niedziela, 30 stycznia 2022

Cenzura przez algorytm wyrządza o wiele więcej szkód niż konwencjonalna cenzura

 

Dziennikarz Jonathan Cook opublikował nowy wpis na swoim blogu, w którym opowiada o swoim doświadczeniu z byciem dławionym w niewidzialności przez algorytmiczne tłumienie z Doliny Krzemowej. Ten wpis będzie aż nazbyt znajomy dla wszystkich twórców treści online, którzy byli wystarczająco krytyczni wobec oficjalnych zachodnich narracji w ciągu ostatnich kilku lat.

"Moje wpisy na blogu przyciągały kiedyś dziesiątki tysięcy udostępnień" - pisze Cook. "Potem, gdy algorytmy się zaostrzyły, były to tysiące. Teraz, kiedy jeszcze bardziej mnie dławią, udziały można często liczyć w setkach. 'Going viral' to odległe wspomnienie".

"Nie zostanę zbanowany", dodaje. "Będę zanikać stopniowo, jak mała gwiazda na nocnym niebie - jedna z milionów - stopniowo zaćmiewana, gdy jej sąsiednie słońca stają się coraz większe i jaśniejsze. Zniknę z widoku tak powoli, że nawet tego nie zauważysz".

Cook mówi, że zaczęło się to po wyborach w USA w 2016 r., które były wtedy, gdy rozpoczął się duży nacisk narracyjny na korporacje z Doliny Krzemowej, aby wyeliminować "fake news" ze swoich platform, a wkrótce zobaczył kierowników technologicznych postawionych przed Senatem USA i powiedziano im, że muszą "stłumić bunty informacyjne" i wymyślić deklarację misji wyrażającą ich zaangażowanie w "zapobieganie podsycaniu niezgody" online.

Prawdopodobnie najbardziej znaczącym momentem politycznym w Stanach Zjednoczonych od 11 września i jego bezpośrednich następstw było to, kiedy Demokraci i instytucje z nimi sprzymierzone doszli do wniosku, że wybór Donalda Trumpa był porażką nie tyle polityki establishmentu, co kontroli narracji establishmentu. Od tego momentu każdy twórca mediów internetowych, który konsekwentnie kwestionował narracje promowane przez te same serwisy informacyjne, które okłamywały nas w sprawie każdej wojny, widział, jak zmniejsza się liczba jego wyświetleń i nowych obserwujących.

W połowie 2017 r. niezależne media donosiły już ponad podziałami ideologicznymi, że zmiany algorytmów w ważnych źródłach oglądalności, takich jak Google, nagle zaczęły ukrywać ich treści przed ludźmi, którzy szukali tematów, o których informowali.

"Na wypadek, gdyby ktoś chciał wiedzieć, jak działa tłumienie Facebooka - mam tam 330 000 zwolenników, ale przestali pokazywać moje posty wielu osobom" - tweetował w styczniu 2018 roku gospodarz Redacted Tonight, Lee Camp. "Kiedyś zyskiwałem 6 000 followersów tygodniowo. Teraz zyskuję 500, a FB wypisuje ludzi bez ich wiedzy - więc moja całkowita liczba nigdy nie wzrasta."

Widziałem moje własne akcje i liczniki wyświetleń gwałtownie zmniejszają się w 2017 roku, jak również, i widziałem, jak moja nowa strona na Facebooku śledzi nagle powolny do wirtualnego zastoju. Dopiero gdy zacząłem korzystać z list mailingowych i dając indie media outlets blanket pozwolenie na ponowne opublikowanie wszystkich moich treści, że byłem w stanie rozwijać moją publiczność w ogóle.

A Dolina Krzemowa w końcu przyznała, że w rzeczywistości aktywnie cenzuruje głosy, które nie mieszczą się w głównym nurcie konsensusu. Aby obalić fałszywą prawicową narrację, że Google cenzuruje tylko prawicowe głosy, dyrektor generalny spółki matki Google Alphabet przyznał się w 2020 roku do algorytmicznego dławienia World Socialist Website. W zeszłym roku dyrektor generalny należącego do Google YouTube przyznał, że platforma używa algorytmów, aby podnieść rangę "autorytatywnych źródeł", podczas gdy tłumi "treści z pogranicza", które nie są uznawane za autorytatywne, co najwyraźniej obejmuje nawet marginalnie krytycznie nastawione do establishmentu głosy z lewego centrum, takie jak Kyle Kulinski. Rzeczniczka Facebooka Lauren Svensson powiedziała w 2018 roku, że jeśli sprawdzający fakty na platformie (w tym finansowana przez państwo firma zarządzająca narracją establishmentową Atlantic Council) orzekną, że użytkownik Facebooka zamieszczał fałszywe wiadomości, moderatorzy "dramatycznie ograniczą dystrybucję wszystkich ich treści na poziomie strony lub domeny na Facebooku".

