poniedziałek, 20 stycznia 2020

PRZEMIANA, CZ. II

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

http://audio.kryon.com/en/PHOENIX-SHIFT-2%20(F).mp3

PRZEMIANA, CZ. II
[Głos Moniki Muranyi] Dziękuję, Lee! W zeszłym tygodniu, podczas spotkania w Boulder, przeprowadziliśmy zbiorową medytację w intencji przesłania Australii spokoju i dobroczynności. Jak się okazuje, w tym samym czasie, globalna społeczność także przesyłała Australii energię. Pragnę więc wam pokazać, co się teraz dzieje w moim kraju. Rzesze mnichów buddyjskich wciąż się modlą i wznoszą inkantacje w intencji ludzi w Australii; modlono się o deszcz; Jego Świątobliwość Dalajlama napisał list do premiera Australii, składając wyrazy ubolewania oraz przesyłając modlitwy i życzenia jak najbardziej pomyślnego ugaszenia pożarów. Na temat Australii wyraził się także papież Franciszek. Za Australijczyków modlą się muzułmanie. Przypominam, Australia jest krajem wielokulturowym, mieszka tam wielu imigrantów wyznających wiele religii i wszyscy oni także modlą się w intencji zatrzymania pożarów buszu. O czym mowa, to tylko garstka dostępnych w Internecie urywków wiadomości.
Pragnę się z wami podzielić, że wszędzie na świecie ludzie się spotykają w mniejszych i większych grupach, żeby się modlić za Australię. To jest ta piękna część niewyobrażalnie dramatycznej sytuacji, a przecież na pożarach ucierpiały także zwierzęta i teraz pragnę pokazać, jak Australijczycy sami w potrzebie, zaopiekowali się przyrodą. Zdjęcia, które widzicie teraz, są bardzo bliskie memu sercu. Kiedy pożar doszedł do wzgórz, nieopodal Adelaide, lokalna szkoła podstawowa udostępniła salę gimnastyczną jako schronisko dla okolicznych dzikich zwierząt. Widać tu jak wykorzystano robótki szydełkowe, zastępujące osieroconym małym kangurom, maminą torbę. A tutaj widzicie zbliżenie tego samego zdjęcia, żeby łatwiej można było zobaczyć kto tam siedzi w środku. Zatem wśród całego tego chaosu i tragedii, dzieją się zdumiewające rzeczy.
A teraz zapraszam wszystkich na jeszcze jedną wspólną medytację. Tym razem pragnę, abyśmy się skupili nad transfer-encją mądrości. Kryon powiedział, że kiedy ktoś się czegoś obawia, odcina się wtedy od otrzymania koniecznej mądrości. Prosi nas, abyśmy zwrócili uwagę na Synów Bożych tej planety oraz zastanowili się, czy oni kiedykolwiek się czegoś obawiali? Odpowiedź na to pytanie brzmi: Nie! Ponieważ kiedy jesteśmy połączeni z boskim Źródłem, to takie połączenie wynosi nas ponad bojaźń, a przecież kiedy się czegoś boimy, nie jesteśmy zbyt efektywni w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Aby wyjść z energii strachu, należy się uspokoić, skupić na własnym wnętrzu, spowolnić oddychanie, zacząć oddychać głęboko i miarowo przez nos i łagodnie wydychać ustami.
Im bardziej udaje nam się spowolnić oddech, tym bardziej zaczynamy się wyciszać. Ogarnia nas głęboki spokój, jesteśmy skupieni na wnętrzu i czujemy łączność z planetą, poczujmy teraz jedność ze Stwórcą Wszystkiego Co Jest. Jest to łącze dostępne każdemu człowiekowi, żyjącemu na Ziemi. Jest to połączenie, dzięki któremu czujemy ogarniający nas głęboki spokój, opanowanie i harmonię. Wszystkie te atrybuty, Stare Dusze posiadają w swym wnętrzu, są to cechy, którymi są obdarzeni wszyscy na tej sali i ci w innym teraz, którzy będą się chcieli do nas przyłączyć.
Kryon mówi, że transfer energii jest możliwy poprzez pole. Siedzę teraz przed widownią, która posiada ogromny zasób mądrości i wiedzy na temat życia na Ziemi, jak pokonywać pewne wyzwania. Prosimy teraz o przetransferowanie tej wiedzy, która pozwala na otrzymanie boskich życiowych wskazówek tym, którzy ich potrzebują, ponieważ nie zawsze potrafimy sami uporać się z wyzwaniami losu. Możemy jednak połączyć się z własnym wewnętrznym przewodnikiem, dzięki czemu dostarczamy koniecznej mądrości wszystkim, którzy jej w naszym otoczeniu potrzebują. Taki transfer jest nam teraz bardziej dostępny, niż kiedykolwiek indziej.
Stoimy na progu roku 2020, który został nazwany przez Kryona rokiem przemiany. Rok ten także przedstawia dwoistość. Dwoistość to coś, co towarzyszy nam od zawsze, jednak teraz, zamiast interpretować ją jako zmaganie, prosi się nas, aby spojrzeć na nią jako na pewien stojący przed nami wybór. Kryon mówi, że obecnie, sama Ziemia dostarcza energii, które umożliwią intuicyjnie zobaczyć konsekwencje wszystkich dostępnych nam możliwości wyboru. Pozwólmy zatem sobie, żeby w momentach, kiedy tego najbardziej potrzebujemy, dotarła do nas mądrość konieczna do podejmowania przez nas właściwych decyzji. Zatem wysyłamy teraz tę mądrość do wszystkich, którzy jej potrzebują, a którzy obecnie na Ziemi stoją przed wyzwaniami losu, a zwłaszcza do tych w Australii. Pamiętajmy jednakże, że na całym świecie jest wiele takich miejsc głęboko doświadczonych utratą życia, stojących w obliczu dramatu. Zobaczmy, jak wszyscy oni odczuwają efekty naszego transferu, bowiem w zupie energii, wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni. Skupiona intencja głębokiej mądrości Starej Duszy, już teraz przynosi pożądany efekt.
Natchnijcie tę mądrość oddechem, poczujcie jak schodzi na was, zobaczcie, jak następnie rozchodzi się czubkami palców u rąk, przez stopy, jak dostaje się do siatek wokół Ziemi i stamtąd łączy się z centrum Australii, z Uluru. Jest to prastare, święte miejsce, przepełnione dobroczynną energią, głęboką mądrością wieków, która także jest połączona z każdym z was i wszystkimi ludźmi na Ziemi. Połączmy się z wszystkimi energiami w Uluru, prosząc, aby jej błogosławieństwa dotarły do wszystkich. Niech do wszystkich dotrze głęboka mądrość i wiedza. Wyrażamy wdzięczność i szacunek wszystkim narodom rdzennym, wyrażamy wdzięczność i szacunek planecie, naszej pięknej ziemi, która w tej chwili się przeobraża. Wyrażamy wdzięczność i szacunek wszystkim istotom z gwiazd, które obdarzyły nas boską iskrą.
Zezwólcie, aby to wszystko w was wzbudziło rezonans, nie trzeba już w tym celu nic robić. Utrzymajmy jedynie uczucie wdzięczności. Teraz zacznę odliczać od pięciu do jednego, kiedy nasza świadomość powróci na salę. Pięć, weźcie głęboki oddech, cztery... trzy... dwa... bierzemy kolejny głęboki oddech.... Jeden.... Kiedy jesteśmy gotowi, otwieramy oczy, wracamy na salę. Pragnę każdemu z was gorąco podziękować za pozwolenie połączenia się z moją ojczyzną i jej ludźmi oraz z całą rodziną ludzką, która tworzy piękne, jasne światło! Dziękuję.
[Głos dr. Amber Wolf] Kryon wspomina o wietrze narodzin, który zaczyna wiać, kiedy ciało czerpie swój pierwszy oddech. Wiatr ten wieje aż do naszego ostatniego tchu, zatem każdy oddech, który bierzemy jest święty. Za każdym wdechem możemy go błogosławić oraz dziękować mu. Wydychając, także możemy robić to samo. Tak samo jak oddech, wasze ciało jest czymś co jedynie służy za naczynie dla duszy. Oddech, ciało i dusza. Dziękując temu dniowi i sobie samemu za to, że tutaj przybyliście, podziękujcie także swemu oddechowi za trzymanie was przy życiu, dzięki czemu możecie otrzymać miłość i cześć, którą niosą wam i Adironnda i Kryon, a następnie dalej podążać swą ścieżką krok za krokiem, wciąż wzrastając i będąc świadomymi, że dotykamy życia innych w tym samym stopniu, w którym my sami jesteśmy dotknięci świętością ich życia.
[Głos Lee Carroll] Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Oto część druga dwuczęściowego przekazu. Rankiem mowa była na tema zmian klimatycznych, które w odpowiednim czasie nazwiecie cyklem klimatycznym. To, czego teraz doświadczacie jest właśnie cyklem. Przepowiadaliśmy wam te zmiany od ponad dekady, mówiąc, że zmiany klimatyczne będą się dzieliły na kilka części, włączając w to zmiany w strefach mikroklimatycznych. Ogólnie mówiąc, nadchodzi ochłodzenie. Jeśli wiecie, czego się spodziewać, nadciągające ochłodzenie nie jest niebezpieczne. Opowiadam wam o tym od lat, że Ziemia wcale nie przyczyni się do zagłady życia ludzkiego, jeśli będziecie wiedzieli, jak postępować. Matka Ziemia, kochająca was Gaja, postępuje podobnie od zawsze, odświeżając i odnawiając życie na swej powierzchni.
Kochani, również mówiliśmy już wam, że nie spowodowaliście wcale tego cyklu; choć to prawda, że przyczyniliście się do wielkiego zanieczyszczenia planety, ale nie spowodowaliście obecnego cyklu. Niska świadomość ludzkości jest przyczyną rozmiaru zanieczyszczenia planety i ta świadomość zacznie się zmieniać. Wraz z jej wzrostem skończy się dalsze zanieczyszczanie. Dlatego właśnie w swym przekazie, nigdy nie skupiałem większej uwagi na zagadnieniach zanieczyszczenia środowiska, bowiem wyższa świadomość zwycięży, zbierzecie stertę śmieci pływającą w Pacyfiku, ludzkość jest zdolna efektywnie oczyścić planetę, w celu naprawy wyrządzonych wcześniej szkód. Obecnie rozmawiamy o zmianach klimatycznych i obiecywałem, że w drugiej części przekazu opowiem wam o tym, co się obecnie dzieje w Australii.
Jeśli się nie orientujecie, jeśli nie oglądaliście dziennika telewizyjnego, w styczniu tego roku wydarzyła się w tym kraju katastrofa, z której niełatwo będzie się ludziom pozbierać. Krótko mówiąc szalejące tam pożary spaliły lasy, które w Australii nazywa się buszem. Spłonęło ponad 12 milionów akrów, ziemi, czyli więcej, niż potraficie to sobie wyobrazić. Zginęły miliony zwierząt, przyglądając się skali takiego zniszczenia, mówicie: „Kryonie, musisz to jakoś skomentować, to zbyt okropne, żeby pominąć milczeniem.”
Na temat Australii mam wam wiele do powiedzenia. Przede wszystkim, medytacja, która została dzisiaj przeprowadzona wcale nie dotyczy tragedii garstki ludzi, którzy zginęli, jest poświęcona zmieniającemu się kontynentowi i sprawi ulgę w odczuwanych z tego powodu: strachu, niepokoju i zmartwieniach, które teraz jawią się przed większością mieszkańców. Nikt z was w ciągu całego życia nie widział zniszczenia na taką skalę. Mówię do was z Phoenix, gdzie dobrze wiecie, jak tutaj bywa gorąco; upały w Arizonie są legendarne. Wyobraźcie sobie, że upały w Australii sięgnęły 130°F [około 55°C] a w dodatku szalały pożary, tworzyły się wiry ognia trawiąc wszystko, co popadnie. Takiego ognia nie da się przeżyć. Wiry ognia poruszają się szybciej od pędzącego samochodu, ogień przeskakuje z miejsca na miejsce i błyskawicznie trawi całe połacie lasów.
Tak wyglądają zmiany klimatyczne. Jeśli się przyjrzeć pobitym rekordom temperatury i rozmiarowi pochłoniętego pożarem obszaru, według szacunków rządu Australii, tego rozmiaru pożary nie posiadają precedensu. Nie jest to ani początek, ani koniec jakiegoś cyklu, który daje się w Australii zauważyć. Nie można więc powiedzieć, że był to pożar stulecia. Nawiasem mówiąc, właśnie tak nazwano wir polarny, ale on się też powtórzy. Pożary w Australii także nie są wydarzeniem stulecia i wydaje mi się, że sami Australijczycy dobrze o tym wiedzą, choć wcale nie chcą o tym słyszeć.
Pożary się powtórzą w przyszłym roku! Pożary się powtórzą za dwa lata. I za trzy. Pożary buszu są w Australii dobrze znane, tam jest w ogóle zawsze bardzo gorąco, zanim więc na Ziemi zapanuje ochłodzenie, będą miały miejsce oscylacje między najzimniejszymi i najgorętszymi okresami i dopiero potem, na stałe, zapanuje ochłodzenie, czyli oczekiwana mini epoka lodowa. Nie jest to nic, czego należy się obawiać, wiecie, że to się zbliża i zanim nastąpi, miną jeszcze dekady. Jednakże, już teraz widać, że to wszystko nadchodzi.
Australijczycy, co macie zamiar teraz robić? Co w ogóle możecie wobec tego zrobić? Samego cyklu nie odwrócicie, nie możecie sprawić, żeby to się więcej nie powtórzyło. W najlepszym przypadku możecie poszukać sposobów, jak coś takiego przeżyć tak, aby co roku nie wpadać w niepokój. Musicie przyjąć do wiadomości, że tego rozmiaru pożary będą wracały i następnie przygotować się na nie najlepiej, jak to możliwe. Tutaj kryje się coś więcej. Mogę wam powiedzieć, co widać w polu dla Australii, ale Australijczycy wcale nie będą chcieli o tym słyszeć, bowiem w pewnej chwili będą musieli usiąść i się zastanowić na tym, kim są, jako naród?
Będziecie musieli zapytać się samych siebie, z czego słyniecie, a co się musi zmienić? Co należy zmienić pod względem rolnictwa? Co należy zmienić w stosunku do hodowli bydła? Jak zmienić słynne olbrzymie australijskie stacje hodowli owiec? Jak zmienić wszystko, z czego jak dotąd czerpiecie tożsamość narodową? Czym cechowaliście się przez ostatnich dwieście lat? Wszystko to w pewnej chwili będzie się musiało zmienić!
Będziecie musieli powiedzieć sobie: „Musimy zmienić to, kim jesteśmy i jak postępujemy,” a wszystko właśnie z powodu tegorocznych pożarów oraz tych, w przyszłości. Będziecie musieli przyjąć do wiadomości, że robienie wszystkiego po staremu, stanie się niemożliwe. Zmiany muszą zajść w kulturze, w sposobie podchodzenia do pewnych spraw, musicie zobaczyć, jak wasze postępowanie wpływa na Australię i na całą planetę. Musicie wziąć pod uwagę przeniesienie dużej ilości populacji w inne regiony, oraz zastanowić się nad zabezpieczeniem przed katastrofami, musicie się oddalić od buszu.
Zmiany, zakres których wam przedstawiłem, jeszcze bardzo długo nie nastąpią, bowiem Australijczycy są uparci. Ha ha! Oni dobrze wiedzą kim są i sami powiedzą, że wcale nie mają ochoty się zmieniać tylko z powodu pożaru. Przeanalizujmy więc, co da się zrobić w celu zapobieżenia zniszczeniom spowodowanym przez szalejący pożar. Co można zrobić od zaraz, zanim jako naród, będziecie zmuszeni spojrzeć na to wszystko z szerszej perspektywy? Przyjrzyjmy się pewnym strategiom, które mogą pomóc przeżyć pożary.
W tej chwili przemawiam do widowni, w której nie ma prawie żadnego Australijczyka, zatem nie wyobrażacie sobie całego obrazu życia w Australii. W Ameryce, po tragedii, z której wychodzicie tracąc wszystko, mówicie: „Dobrze, że miałem ubezpieczenie.” W Australii rzeczy mają się inaczej, brakuje tam odpowiedniej infrastruktury, czy funduszy, czy nawet środków pomocy zwykłemu ranczerowi. Nawet gdyby istniały jakieś polisy ubezpieczeniowe na wypadek ognia, to przecież wiadomo, że od tego roku przestano by je sprzedawać! Zapewniam was, że tak by było. Zatem ci, którym pożar strawił wszystko, pozostali z dowodem własności, spalonej na węgiel ziemi i zgliszczami budynków gospodarskich. Bydło padło, owce się rozproszyły i padły. Ludzie potracili gospodarstwa, które uprawiali od pięćdziesięciu lat, które jak dotąd stanowiły jedyne źródło utrzymania. Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji nie da się więcej nic już zrobić, ale uparci Australijczycy są zdania, że wszystko da się odbudować.
Zapamiętajcie to, bowiem powiadam wam, że ci ludzie powrócą na swą ziemię i będą się odbudowywać. Możecie na to powiedzieć, że to szaleństwo, ale oni się i tak odbudują, bowiem prócz ziemi, nic więcej nie mają i umieją tylko prowadzić gospodarstwo. Od początku zaczną odbudowywać pogłowie trzód i zajmować się tym, czym się zajmowali, bowiem tylko to znają i z tym się utożsamiają.
Kochani, być może wy byście postąpili inaczej, więc możecie się zapytać; „A co na to rząd?” Rząd tutaj w niczym nie pomoże. Można się zapytać, czego w takim wypadku można oczekiwać od rządu? Czego w takim wypadku od swego rządu oczekują Australijczycy? Odpowiedź: Niewiele! A niby co rząd może tutaj poradzić? Zatem, zasugeruję tutaj coś upartym Australijczykom, którzy i tak wrócą do buszu, czy raczej do jego pozostałości i będą odbudowywać domy i całe rancza; którzy ponownie wzniosą płoty i zaczną od nowa! Uprzedzam, że to co powiem, sprawi wywracanie oczami!
Gwarantuję wam jednak, że nawet jeśli tylko garstka z was zastosuje się do mych porad, jeśli włożycie wymagany od was w tej chwili ogromny wysiłek, to kolejne pożary będą wyglądały zupełnie inaczej. Busz to nic innego, jak las, w którym rosną drzewa. U was rosną tam najbardziej łatwopalne drzewa świata: eukaliptus i drzewa gumowe. Pierwsze więc, co pragnę powiedzieć ranczerom, to polecam, abyście zrobili coś bardzo trudnego i wymagającego wielkiego wysiłku, w czym wasz rząd wam nie pomoże. Pragnę, abyście wokół każdej stacji, każdego ranczo zaorali pierścień buszu grubości 1.6km, czyli jednej mili. Och! To wymaga niesamowitego wysiłku! W tym pierścieniu zaorujcie wszystko bardzo dokładnie, żeby pozostała sama ziemia i nic więcej. Nie pozostawiajcie ogniowi żadnej pożywki! Z lotu ptaka to będzie wyglądać jak kręgi w zbożu, w których nie będzie niczego co trawi ogień.
Jeśli tak postąpicie, stanie się cały szereg innych rzeczy, które pomogą w walce z pożarami. Najpierw jednak zwracamy się do ludzi, którzy znają ogień i mówią teraz: „To nic nie da.” Roztoczę przed wami teraz dalszą część scenariusza, jak można inaczej walczyć z ogniem. Zrobię to stopniowo i za chwilę zrozumiecie, dlaczego?
Walka z ogniem to coś więcej, jak tylko oczyszczenie wszystkiego, co może stanowić jego pożywkę. Ogień musi mieć opał. Kiedy więc dojdzie do krańca zaoranego kręgu, nie znajdzie żadnego, jednakże, ściana ognia, ognisty wir, zachowują się inaczej, bowiem choć mogą się zatrzymać na granicy zaoranej ziemi, to będą do środka pierścienia słać różnego rodzaju niedopały i rozpalony żar. A jak z tym się uporać? Tutaj właśnie wkraczają strażacy, którzy wtedy będą musieli inaczej podchodzić do gaszenia pożaru, niż teraz i skupić się przede wszystkim na wygaszaniu niedopałków i żaru. Strażacy więc wcale nie muszą walczyć z pożarem, bowiem bez dostarczania opału, on się i tak skończy, nawet jeśli obejmie ogromny obszar! Pożar zatrzyma się na milę przed gospodarstwem, choć będzie wam wysyłać posłów w postaci płonących konarów, niedopałków i żaru, które same w sobie są niebezpieczne i mogą stanowić zagrożenie, zatem trzeba je jak najszybciej ugaścić. Strażacy wtedy będą dogaszali je tam, gdzie żyją ludzie, a nie walczyli z ogniem na całej szerokości jego frontu.
Poza tym, pragnę wam opowiedzieć o czymś co na razie nie zostało wynalezione! Czyż nie lubicie, jak Kryon opowiada wam o rzeczach, które na razie nie istnieją? Chodzi mi o siatki przeciwpożarowe, z odpornego na topienie się pod wpływem gorąca, niepalnego materiału, które każdy będzie miał w posiadaniu gdzieś pod ręką i kiedy trzeba, będziecie je zarzucać na domy i wszystkie budynki. Takie siatki pomogą w walce z żarem i różnego rodzaju niedopałkami.
- „Och, Kryonie, wszystko to takie prymitywne! Przecież to nie zadziała!” – Okey, porozmawiamy na ten temat za kilka lat! To zadziała, bowiem wszystkie płonące konary i inne niedopałki jak i sam żar, będzie spadać na siatki, a nie na wasze domy i zagrody. Przecież wszystkie zabudowania można w ten sposób ochronić. Ale to nie wszystko. Dedykuję to wszystkim, którzy nie wierzą w możliwość zmiany paradygmatu życia w buszu. Jak wam się wydaje, co się stanie, jeśli faktycznie zaoracie całe połacie wokół zagród i domów? Australijczycy, nawet nie liczcie tutaj na pomoc rządową! Zresztą, wy to zrobicie sami i to własnymi rękoma, jeśli zajdzie taka potrzeba, bowiem wy z tego słyniecie, że nigdy się nie poddajecie, pracujecie ciężko i nie przerywacie, aż nie skończycie.
Po zaoraniu i zarzuceniu siatek na budynki, co jeszcze się wtedy stanie? Zaraz wam powiem. Dzikie zwierzęta wcale nie są głupie. Kiedy więc wybuchną pożary, a przecież wiadomo, że wybuchną, to dzikie zwierzęta skorzystają z pierścieni zaoranego ugoru i zaczną doń ściągać. Zaorane kręgi więc nie tylko pomogą wam samym, ale także staną się schroniskiem dla dzikich zwierząt! Można w nich nawet zbudować ziemianki i wykopać rowy, oraz ścieżki, żeby tam trafiły i wtedy tylko je poić wodą.
-„No nieeee, teraz to już zupełnie zwariowałeś Kryonie! Przecież tam nie ma żadnej wody! Na tym między innymi polega problem z pożarami! Skąd tę wodę brać?” Przygotujcie się na przewracanie oczami! Co wy na to, jeśli wam powiem, że w całej Australii, pod ziemią, istnieje ogromna, niewyczerpalna ilość wody? Gdzieniegdzie to widać w postaci studni artezyjskich. Tam niczego nie trzeba nawet wiercić, wystarczy zniwelować ciśnienie. Nie korzystacie w pełni z tego zjawiska, choć jest wam znane. Rolnicy dobrze o tym wiedzą i tu i tam używają pewnych źródeł, a kiedy nie mogą ich znaleźć, to wołają różdżkarzy. W Australii woda jest wszędzie! Pod stopami macie cały ocean wody, właśnie w najgorętszych i najbardziej podatnych na pożary regionach! Woda ta nie jest od razu zdatna do picia, często, nie wiedzieć dlaczego, bywa gorąca, zatem będziecie ją musieli nauczyć się uzdatniać, zanim dacie ją zwierzętom do picia.
Strażacy, co wy na to, jeśli wam powiem, że waszym zadaniem będzie ochrona tylko tego, co wewnątrz kręgu, oraz gaszenie spadającego żaru i niedopałków, a przy tym będziecie mieli pod dostatkiem wody!? Zacznijcie zatem poszukiwania wody nie na obrębach zaoranych kręgów, ale w ich wnętrzu! Wywierćcie tyle studni, ile potrzeba, żeby tylko podłączyć do gaśnic i gasić pożary. Wtedy nie będziecie musieli wody wozić ze sobą. Będziecie więc mogli cały swój czas poświęcić na gaszenie pożaru, nie martwiąc się o konieczną do tego wodę; a w międzyczasie zdołacie także ocalić dzikie zwierzęta! Dzięki ognioodpornym siatkom, wasze domy i zagrody będą bezpieczne, bezpieczne pozostaną całe rancza, nawet jeśli zewsząd będą was otaczać ściany ognia!
Czy to, co mówię jest nie do wiary? Tak. Wasz rząd będzie na to wywracał oczami, będą na to wywracać oczami sami strażacy, nawet sami ranczerzy! Wszyscy powywracają oczami, dopóki nie przeanalizują wszystkiego, co tutaj zostało powiedziane. Jak wam się wydaje, czy to zadziała? Co to takiego siatka przeciwpożarowa? Czy istnieje coś, co można zarzucić na budynki, co złapie cały spadający na nie żar? Coś, co się nie topi i nie pali? TAK! Czy jest to ciężkie? NIE! Tego rodzaju wynalazki stanowią część geniuszu wynalazczości i zaradności, którym cechują się Australijczycy!
Zatem, zanim zdecydujecie się na zupełną zmianę sposobu życia, zanim przestaniecie zakładać wielkie rancza, oto właśnie przedstawiłem wam pewne rozwiązanie dostępne wszystkim, którzy po pożarze pragną powrócić na spalone tereny i zacząć wszystko od nowa. Wymaga to od was wielkiego wysiłku i bardzo dużo pracy. Musicie poszukać wiele informacji, przeprowadzić szereg badań. Wiem, że na temat istniejącej pod całą Australią ogromnej warstwy wodonośnej z niewyczerpalną ilością wody, będziecie wywracać oczami.
– „Kryonie, dlaczego oni wcześniej tej wody nie wykorzystywali?” - Nie było takiej potrzeby! Zanim ją można używać, potrzeba ją uzdatniać do picia, trzeba mieć odpowiednie pompy, a przecież to wszystko wymaga prądu! Och, tylko czekałem, jak się o to zapytacie! Ha ha ha! Zagadnienie to zostało omówione w części pierwszej niniejszego przekazu! Ale nawet zanim silniki magnetyczne zaczną produkować potrzebny prąd, wciąż można używać starych, wystarczy je tylko odpowiednio przykryć, a paliwo zakopać. To wszystko wymaga sprytu i zapobiegliwości. Następnym więc razem walczcie z pożarami inaczej, niż to się wam wydaje możliwe. Niech pożar się pali! Wy go gaście tylko tam, gdzie ludzie i zwierzęta! O czym mowa,to pierwsza faza walki z żywiołem ognia, a jak wspominałem, będzie jeszcze i druga i trzecia. To oczywiste, że pożary będą powracać.
Niektórzy odpowiedzą mi: „Przecież następnym razem będzie mniej do spalenia. Tam już niewiele pozostało!” Natura się odradza szybko, nawet bez opadów deszczu. Pożywka dla pożaru będzie zawsze, zawsze! Lasy eukaliptusa odradzają się nawet z doszczętnej pożogi! Busz więc zawsze będzie płonąć i stwarzać ogromne pożary. Teraz ugaszenie wszystkich ognisk zapalnych, zabiera wam całe miesiące. Wasz rząd zainteresuje się kwestią, co w takich przypadkach da się zrobić, ale dojdzie do przekonania, że niewiele. Dlatego właśnie przekazałem instrukcje poszczególnym farmerom, którzy z typowo australijskim uporem będą chcieli znów odbudowywać wszystko od nowa, choć wiedzą, że pożary i tak wrócą! Przekazane przeze mnie wskazówki pomogą przeżyć wam i dzikim zwierzętom, które szybko wyczują, że możecie im pomóc i będą do was ściągały, a wy je ocalicie. Ocalcie wszystko, co tylko da się ocalić! Ocalcie wszystkich, którzy przyjdą u was szukać schronienia!
Kochani, o czym tu mówimy, to zaledwie jeden krok, środek zaradczy, dopóki Australijczycy nie znajdą dla siebie nowej tożsamości, zanim nie zmienią sposobu życia, dopóki nie zadadzą pytania, że być może pora skończyć z wielkimi ranczami? Zadanie takich pytań, przyjdzie z czasem. W międzyczasie, przekazuję porady, żeby ratować życie jak największej ilości ludzi i zwierząt, żeby uparci mogli odnieść zwycięstwo, jeśli są doprawdy wystarczająco uparci! Ha ha ha! Módlcie się za nich i myślami się z nimi łączcie, nie ze względu na niebezpieczeństwo, ale z powodu odczuwanego przez nich niepokoju... Zupełnie niedawno pożoga ognia dotknęła cały kontynent, w niektórych miejscach aż po same plaże! W pewnych miejscach trzeba było ludzi ewakuować statkami, czego jak dotąd nigdy nie było. Z wizualizujcie ich, jak zaczynają rozumieć, jak osiągają więcej spokoju wobec tego, co ich jeszcze czeka. Zobaczcie ich w pełni przygotowanych i gotowych. Mówię to wszystko z miłością, nie pragnąc przy tym urazić nikogo, kto teraz wywraca oczami mówiąc: „Kryonie, jak dotąd wydawało mi się, że to co mówisz było rozsądne.” Tylko zaczekajcie! Przekonacie się, że mam rację. Przekazuję to wszystko z miłością do całej ludzkości, gdyż wielu z was przechodzi i będzie przechodzić ogromne wyzwania, nie tylko ze względu na zmieniający się cykl klimatyczny, ale także ze względu na zmieniający się rodzaj świadomości, która zaczyna wchodzić na nieznane dotąd wyżyny, wymagające od was zmiany tożsamości, nie rozumiejąc, że przed wami nowe paradygmaty życia, które po jakimś czasie staną się nową codziennością. Właśnie po to teraz żyjecie na Ziemi. Jam Jest Kryon, który miłuje całą ludzkość.
I tak jest.
Kryon
Tłumaczyła: Julita Gonera
Krorekta: Jadwiga Fedynkiewicz
Zdj. Internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz