Okazja wystąpiła 11 lipca 2017 roku, kiedy cztery sondy kosmiczne NASA były w stanie monitorować jeden z takich wybuchów magnetycznych. Proces, który je produkuje to tak zwana rekoneksja magnetyczna. To właśnie w wyniku jej działania pole magnetyczne oddziałują z plazmą, uwalniając energię w krótkiej eksplozji.
Cząsteczki wysoce zjonizowanego gazu,
zwanego plazmą, na skutek rekoneksji, mogą podlegać konwersji
prowadzącej do eksplozji. Trwają one zwykle bardzo krótko, dosłownie
przez ułamek sekundy.
Satelity MMS (Magnetospheric Multiscale
Mission) rozpoczęły pracę w 2015 roku. Ich celem było właśnie zebranie
danych na temat rekoneksji magnetycznej zachodzącej w ziemskiej
magnetosferze. Ostatnio zaprezentowane wyniki badań wykazały, że podczas
misji satelity znalazły jedno z takich miejsc, które charakteryzowało
się znaczącymi turbulencjami pola magnetycznego Ziemi.
Proces przywracania połączenia linii
pola magnetycznego jest kluczowy dla zrozumienia zasad fizycznych
procesu rekoneksji magnetycznych zwłaszcza ze względu na fakt
oddziaływania na niego strumieni naładowanych cząstek emitowanych przez
Słońce.
Sondy MMS już wcześniej obserwowały
wydarzenia ponowne połączenie asymetryczne, które występują na
nasłonecznionej stronie Ziemi, gdzie wiatr słoneczny oddziałuje z polem
magnetycznym Ziemi. Fala uderzeniowa po koronalnym wyrzucie masy lub
skierowanym w Ziemię rozbłysku okazuje się być głównym sprawcą
rekoneksji. Pole magnetyczne przemieszcza się wtedy wraz z plazmą
powstającą na skutek oddziaływania wiatru słonecznego na skraju
jonosfery.
Eksperci są podekscytowani, bo wcześniej, w październiku 2015 roku udało się potwierdzić re-koneksję asymetryczną, a 11 lipca 2017 roku,
konstelacja czterech satelitów MMS przeleciała przez symetryczną re koneksję magnetyczną w pobliżu Ziemi. Urządzenia na nich się
znajdujące zebrały kluczowe dane w ciągu zaledwie kilku sekund. W
rezultacie, po raz pierwszy, naukowcy mogli śledzić drogę pola
magnetycznego i jej zmiany w czasie zjawiska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz