Skąd się wzięły datowania warstw geologicznych? Powstały one w XIX w.,
na bazie obserwowanego tempa odkładania się osadów na dnie jezior i
innych zbiorników wody stałej. Określa się to jako uniformistyczna
metoda odkładania warstw, w odróżnieniu od metody katastroficznej, która
dominowała w myśleniu geologicznym przed Darwinem. Darwina
zainspirowała książka Karola Lyella pt. „Podstawy geologii” (Principles
of Geology, 1830), która pierwsza zaproponowała uniformizm w geologii.
Te milimetry rocznego depozytu przełożone na grubość warstw osadowych
różnych formacji geologicznych dały owe milionowe datowania. Dziś uczy
się studentów geologii, jak datować warstwy przy pomocy skamienielin, i
jak datować skamienieliny przy pomocy warstw. Typowe rozumowanie
zwrotne.
Zdjęcia przedstawiają pokłady potopu Biblijnego przykrywające drzewa które stoją pionowo ! skamieniałe drzewa wraz ze skamieniałym błotem potopowym !
Jeżeli ktoś sądzi, że te XIX-wieczne dane zostały potwierdzone przez datowania izotopowe skał, to jest w błędzie. Izotopowo nie datuje się skał osadowych. Można to robić jedynie dla skał pochodzenia wulkanicznego, zakładając jakieś proporcje izotopów w stanie płynnym i mierząc ich zmianę w czasie od chwili krystalizacji. Są z tymi datowaniami ogromne kłopoty, bo często różne kryształy z tej samej zastygłej magmy mają bardzo różny wiek izotopowy, ale to nie ma znaczenia w odniesieniu do omawianego tematu, bo nie dotyczy skał osadowych. Przemieszczenie osadów nie zmienia wieku składających się nań cząsteczek. Nie ma jak datować izotopowo kamyczków składających się na warstwy powstałe świeżo przy górze św. Heleny. Wiek od ich krystalizacji nic nam nie powie o czasie poukładania się tych warstw.
(kliknij by powiększyć)
Są też
inne problemy z tezą o uniformistycznym odkładaniu się warstw. Dzisiaj
na dnie jezior nie są zasypywane zdechłe zwierzęta. Są one zjadane przez
padlinożerców i rozkładane. Nie powstają więc szczątki kopalne dla
przyszłych paleontologów. Ludzie zakopują swoich zmarłych, stąd można
odnaleźć 11
Neandertalczyków. Zwierzęta trafiają do zapisu
kopalnego jedynie w wyniku katastrof, gdy są przysypane, ot chociażby
jak w przypadku góry św. Heleny.
Innym problemem są tzw.
skamienieliny wielostrefowe (polystrate fossils). Znajduje się
skamieniałe drzewa stojące pionowo objęte kilkoma warstwami
geologicznymi. Czy czekały kilka milionów lat na dalsze zasypanie? W
sposób oczywisty były zasypane w ramach jakiejś pojedynczej katastrofy.
W obliczu tych nowych odkryć z zakresu sedymentologii cała stratygrafia wymaga totalnego przemyślenia. Niełatwo będzie geologom pogodzić się z tak radykalną rewolucją myślową, ale ona ich czeka. Nie unikną jej. Kilka słów trzeba powiedzieć o ucieczce w miliony lat. Brak dowodów na proces ewolucji doprowadził do użycia sztuczki polegającej na odwołaniu się do milionów lat. Skoro nie można doświadczyć ewolucji dziś, twierdzi się, że zmiany ewolucyjne są tak powolne, że można je obserwować tylko na przestrzeni milionów lat. Oznacza to, że w perspektywie ludzkiej nigdy nie będziemy mogli zaobserwować in actu istnienia takiej ewolucyjnej zmiany. Zatem każe nam się wierzyć, że w przyrodzie zachodzą zmiany, których nie da się zaobserwować. Dlatego oceniając taką postawę należałoby uznać ją za daleką od naukowej, z zbliżoną do wiary.
Obserwuje się wprawdzie istnienie skamielin, które ułożone w przygotowany szereg mają dowodzić wzrostowi złożoności organizmów. Brakuje nam jednak „motywu zbrodni”, sprawdzonego mechanizmu działania, chociaż dysponujemy śladami. Gdybyśmy znaleźli skamielinę gniazda dinozaura opiekującego się swoim potomkiem ptakiem lub ssakiem mielibyśmy pewność, że proces ewolucji miał miejsce. Ale skoro postulowane zmiany zachodziły miliony lat temu i trwały miliony lat, taka możliwość nie istnieje. Ewolucjoniści twierdzą, że nigdy się nie zdarzyło, aby gad urodził ptaka lub ssaka, lecz, że zmiany z gada na ssaka postępowały powoli, przez miliony lat, zgodnie z mechanizmem, którego nie da się zaobserwować. I tak odsyłani do domniemanych milionów lat nie możemy dowieść zmian ewolucyjnych i naukę przemieniamy w wiarę. Miliony lat są wybiegiem logicznym, również dlatego, że jeżeli proces ewolucji musi trwać miliony lat, to dziś powinien zakończyć się proces rozwoju jakiegoś gatunku, który rozpoczął swój proces ewolucyjny miliony lat temu. A zatem powinniśmy obserwować pojawianie się nowych gatunków, których proces ewolucji już dobiega końca po tylu latach oczekiwania. Takich gatunków jednak nie ma. W tym miejscu trzeba jasno stwierdzić, że teoria ewolucji jest pułapką logiczną, gdyż nie jest możliwe dowieść zmian, które z założenia są niemożliwe do zaobserwowania przez biologów.
Dalej i więcej:
http://popotopie.blogspot.co.uk/2013/05/kolumna-geologiczna-faszerstwo.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz