niedziela, 11 listopada 2018

O Bogowie!

O bogowie!

Jesteś zapewne osobą dorosłą. Ludzie dorośli, od pewnego wieku powinni zacząć się starzeć. Tymczasem ze zdumieniem patrzysz w lustro i nie możesz uwierzyć. Nie tylko Twoje wewnętrzne samopoczucie ale nawet Twoje lustro zgodnie mówią Ci coś zupełnie przeciwnego:
- Młodniejesz...
Jak to możliwe???
Nie tylko możliwe, ale zwyczajne, zrozumiałe i dobre. Zawsze tak było. Od niepamiętnych czasów potrafiliśmy utrzymywać naszą widzialną postać w doskonałym stanie tak długo, jak tego potrzebowaliśmy. Nadal to potrafimy. Nie jak ludzie. Jak bogowie!
Jeżeli czytasz ten tekst, a zapewniamy Cię że nie ma w tym przypadku, to znaczy że przyszedł właściwy moment, aby lepiej zrozumieć kim naprawdę jesteś.

ZAGADKA ZŁOTEGO PYŁU

Czy pamiętacie baśń o Piotrusiu Panie? Jeśli nie, to zapytajcie swoich dzieci. Maleńkie wróżki, które się w tej baśni pojawiają mają w zanadrzu złoty pył. Ma on magiczną właściwość czynienia wszystkiego, na co jego cząstki padną, magicznym i lekkim. Na tyle lekkim, że można latać.
Baśń baśnią, a przygoda ze złotym pyłem nie jednemu przydarza się naprawdę. Do mnie przyszła po raz pierwszy na początku 2016 roku, podczas jednej z naszych wspólnych (Dziewanna i Michał) duchowych podróży. Tak się składa, że fizycznie byliśmy wówczas w Wielkiej Brytanii. Być może zadziałała magia miejsca, bo przecież autor Piotrusia Pana był Brytyjczykiem. Tak czy inaczej wydarzyło się coś niezwykłego. Podczas duchowej podróży odczuwanie swego świetlistego ciała oraz poruszanie nim jest rzeczą całkiem oczywistą, tym razem jednak zdarzyło się coś więcej i było to coś bardzo przyjemnego. Ze zdziwieniem zauważyłem, że mam w sobie złoty pył. Cały od niego aż świecę. Ponieważ było go mnóstwo, zacząłem nim obficie obsypywać siebie, moich bliskich, całą okolicę oraz miejsca, które tego potrzebowały. Nie latałem wprawdzie jak wróżki z Piotrusia Pana, ale było to doznanie nadzwyczaj przyjemne, wręcz unoszące, nie dziwię się więc, że baśniowe wróżki dosłownie unosiły się w powietrzu.
Co ciekawe, wydarzenia, które zachodzą po niewidzialnej stronie rzeczywistości, mają praktyczne przełożenie na jej widzialną część. Następnego dnia mieliśmy do załatwienia bardzo trudne sprawy. Ponieważ jednak miejsca, gdzie mieliśmy się do ich rozwiązania zgłosić, zostały obficie posypane złotym pyłem, wszystko potoczyło się jak z płatka, a osoby z którymi byliśmy umówieni witały nas z szerokim, przyjaznym uśmiechem.

DUCHOWE PODRÓŻE

Dla wyjaśnienia - duchowa podróż to swobodne przemieszczanie się świadomością. Można przemieszczać się w świecie fizycznym, ale również pomiędzy wymiarami. Pierwsza taka podróż przytrafiła mi się w młodym wieku (ponad 30 lat temu). Siedziałem w medytacji. Byłem świadomy tego, co dzieje się w wokół mnie, choć jednocześnie mój Duch, czyli większa cześć mojej uwagi powędrowała w bardzo odległe miejsce, w którym całym sercem pragnąłem się znaleźć. Nie jest to wędrówka astralna, wszystko odbywa się na jawie. Czynnikiem wyzwalającym duchową podróż może być praktyka duchowa (na przykład głęboka medytacja), wielu osobom zdarza się to w czasie półsnu (jeszcze nie sen, ale już stan głębokiego spokoju). Zazwyczaj czuje się wtedy wyraźnie świetliste ciało, za pomocą którego można się przemieszczać a nawet dotykać i przekazywać moc. Jesteśmy spokojni, pełni światła i mądrości. Duchowa podróż przychodzi najłatwiej wtedy, kiedy poruszone zostanie serce, tak więc zdarza się ona często całkiem spontanicznie ludziom zakochanym. Serce jest bramą, poprzez którą Duch przenosi się pomiędzy wymiarami.

ZŁOTA KREW

Wróćmy do złotego pyłu. W kolejnych podróżach spotkałem się z podobnym, bardzo ciekawym zjawiskiem. Po wejściu w stan pogłębionej świadomości, wiele razy czułem, że w moich żyłach zamiast zwykłej, czerwonej krwi płynie ciecz wypełniona ogromną ilością iskrzących się złotych drobinek. Gdy przytrafiło mi się to pierwszy raz, poczułem ulgę i przypływ sił. Pomyślałem:
- „Och! Nareszcie! Wraca we mnie życie!”
Ponieważ zdarzało mi się to coraz częściej, zacząłem się zastanawiać co to jest. Rozpytywałem też różnych mądrych ludzi żeby zrozumieć naturę owych złotych cząstek. Odpowiedź o dziwo przyszła od naszej nastoletniej córki, która rozwiązanie znalazła w greckiej i egipskiej mitologii.
- „To nie wiesz, że starożytni bogowie mieli złotą krew? Nazywała się Ichor. Dzięki niej byli nieśmiertelni...”
Sprawdziłem. Istotnie, ichor (vἰχώρ / ikhốr ), to eteryczny złoty płyn, który według Platona i Arystotelesa pełnił rolę krwi u bogów i u nieśmiertelnych. Termin ten odnosi się prawdopodobnie do limfy lub do surowicy krwi. Tak czy inaczej, ta boska substancja miała kolor złoty i najwyraźniej była silnie nasycona złotą mocą.
Kontakt ze złotymi cząsteczkami stawał się coraz częstszy i coraz mocniejszy. Zdarzyło się nawet tak, że przez 2 godziny odzyskałem kontakt z moim nieśmiertelnym ciałem. Czułem je w pełni, mogłem go dotykać, mogłem się poruszać i dotykać nim innych, widziałem jak wyglądam. Wysoki, szczupłej budowy, pociągłe, subtelne rysy. I najciekawsze – skóra o odcieniu złota. Jakby była nasycona złotymi cząsteczkami!
Widziałem też innych bogów. Oni również roztaczali wokół siebie złotą aurę.
Spotkałem wielu bogów przebywających w ludzkich postaciach na Ziemi. Ich prawdziwa tożsamość jest zazwyczaj bardzo starannie ukryta, nawet przed ich własną ziemską tożsamością. Jednak złotego światła nie da się na długo ukryć.
Szukając odpowiedzi w sprawie złotych cząsteczek znalazłem coś takiego:



Oczywiście było to związane z kolejnym ciekawym doświadczeniem. W jednej z medytacji zgłosiła się do mnie „duchowa ekipa techniczna” (wiem, że to brzmi dziwnie). Poprosili, żebym się zgodził na wymianę dysku, bo ten, którego używałem był zużyty i uszkodzony. W trakcie zabiegu okazało się, że chodzi o dysk złotej energii, który po wymianie pięknie rozbłysł w mym słonecznym splocie. Całą operację mogłem spokojnie oglądać. Przyglądałem się dyskowi, mogłem zobaczyć nawet najdrobniejsze cząsteczki mocy. Faktycznie, nowy dysk był piękny, wirujący i… intensywnie złoty. Tak bardzo złoty, że po jego rozkręceniu napełniał złotymi cząsteczkami spory fragment przestrzeni.
Nie twierdzę, że już w pełni opanowałem jego używanie, ale… zaczyna się robić ciekawie. Jeżeli dodać do tego wyniki wielu innych duchowych podróży, robi się nawet bardzo ciekawie.

NIECH SIĘ DZIEJE!

Wszyscy na to czekają. My nazywamy to PRZEMIANĄ, inni WYDARZENIEM. Tylko nikt nie wie kiedy… Chodzi oczywiście o wielką cywilizacyjną zmianę. Zmianę na dobre.



Z naszych częstych duchowych lotów poza granice ziemskiej sfery wynika jasno, że wokół Ziemi gromadzi się OGROMNE zagęszczenie duchowej mocy. Nigdy dotąd nie było tego aż tak dużo. Olbrzymie wielowymiarowe portale są w pełni gotowe do tego, aby przepłynęła przez nie boska moc. Na wielu poziomach są uruchamiane siły, o których większość ludzi nie miała dotąd pojęcia. Nie mamy zezwolenia na to, by publicznie opowiadać o wszystkim, czego pozwolono nam zobaczyć i dotknąć, ale jedno w w tym wszystkim staje się jasne i oczywiste:
To nie są ćwiczenia!
Widziałem również przygotowania czynione przez stronę przeciwną. Przeleciałem przez arsenały pełne najbardziej wymyślnych broni. Wszystko po to, aby uniemożliwić powrót bogom.
A my... już tu jesteśmy!

KIEDY?
Wszystko jest gotowe!
A może kochani to WY na to pytanie odpowiecie? Zawsze wierzyliśmy, że wszyscy razem mamy na to decydujący wpływ.
Podaj Przemianie promień z Twego serca.
Twoje przyzwolenie, Twoja wola, przechyla szalę.
Bądźmy uważni i gotowi.
Niech się dzieje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz