December 19, 2023
It’s like so many other things in life
to which you must say no or yes…
Sometimes the best thing to do is trust…
And sometimes you sense how faithfully your life
is delivered, even though you can’t read the address.
~Thomas R. Smith, Trust
Muszę się zastanowić, jakie lekcje życia płyną z tego dla kota, który staje się tak chory, że wymaga hospitalizacji? A może są to lekcje dla jego ludzkiej rodziny, wymagające rozeznania i intuicji przy rozważaniu opcji leczenia lub pozwolenia zwierzęciu umrzeć?
Ten stan, cukrzycowa kwasica ketonowa, wydawał się pojawić znikąd i wylądować na naszym kocie ponad tydzień temu, wpędzając nas w wir wizyt weterynaryjnych, testów i gorączkowej walki o znalezienie wielodniowej intensywnej opieki w jednym z dwóch lokalnych szpitali weterynaryjnych.
Żaden z nich nie miał dostępnego łóżka na noc, z powodu niedoborów personelu, kiedy sprawdzałem w sobotę rano. Do sobotniego popołudnia zwolniło się łóżko, a niedługo potem kot został podłączony do kroplówek i poddany badaniom rentgenowskim i ultrasonograficznym.
Kiedy we wtorek rozmawiałem z osobą zajmującą się komunikacją ze zwierzętami, przekazała ona, że niezależnie od tego, jaka była choroba - niezdiagnozowana w tamtym czasie - kot nie miał nic przeciwko opuszczeniu ziemskiego planu i mógł wybrać ten pojazd, aby przenieść go przez tęczowy most.
Chociaż może być gotowy na tę podróż, nie byłem tego taki pewien. DKA można leczyć, podobnie jak cukrzycę. Nie mogłam z czystym sumieniem odrzucić leczenia w jego imieniu, gdy kosmiczny plan naszego wspólnego Boga mógł zakładać, że on zostanie, a my będziemy razem podróżować przez tę chorobę i jej powrót do zdrowia.
*****
Wciąż miałem ambiwalentne odczucia, gdy nasz weterynarz o dosadnym wyrazie twarzy poradził późnym piątkowym popołudniem: "Nie mogę zalecić zabrania tego kota do domu na weekend. Powinnaś natychmiast zabrać go do szpitala dla zwierząt", więc nie skierowałam samochodu do szpitala dla zwierząt. Przeszkadzała mi logistyka - starsza matka w samochodzie, możliwe wielogodzinne oczekiwanie w szpitalu dla zwierząt - zrobiłem to, co podpowiadała mi intuicja, wróciłem do domu i zabrałem go w sobotę.
Nie wiem, jakie lekcje płyną z tej sytuacji. Być może lekcja wdzięczności za życzliwość i szybką opiekę personelu weterynaryjnego oraz za niesłabnące i szczere wsparcie kilku przyjaciół w ciągu ostatnich dziesięciu dni.
Lekcja roztropności, spoglądania z dystansem na dietę na receptę zawierającą węglowodany, którą przysłali nam do domu, by "wspierać kota w dążeniu do dobrego samopoczucia".
Lekcja doskonalenia umiejętności badawczych jeszcze bardziej, aby umocnić mój nacisk na dietę surową z dużą zawartością białka, którą oba koty jedzą od kilku lat.
Lekcja słuchania podpowiedzi intuicji, nawet jeśli wydają się niezwykłe. Zadzwoniłam do mojej nauczycielki Reiki, która wysłała prośbę o uzdrowienie 911 do swojego kręgu uzdrawiania Reiki z korzyścią dla naszego kota i całej naszej rodziny. Prośba obejmowała prośbę o jasność, abym mogła odbierać i poprawnie interpretować znaki od kota dotyczące tego, czego chce, a czego nie chce w przyszłości.
Jestem pewna, że rozpoznam niektóre z tych znaków. Czy łatwo akceptuje zastrzyk z insuliny? Czy je jedzenie zgodnie z harmonogramem? Czy ogólnie wydaje się, że chce być tutaj, na tej planecie, w naszym domu?
*****
Wczoraj wieczorem podałem mu pierwszy zastrzyk insuliny, który przyjął potulnie i tylko z najmniejszym drgnięciem, aby pokazać, że mogłem nie być tak delikatny, jak powinienem. Podziękowałem mu i pochwaliłem jego spokojną postawę, głaszcząc jego miękkie futro i podziwiając elegancki kształt jego czaszki. Kilka sekund później usłyszałem wyraźny pomruk jego cichego, ale głębokiego mruczenia i zauważyłem, jak jego łapy delikatnie ugniatają ręcznik, na którym leżał.
Coś w moim sercu, które było zaciśnięte przez wiele dni, rozluźniło się. Poczułam więź, której brakowało mi z tym kotem. Przestałam podświadomie postrzegać go jako problem, mój obowiązek, którym muszę się zająć, i zobaczyłam w nim po prostu siebie.
Kolejka górska tej sytuacji nie zatrzymała się. Przypominam sobie jednak, by hamować szaleństwo, gdy tylko mogę, i po prostu usiąść i być. Cieszyć się obecnością Boga i siebie oraz światłem całej istoty, w tym w małym, skompromitowanym ciele tej łagodnej istoty o wielkim sercu, która w cudowny sposób zamieszkała z nami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz