środa, 31 sierpnia 2016

10 sposobów na kontakt z Duszą




Obecnie coraz więcej osób czuje, że czegoś im brakuje, że błądzą jak dziecko we mgle. Czują się bez siły do życia, bez tego „czegoś”, co nadaje życiu sens i sprawia, że rano chce się wstać z łóżka i żyć pełną piersią. Co wtedy?
Psycholog powie, że nie mamy kontaktu z samym sobą, psychiatra – że cierpimy na aleksytymię (zwaną też emocjonalnym analfabetyzmem). Wiedźma, że nie jesteśmy dogadani z własną Duszą, mamy nieprzepracowane ego albo swój cień. Jakiejkolwiek terminologii nie użyć, zawsze chodzi o to samo. Nieświadomość swoich poczynań, reakcji i działań. Bardzo często takie osoby nie wiedzą, co nimi kieruje w życiu, określając to jako jakąś nadnaturalną siłę, która kusi do złego albo ciągle stawia przeszkody na drodze. Otóż nie, nic nie dzieje się samo i bez przyczyny, zaś przypadki nie istnieją. Cytując blog kefira2010:
„Dusza jest jak małe, głupiutkie dziecko, które pełne chęci doświadczania życia wkłada metalowy przedmiot do gniazdka z prądem. Otóż Dusza chce doświadczać, także złych i brutalnych rzeczy”
źródło: www.mindbodyspiritualawareness.com
Myślę, że bardzo wiele osób podpisałoby się pod tymi słowami. Bardzo często to, co dla nas wydaje się ciężkie, męczące, wykańczające emocjonalnie i zwyczajnie „nie do przejścia”, dla Duszy jest jak wielki migoczący brokatem super prezent, ponieważ może dużo doświadczyć, a jeszcze więcej się nauczyć. Dzięki temu, rozwija się szybciej i wskakuje na kolejne poziomy duchowe.
Dla ludzi którzy w większości nie rozumieją, dlaczego coś się dzieje tak a nie inaczej, nie brzmi to przekonująco. Mało tego, często ogłaszamy bunt i przysłowiowego „focha”. I nie ma tu znaczenia, kto co wie i widzi, dopóki sam tego nie doświadczy. Dotyczy to również starych Dusz, które choć doświadczone i rozumiejące przyczyny i skutki różnych działań – kiedy mają zrobić coś, co im kompletnie nie pasuje, również początkowo mają w sobie wewnętrzny sprzeciw. Nie zmienia to faktu, że i tak to zrobią, ponieważ wiedzą, że tak trzeba i że Dusza ma rację, choć nie zawsze rozumieją, czym w danym momencie się kieruje.
Jednak dla ludzi, którzy nie mają kontaktu ze swoją Duszą, życie może być ciągłym pasmem katastrof, niezrozumiałych zdarzeń i masy innych rzeczy. Jakby tego było mało, nasze rozumienie dobra i szczęścia jest zupełnie inne niż dla Duszy. Idealnym przykładem może być tu np. wypadek samochodowy. Dla człowieka jest to oczywiste nieszczęście, szczególnie jeśli w wyniku tego zdarzenia ma problemy zdrowotne albo finansowe, już nie mówiąc o sytuacji, kiedy ktoś ginie. Z punktu widzenia Duszy jest to sytuacja rozwojowa, która ma zwrócić uwagę na jakiś problem, nauczyć pewnej umiejętności lub po prostu wpisała ją sobie w plan na to życie. Chciałoby się powiedzieć, że im więcej, mocniej, intensywniej i boleśniej, tym dla Duszy ciekawiej. Niezbyt zachęcające, prawda? Nawet, jeśli z czasem zrozumiemy, że w gruncie żeby coś „wyszło nam na dobre”.
A jednak mimo tylu przeciwności, warto się z nią dogadać, chociażby po to, żeby lekcje przechodzić szybciej i choć trochę mniej boleśnie. Żeby nie zwalać już niczego na przypadek czy „złośliwy los”. Wziąć swoje życie w swoje ręce – wtedy nic nie będzie działo się przez przypadek a „po coś”. Mija strach i lęk o przyszłość, ponieważ to my decydujemy. Nie jesteśmy już dłużej biernym widzem, który bezwiednie ogląda to co się dzieje, ale bierzemy w tym czynny udział i przede wszystkim –kreujemy własne życie.
źródło: www.beforeitsnews.com
Korzyści z pracy z Duszą jest jednak o wiele więcej. To przede wszystkim wewnętrzny spokój, bezcenna wiedza oraz realizacja naszych marzeń. Ponieważ nikt poza Nią nie wie lepiej, jaki jest dla nas plan na dane wcielenie. Mało tego – nikt nie będzie się bardziej upierał przy jego realizacji niż Ona. Co ciekawe, bardzo często są to rzeczy, których byśmy się nie spodziewali. W równie wielu przypadkach ludzie wracają do swoich pasji, do czegoś, co chcieli robić całe życie, ale „jakoś nie wyszło” lub do tego, o czym marzyli w dzieciństwie, ale kompletnie o tym zapomnieli, wtłoczeni w ramy i normy, lub co gorsza – czyjeś oczekiwania. Oczywiście, można też Duszę przekonać do zmiany planu np. wymiany jednego doświadczenia na inne, ale to już wyższa szkoła jazdy.
Zastanawialiście się może kiedyś, jak to wygląda, zanim Dusza wstąpi w ciało i zacznie żyć jako człowiek na ziemi? Jest to dosyć skomplikowany proces, który dla potrzeb artykułu, pokrótce opiszę:
Zanim schodzimy do ciała, wybieramy sobie główną lekcję na to życie i cele tzw. poboczne, które mamy „załatwić przy okazji”. Może być to związane z poprzednimi wcieleniami, gdzie coś nie zostało wykonane lub też coś zupełnie nowego. Do wykonania zadania niezbędne są okoliczności, zdarzenia i osoby, które niejako stworzą nam odpowiednie warunki do nauki. Tak, przed zejściem tutaj umawiamy się np. z obecnym mężem na naukę czegoś np. poprzez kłótnie i awantury. My cierpimy, Dusza się cieszy –taki mały, ziemski paradoks. Ponadto, żeby było ciekawiej, jak już plan zostanie stworzony, zaakceptowany i schodzimy na ziemię, pamięć o tych zdarzeniach zostaje, z zasady, wymazana. Tak samo dzieje się również z pamięcią o przeszłych życiach. (Nie zawsze się tak dzieje, jednak taka jest reguła, że większość ludzi nie pamięta.) Pytanie brzmi – po co się tak dzieje? Otóż jest to bardzo sprytnie wymyślone, właśnie po to, by nie mając świadomości co i jak, człowiek czuł się jak dziecko w przedszkolu, w którym musi znaleźć rozwiązanie, żeby przeżyć. I czy chce czy nie chce, musi się nauczyć. W dodatku, wyobraźmy sobie, że wszyscy wiemy co i jak – spotykamy na uczelni Duszę, którą bardzo dobrze znamy, bo była naszym mężem, kochankiem, sługą, mordercą etc. Obecnie zaś jest to np. wysoka blondynka, która jedynie ma z nami studiować. Jest to wiedza, którą ciężko unieść, lecz przede wszystkim – nie patrzeć na daną osobę przez pryzmat przeszłości i tego co nas łączyło. Pójść na kawę i porozmawiać o wykładowcach a nie o tym, co nam zrobiła 340 lat temu. Z tej perspektywy, wymazywanie pamięci jednak ma sens, choć nie wszyscy się z tym zgadzają.
Oprócz lekcji, celów, zdarzeń i osób, wybieramy sobie miejsce, ciało, potrzebne cechy charakteru, aspekty planet, umiejętności. Jeżeli np. się zastanawiamy, dlaczego jesteśmy tacy leniwi, może to wynikać z powyższych zmiennych, lub też po prostu nasza Dusza tak ma, że jest leniwa. Ponieważ nie jest tylko tak, że jesteśmy jacy jesteśmy ot, tak. Nasze typowe cechy, szczególnie te, które są niezmienne od dziecka, też są cechami naszej Duszy. Pomyślmy, o ile lżej może się żyć, kiedy znamy powyższe dane, swoje słabe i mocne strony, umiejętności, zdolności czy problemy, które mamy do przepracowania. Trochę wygląda to tak, jakbyśmy przez kontakt z Duszą dostali wewnętrzny GPS i instrukcję, jak sobie radzić w tym życiu, na co uważać, czego się wystrzegać, co robić. Oraz jak nad sobą pracować, żeby życie było lżejsze. Zatem jeśli jesteśmy przekonani, że chcemy nawiązać kontakt z naszą Duszą i z nią współpracować, podaję poniżej sprawdzone sposoby, jak to zrobić:
źródło: www.dreamcatcherreality.com
Uczucia, praca z sercem – uczucia są językiem Duszy, ale bardzo wielu uciszyło je, ponieważ uważają je za zbędne lub jest to dla nich czysta reakcja fizyczna. O ironio, jest to najprostszy sposób, w jaki nasza Dusza się z nami komunikuje, i to już od dziecka. Uczucia nie dzielą się na dobre ani na złe, one po prostu są. I każde z nich jest dla nas zakodowaną informacją. Jeżeli nie wiemy, czy zmienić pracę, kontynuować jakąś znajomość lub co jest naszą pasją – wystarczy się siebie zapytać, co czuję kiedy o tym myślę, a następnie zidentyfikować to uczucie. Jeżeli coś nas złości, oznacza to, że nasze granice zostały przekroczone. Jeżeli czujemy smutek – z czymś się musimy pożegnać, opłakać stratę. Jeśli czujemy tęsknotę – zapytajmy sami siebie, czego tak naprawdę nam brakuje, w czym dana osoba nam pomagała itd. Najlepszym uczuciem – „drogowskazem” jest nasz entuzjazm. Jeśli coś nas „kręci”, daje radość i satysfakcję, to jest to oczywisty znak, że naszej duszy na tym zależy i również daje radość. Najgorsza możliwość to taka, że wymroziliśmy nasze uczucia do cna lub robimy to od tak dawna, że nawet nie pamiętamy „jak to działa”. W takiej sytuacji o wiele trudniej jest dotrzeć do tego co czujemy. Na szczęście wcale nie oznacza to, że jest to niemożliwe. Warto wesprzeć się pytaniami: jak się z tym czuję, dlaczego reaguję tak a nie inaczej, jakie mam oczekiwania, co mnie trzyma
Ciało – nie od dziś wiadomo, że to co wewnątrz, ma swoje odzwierciedlenie na zewnątrz. Choroby, bóle czy jakiekolwiek blokady w ciele, mogą również być dla nas wskazówką, z czym mamy problem, nad czym należy popracować. Bardzo szeroko omawia to psychosomatyka oraz totalna biologia. Piękny przykład daje D. Virtue w książce o ziemskich aniołach, w dziale o mędrcach. Są to osoby, które od zawsze nauczają innych, lecz niestety – bardzo często, mimo, że kochają ludzi, są nimi rozczarowani. To z kolei przeradza się w wielowiekową frustrację. Uczucie to następnie przekłada się na różnego rodzaju problemy z sercem, bynajmniej nie tylko w jednym wcieleniu. Oprócz takich zaszłości z poprzednich żyć, wiele naszych problemów (lub wskazówek od Duszy, nazywając rzeczy po imieniu) jest widocznych gołym okiem lub w danym miejscu czujemy ból. Np. napięte barki są oznaką dosłownego brania na siebie za dużo lub pochylona do przodu głowa i garb – uginanie się przed innymi i przed życiem jako takim. Pamiętajmy również, że wiele powiedzeń, słownych skrótów ujawnia, w jakich częściach ciała kumulują się konkretne emocje. Są to np. “leży mi coś na wątrobie”, “przyprawia mnie o mdłości”, “mam tego po uszy”, “mam miękkie kolana”, “aż mi się w głowie kręci”. Bądźmy czujni używając takich stwierdzeń, gdyż niosą one jasny przekaz, co się dzieje w naszym wnętrzu.
Ludzie lustra –w psychologii mechanizm ten nazywa się projekcją. Polega on na tym, że inni ludzie odbijają nam nasze problemy i bolączki. Przeważnie te, których nie jesteśmy świadomi lub nie chcemy ich do siebie dopuścić. W praktyce wygląda to tak, że w innych ludziach denerwuje nas to, czego nie znosimy w sobie. Mało tego. Jeżeli nie zauważymy problemu, takich ludzi będzie się pojawiało wokół nas coraz więcej. I nagle (dla nas) może się okazać, że wszyscy wokół nas, doprowadzają nas do szewskiej pasji, ponieważ są leniwi/niesłowni/nieodpowiedzialni/spóźnialscy. Należy wtedy się zatrzymać na chwilę i zastanowić, czy przypadkiem nie jest tak, że to ta cecha jest tą, której sami w sobie nie lubimy, a dopiero potem ewentualnie zwrócić komuś uwagę. Nie zapominajmy, że przyciągamy to, co sami w sobie mamy i czym promieniujemy, więc warto popracować nad tym, co wysyłamy do innych.
List – sprawdzona metoda terapeutyczna. Pamiętniki i obecnie blogi, twitter itp. nie bez przyczyny są takie popularne. Jest to świetna forma ekspresji, w której na spokojnie i rzeczowo można przelać i przeanalizować, nie tylko swoje problemy, ale też obecną sytuację życiową. W jaki sposób połączyć to z pracą z Duszą? To bardzo proste – napisać do niej list. Zwracając się do niej, jak do żywej osoby, możemy jej przekazać, że chcemy nawiązać świadomy kontakt, powierzyć swoje problemy i obawy lub poprosić o pomoc. Następnie list można schować do księgi cieni, położyć na ołtarz lub zwyczajnie schować do szuflady, jeśli nie jesteśmy czyniącymi.
źródło: www.april-norris.com
Głos w głowie – zwany też czasem intuicją. Każdemu z nas zdarzyło się usłyszeć głos w głowie, ostrzegający, żeby gdzieś nie iść, zostać w domu lub czegoś nie robić. Przeważnie jest to połączone z blokadą i oporem w ciele, który dosłownie nas „hamuje”. Warto pracować z tym głosem, ponieważ przeważnie mówi do nas nasza Dusza lub Anioły. Należy jednak za każdym razem identyfikować, kto się do nas zwraca, żeby mieć pewność, że nie jest to żaden podczep albo czyjaś próba manipulacji. wystarczy wtedy trzykrotnie wylegitymować głos mówiąc: W imieniu mego Najwyższego Jestem pokaż mi swoje światło.”
Znaki – działają na podobnej zasadzie, co ludzie lustra. Dusza za pomocą zdarzeń, przedmiotów lub tego, co nazywamy „zbiegiem okoliczności” – próbuje nam dać wskazówki, co robić, a czego nie. I tak, jeśli komputer nam się zacina, kiedy próbujemy coś załatwić np. przez Internet, należy zrobić sobie przerwę, zamiast z nim walczyć. Podobnie, jeśli wyskakuje nam wydarzenie na facebooku, które przykuwa naszą uwagę. Należy chociaż rozważyć pójście na nie, ponieważ jest więcej niż pewne, że dostaniemy tam kolejną wskazówkę lub dowiemy się, o co chodziło. Podążanie za znakami odczuwalne jest trochę jak wieczna łamigłówka i tropienie. Wyczuwalny jest dreszczyk emocji, bo nigdy nie wiadomo, co będzie dalej. Jest to świetna metoda dla wszystkich, którzy mają w sobie żyłkę Sherlocka Holmesa.
Muzyka – funkcjonuje tak samo, jak ludzie i znaki. Bardzo często nucimy jakąś piosenkę, inna wpadnie nam w ucho i nie może wyjść z głowy. Jest to kolejna metoda, której nasze dusze używają do komunikacji. Osobiście, jest to moja ulubiona. Uwielbiam, kiedy wchodzę do sklepu a tam nagle z głośników, dosłownie zaczyna wyć piosenka, której tekst jest idealną odpowiedzią na moje obecne pytania. Podobnie rzecz wygląda, jeśli mamy jakieś ulubione piosenki, których możemy słuchać cały czas na okrągło. Jeżeli do tej pory nigdy się nie zastanawialiście, o czym tak naprawdę są lub nie przeczytaliście tekstu, to polecam to zrobić. Czytając tekst, poczujmy, że jest to dla nas informacja, szczególnego rodzaju list od Duszy.
źródło: www.10thhouse.org
Medytacja – znana i polecana metoda. Jedni ją kochają, inni nienawidzą, jeszcze inni uważają, że jest nudna albo nie dla nich. Najistotniejszą kwestią jest, aby wyrzucić z głowy jej sztampowy obraz, czyli siedzącego człowieka, który ma zamknięte oczy i nie ma z nim kontaktu. Tak naprawdę, medytować można wszędzie i na różne sposoby. Można leżeć na łóżku z zamkniętymi oczami (uwaga, jeśli nie możemy sobie pozwolić na zaśnięcie – tej wersji lepiej nie robić), można iść na spacer albo poddać się swoim myślom w trakcie zmywania naczyń lub sprzątania.
Rozmowa – wyobraźmy sobie, że nasza Dusza cały czas nas słyszy. Skoro ona nas słyszy, dlaczego by nie zacząć do niej mówić świadomie? Oczywiście, nie trzeba od razu robić tego na głos. Można też to zrobić w myślach. Na początku wygląda to tak, jakbyśmy prowadzili wewnętrzny monolog z samym sobą, ale z czasem zacznie pojawiać się głos, który będzie nam odpowiadał. Można mówić różne rzeczy np. Duszo, pomóż mi to zrozumieć, naprowadź mnie na rozwiązanie, ześlij znak, który będzie dla mnie zrozumiały. Jeżeli coś nam się podoba, również nie krępujmy się tego wyrazić.
Konsultacja z kimś z zewnątrz – metoda ostateczna, jeżeli wszystkie poprzednie sposoby zawiodły lub jeśli mamy jakąś palącą sytuację, z której potrzebujemy wyjść już teraz, zaraz. Najlepiej wtedy udać się do osoby, która jest w stanie połączyć nas z naszą Duszą np. w stanie wizyjnym.
Życzę powodzenia w pracy z własną Duszą. To niesamowita przygoda, która czasem przypomina jazdę bez trzymanki, ale mimo to pozwala nam poznać samych siebie i (w końcu!) wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie.
Katarzyna Kruk – Nowak 
Źródła:
Margońska I., Przekazy duszy


http://akademiaducha.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz