Nikt już chyba nie ma
wątpliwości, że ludzie dręczeni przez "banksterów" i wysługujące się im
tak zwane rządy powoli zaczynają się buntować. Im bliżej bankructwa
systemu opartego na generowaniu długu i ucisku fiskalnym tym lepiej, ale
rewolucje, jakie pojawiają się ostatnio jak grzyby po deszczu (i to na
całym świecie) mogą być prowokacjami konstruowanymi przez rozmaite
służby, w celu rozładowania napięć i utrzymania kontroli.
Jako model takiej rzekomej rewolucji
może służyć przykład Polski i Solidarności. Do dzisiaj wiele osób
wierzy, że to był jakiś spontaniczny ruch społeczny, którego celem była
walka z komunizmem. Nic bardziej błędnego. Polska w 1980 roku po okresie
sztucznej prosperity bankrutowała. Ceny produktów rosły w
zastraszającym tempie a pensje stały w miejscu. Zaczęły się strajki i
aby kontrolować wiszącą w powietrzu rewolucję podjęto próbę opanowania
nastrojów poprzez umiejscowienie na jej szczycie agentów służb. Potem
był stan wojenny a następnie kontynuacja upadku, który skończył się
przesileniem w 1989 roku.
Trzeba przyznać, że był to majstersztyk,
bo większość gawiedzi uwierzyła, że teraz już koniec komunizmu i czeka
nas nowa lepsza przyszłość. Tak naprawdę jednak celem tak zwanych
opozycjonistów z PRL (oczywiście nie wszystkich) był nie kapitalizm
tylko socjalizm z ludzką twarzą. Widzimy dzisiaj jak to wygląda i dokąd
zmierza, dla niezorientowanych podpowiem, do kolejnego bankructwa.
Wracając jednak do początku lat
dziewięćdziesiątych. Polska zbankrutowała a na dodatek była zadłużona po
uszy w państwowych i prywatnych bankach zachodnich. Trzeba było, zatem
zrobić terapię szokową, a rachunek oczywiście miało zapłacić
społeczeństwo. Pojawił się dziwny doradca gospodarczy, Jeffrey Sachs
(kojarzony z "filantropem" Georgiem Sorosem) i zaraz potem wypłynął
niejaki Leszek Balcerowicz, który został twarzą 'transformacji
ustrojowej" i miał na sobie skupiać nienawiść okradzionych Polaków,
którą to funkcję wypełnił wzorowo. W międzyczasie komuniści
rozlokowywali się w biznesie i uwłaszczyli się. Innymi słowy komuna
upadła, ale na cztery łapy.
Do dzisiaj żyjemy w tym dziwnym ustroju,
trzeciej drogi, czyli teoretycznie kapitalistycznym a w praktyce
socjalistycznym i dopiero po ponad 30 latach powoli zaczyna do ludzi
docierać, że ta cała rewolucja z 1989 roku była nią tylko z nazwy a
rewolucyjne było po prostu wymyślenie sposobu, aby zjeść ciastko i mieć
ciastko, czyli utrzymać władzę, mimo bankructwa i wystawić za nie
rachunek społeczeństwu, które po prostu dramatycznie zbiedniało.
Gdy patrzy się na rzekome rewolucje, do
jakich dochodzi na naszych oczach na całym świecie trudno nie odnieść
wrażenia, że stosowany jest tam ten sam mechanizm. Gdy ucisk ludności
staje się zbyt dotkliwy i pojawiają się nastroje rewolucyjne od razu
różne grupy interesu próbują to zagospodarować i kontrolować. Cała tak
zwana "arabska wiosna" odbywała się według takiego scenariusza. Chyba
najbardziej widoczne jest to w Egipcie gdzie zmieniono satrapę, ale
służby nadal utrzymały władzę.
Dokładnie taka sama sytuacja ma obecnie
miejsce w Turcji, gdzie rewolucja zaczęła się od wycinki drzew w parku a
skończyła się na hasłach anty-islamskich i antyrządowych. Obecnie jest
jeszcze etap walki z tłumem, ale gdyby tylko kraj ten był na skraju
bankructwa od razu pojawiliby się "liderzy opozycji", którzy po tym, gdy
władza by odpuściła zaplanowaliby grube kreski i znaleźliby sposób na
wmówienie tłumowi, że coś się udało i cokolwiek wygrali. Przykład
naszego otumanionego narodu jest aż nadto wymowny. Schemat okiełznania
rewolucyjnych nastrojów zawsze jest taki sam a tłuszcza zwana tez
czasami ciemnym ludem jest tak tępa, że daje sobie wmawiać dowolną
rzecz.
Obecna sytuacja w Europie, ale też w USA
czy w Brazylii do złudzenia przypomina okres schyłkowy Gierka. Wtedy
też do pewnego czasu rosły inwestycje i rósł dług, aż trzeba było
zapłacić rachunki. Różnice są tylko w wykonaniu, bo złodziejstwo może
być zakamuflowane (na przykład inflacja) lub zupełnie jawne, co
widzieliśmy ostatnio na Cyprze. Gdy widać kolejny naród stający na
barykadach i rzekomo zwyciężający warto się zawsze zastanowić, co tak
właściwie wygrali i czy w ogóle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz