhwh (....) wlAsrth [ 28 ] (raz
w Khirbet el-Qom i czterokrotnie w Kuntillet Ajrud). Po odkryciach
w Ugarit, odkrycia tekstów z Kuntillet 'Ajrűd z lat 70. XX w. (teksty
pochodzą z IX-VIII w. p.n.e.) i Khirbet el-Qôm w pobliżu Hebronu (VIII
w. p.n.e.), były najważniejsze dla naszych wyobrażeń o starożytnej
religii Izraelitów. Na inskrypcjach znajdujemy napisy: „Błogosławię ci
przez Jahwę Samarii i przez jego Aszerę"; „Jahwe Temanu i jego Aszera";
„Błogosławiony bądź Uriaszu przez Jahwę i jego Aszerę". Jahwe Temanu czy
Jahwe Samarii były to prawdopodobnie lokalne wcielenia (formy) Jahwe,
analogicznie jak Kanaanejczycy mieli lokalne odmiany swego boga El.
Jednak
prof. Richley H. Crapo, antropolog zajmujący się Biblią, podaje inne
wyjaśnienie dwoistości małżonek Baala i Jahwe. Twierdzi on, że wśród
Izraelitów określenie „aszera" utraciło swój charakter imienia własnego,
(podobnie jak Elohim) i oznaczało ogólne określenie bogiń,
w szczególności „boskich małżonek". Stąd jeśli się spotykamy
z określeniem: „Baal i jego aszera" czy „Jahwe i jego aszera" to nie
znaczy to, że towarzyszkami tych bogów była małżonka Ela — Aszera, lecz
raczej powinniśmy to tłumaczyć jako np. „Jahwe i jego boska małżonka".
Nie musiało więc być żadnego mieszania bogiń. Aszera pozostała przy Elu.
Natomiast Baal i Jahwe mieli za towarzyszkę boginię Anat (Asztarte,
Atargatis), jedno z wcieleń sumeryjskiej Inanny, która przy Marduku
występowała jako Isztar. Wskazuje na to m.in. wspomniane odkrycie
aramejskich tekstów z żydowskiej kolonii w Elefantynie w Górnym Egipcie,
pochodzące z VI-V w. p.n.e., które ukazują ludową religię izraelską
sprzed reformy monoteistycznej. Anat występowała tam jako małżonka
Jahwe. Jahwe i Anat mieli potomka — boga Aszima (Aszam), było to zapewne
bóg-uzdrowiciel [ 29 ].
Anat była córką Aszery, boginią miłości i płodności a zarazem
boginią-matką i patronką wojowników. Zwana Dziewicą lub Królową Niebios.
Opiekowała się fenickim Berytos (obecnie Bejrut), jej kult istniał
w różnych miastach, w szczególności w Sydonie, także w świątyni
jerozolimskiej. Z boginią tą wiązała się prostytucja sakralna. [ 30 ] I jeśli
prorocy i inni natchnieni mężowie biadolą, iż „znów pleni się
prostytucja sakralna", to znaczy, że wzywają do krucjaty przeciwko
małżonce Jahwe, któremu nieco wcześniej udzielili przymusowego rozwodu.
U Jeremiasza czytamy, że szczególny opór przeciwko osamotnieniu Jahwe wykazały kobiety.
"W sprawie, o której mówiłeś do nas w imieniu Pana, nie będziemy ciebie słuchali — mówiono na zgromadzeniu w Patros. - Raczej
chętnie uczynimy wszystko, co ślubowaliśmy, i będziemy spalać kadzidło
Królowej Niebios i wylewać dla niej ofiary z płynów, jak to czyniliśmy
i my, i nasi ojcowie, nasi królowie i nasi książęta w miastach Judy i na
ulicach Jeruzalemu, a mieliśmy chleba do syta, byliśmy szczęśliwi i nie
zaznawaliśmy złego. Lecz odkąd przestaliśmy spalać kadzidła Królowej
Niebios i wylewać dla niej ofiary z płynów, wszystkiego nam brakuje
i giniemy od miecza i głodu." Wobec czego Jeremiasz pouczył towarzystwo, iż klęski są właśnie przyczyną, iż Panu się to nie podoba: "Pan nie mógł tego dłużej znosić",
a konkretniej: prorocy Pana. W nienawistnej i fanatycznej retoryce
autora Ksiąg Królewskich opisującego domniemane „odstępstwo" Salomona [ 31 ] i „monoteistyczne porządki" króla Jozjasza (641-609 p.n.e.) czytamy:
"Ale udał się Salomon za Astarotą, boginią Sydońską, i za
Molochem, obrzydliwością Ammonitów. I uczynił Salomon, co się nie
podobało Panu, ani chodził doskonale za Panem, jako Dawid, ojciec jego.
Tedy zbudował Salomon kaplicę Chamosowi, obrzydliwości Moabskiej, na
górze przeciw Jeruzalemowi i Molochowi, obrzydliwości synów
Ammonowych." (1 Krl 11,5-8)
Nie lepiej działo się w Judzie za czasów syna Salomona, Roboama: "...pobudowali sobie bamoty [ 32 ],
stele i aszery na każdym pagórku wysokim, i pod każdym drzewem
zielonym. Zaczął się również nierząd sakralny w ziemi tej, i czynili
wszystkie obrzydliwości pogan, które wyrzucił Pan od synów Izraelskich" (1 Krl 14,23-24).
Później autor donosi, że wiele lat potem „chwała Pana" zatriumfowała: "Kazał
król [Jozjasz] zniszczyć miejsca kultu na wyżynach [bamot], położone
naprzeciw Jerozolimy, po prawej stronie Góry Stracenia, zbudowane przez
króla izraelskiego Salomona na cześć Asztarte, tej obrzydliwości
sydończyków, na cześć Kemosza, bożka Moabitów, i na cześć Milkoma —
obrzydliwości Ammonitów. Porozbijał także stele, porąbał aszery,
a miejsca, na których stały, zapełnił resztkami ludzkich kości.
Zniszczył również ołtarz znajdujący się w Betel oraz miejsce kultu na
wyżynie [bamot], przygotowane przez syna Nebata, Jeroboama, tego, który
cały Izrael doprowadził do tylu upadków. Zniszczył [Jozjasz] zarówno
ołtarz, jak i owo miejsce na wyżynie; spalił, obrócił w popiół wszystkie
urządzenia na wyżynie [bamot] i spalił aszerę." (2 Krl 23,13-15; por. 2 Kron 34,3-7)
Pomimo
tego, jak wskazują odkrycia archeologiczne, wyznawcy Jahwe czcili
również Asztarte aż do III w. p.n.e. Papirus Elefantyński z okresu
powygnaniowego, wskazuje na Anat-Jahu jako małżonkę Jahwe.
Przypowieści meteorologiczne
Kontynuując zagadnienie związków tekstów ugaryckich i biblijnych,
w kontekście związków Baala z bogiem biblijnym, niezwykle interesujące
wydaje mi się porównanie znanej opowieści biblijnej o śnie faraona
i jego wyjaśnieniu przez Józefa z mitem ugaryckim o walce Baala z Motem.
Uważam, że jeśli opowieści te nie mają jakiegoś starszego wspólnego
źródła (egipskiej proweniencji), to zapewne opowieść biblijna jest pewną
transformacją mitu ugaryckiego.
Streszczenie mitu ugaryckiego | Opowieść biblijna (Rdz 41) |
Baal i Mot są bóstwami przeciwnymi. Baal jest bóstwem urodzaju, płodności, podczas gdy Mot jest bóstwem obumierania, śmierci. Baal panuje w okresie deszczu, wówczas wszystko kwitnie i dojrzewa. Baal zstępuje do podziemia. Wówczas źródła wysychają, pola pustoszeją, wszystko obumiera. Opustoszały tron Baala zaoferowano synowi Aszery (a może Szapsu?), Asztarowi [ 33 ]. Nie dorasta on jednak do funkcji, więc zrzeka się dziedzictwa. Dzięki temu, przez resztę pory suchej tron Baala zajmuje Mot. W poszukiwaniu Baala wyrusza Anat (Źródło). Kiedy spotyka Mota, ten mówi jej, iż Baal został pożarty. Wówczas Słońce zapłonęło żarem, a niebiosa osłabły. W walce o swego męża Anat jawi się jako bogini okrutna i bezlitosna: Zabija naród nad brzegiem morza, wyniszcza ludzi przy wschodzie słońca. Pod nią leżą głowy jak piłki...Po wielu miesiącach Anat udaje się posiekać i uprażyć Mota, przez co jego moc na pewien czas zostaje nadwerężona. Wraca Baal i w glorii obejmuje ponownie władzę. Po siedmiu latach znów Mot odzyskuje siły i wznieca rebelię przeciwko „Panu życia". Od Baala żąda: „daj mi jednego z twych braci, bym się nim pożywił!". W końcu Baal i Mot staczają morderczą walkę — boskie zapasy. Walka jest nierozstrzygnięta, lecz bóg Szapasz (Słońce) prawdopodobnie z rozkazu boga najwyższego — Ela, nakazuje Motowi uznać władzę Baala nad ziemią. Jednak zwycięstwo Baala nie oznacza ostatecznej klęski Mota. | "Faraon zaczął więc opowiadać Józefowi: Śniło mi się, że stałem nad brzegiem Nilu. I nagle z Nilu wyszło siedem krów tłustych i pięknych, które zaczęły się paść wśród sitowia. A oto siedem krów innych wyszło za nimi, chudych i tak brzydkich.… Krowy chude i brzydkie pożarły owych siedem krów pierwszych, tłustych. Gdy te znalazły się w ich brzuchach, nie było wcale znać, że tam weszły; te, które je pożarły, były nadal tak samo chude jak poprzednio. I ocknąłem się. A potem zobaczyłem we śnie siedem kłosów wyrastających z jednej łodygi, zdrowych i pięknych. Lecz oto siedem kłosów zeschniętych, pustych, zniszczonych wiatrem wschodnim wyrosło po nich. I te puste kłosy pochłonęły owych siedem kłosów pięknych. A gdy to opowiedziałem wróżbitom, żaden nie potrafił mi wytłumaczyć. Józef rzekł do faraona: Sen twój, o faraonie, jest jeden. To, co Bóg zamierza uczynić, zapowiedział tobie, faraonie. Siedem krów pięknych — to siedem lat, i siedem kłosów pięknych — to też siedem lat; jest to bowiem sen jeden. Siedem zaś krów chudych i brzydkich, które wyszły za tamtymi, i siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim — to też siedem lat — głodu. To, o czym mówię faraonowi, Bóg uczyni tak, jak pokazał faraonowi. Bo nadejdzie siedem lat obfitości wielkiej w całym Egipcie. A po nich nastanie siedem lat głodu; i pójdzie w niepamięć cała ta obfitość w Egipcie, gdy głód będzie niszczył kraj." |
Są
to dwie opowieści mitologiczno-symboliczne o zmieniających się porach
roku, o wegetacji, czy o suszach. Poemat o walce Baala z Motem podkreśla
agrarny charakter mitu o Baalu, opowieść biblijna również odnosi się do
agrarnej symboliki. Baal jest personifikacją wody, dającej plony
i rodzącej życie. Podobnie, krowy tłuste i kłosy piękne symbolizują
życie u urodzaj, tyle że w nieco inny sposób. Przeciwne siły
reprezentuje Mot. Mówi on o pożeraniu Baala oraz jego braci, czego
odbiciem jest niezrozumiała dla faraona symbolika pożerania krów
tłustych przez chude oraz kłosów zdrowych przez zeschnięte.
Siedmioletnie panowanie na zmianę „Pana życia" i „Pana śmierci"
odpowiada biblijnym siedmiu tłustym krowom/kłosom oraz siedmiu chudym
krowom/kłosom, a oba odpowiednio — siedmiu latom urodzaju na przemian
z nieurodzajem. W obu opowieściach występuje rywalizacja, której nagrodą
jest władza nad ziemią od boga najwyższego (Baal) lub nad całym Egiptem
od faraona (Józef). Pewną nicią wspólną zdaje się być także Anat.
W micie ugaryckim jest ona żoną zwycięskiego Baala, z kolei w opowieści
biblijnej zwycięski Józef — jeden z niewielu „legalnych"
chrześcijańskich onejromantów — otrzymuje od faraona za żonę córkę
kapłana z On, której było na imię Asenat ['należąca do (bogini) Net'?].
I wreszcie, sam Józef otrzymał od faraona imię „Safnat Paneach", co
znaczy: „Bóg mówi: niech żyje" (por. z Baalem, Panem życia).
Baal i Jahwe walczą ze smokami
Nie
mniej uderzające podobieństwa znajdujemy w micie o walce Baala z Jammu
oraz Jahwe z Lewiatanem. Mit ugarycki opowiada o walce na śmierć i życie
między Baalem a potworem z praoceanu, Jammu (albo Lotan). Był to potwór
z archaicznego chaosu, smok o siedmiu łbach, który symbolizuje siły,
które musiały być pokonane, aby świat mógł zaistnieć. Biblijnym
odpowiednikiem tego potwora jest smok-wąż Lewiatan [ 34 ], ogromny mityczny potwór morski, symbolizujący siły przeciwne Jahwe. W swej apokalipsie Izajasz pisze: "W
ów dzień Pan [Jahwe] ukaże swym mieczem twardym, wielkim i mocnym,
Lewiatana, węża płochliwego, Lewiatana, węża krętego; zabije też potwora
morskiego" (Iz 27,1). Podobnie w tekstach ugaryckich: „Jeśli
uderzycie Lotana… krętego węża, potężnego o siedmiu głowach…" a w innym
miejscu: „Baal przebije swą włócznią, tak samo jak uderzył Lotana,
krętego węża o siedmiu głowach". Natomiast w Psalmie 74 autor wysławia
Boga tymi słowy:
"Ty ujarzmiłeś morze swą potęgą,
skruszyłeś głowy smoków na morzu.
Ty zmiażdżyłeś łby Lewiatana,
wydałeś go na żer potworom morskim."
"Ty ujarzmiłeś morze swą potęgą,
skruszyłeś głowy smoków na morzu.
Ty zmiażdżyłeś łby Lewiatana,
wydałeś go na żer potworom morskim."
Również Lewiatan miał siedem głów [ 35 ].
Na podstawie Biblii można wnioskować, że w mitologii ugaryckiej, poza
męskim Jammu, był także potwór żeński, odpowiednik biblijnego Rahab,
drugi potwór morski, jakiego pokonał Jahwe. Spotykamy go m.in. w Księdze
Hioba (26,12-13):
"Potęgą wzburzył pramorze,
roztrzaskał Rahaba swą mocą,
wichurą oczyszcza strop nieba
i Węża Zbiega [ 36 ] niszczy swą ręką."
"Potęgą wzburzył pramorze,
roztrzaskał Rahaba swą mocą,
wichurą oczyszcza strop nieba
i Węża Zbiega [ 36 ] niszczy swą ręką."
Wróćmy znów do Psalmu 89, który oprócz tego, że wspomina o „radzie
świętych", mówi także o pokonaniu mitycznego Rahaba przez Jahwe:
"Ty ujarzmiasz pyszne morze,
Ty poskramiasz jego wzdęte bałwany.
Ty podeptałeś Rahaba jak padlinę,
rozproszyłeś Twych wrogów możnym Twym ramieniem."
"Ty ujarzmiasz pyszne morze,
Ty poskramiasz jego wzdęte bałwany.
Ty podeptałeś Rahaba jak padlinę,
rozproszyłeś Twych wrogów możnym Twym ramieniem."
Odpowiednika Rahaba można się w mitologii ugaryckiej spodziewać
choćby dlatego, iż „pary potworów" (Lewiatan-Rahab; Jammu-...) zdają się
odpowiadać podwójności prapotworów w babilońskim eposie o powstaniu
świata, Enuma Elish.
Podsumowanie: Jak
wynika z powyższego, istotnie można mówić o tym, że Jahwe „podmienił"
Baala. Jak pisze Mircea Eliade: "W następstwie połączenia Jahwe-El
sanktuaria przedjahwistyczne związane z kultem Ela, jak i wiele
sanktuariów kanaanejskich zostają poświęcone Jahwe. Bardziej
zadziwiające jest to, że w epoce sędziów nie rozróżniano Jahwe od Baala.
Imiona, w których elementem składowym jest słowo baal, spotyka
się nawet w rodzinach słynnych z jahwistycznej wiary. Sławny Gedeon jest
również Jerubbaal, 'Baal zwycięża' (Sdz 6,32). Pozwala to przypuszczać,
że słowo baal, 'Pan' było również rozumiane jako epitet Jahwe, lub też, że Baala czczono obok Jahwe." [ 37 ]
Kult boga Nechusztana
Jego symbolem był wąż. W tekstach o Mojżeszu przebija się jego kult.
Mojżesz miał przed faraonem zamienić swą laskę w węża pełzającego po
ziemi i zjadającego węże-laski wrogich mu czarowników egipskich (Wj 7,
9-12). W Księdze Liczb Mojżesz uczynił „bałwana" — miedzianego węża
powieszonego na palu, Nachusztana właśnie, który miał moc
unieszkodliwiania prawdziwego jadu węży kąsających współplemieńców
Mojżesza (rozdz. 21). Bóstwo to było bardzo popularne. W Księdze
Mądrości ów bałwan zwany jest „znakiem zbawienia", do którego można było
się modlić (16, 5-7). Przypuszcza się, że wąż był totemem rodu Dawida,
był przez długi okres czczony w świątyni jerozolimskiej. Kult ten
zlikwidował dopiero król Judy Ezechiasz (728-699), który "potłukł węża miedzianego, którego sporządził Mojżesz, ponieważ aż do tego czasu Izraelici składali mu ofiary kadzielne" (2 Krl 18, 4).
27.09.2018
zródlo oryginalnego artykułu - http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3156
Zgromadzenie bogów (boska rada)
Teksty z Ugarit z pismami biblijnymi wiąże m.in. tzw. niebiańskie zgromadzenie [ 38 ],
pod przewodnictwem jednego boga. Tę koncepcję znajdujemy już
w panteonie Sumeru. Boska najwyższa para: An (Anum) i jego żona
Ninhursag (Ki), dała początek innym bogom. Bogowie ci zwani byli
Anunnaki, czyli „dzieci An". Boska para rezydowała w niebie
i nieszczególnie interesowała się rodem ludzkim. Ich potomkowie
stworzyli ludzi i patronowali poszczególnym miastom-państwom Sumeru.
Bogowie „drugiej generacji" tworzyli „Zgromadzenie Bogów", któremu
prezydował Enlil — bóg powietrza. Żoną Enlila była Ninlil, zwana
Dziewicą. Była także bogini zwana Inanna, bogini miłości i wojny, zwana
Królową Nieba. To ona w późniejszych wcieleniach znana była jako
Isztar-Astarte. Należy jeszcze wspomnieć o bracie Enlila — Enkim, który
był bogiem mądrości.
Relief jednego z Elohim — opiekun dzikiej przyrody. Pałac Saragona II w Khorsabad, ok. 720 p.n.e. British Museum. |
Ten panteon i koncepcję „boskiego zgromadzenia" zaczerpnął następnie
lud z północy, z Mezopotamii. Pozmieniali głównie imiona bogów i nieco
ich losy. U Babilończyków odpowiednikiem Anunnaków byli Elohim — „dzieci
Ela". Najważniejszym z Elohim był Marduk, zaś jego żoną Isztar.
Jeśli uważa się, że Elohim to Pan Bóg, tedy oczywistą jest konkluzja,
iż słowo to uległo ewolucji lub mutacji w swej warstwie znaczeniowej
pod wpływem monoteizmu, choć początkowo oznaczało szczególny rodzaj
bogów. Ta ewolucja nastąpiła u Izraelitów. Dawne znaczenie Elohim
również pozostało, współistniało.
Te wierzenia adaptowali Kanaanejczycy, u których na czele znajdował
się El i Aszera. Zwierzchnikiem bogów był El lub Baal. Przeciwnikiem
Baala był Mot(Śmierć) i Jamm (Morze), inaczej: Jaw (lub Jawu). Zdaje się
on był odpowiednikiem hebrajskiego Jahwe (krótsza forma: Jah).
I wreszcie koncepcja boskiego zgromadzenia znalazła swoje odbicie
w religii Izraelitów. Idea ta występuje także w tekstach biblijnych,
w Księdze Powtórzonego Prawa (w tzw. Hymnie Mojżesza), a przede
wszystkim w Psalmie 82:
Psalm Asafowy [ 39 ]
Elohim powstaje w zgromadzeniu Ela,
Pośród Elohimsprawuje sąd. [ 40 ]
Pośród Elohimsprawuje sąd. [ 40 ]
[Mowa wśród Elohim:]
"Jak długo sądzić będziecie niesprawiedliwie
I stawać po stronie bezbożnych? [ 41 ]
Bierzcie w obronę biedaka i sierotę,
Ubogiemu i potrzebującemu wymierzajcie sprawiedliwość!
Ratujcie biedaka i nędzarza,
Wyrwijcie go z ręki bezbożnych! "
Lecz oni nic nie wiedzą i nic nie pojmują,
W ciemności postępują,
Chwieją się wszystkie posady ziemi.
Rzekłem: "Wyście bogami
I wy wszyscy jesteście synami Najwyższego,
Lecz pomrzecie jak śmiertelni,
I upadniecie jak każdy książę."
Powstań, Elohim, osądź ziemię!
Ty bowiem jesteś dziedzicznym panem wszystkich narodów.
"Jak długo sądzić będziecie niesprawiedliwie
I stawać po stronie bezbożnych? [ 41 ]
Bierzcie w obronę biedaka i sierotę,
Ubogiemu i potrzebującemu wymierzajcie sprawiedliwość!
Ratujcie biedaka i nędzarza,
Wyrwijcie go z ręki bezbożnych! "
Lecz oni nic nie wiedzą i nic nie pojmują,
W ciemności postępują,
Chwieją się wszystkie posady ziemi.
Rzekłem: "Wyście bogami
I wy wszyscy jesteście synami Najwyższego,
Lecz pomrzecie jak śmiertelni,
I upadniecie jak każdy książę."
Powstań, Elohim, osądź ziemię!
Ty bowiem jesteś dziedzicznym panem wszystkich narodów.
Jak wspomniałem powyżej, pierwotnie Elohim oznaczało „synów Ela",
członków „boskiego parlamentu". Nawet w Biblii wspomina się o trzech
z Elohim: Dagon (1 Sam 5,7), Asztarte (1 Krl 11,5), Marduk (Dan 1,2) —
używając wobec nich określenia Elohim.
W przytoczonym powyżej Psalmie 82. pojawia się określenie boga —
Najwyższy [Elyon], skrót od El Elyon — Bóg Najwyższy, pojawiający się
w Biblii jedynie w dwóch miejscach w pełnej formie: Rdz 14: 18-22, kiedy
rozmawia z Abrahamem oraz Ps. 78:35. El Elyon było to bóstwo Jerozolimy
i prawdopodobnie czczony tam jako stwórca świata, analogicznie do Ela
w Ugarit. Oczywiście utożsamia się Jahwe z Bogiem Najwyższym, lecz
prawdopodobnie był okres, w którym Jahwe i El Elyon nie byli
utożsamiani. W Deut. 32,8-9 występują obok siebie:
"Kiedy El Elyon rozgraniczał narody,
kiedy rozdzielał synów człowieczych,
wtedy ludom granice wytyczał
według liczby boskich synów; [ 42 ]
własnością Jahwe był jego lud,
dziedzictwem Jego wydzielonym jest Jakub."
"Kiedy El Elyon rozgraniczał narody,
kiedy rozdzielał synów człowieczych,
wtedy ludom granice wytyczał
według liczby boskich synów; [ 42 ]
własnością Jahwe był jego lud,
dziedzictwem Jego wydzielonym jest Jakub."
Teksty z Ugarit ukazują Jahwe jako syna boga Ela, będącego właśnie
bogiem najwyższym (kanaanejskiego panteonu). Wielu biblistów widzi w tym
politeistyczną pozostałość, mitologiczną zaszłość związaną z Ugarit,
która przeniknęły do wyobrażeń późniejszych ludów. Widzimy tam dawny
tekst, który został adaptowany dla nowego kontekstu mitologicznego. [ 43 ]
W tej perspektywie Jahwe jawi się nam jako opiekun ludu izraelskiego,
który otrzymał w wyniku podziału dokonanego przez El Elyon. Jest to
więc treść sprzed utożsamienia Jahwe z bogiem El. Jahwe jest jedynie
jednym z 70 „boskich synów", z których każdy otrzymał od Ela patronat
nad jednym ludem. El tutaj jest jeszcze naczelnym bogiem w „boskim
zgromadzeniu". Kiedy swego opiekuńczego boga Żydzi mianowali bogiem
bogów, czy z czasem jedynym bogiem, zarazem powstało kuriozalne
wierzenie, iż to akurat ich marginalny lud został jako jeden jedyny
umiłowany i wybrany przez Stwórcę Wszechświata. Nie prawda! Jahwe, jako
jedno z siedemdziesięciu innych bóstw, dostał właśnie Żydów, ale jego
bracia opiekowali się innymi ludami.
Paradoksalność i groteskowość monoteizmu Ludu Wybranego w tym
kontekście ładnie odmalował Leszek Kołakowski w swych doskonałych
powiastkach: Klucz niebieski albo opowieści budujące z historii świętej zebrane ku pouczeniu i przestrodze, z czego pozwolę sobie fragmencik przytoczyć:
"...Salomon bowiem poczynał sobie lekkomyślnie i martwił Jehowę nad
wyraz. Był to człowiek o nader rozwiniętym libido; okoliczność ta
pochłaniała mu masę czasu i pieniędzy. Jak donoszą nam księgi królów
Jerozolima karmiła wówczas siedem setek żon i trzy setki konkubin
królewskich; różnica między tymi dwiema kategoriami była zresztą wielce
subtelna i trudna do wyjaśnienia. Faktem jest, że okrągły tysiąc kobiet
zaspokajałpożądliwość władcy i żywił się z jego dochodów. Jehowa był
wyrozumiały i umiał wczuwać się w ludzkie słabości — jeśli słabością
można nazwać życie z tysiącem żon jednocześnie. Ale w końcu przebrała
się miarka. Salomon rozzuchwalił się do tego stopnia, że zaczął ulegać
swoim żonom w materiach religijnych — a trzeba wiedzieć, że były to
w większości osoby cudzoziemskiego pochodzenia i zaprzyjaźnione
z zupełnie innymi bogami, z którymi Jehowa z kolei był notorycznie na
stopie wojennej. Salomon jednak, jak niejeden mędrzec, miał słaby
charakter i łatwo ulegał różnym podszeptom. (...) W ten to sposób doszło
do rzeczy okropnych. Jerozolima roiła się od świątyń kapiących złotem,
a wystawionych na cześć rozmaitych bogów; powstał zupełny chaos; wierni
nie wiedzieli sami, dokąd się udać, najwstrętniejsze sekty krzewiły się
bezkarnie w środku stolicy, obcy kapłani panoszyli się na królewskim
dworze, skarb państwowy topniał jak śnieg wiosenny. Wiadomo, ile
pieniędzy trzeba wydać na kult jednego boga — cóż dopiero dwudziestu czy
trzydziestu. A tu Moloch, Ozyrys, Astaroth, Chamos — całe gromady bogów
uśmiechały się bezwstydnie ze złoconych posągów i oddychały wonią
kadzideł palonych na ich wyłączną cześć.
Jehowa kipiał ze złości. Obserwował z rozpaczą, jak konkurenci,
którzy już gonili resztką sił i których spodziewał się lada dzień
ostatecznie pogrążyć, nagle nabierali rumieńców, obrastali tłuszczem
i przejawiali coraz większą żywotność. On sam natomiast chudł
i markotniał, pozbawiony ofiar i serc wiernych, czuł się coraz gorzej
i cierpiał, a widok obcych świątyń, wystawionych jak na urągowisko
w środku jego własnej stolicy, przyprawiał go o ataki niepohamowanej
furii, groźne dla zdrowia jego i wszystkich mieszkańców kuli ziemskiej.
Salomon zdawała sobie sprawę ze swej dwuznacznej sytuacji i czuł się
trochę nieswojo. Próbował czasem protestować, kiedy żony zmuszały go do
ciągle nowych ekspensów na rzecz obcych bóstw, ale kończyło się to
zawsze porażką. Z westchnieniem podpisywał czeki. Myśl o Jehowie nie
dawała mu spokoju. „Bóg jest nieskończenie miłosierny" — powtarzał
czasem zdanie wyuczone w katechizmie. Ale w głębi duszy, oczywiście, sam
w to nie wierzył.
Skończyło się, jak było do przewidzenia, wielką awanturą. Najpierw
była tylko krótka depesza do Salomona: „Natychmiast skończył
z bałwochwalstwem. Jehowa." Po czym odpowiedź: „Dobrze, dobrze.
Salomon." Po czym, oczywiście, świątynie nieczystych bożków wyrastały
nadal w stolicy jak grzyby po deszczu, wypierając skutecznie prawdziwy
kult.
Nastąpiła nowa wymiana depesz w formie ultymatywnej. „Zdaje się, że
uważasz moją cierpliwość za nieskończoną. Jehowa." Odpowiedź przyszła
niezwłocznie: „Tak. Salomon." I znowu replika: „W takim razie przyjmij
do wiadomości, że nadużyłeś jej nieskończenie. Jehowa."
Teraz sprawa stanęła na ostrzu noża. Do Jerozolimy przybył wysłannik
Jehowy, rudy cherubin w binoklach, i wszedł bez pukania do sali
audiencyjnej króla. Rozparł się na fotelu i oznajmił bez wstępu głosem
stanowczym:
— Jehowa żąda zlikwidowania kultu fałszywych bożków w ciągu
dwudziestu czterech godzin. W przeciwnym razie, oświadczył, całą
odpowiedzialność za rezultaty sporu poniesie król Salomon. (...)
— Jehowa? A na jakiejż to zasadzie ocenia on pewien kult jako
fałszywy, a inny jako prawdziwy? I co w ogóle mam przez to rozumieć?
Cherubin zaniemówił na chwilę wobec tej bezczelności. Korzystając z jego osłupienia Salomon pytał dalej:
— Więc do tego już doszło, że nie wolno mi oddawać czci, komu mi się
podoba? A dlaczegóż właściwie Jehowa sądzi, że jemu jednemu mam się
kłaniać? Może chciałby mi wmówić, że Ozyrys, Astaroth i inni bogowie,
których lud nasz postanowił czcić, w ogóle nie istnieją?
W ten sposób sprawa stała się jasna. Cherubin opanował się szybko i z jadowita uprzejmością wyjaśnił:
— Mój zwierzchnik nie polecił mi toczyć dyskusji na temat istnienia
lub nieistnienia pańskich bożków. Nie uważa on, żeby sporami
metafizycznymi dało się zaciemnić istotę sprawy. Od siebie mogę dodać,
że istnienie lub nieistnienie tych figur jest obojętne dla sprawy. Czy
jest pan świadom, że Jehowa jest pańskim przyjacielem, który nie pragnie
niczego oprócz pańskiego dobra?
— Czyżby Jehowa lepiej ode mnie wiedział, na czym polega moje dobro? —
spytał Salomon. — Będę oddawał cześć tym bogom, którzy mi przynoszą
więcej korzyści.
Tu cherubin załamał się i obejrzał się bezradnie. Takiego cynizmu nie
zdarzyło mu się spotkać, stądnie potrafił już podjąć wobec Salomona
żadnej taktyki konsekwentnej. Powiedział tylko z goryczą:
— Pański ojciec, Dawid, inaczej zachowywał się wobec swego Boga.
Salomon wzruszył ramionami.
— Postęp ludzkości polega między innymi na tym, , że synowie
postępują inaczej niż ojcowie - wyrecytował zdanie, które usłyszał
kiedyś od pewnego ateisty.
— Taak — mruknął cherubin zbity z tropu. Milczał chwilę, potem
wykrzyknął rozpaczliwie: — Ale to jest bałwochwalstwo. Tamte kulty są
fałszywe!
— Co to znaczy: fałszywe? — spyta Salomon. — Różni bogowie ubiegają
się o względy u ludzi; każdy chce kultu dla siebie — postępują więc
wedle zasady własnej korzyści. Co do mnie, jak wiadomo z Pisma, jestem
stworzony na obraz i podobieństwo boże. Wobec tego działam wedle tej
samej zasady. Oddaję kult temu z bogów, który mi więcej obiecuje. Kult
nie bywa prawdziwy ani fałszywy, ale mniej lub bardziej korzystny.
Mówiąc szczerze, Jehowa jest nieznośny, skąpy, mściwy, zazdrosny,
okrutny. Nie wiem dlaczego, jeśli mi się tak spodoba, nie miałbym
przejść na służbę do kogoś innego.
— Ponieważ tylko on jest Bogiem pana i pańskiego ludu.
— A dlaczegóż to jeśli łaska?
— Dlatego, że w istocie rzeczy jesteście w przyjaźni.
— Co to znaczy? - parsknął Salomon. — To słowo mi nic nie tłumaczy.
— Bardzo proste, znaczy to, że wasze interesy są zbieżne, a interesy pana i tych innych bogów są sprzeczne.
— Są sprzeczne wtedy, kiedy pozostaję wiernym czcicielem Jehowy. Kiedy zaczynam czcić tamtych, sytuacja się odwraca.
— O tu, właśnie tkwi pański błąd — powiedział cherubin. — Ostatni
podręcznik monoteizmu transcendentnego, poprawione wydanie, wyjaśnia ten
problem zupełnie jasno. - Cherubin poszperał w teczce, wyciągnął z niej
zatłuszczony tomik i znalazłszy odpowiedni rozdział pt. Jedność immanencji i transcendencji,
przeczytał fragment następujący: — „Na czym polega przyjaźń Jehowy
z narodem Izraela? Przyjaźń Jehowy z narodem Izraela polega na tym, że
ich interesy są zbieżne. A na czym polega skłócenie między wszystkimi
innymi bogami a narodem Izraela? Skłócenie między wszystkimi innymi
bogami a narodem Izraela polega na tym, że ich interesy są skłócone.
Niektórzy pytają: czy interesy Jehowy i narody wybranego zawsze są
zbieżne, czy tez niekiedy bywają rozbieżne? Takie pytanie to dziecinada.
Monoteizm transcendentny uczy, że trzeba dokładnie odróżniać istotę
rzeczy od powierzchni zjawisk. Rozdźwięk między wszystkimi innymi bogami
a narodem Izraela tkwi w samej istocie rzeczy; nie można go usunąć,
ponieważ z samej istoty rzeczy w stosunkach między nimi brak harmonii.
Natomiast stosunki między Jehową a narodem Izraela z samej istoty
opierają się na przyjaźni. (...) Ci, którzy nie rozumieją różnicy między
istota rzeczy a powierzchnią zjawisk, nigdy nie będą prawdziwymi
monoteistami transcendentnymi. Ludzie ci musza się jeszcze sporo
poduczyć…"
Być może zamiast filozofować, cherubin powinien Salomonowi wyjaśnić,
że istota rzeczy polega na tym, że naród Izraela jest przydziałem
Jehowy, i że musi się z tym krnąbrnym ludem uporać za wszelką cenę, gdyż
inaczej Najwyższy będzie nierad...
Wróćmy jednak do „niebiańskiej rady". Inne wzmianki na jej temat odnajdujemy m.in. w:
- Izajasza 40,13:Któż doścignął ducha Pańskiego, a kto radcą jego był, żeby mu oznajmił? Z kim wszedł w radę, żeby mu rozumu przydał, a nauczył go ścieżek sądu?
- Jeremiasza 23,18, 22: Bo któż stanął w radzie Pańskiej [ 44 ], a widział i słyszał słowo jego? (...) Bo gdyby byli stali w radzie mojej [ 45 ], tedyby byli ogłaszali słowa moje ludowi memu, a byliby ich odwracali od drogi ich złej, i od złości spraw ich.
- Hioba 15,8: Czy podsłuchiwałeś na radzie Bożej [ 46 ] i stamtąd zaczerpnąłeś mądrości?
- Psalm 89, 6-8: Niebiosa wysławiają cuda twoje, Panie, I wierność twoją w zgromadzeniu świętych [ 47 ]. Któż bowiem na obłokach równy Panu, Któż podobny Panu pośród synów Bożych [ 48 ]? Bóg groźny jest w gronie świętych [ 49 ], Potężny i straszny nad wszystkich wokół niego.
- 1 Krl 22,19
W
mitologii ugaryckiej owo zgromadzenie niebiańskie pod przewodnictwem
Ela (a może też i Baala), które zarządzało i sądziło wszechświat,
zbierało się i obradowało na świętej górze — zwanej „górą El", górą boga
El, górą S[apan, która miała się znajdować na krańcu północy
(Ugarit). Podobnie u Izraelitów: zgromadzenie zbiera się na świętej
górze Jahwe — Syjon, zwaną także Górą Zgromadzenia, która także leżała
"na krańcach północy (s[aphon)". Obie święte góry miały być dobrze nawodnione. O Syjonie czytamy m.in.:
"Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały
w mieście Boga naszego.
Góra Jego święta, wspaniałe wzgórze,
radością jest całej ziemi;
góra Syjon, kraniec północy,
jest miastem wielkiego króla." [ 50 ]
"Jakże to spadłeś z niebios,
Jaśniejący, Synu Jutrzenki? [ 51 ]
Jakże runąłeś na ziemię,
ty, który podbijałeś narody?
Ty, który mówiłeś w swym sercu:
Wstąpię na niebiosa;
powyżej gwiazd Bożych
postawię mój tron.
Zasiądę na Górze Obrad,
na krańcach północy.
Wstąpię na szczyty obłoków,
podobny będę do Najwyższego.
Jak to? Strąconyś do Szeolu
na samo dno Otchłani!" [ 52 ]
"Wielki jest Pan i godzien wielkiej chwały
w mieście Boga naszego.
Góra Jego święta, wspaniałe wzgórze,
radością jest całej ziemi;
góra Syjon, kraniec północy,
jest miastem wielkiego króla." [ 50 ]
"Jakże to spadłeś z niebios,
Jaśniejący, Synu Jutrzenki? [ 51 ]
Jakże runąłeś na ziemię,
ty, który podbijałeś narody?
Ty, który mówiłeś w swym sercu:
Wstąpię na niebiosa;
powyżej gwiazd Bożych
postawię mój tron.
Zasiądę na Górze Obrad,
na krańcach północy.
Wstąpię na szczyty obłoków,
podobny będę do Najwyższego.
Jak to? Strąconyś do Szeolu
na samo dno Otchłani!" [ 52 ]
Jednak w ST spotykamy także „góry Ela" i to w kontekście doskonałego sądzenia: "Sprawiedliwość twoja, jako góry najwyższe [harere-El];
sądy twoje, jako przepaść wielka" (Ps 36,7). Bez znajomości mitologii
ugaryckiej nie sposób zrozumieć sensu tego fragmentu. Podobnie w Psalmie
50: "Niebiosa zwiastują jego sprawiedliwość, albowiem sam Bóg jest
sędzią. (...) "… do Mnie należy cała zwierzyna po lasach, tysiące
zwierząt na moich górach""
Mark S. Smith twierdzi, iż politeizm mitologii ugaryckiej był
zbudowany przede wszystkim w oparciu o motyw „boskiej rodziny", zaś
„boska rada" była zaakcentowana słabiej. Podczas kiedy w politeizmie
Izraelitów to właśnie „boska rada" z Jahwe na czele miała najważniejsze
znaczenie. [ 53 ]
O
ile analiza tekstów biblijnych wskazuje nam na wpływy ugaryckich
koncepcji w wierzeniach Izraelitów o tyle odkrycia archeologiczne,
w szczególności z Kuntillet 'Ajrûd oraz Khirbet el-Qôm, dowodzą, że
swego czasu w „radzie Pańskiej" o której wzmiankują pisma biblijne,
mandaty dzierżyli Aszera i inne bóstwa. Zgromadzeniu marszałkował Jahwe.
Ściślej: był w nim najważniejszy. Rada ta, z plejadą bóstw, stanowiła
normalny element wierzeń Żydów przed Wygnaniem, lecz z czasem koncepcja
ta uległa zatarciu, wzmianki o niej pozostały w tekstach, lecz nadano im
nowy sens, wypierając politeistyczne konotacje. Odtąd niebiańska rada,
o ile pozostawała w przekładach Biblii (co nie było bez wyjątków, np.
jehowici w swojej Biblii konsekwentnie zlikwidowali o tym wszelkie
wzmianki), prezentowana była jako dwór niebieski Boga (tak np. w BT),
tworzony przez anioły. W katolickich wyobrażeniach „zgromadzenie
świętych" ma oczywiście być tworzone przez ludzi, którzy przechodzą
papieski proces kanonizacyjny.
Terafim, pieczęcie i dyski słoneczne
Doskonale nasze tezy potwierdza sztuka i ikonografia starożytnego
Izraela, z pieczęci z VIII-VI w. p.n.e., które wykazują zadziwiającą
ciągłość dawnej sztuki i symboliki religijnej Izraelitów z kulturami
sąsiednimi, np. z Egiptem. „Na skaraboidalnych pieczęciach mamy
przedstawienia uskrzydlone uraeusy, sfinksy, gryfy, żuki (skarabeusze)
i dyski słoneczne. [ 54 ] Wielokrotnie
pojawia się egipski symbol życia — Ankh. Występują postacie ludzkie
ubrane w stylu egipskim, różne bóstwa (niemowlę Horus w koronie bogini
Hathor, uskrzydlone bóstwa opiekuńcze), przedstawienia roślin (np.
kwiatu lotosu) i rozmaitych zwierząt. Nie rozumiem jak wobec tak
obfitego materiału dowodowego można jeszcze mówić o monoteizmie, drugim
przykazaniu Dekalogu i „wyjściu z Egiptu" przed okresem Sziwat Cijon („Powrotu na Syjon")." (S. Angres)
Dominujący jednak był wpływ zastanej religii Kanaanu.
Apologeta katolicki wspomniał o posążkach zwanych terafim, za
pomocą których wspiera swoją argumentację przeciwko politeizmowi
w Biblii. W istocie jednak terafim wspierają znacznie mocniej moją
argumentację. Reinach pisał, iż były to "bałwanki przenośne, które,
zdaje się, tworzyły lararium domowe starożytnych Hebrajczyków. Król
Dawid je posiadał (1 Sam 19,13-16), a prorok Ozeasz w VIII w. uważa
jeszcze teraphim, jako niezbędne dla kultu (3,4). Radzono się
ich, wróżąc. Jest w tym jeden z najformalniejszych dowodów przetrwania
politeizmui fetyszyzmu w ludzie Izraela, którego pretensja, jakoby
rozpoczął od monoteizmu spirytualistycznego, nie wytrzymuje krytyki." [ 55 ] Nawet w BT podają, iż terafim były „posążkami bóstw domowych". Terafim posiadał także Mika (Sdz 17,5). Terafim określane były również elohim, np. w Księdze Rodzaju (31) czytamy:
19. Gdy Laban poszedł strzyc owce, Rachela skradła mu posążki domowe [terafim]
30. [Laban do Jakuba:] czemużeś ukradł bogi [elohim] moje?
19. Gdy Laban poszedł strzyc owce, Rachela skradła mu posążki domowe [terafim]
30. [Laban do Jakuba:] czemużeś ukradł bogi [elohim] moje?
Dla świętego spokoju czytelników, w BT zarówno terafim, jak i elohim przetłumaczono
na „posążki". W słusznej to było jednak sprawie, czym niewątpliwie jest
zakrycie „legalnego bałwochwalstwa". Jest jednak oczywiste, że
w określaniu posążków kultowych mianem elohim kryje się coś więcej niż zwykły synonim.
Trafnie podsumowują to Robert Graves i Raphael Pati: „Każdy władca,
który reformuje narodowe instytucje lub od którego, jak w przypadku
króla Jozjasza [ 56 ],
żąda się reform, musi bądź dopisać poprawkę do starego kodeksu
religijnego, bądź stworzyć nowy kodeks, z tym zaś wiąże się fałszowanie
lub całkowite przerabianie mitów. (...) Niemniej jednak redaktorzy
Biblii nie usunęli wszystkich niepożądanych wzmianek, nawet tych, które
dotyczyły ofiar z ludzi [ 57 ] czy też bałwochwalczego kultu terafim. Święta
Szałasów, czyli kanaanejskiego święta winobrania, nie zniesiono, lecz
jedynie oczyszczono z seksualnego rozpasania i zmieniono w radosny
obrządek oddawania czci Najwyższemu Bogu." [ 58 ] Jak
widzimy następował i tutaj proces o którym niejednokrotnie wspominałem:
jeśli nieadekwatne elementy kultury czy pism zachowywano, a nie
pasowały one do nowych wyobrażeń, to dokładano nowe znaczenie. Jan
Lewandowski odnosząc elohim do Boga Najwyższego, w oparciu
o kontekst, równie dobrze mógłby się ze mną spierać, że „święto
szałasów" nie ma nic wspólnego z kanaanejskim świętem, gdyż odnosi się
przede wszystkim do szałasów, jakie Izraelici mieli używać w czasie
wędrówki po pustyni.
Triumf monoteizmu
Idee monoteistyczne wśród wyższych klas zaczęły się upowszechniać
w wyniku doświadczeń Żydów podbitych i zgnębionych przez obcych
najeźdźców, pod wpływem ich zetknięcia się z tamtejszymi kulturami
i wierzeniami. Np. dotychczas Jahwe był bóstwem plemiennym, lecz na
Wygnaniu Żydzi zetknęli się z kultem babilońskiego Marduka, który był
czczony jako bóg uniwersalny, jako stwórca. Być może jeszcze większym
katalizatorem żydowskiego monoteizmu był perski zaratusztraizm, który
oddziałał w szczególności na tzw. Deutero-Izajasza, najbardziej
monoteistyczną księgę ST.
Wprowadzenie monoteizmu miało miejsce po powrocie z Wygnania —
zgadzają się z tym szkoły krytyczne badaczy Biblii. Wcześniej, np. w 622
r. p.n.e., miała miejsce reforma monoteistyczna króla Jozjasza, jednak
król zginął w 609 r., zaś jego reforma okazała się efemeryczna
i nietrwała.
Reforma monoteistyczna nastąpiła z przyczyn polityczno-społecznych.
Monoteizm pojawił się w wyniku politycznej rewolucji kapłańskiej, a nie
naturalnej ewolucji wierzeń religijnych. G. Theissen pozostając przy
pojęciach ewolucyjnych, zrodzenie się monoteizmu uważa za swoistą
mutację w rozwoju wierzeń religijnych. Stąd, jak zauważa V.
Nikiprowetsky, był monoteizm wyjątkiem w dziejach ludzkiej myśli. Równie
dobrze mógł się nie pojawić, nie był nieuchronny. Nigdy w swej
najczystszej postaci nie mógłby się narodzić samoistnie w normalnych
warunkach, w społeczeństwie o pełnej „strukturze klasowej".
Różnice między szkołą umiarkowaną a minimalistami zasadzają się
przede wszystkim na tym, iż ci pierwsi okres przed Wygnaniem postrzegają
jako pierwszy etap kształtowania się monoteizmu, który stopniowo
wyodrębniał się z wierzeń politeistycznych. Według nich monoteizm
wyodrębnił się z religii kanaanejskiej, którą de facto w tym
okresie praktykowali Izraelici. Ci drudzy natomiast twierdzą, że nie ma
do tego podstaw, że monoteizm narodził się dopiero w specyficznych
warunkach Wygnania wśród wyższych warstw, a następnie został
zaaplikowany systematycznie i konsekwentnie po powrocie społeczeństwu
izraelskiemu. Wielu z nich twierdzi, że teksty biblijne powstały dopiero
w czasach helleńskich (po roku 300 p.n.e.), a ich narracja jest głównie
fikcją odzwierciedlającą racje polityczne tego okresu. Jahwe został
stworzony jako synteza bóstw sprzed Wygnania: Elohim, Shaddai, Elyon, El
oraz Jahwe ówcześnie czczonego, przy czym został odmalowany na
podobieństwo Marduka i Sina Babilończyków oraz Ahura Mazdy Persów.
Monoteistyczny antyteizm
Aby można było mówić o konsekwentnym monoteizmie, w naszym tego słowa
znaczeniu, nie wystarczy czcić jednego boga, trzeba jeszcze wierzyć
i głosić, że jest to bóg jedyny, że inni bogowie nie istnieją. Powyższy
tekst wykazał, że taki monoteizm, nie mógł istnieć przed Wygnaniem,
a pisma biblijne, w części zawierające również starsze teksty i treści,
muszą to wyrażać. Jahwizm tego okresu badacze określają henoteizmem
(jeden bóg uważany jest za wyższego niż wszystkie inne), monolatrią lub
„praktycznym monoteizmem" (cześć jednego boga, ale bez zaprzeczania
istnienia innych). Pisma biblijne odzwierciedlają to w różnych
fragmentach, niektóre z nich zawierają już jakby wyraźny monoteizm, lecz
zarazem widać jeszcze pozostałości monolatrii. Wskazywałem na to w moim
poprzednim tekście, co krytyk skwitował, iż wzmianki w których o innych
bogach mówi się tak jakby istniały, lecz były zarazem gorsze i słabsze
niż Jahwe, nie dowodzą wcale, iż autorzy tych słów wierzyli w istnienie
owych bogów. Czego dowodem mają być pojawiające się czasami wzmianki, że
„pan jest bogiem a innego nie", że „pan jest bogiem jedynym" lub
podobnie. To jest jednak bardzo naiwne wytłumaczenie dla kogoś kto zna
dzieje religii izraelskiej. Tendencje zaprzeczające istnieniu innych
bogów narodziły się w późnym rozwoju monoteizmu, jako jego zwieńczenie
i w Biblii nie są dominujące. Bezsprzecznie najważniejszą księgą
zawierającą tę idee w sposób konsekwentny, pełny i wyrazisty jest Księga
Deutero-Izajasza, tajemniczego proroka, nieznanego z imienia. Księgę tę
tworzy druga część Księgi Izajasza (rozdziały od 40-66) [ 59 ],
jest ona niewątpliwie innego autora niż pierwsza część, dołączona do
Izajasza, aby podnieść jej znaczenie. Większość innych ksiąg nie zawiera
tak czystego monoteizmu, w sposób mniej lub bardziej poświadczając
monolatrię Izraelczyków.. Przykładów jest mnóstwo, oto niektóre z nich:
- Wyjścia 15:11: Któż podobny tobie między bogami, Panie? któż jako ty wielmożny w świątobliwości, straszliwy w chwale, czyniący cuda?
- Wyjścia 18:11: Terazem doznał, że większy jest Pan nad wszystkie bogi; albowiem czem oni hardzie powstawali przeciwko niemu, tem poginęli.
- Powtórzonego Prawa 10:17: Albowiem Pan, Bóg wasz, jest Bogiem bogów, i Panem panów, Bóg wielki, możny, i straszny, który nie ma względu na osoby, ani przyjmuje darów.
Czy prawdziwy monoteista porównuje swego boga z innymi? Czy można
sensownie porównywać byt rzekomo istniejący z rzekomo niestniejącym? To
tak jakbyśmy porównywali pojemność silnika albo stabilność jazdy naszego
samochodu z „samochodem", które kredkami narysowało nasze dziecko. Coś
takiego nie mogłoby zaistnieć w mowie dorzecznej. Bogobojni Izraelici
porównywali oczywiście w swoim wyobrażeniu istniejące obiekty, mniemając
tylko, że ich bóg ma się do innych jak mercedes do małego fiata.
Podkreśla to również prof. Artur Sandauer, autor studiów biblijnych Bóg, Szatan, Mesjasz i...:
„Rolę agentury spełniają w pierwotnym judaizmie czciciele cudzych
bóstw, Baalów i Molochów. Tym ostatnim — zauważmy — starzy autorzy
biblijni nie odmawiają istnienia: uważają ich za całkowicie realną
'obrzydliwość'. Nie jest to bowiem na razie monoteizm, lecz tylko
monolatria, wedle której wśród wielu bogów tylko Jahweh godzien jest
czci." Równie niewątpliwe było to dla Eliade, który dodatkowo wskazuje
na Dekalog: „Pierwsze przykazanie Dekalogu: 'Nie będziesz miał cudzych
bogów obok Mnie', wskazuje, że nie chodzi o monoteizm sensu stricto.
Istnienie innych bogów nie jest zanegowane. W pieśni dziękczynnej,
zaintonowanej po przekroczeniu morza, Mojżesz wykrzykuje: 'Któż jest
pośród bogów równy Tobie, Panie?' (Wj 15,11). Lecz wymaga się absolutnej
wierności, gdyż Jahwe jest 'Bogiem zazdrosnym' (Wj 20,5). Walka przeciw
fałszywym bogom rozpoczyna się bezpośrednio po wyjściu z pustyni,
w Baal Peor." (str. 128)
Nawet jeszcze pierwsi chrześcijanie w ogromnej większości nie
odrzucali istnienia innych bóstw, a tylko odmawiali im statusu bogów,
uważali, że są to demony, ale nie uważali ich za fikcyjne przedmioty
kultu jak się to dziś jednogłośnie uznaje. Jeszcze w pierwotnym
chrześcijaństwie były pozostałości wcześniejszej monolatrii. Wyjaśnia to
Edward Gibbon w swym monumentalnym dziele — Zmierzch cesarstwa rzymskiego:
„Filozof, który uważał system wielobóstwa za wytwór ludzkiego
oszustwa i błędu, mógł ukrywać pod maską pobożności uśmiech pogardy bez
obawy, że tym szyderstwem bądź tą ugodową postawą narazi się na niechęć
jakichkolwiek niewidzialnych, czy też, jak sądził urojonych mocy. Ale
dla pierwszych chrześcijan ustanowione religie pogańskie miały aspekt
znacznie wstrętniejszy i groźniejszy. Zarówno w Kościele jak i wśród
heretyków powszechnie panował pogląd, że twórcami, opiekunami
i przedmiotami bałwochwalstwa. (...) Głoszono jako dogmat albo
przynajmniej sobie wyobrażano, że demony podzieliły się między sobą
najważniejszymi rolami bóstw pogańskich, jeden z nich przybrał imię
i atrybuty Jowisza, drugi Eskulapa, trzeci Wenery, czwarty może
Apollina, i dzięki swemu doświadczeniu i nieziemskiej naturze potrafiły
one owe role odgrywać z dostateczną biegłością i dostojeństwem. Czaiły
się w świątyniach, ustanawiały święta i ofiary, wymyślały przypowieści,
głosiły proroctwa i często wolno im było czynić cuda. Chrześcijanie,
którzy z taką gotowością potrafili wszelkie zjawiska nadprzyrodzone
tłumaczyć wdaniem się złych duchów, skłaniali się, i to nawet bardzo
chętnie, do uznawania najcudaczniejszych wymysłów mitologii pogańskiej.
Ale tym chrześcijańskim wierzeniom towarzyszyła groza. (...) Zasadniczym
elementem radosnej pobożności pogan były widowiska publiczne, przy czym
darem dla bogów, rzekomo najwdzięczniejszym, były igrzyska, jakimi lud
z władcą na czele obchodził poszczególne święta. Chrześcijanin,
z nabożną grozą unikając obrzydliwości cyrku i teatru, stwierdzał, że
zewsząd otaczają go piekielne sidła, gdy tylko jego przyjaciele przy
wzajemnych życzeniach szczęścia na biesiadzie zlewali krople wina
z pucharów na ziemię z inwokacją do bogów gościnności. (...) Zgodnie
z określeniem ojców Kościoła Muzy wraz z Apollinem były organami ducha
Piekieł, Homer i Wergiliusz byli najwybitniejszymi z jego sług, a piękna
mitologia przenikająca i ożywiająca twory ich talentu miała na celu
sławienie demonów. (...) Niebezpieczne pokusy co krok czające się
z ukrycia, by zaskoczyć niebacznego wiernego, rzucały się na niego ze
zdwojoną gwałtownością w dni uroczystych świąt. Tak przebiegle te święta
były wymyślone i rozłożone na przestrzeni roku, że zabobon przybierał
zawsze pozory przyjemności, a często i cnoty." [ 60 ]
W istocie, ci protagoniści Wieków Ciemnych traktowali obce bóstwa
w zupełnie innym sensie, niż współcześni chrześcijanie i to miałem na
myśli wskazując, że nie negowali oni istnienia bóstw innych mitologii.
O tym też mówi św. Paweł, zaś mój krytyk rozpisując się o tym, zupełnie
tego nie zrozumiał, gdyż kieruje się współczesnym stosunkiem chrześcijan
do bogów innych mitologii. Paweł miał jakoby, jak nas zapewniają
tłumacze BT, powiedzieć: „Wprawdzie ongiś, nie znając Boga, służyliście
bogom, którzy w rzeczywistości nie istnieją." Ale to tylko jedna
z przeróbek tych translatorów. Powinno brzmieć: „służyliście tym, którzy
z przyrodzenia nie są bogowie". To „z przyrodzenia" demony, które
jednak istnieją realnie, jak wierzyli chrześcijanie.
Wchłanianie innych bogów i boże imiona
Jak
pisze Gösta Ahlström, Jahwe stopniowo wchłonął (przejął ich cechy
i funkcje) lub został utożsamiony z innymi bogami lokalnymi, np. z El
Elyon w Jeruzalem, z Elohe Shamayim (Baalshamem czyli Baal Shamayim?)
w Syrii, z Baalem w Betel itd. W procesie tym prorocy Jahwe
bezkompromisowo zaatakowali inne lokalne bóstwa (w szczególności Baala
i Aszerę), które wcześniej były tolerowane i akceptowane, zaczęto tępić
i prześladować kulty inne niż „czysty" jahwizm. Narodził się
nietolerancyjny monoteizm żydowski.
Proces scalania bóstw lokalnych, rodzinnych w jedno bóstwo możemy
zauważyć w wielu fragmentach w Biblii. Np. początkowo w tekstach
spotykamy bóstwa „osobiste, domowe" danego patriarchy, np. „Bóg
Abrahama", „Bóg Izaaka", „Bóg Jakuba" (lub „Izraela") [ 61 ].
Był to występujący na tych obszarach (zwłaszcza Transjordania
i Półwysep Synajski) sposób wyróżniania boga plemiennego, klanowego,
nazywanego imieniem przywódcy klanu. Dokładnie to samo widzimy na
przykładzie tzw. patriarchów. Abraham miał jeszcze używać wobec swego
boga dwóch imion: El-szaddaj i El-olam. Na podstawie etymologii (akkad. szadu 'góra'), przypuszcza się, że pierwsze określenie oznaczało boga gór. Dlaczego więc El-szaddaj utrzymało
się, dlaczego jest tłumaczone jako Bóg? Jak zauważa ks. D. Rybol:
"Jeśli ten wywód jest słuszny, wówczas nowa religia Abrahama polegałaby
nie na wynalezieniu nowego imienia Bożego, lecz na tym, że zatrzymując
używane powszechnie imię Boga, nadano mu nową treść. Pozostając dalej El-szaddaj jest
On nie tylko Bogiem pogody i burzy, które rodzą się w górach, ale
przekraczającym granice czasu i przestrzeni Bogiem wiecznym El-olam."
I to jest bardzo cenna uwaga dla mojej obrony twierdzeń o Elohim:
ewolucji znaczeń, ich dostosowania do nowych wierzeń, warunków. Jednak
tak jak El-szaddaj jest dla nas dowodem [ 62 ] dawnych wierzeń Abrahama [ 63 ], kiedy nie chodził jeszcze „ścieżkami Pana", tak Elohim jest
jednym z bardzo wielu dowodów na istnienie przedmonoteistycznych
dziejów tej religii, kiedy Izrael tkwił jeszcze w błędach pogaństwa
i politeizmu.
Z czasem bogów plemiennych patriarchów połączono: „Bóg Abrahama,
Izaaka i Jakuba", „Bóg naszych ojców" (Wj 3, 6.15; 4, 5; 1 Krl 18, 36).
Później boga patriarchów określano mianem Elyon (Najwyższy).
Trudno jest przy tym mówić, iż taka nomenklatura występowała „za czasów
patriarchów", zaś „od Mojżesza" była już niespotykana, jak się twierdzi.
Spotykamy takie pozostałości jak „Bóg Dawida" (2 Krl 20, 5) czy „Bóg
Eliasza" (2 Krl 2, 14; por. 1 Krl 18, 10). Biblijni bogowie ojców
określani byli za pomocą rdzenia El, np. El Król, Bóg [El] widzialny (Rdz 16,13); El Szaddai, Na wzgórzu Pan się ukazuje (22,17); El 'Olam, 'Bóg Wiekuisty' (21,33); Bóg z Betel (31,13). W niektórych fragmentach spotykamy liczbę mnogą tego określenia — Elim (m.in.
Ps 29,1; 89,7; Dn 11, 36). Tłumacze BT, którzy najczęściej tłumaczyli
to jako „synowie Boży", zadowalają się wytłumaczeniem: "mowa o duchach, które sprawują służbę liturgiczną w pałacu Pana" (sic!).
Po prostu: w niebie duchy robią za ministrantów. W mitologii ugaryckiej
byli to po prostu synowie boga El, niżsi bogowie. Jak jednak piszą
Graves i Pati: "Ponieważ późny judaizm odrzucał wszystkie bóstwa poza
swoim, transcendentalnym Bogiem, zaś On nigdy nie poślubił ani nie
zadawał się z jakąkolwiek istotą płci żeńskiej, Rabbi Szymon ben Jochaj
w Genesis Rabba czuł się zobowiązany przekląć wszystkich, którzy
rozumieli zwrot 'synowie Boży' w sensie ugaryckim. Jest jasne, że taka
interpretacja rozpowszechniona była jeszcze w II w. n.e. i że porzucono
ją dopiero wtedy, gdy określenie bene Elohim zostało zinterpretowane jako 'synowie sędziów'" [ 64 ].
Chrześcijanie, jako spadkobiercy mitów hebrajskich, są związani
„klątwą" wielebnego Jochaja, choć pewnie mogliby z nim polemizować na
temat związków Pana z Ziemianką, która później została Królową Niebios…
(Zob. Maryja jako Królowa Niebios)
Jak wynika z powyższego, efektem tych wszystkich scaleń, syntez,
wypierania całego szeregu bóstw jest bardzo duża różnorodność imion
boskich jakie nasz jeden jedyny Pan Bóg odziedziczył po swoich
poprzednikach, „przodkach". Jeszcze w II w. z politowaniem oceniał tę
sytuację sceptyczny Celsus: „Pasterze kóz i owiec poszli za swoim
przywódcą, Mojżeszem, i wprowadzeni w błąd przez naiwne kłamstwa
uwierzyli, że istnieje jeden Bóg. Koźlarze i owczarze uwierzyli
w jednego Boga, którego nazywają Najwyższym, Adonajosem, Uraniosem,
sabaoth, albo jakimś innym mianem, które mają ochotę nadawać światu;
i nic poza tym nie wiedzą. Nie ma żadnej różnicy, czy nazwiemy Boga
Zeusem, jak robią Grecy, czy nadamy mu inne imię, używane przez
Egipcjan, albo mieszkańcom Indii." W ciągu dalszych wieków kolejni
redaktorzy pisma świętego naprawiali ten mętlik. Tak skutecznie, że dziś
ogromna większość Biblii, jakie możemy spotkać, posługuje się głównie
określeniami „Pan" i „Bóg".
Pluralis debilis
Wskazywałem fragmenty, kiedy „Bóg" odnosi do siebie określenia liczby
mnogiej, np.: "Zatem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na wyobrażenie nasze, według podobieństwa naszego"
(Rdz 1,26). Jak wspominałem, część teologów widziała tam Trójcę Św.,
inna część wyznawała pogląd, iż jest to rodzaj „królewskiego my".
Lewandowski zarzucił mi, iż to już pogląd przestarzały. "Agnosiewicz nie jest całkiem na bieżąco w temacie". Dlaczego się „zestarzał"? Z pluralis majestatis jest
problem tego typu, że zaczęto go używać najpewniej nie wcześniej jak
z pierwszym rzymskim cesarzem, Augustem. Stąd teologowie chwytają się
dziś jeszcze innego wyjaśnienia — pluralis deliberationis. Cóż to takiego? Jest to "forma
stylistyczna wyrażająca naradę z samym sobą, zjawisko psychologiczne
polegające na tym, że mówiący niejako dzieli się duchowo na dwie osoby,
z których jedna udziela drugiej rady lub zachęty". Dlaczego jednak
Bóg prowadzi „narady z samym sobą" praktycznie tylko w najstarszych
księgach, Rodzaju i Wyjścia? Tę wątpliwość umacnia fakt, iż
w późniejszych tekstach pojawia się forma liczby pojedynczej — Eloah,
które spotykamy w tekstach uznawanych przez tradycyjną biblistykę za
powygnaniowe, także w tekstach poetyckich, najwięcej w Księdze Hioba. [ 65 ]
I jeszcze to dzielenie się na dwie osoby… Czy naprawdę aby pozbyć się
politeistycznych znaczeń trzeba Boga obdarzyć schizofrenią? Czy więc
Bóg teologów miał początkowo schizofrenię z której później się wyleczył?
Lewandowski wskazuje, pewien fragmencik Izajasza w którym Bóg cierpi na
tę przypadłość. W istocie jednak w drugiej części „Izajasza" Bóg nie ma
już raczej problemów tego typu, mówi: "Jahwe...: bo ja jestem Bogiem (El) i nikt inny!" (45,22); „bom Ja Bóg, a niemasz żadnego Boga więcej, i niemasz mnie podobnego" (46,9). Już nie mówi: „My, Bóg…"
Poza tym co wspomniał apologeta, na wyjaśnienie tych kłopotliwych
kwestii wymyślono szereg innych asekuracyjnych koncepcji, mających
skutecznie odegnać widmo politeizmu majaczące tu i ówdzie w Biblii. Mówi
się więc, że można by się w formach mnogich bóstwa żydowskiego
dopatrywać pluralis compositionis, czyli sposób wyrażania za
pomocą liczby mnogiej, aby oddać niewyczerpane bogactwo przymiotów
bożych. Inni teologowie widzą w tym pluralis abstractionis, czyli wyrażenie pojęcia oderwanego: bóstwo, za pomocą liczby mnogiej. Jeszcze inni twierdzą, że idzie o plural of intensity,
czyli pomieszczenie pełni boskich mocy za pomocą liczby mnogiej. To
ostatnie zdaje mi się jeszcze najbardziej sensowne. Natomiast muszę
przyznać, że wcześniej faktycznie nie spotkałem się z pluralis deliberationis Lewandowskiego. Musi to być zatem jakieś najnowsze odkrycie teologiczne o elohim.
Jednak żadna z tych koncepcji, bez względu na to jak dorzeczna nam
się wydaje, nie umniejsza oczywiście zasadniczych wątpliwości: dlaczego
najbardziej „pełny chwały" ma być Bóg w tekstach uznawanych za
najstarsze, a w tekstach późniejszych, kiedy piano Bogu największe
peany, kiedy wydoskonalano jego przymioty, spotykamy tendencję do
stosowania formy syngularnej, mającej jakoby słabiej oddawać pewne
aspekty bóstwa biblijnego?
Relikty lingwistyczne
Wiele fragmentów z Elohim apologeci jakoś interpretują, znajdując
zadowalające ich wyjaśnienie w duchu monoteistycznym. W Biblii spotykamy
jednak kilka trudniejszych fragmentów, np.:
1. W swoim poprzednim tekście na ten temat wskazałem bardzo ważny
fragment: "Tedy rzekł Pan Bóg: Oto Adam stał się jako jeden z nas" (Rdz
3,22). Chodziło mi o wskazanie, że pogrubionego fragmentu nie da się
zinterpretować w znaczeniu syngularnym (katolicy mogą, gdyż w ich Biblii
to „poprawiono"). Lewandowski utopił jednak tę kwestię w słowotoku,
zaczął się rozwodzić zupełnie o czymś innym — o zwrocie „Pan Bóg rzekł",
kiedy nie o to tam szło! Problem „jeden z nas" ominął szerokim łukiem.
Katolicy wymyślają dziwaczne, jak by powiedział Reinach: dziecinne
wytłumaczenia tego zwrotu. Bóg ma tu na myśli aniołów — powiadają. Inni
interepretatorzy boskich tajemnic twierdzą: to Trójca — jedna ale
w trzech osobach — rozmawia ze sobą. Takie spekulacje mogą zadowalać
wiernych, ale co najwyżej śmieszą poważnego badacza. Człowiekowi
nieuprzedzonemu znacznie łatwiej przyjąć, że to po prostu relikt
politeistyczny.
2. Bardzo często Elohim pojawia się w syngularnym znaczeniu, o czym
świadczą m.in. formy czasownikowe występujące obok. Nie jest tak jednak
zawsze. Np. w rozmowie z Abielekhem Abraham mówi: "I oto
gdy bogowiewyprawili mnie na tułaczkę z domu ojca mego..." (Rdz 20.13).
W późniejszych przekładach jest to oczywiście zmienione.
3. We fragmencie Rdz 3,4-5 Elohim występuje w jednym zdaniu,
przy czym raz tłumaczone jest w liczbie pojedynczej, a raz mnogiej: "I
rzekł wąż do niewiasty: Żadnym sposobem śmiercią nie pomrzecie; Ale wie Bóg, że któregokolwiek dnia z niego jeść będziecie, otworzą się oczy wasze; a będziecie jako bogowie, znający dobre i złe."
Zakończenie
W oparciu o szeroki materiał dowodów archeologicznych,
religioznawczych i egzegetycznych, wykazałem słuszność poglądów
o politeizmie w religii Izraelitów oraz jego pozostałości w pismach
biblijnych. Skonfrontujmy moje wyjaśnienia w oparciu o możliwie
najszerszy kontekst z tym jak ślady politeizmu tłumaczy „klęcząca
biblistyka":
- Dżungla imion Pana (nie tylko różne odmiany imion, jak El czy Jahwe, ale i różne formy liczbowe, jak Elohim, Eloah), która została zakryta przez wiernymi, nie oznacza w żadnym razie jakichkolwiek pozostałości po politeizmie.
- Kiedy Pan ewidentnie mówi o sobie w liczbie mnogiej i zawodzi powyższe wyjaśnienie, to należy przyjąć, że Pan używa "królewskiego 'my'", czy, zgodnie z najnowszymi tendencjami teologicznymi, zwolna się przebijającymi, należy przyjąć, że Pan wiedzie dyskurs z samym sobą.
- Kiedy i to zawodzi i Pan mówi np. coś takiego: "stał się jako jeden z nas", to należy to rozumieć w tym sensie, że Pan rozmawia z członkami Trójcy Św. [ 66 ]
- Kiedy autorzy mówią o tym, że inni bogowie są słabsi niż Jahwe, że oddają hołd Jahwe, to tak naprawdę w nie nie wierzą i tylko ironizują; podobnie ironią jest też bajka Jotama (Sdz 9,8-9)
- Kiedy znajdujemy w Biblii jakoweś świadectwa ościennych ludów o tym, że Żydzi są politeistami, to w żadnym razie nie należy im wierzyć, gdyż są oni niedoinformowani, coś sobie uroili lub najzwyczajniej kłamią.
- „Zgromadzenie bogów" oznacza Jehowę i jego anioły.
- Inskrypcje: „Jahwe i jego Aszera", należy rozumieć: "Jahwe i jego słupy kultowe (aszery)".
- Takie elementy jak „legalne" tarafim, bamoty czy Nahusztan nie przeczą powyższemu, bo nie. Zbywam milczeniem, resztę kompletnie niewyjaśnionych problemów jakie się rodzą dla ludzi wyznających poglądy mojego oponenta.
Przyznam, że nawet gdybym nie znał w ogóle odkryć archeologicznych
przytoczonych powyżej, innych mitologii, jeśli nie miałbym w ogóle
wiedzy o rozwoju religii i oddziaływaniach międzykulturowych, to gdybym
miał przyjąć takie wyjaśnienia jakie proponują ludzie religijni dla
zaprzeczenia niekorzystnemu dla siebie scenariuszowi wydarzeń, to i tak
trudno byłoby mi podzielić te szyte grubymi nićmi koncepcje. Musiałbym
ślepo wierzyć.
Lewandowski wskazuje, iż "nikt dziś w Kościele katolickim nie ukrywa faktu, że używane w Biblii wobec Boga słowo 'elohim ma formę liczby mnogiej".
Wbrew temu jednak biblijny urząd cenzury działa bardzo sprawnie.
Konsekwentnie likwidowane są wszelkie pluralizmy odnoszące się do „boga
prawdziwego". Twierdzenie o nieukrywaniu jest w najważniejszym aspekcie
pustosłowiem: W ST Elohim występuje ponad 2200 razy. Sięgnijmy do
najnowszych przekładów — nie znajdziemy ani jednego! Podobnie z Jahwe
i innymi imionami czy określeniami bożymi (Elohim, Jahwe, Jahwe Elohim [ 67 ],
El, El Eyon, El Shaddai, Adonai). Wszystko to pozamieniane zostało
beztreściowymi „Pan" i „Bóg". Tymczasem jeszcze w starszym przekładzie
katolickim - Jakuba Wujka [ 68 ] —
to było. Jednak pod naporem krytyki zdecydowano się to usunąć.
Dlaczego? Aby wierni nie zaczęli się zastanawiać? W trudniejszych
fragmentach robi się przypisy, a nie usuwa je, wygładza, jak zrobili to
katolicy.
Swoim wywodem oczywiście „Ameryki nie odkryłem", gdyż jest on mało
sporny wśród najpoważniejszych badaczy Biblii. Charakteryzują się oni
niewątpliwie tym, że starają się ją wyjaśnić w kategoriach „ziemskich",
bez odwoływania się do czynników nadprzyrodzonych. Ktoś kto w inny
sposób podchodzi do zagadnienia, może być wybitnym teologiem, podając
coraz doskonalsze interpretacje, które świetnie trafiają do uczuć
i przekonań ludzi wierzących w boskość Biblii, ale będzie trudno mu
będzie zostać wybitnym badaczem szeroko szanowanym wśród naukowej
krytycznej biblistyki.
Ktoś o naukowym (krytycznym) podejściu do biblistyki i korzeni
własnej religii, musi się pogodzić z tym, że jej rozwój nie był niczym
niezwykłym, niebywałym, niespotykanym, lecz przebiegał w sposób podobny
do wielu innych religii, nie bez wpływu innych koncepcji religijnych.
Człowiek uczciwy intelektualnie przed innymi i samym sobą nie może
takich oczywistości odrzucać, tymczasem taka postawa jest obca mojemu
krytykowi, który wyklina "naturalistyczne koncepcje rozwoju Objawienia".
To też tłumaczy rozpaczliwe i nieugięte próby zakrywania prawdy
o biblijnym politeizmie, nie tylko przez współczesnych apologetów, ale
i wielu redaktorów Biblii na przestrzeni wieków. Trudno jest się
pogodzić z tym, że monoteizm — przez wieki uważany za całkowicie
niezwykłe zjawisko religijne, które świat zawdzięcza ludowi Izraela —
rozwinął się z wierzeń politeistycznych, w sposób zupełnie „przyziemny"
i bynajmniej nie niezwykły czy oryginalny. Jak zauważa Sandauer: "Chcąc
być równie wieczny jak ten, kto jest jego przedmiotem, monoteizm musi
się opierać historycznemu traktowaniu. Z istoty jego wynika, że chce być
najpierwotniejszą z religii: to właśnie miały na celu wykazać przeróbki,
których byliśmy świadkami. Dokonywano ich — zauważmy — wbrew wszelkiej
oczywistości. Twórcy monoteizmu mieli wokół siebie moc dowodów —
cmentarzy, ołtarzy i pniaków — świadczących o czymś wręcz przeciwnym:
ślady pogaństwa nosiły własne ich imiona [Historia fałszowania w Biblii
starych imion pogańskich jest jeszcze do napisania — przyp. A.S.].
A jednak — by religię swą ocalić, musieli zaprzeczyć oczywistości." [ 69 ]
27.09.2018
zródlo oryginalnego artykułu - http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3156
Sep
28
STARY, DOBRY WĄŻ
Symbolika Węża - od Sumeru do mitu edeńskiego
Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Sep
27
''SIOSTRY DIABŁA'' - czyli o patologii katolickiego celibatu od strony sióstr zakonnych
Zniekształcenie
mitu maryjnego doprowadziło przez setki lat do poświęcenia kobiecości
wielu młodych dziewcząt, które oddały się „dziewictwu dla samego
dziewictwa"
Duża ich część została poświęcona przez krewnych, bez zgody ich samych.
Średniowieczne żeńskie klasztory z ich obsesją dziewictwa stały się wylęgarnią seksualnej patologii, dewiacji i perwersji.
Duża ich część została poświęcona przez krewnych, bez zgody ich samych.
Średniowieczne żeńskie klasztory z ich obsesją dziewictwa stały się wylęgarnią seksualnej patologii, dewiacji i perwersji.
Sep
27
PRZEMILCZANA HISTORIA JAHWE
Artykuł
jest w całości pana Mariusza Agnosiewicza z Racjonalista.pl. ja takiej
wiedzy na temat żydowskich wierzeń i Jahwe nie mam, i podziwiam intelekt
i wiedzę autora, oryginalnie u pana Agnosiewicza jest Jehowa ale
zmieniłem na Jahwe bo moim zdaniem ta nazwa jest popularniejsza i lepiej
trafi do odbiorcy. Jehowe mogą ludzie skojarzyć ze Świadkami Jehowy, a
naciskając na przypis jest przekierowanie na artykuł źródłowy do którego
link jest też podany na dole.
Sep
26
PREHISTORIA RELIGII czyli skrót historii religii od paleolitu po chrześcijaństwo.
Autor tekstu: oprac.
Sep
24
MAZOWSZAŃSKA O SŁAWNYM MASŁAWIE OPOWIEŚĆ
Opowieść Mazowszańska o Masławie…
Na zdjęciu wyżej po prawej Wzgórze Tumskie w Płocku obecnie.
Gdy tylko mazowszański kneź Masław dowiedział się, że do kraju Polan nas czele niemieckiego hufca wkroczył syn Rychezy, były mnich Kazimierz, wiedział, że czeka go wojna na śmierć i życie. Znał Rychezę z czasów, gdy był dworzaninem u Mieszka II. Ledwo starała się ukrywać swą wyniosłość nawet wobec męża, choć był on polańskim koronowanym królem.
Na zdjęciu wyżej po prawej Wzgórze Tumskie w Płocku obecnie.
Gdy tylko mazowszański kneź Masław dowiedział się, że do kraju Polan nas czele niemieckiego hufca wkroczył syn Rychezy, były mnich Kazimierz, wiedział, że czeka go wojna na śmierć i życie. Znał Rychezę z czasów, gdy był dworzaninem u Mieszka II. Ledwo starała się ukrywać swą wyniosłość nawet wobec męża, choć był on polańskim koronowanym królem.
Sep
20
KRÓLESTWO SŁAWIAŃSKICH SWEBÓW
Przejdź do nawigacjiPrzejdź do wyszukiwani
Złota moneta z wizerunkiem swebskiego władcy. Lata 410–450. Na rewersie: VICTORIA AVCCG // CONOB.
INFORMACJE Z POLSKIEJ WIKIPEDII PO DELIKATNEJ MODYFIKACJI, W TEMACIE SWEBÓW POLSKA WIKIPEDIA NAPISAŁA O KROLESTWIE SWEBÓW 14 STRON PDF, CAŁKIEM SPORO.
SZKODA ŻE PRZY INNYCH TEMATACH NIE JEST TAK SZCZEGÓŁOWA.
UWAGI ODE MNIE SĄ DWIE JAŚNIEJSZĄ CZCIONKĄ.
ARTYKUŁ SKUPIA SIĘ NA WYDARZENIACH I DZIEJACH SWEBÓW PO PRZEKROCZENIU RENU W 406 ROKU.
Złota moneta z wizerunkiem swebskiego władcy. Lata 410–450. Na rewersie: VICTORIA AVCCG // CONOB.
INFORMACJE Z POLSKIEJ WIKIPEDII PO DELIKATNEJ MODYFIKACJI, W TEMACIE SWEBÓW POLSKA WIKIPEDIA NAPISAŁA O KROLESTWIE SWEBÓW 14 STRON PDF, CAŁKIEM SPORO.
SZKODA ŻE PRZY INNYCH TEMATACH NIE JEST TAK SZCZEGÓŁOWA.
UWAGI ODE MNIE SĄ DWIE JAŚNIEJSZĄ CZCIONKĄ.
ARTYKUŁ SKUPIA SIĘ NA WYDARZENIACH I DZIEJACH SWEBÓW PO PRZEKROCZENIU RENU W 406 ROKU.
Sep
19
KRUT SYN GRYNA
Niezbyt wiele wiadomo o tym kneziu obodryckim, nie znamy nawet jego imienia.
Ale nie jego imię jest istotne, a dokonania.
Pisał o nim przede wszystkim niemiecki „kronikarz” Helmold w „Chronica Slavorum”.
Nazywał go „Krutym” czyli „okrutnym”, „złym”, „srogim” z oczywistego powodu – „Kruty” przywrócił u Obodrytów pogaństwo całkowicie likwidując i unicestwiając zagnieżdżane tam przy pomocy wcześniejszych renegatów krystowierstwo.
Ale nie jego imię jest istotne, a dokonania.
Pisał o nim przede wszystkim niemiecki „kronikarz” Helmold w „Chronica Slavorum”.
Nazywał go „Krutym” czyli „okrutnym”, „złym”, „srogim” z oczywistego powodu – „Kruty” przywrócił u Obodrytów pogaństwo całkowicie likwidując i unicestwiając zagnieżdżane tam przy pomocy wcześniejszych renegatów krystowierstwo.
Sep
14
CELTYCKA RELIGIA, BOGOWIE i BOGINIE
PORT ISAAC, CELTIC SEA, CORNWALL (ANGLIA)
Trzeba pamiętać o tym że antyczny Rzym nie tylko zniszczył kulturę etruską, ale stał się pierwszym wielkim ludobójcą, doprowadzając do barbarzyńskich czystek etnicznych ponad miliona ludności celtyckiej, która traktowana jako barbarzyńska była nośnikiem wyższej kultury niż rzymska, zarówno gospodarczo jak i etycznie, ustępującej Rzymowi tylko militarnie.
W istocie kultura rzymska okazała się jedną z najgorszych form barbarzyństwa antycznego.
Trzeba pamiętać o tym że antyczny Rzym nie tylko zniszczył kulturę etruską, ale stał się pierwszym wielkim ludobójcą, doprowadzając do barbarzyńskich czystek etnicznych ponad miliona ludności celtyckiej, która traktowana jako barbarzyńska była nośnikiem wyższej kultury niż rzymska, zarówno gospodarczo jak i etycznie, ustępującej Rzymowi tylko militarnie.
W istocie kultura rzymska okazała się jedną z najgorszych form barbarzyństwa antycznego.
Sep
10
SCYTOWIE - charakterystyka, najazdy na polskie ziemie kultury łużyckiej i upadek
CHARAKTERYSTYKA
Scytowie / Scyci - koczownicze ludy wywodzące się z obszarów pomiędzy Ałtajem a dolną Wołgą, tj. z obszaru kultury andronowskiej, zamieszkujące od schyłku VIII lub od VII wieku p.n.e. północne okolice Morza Czarnego. Byli spokrewnieni z Sakami i Sarmatami.
Autorem starożytnym, który w swoim dziele poświęcił najwięcej uwagi Scytom, był Herodot, który w Dziejach obszernie opisał pochodzenie Scytów, stosunki społeczne i gospodarcze u nich panujące oraz wojny z ich udziałem.
Scytowie / Scyci - koczownicze ludy wywodzące się z obszarów pomiędzy Ałtajem a dolną Wołgą, tj. z obszaru kultury andronowskiej, zamieszkujące od schyłku VIII lub od VII wieku p.n.e. północne okolice Morza Czarnego. Byli spokrewnieni z Sakami i Sarmatami.
Autorem starożytnym, który w swoim dziele poświęcił najwięcej uwagi Scytom, był Herodot, który w Dziejach obszernie opisał pochodzenie Scytów, stosunki społeczne i gospodarcze u nich panujące oraz wojny z ich udziałem.
Sep
10
GENZERYK - NAJWYBITNIEJSZY WŁADCA V WIEKU i KRÓL VANDALÓW (428 - 477)
Mam mały jubileusz na blogu, post nr 50 a liczba 50 kojarzy mi się wyłącznie z GENZERYKIEM, więc o nim dziś będzie.
Genzeryk był królem Vandalów przez 49 lat ale można to zaokraglić na 50-tkę stąd skojarzenie, kronikarze też miewali pomyłki, może się machnęli o rok.
Na okładeczkę dam fajną planszę antycznej Kartaginy.
KALENDARIUM
Rok :
390/400 - narodziny - syn Godegisela i nałożnicy.
Genzeryk był królem Vandalów przez 49 lat ale można to zaokraglić na 50-tkę stąd skojarzenie, kronikarze też miewali pomyłki, może się machnęli o rok.
Na okładeczkę dam fajną planszę antycznej Kartaginy.
KALENDARIUM
Rok :
390/400 - narodziny - syn Godegisela i nałożnicy.
Wyświetl komentarze