In case anyone wants to know how Face book suppression works - I have 330,000 followers there but they've stopped showing my posts to many ppl. I used to gain 6,000 followers a week. I now gain 500 and FB unsubscribes ppl w/out their knowledge - so my total numbr never increases


Ludzie robią wielką sprawę za każdym razem, gdy kontrowersyjna znana osoba zostaje usunięta z głównej platformy mediów społecznościowych, i słusznie; nie możemy pozwolić, aby tak bezczelne akty cenzury stały się normalizowane. Celem jest normalizacja cenzury internetowej na każdym froncie, a wpływowi będą naciskać na rozszerzenie tej normalizacji przy każdej okazji. Czy nie lubisz kontrowersyjnej postaci, która jest deplatformowana w danym dniu, jest całkowicie nieistotne; nie chodzi o nich, chodzi o rozszerzenie i normalizację protokołów cenzury internetowej na monopolistycznych platformach rządowych związanych z mową.

Ale o wiele, wiele bardziej konsekwentna niż jawna cenzura jednostek jest cenzura algorytmiczna. Żadna jednostka, która jest uciszana, nie wyrządza tyle szkód w świecie rzeczywistym wolnej ekspresji i wolnej myśli, co sposób, w jaki idee i informacje, które nie są autoryzowane przez potężnych, są aktywnie ukrywane przed widokiem publicznym, podczas gdy materiały, które służą interesom potężnych, są pierwszą rzeczą, jaką widzą w swoich wynikach wyszukiwania. Zapewnia to, że świadomość publiczna pozostaje przykuta do matrycy narracyjnej establishmentu.

Nie ma znaczenia, że masz wolność słowa, jeśli nikt nigdy nie usłyszy twojej wypowiedzi. Nawet w najbardziej jawnie totalitarnych reżimach na świecie możesz powiedzieć, co chcesz, sam w dźwiękoszczelnym pokoju.

 To największa luka, jaką tzw. wolne demokracje zachodniego świata znalazły w swoim dążeniu do regulacji wypowiedzi online. Pozwalając tym monopolistycznym megakorporacjom stać się źródłami, do których wszyscy udają się po informacje (a nawet aktywnie pomagając im na tej drodze, jak na przykład w przypadku grantów na badania Google'a od CIA i NSA), możliwe jest takie podrasowanie algorytmów, że dysydenckie informacje istnieją w sieci, ale nikt nigdy ich nie widzi.

At the Senate Commerce Committee hearing, when asked by Republican Senator Mike Lee of Utah to provide the name of one left-wing “high profile person or entity” that has been censored by #Google, Pichai named the #WSWS.


Prawdopodobnie zauważyliście to, jeśli próbowaliście ostatnio przeszukiwać YouTube w poszukiwaniu filmów, które nie zgadzają się z oficjalną narracją zachodnich rządów i mediów. Kiedyś ta funkcja wyszukiwania działała jak magia; jakby czytała w twoich myślach. Teraz prawie niemożliwe jest znalezienie informacji, których szukasz, chyba że próbujesz dowiedzieć się, co Departament Stanu USA chce, żebyś myślał. To samo jest z wyszukiwaniem w Google i na Facebooku, a ponieważ te gigantyczne platformy dyktują, jakie informacje są widoczne dla ogółu społeczeństwa, to dzikie uprzedzenia informacyjne w kierunku narracji establishmentu krwawią do innych wspólnych obszarów interakcji, takich jak Twitter, jak również.

Chodzi o to, by większość ludzi mogła swobodnie dzielić się dysydenckimi ideami i informacjami na temat imperium, wojny, kapitalizmu, autorytaryzmu i propagandy, ale by coraz trudniej było im sprawić, by ich treści były widoczne i słyszane przez ludzi, a także by ich wirusowe rozprzestrzenianie się było całkowicie niemożliwe. W miarę możliwości unikać głośnych kontrowersji i niewygodnej kontroli publicznej, jaką niosą ze sobą akty jawnej cenzury, a jednocześnie po cichu zmiatać nieautoryzowane wypowiedzi za kurtynę. Sprawić, by głosy niezgodne z zasadami "znikały z pola widzenia tak powoli, że nawet tego nie zauważysz", jak to ujął Cook.

Status quo nie działa. Nasz ekosystem umiera, wydaje się, że szybko zbliżamy się do wysokiego ryzyka bezpośredniej konfrontacji zbrojnej między narodami uzbrojonymi w broń jądrową, a nasz świat jest pełen niesprawiedliwości, nierówności, ucisku i wyzysku. Nic z tego się nie zmieni, dopóki społeczeństwo nie zacznie się budzić do problemów z obecnym status quo, abyśmy mogli zacząć organizować masowe parcie w kierunku zdrowszych systemów. A to nigdy się nie stanie, dopóki informacja będzie zablokowana w taki sposób, w jaki jest.

Ktokolwiek kontroluje narrację, kontroluje świat. A ponieważ coraz więcej ludzi czerpie informacje o tym, co dzieje się na świecie ze źródeł internetowych, manipulacja algorytmami w Dolinie Krzemowej już stała się jedną z najbardziej konsekwentnych form kontroli narracji.

**Przez Caitlin Johnstone

**Source

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz